środa, 31 grudnia 2014

ROZDZIAŁ 65

Z perspektywy Mileny :

Twarz Michał zbliżała się do mnie bardzo powoli aż w końcu stało się to, o czym od tak dawna marzyłam. Pocałował mnie.. wreszcie byliśmy znów blisko siebie. Oddawałam każdy jego pocałunek, byłam taka spragniona smaku jego ust. Po chwili jednak dotarło do mnie to co robiłam i odsunęłam się od niego. Michał spojrzał na mnie zdziwiony :

- Skarbie... - chciał jeszcze coś powiedzieć jednak przerwałam mu i powiedziałam :

- Michał, proszę. Wracajmy.
- Dobrze, skoro chcesz.

Zaczęliśmy kierować się w stronę domku, by po chwili się w nim znaleźć. Poszłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Zaczęłam intensywnie nad tym wszystkim myśleć. Tak cudownie się czułam, kiedy Michał mnie całował, jednak wciąż to wszystko we mnie siedziało. Poza tym zaczęły mi doskwierać małe wyrzuty sumienia. W końcu przespałam się z Kurkiem. Nie wiedziałam czy powinnam powiedzieć o tym Michałowi, bo strasznie bałam się jego reakcji. Chciałam odbudować wszystko między nami a przecież podstawą udanego związku jest zaufanie, prawda ? Chociaż z 2 strony nie byliśmy wtedy razem, więc po co rozgrzebywać stare sprawy ? Ja już się otrząsnęłam z zauroczenia Bartkiem a i on chyba zrozumiał, że nic między nami nie będzie. Postanowiłam poszukać Michał i poważnie z nim porozmawiać. Znalazłam go przy kominku. Siedział i patrzył na płonący ogień. Nawet nie drgnął, kiedy koło niego usiadłam. Musiał być strasznie zamyślony więc powiedziałam :

- Michał - on jakby się ocknął, poruszył się nerwowo i spytał :
- O.. Co Ty tu robisz ?
- Szukałam Cię, chciałam z Tobą porozmawiać.
- Zanim coś powiesz, pozwól, że najpierw ja to zrobię. Nie potrafię, nie mogę znieść tego jak daleko od siebie jesteśmy. Wiem jak ogromny ból Ci sprawiłem i do dziś nie mogę sobie tego wybaczyć i chyba długo nie będę umiał ale musisz też wiedzieć, że ja.. ja.. kocham Cię, kocham Cię najbardziej na świecie i nigdy nie zrezygnuję z walki o Ciebie, bo ja....

Chciał powiedzieć coś jeszcze i pewnie by mówił i mówił, jednak postanowiłam mu przerwać całując go. Z początku był bardzo zdziwiony, jednak już po chwili odwzajemniał każdy pocałunek a każdą chwilą go coraz bardziej pogłębiał. Całowaliśmy się bardzo namiętnie i zachłannie, nie chcąc się ani na chwilę od siebie odsunąć. W końcu jednak zabrakło nam powietrza więc się odsunęliśmy ale Michał nie pozwolił mi odejść zbyt daleko, bo wciąż trzymał mnie w pasie. Patrzyłam mu w oczy i powiedziałam :

- Kocham Cię Michał, chcę być z Tobą, chcę, żebyśmy dali sobie jeszcze jedną szansę. A Ty ? Czy Ty tego chcesz ?
- Czy ja tego chcę ? Skarbie, pragnę tego najbardziej na świecie. Kocham Cię i obiecuję że już nic nas nie rozdzieli.

Po chwili znów wpił się w moje usta.Nasz pocałunek z każdą chwilą był coraz bardziej namiętny. Po chwili Michał zaczął schodzić z pocałunkami na moją szyję i nagie ramię. Przez chwilę przemknęło mi przez głowę, że podobne ciarki miałam wtedy, gdy Bartek mnie całował, jednak szybko to odgoniłam. Pogodziłam się z Michałem i to na związku z nim mam się skupić a nie wspominać krótki romans z Kurkiem, który przeżyłam. Po chwili zauważyłam, że nie miałam już na sobie bluzki. Oderwałam się na chwilę od Michała, na co ten zareagował dość dużym jękiem zawodu więc szepnęłam na tyle zmysłowo na ile mnie było stać :

- Spokojnie Misiu, to jeszcze nie koniec. Chodźmy po prostu do sypialni, tam nam będzie wygodniej.
- Jak sobie życzysz kwiatuszku.

