niedziela, 29 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 47

Z perspektywy Mileny :

Ocknęłam się z moich myśli, gdy zobaczyłam, że Bartek parkuje samochód. Rozejrzałam się i zauważyłam, że jesteśmy pod blokiem Damiana.:

- Bartek, ja nie wiem czy chcę tu być, jak Michał zobaczy, że nie ma mnie w domu to na pewno przyjedzie tutaj.
- Nie przyjedzie, spokojnie. A nawet jeśli, to nie wpuszczę go. Nie martw się. Ufasz mi ?
- Pewnie, że tak.
- Więc chodźmy.

No i weszliśmy na górę, Bartek poszedł do kuchni a ja do łazienki się trochę ogarnąć. Po chwili wyszłam, jednak wciąż w niemiłosiernie złym nastroju. Ale czemu się dziwić ? Facet moich marzeń zdradził mnie z jakąś... nawet nie wiem jak ją nazwać. Poszłam do pokoju gdzie spał Bartek, położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju, odwróciłam się i zobaczyłam Bartka, który wszedł z herbatą. Usiadł koło mnie i powiedział :

- O nie, no nie płacz proszę Cię. Serce mi się kraja, jak widzę, że płaczesz przez takiego dupka. On nie jest tego warty.
- Ale to tak boli Bartek. Powiedz mi, co ona takiego ma czego ja nie mam ?
- Skarbie, już Ci mówiłem. Ty jesteś kobietą idealną, marzeniem każdego a Michał to palant i tyle.
- Dziękuję Ci Bartek, że jesteś. To bardzo wiele dla mnie znaczy, że mam Cię przy sobie.
- Będę, zawsze.

I wtedy spojrzałam w jego oczy, miał w nich coś takiego co zaczęło mnie przyciągać, ale to Bartek zrobił pierwszy krok i pocałował mnie. Tak delikatnie i czule, co wzbudziło we mnie nieznane mi dotąd uczucia. Zaczęłam oddawać każde jego pocałunki, które z minuty na minutę robiły się coraz bardziej zachłanne i namiętne. Nie myślałam nad tym co robię, po prostu pragnęłam Bartka, nie wiem czy to przez to co zrobił Michał czy to uwolniło moje uczucia skierowane do Bartka, nie wiem. Nic innego się dla mnie w tej chwili nie liczyło. Bartek zaczął całować moją szyję i dekolt. Było mi tak dobrze, szybko pozbył się mojej bluzki a ja jego, ale kiedy położyłam się na łóżku i czekałam aż on do mnie dołączył odsunął się gwałtownie i powiedział :

- Nie, ja.. nie chcę tak.
- Bartek, ale co się stało ?
- Nie chcę, żebyś szła ze mną do łóżka, tylko dlatego, że chcesz się zemścić na Michale, bo mi naprawdę na Tobie zależy.
- Bartek, ale ja.....
- Spokojnie. Nic się nie stało.

Pocałował mnie jeszcze w usta i poszedł do łazienki a ja znów zostałam z moimi myślami. Co ja głupia robię ? Kocham Michała a o mały włos a poszłabym do łóżka z Bartkiem. Całe szczęście, że on zachował trzeźwe myślenie. Ale teraz mam jeszcze większe wyrzuty sumienia, bo Bartek się chyba we mnie zakochał, a ja... też nie jest mi obojętny, pociąga mnie, bo jest przystojny, ale to nie jest miłość. I co ja mam zrobić ?

Z perspektywy Igły :

Wróciłem do domu, do mojej nudnej szarej rzeczywistości. Znów Iwona miała do mnie o coś pretensje a ja wtedy jak zwykle się wyłączałem i myślałem o Kasi. Co ta dziewczyna ze mną zrobiła ? Nie potrafię przestać o niej myśleć. Nagle zadzwonił mój telefon, spojrzałem na wyświetlacz i zobaczyłem, że to Damian. Trochę się zdziwiłem, no ale odebrałem :

- Halo ?
- Cześć Igła, Mały z tej strony.
- No wiem, mam zakodowany Twój numer.
- Serio ? No nie ważne. Słuchaj, bo straszny kwas jest. - czułem, że coś złego się stało.
- Co się stało ?
- No bo.. widzisz...
- Damian, no mów.
- Bo tak jakby Michał zdradził Milenę. - zagotowało się we mnie jak to usłyszałem.
- Że co zrobił ? Jak to tak jakby ?
- Bo byliśmy na takiej imprezie i przykleiła się do niego taka laska, no i wiesz, troszkę wypiliśmy no i oni się całowali i chyba mieli ochotę na coś więcej a ja nie chciałem Mileny oszukiwać no i zrobiłem im zdjęcie i wysłałem Mili, bo jakbym mógł jej potem spojrzeć w oczy a ona zaraz przyjechała z Bartkiem i zobaczyła to na własne oczy.....
- I co było dalej ?
- Nawtykała mu, on ją oczywiście przepraszał, chciał tłumaczyć, ale ona nie chciała tego słuchać i wyszła z Bartkiem.
- Moja biedna kruszynka. Michał to dupek, obiecał, że jej nie skrzywdzi.
- Wiesz Igła, on był pijany.
- Nie tłumacz go Damian. Jutro z samego rana wyjadę i będę u Was w Jastrzębiu.
- A co z klubem ?
- Coś wymyślę. A Michał niech się lepiej ma na baczności przede mną. Cześć.

I rozłączyłem się. No jak on mógł ?? Skrzywdzić tą małą, biedną istotkę ?? Oj dostanie mu się jak go spotkam.

Z perspektywy Ani :

Po raz kolejny żałuję, że zgodziłam się iść ze Zbyszkiem na zakupy. Ten człowiek nie zna umiaru, mógłby chodzić godzinami po sklepach i wciąż nie ma dość. No kosmos jakiś. W końcu jednak usiedliśmy, żeby odpocząć :

- To co ? Może jeszcze do jednego sklepu wejdziemy ?
- O nie, nie, nie, nie Zibi, teraz to ja odpoczywam.
- Ale skarbie...
- Zbyszek...

I kiedy już miałam coś jeszcze powiedzieć dosiadł się do nas mój kolega z klasy, Kuba :

- Cześć Ania.

Pocałował mnie w policzek, co widziałam, że nie uszło uwadze Zbyszka, ale się nic nie odezwał :

- Cześć, a co Ty tu robisz ?
- Chyba to samo co Ty, olałem klasowe kino. A to jest..... - w tym momencie spojrzał na Zbyszka a ja chciałam odpowiedzieć, jednak Zibi mnie uprzedził i powiedział:
- Zbyszek, chłopak Ani - chłopak ? No proszę, czy ja o czymś nie wiem ?
- O to miło poznać.

Pogadaliśmy jeszcze chwilę, ale w końcu Kuba musiał się zbierać a kiedy sobie poszedł ja się zwróciłam do mojego CHŁOPAKA :

- Powiesz mi co to było ?
- Nie wiem o co Ci chodzi.
- Czy Ty byłeś zazdrosny ?
- Zazdrosny ? Ja ? No weź nie żartuj.
- Zibi.....
- Oj no dobra, ale tak troszkę....
- Troszkę ?
- Dobra, bardzo jestem zazdrosny. Lepiej ?
- Dużo, chodź tu mój zazdrośniku.

I pociągnęłam go za rękę, po czym ruszyliśmy w stronę wyjścia.

-

piątek, 27 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 46

Z perspektywy Mileny :

Na zdjęciu zobaczyłam Michała całującego się z jakąś dziewczyną. Natychmiast łzy stanęły mi w oczach, Bartek to zobaczył i wziął ode mnie telefon. Widziałam jak zacisnął pięści widząc to zdjęcie. Przytulił mnie mocno do siebie i powiedział :

- Nie płacz. On nie jest tego warty.
- A ja głupia myślałam, że mnie kocha, miałam takie wyrzuty sumienia kiedy byłam blisko Ciebie a on co ? Zabawia się z jakąś pierwszą lepszą ? - zaczęłam strasznie płakać, o mało co bym się nie zachłysnęła swoimi łzami. Bartek mocno mnie do siebie przytulał i gładził po plecach, żebym się uspokoiła, co powoli zaczynało dziać. Odsunęłam się od niego i spytałam :

- Gdzie mój telefon ?
- Ale po co Ci ? Co chcesz zrobić ?
- Zobaczysz, no daj mi go.

Bartek niechętnie i niepewnie ale podał mi go, a ja zaraz wykręciłam numer do Damiana, bo to od niego dostałam to nieszczęsne zdjęcie :

- Damian ?
- Mila, ja Cię bardzo przepraszam, ale ja musiałem Ci to wysłać, bo nie umiałbym Ci potem spojrzeć w oczy.
- W którym klubie jesteście ?
- Ale... ?
- Odpowiedz, chcę z nim porozmawiać. - nastała dość długa chwila ciszy, ale po chwili powiedział :
- Paradise, to ten nowy niedawno otwarty.
- Będę niedługo, tylko proszę Cię Damian, nie ostrzegaj go.
- Dobrze, do zobaczenia.

