sobota, 17 października 2015

ROZDZIAŁ 98

Z perspektywy Michała :

To wszystko powoli zaczynało mnie już dobijać. Cholernie bałem się co będzie, jeśli Milena dowie się, że Monika jest w ciąży. Jeszcze pal licho to, ale czemu ona wciąż twierdzi, że to moje dziecko ? Przecież to nie może być prawda. Ja nie mogę mieć tak cholernego pecha w życiu. Ale powinienem w końcu powiedzieć Milenie o wszystkim. Przecież nie mogę żyć wiecznie w strachu, poza tym jak wyjadę do Ankary, nie będę miał szansy pilnować, żeby nie spotkała się gdzieś przypadkiem z Moniką. Zresztą bądźmy szczerzy, nawet będąc na miejscu nie miałbym szansy, żeby do tego nie dopuścić. Za dużo przypadków chodzi po ludziach. Ech.. Kubi. Naważyłeś sobie piwa, to teraz musisz je wypić. Tylko co robić, co robić ? Siedziałem sobie tak na łóżku i rozmyślałem, aż w końcu nie zauważyłem nawet, że moja dziewczyna wróciła do pokoju i usiadła obok :

- Hej Misiu.
- O hej, nie słyszałem jak wchodziłaś.
- No właśnie zauważyłam. Jesteś strasznie zamyślony. Co się dzieje ?
- Nic kochanie. Tak sobie po prostu myślę.
- No dobrze. W takim razie o czym konkretnie myślisz ?
- O naszej przyszłości.
- Serio ?
- Tak. Martwię się kilkoma rzeczami, ale nie chcę teraz o tym mówić.
- Misiek, chodzi Ci o wyjazd, prawda ? Chcesz, żebym z Tobą wyjechała do Ankary ?
- Kochanie, oczywiście, że bardzo bym tego chciała, bo chciałbym Cię mieć cały czas przy sobie. Już na całe życie. A rozumiem, że postawiłem Cię przed faktem dokonanym i miałaś prawo się na mnie wkurzyć. Ale nie wracajmy do tego. Najważniejsze jest dla mnie, żebyś była szczęśliwa. Nawet jeśli mamy być tak daleko od siebie.
- Ale ja nie zniosę tak długiej rozłąki z Tobą. Będę za Tobą cholernie tęsknić.
- Wiem słońce. Ja też.

Milena rozpłakała się i wtuliła we mnie a ja nie umiałem nic powiedzieć. W sumie nie chciałem teraz zaczynać tego tematu, choć od jakiegoś czasu to też mnie męczyło.

- Kochanie, będzie dobrze. Poradzimy sobie jakoś.
- Obiecujesz ?
- Obiecuję. Damy sobie radę. Ze wszystkim.

Zbliżyłem się do niej i ją pocałowałem chcąc odciągnąć jej myśli od tych złych tematów. Jej naprawdę nie wolno się teraz denerwować a nie wybaczyłbym sobie gdyby coś się stało jej albo naszej dzidzi. Muszę wyjaśnić sprawę z Moniką. Ale jeszcze nie teraz. Teraz chcę spędzić trochę czasu z moją dziewczyną :

- Kochanie, mam pomysł. Chodźmy na jakiś spacer. Oderwiesz się od tego wszystkiego. Pobędziemy trochę sami. Chyba, że nie czujesz się jeszcze na siłach.
- Nie Misiu. To świetny pomysł. Chodźmy.

Chwyciłem Mileną za rękę i wyszliśmy z pokoju a potem z ośrodka. Szliśmy sobie przed siebie w ciszy, która zupełnie nam nie przeszkadzała. W końcu jednak się odezwała :

- Wiem, że mieliśmy o tym nie mówić Michał, ale boję się.
- Czego skarbie ?
- Tego, że jak tam wyjedziesz i będziesz sam, to znajdziesz sobie kogoś, kto Ci się spodoba bardziej niż ja i zostawisz mnie dla niej. A ja sobie sama nie poradzę z dzieckiem.
- Kochanie, nie mów tak.

Pociągnąłem ją za rękę, tak, że usiedliśmy na ławce. Chwyciłem ją za obie ręce i powiedziałem :

- Skarbie, kocham Cię najbardziej na świecie i nie ma osoby, która mogłaby mi się spodobać. Naprawdę. Zaufaj mi.
- Ufam Michał. Ja tylko... Przepraszam, nie powinnam była....
- To dobrze, że o tym mówisz. Przynajmniej jesteś wobec mnie szczera.
- Nie gniewasz się na mnie ?
- Skarbie. Nawet gdybym chciał, to bym nie umiał.

Przytuliłem ją do siebie, ale wtedy w oddali zobaczyłem Monikę. Cholera, cholera, cholera. I co tu robić ? Co tu robić ?

Z perspektywy Igły :

Wiedziałem, że pewnie niepotrzebnie się złoszczę, ale nie umiałem inaczej. Cholera mnie brała, kiedy widziałem jak Winiarski się do niej podwala. Po tym co robił, chyba nigdy nie odzyskam do niego zaufania. I w sumie nie wiem czemu Kasia tak zawzięcie go broni. Może ona jednak coś do niego czuje ? Nie, Krzysiek. Nie myśl tak. Kasia Cię kocha i nie zrobiłaby Ci tego. Postanowiłem ją znaleźć i przeprosić za to, jak się w stosunku do niej zachowałem. No ale co ja cholera poradzę, że jestem taki zazdrosny ? Szukałem jej w całym budynku, jednak nigdzie jej nie było. Nagle mnie jednak coś tknęło i wyszedłem jeszcze na dwór a tam siedziała Kasia i ten idiota ... Zacisnąłem dłoń w pięść, kiedy ją przytulił do siebie, jednak postanowiłem się nie ujawniać. Poczekałem, aż Kasia wróci do środka i poszedłem porozmawiać z Winiarskim :

- Musimy porozmawiać Michał.
- My ?
- Tak, my.
- A niby o czym ?
- Jeszcze się pytasz ? Trzymaj się od Kasi z daleka, rozumiesz ?
- Niby dlaczego ? Kasia jakoś nie ma nic przeciwko mojemu towarzystwu.
- Winiarski, nie denerwuj mnie proszę Cię. Wiem dobrze, że coś knujesz. Jeszcze nie wiem co, ale dowiem się a wtedy udowodnię Kasi, że nie jesteś taki święty jak jej się wydaje.
- Krzysiek, przestań. Ja już naprawdę odpokutowałem wszystko, co źle zrobiłem. Dlaczego mi nie wierzysz ?
- Może dlatego, że chciałeś mnie z nią rozdzielić ?
- Ale się zmieniłem. Krzysiek, byliśmy kumplami. Dlaczego znów nie możemy być ?

Przez chwilę zacząłem się przyglądać Michałowi. Biła od niego taka szczerość. Jednak było wciąż we mnie coś, co nie pozwalało mi do końca mu zaufać.

- Winiar, ja Ci nie potrafię tak po prostu wszystkiego zapomnieć i wybaczyć. To nie jest takie proste.
- Czyli nie mówisz kategorycznego nie ?
- Michał, ja.. Daj mi czas. Naprawdę. Wiem, że byliśmy dobrymi kumplami, ale ja muszę to sobie przemyśleć. Idę się przejść, na razie.

Odszedłem stamtąd jak najszybciej. Niech on sobie nie myśli, że przekupi mnie tymi swoimi tekstami. Nie jestem taki głupi jak on myśli. Będę go bacznie obserwował a jak będzie potrzeba to zareaguję. Z Ignaczakiem nie ma tak łatwo. Szedłem sobie przed siebie, kiedy zobaczyłem jak Michał pcha Milenę w stronę budynku a za chwilę podchodzi do niego Monika. W co ten debil sobie pogrywa ? Chciałem podejść bliżej i podsłuchać, jednak ktoś dotknął mnie za ramię a ja podskoczyłem do góry ze strachu. Odwróciłem się i zobaczyłem Kasię z bardzo złą miną. O kurde... Nagrabiłem sobie.....

Z perspektywy Ani :

Wiedziałam, że jak tylko weszłam do kuchni, to Zbyszek i mama natychmiast zmienili temat ich rozmowy i zirytowało mnie to, ale wiedziałam, że prędzej czy później i tak to od nich wyciągnę. Zjedliśmy śniadanie w fajnej atmosferze, W końcu mama zaczęła się zbierać do pracy a Zbyszek powiedział :

- Ja też się będę kochanie zbierał.
- Ty ? A dokąd ?
- Mam kilka spraw do załatwienia na mieście.
- Spraw ? Jakich spraw ?
- Niespodzianka skarbie. Mniej wiesz, lepiej śpisz.

Cmoknął mnie w nos a mama zaproponowała, że może go podwieźć do miasta. Wszystko to mi się wydawało takie cholernie dziwne. Ani mama ani Zbyszek nie chcieli mi powiedzieć o co chodzi. A ja nie znoszę, kiedy nie wiem co się dzieje. Ale szybko o tym zapomniałam, bo Monika zadzwoniła do mnie i spytała czy wyskoczę z nią na zakupy a ja od razu zgodziłam się chcąc zapomnieć o tych rzeczach, które mnie teraz dręczyły. Po godzinie buszowałyśmy już po sklepach. I kto by pomyślał, że tak zaprzyjaźnię się z tą dziewczyną. A teraz jest mi cholernie bliska :

- No mów Ania, co Cię gnębi ?
- Mnie ? Nic.
- No przecież widzę.
- Nie wiem, wiesz... Wydaje mi się, że Zbyszek się ostatnio jakoś dziwnie zachowuje, ukrywa coś przede mną.
- Masz jakieś podejrzenia o co chodzi ?
- Nie, ale boję się... Wiesz czego.
- Ania.. Ja.. Nie wiem co mam Ci powiedzieć.
- Ty coś wiesz, prawda ? Wiesz coś. Proszę Cię Monika, powiedz mi prawdę. Ja muszę wiedzieć.
- Ania, spokojnie. Nic nie wiem. Po prostu chodzi mi o to, że Cię ostrzegałam, że Zbyszek to taki typ playboya. A Ty jesteś moją przyjaciółką. I nie pozwolę mu Cię skrzywdzić. Za żadne skarby.
- Dzięki Monia. A jak tam u Ciebie i Fabiana ? Lepiej ?
- Nie wiem w sumie. Na pewno już nie robię mu scen zazdrości o Ciebie, więc chyba można powiedzieć, że lepiej. Ale i tak boję się, że znajdzie sobie ładniejsza ode mnie.
- No weź przestań. Ty jesteś najładniejsza i Fabian Cię kocha. Nie ma opcji, żeby ktoś inny mu się spodobał.
- Dzięki.

Przytuliłyśmy się a po chwili weszłyśmy do sklepu z bielizną. Monika znalazła coś dla siebie a i ja znalazłam coś, co wpadło mi w oko i postanowiłam zrobić Zibiemu niespodziankę.








Wybaczcie, wybaczcie, ale sami wiecie. Studia i nie wyrabiam z niczym...... Ale komentujcie a ja będę się bardzo starać.

niedziela, 20 września 2015

ROZDZIAŁ 97

Z perspektywy Mileny :

Ocknęłam się w pokoju, jednak nie był to mój pokój. Próbowałam się trochę rozejrzeć, jednak zaraz usłyszałam głos :

- Na razie się nie ruszaj. Powolutku.

Po chwili podszedł do mnie doktor Sokal i pomógł mi podnieść się do pozycji siedzącej.

- Co się stało ?
- Straciłaś przytomność. Chłopcy się o Ciebie bardzo martwią, zwłaszcza Michał i Bartek.
- Michał ?
- No tak. Czemu się dziwisz ?
- Tak sobie, to .. to nie ważne.
- Zawołać ich tutaj ?
- Nie, jakby Pan doktor mógł to na razie nie. Chciałabym teraz odpocząć. A z nimi to mi się na pewno nie uda.
- Rozumiem. Ale coś się stało ? Może chcesz ze mną porozmawiać ? Wiem, że nie znamy się za dobrze, ale czasem lepiej jest się wyżalić obcej osobie.
- Ja się tylko trochę zdenerwowałam, bo zobaczyłam Michała z Moniką.
- Z Moniką ? Jego byłą ?
- Tak. A nie powiedział mi o tym więc sam Pan rozumie moją reakcję.
- Rozumiem, ale myślę a w zasadzie jestem pewien, że nie masz się czym przejmować. Kogo jak kogo ale Michała znam naprawdę dobrze i wiem, że naprawdę Cię bardzo kocha i nigdy by Cię nie skrzywdził.
- Tak Pan myśli ?
- No pewnie. To co ? Porozmawiasz z nim ? Zawołać go ?
- No nie wiem.
- Daj mu szansę, naprawdę.
- Dobrze, niech go Pan zawoła.
- Super, już po niego idę. Wierzę, że się na nim nie zawiedziesz. Zwłaszcza teraz.
- Dziękuję doktorze. Ja też mam taką nadzieję.

Doktor Sokal wyszedł a ja zostałam z natłokiem dręczących mnie myśli. Może ja na wszystko reaguje zbyt impulsywnie ? Może powinnam okazać Michałowi więcej zaufania ? A co jeśli Michał gra na dwa fronty i popełniam największy błąd mojego życia dając mu szansę ? Nie, to niemożliwe. Zdążyłam już poznać Michała, wiem, że nie jest taki, że nie zrobiłby mi takiego świństwa. Ale czy na pewno ?

Z perspektywy Michała :

Doktor miał tak poważną minę, że bałem się że stało się coś bardzo złego z Mileną albo nie daj Boże z dzieckiem. Ale sam bałem się zapytać a i on nie kwapił się, żeby coś powiedzieć, dlatego to Kurek przerwał tą ciszę.

- No powie Pan coś wreszcie doktorze ? Co z nią ?
- Wszystko w porządku. Za mocno się zdenerwowała a w jej stanie to absolutnie zakazane. A to Twoja wina Michał, wiesz ?
- Wiem doktorze. Nie musi mnie jeszcze Pan dobijać.
- Ja Cię nie dobijam. Staram się Ci tylko uświadomić, że jesteś teraz odpowiedzialny nie tylko za siebie, wiesz ?
- Wiem, doskonale zdaję sobie z tego sprawę, ale ja przysięgam, że nic złego nie zrobiłem.
- Oby, bo poręczyłem za Ciebie. Możesz do niej wejść.
- Naprawdę ?
- Tak, Milena się zgodziła.
- Dziękuję doktorze. Bardzo Panu dziękuję.

Uścisnąłem mu dłoń i bardzo szybko wszedłem do pomieszczenia, z którego kilka minut wcześniej wyszedł lekarz. Milena leżała na kozetce. Miała twarz zwróconą w stronę okna, wiedziałem, że się nad czymś zastanawia. Podszedłem bliżej i usiadłem na krzesełku obok i chwyciłem ją za rękę. Wtedy dopiero na mnie spojrzała :

- Kochanie, nawet nie wiesz jak się o Was martwiłem. Jak się czujesz ?
- Lepiej.
- To cudownie. Nie zniósłbym, gdyby Wam się coś stało.