Oboje wstaliśmy a ja wskoczyłam na Michała oplatając mu nogi wokół bioder i ponownie przyssałam się do jego ust. Obijając się o ściany jednak nie odrywając się ani na chwilę od siebie dotarliśmy jakoś do sypialni. Kubiak położył mnie na łóżku, sam zdjął swój t-shirt i już po chwili po raz kolejny obdarowywaliśmy się czułymi pocałunkami. Tej nocy długo nie zasnęliśmy.

Z perspektywy Kasi :

Obudziłam się otulona silnymi ramionami Igły. Dopiero po chwili dotarło do mnie co my najlepszego zrobiliśmy. Ja wiedziałam, czułam, że ten wyjazd się dla mnie dobrze nie skończy. Miałam się od niego odseparować, zapomnieć i skupić się na Winiarze a tak mu znów uległam. No ale co zrobić, kiedy rozum mówi odejdź, uciekaj a serce rwie się w jego stronę. Właśnie Winiar... poczułam się okropnie. Jeszcze tak naprawdę dobrze nie zaczęliśmy być razem a ja go już zdradziłam. Kiedy tak rozmyślałam, rozdzwonił się mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz, oho.. Michał. Wyswobodziłam się jak najciszej potrafię z ramion Krzyśka i przeszłam do kuchni :

- Halo ?
- Cześć skarbie. Jak Wam minęła droga ?  - tym zdrobnieniem sprawił, że poczułam się jak najgorsza szmata.
- W porządku.
- A ten kolega Kubiego to jakiś przystojny ? Mam nadzieje ze nie i ze cie nie podrywa za bardzo, co ?

Zaśmiałam się nerwowo, mam nadzieję, że Winiar tego nie wyłapał. Ojj... żebyś Ty wiedział :

- Coś Ty, nawet nie żartuj. Prawie z nim nie rozmawiałam - No tak, rozmawiać nie rozmawiałam, za to co innego robiłam - dodałam oczywiście w myślach.
- To cieszę się. Tęsknię za Tobą i nie mogę się doczekać kiedy wrócisz i będziesz już tylko moja.
- Ja też Misiu, ale muszę już kończyć, bo Mila przyszła a wiesz, trzeba ich jakoś z Dzikiem pogodzić.
- No jasne skarbie. Pewnie, że tak. Zadzwonię jutro. Papa.
- No pa.

Rozłączyłam się i usiadłam na krześle przy stole. Jestem taka głupia. Nie potrafię wyleczyć się z miłości do Ignaczaka i cały czas mu ulegam, podczas gdy w domu czeka na mnie kochający mnie cudowny facet. To wszystko jest takie porąbane. Wstałam i podeszłam do okna, kiedy nagle poczułam czyjeś dłonie oplatające mnie w pasie od tyłu :

- Hej skarbie, jak się spało ?
- Dobrze, dziękuję.

Chciałam wyswobodzić się z jego uścisku i odejść jednak on mnie przyciągnął znów do siebie:

- Kasiu, co się stało ?
- Nic, a co miało się takiego stać ?
- Przecież widzę. Znam Cię.
- Krzysiek, czy Ty nie widzisz, że tak nie wolno ? Nie możemy tak robić.
- Ale jak mam się opanować, kiedy ja Cię tak bardzo pragnę. Nie mogę nic na to poradzić kochanie.
- Igła...- chciałam coś jeszcze powiedzieć jednak nie pozwolił mi na to zatykając mi usta namiętnym pocałunkiem. I co ja biedna mogłam zrobić ? On był taki duży i silniejszy ode mnie.