I się rozłączyłam i zaczęłam ubierać. Bartek stanął za mną i spytał :

- Co zamierzasz ?
- Chcę mu spojrzeć w oczy i spytać czego mi brakuje a ma tamta dziewczyna.
- Mała, daj spokój. Przecież Ty jesteś dziewczyną idealną, nie rozumiem jak Michał mógł to zrobić.
- Dzięki Bartek, ale i tak chcę z nim porozmawiać.
- No dobrze, ale jadę z Tobą.
- Ale..
- Nie ma żadnego ale, chyba nie sądzisz, że pozwolę Ci prowadzić w takim stanie. W życiu. Chodź.

I wziął mnie za rękę, po czym wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę tego nieszczęsnego klubu. Przez całą drogę milczałam, bo układałam sobie w głowie to co chcę powiedzieć Michałowi, ale wiedziałam i tak, że jak tam wejdę i go zobaczę to nie będę wiedziała co powiedzieć. W końcu dojechaliśmy. Z jednej strony nie chciałam się ruszać z samochodu a z 2 chciałam mu wygarnąć to co o nim myślę. Moją wojnę myśli przerwał Bartek, który otworzył mi drzwi i powiedział :

- Chodź, skoro już tu jesteśmy to trzeba mu powiedzieć do rozumu kilka porządnych słów.
- Masz rację. Idziemy.

Wysiadłam i weszliśmy oboje do środka. Rozglądałam się po całym tym klubie, aż w końcu go zobaczyłam jak tańczył z tą niunią ze zdjęcia. Cały mój strach zamienił się w ogromną złość i gorycz. Podeszłam do nich, kiedy ona go pocałowała i znacząco odchrząknęłam. Odsunęli się od siebie a Michał spojrzał na mnie przerażony i zapytał :

- Skarbie, co Ty tu robisz ?
- Możesz mi wyjaśnić co to ma znaczyć ? - wtedy za mną stanął Bartek, co sprawiło, że poczułam się znacznie pewniej.
- Ale.. to nic.. ona...
- Ona co ? Sama Cię pocałowała ?
- No tak. Ja.. przecież wiesz, że bym Cię..
- O na tym zdjęciu też niby to tylko ona Cię całuje ? Bo mi to wygląda jakbyś oddał z wielką radością pocałunek i był chętny na więcej.

Pokazałam mu telefon, na którym widać było to feralne zdjęcie. Michał był bardzo zdziwiony, długo się mu przyglądał aż w końcu powiedział :

- Ale skąd Ty to masz ?
- To teraz jest ważne ? Skąd ja je mam ?
- Kochanie, posłuchaj, to nie jest tak jak myślisz.. Bo ja...
- Wiesz co ? Daruj sobie Michał. Zawiodłam się i to bardzo.

I chciałam odejść, ale on chwycił mnie za rękę i powiedział :

- Zaczekaj, proszę nie zostawiaj mnie. Ja Cię kocham.
- Daj mi spokój Michał, puść mnie.
- Nie, proszę. Ja Ci to wyjaśnię, na serio. Bo ona...

I chciał coś jeszcze powiedzieć, ale wtedy podszedł Bartek i powiedział :

- Dobra Michał, starczy już tego.

I odepchnął go, po czym wziął mnie za rękę i zaczęliśmy kierować się w stronę wyjścia. Słyszałam tylko jak Michał krzyczał SKARBIE, PROSZĘ, KOCHAM CIĘ, NIE ZOSTAWIAJ MNIE , jednak mnie to już nie interesowało, wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy z Bartkiem w nieznanym mi kierunku.

Z perspektywy Kasi :

Igła jednak stwierdził, że nie będzie siedział z Winiarem, więc spakował się i pojechał z powrotem do siebie do Rzeszowa. Było mi smutno, ale wiedziałam na co się piszę. Kocham go a dopóki mamy szansę to chcę ją wykorzystać, bo potem trzeba to będzie zakończyć. Odprowadziłam go do samochodu, pożegnaliśmy się tylko buziakiem w policzek, bo wiedziałam, że pewnie Winiar nas obserwuje, no i Igła pojechał a ja wróciłam do domu, gdzie jak gdyby nigdy nic Michał siedział sobie na kanapie i oglądał tv.

- Wujek już pojechał ? - Wujek, ta...
- No pojechał.
- A wiesz, to zabawne, że Igła nigdy nie wspominał, że ma siostrzenicę. Poza tym - nie chciał poczekać na siostrę i się z nią pożegnać ? - UPS!
- Nie, bo mama nie jest zbyt przyjaźnie do Igły nastawiona. Kiedyś tam się pokłócili i teraz ze sobą nie gadają.
- Aha, no rozumiem. Tak bywa. To co sobie porobimy ?

Zaczął się do mnie bardzo zbliżać, co mnie trochę przeraziło. Ja byłam już na samym końcu kanapy, więc nie miałam się gdzie wycofać, chyba, że bym chciała zaliczyć spotkanie i to bliskie z  podłogą. No ale nie będę się przed nim błaźniła. W końcu był tak blisko, że serce to mi omal nie wyskoczyło. Aż się sama sobie dziwię, że zdołałam coś wydusić z siebie

- A na co miałbyś ochotę ?
- No nie wiem.. a może by tak... ?

Jednak już nic więcej nie powiedział tylko mnie pocałował. Byłam ogromnie zaskoczona i nie wiem czemu oddałam mu pocałunek co skłoniło go do dalszych kroków. Położył mnie na kanapie i chciał zdjąć moją bluzkę, ale ku mojemu szczęściu zadzwonił jego telefon. On nie chciał się ode mnie oderwać i cały czas się całowaliśmy, jednak telefon nie przestawał dzwonić, więc go odsunęłam i powiedziałam :

- Odbierz.

Poprawiłam bluzkę i wyszłam z salonu do łazienki. BOŻE Kaśka, co Ty wyprawiasz ? Najpierw Igła, teraz Winiar ? Chyba nikt nie ma tak popieprzonego życia jak ja.

Z perspektywy Ani :

O nie,nie ! I co ja mam teraz zrobić ? :

- To Twoja mama ?
- Tak, nie wiem czemu wróciła. Poczekaj tu, spróbuję coś wymyślić, żeby wyszła z domu.
- Ok, jak sobie życzy moja księżniczka.

Pocałowałam go szybko w usta i zeszłam do mamy na dół :

- Cześć mamuś.
- Ania, a co Ty tu robisz ? Nie powinnaś być w szkole ?
- Ee.. nie, bo dziś mamy jakąś tam wycieczkę do kina a wiesz, że ja nie lubię z moją klasą wychodzić, więc nie poszłam. Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie za to zła ?
- Nie, no coś Ty skarbie, rozumiem Cię.
- A co Ty robisz w domu tak wcześnie ?
- Zapomniałam teczki do pracy i już wychodzę. O ! To ta, lecę skarbie, pa.

Pocałowałam mamę w policzek a ona wyszła. Uff, już myślałam, że będę musiała jakieś głupoty wymyślać, a tu samo poszło. Szczęśliwa wróciłam na górę do Zbyszka :

- Poszła ?
- Tak, wróciła tylko po teczkę do pracy.
- Czyli mówisz, że mamy teraz dla siebie mnóstwo czasu, tak ?
- Tak dokładnie. Czy mi się zdaje czy Ty coś kombinujesz ?
- A i owszem. W takim bądź razie zbieraj się, jedziemy na zakupy.
- Co ? Zakupy z Tobą ? O nie ! W życiu.
- Proooooooooooooooooszę. - i znów te jego maślane oczka.
- Ech..wiesz, że ja Ci się nie umiem oprzeć.
- Jee, super  - i cmoknął mnie w usta, po czym pojechaliśmy do centrum handlowego.




Kochani, zapraszam serdecznie na blog początkującej blogerki Ani - http://sercemzawszesiewygra.blogspot.com/ - polecam, naprawdę warto. Czuję, że będzie się tam działo. No i pamiętajcie :

                                                CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

środa, 25 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 45

Z perspektywy Mileny :

Michał wyszedł a ja zostałam sama. No tak. Teraz już nie ma odwrotu, za chwilę tu będzie Bartek i choćby nie wiem co się działo i jak bardzo na mnie działał muszę zachować spokój i trzeźwość umysłu, bo tego pożałuję i tyle będzie. Moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć, a tam stał uśmiechnięty Bartek z butelką wina w ręce. O HO ! :

- Cześć, a to to po co ?
- A to tak dla rozluźnienia atmosfery, bo ostatnio mam wrażenie, że jakaś spięta jesteś w moim towarzystwie.
- Ja spięta ? Żartujesz sobie ?
- Eee.. a wpuścisz mnie do środka czy będziemy na korytarzu rozmawiać ?
- Jasne, przepraszam Cię bardzo.