Jednak ona nic nie odpowiedziała, tylko znów odwróciła twarz w stronę okna więc to ja zacząłem rozmowę :

- Kochanie, ja...
- Co ona tu robiła ?
- Przyszła tylko ze mną porozmawiać, naprawdę.
- Więc czemu mi o tym nie powiedziałeś ? Czemu zrobiłeś z tego taki sekret ?
- Bo wiedziałem, że właśnie tak zareagujesz. Wiedziałem, że się będziesz złościć a wiesz, że w Twoim stanie nie wolno. Skarbie, proszę Cię. Zaufaj mi.

Zmusiłem ją, żeby na mnie spojrzała. Miała taki nieodgadniony wyraz twarzy i cholernie się bałem co tam jej siedzi w tej głowie. Jednak po chwili się odezwała :

- Ufam Ci Michał. Przepraszam Cię.
- Daj spokój. Nie przepraszaj. To naturalne, że się wkurzyłaś. Ja też się wkurzałem o Bartka i będę się wkurzał o każdego, kto będzie się wokół Ciebie kręcił, bo jesteś moja i tylko moja. Pamiętaj o tym.

Nachyliłem się nad nią i ją pocałowałem. Ona oczywiście pocałunek odwzajemniła a ja chciałem go jeszcze bardziej pogłębić, jednak Milena odsunęła się ode mnie i powiedziała :

- Misiu, nie zapędziłeś się za bardzo ? Nie jesteśmy u siebie.
- Kocham Cię skarbie.
- Ja też Cię kocham.
- Chodź, pomogę Ci wstać i wyjdziemy, bo tam Kurek już pewnie od zmysłów odchodzi.
- O matko, kompletnie zapomniałam o Bartku. Gdyby go tam nie było to....
- Oboje mu zaraz podziękujemy.

Pomogłem Milenie wstać i wolnym krokiem wyszliśmy na korytarz, gdzie od razu doskoczył do nas Kurek. Oczywiście musiał dużo pogadać, jak to on ale potem w końcu znaleźliśmy się sami u siebie.

Z perspektywy Kasi :

Wyszłam z pokoju jak najszybciej, żeby ukryć łzy w moich oczach. Nie mogłam pozwolić, żeby Krzysiek je zobaczył. Kiedy znalazłam się już na zewnątrz usiadłam na ławce i zaczęłam płakać. Jak on mógł coś takiego powiedzieć ? Czy dałam mu do tego jakieś powody ? Nie, ja naprawdę go kocham,a on posądza mnie o coś takiego. Może pośpieszyłam się z tym wszystkim ? Teraz pewnie karma do mnie wraca, za to, że rozbiłam czyjąś rodzinę. Nagle poczułam, że ktoś obok mnie siada. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Michała, który spytał :

- Mogę się dosiąść ?
- Pewnie.

Po chwili już był obok mnie i powiedział :

- Kasia, bardzo Cię przepraszam, że narobiłem Ci kłopotów z Krzyśkiem. Jeśli tylko chcesz to ja z nim pogadam i wszystko mu wyjaśnię.
- Nie, daj spokój. On tylko swoim zachowaniem pokazał jak bardzo mi nie ufa a ja nie mam zamiaru mu się z niczego tłumaczyć. W końcu nie robiliśmy nic złego.
- Więc dlaczego płaczesz ?
- To chyba... z bezsilności. I z żalu. Nie miałam pojęcia, że Krzysiek tak nerwowo zareaguje.
- Wiesz, chyba lepiej będzie jak nie będę się do Ciebie zbliżał. Nie chcę zrobić Ci jeszcze większych problemów i żebyś znów przeze mnie cierpiała.
- Winiar, nie zrobiłeś teraz nic złego i to nie przez Ciebie cierpię. A ja jestem osobą niezależną i nie pozwolę, żeby ktoś mi mówił z kim się mogę przyjaźnić a z kim nie mogę. Nawet Krzysiek.
- Podziwiam Cię. Jeszcze przed chwilą miałaś doła a teraz....
- To dzięki Tobie. Podniosłeś mnie na duchu.
- W końcu od tego są przyjaciele, no nie ?

Uśmiechnęłam się do niego i pod wpływem impulsu przytuliłam się do niego a to mnie jeszcze bardziej uspokoiło. Wiedziałam, że mam w Michale prawdziwe wsparcie i niezależnie od tego, co Krzysiek sobie będzie myślał, nie zrezygnuję z tej przyjaźni.

Z perspektywy Zbyszka :

Obudziłem się jeszcze przed Anią. Spojrzałem na nią, była taka śliczna i bezbronna, kiedy spała. Nie mogę jej stracić, choćby nie wiem co. Wiem, że nic złego nie zrobiłem ale nie wiem co jest na tych cholernych zdjęciach a Fabian z Moniką mogli je jakoś przerobić. Byłem w kropce. Wstałem przed nią, bo musiałem to wszystko przemyśleć. Poszedłem do kuchni a tam niespodziewanie była już mama Ani. Kurcze....

- Dzień dobry Pani.
- Witaj Zbyszku. Proszę, tu są kanapki dla Ciebie i Ani.
- Dziękuję, ale nie musiała sb Pani robić kłopotu. Przecież bym sam sobie zrobił.
- A daj spokój, jaki to niby kłopot ? Jedźcie, na zdrowie. A Ania jeszcze śpi czy też już wstała ?
- Nie, Ania jeszcze śpi. Ja wstałem, bo muszę coś przemyśleć.
- W takim razie nie będę Ci przeszkadzać.

I chciała wyjść, ale ją zatrzymałem i powiedziałem :

- Nie no, niech Pani nie żartuje. To Pani dom.
- Ale Ty jesteś naszym gościem.
- Proszę, niech Pan usiądzie ze mną. Będzie mi bardzo miło, jeśli dotrzyma mi Pani towarzystwa.
- Naprawdę ?
- Tak.
- No dobrze.

Usiadła naprzeciwko mnie i zaczęliśmy jeść, jednak po chwili się odezwała :

- Zbyszek, proszę wybacz mi moją ciekawość i wścibskość, ale czy wszystko w porządku ?
- Tak, pewnie. Czemu ?
- Jesteś jakiś zamyślony i przygnębiony. Widzę, że coś się stało.
- Nie, znaczy... ja mam pewien problem, ale... nie chcę o nim mówić Ani.
- Dlaczego ?
- Nie chcę jej niepotrzebnie denerwować. To moja sprawa i sam ją muszę załatwić.
- Pamiętaj, że cokolwiek by to nie było Ania Ci zawsze pomoże i Cię wesprze, bo Cię bardzo kocha.
- Wiem o tym. Ja też ją bardzo kocham. I dziękuję Pani. Bardzo dużo dla mnie znaczą Pani słowa, naprawdę.

Chciałem coś jeszcze powiedzieć, jednak w tym momencie do kuchni weszła Ania, taka niewyspana wyglądała okropnie uroczo :

- A co Wy tak wcześnie wstaliście, co ? To jakaś zmowa ?
- Tak, namawiamy się jak wcisnąć w Ciebie coś poza tymi Twoimi płatkami.
- Dokładnie, Zbyszek ma rację.
- Mamo, daj już spokój, rozmawiałyśmy już na ten temat i czy możemy już do niego nie wracać ?
- No dobrze skarbie, jak chcesz.
- Dziękuję.

Usiadła obok mnie i wspólnie zjedliśmy śniadanie w bardzo miłej atmosferze.









Dzięki, dzięki, dzięki za komentarze, dają ogromnego kopa do dalszego pisania a więc o to i jestem :D

wtorek, 15 września 2015

ROZDZIAŁ 96

Z perspektywy Mileny :

Nadszedł dzień urodzin Igły. Kupiłam mu taki śliczny album i powklejałam tam kilka naszych zdjęć, tak, żeby miał fajną pamiątkę. Miałam nadzieję, że mu się spodoba. Michał był od rana jakiś taki zdenerwowany a ja nie wiedziałam czym to jest spowodowane :

- Michał, na pewno wszystko ok ? Jesteś bardzo zdenerwowany .
- Ja ? Nie, no coś Ty. Wydaje Ci się.
- Jak to nie ? Cały się trzęsiesz.
- Nie, to tylko...stres przedmeczowy. Naprawdę wszystko jest w porządku.
- No dobrze. Skoro nie chcesz to nie mów. Ja idę po tort dla Krzyśka do cukierni, idziesz ze mną ?
- Nie mogę, muszę coś załatwić.
- Ale obiecałeś, że mi pomożesz.
- Wiem skarbie, przepraszam, ale to naprawdę ważne. Uwierz mi.
- Jak chcesz. Sama też sobie poradzę.

Zabrałam torebkę i wyszłam. Wkurzyłam się trochę, przyznaje. Obiecał, że pójdzie ze mną i mi pomoże, bo wbrew pozorom ten tort wcale lekki nie będzie pewnie, ale nie. On musi teraz załatwić jakieś sprawy. No trudno. Poradzę sobie sama. Jednak nie zdążyłam ujść za daleko, bo nagle usłyszałam, że mnie ktoś woła. Odwróciłam się i zobaczyłam Bartka biegnącego w moją stronę więc przystanęłam, żeby mógł mnie dogonić i już po chwili był obok mnie więc spytałam :

- Co Ty tu robisz Bartek ?
- Michał mnie poprosił, żebym z Tobą poszedł do tej cukierni, bo on musi coś załatwić więc jestem.
- Bartek, to miłe, naprawdę, ale nie musisz tego robić. Dam sobie radę a Ty pewnie miałeś jakieś plany a Michał Ci je pokrzyżował.
- Daj spokój, jakie plany. Z wielką chęcią się z Tobą przejdę a przy okazji sobie pogadamy. No już, idziemy.
- No dobra. Dziękuję.
- Żaden problem.

Szliśmy sobie i faktycznie, miło spędziłam ten czas rozmawiając z Bartkiem i zapomniałam już jak zła jestem na Michała. W drodze powrotnej Bartek wziął tort a ja szłam obok niego i oddychałam świeżym powietrzem. Nagle Bartek zaczął mówić :

- Mila, słuchaj.. Ja wiem, że już Ci to mówiłem, ale ... dziękuję Tobie i Michałowi, że daliście mi jeszcze jedną szansę. To dla mnie bardzo ważne.
- Bartek, przecież wiesz, że jesteś dla mnie ważny i nie chcę stracić Ciebie ani Twojej przyjaźni.
- Dziękuję Ci, Twoje słowa wiele dla mnie znaczą. Naprawdę.

Dalej Bartek nie poruszał już tego tematu. Doszliśmy z powrotem do ośrodka. Jednak kiedy weszłam, bardzo się zdziwiłam, kiedy zobaczyłam jak Michał prowadził Monikę do restauracji :

- Więc to jest ta ważna sprawa do załatwienia. Wiedziałeś o tym, że on ma się spotkać z Moniką ?
- Nie, przysięgam. Ale słuchaj, nie denerwuj się. To na pewno nie jest tak jak myślisz.
- Skąd wiesz o czym ja myślę ?
- Bo znam ten wyraz twarzy. Michał Cię za bardzo kocha, żeby robić jakieś głupoty, uwierz mi.
- Wierzę, ja tylko... troszkę się zdenerwowałam.To wszystko.
- Jasne, bo Ci uwierzę.
- Bartek, naprawdę wszystko gra.

Odeszłam kawałek celem podsłuchania rozmowy Michała z Moniką, jednak w połowie drogi zaczęło mi się robić słabo, pamiętam tylko krzyk Bartka a potem już tylko ciemność.....

Z perspektywy Kubiego :

Nie chciałem okłamywać Mileny okłamywać, ale musiałem wyjaśnić tą sprawę z Moniką i to jak najszybciej. Dlatego umówiłem się z nią w restauracji. Nie chciałem, żeby ktoś nas widział, ale ona nie chciała się umówić gdzie indziej. I już po tym wiedziałem, że to nie będzie łatwe. Czekałem na nią niecierpliwie, aż w końcu raczyła się zjawić :

- Cześć Michał. Cieszę się, że zadzwoniłeś.
- Niestety nie miałem wyboru. Siadaj.

Usiadła naprzeciwko mnie i patrzyła na mnie tym swoim wzrokiem, od którego aż mi się rzygać chciało, ale postanowiłem być silny i kontynuowałem swoją wypowiedź :

- Słyszałem, że jesteś w ciąży, to prawda ?
- Jak widać.
- Dlaczego powiedziałaś w wywiadzie, że to moje dziecko ?
- Bo tak mi się wydaje.
- Tak Ci się wydaje ? Czyli nie jesteś tego pewna ?
- Michał, słuchaj... Wiem do czego zmierzasz, ale....

Niestety nie dokończyła mówić, bo nagle w korytarzu zrobił się jakiś chaos, ludzie zaczęli się zbiegać. Miałem jakieś złe przeczucia więc też wstałem, żeby sprawdzić co się dzieje i to co zobaczyłem przeraziło mnie.Milena leżała na ziemi nieprzytomna a nad nią klęczał Bartek próbując ją cucić. Natychmiast tam podbiegłem i przyklęknąłem obok niego :

- Bartek, co się stało ?
- Nie wiem, szła i nagle straciła przytomność.
- Tak nagle ?
- No tak. Najpierw się trochę zdenerwowała jak zobaczyła Cię z Moniką. Czemu nie powiedziałeś, że idziesz się z nią spotkać ? Co Ty Michał ukrywasz ?
- Nic, to nie jest teraz ważne.

Spojrzałem na Milenę, ale ona wciąż się nie budziła. Dopiero po chwili przybiegł doktor Sokal, który kazał mi i Bartkowi przenieść ją do jego gabinetu, co natychmiast uczyniliśmy. Kiedy znaleźliśmy się już w środku, doktor kazał nam wyjść na zewnątrz. Nie bardzo mi się to uśmiechało, ale w końcu skapitulowałem. Czekaliśmy z Bartkiem na korytarzu i wtedy zaczął mnie wypytywać :

- Dobra, teraz mamy czas więc nie wywiniesz się od odpowiedzi. O co chodzi ? Czemu spotykasz się po kryjomu z Moniką ?
- Naprawdę myślisz, że gdybym spotykał się z nią po kryjomu to umówiłbym się z nią w restauracji w hotelu ? Masz mnie za takiego idiotę ?
- Nie, dlatego mi wytłumacz o co tu chodzi.
- O nic. To nie jest nic ważnego.
- Jednak Milenę zdenerwowało i dlatego zemdlała.
- Przestań Bartek, nie dołuj mnie jeszcze bardziej.
- Ja tylko mówię co się stało. Michał, jestem Twoim kumplem, ale jeśli Ty Milenę zdradzasz...
- Co ? Nie, w żadnym razie. To jest skomplikowane, ale w tej chwili nie zrobiłem nic złego. Naprawdę.
- Dobra, widzę, że ją kochasz więc Ci wierzę. Ale będę Cię miał na oku Michał, pamiętaj.

Nagle drzwi się otworzyły i wyszedł doktor Sokal z dziwnym wyrazem twarzy.....