Z perspektywy Ani :

Zbyszek przerażony patrzył na mnie a ja nie miałam pojęcia co zrobić. W końcu jednak wpadł mi do głowy dość szalony pomysł. No co ? Jak nie teraz to kiedy ?

- Ania, no i co teraz ?
- Jak to co ? Przedstawię Cię moim rodzicom.
- Jako kogo niby ?
- No jako mojego faceta.
- Ale że tak teraz ? Oszalałaś ? Ja się boję.... - oooo...jaki on słodki i kochany.
- Zibi, wyluzuj, będzie dobrze.

Po chwili państwo Danuta i Zdzisław znaleźli się w salonie, w którym my byliśmy. Przez kilka chwil panowała dość niezręczna cisza, mierzyliśmy się wzrokiem. W końcu jednak Zbyszek się odezwał :

- Witam, bardzo miło mi państwa poznać.

Podszedł do taty i uścisnął jego dłoń a mamę pocałował w rękę. Byłam z niego taka dumna. 

- Ania, możesz nam powiedzieć co tu się dzieje ?
- To jest Zbigniew Bartman siatkarz i reprezentant Polski.
- Widzę, ale co on robi u nas w naszym salonie ?

Spojrzałam niepewnie na Zbyszka a ten skinął do mnie głową i chwycił mnie za rękę. To miało mi dodać otuchy i rzeczywiście. Podziałało.

- Mamo, bo Zibi i ja.. my... jesteśmy razem.
- Razem ? - spytał zdziwiony tata.
- No jesteśmy parą.
- O mój Boże - powiedziała mama.

Tylko tyle zdążyłam usłyszeć, bo potem zobaczyłam przed oczami już tylko ciemność.......














To co kochani ? SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU I DO ZOBACZENIA W 2015 <3

poniedziałek, 22 grudnia 2014

ROZDZIAŁ 64.

Z perspektywy Mileny :

Szykowałam się na wyjazd. Bartek się nie odzywał, co dało mi nadzieję, że zrozumiał, że nic między nami nie będzie. Spakowałam wszystko i ruszyłam w drogę do Żor, bo tam miałam się spotkać z Igłą, Kasią i tym jego znajomym. Wydało mi się to dość podejrzane, że mamy się spotkać akurat w Żorach. No ale twierdził, że to nie ma nic wspólnego z Michałem więc mu uwierzyłam. Jednak szybko mój zapał zniknął, kiedy podjechałam na miejsce spotkania a tam stał Michał. Miałam tak samo zdziwioną minę jak Kasia, kiedy zobaczyła Igłę. Michał niepewnie do mnie podszedł i powiedział :

- Cześć skarbie.
- Co Ty tutaj robisz ?
- Ja....
- To Ty jesteś tym znajomym Igły, który ma niby jechać z nami do Zakopanego ?
- No... tak.
- W takim razie nie ma mowy. Nigdzie z Tobą nie jadę.
- Proszę Cię, nie róbmy tu scen.
- Michał, nie wsiądę z Tobą do samochodu, nie rozumiesz ?
- Skarbie, błagam Cię....
- Nie Michał. Nic mnie to nie obchodzi.

Z perspektywy Kasi :

Po krótce : Jak wróciłam wieczorem do domu Winiar przeprosił mnie za to jak zareagował i oczywiście zgodził się, żebym pojechała. Nawet sam mi pomógł się pakować. Kiedy pojutrze stawiłam się na miejscu spotkania, doznałam ogromnego szoku widząc tam Igłę. Milena była mnie w nie mniejszym widząc Kubiego. Ten niepewnie podszedł do niej a Igła do mnie :

- Cześć.
- Co Ty tu robisz ? Tylko mi nie mów, że Ty też tam jedziesz.
- No... tak...
- W takim razie ja nie jadę.
- Jak to ? Musisz.
- Nie mogę. Nie rozumiesz, że to jest dla mnie za trudne przebywać z Tobą. To wciąż za bardzo boli.
- Chyba nie aż tak bardzo skoro związałaś się z Michałem.
- A Ty skąd o tym wiesz ?
- Czyli to prawda tak ?
- Wystarczy. Nie mam zamiaru z Tobą gadać ani nigdzie jechać. Spadam stąd.