I wpuściłam go a on poszedł do salonu i usiadł sobie na kanapie a ja poszłam do kuchni po kieliszki. Po chwili wróciłam ale chyba w złym momencie, bo Bartek akurat nie miał na sobie koszulki.Oddychaj, pamiętaj oddychaj.:

- A mogę wiedzieć co Ty wyprawiasz Bartek ?
- Przebieram się w coś luźniejszego, chyba Ci to nie przeszkadza ? - zapytał niebezpiecznie się do mnie zbliżając.
- Ee.. nie..no skąd.

I usiadłam na kanapie, a Bartek założył na siebie inną koszulkę i po chwili usiadł koło mnie a w ręku miał już otwartą butelkę wina. Nalał mi i sobie, wypiłam bardzo jak na mnie szybko i spytałam :

- To na co masz ochotę ?
- Na Ciebie - UPS, no to się chyba wkopałam, tylko jak z tego wybrnąć ?
- Mnie chyba nie ma w żadnym menu.
- Jesteś w moim, na pozycji numer jeden.

I usiadł koło mnie tak, że nie dzielił nas już chyba nawet centymetr, popatrzył na moje usta i powiedział :

- Mam ogromną ochotę Cię teraz pocałować.
- To czemu tego nie zrobisz ? - Co ja gadam ? Oszalałam ? Ja naprawdę przy Bartku tracę rozum.
- Boję się, że dostanę w twarz, a mi naprawdę na Tobie zależy.
- Jak nie spróbujesz to się nie dowiesz.

W tym momencie poczułam jego czułe usta na swoich, całował mnie tak czule i delikatnie, jakby bał się mi zrobić krzywdę. Nie umiałam wyjaśnić tego co się ze mną w tym momencie działo. Pomimo, że bardzo kocham Michała i czuję ogromne wyrzuty sumienia przez to co się dzieje, to nie umiałam odtrącić Bartka. Podobało mi się to jak mnie czule całował. Chciałam, żeby był blisko mnie. Nagle dostałam smsa, przez co odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni. Wzięłam telefon do ręki a tam było zdjęcie................................

Z perspektywy Winiara :

Słuchałem jak Kasia mówi Igle, że go kocha i teraz byłem już pewien, że to co mam zamiar zrobić wyjdzie nam wszystkim na dobre. Tak, zakochałem się w niej. Jeszcze nie rozwiodłem się z żoną a ja głupi się już znów zakochuję. Ale co poradzić ? Wszystko w niej jest takie idealne. Wiem, że z Igła i tak nie mam szans, więc muszę sprawić, żeby to on ją zostawił a wtedy załamana rzuci się w moje ramiona. No przecież to jest plan idealny - ale najpierw wszystko po kolei, powolutku. Muszę być cierpliwy i nie mogę niczego przyśpieszać a wtedy osiągnę swój cel.

Z perspektywy Ani :

Weszliśmy do domu, na szczęście moich rodziców nie było no bo trochę by się zdziwili widząc kogo przyprowadziłam. Kazałam Zibiemu iść na górę do mojego pokoju a sama poszłam zrobić coś do picia najpierw a potem też się tam udałam. Zibi bardzo intensywnie przyglądał się moim plakatom:

- Strasznie dużo tutaj takiego pana z 9, wiesz może kto to ?
- Ten ? A to taki fajny przystojniak.
- Przystojniak mówisz ?

I złapał mnie w pasie przybliżając bardzo do siebie. Bardzo ale to bardzo namiętnie mnie pocałował a ja to oczywiście odwzajemniałam a kiedy oderwaliśmy się od siebie w celu zaczerpnięcia powietrza usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. O nie !! MAMA ! I co teraz ?





Dzisiaj krótszy i taki nijaki więc wybaczcie ale jestem padnięta, gdyż albowiem spotkałam dziś całą naszą kochaną reprezentację <3 Opłacało się tyle na nich czekać :)

poniedziałek, 23 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 44

No i co tu teraz zrobić ? Z perspektywy Kasi, która jest między młotem a  kowadłem :

Widziałam jak Igła mierzy wzrokiem Winiara a on jego i czułam, że to się dobrze nie skończy. Natychmiast do nich podeszłam :

- Wejdź Michał i idź do salonu. My zaraz przyjdziemy.
- Ok.

I poszedł a Igła zamknął drzwi i spojrzał na mnie groźnym wzrokiem po czym spytał :

- Powiesz mi co on tu robi i skąd wiedział, gdzie mieszkasz ?
- Przyjechał mnie odwiedzić a skąd wiedział ? Nie wiem, nie mam zielonego pojęcia. - odpowiedziałam szeptem, tak, żeby Michał nie słyszał.
- Ostrzegałem Cię przecież, żebyś się z nim nie zadawała. On Cię skrzywdzi.
- Igła, nie mów tak. Michał to tylko przyjaciel. Przecież dobrze wiesz.
- Kasia, ja...
- Nie musisz być zazdrosny, ale proszę, chociaż udawaj, że go lubisz.
- Ale ja lubię, bardzo lubię Winiara, tylko kiedy nie kręci się koło Ciebie.
- Chodź Krzysiu, potem Ci to wynagrodzę.
- Trzymam Cię za słowo - wyszeptał mi do ucha a ja się tylko zaśmiałam i przeszliśmy do salonu, gdzie Winiar siedział na kanapie. On czuł się u mnie jak u siebie w domu. Zaraz Igła się skapnie, że już tu był i co wtedy ? Myśl Kaśka ! :

- To co Ty tu Krzysiu robisz, co ? Znowu odwiedzasz siostrzenicę ?
- Tak, wiesz.. Kasiula jest mi bardzo bliska - objął mnie ramieniem, zaśmiałam się a Winiar powiedział :
- Tak, no nie wątpię.
- Masz z tym jakiś problem Winiar ? - hoho ! Zaczyna się robić gorąco. Kasia ! Wkraczasz.
- Ee.. a w jakim celu przyjechałeś Michał ?
- No tak jak Ci mówiłem - myślałem, że spędzimy jakiś fajny dzień, może jakiś podobny do tego co ostatnio ? - Ojj, Winiar, Ty mendo. Wkopałeś mnie.
- Ostatnio ? To Wy się już spotkaliście wcześniej ? - spytał zdziwiony Igła.
- No tak, Kasia Ci nie mówiła ? Byliśmy razem w kinie i na spacerze.
- A no nie mówiła. Widać, zapomniała. - powiedział tak smutno, że aż mi ścisnęło serce - wiecie, co ? Pogadajcie sobie a ja pójdę na górę, bo muszę zabrać rzeczy i będę się zbierał.

I poszedł. Tak po prostu. Nie, nie, nie Igła. :

- Misiek, poczekaj chwilę jeszcze. Ja zaraz wrócę.
- Ok spoko.

Wystrzeliłam jak z procy i pobiegłam na górę, gdzie Igła pakował swoje rzeczy do walizki :

- Igła, co Ty wyprawiasz ?
- Pakuję się, widzę, że nie jestem Ci tu potrzebny.
- Co Ty gadasz ? Przepraszam, że Ci nie powiedziałam o Winiarskim, ale on mnie wtedy strasznie zaskoczył a potem bałam Ci się powiedzieć, bo wiedziałam, że będziesz zły. Przecież wiesz Igła, że to Ciebie kocham. Nie wyjeżdżaj, nie zostawiaj mnie.
- Nie zostawię Cię skarbie, spokojnie.

I podszedł do mnie i mnie mocno przytulił a ja się rozpłakałam w jego ramionach. Czułam się przy nim taka bezpieczna. Jednak jeszcze nie wiedziałam, że naszą rozmowę podsłuchiwał Winiar i co z tego wyniknie.

Z perspektywy Ani :

Wyrwałam się temu osobnikowi i stanęłam do niego przodem. Aż nie mogłam uwierzyć w to kogo zobaczyłam. :

- Zibi !

Krzyknęłam i rzuciłam mu się na szyję a on zaraz bardzo mocno mnie do siebie przytulił i pocałował bardzo namiętnie. Kiedy się od siebie oderwaliśmy Zbyszek powiedział :

- Cześć skarbie.
- Zgłupiałeś ? Po co się tak skradałeś ? Myślałam, że to jakiś bandzior chce mnie napaść, jeszcze ten kaptur na głowie.
- Nie chciałem, żeby mnie ktoś rozpoznał, bo to miała być niespodzianka.
- I jest. Tak strasznie się cieszę. Ale co tu robisz ? W trakcie sezonu ?
- Mamy 2 dni przerwy, więc postanowiłem, że przylecę i się z Tobą choć na chwilę zobaczę. Cieszysz się ?
- Weź się tak głupio nie pytaj. Pewnie, że się cieszę.