Z perspektywy Igły :

Nie powiem, zdziwiło mnie bardzo to co zobaczyłem, gdy wszedłem do pokoju. Tak po prostu stali i się przytulali. Przez chwilę stałem i przyglądałem się temu spokojnie, jednak kiedy oni dalej nie zwrócili na mnie uwagi, zacisnąłem dłoń w pięść i postanowiłem dać znać o swojej obecności znacząco odchrząkując. Wtedy dopiero odskoczyli od siebie jak oparzeni. Kasia spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem i powiedziała :

- Igła, już wróciłeś.
- Tak, ale może powinienem pójść, bo jak widzę Wam przeszkadzam.
- No coś Ty, nie wygłupiaj się.
- To ja już będę leciał. Dzięki Kasia, że mnie wysłuchałaś. Pa. - powiedział Winiar i pocałował ją w policzek, po czym wyszedł a moja złość wtedy sięgnęła zenitu, dlatego zwróciłem się do Kasi z pretensjami :

- Co on tu robił ? - zacząłem najpierw bardzo spokojnie.
- Przyszedł ze mną porozmawiać i wyjaśnić wszystko.
- I... ?
- I co ? No, wybaczyłam mu. Widzę, że zrozumiał, że źle zrobił.
- Wybaczyłaś mu ? Tak po prostu ? Czemu Ty jesteś taka głupia ?
- Słucham ? Jaka jestem ? Głupia ?
- Tak, nie widzisz, że to jest jego kolejna intryga ? Udaje takiego skrzywdzonego, żeby Tobie zmiękło serce i żebyś znowu z nim była. On chce nas znów rozdzielić.
- Słuchaj, rozumiem, że jesteś zazdrosny ale weź trochę wyluzuj, dobra ? Winiar naprawdę wszystko zrozumiał i się zmienił i chce być moim przyjacielem.
- Przyjacielem tak ? A może się jeszcze w trójkącik zabawimy, co ? Tak będzie fajnie ?

Trochę się chyba zagalopowałem ze słowami, bo nagle poczułem silne uderzenie w policzek i kiedy odwróciłem twarz, zobaczyłem łzy w oczach Kasi. Natychmiast zrozumiałem, co zrobiłem :

- Kasia, ja nie...
- Nie zbliżaj się do mnie.

Wykrzyczała i wybiegła z pokoju a ja usiadłem na łóżku i schowałem twarz w dłonie. Co ja narobiłem ?.....

niedziela, 13 września 2015

ROZDZIAŁ 95

Z perspektywy Michała :

Miałem nadzieję, że to tylko jest jakiś straszny sen i że za chwilę się z niego obudzę. Teraz, kiedy wszystko zaczęło się znów układać i nie musiałem się martwić o to, że Bartek zabierze mi Milenę, na horyzoncie oczywiście musiał pojawić się inny problem i to znacznie większy. Ja nie mogę być ojcem dziecka Moniki, nie mogę być. Jeszcze teraz, kiedy Milena jest w ciąży. Tylko co ja zrobię, jeśli naprawdę to będzie moje dziecko ? Raz, jeden jedyny raz, odkąd poznałem Milę spałem z Moniką, ale to tylko dlatego, że chciałem jak idiota wmówić sobie, że wciąż kocham Monikę a Mileną się tylko zauroczyłem. Niestety, a może i stety, jedyne do czego wtedy doszedłem, to to, że jestem w ogromnym błędzie i nic już nie czuję do mojej byłej. Dobra, Kubi, kurna. Dość użalania, muszę to jak natychmiast wyjaśnić. Tylko co powiedzieć Milenie ? Nie chcę jej okłamywać. Po chwili poczułem jak siada obok mnie na łóżku i się do mnie przytula, więc objąłem ją ramieniem i przyciągnąłem jeszcze mocniej do siebie, jakby chcąc się upewnić, że ona tu jest i że zaraz nie zniknie.

- Misiu, co się dzieje ?
- Nic.. Czemu pytasz ?
- Bo od rozmowy z Igłą jesteś jakiś smutny i milczący. Coś się stało ? Znowu się o coś pokłóciliście ?
- Nie, my tylko... my tylko... tak sobie rozmawialiśmy.
- Jasne. Co jak co, ale w taką ściemę to nie uwierzę. Mów o co chodzi.
- Słońce, nie denerwuj się, proszę. Tobie nie wolno się denerwować.
- Więc nie ukrywaj nic przede mną Michał. Proszę, powiedz mi co się dzieje. Może będę mogła Ci jakoś pomóc.

Zastanawiałem się przez chwilę i już miałem na końcu języka, żeby wyznać jej wszystko, ale nie mogłem tego zrobić. Ona.. ona by mnie zostawiła, a ja za żadne skarby świata nie mogę do tego dopuścić.

- Igła się po prostu zdenerwował, bo zauważył tu Monikę.
- Monikę ? Twoją dziewczynę ?
- Była dziewczynę skarbie.
- No tak, fakt. Ale czemu go to aż tak bardzo zdenerwowało ?
- Ojj, no bo wiesz jaki Krzysiek jest. On Cię kocha jak własną córkę i bał się, że się zdenerwujesz jak ją tu zobaczysz, ze sobie pomyślisz nie wiadomo co, dlatego wolał najpierw powiedzieć to mnie.
- A Ty rozumiem miałeś mnie przygotować na jej obecność tutaj jak najmniej boleśnie, tak ?
- Dokładnie.

Przez chwilę zamilkła i patrzyła na mnie dziwnym wzrokiem. Bałem się, że wie, że nie mówię jej całej prawdy, ale po chwili zbliżyła się do mnie i mnie pocałowała a ja chcąc odwrócić uwagę i moją i jej od dręczących myśli od razu pocałunek odwzajemniłem jednocześnie go pogłębiając. Po chwili jednak oderwaliśmy się od siebie, bo zabrakło nam powietrza. Milena uśmiechnęła się i powiedziała :

- Jesteście kochani chłopcy, że się tak o mnie troszczycie, ale ja naprawdę nie mam nic do Moniki i czasem tak sobie myślę, że mogłybyśmy się nawet zaprzyjaźnić.
- Zaprzyjaźnić ? Słońce, powiedz, że żartujesz.
- Nie, dlaczego ?
- Bo to Monika, ona na pewno coś knuje, żeby nas rozdzielić.
- Przesadzasz Michał. Minęło już tyle czasu, jestem przekonana, że ona się już z tym pogodziła.
- Proszę Cię, po prostu się do niej nie zbliżaj. Dla Twojego dobra, Twojego i naszego syna.
- Przepraszam bardzo, słucham ? Jak to syna ?
- No tak, jestem pewien, że będę miał synka.
- O nie kochany. To będzie dziewczynka.
- Tak ? Taka jesteś pewna ?

Zbliżyłem się do niej i ją pocałowałem, a ona się zaśmiała jednak pocałunek odwzajemniła jednocześnie mówiąc :

- Wiesz, że jesteś głupi Michał ?
- Tak, zgłupiałem. Zgłupiałem z miłości do Ciebie.
- Wariat.

Zaśmiałem się i jeszcze raz ją pocałowałem. To wszystko musi się wyjaśnić, nie mogę jej okłamywać.

Z perspektywy Kasi :

Nie mogłam przestać myśleć o Milenie i Michale. To nie fair, że jak już wydaje się, że wszystko jest w porządku, to nagle pojawia się '' coś '' i wszystko psuje. Mam ogromną nadzieję, że to dziecko jednak nie jest Michała, bo nawet jeśli on Mileny nie zdradził, to i tak niczego nie zmieni. Jak Milena się o tym dowie, to prędzej sama usunie się w cień i odejdzie niż pozwoli, żeby dziecko wychowywało się bez ojca. Ta dziewczyna ma za dobre serce, ale cóż.. Taka już jest. Po chwili usłyszałam jak ktoś puka do drzwi. Wiedziałam, że to nie Igła, bo on by przecież nie pukał więc wstałam i poszłam otworzyć a tam za drzwiami stał Winiar. Spojrzał na mnie a jego wzrok był taki... dziwny, taki pusty. Przez chwilę żadne z nas się nie odzywało, ale w końcu Michał spytał :

- Cześć, dasz mi chwilę ?? Od tamtej pory nie rozmawialiśmy a ja.. mimo wszystko, że wiem, że to już nic nie zmieni, chciałbym Ci wszystko wyjaśnić. 5 minut dosłownie.
- Wejdź.

Wpuściłam go do środka, choć sama nie wiedziałam dlaczego. Wiedziałam, że Igła może zaraz wrócić i nie będzie zadowolony, gdy zobaczy tu Winiara, ale chciałam to mieć już za sobą. Wiedziałam, że mnie to nie ominie. Dlatego usiedliśmy na łóżku. Winiarski cały czas miał głowę spuszczoną na dół, czułam, że i jemu ta sytuacja bardzo ciąży, dlatego postanowiłam przerwać tą niezręczną ciszę :

- Michał, posłuchaj....
- Nie, nie. To Ty mnie wysłuchaj. W końcu po to tu przyszedłem.
- Ok.
- Kiedy pierwszy raz zobaczyłem Cię z Igłą w Zakopanem, od razu poczułem coś do Ciebie. Uznasz to pewnie za niedorzeczne, bo przecież dopiero co się rozwiodłem i takie tam, ale to prawda. Zakochałem się w Tobie i nie mogłem przestać o Tobie myśleć. Ale od razu wiedziałem, że Ty i Krzysiek nie jesteście dla siebie żadną rodziną. To dało się wyczuć po tym jak się w stosunku siebie zachowywaliście i jaki był zazdrosny. Poza tym Iwona tylko potwierdziła moje przypuszczenia. Ona też od początku podejrzewała, że coś Was łączy. I dlatego zaproponowała mi układ. Miałem jej pomóc Was rozdzielić. Możesz mi wierzyć albo nie, ale na początku naprawdę nie miałem zamiaru w to wchodzić. Ale z każdym dniem zakochiwałem się w Tobie coraz bardziej, ale nie miałem szansy Cię do siebie przekonać, bo Igła cały czas się koło Ciebie kręcił, i wtedy zgodziłem się pomóc Iwonie. I do dziś tego bardzo żałuję.

Wtedy spojrzał na mnie i złapał mnie za dłoń. Czemu jej nie wyrwałam ? Nie wiem, po prostu pozwoliłam mu dalej mówić :

- Wiem, że to już i tak nic nie zmieni, ale chcę żebyś wiedziała, że kochałem Cię i nadal bardzo Cię kocham. I choć wiem, że Ty tego nie odwzajemniasz, to chcę, żebyś była szczęśliwa. Nawet jeśli masz być szczęśliwa z Krzyśkiem. Ja teraz marzę tylko o tym, żebyś potrafiła mi kiedyś wybaczyć.
- Michał, ja... Przepraszam Cię.
- Ty ? Za co ?
- Nigdy nie chciałam, żebyś cierpiał. Wiesz, że jesteś dla mnie bardzo ważny.
- Czyli mi wybaczysz ? I możemy być przyjaciółmi ?
- No jasne, że tak.

Oboje wstaliśmy a Michał mnie mocno do siebie przytulił. Przez chwilę czułam się tak dobrze jak wtedy kiedy byliśmy razem, jednak szybko odgoniłam od siebie te myśli a wtedy usłyszeliśmy czyjeś chrząknięcie. Odwróciliśmy się oboje i zobaczyliśmy wściekły wzrok Igły. No to pięknie.....

Z perspektywy Ani :

Fabian i Zbyszek długo nie wracali z tej kuchni a ja zaczynałam się już trochę martwić czy sobie tam czasem czegoś złego nawzajem nie zrobili i chciałam iść sprawdzić ale Monika mnie powstrzymała :

- A Ty dokąd koleżanko ?
- Sprawdzić co tam się dzieje, nie ma ich już dłuższą chwilę.
- Daj spokój Ania, nie przesadzaj. To duzi chłopcy, poradzą sobie.
- Ale...
- Siadaj kochana i oglądaj.
- No dobra.

Skapitulowałam i usiadłam a oni w końcu wrócili. Zbyszek miał bardzo nietęgą minę. Taką smutną, zamyśloną :

- Zbyszek, wszystko w porządku ? - spytałam
- Tak, pewnie. Oglądamy dalej.

Niby wróciliśmy do oglądania, jednak ja cały czas zerkałam na Zibiego. Martwił się czymś i to było dla mnie ewidentne, dlatego jak tylko Monika z Fabianem wyjdą, postanowiłam, że dowiem się o co chodzi. W końcu po około 2 godzinach film się skończył a Monia z Fabianem wyszli. Widziałam ten chłód między nimi jak się żegnali. I to nie tylko między Zibim a Fabianem ale i Monika była jakoś tak nieprzyjemnie nastawiona do Zbyszka a ja kompletnie nie wiedziałam dlaczego. I musiałam się tego dowiedzieć . Dlatego kiedy położyliśmy się wieczorem do łóżka, postanowiłam z nim na ten temat porozmawiać :

- Zibi, mogę Cię o coś zapytać ?
- Jasne skarbie, co się dzieje ?
- To raczej ja chciałam się zapytać co się dzieje ?
- Nie rozumiem.
- Odkąd wróciłeś z Fabianem z kuchni, kiedy poszliście po napoje, jesteś jakiś przygnębiony i nieobecny. Jeśli on Ci coś powiedział, to ja sobie z nim porozmawiam.
- Nie, kochanie, ja tylko... trochę się martwię. To wszystko.
- Ale czym ?
- Ogólnie, wszystkim. Sporo mi teraz spadło na głowę, ale nie chcę Cię tym zamartwiać niepotrzebnie. Sam muszę sobie z tym dać radę.
- Zbyszek, ale wiesz, że jak tylko mogę to ze wszystkim Ci pomogę i będę Cię we wszystkim wspierać.
- Tak, wiem. I za to Cię właśnie kocham.
- Ja Ciebie też.

Przytuliłam się do mojego ukochanego i bardzo szybko zasnęłam.





BRAK KOMENTARZY=BRAK MOTYWACJI=BRAK WENY=ROZDZIAŁY CORAZ RZADZIEJ DLATEGO KOMENTUJCIE !!!!!!!!!!!!! UWIERZCIE MI, TO POMAGA

sobota, 29 sierpnia 2015

ROZDZIAŁ 94

Z perspektywy Mileny :

Te kilkanaście dni do meczu minęło bardzo szybko i ani się obejrzałam a szykowaliśmy się już z Miśkiem na wyjazd do Katowic. Przez ostatnie kilka dni nie czułam się najlepiej, dlatego musiałam z nim stoczyć kilka wojen o to, żebym mogła w końcu pojechać. A Misiek jak to Misiek, jak zwykle był ciuuuut nadopiekuńczy, ale to w nim kochałam, więc nie denerwowałam się aż tak bardzo na niego. W końcu byliśmy gotowi :

- Masz wszystko co potrzebne ? - spytałam Michała po raz któryś z kolei.
- Tak skarbie, tak jak 5 minut temu.
- No dobrze, to co ? Jedziemy ?
- Jedziemy.

Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę do Katowic. Widziałam po Kubim, że był jakiś nieobecny i przygaszony, ale bałam się spytać, co go gryzie. Postanowiłam poczekać, jak będzie chciał, sam powie.Jechaliśmy tak więc w ciszy, kiedy w końcu sam Michał się odezwał :

- Wszystko w porządku ?
- Tak, a czemu ?
- Bo nie odzywasz się w ogóle.
- A no bo myślałam, że nie masz ochoty rozmawiać, Ty byłeś milczący.
- Tak, ja... Przepraszam, jestem strasznie zamyślony.
- A mogę wiedzieć o czym tak myślisz ?
- O Tobie skarbie.

Uśmiechnął się, jednak wiedziałam, że chce w ten sposób odwrócić moją uwagę od tego, o czym naprawdę myśli, ale nie pytałam go już więcej o to. Po jakimś czasie w końcu dojechaliśmy pod hotel, w którym mieliśmy się zatrzymać. A tam już czekał na nas Igła i Kasia. Wysiadłam a Igła mnie od razu mocno przytulił :

- Matko kochana, jak ja Cię dawno nie widziałem, kurde, wieki całe.
- Też się cieszę, że Cię Krzysiu widzę, naprawdę.

Odsunął się ode mnie i pocałował mnie w policzek a potem podeszła do mnie Kasia, również się przytuliłyśmy, ale kątem oka zerkałam na Krzyśka i Michała i delikatnie mówiąc, to przyjaźń od nich nie biła na kilometr. Oderwałyśmy się od siebie a Kasia powiedziała :

- To co ? Może Wy chłopaki pójdziecie do coś do jedzenia dla nas do restauracji a ja zabiorę Milę do Waszego pokoju, co ?
- Tak, myślę, że to dobry pomysł - powiedział Igła, a potem zwrócił się do Miśka - chodź Michał, przy okazji sobie po drodze porozmawiamy. I to poważnie.

Spojrzałam na Michała, a on miał lekko mówiąc nieco przerażoną minę, ale uśmiechnął się i powiedział :

- To co skarbie ? Do potem, tak ?
- Tak.

Podszedł do mnie i pocałował mnie a potem sam ruszył z Krzyśkiem do restauracji a ja z Kasią szłam do pokoju hotelowego, więc postanowiłam ją podpytać :

- Kasia, mogę Ci zadać pytanie ?
- Pewnie, co tam ?
- O czym Krzysiek chce rozmawiać z Michałem ?
- Emm.. No.. A dlaczego pytasz o to mnie ?
- Bo spędzasz czas z Krzyśkiem.
- Tak, no..to prawda, ale nie mam pojęcia o co Krzyśkowi chodzi. Poza tym, Ty się tym nie przejmuj, tak ? Tobie nie wolno się denerwować, tak ?
- No tak, ale...
- Nie gadajmy już o tym, dobra ?
- Dobra, dobra.

Jednak ja wiedziałam, że coś jest nie tak, czuję to. Ale jak to mówią, mniej wiesz, lepiej żyjesz.

Z perspektywy Michała :

Wiedziałem, że czeka mnie ciężka rozmowa z Krzyśkiem, jednak nie miałem zielonego pojęcia o co mu chodzi. Usiedliśmy w restauracji i czekałem, aż on coś powie, jednak długo milczał, więc się pierwszy odezwałem :

- Będziemy tu tak siedzieć ? Bo jak tak to ja wracam do pokoju do Mileny.
- Mam ochotę Ci dać w mordę.
- To miło. A powiesz mi dlaczego ?
- Wiesz, że Monika jest w ciąży ?
- Nawet jeśli, to co w związku z tym ?
- Ona mówi, że to Twoje dziecko.
- Słucham ? Jak to moje ?
- No normalnie. Naprawdę myślałem, że mogę Ci ufać Michał, a Ty ją tak naprawdę cały czas oszukiwałeś.
- Nie, nie, Krzysiek, to nie może być prawda. Chyba.....
- Chyba ? Znaczy, że nie jesteś w 100% pewny ?
- Ja....
- Michał, kur... Jasna odpowiedź, nie chcę żadnych wymówek. Zaufałem Ci, a Ty robisz coś takiego. Oszukałeś ją wtedy, kiedy Monika powiedziała, że jest w ciąży, prawda ?

No i co ja mam zrobić ? Przecież nie mogę mu powiedzieć, że taki w 100% pewny to ja nie jestem. Stracę ją, a nie mogę sobie na to pozwolić. Kocham ją i chcę z nią wychować nasze dziecko. A dziecko Moniki... Ja nie mogę być jego ojcem. To musi być jakiś cholerny przypadek. Nie mogę sobie aż tak bardzo zniszczyć życia.

- Nie, nie oszukałem. To dziecko nie może być moje.
- Przysięgasz ?
- Krzysiek....
- Powiedz to. Powiedz to, patrząc mi w oczy, inaczej Ci nie uwierzę.

Nie umiałem spojrzeć mu w oczy i tego powiedzieć, dlatego odwróciłem wzrok i powiedziałem :

- Krzysiek, ja...
- Czyli wszystko jasne.

Chciał wstać i odejść, ale ja go szybko złapałem za rękę i poprosiłem, żeby usiadł z powrotem :

- Proszę Cię, daj mi to wszystko wytłumaczyć.
- Nie mam zamiaru Michał, dla mnie jest już wszystko jasne.
- Nie Krzysiek, nic nie jest jasne. Proszę Cię, daj mi 10 minut, tylko 10 minut. Potem możesz zrobić co uważasz za słuszne.

Widziałem, że bił się ze swoimi myślami, aż w końcu usiadł. Postanowiłem powiedzieć mu całą prawdę, tak jak było.

- Ja byłem wtedy strasznie zagubiony. Od paru miesięcy nie sypiałem z Moniką, przysięgam. Ale.. kiedy poznałem Milenę, próbowałem sobie wmówić, że nic do niej nie czuje, że to tylko jakieś głupie zauroczenie, które mi minie, kiedy przestaniemy się widywać. Dlatego...
- Dlatego poszedłeś do łóżka z Moniką ?
- Chciałem przekonać samego siebie, że wciąż ją kocham. Ale to było takie okropne, i tak wciąż cały czas myślałem o Milenie. Krzysiek, cholera, musisz mi wierzyć, no !! Proszę.

Spojrzałem na niego, miał strasznie dziwny wyraz twarzy. Przez chwilę milczał, ale w końcu się odezwał i powiedział :

- Wierzę Ci Michał. Widzę w Twoich oczach, że naprawdę ją kochasz. Ale co zamierzasz teraz zrobić ?
- Nie wiem, skąd się w ogóle dowiedziałeś o tej ciąży Moniki ?
- Przeczytałem w internecie na jakiejś stronie, spytali Moniki czy to Ty jesteś ojcem a ona wcale nie zaprzeczyła.
- Co za... Przecież myślałem, że naprawdę to wszystko zrozumiała i rozstaliśmy się w zgodzie.
- Michał, a jeśli to prawda i to dziecko jest Twoje ? Co wtedy zrobisz ? Przecież wiesz, że jeśli Milena się o tym dowie to....
- To mnie zostawi, tak wiem.. Krzysiek, ale cholera..Nie mogę mieć takiego pecha  no, po jednym razie ? Najważniejsze to, żeby Milena się na razie o niczym nie dowiedziała.
- Dzwoniłem już do administratora i kazałem im usunąć to zdjęcie i ten wywiad z Moniką. Ale nie wiem czy ktoś tego od razu nie skopiował.
- Zadzwonię do mojego kumpla informatyka i karze mu pousuwać wszystko a jak wrócimy to porozmawiam z Moniką. Spróbuję od niej wyciągnąć prawdę.
- Gdyby coś się działo, to wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć.
- Dzięki Krzysiek. To dla mnie ważne, że mnie nie skreśliłeś.

Podaliśmy sobie ręce a potem ruszyliśmy z powrotem do swoich pokoi.

Z perspektywy Kasi :

Wiedziałam, że Milena będzie mnie próbowała wypytać, ale przecież nie mogłam się wygadać o co chodzi, ale szczerze, nie miałam już pomysłu, co jej mówić. W końcu jednak dostałam sms- a od Igły, żebym przyszła do naszego pokoju, więc tam poszłam. Kiedy weszłam do środka, Krzysiek siedział na łóżku i był bardzo zamyślony. Usiadłam obok niego i dotknęłam jego ramienia a on się strasznie wzdrygnął :

- Nie słyszałem, kiedy weszłaś.
- Przed chwilą. I co ?
- Z czym ?
- Z Michałem no, Krzysiek, nie udawaj głupka.
- Nie wiem, ale mam wrażenie, że on mówi prawdę. Przynajmniej chcę mu wierzyć, nie mogę jakoś uwierzyć, żeby on ją zdradzał z Moniką. To do Miśka nie podobne, on szalał, kiedy go zostawiła jak się dowiedziała o wyjeździe do Ankary.
- No ale to dziecko jest jego ?
- Nie wie.
- Ale sypiał z nią, tak ? O, już ja temu draniowi pokażę.

I już chciałam wstać i iść mu dobitnie coś wytłumaczyć, ale poczułam jak Igła chwyta mnie za rękę i z powrotem wylądowałam na łóżku obok Krzyśka :

- Uspokój się Kasia. Michał powiedział, że spał z nią tylko raz, kiedy starał się wyciszyć rosnące uczucie od Mileny.
- I Ty mu wierzysz ?
- Tak, wierzę. Traktuję Miśka jak brata i wiem, że muszę mu pomóc.
- No dobra, skoro Ty mu wierzysz, to ja w takim razie też. No to... co teraz zrobimy ?
- W jakim sensie ?
- No wiesz, może jakieś przyjemne odstresowanie przed meczem ?

Usiadłam mu na kolanach i zbliżyłam się do niego a on już wiedział o co mi chodzi, bo uśmiechnął się łobuzersko i również zbliżył się do mnie, a potem wyszeptał mi tuż przy ustach :

- Takie odstresowanie ja mogę mieć zawsze skarbie.

I pocałował mnie a ja już wiedziałam, że na tym jednym pocałunku nie poprzestaniemy. Bardzo szybko Krzysiek pozbawił mnie ubrania a ja jego i tak stało się to, za czym tak bardzo tęskniłam. Po wszystkim leżeliśmy przytuleni do siebie a Krzysiek bawił się moimi włosami, co mnie łaskotało, ale było to przyjemne uczucie więc co i rusz się śmiałam :

- Wiesz co skarbie ?
- Co takiego ? - spytałam
- Bardzo Cię kocham. I chciałbym, żeby tak było już zawsze.
- Tak czyli jak ?
- No.. Ja, Ty...
- I dzieci..
- I dzieci. Już niedługo będzie po wszystkim, obiecuję Ci.
- Wiesz, że zawsze będę na Ciebie czekała. Zawsze.
- Dziękuję Ci.

Pocałowałam go i czułam, że jestem naprawdę szczęśliwa.

Z perspektywy Zbyszka :

Cholera mnie trafiała jak widziałem tego frajera tutaj, no ale obiecałem Ani być miłym więc wstałem i się przywitałem :

- Cześć Fabian.
- Cześć, a co Ty tutaj robisz ?
- Przyjechałem do mojej dziewczyny. A Ty ?
- Ja zostałem zaproszony przez Twoją dziewczynę.
- Tak wiem, na wspólne oglądanie filmów.
- Ania, naprawdę ? - zwrócił się do Ani
- No tak, chłopaki, proszę. Dajcie spokój. Chcemy z Monią w spokoju obejrzeć film.
- Dobra - powiedzieliśmy równocześnie.

Nie mając większego wyboru usiadłem obok Ani i zaczęliśmy oglądać ten film, jednak nie mogłem się na nim zbytnio skupić, bo cały czas moja głowa samoistnie leciała w stronę Fabiana i Moniki. Co oni do jasnej cholery kombinują ? Muszę się tego jakoś dowiedzieć. Po chwili Ania się do mnie przytuliła a ja się wtedy trochę odprężyłem i zacząłem trochę oglądać film, jednak po chwili usłyszałem, że Monika coś mówi Fabianowi na ucho i usłyszałem swoje imię, co mnie od razu wkurzyło i już chciałem coś zrobić, jednak zauważyłem, że Fabian wstaje i gdzieś idzie, więc od razu poszedłem za nim. Po sekundzie byliśmy w kuchni i od razu na niego naskoczyłem :

- Co Ty sobie wyobrażasz, co ? Przychodzisz tutaj, jak gdyby nigdy nic i co ? Czego Wy chcecie ?
- My ?
- No tak, Ty i ta Twoja Moniczka. Czego Wy chcecie ode mnie i od Ani ?
- Chronić ją, to wszystko.
- Chronić ? A niby przed czym ?
- Lepsze pytanie - to przed kim. Przed Tobą. Zdjęcia mówią same za siebie, wiem, że skrzywdziłeś Anię, wiem, że ją zdradziłeś. I nie pozwolę Ci jej dłużej ranić.
- Ja.. ja jej nie zdradziłem. To nie prawda. Te zdjęcia..
- To co ? Fotomontaż ?
- Nie, ale na nich nie widać, że ja robię coś złego.
- Tak, jasne. Sądzisz, że ktoś Ci uwierzy ? Daj spokój.
- Fabian, proszę Cię. Ja nie chcę jej stracić. Nie zrobiłem nic złego, na serio.
- Nie wierzę Ci. A teraz wybacz, muszę wracać do dziewczyn, bo się niecierpliwią.

I poszedł a ja zostałem z natłokiem myśli. I co ja mam teraz zrobić ? Ja mam to wszystko naprawić ? Naprawdę nie zrobiłem nic złego ale wiem, że Anka nie uwierzy mi, tylko Fabianowi.. . No to sobie naważyłem piwa....

niedziela, 23 sierpnia 2015

ROZDZIAŁ 93

Z perspektywy Kubiego :

Minęły 2 tygodnie.

Ta cholerna kontuzja przytrafiła mi się w najgorszym możliwym momencie.. W końcu zostałem doceniony, mogłem być naprawdę liderem tej reprezentacji, a tak ? Dupa jak zwykle.. Siedzę na tyłku i mam wrażenie, że nawet we własnym domu jestem ciężarem. Wiem, zachowuje się jak dupek mając ciągle jakieś pretensje do Mileny, zupełnie jakby to ona była winna mojej kontuzji, ale tylko tak mogę dać upust swoim negatywnym emocjom. Ale muszę się w końcu opanować, bo ona mnie jeszcze zostawi i wtedy bym się naprawdę załamał. Przed chwilą znów zupełnie bez powodu na nią nakrzyczałem. Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje, nie umiem się przed tym powstrzymać. Usłyszałem nagle, że Milena ubiera buty, muszę ją natychmiast przeprosić. Podszedłem tam :

- Skarbie, co robisz ?
- Ubieram się, nie widzisz ? Muszę wyjść, przewietrzyć się.
- Zostań, proszę.
- Po co ? Żebyś znów na mnie nakrzyczał bez powodu ? Dziękuję bardzo.
- Nie, nie chcę krzyczeć. Chcę z Tobą porozmawiać. Proszę.

