sobota, 27 sierpnia 2016

ROZDZIAŁ 106

NOTKA NA POCZĄTEK :

Kochani, strasznie przepraszam za tak długi okres bez żadnego rozdziału,a le zwaliło się tyle spraw na głowę, studia, praca, problemy, że po prostu nie miałam czasu ani głowy. Na tą chwilę napisałam coś takiego, jeśli się podoba - zapraszam tradycyjnie do komentowania. 



Z perspektywy Michała :

Bardzo się cieszę, że sobie wszystko z Mileną wyjaśniliśmy. Źle się czułem z tym wszystkim i wiedziałem, że najwyższa pora wyjaśnić wszystkie powstające między nami niedomówienia. Bałem się tylko, że ona i tak mnie znienawidzi a ja znowu zostanę sam. Na szczęście wszystko jest już ok. Jednak kiedy się obudziłem jej już koło mnie nie było. Wystraszyłem się, że może to był tylko mój sen . Ale ubrałem się i poszedłem do kuchni, a ona na szczęście tam była. Podszedłem do niej najciszej jak umiałem i pocałowałem ją w policzek :

- Cześć kochanie.
- Cześć, czemu już wstałeś ? Powinieneś jeszcze spać. Jesteś przecież zmęczony po podróży.
- Nie jestem zmęczony. Co robisz ?
- Szykuję śniadanie dla mojego chłopaka.
- To urocze, ale czy to nie ja powinienem szykować romantyczne śniadanie do łóżka dla Ciebie ?
- No w sumie to prawda. Ale tak się cieszę, że przyjechałeś, że postanowiłam dać Ci za to nagrodę.
- Ja już dostałem swoją nagrodę. W nocy.....

Uśmiechnąłem się szeroko na samo wspomnienie tego, co się w nocy działo. A Milena zaśmiała się głośno i szturchnęła mnie w ramię :

- Przestań Misiek, wiesz co ? To jednak jest prawda. Wam facetom to tylko jedno w głowie.
- Nieprawda.

Zbliżyłem się do niej i chciałem ją pocałować, ale ona zamiast tego włożyła mi kanapkę do buzi. Zrobiłem smutną minę, ale potem sam zacząłem się śmiać. Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy.

- Misiek, a może wybralibyśmy się na spacer co ? Przecież nie będziemy siedzieć cały dzień w domu. Chcę jakoś wykorzystać ten czas z Tobą.
- Ja bym ten czas chętnie wykorzystał w zupełnie inny sposób, ale z racji tego, że wiem, co zaraz powiesz - ok. Chodźmy na spacer. Mam tylko nadzieję, że nagle nie zbierze się grupa moich wiernych fanów.
- Spokojnie. Poradzimy sobie i z nimi.

Szybko się wyszykowaliśmy i wyszliśmy tak jak chciała Milena pospacerować. Nagle jakiś koleś wpadł na Milenę. Chciałem pomóc jej wstać, ale on był szybszy i podał jej rękę :

- Bardzo Cię przepraszam, naprawdę Cię nie widziałem. Nic Ci się nie stało ? - spytał
- Nie, wszystko ok.
- Ale na pewno ? Może jednak zawiozę Cię do szpitala ?
- Weź, daj spokój. Nie trzeba. Żyję przecież.
- Ale może masz jakiś wewnętrzny uraz...
- Damy sobie radę, naprawdę - musiałem się wtrącić do tej rozmowy, bo zaczynało mi się to nie podobać.

Milena podniosła głowę i spojrzała na niego, po czym zaczęła się nad czymś zastanawiać :

- No ja nie wierzę. Przecież Ty jesteś Arek. Arek Milik.
- Tak, to ja. We własnej osobie.
- To chyba mogę czuć się wyjątkowa. Zostałam staranowana przez piłkarza reprezentacji Polski.
- E tam, wolałbym Cię poznać w jakiś innych okolicznościach. A jak ma na imię moja śliczna ofiara ?
- Milena.