Tym razem to ja go pocałowałam a Zibi aż się uśmiechnął i powiedział :

- Mmm.. takie powitanie to ja mogę mieć zawsze.
- Oj Zibi. Chodź, pójdziemy do mnie.
- A Ty nie powinnaś iść czasem do szkoły ?
- No chyba sobie żartujesz myśląc, że jak Ty przyjechałeś to ja do szkoły pójdę. No proszę Cię.
- Oj, zaczynasz być niedobra. Ale podoba mi się to.

I wzięłam go za rękę, po czym poszliśmy do mnie.

Z perspektywy Mileny :

Dojechaliśmy z Michałem do domu.  Z racji, że nie mieliśmy zbytnio co robić, zaczęliśmy oglądać jakiś głupawy film w tv. W pewnej chwili zadzwonił Michałowi telefon, wziął go do ręki i wyszedł do kuchni rozmawiać. Coż.. dziwne. Po chwili wrócił z dość dziwną miną.:

- Coś się stało ?
- Nie, to znaczy..chłopaki zaprosili mnie na taki męski wypad do klubu.
- Aha - no i znów będę sama siedziała, tak jakoś smutno mi się zrobiło. - W porządku.

Powiedziałam tak jakoś bez większych emocji i poszłam do kuchni się napić ale po chwili poczułam jak ktoś przytula się do moich pleców :

- Skarbie, jesteś na mnie zła ?
- Nie, nie jestem.
- No przecież widzę. Jeśli masz być przeze mnie smutna, to ja zaraz do nich zadzwonię i powiem, że nigdzie nie idę.
- Nie Michał, ja po prostu... Będzie mi smutno samej w tak dużym mieszkaniu.
- No to zaraz temu jakoś zaradzimy. A może Kurek tu wpadnie, co ?
- Bartek ? - o nie,nie,nie. Ja z nim sama ? To się źle skończy.
- No tak, on jutro wyjeżdża, więc nie idzie z nami a też mu się pewnie będzie nudziło, więc czemu nie...
- Nie wiem Misiek, bo ja...
- Zaraz do niego zadzwonię - Extra, najpierw przed nim uciekam a teraz zapraszam go na wieczór do siebie.

Po chwili Misiek wrócił bardzo zadowolony z siebie. :

- Załatwione, będzie o 20.
- Super - powiedziałam ale już bardziej sama do siebie. Misiek podszedł do mnie i mnie mocno przytulił mówiąc :

- Nie jesteś już na mnie skarbie zła ?
- Nie Misiu.

I pocałowałam go, choć wiedziałam a raczej czułam, że przez to, że Bartek tu przyjdzie może wyniknąć coś niedobrego.........................

sobota, 21 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 43

Z perspektywy Mileny :

Spędziłam z Bartkiem bardzo mile czas, na szczęście żadne z nas już nie wracało do tego, co się stało wcześniej. To była tylko zwykła chwila słabości. Tylko przy Bartku już mi się drugi raz zdarzyła ta chwila słabości. Cholera.. Coś złego się ze mną dzieje. Muszę chyba ograniczyć do minimum swoje kontakty z Bartkiem, bo któregoś pięknego dnia może się to dla mnie źle skończyć. Moje przemyślenia przerwał głos Bartka, który spytał :

- A Ty nie zamierzasz odebrać ?

Spojrzałam na niego jak na wariata, ale po chwili dotarło do mnie co mówi i zorientowałam się, że dzwoni mi telefon. Natychmiast wzięłam go do ręki i odebrałam :

- Halo ?
- Cześć skarbie ! - Michał - My z Małym już zaraz będziemy wyjeżdżać, tylko jak on się wygrzebie, więc zejdź za niedługo to zgarnę Cię od razu.
- Ok.
- To pa.
- No pa.

I rozłączyłam się. Spojrzałam na Bartka, który miał jakąś taką dziwną i jakby.. smutną minę. :

- Muszę się już zbierać, Misiek za chwilkę tu będzie, tylko czeka jeszcze na Małego.
- A no to znaczy, że nie tak za chwilę, bo Mały potrafi spędzić mnóstwo czasu pod prysznicem.

Zaśmiałam się, ale przeszłam do przedpokoju, żeby trzymać dystans między mną a Bartkiem, bo znów wydawało mi się jakby zaczynał się do mnie zbliżać a ja tym razem nie mogłam sobie na to pozwolić. Ubrałam buty i chciałam wychodzić, ale Bartek chwycił mnie za rękę :

- Czemu uciekasz ?
- Nie uciekam - powiedziałam tak jakoś niepewnie - wychodzę, bo nie chcę, żeby Misiek na mnie czekał.
- A mi się wydaje, że boisz się. Boisz się być ze mną tak blisko....

I znów zaczął się przybliżać a ja stałam oparta o drzwi i już nie miałam żadnej drogi ucieczki:

- Bartek, proszę Cię przestań, póki jest jeszcze pora.
- Ale ja nic nie robię.
- Robisz. Podrywasz mnie, flirtujesz ze mną. Nie powinieneś tego robić, bo Michał to twój przyjaciel.
- Ale przyznaj, że Ci się podobam.

I nachylił się nade mną chcąc mnie znów pocałować, ale ja tym razem nie dałam takiej szansy, tylko otworzyłam drzwi i szybko stamtąd wybiegłam. Stanęłam przed klatką i próbowałam ostudzić emocje. Spokojnie. On już jutro wyjedzie i nie będziemy mieli żadnego kontaktu i w końcu nie będę musiała się bać, że ktoś mi popsuje związek z Michałem. Po chwili podjechał samochód Miśka a wysiadł z niego Damian. Przywitałam się z nim i natychmiast wsiadłam do samochodu Michała, który powiedział :

- Hej myszko.

Ja jednak mu nic nie odpowiedziałam, tylko rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam go czule całować. Misiek przez chwilę był zdziwiony, ale zaraz zaczął odwzajemniać. Gdy się od siebie oderwaliśmy spytał :

- A czym żesz ja sobie zasłużyłem na tak wylewne powitanie ?
- Stęskniłam się za Tobą.
- To świetnie.
- Jedźmy do domu, dobrze ?
- Pewnie słońce, dla Ciebie wszystko.

I ruszył z piskiem opon.

Z perspektywy Kasi :

Obudziłam się wtulona w klatkę piersiową Igły i byłam niesamowicie szczęśliwa, że jest tu ze mną, chociaż na tą chwilę. Jednak jedna rzecz spędzała mi sen z powiek: co będzie jak mama niespodziewanie wróci i nas tak zostanie ? Usłyszałam dźwięk telefony sygnalizujący, że przyszedł mi sms, więc po cichu wyplątałam się z uścisku Igły i poszłam przeczytać. Okazało się, ku mojemu nieszczęściu, że nadawcą był Winiar " Hej śliczna, za jakieś 2 godzinki wpadam do Ciebie i obejrzymy razem jakiś ciekawy filmik. Buziak :** '' O nie,nie,nie,nie ! Pięknie, i co teraz ? Igła się wścieknie jak go tu zobaczy. Myśl Kasia, myśl. Jednak nie było mi dane długo myśleć, bo poczułam, że ktoś składa czułe pocałunki na mojej szyi. Krzysiu. :

- Jak się spało mojej księżniczce ?
- Świetnie - odpowiedziałam trochę nerwowo.
- Coś się stało ? Jesteś jakaś spięta.
- Ja ? Nie, no coś Ty. Wszystko jest ok.
- To dobrze, to co ? Może pójdziemy coś zrobić do jedzenia, bo jestem strasznie głodny.
- A na co masz ochotę.
- Na Ciebie - zaśmiałam się na to co powiedział - ale to dopiero na deser, więc zadowolę się jajecznicą.
- Da się zrobić.

I poszliśmy do kuchni, ja odwaliłam cała robotę,a Igła oczywiście tylko zjadł. Poszłam do łazienki, żeby coś nie coś ogarnąć się z makijażem a wtedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Igła powiedział, że otworzy, na co ja przytaknęłam ale dopiero po chwili zdałam sobie sprawę. Przecież to był Winiar. Wyszłam szybko i zobaczyłam jak obaj mierzą się wzrokiem a Igła pyta CO TY TUTAJ ROBISZ ?

Z perspektywy Ani :

Minęło parę dni, z Zibim rozmawiałam regularnie albo na skypie, albo przez telefon. Wydawał się być taki dziwnie spokojny, a mi sprawa z Aśką ciągle nie dawała spokoju, jednak kiedy go o to zapytałam, powiedział, żebym się nie martwiła, bo on już wszystko załatwił. No skoro tak, to tak. Szłam sobie właśnie spacerkiem po moją przyjaciółkę, bo zawsze razem chodzimy do szkoły, kiedy zauważyłam, że jakiś facet zakapturzony dziwnie mi się przygląda. Postanowiłam olać to i czekałam dalej na Kingę. Kiedy spojrzałam w tamto miejsce, jego już nie było, przez co mi trochę ulżyło, ale nagle poczułam jak mi ktoś zakrywa oczy. Odwróciłam się i zobaczyłam.....