Chwilę się zastanowiła, ale po chwili zdjęła buty i poszła do salonu. Usiadła na kanapie a ja zaraz obok. Chwyciłem ją za rękę i zacząłem mówić :

- Ja ... w sumie nawet nie wiem od czego mam zacząć, ale ... Chcę Cię strasznie przeprosić, za to jaki jestem. Ta kontuzja.. ona mi zniszczyła wszystko, całe moje marzenia, moje plany. Chyba.. próbowałem sobie znaleźć sposób wyładowania tych złych emocji...
- I postanowiłeś wyżywać się na mnie ? Świetny pomysł...
- Nie, ja .. Ja nie robiłem tego ani trochę celowo. Kocham Cię i wiesz, że nigdy w życiu nie skrzywdziłbym Cię. Proszę. Powiedz, że mi wierzysz.

Przez chwilę patrzyła na mnie, co było dla mnie jak jakaś wieczność, ale potem mocno się we mnie wtuliła, dzięki czemu mogłem odetchnąć :

- Wierzę Michał. Ale nie traktuj mnie tak, proszę.
- Obiecuję. A jeśli mi się coś wyrwie, to od razu strzelaj mnie w ryj, ok ?
- Naprawdę ?
- Tak, wtedy będę wiedział, że znów zaczyna mi odbijać i że muszę się naprostować.
- No skoro tak chcesz, to w porządku. Masz to jak w banku.

Zbliżyłem się do niej i ją pocałowałem. Od kilku dni tego nie robiłem i tęskniłem za smakiem jej ust. Po chwili jednak musiałem się od niej oderwać, bo zadzwonił mój telefon. Spojrzałem na wyświetlacz i zobaczyłem, że to Igła, więc szybko odebrałem :

- No co tam stary ?
- Michał, musimy porozmawiać.
- Coś się stało ? Masz jakiś dziwny głos.
- Powiem Ci jak się spotkamy.
- Emm.. no dobra.
- Będziesz na meczu w Katowicach ?
- No taki miałem zamiar, chciałem się tam wybrać z Milą.
- To tam porozmawiamy. Na razie.

Rozłączyłem się z dziwnym uczuciem, Krzysiek nigdy ze mną nie rozmawiał w taki sposób. Ale dowiem się o co chodzi dopiero jak pójdę i z nim porozmawiam.

- Coś się stało Misiek ?
- W sumie to nie wiem. Krzysiek miał jakiś taki strasznie dziwny głos. Chce ze mną porozmawiać.
- Ale o czym ?
- Nie wiem, nie powiedział.
- To faktycznie dziwne.
- No nic, nie przejmujmy się. Spotkamy się to pogadamy. Najważniejsze, że między nami ok, tak ?
- Jasne, że tak. Ale nie bądź już taki nigdy więcej, ok ?
- Obiecuję.

Pocałowałem Milenę, jednak moje myśli krążyły wokół tej dziwnej rozmowy z Krzyśkiem.

Z perspektywy Kasi :

Mama wyjechała na jakąś delegację, więc miałam wolną chatę. Oczywiście jak to ja, postanowiłam to wykorzystać więc zadzwoniłam do Igły. Odebrał bardzo szybko :

- Hej kochanie ! - powiedziałam wesoło
- Hej.
- Wszystko w porządku ?
- Tak, czemu pytasz ?
- Bo masz taki dziwny, przygnębiony głos. Coś się stało, prawda ?
- Kasia.... - wiem, że chce mnie zbyć, ale ja się tak łatwo nie dam.
- Krzysiek, moja mama wyjechała w delegację, jestem sama w domu. Przyjedź do mnie i mi wszystko opowiesz.
- Dobra, akurat jestem w pobliżu to będę za jakąś godzinę.
- Ok, czekam.

Rozłączyłam się i usiadłam na łóżku. Coś musiało się stać, skoro tak mocno wytrąciło Krzyśka z równowagi. W końcu ta godzina minęła i pojawił się w moich drzwiach. Pocałowałam go na przywitanie i od razu zaprowadziłam na kanapę. Zaśmiał się i powiedział :

- Od razu prowadzisz mnie na kanapę ? Tak bez przywitania ? No wiesz co ?
- Krzysiek, to nie czas na wygłupy. Mów co się dzieje .
- A co ma się dziać ? Nic się nie dzieje.
- Daj spokój. Zdążyłam Cię już trochę poznać. Chodzi o Iwonę i dzieci.
- Też.
- Więc co poza tym ?
- Nie wiem, czy powinnaś o tym wiedzieć.
- Krzysiek, zlituj się, bo Cię zaraz uduszę.
- Chodzi o to, że..... W internecie są zdjęcia Moniki w ciąży.
- Jakiej Moniki ?
- Byłej Kubiego.
- No i co w związku z tym ?
- Jest w 4 miesiącu ciąży i ona... wcale nie zaprzeczyła, że to dziecko nie jest Michała.
- Co Ty mówisz ? Jak to ?
- Masz tu gdzieś laptopa ?
- Mam.
- To daj, pokażę Ci.

Wstałam, wzięłam laptopa z biurka i podałam go Igle, on wklepał jakiś adres w wyszukiwarkę i mi podał żebym przeczytała. Normalnie mnie zatkało, kiedy czytałam całą wypowiedź Moniki. Odłożyłam laptopa wyraźnie zagubiona :

- I co o tym myślisz ? - spytał Krzysiek.
- Nie wiem, nie mam pojęcia. A Ty ? Wierzysz jej ?
- Nie wiem sam w co mam wierzyć. Ale dzwoniłem już do Kubiego, spotkam się z nim na meczu w Katowicach i to z nim wyjaśnię
- A co jeśli to prawda ? Jeśli to naprawdę jego dziecko ?
- To mu nogi z dupy powyrywam, pamiętasz ten dzień jak zabierali rzeczy od Moniki ? Przysięgał, że to nie jego dziecko a ja mu uwierzyłem. Jeśli okaże się, że kłamał i to dziecko jest jego, sam zadbam o to, żeby Milena się o wszystkim dowiedziała i go zostawiła.
- A teraz ?
- Teraz zadzwoniłem do administratora, żeby usunęli ten artykuł. Na razie nie musi o niczym wiedzieć.
- Wiesz, że chcę być przy Twojej rozmowie z Michałem ?
- Kasiu...
- Nie Kasiuj mi tutaj, bo to już postanowione. Nie chcę, żeby rozmowa zakończyła się laniem po twarzy a w Waszym przypadku to bardzo możliwe.
- No dobrze. Skoro chcesz.
- No i cudnie.
- No chodź tu do mnie i się przytul.

Uśmiechnęłam się i od razu się w niego wtuliłam. Czemu choć raz nie może iść wszystko tak jak powinno ? Przecież Michał się oświadczył, Mila jest w ciąży, mieli żyć długo i szczęśliwie.... Ale takie rzeczy to się dzieją tylko w filmach .....

Z perspektywy Ani :

Wróciłam z wodą a tam była cisza jak makiem zasiał, co mnie mówiąc szczerze trochę zaniepokoiło więc od razu weszłam dalej do pokoju a tam Monika ze Zbyszkiem siedzieli naprzeciwko siebie i jedno mierzyło wzrokiem drugie.. Cóż.. przyjaźnić to się chyba oni nigdy nie będą...

- A co tu u Was tak smętnie ? - postanowiłam się ujawnić, bo już dłużej nie mogłam znieść tej wojny na wzrok.
- A no bo wiesz... Oboje się trochę zamyśliliśmy - powiedziała na szybo Monika, jednak ja wiedziałam, że to nie prawda ale postanowiłam już tematu nie drążyć. I tak się potem dowiem od Zbyszka o co chodzi.
- Noo.. ok. To co Monia, może po Fabiana jeszcze zadzwonisz ? Zrobimy sobie taki wspólny seans filmowy.
- Świetny pomysł, już do niego dzwonię.
- Ok.

Wyszła do kuchni, żeby zadzwonić a ja zostałam sama ze Zbyszkiem, co on od razu wykorzystał i podszedł do mnie mówiąc szeptem :

- Oszalałaś ? Po co go tu zaprosiłaś ?
- Bo się przyjaźnimy i pomyślałam, że miło będzie razem spędzić trochę czasu. Masz coś do Moniki i Fabiana Zibi ?
- Nie... Tylko... Po prostu nie bardzo lubię ich towarzystwo.
- Oj przestań, wyluzuj się trochę i ciesz się tym, że jesteśmy tu razem.
- Ale nie jesteśmy sami, bo za chwilę będą tu i oni.
- Ale oni sobie w końcu pójdą a my zostaniemy, prawda ?

Ostatnie zdanie wyszeptałam mu do ucha starając się brzmieć jak najbardziej zmysłowo, jak tylko potrafiłam, żeby się choć trochę rozluźnił. I chyba mi się udało, bo natychmiast na jego twarz wkroczył taki słodki, niewinny, dziecięcy uśmiech. Zbliżył się do mnie i powiedział :

- W takim razie już się nie mogę doczekać.
- Ale najpierw, proszę Cię, przynajmniej postaraj się być miły dla Moniki i Fabiana, jak tu przyjdzie.
- O nie skarbie, tego ode mnie nie wymagaj, bo to zdecydowanie za dużo.
- Zibi, no proszę Cię.

Zrobiłam najbardziej maślane oczka, jakie umiałam zrobić i widziałam już, że mina mu mięknie a po chwili powiedział :

- Dobra, zgoda. Postaram się. Ale robię to tylko dla Ciebie, bo Cię bardzo kocham.
- Dziękuję Ci, ja Ciebie też strasznie kocham.

Zbyszek chciał mnie pocałować, jednak wtedy weszła do pokoju Monika, więc się odsunęłam i spytałam :

- No i co ? Wpadnie ?
- Tak, będzie za chwilę, bo akurat jest w pobliżu.
- To super. To siadajcie.

Usiedli, jednak z daleka od siebie i ja też miałam już usiąść, jednak zadzwonił dzwonek do drzwi więc od razu poszłam otworzyć wiedząc, że to Fabian. Wpuściłam go do środka a kiedy wszedł i zobaczył Zbyszka to zrobił mniej więcej taką samą minę jak Zibi a ja sobie pomyślałam : Zapowiada się bardzo ciekawie........ 







Kochani, proszę komentujcie, bo to zachęca do pisania i motywuje a jak widzicie przy braku jakiegokolwiek zainteresowania motywacja spada :( Dlatego zachęcam do komentowania 

                            5 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ

środa, 29 lipca 2015

ROZDZIAŁ 92

Z perspektywy Mileny :

To wszystko było jak spełnienie moich najskrytszych marzeń. Cały czas miałam wrażenie, że to tylko piękny sen i że zaraz obudzę się w swoim starym łóżku. Minęły 4 dni od oświadczyn a ja wciąż szczerzyłam się jak głupia patrząc na pierścionek lśniący na moim palcu. Dziś chłopcy mieli mieć odnowę biologiczną : saunę i te sprawy. Po chwili Michał zaczął się przeciągać. Wyglądał wtedy tak super słodko, uroczo i niegroźnie. Zupełnie jak nie on :

- Dzień dobry kochanie.
- Dzień dobry. - nachyliłam się nad nim i go pocałowałam a Michał się jeszcze bardziej uśmiechnął
- Takie powitania to ja chcę codziennie. Wiesz skarbie, nigdy w życiu nie byłem tak szczęśliwy jak teraz.
- Ja też. Ale teraz leniu pora wstawać, bo niedługo macie odnowę.
- Kiedy mi się tak nie chce. No poleż tu jeszcze ze mną. Prooooszę.

I zaczął robić tą swoją śmieszną minę. Próbowałam być poważna, jednak po chwili już nie wytrzymałam i wybuchnęłam głośnym śmiechem :

- Ty jesteś wariat, wiesz ?
- Ale za to Twój kochany wariat.

I zaczął mnie łaskotać. A ja się nie mogłam przestać śmiać.

Kilka godzin później :

Byłam strasznie zdenerwowana. Miałam spotkać się z Michałem na obiedzie a od 3 godzin nie mam z nim kontaktu. Pytałam chłopaków co się dzieje, ale oni twierdzili, że nic nie wiedzą. Miałam jednak wrażenie, że ściemniają i mnie oszukują. Na szczęście byli ze mną Igła i Kasia, bo inaczej na 100% zeszłabym na zawał.

- Uspokój się mała, wiesz, że w Twoim stanie stres jest niewskazany. - powiedział Krzysiek.
- To może mi powiesz jak mam się nie denerwować jak nie mam pojęcia co się dzieje z moim narzeczonym ? A jeśli jemu się coś stało i leży gdzieś nieprzytomny ?
- Uspokój się Mila, nie popadaj w paranoję - próbowała mnie przekonać Kasia, jednak ja miałam coraz czarniejsze myśli.

Po chwili zadzwonił mój telefon. W nadziei, że to Michał odebrałam nawet nie patrząc kto to :

- Michał ?
- Nie, to ja Bartek.
- A, wybacz. Wciąż nie mam żadnych informacji od Michała.
- Ale ja mam... Michał...On... - zamilkł a ja już wiedziałam, że to nie będą dobre wiadomości.
- Bartek. Mów, co z Michałem.
- Musisz przyjechać do szpitala.
- Jezus Maria, do szpitala ? Co się stało ?
- Mieliśmy dzisiaj odnowę i kiedy Michał wychodził z basenu nieszczęśliwie się poślizgnął i upadł. Na początku nic go nie bolało więc poszedł do sauny i potem .....
- Potem co ? Bartek, no mów.
- Najlepiej będzie jak tu przyjedziesz, bo Michał nie chce rozmawiać z żadnymi lekarzami, może Ty mu przemówisz do rozsądku.
- Już jadę.

Szybko się rozłączyłam i spojrzałam na Krzyśka i Kasię :

- Musimy jechać do szpitala, szybko.
- Najpierw powiedz co się stało. - stwierdził Igła.
- Teraz nie mogę, opowiem Wam w drodze. Proszę.
- No dobra. Chodźmy.

Szybko wyszliśmy z pokoju i w zawrotnym tempie udaliśmy się do szpitala. Bałam się co tam zastanę, jednak wiedziałam, że muszę być teraz przy Michale. Nawet się nie zorientowałam, kiedy trzeba było już wysiadać. Szybko wyszłam, jednak Igła chwycił mnie za rękę i powiedział :

- Zaczekaj. Słuchaj, wiem, że się bardzo martwisz o Michała, ale on teraz .....
- Krzysiek, mów o co Ci chodzi.
- Wiesz jaki Michał potrafi być a teraz na pewno jest wściekły na wszystko i na wszystkich a ja nie chcę, żeby to się odbiło na Tobie czy na dzieciątku.
- Dzięki Krzysiu. Jak tylko zacznie mu odbijać zawołam Cię, żebyś przywołał go do porządku, dobrze ?
- No na to to się mogę zgodzić. W takim razie idziemy.