Chciałam odejść, jednak Igła złapał mnie za rękę. Przyciągnął mnie blisko siebie, tak, że patrzyłam mu prosto w oczy. Znów poczułam te motylki w brzuchu jak za każdym razem kiedy Igła był blisko mnie. Jednak szybko się od niego odsunęłam, żeby nie zrobić czegoś głupiego, zwłaszcza, że blisko nas byli Milena i Michał. Kubiak odszedł od niej na chwilę, podszedł do Igły, powiedział mu coś na ucho a ten po chwili się odezwał :

- Skoro nie chcecie wsiąść po dobroci to weźmiemy Was siłą.

Nim się zorientowałam, podszedł do mnie Kubiak i wziął mnie na ręce przerzucając przez ramię. To samo Igła zrobił z Mileną, która wściekła próbowała się jeszcze wyrywać jednak nic nam to nie dało, bo po chwili obie znajdowałyśmy się już w samochodzie, który gnał w kierunku Zakopanego.

Powróćmy do wściekłej Mileny :

Kiedy Igła przerzucił mnie przez ramię, waliłam go w w plecy, jednak nic to nie dawało :

- Igła ja Cię proszę, puść mnie z łaski swojej.
- Nie mogę.
- Możesz. A nawet musisz.
- Nie, bo mi uciekniesz a tak nie może być.

Próbowałam jeszcze z nim rozmawiać, jednak niewiele to dało, bo już po chwili siedziałam w samochodzie z tyłu z Kasią. :

- Wiedziałaś, że Michał tu będzie ?
- Wiedziałaś, że Igła tu będzie ?

Zadałyśmy sobie w tym samym momencie to samo pytanie. Obie wybuchnęłyśmy cichym śmiechem.Tak żeby chłopaki sobie nie myśleli czasem, że wszystko jest w porządku. Pierwsza odezwałam się :

- Wiedziałam. Przepraszam. Powinnam była to najpierw z Tobą skonsultować.Ale nie pomyślałam. Nie pomyślałam też, że Igła sobie to w ten sposób wymyślił, żeby nas pogodzić.
- Taa... niezły cwaniak, nie ?

Gadałybyśmy dalej jednak Michał spytał :

- O czym tak laski plotkujecie ?

Natychmiast ucichłyśmy a Michał spuścił głowę. Wtedy Igła powiedział :

- Ej no dziewczyny, dajcie spokój. Nie bądźcie na nas złe.
- A niby czemu mamy nie być co ? Zrobiliście nas w konia.
- Ale to dla Waszego dobra.
- To się jeszcze okaże. - mruknęłam po cichu i już się nie odzywałam do końca naszej długiej podróży do Zakopanego. Niby nie taka długa a mi się wydawało, że trwała wieczność. W końcu jednak dojechaliśmy na miejsce. Chłopcy wyjęli nasze bagaże z bagażnika i ruszyli w bliżej nam nieznanym kierunku więc co nam pozostało ? Szłyśmy za nimi... Ta cisza była wręcz dobijająca więc postanowiłam ją przerwać :

- Może nam chociaż powiecie dokąd nas prowadzicie ?
- Niespodzianka, już za moment się przekonacie - powiedział zadowolony z siebie Igła.
- I tak Was nie znoszę, obu.
- Jeszcze zmienisz zdanie skarbie - powiedział tym razem Michał i uśmiechnął się tak jak tylko on potrafi.

Przez chwilę chciałam podbiec do niego, wtulić się i już nigdy nie odchodzić ale w porę się opamiętałam. Po kilku chwilach staliśmy przed drewnianym domkiem. Igła szczerząc się jak głupi powiedział :

- No więc jesteśmy.
- Żartujecie sobie z nas, tak ? - spytała Kasia
- Nie, Kubi zabieraj swoją dziewczynę do Waszego domku a my idziemy do naszego.
- A kto powiedział, że z Wami pójdziemy ?
- Mamy znów Was wziąć siłą ? Przy tych wszystkich ludziach ?
- Grr.. Ech..dobra, niech Wam będzie.- stwierdziłam zła, choć tak naprawdę w głębi serca cieszyłam się że będę blisko Michała.
- Super, to do zobaczenia potem.