środa, 18 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 42

Z perspektywy Mileny :

Posiedzieliśmy jeszcze chwilę u Damiana, ale chłopaki musieli się już zbierać na trening, a ja nie chciałam być sama w domu, więc spytałam :

- To może ja sobie posiedzę tu z Bartkiem, poczekam, aż Ty Misiu wrócisz z Małym i potem razem pojedziemy do domciu, co ?
- No nie wiem...
- Ale dlaczego ?
- No bo.. ja.. nie chcę, żebyś przebywała z Bartkiem sam na sam. - a czyli w tym leży problem.
- Misiu, przecież Ci już coś tłumaczyłam, tak ? Ja Ci ufam, więc i Ty zaufaj mi.
- Ufam Ci, tylko jemu jakoś tak nie bardzo. Widzę jak go rączki swędzą w Twoją stronę.
- Michał, ogarnij się. Bartek ma Natalię i kocha ją.
- No dobra, może i masz rację.
- Nie może a na pewno. Jedźcie, tylko nie zapomnij po mnie przyjechać.
- Jasne skarbie, to do zobaczenia.
- No pa.

I pocałowaliśmy się a chłopaki wyszli. Usiadłam sobie na kanapie i czekałam aż Bartek się pojawi. Ale tego w jakim stroju się pokaże się nie spodziewałam. Był w samym ręczniku. O rajuniu ! Ale klata... Milena. Uspokój się. Bartek był chyba równie zdziwiony moim widokiem, co i ja jego, bo spytał :

- A co Ty tu jeszcze robisz ?
- Zostałam, żeby spędzić z Tobą trochę czasu, bo by mi się nudziło samej w domu, ale jak nie chcesz to mogę sobie iść.

I wstałam z kanapy i chciałam iść do drzwi, ale Bartek złapał mnie za rękę i przyciągnął bliżej siebie. Serce mi zaczęło bić 2 razy szybciej i nie mogłam go uspokoić a Bartek powiedział :

- Chcę, żebyś Tu była ze mną.

I znów zaczął się do mnie niebezpiecznie zbliżać a ja tylko patrzyłam w jego oczy i nijak nie umiałam się ruszyć. W końcu musnął delikatnie moje usta tak jakby czekał na moją reakcję. Jednak kiedy nie wyczytał chyba w moich oczach żadnego sprzeciwu, zaczął mnie całować coraz namiętniej a ja idiotka zamiast to przerwać, to również oddawałam jego pocałunki. Czułam, że Bartek się uśmiecha, ale kiedy jego ręce zaczęły krążyć pod moją bluzką i szukać zapięcia od biustonosza, gwałtownie się odsunęłam :

- Co się stało ? - spytał.
- Jak co się stało ? Jeszcze się pytasz ? Nie możemy, jasne ?
- Ale ja...
- Bartek, posłuchaj. Jesteś super mężczyzną, ale ja kocham Michała i nie wybaczyłabym sobie, gdyby między nami do czegoś doszło przez chwilę słabości. Lepiej już pójdę.
- Zaczekaj. Przepraszam. Masz w 100 % rację, po prostu jesteś taka śliczna, że ja.. nie mogłem Ci się oprzeć, ale przysięgam, że teraz już się opanuję. Zostań, pooglądamy jakieś filmy. Chciałaś się nie nudzić.
- No nie wiem...
- Obiecuję trzymać łapy przy sobie.
- No dobra.
- Zaczekaj na mnie, tylko się ubiorę.
- Ok.

I usiadłam na kanapie a Bartek pobiegł do pokoju. Po jakimś czasie wrócił, włączył film na DVD i zaczęliśmy oglądać.

Z perspektywy Igły :

Nie mogłem już wytrzymać w tym domu, czułem, że się duszę. Musiałem coś wymyślić i jechać się spotkać z Kasią. Tak bardzo za nią tęskniłem a miałem wrażenie, że coś jest nie tak, że się obraziła na mnie albo coś. Musiałem z nią wyjaśnić te sprawy, więc powiedziałem Iwonie, że jadę się spotkać z dawnym kolegą, a ona w to uwierzyła. No cóż.... Po kilku godzinach drogi parkowałem pod domem Kasi. Modliłem się, żeby to ona otworzyła a nie jej mama, bo wtedy nie wiem co jej powiem. Zapukałem i otworzyła moja ślicznotka. O niebiosa ! Dziękuję za wysłuchanie.

- Igła, co Ty tu robisz ?
- Przyjechałem Cię odwiedzić. Nie cieszysz się ?
- Cieszę, pewnie, że się cieszę. Wejdź.

I wszedłem do środka. Dom był bardzo duży i przestronny :

- A gdzie Twoja mama ?
- Wyjechała w delegacje.
- Czyli, że jesteś sama w domu i mamy go całego dla siebie ?
- Dokładnie tak.

Zacząłem się uśmiechać do siebie pod nosem, co Kasia zaraz zauważyła :

- No i z czego się tak cieszysz ?
- Bo właśnie wpadł mi do głowy pomysł jak spożytkujemy ten piękny dzień.
- Doprawdy ? A jak ?
- A tak.

I zacząłem ją całować z pasją, a Kasia oddawała każdy mój pocałunek, po czym skierowaliśmy się w stronę sypialni.

Z perspektywy Zbyszka :

Poszedłem do tej knajpy. Usiadłem i czekałem, aż w końcu pojawi się Aśka. W końcu jednak raczyła przyjść :

- Cześć skarbie - i chciała mnie pocałować w policzek, ale się odsunąłem
- Cześć, musimy sobie kilka rzeczy wyjaśnić. Nie życzę sobie, żebyś nachodziła Anię w jej domu, rozumiesz ?
- Ale Zbyszek...
- Co Ty chciałaś tym osiągnąć, co ? Zresztą nieważne. Teraz posłuchaj mnie bardzo uważnie, bo powiem to tylko raz i nie będę powtarzał. Kocham Anię i choćbyś nie wiem jaką intrygę wymyśliła, nie rozdzielisz nas, bo my sobie nawzajem ufamy. I niech to wreszcie do Ciebie dotrze. Cześć.

Wstałem i wyszedłem z tej knajpy bardzo zadowolony z siebie.

wtorek, 17 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 41

Z perspektywy Mileny :

Siedziałam sobie w salonie z Damianem i Bartkiem i gadaliśmy na różne tematy, aż w końcu Bartek powiedział :

- Nie sądzicie, że oni tam już za długo siedzą sami zamknięci ?
- Bartek, przestań. Ufam Michałowi. - powiedziałam, choć tak naprawdę nie byłam zbyt pewna swoich słów.
- No ja wiem, że Ty mu ufasz, ale Agnieszka....
- Przestań. Pójdziemy i zobaczymy co się dzieje. Ale po cichu, nie chcę, żeby Michał pomyślał, że nie mam do niego zaufania.
- Spoko.

I podeszliśmy pod drzwi, żeby coś podsłuchać, ale w ogóle nic nie było słychać. Spytałam :

- No i co teraz ? Masz jakiś pomysł ?
- A może tam po prostu wejdziemy ?
- No nie wiem Bartek...
- Zaufaj mi. To dla twojego dobra.
- No dobra. Ale po cichu.
-Ok.

I Bartek lekko nacisnął klamkę, po czym drzwi się otworzyły, a my weszliśmy po cichu. Michał nawet nas nie zauważył a tamta flądra siedziała tak blisko niego i trzymała mu rękę na nodze. No zagotowało się we mnie po prostu. Nagle zobaczyła nas i jak gdyby nigdy nic rzuciła mu się na szyję i zaczęła go całować, tego już nie wytrzymałam. Musiałam ujawnić swoją obecność :

- Co tu się dzieje do jasnej cholery ?

Michał odskoczył jak poparzony od Agnieszki i natychmiast znalazł się przy mnie :

- Skarbie, to nie jest tak jak myślisz. Ja Ci to zaraz wytłumaczę.
- Michał....
- No bo to ona mnie pocałowała, a ja nie zdążyłem zareagować. Przysięgam, przecież wiesz, że ja...

Jednak nie dałam mu dokończyć i podeszłam do Agnieszki wymierzając jej siarczystego policzka :

- Natychmiast się stąd wynoś albo wylecisz drugą stroną, rozumiesz ? I nie zbliżaj się do Michała, bo Ci oczy wydrapię.
- Ty nie masz tu nic do gadania. Misiu miał się mną zaopiekować.
- O nie,nie,nie. Miałem Ci pomóc a to co innego - włączył się Michał do naszej rozmowy - Ale Ty nie potrafisz tego docenić i robisz wszystko, żeby nas rozdzielić, więc nie masz tu czego szukać. Wynoś się stąd.
- Ale....
- Co ? Nie słyszałaś ? Czy może mam ci pomóc ? - spytał Damian.
- Jeszcze tego pożałujecie.