Podała mu rękę a on ją w nią pocałował. Myślałem, że tam wystrzelę z nerwów, dlatego musiałem jasno zaznaczyć swój teren :

- A ja jestem Michał. Narzeczony Mileny.
- Cześć, fajnie Cię poznać. Jesteś kapitanem naszej kadry, co nie ? Słabo interesuję się siatkówką.
- To tak jak ja piłką nożną. Nie wiem co w tym fajnego.
- Kwestia gustu. Dobra, słuchajcie, muszę lecieć, bo jestem już spóźniony, ale mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy. To na razie.

I odszedł a ja powiedziałem do siebie pod nosem :

- Ta.. Wolałbym jednak nie.

Myślałem, że Milena tego nie usłyszy, na moje nieszczęście jednak słyszała i zaczęła się ze mnie śmiać, kiedy ten cwaniaczek już sobie poszedł :

- A z czego Ty się koleżanko śmiejesz, co ?
- Z Ciebie. Co to miało być ? Byłeś dla Arka cholernie niemiły.
- Niemiły ?
- Tak, niemiły. I nie mam zielonego pojęcia dlaczego.
- No błagam Cię, nie udawaj, że tego nie zauważyłaś. Podrywał Cię bezczelnie i to na moich oczach.
- Oszalałeś Michał, na serio Ci odbiło. Dopiero przed chwilą go poznałam.
- Jemu to jakoś nie przeszkadzało.
- Na serio masz zamiar się teraz ze mną o to kłócić ? Bo jeśli tak, to ja w tej chwili wracam do domu a Ty rób sobie co chcesz.

Przez chwilę patrzyła na mnie w oczekiwaniu na jakąkolwiek reakcję, jednak ja nic nie zrobiłam, więc ruszyła w stronę do domu. Dopiero po chwili dotarło do mnie, co się przed chwilą wydarzyło, dlatego jak najszybciej ruszyłem za nią.

- Zaczekaj, słońce proszę. Zaczekaj.


W końcu ją dogoniłem i stanąłem przed nią, a ona spojrzała na mnie tak, że gdyby wzrok mógł zabijać, to dawno leżałbym już trupem :


- Przepraszam, nie gniewaj się na mnie. Wiesz, że jestem o Ciebie cholernie zazdrosny. Boję się, że Cię stracę.
- To się nie bój. To Ciebie kocham. Nie zamierzam się z Tobą rozstawać, chyba, że Ty coś wywiniesz, to wtedy inna sprawa.
- Co masz na myśli ?
- Michał, chcę, żebyś coś wiedział. Ja naprawdę jestem w stanie wybaczyć wiele rzeczy - ale jednego nie wybaczę na pewno - kłamstwa. Brzydzę się tym i wolę najgorszą prawdę od znakomitego kłamstwa, rozumiesz ?
- Rozumiem kochanie, rozumiem. Obiecuję, że zawsze będę Ci o wszystkim mówił. Zawsze.

Przytuliłem ją do siebie, a sam zacząłem ganić się w myślach, za to jakim głupkiem jestem.....

Z perspektywy Kasi :

Siedziałam w salonie i zastanawiałam się nad swoim życiem. Jeszcze niedawno byłam zwykłą małolatą, a teraz mam u swojego boku tak wspaniałego faceta, który mnie naprawdę kocha. Nagle ten mój wspaniały facet wyrwał mnie z mojego świata myśli :

- Wiesz co ? Powinienem się teraz obrazić.
- Tak ? A dlaczego ?
- Bo od 10 minut tu siedzę, a Ty w ogóle mnie nie zauważyłaś.
- Przepraszam, zamyśliłam się. Nie mogę uwierzyć w to jak to wszystko w moim życiu się zmieniło. Boję się, że się zaraz obudzę i to wszystko okaże się tylko zwykłym snem.