Weszliśmy do szpitala, przy recepcji czekał już na nas Bartek :

- Dobrze, że jesteście, bo Michałowi już totalnie odbiło. Wydziera się na wszystkich, pielęgniarki się boją do niego wchodzić a jego tak strasznie boli ta ręka.
- A skąd Ty to wiesz ? Byłeś tam ?
- Taa.. tak się stało, że mnie jakimś cudem wpuścił.
- Tym bardziej uważam, że nie powinnaś z nim teraz rozmawiać - wtrącił się Krzysiek
- Muszę być teraz przy nim, wspierać go. Chodźmy.

Poszliśmy pod salę, w której był Michał. Wzięłam głęboki wdech i zapukałam. Nie usłyszałam nic, więc weszłam. Michał leżał odwrócony bokiem i chyba nie zauważył kto wszedł tylko powiedział :

- Nie chcę żadnego pieprzonego zastrzyku, dajcie mi wszyscy święty spokój.
- Ja też mam dać Ci spokój ?

Spytałam cicho a on się wtedy odwrócił i wyraźnie zdziwił się moim widokiem :

- Co Ty tu robisz ? Skąd się dowiedziałaś ?
- Chcę być przy Tobie. Wspierać Cię.
- Ale ja nie potrzebuję tego, nie potrzebuję niczyjej litości.

I z powrotem odwrócił się bokiem a ja wiedziałam już, że to będzie ciężka rozmowa. Usiadłam obok niego i chciałam chwycić go za rękę, jednak on ją zabrał, co mnie zabolało, jednak nie mogłam dać tego po sobie poznać i kontynuowałam :

- Michał, posłuchaj. Ja wiem, że jest Ci teraz bardzo ciężko, ale przejdziemy przez to wszystko razem. Damy radę, tylko musisz mi pozwolić sobie pomóc.

Chwyciłam go za rękę, jednak tym razem jej nie zabrał a mocniej ją ścisnął. Odwrócił się do mnie i mocno się we mnie wtulił. A wtedy moje serce zaczęło pękać, bo nigdy w życiu nie widziałam Michała tak załamanego.

- Boję się, że nie zdążę na Mistrzostwa. To było moje marzenie, zdobyć złoty medal przed polskimi kibicami. A teraz wszystko się pochrzaniło. Bo mi się zachciało iść do tej zasranej sauny, jakbym nie mógł siedzieć na dupie w tym pieprzonym basenie.
- Misiek, przestań. Nie mogłeś tego przewidzieć. Damy radę, przejdziemy przez to wszystko razem. Kocham Cię. Pamiętaj o tym.
- Ja Ciebie też. Jesteś najlepszym, co mnie w życiu spotkało.

Nachylił się, żeby mnie pocałować, jednak znów zaczęło go boleć, więc jęknął :

- Ałlł...
- Mogę iść po pielęgniarkę, żeby dała Ci coś przeciwbólowego ? Nie nakrzyczysz na nikogo ?
- Nie, już się uspokoiłem. Dzięki Tobie. Dziękuję.

Uśmiechnęłam się i wyszłam na korytarz a tam byli wciąż Krzysiek, Kasia i Bartek.

Z perspektywy Igły :

Kiedy Milena wyszła z pokoju Michała miała jakąś taką dziwną minę a ja bałem się, że ten idiota na nią nakrzyczał, zwyzywał albo jeszcze Bóg wie co.

- No i jak on się czuje ? - spytała Kasia.
- Kiepsko. W życiu nie widziałam Michała tak załamanego.
- Ale jaki był w stosunku do Ciebie ? - tym razem ja o to zapytałem, no bo musiałem to wiedzieć
- Cóż... Na początku było ciężko, ale w końcu pozwolił sobie pomóc. On się po prostu boi.
- Boi ?
- Boi się, że ta kontuzja wykluczy go z Mistrzostw. A przecież tyle na nie czekał, zresztą jak wszyscy.
- Cholera, no to prawda. Nie pomyślałem, że to o to może Dzikowi chodzić - powiedział Bartek.
- Ale zrozumiał, że chcemy mu wszyscy pomóc i obiecał, że nie będzie już wyzywał pielęgniarek ani lekarzy.
- Cholera, Ty masz naprawdę zbawienny wpływ na naszego Miśka - powiedziałem a Milena się uśmiechnęła i poszła do lekarza a mi zadzwonił telefon. Spojrzałem na wyświetlacz i zobaczyłem, że to Seba do mnie dzwoni. Wystraszyłem się, dlatego odebrałem :

- Halo ? Seba, co się stało ?
- Tato, musisz mi pomóc. Mama tylko leży na kanapie i bierze jakieś leki i nic nie robi a my z Dominiką jeszcze dzisiaj nic nie jedliśmy.
- Jak to nic nie jedliście ? A śniadanie ? Mama Wam nic nie zrobiła ?
- Nie, ona tylko leży.
- Synek, słuchaj, idźcie z Domi do pani Jadzi, ja zaraz do niej zadzwonię i ona Was zaraz nakarmi a ja jak tylko będę mógł to do Was przyjadę.
- Dobrze tatusiu.
- Trzymaj się synek, pa.

Rozłączyłem się wciąż nie wierząc w to, co usłyszałem. I ona chce się opiekować dziećmi ? Jak można być tak cholernie nieodpowiedzialnym ? Nawet nie zauważyłem, kiedy Kasia obok mnie się pojawiła :

- Wszystko w porządku ?
- I tak i nie.
- To znaczy ?
- Sebastian do mnie dzwonił, powiedział, że Iwona tylko leży na kanapie i nie wstaje a oni dzisiaj nic nie jedli.
- Cholera, czy ona do reszty oszalała ? To ma być jakiś rodzaj zemsty na nas ?
- Nie mam pojęcia, ale już ja sobie z nią poważnie porozmawiam. Zostaniesz tutaj z Mileną i  Bartkiem ?
- No jasne. Ale co Ty zamierzasz ?
- Pojadę tam i wszystko sobie z nią wyjaśnię.
- A dzieciaki ?
- Kazałem im iść do sąsiadki, zaraz do niej zadzwonię.
- Jedź, tylko ostrożnie. I daj znać jak będziesz.
- Jasne. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też.

Pocałowałem ją i pobiegłem do samochodu chcąc mieć jak najszybciej tą rozmowę z głowy.

Z perspektywy Zibiego :

Minęło te kilkanaście dni i w końcu mogłem wrócić do Polski. Przez te dni mało rozmawiałem z Anią, co mnie martwiło, bo bałem się, że Monika albo Fabian pokazali jej te cholerne zdjęcia i ona to jakoś źle zinterpretowała. Z jednej strony chciałem z nią o tym porozmawiać i wytłumaczyć to, ale z 2 jeśli oni jej o niczym nie powiedzieli to sam bym się wkopał a potem nie umiałbym z tego już wyjść. Kiedy byłem już na miejscu pod domem Ani, zadzwoniłem dzwonkiem i czekałem aż ktoś mnie wpuści. Po chwili otworzyła mi Ania.

- Zbyszek ? Co Ty tu robisz ?
- Wróciłem. Nie cieszysz się ?
- Cieszę, pewnie, że się cieszę.

Rzuciła mi się na szyję a ja ją mocno do siebie przytuliłem. Tak strasznie byłem szczęśliwy, że w końcu będziemy mogli być razem. Po chwili weszliśmy do środka a tam ku mojemu zdziwieniu na kanapie siedziała Monika. Była równie zdziwiona moim widokiem, co ja jej :

- Zbyszek, a co Ty tu robisz ?
- Mógłbym Cię spytać o to samo.
- A my tu sobie siedzimy i rozmawiamy.
- Tak nagle ? Jesteście teraz takimi przyjaciółkami ?
- A co ? Masz z tym jakiś problem ?
- Ej, dobra uspokójcie się. - wtrąciła się Ania. - nie rozumiem, czemu się tak zachowujesz Zbyszek. Przeszkadza Ci tu obecność Moniki ?
- Noo, nie, ale jeszcze niedawno nie pałałyście do siebie wielką sympatią.
- Ale sporo się ostatnio zmieniło skarbie. Siadaj i nie denerwuj się już tak. Chcę się Tobą nacieszyć.

I usiadłem, no bo co innego miałem zrobić ? Jednak byłem przekonany, że Monika coś knuje i musiałem z nią na ten temat porozmawiać, ale sam na sam. Tak, żeby Ani nie złościć. Okazja nadarzyła się bardzo szybko, bo Ania musiała wyskoczyć do sklepu, bo zabrakło wody do picia.

- Fajnie, że w końcu wróciłeś Zbyszek.
- Och przestań, mdli mnie od tej Twojej sztucznej uprzejmości.
- Nie rozumiem o czym mówisz.
- Doskonale rozumiesz. Nie wiem co Ty knujesz, ale nie pozwolę Ci skrzywdzić Ani, jasne ?
- Słuchaj mnie teraz bardzo uważnie Bartman. Nie wiem, co sobie uroiłeś w tej Twojej głowie, ale ja Anią naprawdę lubię i nie będę z nią zrywać kontaktu, tylko dlatego, że Ty masz takie pragnienie. I jeśli ktokolwiek tu krzywdzi Anię, to Ty. I uważaj, bo jeden Twój fałszywy krok a Ania dowie się o zdjęciach. Pamiętaj, Fabian i ja będziemy Cię bacznie obserwować.

Chciała powiedzieć coś jeszcze, ale wtedy otworzyły się drzwi i wróciła Ania, więc skończyliśmy tą rozmowę. Cholera jasna, i co ja mam teraz zrobić ?







Kochani, dziękuję za komentarze, jak widzicie to bardzo motywuje do dalszego pisania, dlatego zachęcam do równie intensywnego komentowania. Pozdrawiam, do następnego :)

niedziela, 26 lipca 2015

ROZDZIAŁ 91

Z perspektywy Kubiego :

Nadszedł w końcu ten wielki dla mnie dzień. To dziś oświadczę się Milenie. Mam nadzieję, że się zgodzi i nie zrobię z siebie błazna przed tyloma ludźmi. Nie no, przestań. O czym Ty w ogóle myślisz ? Jesteś Michał Kubiak i Ty się niczego nie boisz. Po chwili do pokoju wszedł Igła :

- No i jak tam amancie ? Gotowy jesteś ?
- Przestań sobie ze mnie żartować, dobra ? Ja i tak jestem już bardzo przerażony.
- Ty ? No weź, czego się boisz ? Sam mówiłeś, że pogodziłeś się z Bartkiem, no to w czym problem ?
- Nie wiem, jakoś tak mam złe przeczucia.
- Weź, bo Cię zaraz w łeb strzelę. Pierścionek masz ?
- Mam, schowałem zaraz jak tylko Milena poszła na próbę.
- Próbę ?
- No tak, wiesz, występuje z tym swoim zespołem na otwarcie turnieju.
- A no dobra. No to co ? Na poważnie - jesteś gotowy ?
- Gotowy. Teraz albo nigdy.
- No i to rozumiem. To lecimy.

Wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się do reszty chłopaków. O tym, że mam zamiar się oświadczyć wiedzieli wszyscy, oczywiście Igła jak to Igła musiał rozgadać, ale nie miałem mu za złe, wiedziałem, że chce dobrze. Poza tym takie wsparcie mi się przyda. Od razu znalazł się przy nas Bartek :

- No i jak tam samopoczucie ?
- Boję się, że zrobię z siebie idiotę.
- A strzelić Cię w łeb ?
- To samo mu powiedziałem - zaczął się śmiać Igła.
- Nie pomagacie mi tym, wiecie ?
- Trudno. - powiedział Krzysiek.
- Stary, Milena Cię kocha. Dlaczego niby miałaby się nie zgodzić ?
- No nie wiem, może na przykład nie chce się jeszcze tak poważnie wiązać ?

Chciałem coś jeszcze dalej powiedzieć, ale poczułem jak dostaje od kogoś w głowę. Odwróciłem się i zobaczyłem wyszczerzonego Krzyśka :

- Zmądrzałeś już czy mam Cię walnąć jeszcze raz ?
- Nie, dzięki. To mi już wystarczy.
- Mam nadzieję. Chodźcie, idziemy panowie.

Ruszyliśmy do sali, gdzie miała się odbyć odprawa, choć tak naprawdę to ja byłem już jakby w innym świecie.

Z perspektywy Mileny :

Michał się rano zachowywał strasznie dziwnie, był bardzo zdenerwowany, zupełnie jak nie on. Spytałam czy to meczami tak się denerwuje, ale zaprzeczył więc nie dopytywałam dalej. Sama byłam mocno zestresowana, bo pierwszy raz miałam wystąpić przed tak dużą publicznością. Po chwili podeszła do mnie moja koleżanka Kamila.

- Jak tam ?
- Jestem strasznie zestresowana i jeszcze nie mogę dodzwonić się do Michała ani do Krzyśka. Martwię się, bo nie wiem co się dzieje.
- Spokojnie, na pewno mają teraz jakąś odprawę przed meczami czy coś.
- No może masz rację.
- Na pewno ? Nie denerwuj się, bo w Twoim stanie to nie wskazane.
- Dzięki, jesteś kochana.

Minęła godzina, miałam już za sobą występ. Czekałam teraz na chłopaków, chciałam porozmawiać z Michałem i spytać czy wszystko w porządku, ale spotkała mnie dziwna przeszkoda, bo Stefan nie wpuścił mnie do szatni :

- Nie możesz tam teraz wejść - powiedział tą swoją śmieszną łamaną polszczyzną.
- Jak to ? Ale dlaczego ?
- Bo ... chłopcy muszą być full concentrate - typowe dla Stefana, że łączy języki, gdy nie wie jak powiedzieć po polsku.
- No ale ja chcę tylko słowa zamienić z Michałem, bo nie odbierał ode mnie telefonu i martwię się czy wszystko w porządku.
- Wszystko ok, gwarantuję Ci.

I sobie poszedł zostawiając mnie taką osłupiałą. Coś się tu dzieje dziwnego. Pytanie tylko co ? W końcu nastał czas meczu. Minęły 2 sety i wtedy stało się coś, czego się w życiu nie spodziewałam i nie zapomnę chyba do końca życia. Siedziałam na swoim miejscu, kiedy nagle usłyszałam głos Michała mówiący przez mikrofon :

- Witajcie, nie będę się przedstawiał, bo każdy wie kim jestem, ale chciałbym poprosić moją dziewczynę Milenę, żeby podeszła tu do mnie na środek.

Zamurowało mnie i nie mogłam się ruszyć, kiedy poczułam jak Kamila szturcha mnie w bok :

- No idź do niego, bo pomyśli, że uciekłaś.
- Ty wiedziałaś, że on coś knuje, prawda ?
- No idź.

Wstałam i ruszyłam do miejsca, gdzie stał Michał z mikrofonem. Po chwili podszedł do niego Igła i dał mu ogromny bukiet kwiatów i małe pudełeczko. A mi powiedział :

- Skarbie, wiem, że może nie znamy się długo ale przeszliśmy już naprawdę sporo i wiem też, że kocham Cię jak nikogo innego na świecie. Może i nie jestem zbytnio romantyczny ale chcę Ci zadać to ważne pytanie tutaj przy obecności tych wszystkich ludzi...

Wyjął zza siebie to małe czerwone pudełeczko, otworzył je a moim oczom ukazał się prześliczny pierścionek. Michał uklęknął przede mną na kolano i spytał :

- Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na świecie i zgodzisz się zostać moją żoną ?