I szybko spakowała swoje rzeczy, po czym wyszła a Bartek pomachał jej na pożegnanie i powiedział :

- Adios bejbe.

I zaczęliśmy się wszyscy śmiać. Michał spojrzał na mnie i spytał :

- Miluś, ja...
- Michał. Wszystko ok.
- Na pewno ?
- Tak.

Pocałowałam go a Misiek ten pocałunek jeszcze pogłębił a wtedy usłyszeliśmy głos Damiana i Bartka, którzy mówili Fuuu.

Biedna, zagubiona Kasia :

Siedziałam w swoim pokoju i rozmyślałam nad tym co się ostatnio zdarzyło. Spędziłam sporo czasu z Winiarem i poznałam go z innej strony. Bardzo go polubiłam, no i był zabójczo przystojny, ale wciąż nie mogłam przestać o Igle. Przecież to jego kocham, no ale on ma rodzinę, dzieci a Winiar już niedługo będzie wolny. Boże Kaśka, o czym Ty w ogóle myślisz ? Żaden nigdy nie będzie Twój i tyle. Nagle wybił mnie z transu telefon. Odebrałam nawet nie patrząc kto to :

- Tak słucham ?
- Hej śliczna - Igła.I znów te palpitacje serca.
- O, nie spodziewałam się Ciebie.
- Wiem, przepraszam, że tak długo się nie odzywałem, ale sama rozumiesz...
- Wiem, rodzinka najważniejsza - powiedziałam ze smutkiem.
- Kasiu, ja...
- Nie ważne, wiesz, nie gadajmy o tym.
- Dobrze, jak chcesz. To.. co porabiałaś przez ten czas ? - Czy powiedzieć mu o Winiarze ?
- A nic.. siedzę prawie całe dnie w domu i się uczę.
- Moja biedna. Chciałbym do Ciebie przyjechać i Cię przytulić, ale gramy teraz w domu, więc sama rozumiesz.
- Wiem.

No i tak pogadaliśmy jeszcze trochę, ale w końcu musiał kończyć, bo leciał na trening a ja wróciłam do tej żmudnej i głupiej nauki.

Z perspektywy Zbyszka :

Trenowałem, ale nie mogłem przestać myśleć o tym co mi Ania powiedziała. Czego Aśka mogła od niej chcieć ? Muszę to wyjaśnić, bo ona jak zwykle mi wszystko popsuje. Postanowiłem jak wrócę zadzwonić do niej i poprosić o spotkanie. Tak też zrobiłem :

- Cześć.
- O Zbysiu, widzę, że jednak poszedłeś po rozum do głowy i zrozumiałeś, że tylko ja mogę dać Ci szczęście.
- Daruj sobie te gadki, chcę się z Tobą spotkać i wyjaśnić kilka rzeczy. Kiedy będziesz we Włoszech ?
- Jestem cały czas.
- Więc spotkajmy się w tej knajpce co zawsze za godzinę. Pasuje Ci ?
- Jak najbardziej.

Nie mówiąc nic więcej rozłączyłem się. Musiałem się przygotować psychicznie do tej rozmowy, bo wiedziałem, że najłatwiejsza to ona nie będzie.

poniedziałek, 16 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 40

Z perspektywy Michała :

Zgodziłem się pojechać z Misią do Damiana, ale cholernie się tego bałem. Nie, żebym coś przeskrobał, czy coś ale miałem jakieś takie dziwne przeczucie, że Agnieszka może coś odwalić. Bałem się tego, że mnie zaskoczy, Milena to zobaczy i nie da mi nic wytłumaczyć i będzie tyle z tego, co tak długo budowaliśmy. Ale wiedziałem, że nie mogę na to pozwolić. Moje przemyślenia przerwała Milena :

- Misiu, co się dzieje ?
- Co ? Nie, nic....
- No przecież widzę. Jesteś jakiś milczący.
- Myślałem nad pewnymi sprawami. Boję się.
- Ty ? A czego ?
- Że Agnieszka nam wszystko zepsuje.
- Nie zepsuje Misiu. Ufam Ci.
- Na pewno ?
- Tak. Kocham Cię.
- Ja Cb też skarbeńku. Bardzo mocno.

W końcu dojechaliśmy. Byłem pozytywnie naładowany po tym, co mi Milena powiedziała, lecz dalej się obawiałem Agnieszki. Plan był taki : wejść, powiedzieć co mam powiedzieć i wyjść. Udaliśmy się na górę.Otworzył Damian :

- O Bogowie !! Wysłuchaliście moich próśb. Dziękuję. Właźcie.

I weszliśmy do środka. Spytałem :

- Naprawdę jest tak źle, że sam sobie nie możesz poradzić ?
- Michał ! Ty mnie lepiej nie denerwuj, dobra ? Idź do niej i każ jej spadać.
- Dobra ! Idę. Trzymajcie za mnie kciuki.

Poszedłem do jej pokoju i zapukałem.

Z perspektywy Winiara :

Spacerowałem sobie po ulicach Warszawy z Kasią. Była tak blisko mnie a ja czułem dziwne pulsacje. W oddali zobaczyłem mojego kumpla, więc powiedziałem do Kasi :

- Poczekaj tu na mnie chwilę.
- A dokąd idziesz ?
- Yy.. ee.. do sklepu. Zaraz wrócę.
- No dobrze.

I odszedłem szybko podchodząc do Marcina. :

- Masz ten aparat ?
- Tak, mam, ale nie rozumiem po co Ci on ?
- Zobaczysz. Kiedy zobaczysz, że ona jest blisko mnie a ja obejmę ją ramieniem cykaj fotki.
- Dobra Winiar, ale powiedz mi po co ?
- Nie Twój interes. Po prostu zrób te zdjęcia dobra ?
- Dobra.

I poszedłem jeszcze do sklepu, żeby coś kupić, żeby Kasia się nie zorientowała więc kupiłem chipsy i wróciłem do Kasi.

- Poszedłeś po chipsy ?
- Tak, zgłodniałem.
- Oj Winiar. Ty to taki jesteś.. no jak małe dziecko...
- Ale słodkie prawda ?
- Pewnie.

I podszedłem do niej, objąłem ją ramieniem i nachyliłem się, tak, żeby wyglądało, że chce ją pocałować i wtedy kątem oka zauważyłem, że Marcin robi fotki. Pokazał palcem, że ma już ich sporo, więc się odsunąłem a Kasia spytała :

- Co Ty wyprawiasz ?
- Nic, chodź. Odprowadzę Cię do domu.

I ruszyliśmy a ja się zastanawiałem nad tym, jak dalej to wszystko rozegrać.

Z perspektywy Zbyszka :

Wróciłem z treningu do domu i byłem po prostu padnięty, ale mi się przypomniało, że miałem jeszcze dziś do Ani zadzwonić. Tak dawno z nią nie rozmawiałem, że zdążyłem się za nią już tak strasznie stęsknić. Akurat była na skypie, więc od razu wybrałem ZADZWOŃ. Dłuższą chwilę nie odbierała, ale w końcu zobaczyłem na ekranie jej śliczną buźkę.:

- Hej.
- Hej - odpowiedziała jakoś tak smętnie. Wiedziałem, że coś jest nie tak.
- Ania, co się dzieje ?
- Nic.
- No widzę przecież.
- Bo widzisz.. Niedawno była u mnie Twoja była Asia.
- Jak to Aśka u Ciebie była ?
- Nie wiem, nie mam pojęcia skąd wiedziała gdzie mieszkam.
- Czego chciała ?
- Powiedzieć mi, żebym się Tobą nacieszyła, bo Ty i tak wkrótce wrócisz do niej.
- Co ? No ona to ma tupet. Chyba jej nie uwierzyłaś, prawda ?
- Zibi.. Ja...
- Skarbie, przecież wiesz co ja do Ciebie czuję. Jesteś dla mnie bardzo ważna i nie chcę Cię stracić, rozumiesz ?
- Tak. Ja..
- Nie pozwolę, żeby Aśka to popsuła.
- Masz rację. Nie damy się jej intrygom.
- No i to rozumiem.
- To opowiadaj co tam u Ciebie ?

No i tak nam zleciała godzina rozmowy, ale Ania musiała już kończyć, bo musiała się pouczyć a ja postanowiłem rozmówić się raz a dobrze z Aśką.


niedziela, 15 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 39

Rozłączyłam się z Damianem i spojrzałam na Michała, który spytał :

- Dokąd się wybierasz ?
- Wybieramy. Musimy jechać do Damiana.
- A po co ?
- Bo Twoja Agnieszka daje mu nieźle w kość i dzwonił rozżalony po pomoc.
- No ale co ja mu poradzę.
- Poprosisz grzecznie Agnieszkę, żeby się wyniosła.
- Serio ? Muszę.
- Tak Misiu. Musisz. Teraz ja lecę do łazienki, a potem Ty.