Miałam wrażenie, że się za chwilę rozkleję. Bardzo tego nie chciałam, bo nie cierpiałam okazywać swoich emocji przy innych, ale teraz jakoś tak poczułam, że muszę to z siebie wyrzucić :

- Nie chcę Cię Krzysiek stracić.
- Hej, skąd te czarne myśli, co ? Nie stracisz mnie. Już wszystko będzie dobrze, sama widziałaś, że Iwona już nam da spokój.
- No tak, ale jak nie ona, to zaraz znajdzie się ktoś inny, komu nie będzie pasowało nasze szczęście.
- A wiesz co mnie obchodzą inni ? To jest nasze życie i najważniejsze to, żeby nam było ze sobą dobrze.
- Masz rację.
- Wiem, ja zawsze mam.

Zaśmiałam się, a Igła dał mi pstryczka w nos, on to zawsze umiał poprawić mi humor i między innymi za to go właśnie kocham :

- Kocham Cię Krzysiek.
- Ja Ciebie też słonko. Bardzo.

Zaczął się powoli do mnie zbliżać i mnie pocałował. A co się działo potem, pozostanie moją tajemnicą......


Z perspektywy Zbyszka :

Fabian do mnie zadzwonił i powiedział, że mam dzisiaj powiedzieć Ani o tych zdjęciach, bo jeśli tego nie zrobię, to ona dowie się od niego a do tego absolutnie nie mogę dopuścić. Boże... te zdjęcia dają wrażenie, że ją zdradziłem, ale do cholery ja tego naprawdę nie zrobiłem. Kocham ją i nie mógłbym... Ale jeśli to Fabian jej to powie, to ona mi nigdy nie uwierzy, dlatego postanowiłem przygotować kolację ze świecami i wybiorę jakiś dogodny moment i jej powiem, pokażę zdjęcia i będę się zaklinał na wszystkie świętości, że jest dla mnie najważniejsza i że nigdy w życiu nie spałem z inną panną.No przecież mnie kocha i musi mi uwierzyć, prawda ? Po chwili usłyszałem, że wchodzi do domu i przyszła do salonu, gdzie wszystko było już przygotowane :

- O matko, a co to za okazja ?
- Żadna, postanowiłem po prostu przygotować dla Ciebie coś pysznego. Podoba Cię się wystrój ?
- Tak, jest pięknie, ale ja nadal nie rozumiem czemu...
- Tak po prostu. Siadaj. Zaraz przyniosę mój specjał.

Poszedłem do kuchni, chciałem już zabrać talerze, kiedy zadzwonił mój telefon. Spojrzałem na ekran i zobaczyłem, że to Aśka, a początku nie miałem zamiaru odbierać, ale w końcu się zdecydowałem :

- Cześć Zbyszek.
- Czego chcesz ? Chyba wyraziłem się jasno, że nie chcę z Tobą już rozmawiać.
- Tak, wiem, ale pomyślałam, że skoro jesteś w Polsce, to może moglibyśmy wyskoczyć gdzieś wspólnie, jako kumple, nie wiem, na jakieś piwo albo coś..
- Ty chyba sobie ze mnie jaja robisz...
- Nie, dlaczego ?
- Wbij to sobie w końcu do głowy, nie chcę mieć już z Tobą nic wspólnego, rozumiesz ? Daj mi spokój i zacznij żyć swoim życiem. Cześć.

Rozłączyłem się wściekły. Potrzebowałem chwili, żeby ochłonąć. Otrząsnąłem się, wziąłem talerze i ruszyłem do salonu. Ania patrzyła w telefon, tak jakby zobaczyła ducha więc spytałem :

- Coś się stało kochanie ?
- Wyjaśnisz mi może co to za zdjęcia ? To o to chodziło Fabianowi i Monice, prawda ?

Pokazała mi telefon a ja zamarłem.... No to już po mnie.....