Łzy stanęły mi w oczach, kiedy Michał to powiedział i nie mogłam wydusić z siebie słowa, dlatego skinęłam tylko głową, ale tak, żeby Michał jasno odczytał moje intencje, ale wolał się chyba jeszcze upewnić więc spytał :

- Naprawdę ? Zgadzasz się ?
- Tak Michał, wyjdę za Ciebie.

Po chwili w hali rozległy się ogromne brawa. Michał wstał i nałożył mi pierścionek na palec, po czym zbliżył się i powiedział :

- Bardzo Cię kocham.
- Ja Ciebie też.

Pocałowałam go, ale krótko, bo przecież tyle osób było na hali i nas ogladało.

- A teraz idź wygraj mecz.
- Dla Ciebie wszystko skarbie.

Nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście. To było jako jakiś piękny sen, z którego bałam się, że się za chwilę obudzę.

Z perspektywy Kasi :

Cieszyłam się, kiedy Milena zgodziła się wyjść za Kubiego. Miałam nadzieję, że kiedyś i ja będę mogła być taka szczęśliwa z Krzyśkiem, jednak bałam się, że Iwona nigdy do tego nie dopuści. Czułam się źle z tym, że odbieram dzieciom ojca, ale przecież z miłością nie wygrasz. Chciałabym, że Sebastian i Dominika to zaakceptowali, ale chyba nie powinnam się łudzić. Przecież Iwona im na pewno naopowiadała o mnie nie wiadomo co i oni mnie nigdy nie zaakceptują. Poza tym niby kim ja miałabym dla nich być ? Macochą, siostrą, koleżanką ? To wszystko jest takie popaprane. Nawet nie zauważyłam, kiedy koło mnie znalazł się Krzysiek :

- Wszystko ok ?
- Tak, zamyśliłam się tylko troszkę.
- A o czym to tak panienka myśli ?
- A o życiu mój drogi, o życiu.
- Mam nadzieję, że o życiu ze mną.

Popatrzyłam na niego zdziwiona, bo szczerze mówiąc zaskoczył mnie tą swoją odważną deklaracją.

- Powiedziałem coś nie tak ?
- Nie, nie, tylko... zaskoczyłeś mnie. Mówiłeś na poważnie ?
- Oczywiście. Wątpiłaś w to ?
- Nie, ja tylko... To wszystko jest dla mnie nowe i ja to dopiero powoli na spokojnie ogarniam.
- Spokojnie, ja na Ciebie nie chcę naciskać.Poczekam na Ciebie tyle ile będzie trzeba.
- Dziękuję Ci Krzysiek. Jesteś najlepszy na świecie.

Pocałowałam go w policzek, bo nie chciałam wzbudzać większej sensacji, poza tym to Michał i Milena mieli być teraz w centrum zainteresowania, nie my. Jednak w głowie siedziała mi pewna myśl i musiałam Igłę o to zapytać :

- Krzysiek, a co będzie z dziećmi ?
- Będę walczył o odebranie praw do nich Iwonie. Ona nie zasłużyła na to, żeby być matką.
- Ale mi nie o to chodzi. Myślisz.. że one mnie kiedyś zaakceptują ?
- Czemu o to pytasz ?
- Nie chcę, żebyś stracił dzieciaki przeze mnie.
- Kochanie, nic takiego się nie stanie. Obiecuję. Wszystko będzie dobrze.

Przytulił mnie mocno do siebie a ja się w niego ufnie wtuliłam. Kiedy Krzysiek mówił, że będzie dobrze, to naprawdę w to wierzyłam.

piątek, 24 lipca 2015

ROZDZIAŁ 90

Z perspektywy Mileny :

Wyszłam z pokoju, żeby się przejść, bo nudziło mi się strasznie w pokoju i zobaczyłam coś, co wbiło mnie kompletnie w podłogę. Michał przytulał Kurka. Zaczęłam się zastanawiać czy ja czasem nie jestem w jakimś równoległym świecie ? W końcu jednak podeszłam do nich i znacząco odchrząknęłam. Odsunęli się od siebie zdziwieni :

- Powiecie mi co tu się dzieje ?
- No.. rozmawiamy - powiedział uśmiechnięty Michał.
- Tyle to widzę, ale jakim cudem ? I to tak na spokojnie ? Uszczypnie mnie ktoś ? Bo ja mam wrażenie, że śnię.
- Ej, to co ? Mamy zacząć się teraz lać po mordach ? - zapytał uśmiechnięty tak jak Michał Bartek.
- No nie, ale jeszcze niedawno nie mogliście na siebie patrzeć a teraz przytulacie się jak najlepsi przyjaciele. Powiecie mi jakim niby cudem ?
- No bo ja.. zrozumiałem, że nie mogę się więcej między Was mieszać i obiecałem Miśkowi, że zrobię wszystko, żeby zapomnieć o uczuciu do Ciebie i odzyskać mojego najlepszego kumpla.
- Mówisz poważnie ?
- Tak.

Spojrzałam na nich, obaj uśmiechali się szeroko a ja wciąż nie mogłam wyjść z szoku :

- No to, pozostaje mi się tylko cieszyć chłopaki. Chciałabym, żebyście znów byli najlepszymi kumplami jak za dawnych lat.
- Będziemy, obiecuję, że odzyskam Wasze zaufanie. Ale teraz lecę, bo obiecałem Kubie, że do niego zadzwonię. Spotkamy się później.

Odszedł zadowolony a Michał podszedł do mnie i objął mnie ramieniem :

- Jak tam skarbie ?
- Michał, ja wciąż jestem w szoku. Tak nagle się pogodziliście.
- Ja też się zdziwiłem, Bartek przyszedł do mnie, chciał porozmawiać, powiedział, że wszystkiego żałuję i że chciałby znowu być moim kumplem a ja ....
- A Ty ?
- A ja mu wierzę, może się mylę, ale jakoś czuję, że Bartek jest szczery. I też bym chciał go znów mieć jako najlepszego kumpla.
- Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę.

Mocno się do niego przytuliłam a potem go czule pocałowałam. Dopiero po chwili się od siebie oderwaliśmy :

- Łoo,  a to za co było ?
- Za to, że jesteś dobrym człowiekiem i nie chowasz urazy.
- No to w takim razie poproszę jeszcze jednego buziaka.

Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo Michał wpił się w moje usta. Czułam jak się uśmiecha, sama też to zrobiłam. Ale jak się nie uśmiechać, kiedy jesteś cholernie szczęśliwym ? Dopiero po kilku chwilach oderwaliśmy się od siebie a Misiek spojrzał na mnie i powiedział :

- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też.

Objęliśmy się w pasie i ruszyliśmy do pokoju. W drodze coś mi się przypomniało :

- A jak tam udały się zakupy ?
- W porządku. Znalazłem to, co chciałem.
- I nadal twierdzisz, że mi nie powiesz ?
- Wytrzymaj skarbie do dnia meczu, wtedy się dowiesz.
- A dlaczego wtedy ?
- Zobaczysz, to niespodzianka.
- Michał, no powiedz mi.
- Skarbie, słyszałaś, co powiedziałem ? To ma być niespodzianka.
- No dobra.

Przeszliśmy jeszcze kawałek i weszliśmy do pokoju.

Z perspektywy Winiara :

Czego ja się spodziewałem ? Że tak po prostu ze mną porozmawia ? Ale ja się nie poddam tak łatwo, kocham ją i udowodnię jej, że nie jestem takim śmieciem jak jej się teraz wydaje i że każdy zasługuje na 2 szansę. Tylko jak to zrobić, kiedy ona cały czas przebywa z Krzyśkiem ? Muszę jej jakoś na spokojnie to wszystko wytłumaczyć. Kiedy tak sobie to wszystko próbowałem przemyśleć do mojego pokoju wparowała Iwona :

- Co Ty tu do cholery jasnej robisz ? - spytałem wkurzony.
- Musimy porozmawiać.
- Nie mamy o czym rozmawiać, wyjdź stąd zanim ktoś nas zobaczy razem.
- Michał, tak nie może być, my musimy coś zrobić, żeby ich rozdzielić.
- Czy Ty nie rozumiesz, co ja do Ciebie mówię ? Ja mówię w jakimś innym języku ? Nie chcę się mieszać w Twoje podłe intrygi, przez Ciebie straciłem szansę na szczęśliwy związek z Kasią.
- Więc musimy teraz razem coś wymyślić, żeby ich rozdzielić. O , już wiem, powiemy im, że jestem w ciąży. Wtedy na pewno Kasiunia nie będzie chciała być z Krzyśkiem.
- Przestań kobieto. Przestań. Nie mogę Cię już słuchać. Jesteś wredną jędzą i nie dziwię się, czemu Krzysiek chce z Tobą rozwodu.
- Że co proszę ?
- To, co słyszysz. Jesteś podłą wiedźmą i nie mam ochoty Cię więcej słuchać ani widzieć więc grzecznie proszę, abyś opuściła mój pokój.
- Ale ja... - chciała jeszcze coś powiedzieć, ale ja jej nie mogłem już na to pozwolić.
- Nie rozumiesz co do Ciebie mówię ? Wyjdź.

Spojrzała na mnie wściekła i powiedziała :

- Jeszcze tego pożałujesz. Wszyscy tego pożałujecie. Ja tu jeszcze wrócę.

I wyszła trzaskając drzwiami a ja poczułem chwilową ulgę. Teraz czas wyprostować następne sprawy.

Z perspektywy Ani :

Ten pomysł zakupów z Moniką był naprawdę świetny. Dziewczyna ma wspaniały gust a w dodatku jest naprawdę spoko. Żałuję, że ją tak źle oceniłam i dlatego muszę ją teraz przeprosić. Dojechałyśmy pod mój dom i już miałam wysiąść, jednak najpierw postanowiłam z nią porozmawiać :

- Monika, przepraszam, że byłam taka niemiła dla Ciebie. Jesteś naprawdę w porządku.
- Ja też Cię przepraszam. Nareszcie zrozumiałam, że nie chcesz mi odebrać Fabiana. Przepraszam Cię.
- Czyli między nami ok ?
- Jak najbardziej.

Przytuliłyśmy się a potem ja powiedziałam :

- No to ja będę lecieć. Dzięki za miło spędzone popołudnie.
- Czekaj, a może wpadłabyś do nas ? Fabiana i tak pewnie nie będzie, bo znając życie po treningu pójdą gdzieś z chłopakami, to posiedzimy i pooglądamy jakiś fajny film.
- Nie, ja nie chcę Ci przeszkadzać.
- Oj no weź, nie chcę się znów nudzić sama w domu.

Zastanawiałam się chwilę, ale w końcu powiedziałam :

- No dobra, zgoda.
- Super. To lecimy.

I ruszyłyśmy do domu Moniki i Fabiana. Po jakimś czasie byłyśmy już w środku. Weszłyśmy do środka a tam niespodziewanie na kanapie siedział Drzyzga. Był bardzo zdziwiony moim widokiem :

- Ania ? Co Ty tu robisz ?
- A Ty ?
- No.. ja tu mieszkam.. Monika Cię tu przywiozła ? Siłą ? Ania, słuchaj, ja Cię bardzo przepraszam, porozmawiam z nią.
- Oszalałeś ? Jak bym mogła przywieźć ją tu siłą ? O co Ty mnie oskarżasz Fabian ? - spytała zła Monika.
- No bo... ja...
- No bo Ty co ? - dobra, pora wkroczyć do akcji.
- Hej, hej, spokojnie. Przyjechałam tu z własnej woli, bo Monia zaproponowała, żebyśmy obejrzały razem film, kiedy Ciebie nie będzie w domu.
- Film ? Znaczy.. że Wy... ?
- Tak, doszłyśmy do porozumienia i chcemy zacząć się przyjaźnić.
- No to cudownie.

Podszedł do nas i objął nas obie ramieniem i powiedziały :

- To co oglądamy moje kochane laski ?

Zaśmiałyśmy się i razem ruszyliśmy na kanapę.







W następnym rozdziale wyczekiwane zaręczyny, ale pod jednym warunkiem - z racji spadającej liczby wyświetleń
                         MIN 5 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ

poniedziałek, 20 lipca 2015

ROZDZIAŁ 89

Z perspektywy Michała :

Czekałem na Kasię przed ośrodkiem, w końcu się pojawiła. Miała jakąś nietęgą minę :

- Wszystko w porządku ?
- Tak, w porządku, jedźmy już.
- Na pewno ?
- Tak, jedźmy.

Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w podróż. Kasia się nie odzywała więc sam postanowiłem coś zagadać :

- To... jak tam u Ciebie i Krzyśka ?
- W porządku. A u Ciebie i Mileny ? Chyba nie za dobrze, skoro się chcesz na szybko oświadczać ?
- Co ?? Nie.. Ja... - zacząłem się jąkać
- Michał - Kasia na mnie spojrzała surowo
- No dobra. Bo nie wiem czy Ty wiesz, ale Kurek też kocha Milenę.
- No tak, coś mi tam kiedyś wspominała, że Bartek ją podrywa.
- No właśnie. A pamiętasz jak przez jakiś czas nie byliśmy razem ? - Kasia skinęła głową więc kontynuowałem - Sukinsyn wykorzystał to, że była na mnie wściekła i ......
- I.... ?
- Zaciągnął ją do łóżka .
- Co ? Weź nie żartuj.
- A wyglądam jakbym żartował ?
- Nie mogę w to uwierzyć. I Ty to tak po prostu przyjąłeś do wiadomości ?

Chwilę milczałem, bo nie bardzo wiedziałem co mam jej powiedzieć i czy w ogóle mam jej opowiadać o tym, ale po chwili ona sama się już domyśliła.

- Sam nie jesteś bez winy, prawda ? Też coś zrobiłeś ?
- No niestety. Ale nie chcę o tym teraz gadać. Chcę się jej oświadczyć i mam nadzieję, że Bartek wtedy odpuści.
- Myślisz ? Bo ja to taka przekonana o tym nie jestem.
- Co ? Czemu ?
- Bo Bartek jest bardzo zdeterminowany i zakochany. A w miłości robi się różne dziwne rzeczy.
- Chcesz powiedzieć, żebym się jeszcze wstrzymał ?
- Chcę powiedzieć, żebyś uważał na niego i na to, co sam robisz, bo jestem pewna, że Kurek z wielką chęcią wykorzysta każdą Twoją wpadkę.
- Chyba masz rację, on się nigdy nie podda, to jest pewne.
- Wiesz, nie powinieneś mieć mu tego za złe. Jest w niej zakochany. To normalne.
- Ta..

Resztę drogi pokonaliśmy w milczeniu. Dużo dała mi ta rozmowa z Kasią. Ale miałem nadzieję, że kiedy zobaczy, że Milena zgodzi się zostać moją żoną, to chociaż spróbuje o niej zapomnieć. Wiem, że pewnie ciężko być zakochanym w kimś, kto tego uczucia nie odwzajemnia . Ale ja jej nie mogę stracić. Kocham ją i wiem, że chcę z nią być do końca życia. W końcu dojechaliśmy do jubilera. W miarę szybko nam poszło, Kasia od razu znalazła pierścionek, który jak stwierdziła, będzie idealny dla mojej księżniczki. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę powrotną.