I chciałam odejść, ale złapał mnie za rękę i zaczął całować, w przerwach między pocałunkami mówił :

- A może tak jednak olejemy to i wrócimy do łóżka ?
- Ty jakiś niewyżyty Michał jesteś.

Zaśmiałam się i poszłam do łazienki się szykować. Kiedy byłam już gotowa, wyszłam i powiedziałam :

- Wolna. Tylko szybko Misiek.
- Wiesz, że gdybyś nie Ty mnie o to prosiła, to olałbym te gadki Małego.
- Jasne, jasne Misiu. Leć.
- Ech.. no. Czemu ja Ci się nie umiem oprzeć ??

I poszedł do tej łazienki a ja się zaczęłam zastanawiać jak ta rozmowa będzie wyglądała. Oj boję się, że mogą z tego wyniknąć cyrki.

Z perspektywy Kasi :

Boszz.. ten Winiar to jest jednak niewyjęty. Z tym człowiekiem nie da się nie śmiać. Co on za cyrki odwalał w tym kinie.W końcu przyszedł ochroniarz i nas grzecznie stamtąd wyprosił. Gdy wyszliśmy wybuchłam gromkim śmiechem :

- Czy Ty zawsze taki jesteś ?
- Jaki ? - zapytał z tym swoim rozbrajającym uśmiechem.
- Nadpobudliwy. Przez Ciebie nie obejrzę tego filmu.
- Oj tam, zawsze możemy się tam jeszcze wkraść.
- No Ty chyba żartujesz sobie. Nie będę się nigdzie włamywała, bo nie chcę, żeby mnie gliny do domu przywoziły.
- Oj Kasia - i niebezpiecznie się do mnie zbliżył, a mi serce zaczęło mocniej bić, lecz starałam się udawać obojętną.
- Nie bądź taka spięta. Igły tu nie ma, nie będzie Cię sprawdzał.
- Ale tu nie chodzi o..

Chciałam dokończyć, jednak nie dane mi to było, bo pocałował mnie w policzek, a mnie zmroziło :

- A co to było ?
- Nic, takie tam.
- Takie tam ? Winiar kuźwa, Ty masz jeszcze żonę.
- To tylko kwestia czasu.
- Ale...
- Nie gadaj już, tylko chodź. Idziemy dalej się przejść.

I złapał mnie za rękę, tak, że nie miałam możliwości się wyrwać. Zaczęłam się zastanawiać co ja w ogóle robię. Przecież kocham Igłę, a urządzam sobie spacerki z Winiarem. No, ale Krzysiek pewnie sobie teraz jak gdyby nigdy nic siedzi z rodzinką w domku, więc i ja chyba mam prawo się rozerwać, no nie ? Zwłaszcza, że nie robię nic złego.

Z perspektywy Ani :

Przed moim domem stała Aśka, we własnej osobie. Byłam ogromnie zaszokowana jej obecnością tutaj, więc odpowiedziałam :

- No chyba nie mamy o czym rozmawiać.
- Dobrze, w takim razie powiem Ci tylko to po co tu przyjechałam. Naciesz się Zbyszkiem póki możesz, bo on i tak wkrótce wróci do mnie.

I sobie tak po prostu pojechała. Co za baba ! Jak śmiała w ogóle tak tu przyjechać i skąd miała mój adres ? Pożegnałam się z przyjaciółką i poszłam zadzwonić na skypie do Zbyszka, bo się za nim stęskniłam. Niestety, nie odbierał. No cóż.. Trudno.. powiem mu innym razem..

sobota, 14 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 38

W końcu szczęśliwa w pełni :

Obudziłam się wtulona w tors Michała. Na wspomnienie wczorajszej nocy aż mi ciarki przeszły po plecach. To było coś pięknego. Kiedy tak rozmyślałam, poczułam, że Misiek się budzi i od razu na przywitanie pocałował mnie czule, po czym powiedział :

- Dzień dobry skarbie. Wyspałaś się ?
- Nie bardzo, pewien delikwent jakoś nie dał mi się zbytnio wyspać.
- Oj, to niedobry. Mam z nim pogadać ??

I zaśmiał się w ten swój charakterystyczny, misiowaty sposób przeznaczony tylko dla mnie. Po chwili jednak nasz błogi spokój przerwał dźwięk telefonu. Nie podnosiłam się, bo myślałam, że to Michała, ale on w końcu powiedział :

- Zamierzasz odebrać ?
- A to mój dzwoni ? - zdziwiłam się.
- No tak.
- O kurcze.

I wstałam szybko, po czym drapnęłam telefon z szafki i wyszłam odebrać.

- Tak słucham ?
- Hej mała, błagam uratuj biednego Damianka... - Mały i te jego pomysły.
- Damian ? Ale co się dzieje ?
- Agnieszka się dzieje. Ot co. Ja już z nią dłużej nie wytrzymam, ona ciągle ma o coś pretensje, a Kurek się tylko ze mnie śmieje, no pajac głupi no.

I usłyszałam jakieś dziwne odgłosy, tak jakby zaczęli się przepychać, więc musiałam im to przerwać i powiedziałam :

- Ejj, co Wy tam odwalacie ?
- Jestem, jestem, sorki, Kuraś mi chciał zabrać telefon, ale to, że jestem mniejszy nie znaczy, że się tak łatwo poddam, nie ?
- No pewnie Damianku. To co z tą Agnieszką ?
- A.. musisz przywieźć tu Michała, żeby kazał jej stąd spadać, bo ja tu już dłużej nie wytrzymam. Prooooszę. - i zaczął mi jęczeć do ucha, co musiałam bardzo szybko przerwać, więc mu powiedziałam :

- Dobrze, zaraz będziemy.
- Super, czekamy z niecierpliwością.

I się rozłączyliśmy a ja się uśmiechnęłam pod nosem. Ten Mały to jednak jest niewyjęty.

Wszystko co dobre, szybko się kończy :

Niestety, Igłą musiał już wracać do domu do Rzeszowa, co równało się z moim powrotem do domu. Strasznie nie chciałam się z nim rozstawać, bo przez te kilka dni zdążyłam się tak przyzwyczaić do obecności Igły przy mnie, że teraz nie wiem jak sobie bez niego poradzę. Teraz siedzę sobie w domu i próbuję się czegoś nauczyć, jednak za cholerkę nic mi nie chce wejść do głowy. Nagle usłyszałam pukanie. Myślałam, że to mama, więc kazałam jej wejść a moje zdziwienie sięgnęło zenitu, kiedy w drzwiach stanął Winiar :

- Cześć.
- Cześć, a co Ty tu robisz ?
- Przyjechałem do Ciebie. Myślałem, że się ucieszysz.
- Cieszę się, no ale.. skąd znałeś mój adres ?
- Ma się te swoje sposoby. Zabieram Cię do kina. Grają świetny film.
- Ale teraz ?
- Tak teraz. No idź się przebierz.
- No dobra, już idę.

Z innej perspektywy :

Kiedy Kasia poszła do łazienki, Misiek usiadł na łóżku. Ogarnął wzrokiem cały pokój i w oczy rzuciła mu się jedna rzecz. Natychmiast ją wziął i podniósł z ziemi, po czym zaczął się jej bardzo intensywnie przyglądać. No tak.. to może wiele namieszać w życiu całej tej trójki .

Z perspektywy Ani :

Zibi dzwonił do mnie prawie codziennie, a jeśli nie mógł zadzwonić to pisał smsy. Był taki kochany. Czułam, że z każdym dniem zakochuje się w nim coraz bardziej. Teraz tylko muszę mu dać tego jasny sygnał. Wracałam sobie z moją kochaną psiapsiółą Martyną do domu, kiedy zobaczyłam kogoś przed moim domem. Tego kogoś się tu bardzo nie spodziewałam. Ta osoba podeszła do mnie i powiedziała :

- Musimy porozmawiać.

piątek, 13 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 37

Jak w bajce :

Siedzieliśmy sobie z Michałem w restauracji i popijaliśmy wino, było cudownie, chciałam, żeby tak było już zawsze ;

- Misiu, a mogę Cię o coś zapytać ?
- Pewnie.
- A z jakiej to okazji mnie tu zabrałeś hmm ?
- A tak sobie. Nie było żadnej okazji. To już nie mogę zabrać swojej pięknej dziewczyny na randkę ?
- Nie, no możesz, możesz. Pewnie, że możesz. Bardzo się cieszę, że jesteśmy tu razem.

Michał mnie pocałował bardzo czule. Kiedy oderwaliśmy się od siebie spytał :

- To co ? Wracamy ?
- Już ? Tak szybko ?
- Spokojnie. Zaplanowałem jeszcze mnóstwo atrakcji na ten wieczór. Teraz chciałbym, żebyśmy się wybrali do kina. Grają świetny horror.
- Horror ? Serio ? A nie może to być jakaś komedia ? - nie znoszę horrorów.
- Nie, bo podczas horroru jak będziesz się bała to się do mnie mocno przytulisz.
- Misiek, ale na komedii też się mogę przytulić...
- Nie, koniec. Już postanowione. Idziemy.
- Czyli nie mam wyjścia ?
- Nie - i się głupio uśmiechnął. Echh.. gdybym go tak nie kochała, to bym go poważnie uszkodziła.
- No trudno, skoro nie mam wyboru...
- Super, to idziemy.
- A to kolejność nie powinna być odwrotna, że najpierw kino, a potem kolacja ?
- Oj skarbie.
- Dobra, już nic nie mówię.