Powiedział Michał, po czym wziął bagaże w jedną rękę a w 2 chwycił moją dłoń. Przeszło mi takie przyjemne ciepło po sercu. Kilka chwil później byliśmy już w domku, muszę przyznać, całkiem przytulnie, był kominek. Postarali się, to muszę stwierdzić.

- Miluś, halo ? Słuchasz mnie ?
- Przepraszam, zamyśliłam się. Coś mówiłeś ?
- Tak, żebyś się przebrała i pójdziemy na Krupówki.
- Pod warunkiem, że Kasia i Igła też idą.
- No przecież, że idą. W końcu po to tu przyjechali.
- Ok.

Z perspektywy Kasi :

Jak tylko weszliśmy z Igłą do naszego domku, spojrzałam na niego z mordem w oczach.

- Jesteś zła ?
- No brawo geniuszu. Jak na to wpadłeś ?
- Zanim mnie zamordujesz, posłuchaj. To wszystko jest tylko i wyłącznie po to, żeby Mila wybaczyła Miśkowi. Przecież wiesz, że oni muszą być razem, no nie ?
- No tak, ale....
- Słuchaj, nie musimy się wcale do siebie za bardzo zbliżać, choć przyznam szczerze, że to będzie dla mnie cholernie trudne, bo jeszcze się z Ciebie nie wyleczyłem Kasiu...

Złapał mnie w pasie i przyciągnął blisko siebie. Próbowałam być opanowana, jednak było mi bardzo ciężko

- Igła, proszę.. Nie utrudniaj tego. Wiesz, że nam nie wolno.
- Wiem. Ale co zrobić, kiedy serce wygrywa z rozumem ?

Już po chwili czułam cudowne usta Igły na swoich. Całował mnie tak delikatnie a zarazem namiętnie. I co z tego, że powtarzałam sobie w myślach '' Odsuń się od niego, pamiętaj, że ma rodzinę, dzieci '' skoro brnęłam w to wszystko dalej i nim się zorientowałam wylądowaliśmy w łóżku. No cóż.. sercu nie wytłumaczysz.


Z perspektywy Mileny :

Dość szybko się przebrałam i wyszłam przed domek, gdzie czekał już na mnie Michał. Jego mina nie wróżyła nic dobrego:

- Co się stało ? Czemu masz taką minę ?
- A.. no bo...
- Michał, no mów...
- Igły i Kasi nie będzie.
- Jak to nie będzie ?
- Przed chwilą mi Krzysiek napisał, żebyśmy na nich nie czekali, że spotkamy się potem.
- Cóż.. no trudno... W takim razie pójdziemy sami - Sama nie wierzę w to, że to zaproponowałam.
- Naprawdę ?
- Noo.. tak. Skoro już tu jesteśmy, to przecież nie będziemy siedzieć na tyłku w domku, no nie ?
- Jasne. Jasne, że tak.

Ruszyliśmy spacerkiem. Na początku było dość sztywno, jednak potem atmosfera się całkowicie rozluźniła. Śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Poszliśmy na lody. Przez przypadek ubrudziłam Michała więc ten postanowił mi wymierzyć karę. Zaczęłam oczywiście uciekać i wyszło na to, że ganialiśmy się wokół jakiejś fontanny jak małe dzieci. W końcu jednak Michał mnie złapał i przyciągnął bardzo blisko siebie, po czym zaczął zbliżać swoją twarz do mojej... Stałam jak sparaliżowana a czas wokół nas jakby się zatrzymał.....






Bardzo przepraszam za tak długi czas bez rozdziału ale wyniknęło mi tyle problemów prywatnych, że nie miałam możliwości pisać ale już wróciłam, mam nadzieję z dużą weną :) Zachęcam do komentowania.

                                    KOMENTUJESZ= MOTYWUJESZ