Z perspektywy Bartka :

Przez przypadek usłyszałem, że Michał pojechać kupić Milenie pierścionek zaręczynowy i trochę mnie to ruszyło. Oni się naprawdę kochają, a ja próbuję im to wszystko zepsuć. Kocham ją, to prawda, ale chyba naprawdę muszę spróbować o niej zapomnieć. Powinienem też spróbować odzyskać przyjaźń Michała. Kiedyś byliśmy najlepszymi przyjaciółmi a ja to wszystko spaprałem. Ale może jest jeszcze nadzieja. Czekałem przed ośrodkiem, aż Misiek wróci. Po jakiejś godzinie podjechał z Kasią. Chwilę porozmawiali z Igłą i w końcu Michał ruszył w stronę ośrodka. Ok, teraz albo nigdy. Czas na poważną rozmowę. Wyszedłem zza rogu :

- Cześć Michał, możemy porozmawiać ?
- Z Tobą ? A niby o czym ?
- Proszę, to dla mnie ważne.
- No dobra.

Usiedliśmy na sofach obok siebie, spojrzałem na niego i ciężko mi było zacząć tą rozmowę :

- No powiesz coś, czy będziemy tak siedzieć i milczeć ?
- Słuchaj, ja... Chciałem Cię przeprosić za wszystko co zrobiłem.
- Przepraszam, ale wydaje mi się, że się przesłyszałem. Czy Ty powiedziałeś, że mnie przepraszasz ?
- Tak, ja... Usłyszałem, że pojechałeś kupić pierścionek zaręczynowy dla Mileny coś do mnie dotarło i zrozumiałem, że ona mnie nigdy nie pokocha tak jak Ciebie i chcę, żebyś wiedział, że nie będę się więcej do Was mieszał.

Michał spojrzał na mnie ze zdziwieniem i przez chwilę milczał, ale po chwili powiedział :

- Mówisz poważnie czy to jest jakaś Twoja kolejna gierka ?
- Bardzo poważnie i szczerze. Przepraszam Cię Michał, chciałbym, żebyśmy mogli znów się przyjaźnić. Żałuję, że straciłem tak dobrego kumpla jak ty. Myślisz, że jest szansa, że mi wybaczysz ?
- Kuraś, słuchaj, ja też sobie uświadomiłem coś ważnego. Że nie mogę Cię winić za to, że się w niej zakochałeś. Serce przecież nie sługa i nie wybiera w kim się zakochuje.
- Tak, to prawda. Ale ja przysięgam, że zrobię wszystko, co tylko mogę, żeby o niej zapomnieć. Serio, chcę, żebyś znów był moim najlepszym kumplem.
- No dobra, wierzę Ci stary.
- Na serio ?
- Tak.

Z radości podszedłem do Michała i poklepaliśmy się po przyjacielsku. W końcu odzyskałem kumpla. Teraz już będzie tylko dobrze.

Z perspektywy Igły :

Byłem tak podekscytowany planem oświadczyn Miśka, że zapomniałem już o sprawie między mną, Kasią, Winiarem a Iwoną. Czekałem na nich przed ośrodkiem, aż w końcu przyjechali :

- No i co ? Kupiliście ?
- Tak, jest śliczny - powiedziała Kasia.
- No to pokaż mi go.
- Ale Igła, myślisz, że to dobry pomysł ? Że ona się zgodzi ?
- A czemu masz wątpliwości ? Zrobiłeś coś złego ?
- Nie, ja tylko... Trochę się boję.
- Michał, weź sobie nie rób jaj. Kochacie się, więc czemu miałaby się nie zgodzić ? No chyba, że coś przeskrobałeś a ja o tym nie wiem.
- Nie. No w sumie masz rację.
- No właśnie. No to pokaż mi to cudo.

Wyjął z kieszeni pudełeczko i podał mi. Otworzyłem a tam ujrzałem prześliczny pierścionek z malutkim brylancikiem.

- I co ? Myślisz, że jej się spodoba ?
- Padnie z zachwytu, gwarantuje Ci to.
- Dzięki za pomoc Igła, jesteś najlepszym kumplem.

Przybiliśmy sobie piątkę, po czym Michał poszedł do ośrodka a Kasia podeszła do mnie i się przytuliła.

- Co tam skarbie ?

Jednak nie dane jej było odpowiedzieć, bo usłyszeliśmy za sobą głos, którego nie chciałem już więcej słyszeć :

- Proszę, proszę. Pięknie się zabawiacie.

Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy Iwonę :

- Co Ty tu robisz ? Mówiłem Ci już, żebyś się więcej do nas nie zbliżała.
- To wszystko można jeszcze naprawić, przecież wiesz, że się kochamy.
- Już dawno przestałem Cię kochać. Zrozum to wreszcie i daj nam święty spokój. A i niedługo przyjdzie do Ciebie pozew o rozwód.
- O nie kochanie, żadnego pozwu nie podpisze. Nie pozbędziecie się mnie tak łatwo ze swojego życia.

I odeszła. Kasia spojrzała na mnie ze strachem w oczach. Szybko chwyciłem ją w swoje ramiona i powiedziałem :

- Spokojnie skarbie. Wszystko będzie dobrze. Nie dam Cię skrzywdzić nikomu..

Jednak sam zacząłem się bać co jeszcze przyjdzie Iwonie do głowy.

poniedziałek, 6 lipca 2015

ROZDZIAŁ 88

Z perspektywy Michała :

Muszę się opanować. Naprawdę muszę się opanować, bo inaczej ją stracę przez swoją zazdrość. Ale nie mogę jakoś uwierzyć w tą nagłą przemianę Kurka. Będę go miał dyskretnie na oku, tak, żeby Mila się na mnie nie złościła. Leżeliśmy na łóżku przytuleni do siebie. Mógłbym tak spędzić całe swoje życie. Nagle ktoś wpadł do pokoju bez pukania. A tym kimś był kto ? Oczywiście Igła.... Jednak szybko cofnął się widząc nas razem :

- Czyli mam rozumieć, że wszystko sobie już wyjaśniliście i jest między Wami ok ?
- A jak Ci się wydaje Krzysiu ? - spytała Mila.
- Dobra, to ja już Wam nie przeszkadzam dzieciaczki. Cieszcie się sobą.

Chciał wyjść, ale po chwili wrócił i powiedział :

- Chociaż nie. Jesteś mi Dziku potrzebny.
- Teraz ?
- Tak. Teraz. No rusz tą dupę.

Spojrzałem na Mileną a ona się zaśmiała i powiedziała :

- No idź Misiek.

Pocałowałem ją szybko w usta, po czym wstałem i wyszedłem z Ignaczakiem na korytarz :

- O co Ci chodzi ?
- Słuchaj, rozmawiałem ze Stefanem i powiedział, że nie ma nic przeciwko.
- Przeciwko czemu ?

Jednak on nic nie odpowiedział, tylko pociągnął mnie za rękę, tak, że stanęliśmy znacznie dalej :

- Przeciwko Twoim oświadczynom po meczu.
- Co ? Ale jak to ? Igła, o czym Ty mówisz ?
- A to ja Ci nic nie powiedziałem ?
- No nie - już mnie powoli zaczyna irytować.
- Słuchaj, wpadłem na pomysł, bardzo kreatywny swoją drogą, żebyś oświadczył się Milenie w piątek po meczu z Łotwą.
- Jak to ? Tak szybko ?
- A na co Ty chcesz czekać ? Sam mówiłeś, że chcesz kuć żelazo póki gorące.
- No tak, ale ... Boję się.
- Czego ?
- No wszystkiego. A jak mi odmówi ? I to jeszcze na oczach tylu ludzi ?
- Oj Michał, nie bądź dupą wołową. Milena Cię kocha i będzie najszczęśliwszą dziewczyną na świecie jak jej się oświadczysz.
- Myślisz ?
- No pewnie. I słuchaj, Kasia pomoże Ci w wyborze pierścionka.
- Kasia ?
- Tak, przyjechała do mnie.
- Aha, nie no dobra. A kiedy ?
- Może być za 2 godziny ?
- Zgoda..
- Tylko wymyśl coś mądrego co powiesz Milenie, dokąd idziesz.
- Ty, no właśnie. Wiesz, że ja nie umiem kłamać.
- Trudno. Wymyśl coś. Ja Ci załatwię całą oprawę, Tobie zostanie się tylko oświadczyć. Nara.

I odszedł, zostawiając mnie samego. Kurna.. Ja się nigdy niczego nie boję, ale teraz to jestem przerażony. Ale Dzik w żołędziach się nie powinien bać. Poszedłem do pokoju a Milena siedziała przy komputerze. Próbowałem się zakraść, ale mi się nie udało :

- Cześć Misiu.
- Skąd wiedziałaś, że to ja ?
- Bo jestem wiedźmą.
- Jaką kochaną wiedźmą.
- Ty coś ode mnie chcesz.
- Ja ? No wiesz ? A niby czemu tak myślisz ?
- Bo Cię trochę znam..Czego chcesz Misiek ?
- Bo ja za 2 godzinki będę musiał Cię zostawić na troszkę samą.
- Dlaczego ?
- Emm.. No bo ... Kasia poprosiła mnie, żebym z nią poszedł do sklepu i pomógł jej wybrać jakiś fajny prezent dla Igły na urodziny.
- Kasia przyjechała ? Dlaczego ja nic o tym nie wiem ?
- A tak jakoś wyszło....
- Kurcze, ja też mu jeszcze nic nie kupiłam. To może pójdę z Wami ?
- Niee !!
- Dlaczego ? - myśl Misiek, myśl...
- Boo... Igła umie od Ciebie wszystko wyciągnąć a Kasia chce, żeby ten prezent był prawdziwą niespodzianką.
- Dobra. - powiedziała i odwróciła się z powrotem do laptopa.

Nachyliłem się nad nią i powiedziałem :

- Nie gniewaj się skarbie.
- Nie gniewam, chcę to dokończyć Michał.
- Dobra, to ja lecę wziąć szybki prysznic.
- Ok.

Tak jak powiedziałem, tak zrobiłem.. Tam zacząłem myśleć czy aby na pewno się nie zbłaźnię przed tyloma ludźmi ? Nie no, będzie dobrze... Musi być..

Z perspektywy Kasi :

Staliśmy przez chwilę nic się nie odzywając. W sumie nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Nie byłam gotowa na tak szybką konfrontację z nim. 

- Kasia, ja....
- Przepuść mnie Michał.
- Proszę Cię, porozmawiaj ze mną.
- Nie chcę z Tobą rozmawiać, poza tym nie mamy o czym.

Chciałam odejść, ale Winiarski chwycił mnie za rękę, tak, że znów byłam przy nim :

- Proszę Cię, pozwól mi to wyjaśnić. Wiem, że to co zrobiłem było złe, ale ja to wszystko robiłem z miłości.
- Czegoś takiego nie robi się nawet z miłości. A teraz mnie puść Michał, chcę wejść do pokoju.
- Kasia....
- Puść mnie do jasnej cholery Michał.
- Bo co ? Bo Igła na Ciebie czeka ? Szybko się pocieszyłaś.

Chciał jeszcze coś powiedzieć, ale mu na to nie pozwoliłam, tylko dałam mu w twarz. Złapał się za policzek, przez co mnie puścił a ja automatycznie się cofnęłam mówiąc :

- Nie zbliżaj się więcej do mnie.

I jak najszybciej weszłam do pokoju i zamknęłam go na klucz. Dobrze, może i ja nie zachowywałam się fair w stosunku do Michała, ale on nie miał prawa robić czegoś takiego. To jest niedopuszczalne a przede wszystkim niewybaczalne. Nagle ktoś zapukał do drzwi, bałam się, że to znów Winiar, jednak po chwili usłyszałam głos Igły :

- Kasia słonko, jesteś tam ?

Kiedy go usłyszałam, od razu otworzyłam mu i się w niego wtuliłam. Igła z początku był zaskoczony, ale odwzajemnił uścisk wchodząc do środka. :

- Słoneczko, co się stało ?
- Spotkałam Winiarskiego.
- Coś Ci zrobił ?
- Nie, ja tylko.... Chyba nie będę umiała z nim normalnie rozmawiać.
- Rozumiem skarbie, rozumiem.

Odsunęłam się od niego a Igła powiedział :

- Potrzebuję Twojej pomocy. W zasadzie to nie ja, tylko Kubi.
- On mojej ?
- Tak, musisz mu pomóc wybrać pierścionek zaręczynowy dla Mileny.
- Serio chce się jej oświadczyć ?
- No tak.
- O rany, to cudownie. No jasne, że mu pomogę.
- Dziękuję, jesteś kochana. A teraz chodź tu do mnie. Poleżymy, odpoczniesz po podróży.
- W Twoich ramionach, zawsze.

Położyliśmy się i leżeliśmy przytuleni do siebie. Byłam bardzo szczęśliwa. Ale czy na długo ?

Z perspektywy Zbyszka :

Ta rozmowa z Fabianem ani trochę mnie nie uspokoiła, tylko jeszcze bardziej zezłościła.. On jest taki dumny i pewny siebie. Starłbym mu ten jego durny uśmieszek z twarzy. Jak sobie pomyślę, że Ania jest z nim to aż mnie trafia. Właśnie, Ania, muszę do niej zadzwonić. Wtedy się na pewno uspokoję. Wybrałem do niej numer, jednak mnie odrzuciła. Moja mina wyglądała wtedy mniej więcej tak o_O. Ponowiłem próbę jeszcze kilka razy ale cały czas było to samo. Cholera, czy to możliwe, że ten frajer pokazał jej te zdjęcia ? Przecież on nie mógł tego zrobić.. Co mu to da ? Przecież jest z Moniką ? Po co mu Ania ? Kiedy byłem już pod swoim domem, zauważyłem Klaudię :

- Co Ty tu robisz ?
- Przyszłam Ci potowarzyszyć, dawno się nie widzieliśmy.
- Klaudia, ja nie mam za bardzo ochoty dziś na niczyje towarzystwo. Wybacz.

Chciałem ją wyminąć, ale ona podbiegła i zagrodziła mi drogę.

- Czemu taki jesteś w stosunku do mnie ?
- Taki czyli jaki ?
- Niemiły. myślałam, że między nami jest coś wyjątkowego...
- Wyjątkowego ? O czym Ty mówisz ?
- No przecież wiem, że Ci się podobam..

Zaczęła się do mnie zbliżać a ja automatycznie cofnąłem się w tył :

- Słuchaj, coś Ci się ubzdurało. Ja mam dziewczynę, którą kocham. Najlepiej będzie jak dasz mi spokój, dobra ? Nie dzwoń, nie przychodź tutaj...Zapomnij o mnie.

Minąłem ją i wszedłem do domu, po czym szybko zamknąłem na klucz. Teraz mam ogromne wyrzuty sumienia. Muszę to jednak przetrwać, zostało mi już niedużo dni tutaj i wracam na stałe do Polski i już się nie będę musiał rozstawać z Anią.