I wyszliśmy z restauracji a stamtąd pojechaliśmy do kina. Nigdy w życiu już nie pójdę z Michałem na żaden film a w szczególności na horror. A on się tylko głupi śmiał ze mnie. O nie kochany ! Tak grać nie będziemy. Przez całą drogę powrotną się do niego nie odzywałam. W końcu wróciliśmy do domu a i tam była pięknie nastrojona sypialnia, poprzez świece. :

- Jak Ty to.. Kiedy ... ?
- Chłopaki mi pomogli, kiedy nas nie było. To co ? Już się nie będziesz na mnie gniewać ?
- No nie wiem, nie wiem. Musisz mnie jakoś przekonać. - chciałam się z nim trochę podroczyć, jednak on od razu mnie rozgryzł i zaczął mnie bardzo namiętnie całować. Kierując się w stronę łóżka, pozbywaliśmy się nawzajem własnej garderoby. Michał całował mnie po szyi, brzuchu a było mi wtedy tak przyjemnie. O kurde, nie sądziłam, że można kogoś tak bardzo pragnąć, tak jak ja teraz pragnęłam Miśka. Pochylił się nade mną i wyszeptał do ucha :

- Jesteś taka piękna, a teraz już tylko moja. Dzisiaj już nikt nam nie przeszkodzi.

I stało się to, o czym od dawna marzyłam. Po wszystkim leżałam wtulona w Michała na jego torsie, a on obejmował mnie ramieniem i powiedział :

- Kocham Cię skarbie.
- Ja Ciebie też Misiu. Bardzo.

I pocałowałam go, po czym odpłynęłam w krainę Morfeusza.

A tymczasem w Zakopanem :

Siedziałam sobie w domku wtulona w Igłę i oglądaliśmy jakiś głupi serial, kiedy ktoś zaczął pukać do drzwi. Zdziwiliśmy się oboje, no ale Igła poszedł otworzyć a tam kto był ?? .... Otóż Winiar :

- Cześć Wam.
- No cześć Misiek. A co Ty tu robisz ?
- Postanowiłem, że zabiorę Kasię do tego klubu. Rozerwie się trochę, potańczymy.
- Ale już Ci mówiłem, że Kasia dziś nie może.
- No to jutro.
- Jutro też nie.
- Bo ???
- No bo nie, po prostu.
- Oj Igła, nie rób się zrzędą, tylko daj dziewczynie trochę luzu.
- Słuchaj Winiar, odczep się od niej, dobra ? Nie zapominaj, że masz jeszcze żonę.
- A co Ty taki dziwny jesteś ? Może Ty zazdrosny jesteś, co ?
- Weź przestań i nawet nie gadaj takich głupot, dobra ? Będzie lepiej jak już sobie pójdziesz.

I normalnie, tak po prostu wyrzucił go za drzwi, po czym wrócił jak gdyby nigdy nic do mnie na kanapę. Popatrzyłam na niego bardzo zdziwiona a on spytał :

- No co ?
- Co, co ?  A jeśli on się czegoś domyśli i wygada Iwonie ?
- Przestań się przejmować, dobra ? Teraz jesteśmy tu razem i to się liczy. Co będzie potem, zobaczymy.

I mnie pocałował namiętnie, a wtedy wszystkie moje obawy zniknęły. Jak on to cholera robił ?

Z perspektywy Ani :

Odkąd Zibi wyjechał, minęły 2 dni a ja tak strasznie za nim tęsknię. Przyzwyczaiłam się już do jego obecności blisko mnie, do jego perfum ( od nich to ja się chyba uzależniłam ) . Nie dzwonił do mnie, nawet nie napisał smsa, że dojechał, przez co trochę się martwię, ale w końcu zajęty pewnie jest treningami. nagle usłyszałam przychodzące połączenie na skypie i mało nie podskoczyłam, kiedy zobaczyłam, że to Zibi. Natychmiast odebrałam :

- Hej.
- Hej, przepraszam, że się nie odzywałem, ale od razu trener zarzucił mnie treningami.
- W porządku.
- A co tam u Cb Mała ?
- Ej, nie jestem wcale taka mała.
- Jesteś, jesteś taka moja mała kruszynka, którą uwielbiam - on wie, jak sprawić, żebym była czerwona jak burak. No kurde....

No i tak pogadaliśmy chyba z godzinę, ale Zibi musiał kończyć, bo leciał na trening a ja wróciłam do nauki.




Kochani, licznik pokazał że przekroczył mój blog 10000 wyświetleń, jesteście niesamowici <3 Dzięęęęękuję :* A dziś Polska- Włochy i Spodek znów odleci <3 #gopoland 



                                                       KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ 

środa, 11 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 36

Z perspektywy Michała :

Na treningu byłem strasznie nieobecny, chciałem, żeby dzisiejszy wieczór był naprawdę wyjątkowy i magiczny i żeby Mila zapamiętała go na całe życie. Chciałbym, no.. przełamać pewną barierę i pójść o krok wyżej w naszym związku, choć to wszystko będzie zależało tylko i wyłącznie od niej. Jeśli nie będzie chciała - to ja nie będę przecież naciskał. Kocham ją i właśnie tym chce jej to udowodnić. Kiedy wyszedłem spod prysznica, podszedł do mnie Michał Łasko i spytał :

- Misiek, wszystko ok ?
- Tak, a dlaczego ma nie być ok ?
- Bo jesteś taki cichy, zupełnie jak nie Ty. Co się dzieje ?
- Nic, serio. Po prostu chcę dzisiaj zabrać Milenę na taką naszą pierwszą oficjalną randkę i chciałbym, żeby.. no wiesz... wszystko się udało.
- Rozumiem, no to w takim razie stary, życzę powodzenia.
- Nie dziękuję.

I szybkim krokiem skierowałem się do samochodu, podjechałem jeszcze raz do restauracji, żeby sprawdzić, czy aby wszystko jest na pewno gotowe, po czym podjechałem pod blok po moją królewnę. Kiedy wszedłem do domu i zobaczyłem jak pięknie wygląda, myślałem, że będę musiał zbierać szczękę z podłogi. Jest taka piękna, a w dodatku tylko moja. O nie, nikomu jej nie oddam, za żadne skarby świata. :

- Michał ! Coś nie tak ? Czemu nic nie mówisz ? Kiepsko wyglądam ?
- Żartujesz ? Wyglądasz.. aż mi słów brakuje. No.. olśniewająco po prostu.
- Czyli możemy jechać ?
- Pewnie.

I wyszliśmy z domu, po czym udaliśmy się do samochodu a stamtąd do restauracji.

Z perspektywy Mileny :

Kiedy weszliśmy do środka, byłam w olbrzymim szoku. Misiek się naprawdę bardzo postarał. Był prawie półmrok, jedyny blask jaki dochodził do nas, to od pozapalanych świec a obok stolika stał muzyk, który grał na skrzypcach. No muszę przyznać, że zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. Po chwili milczenia Michał spytał :

- Podoba Ci się ?
- Głupio pytasz, pewnie, że tak. Ale musiało Cię to skarbie kosztować fortunę.
- O to się nie martw, dla mojej księżniczki wszystko. Usiądźmy.

I odsunął mi krzesło, po czym usiedliśmy naprzeciwko siebie patrząc sobie głęboko w oczy. Czułam, że to będzie niezapomniana noc.

No to ładne kwiatki :

Odkąd spotkaliśmy Winiara, cały czas z nami łaził, no wszędzie po prostu. Nie, żebym miała coś przeciwko, czy coś, ale widziałam, że Igła nie jest z tego powodu zadowolony. Miał taką dziwną minę i już nie był taki wesoły jak zwykle. Kiedy Misiek na chwilę odszedł, żeby kupić coś do jedzenia, podeszłam do Krzyśka :

- Hej, co się dzieje ?
- Nic, a co ma być ? - odburknął.
- No przecież widzę, czy Tobie czasem nie chodzi o Winiara ?
- On Cię pożera wzrokiem, a jeszcze nie rozwiódł się z żoną.
- Czy Ty jesteś zazdrosny ?
- Zazdrosny ? Dobre sobie. Nie jestem zazdrosny, tylko się o Ciebie martwię.
- Dziękuję.

I pocałowałam go w policzek. Widziałam, że się po tym szerzej uśmiechnął, ale niestety po chwili już wrócił Winiar :

- Dobra słuchajcie, to ja się już będę zbierał do hotelu, bo muszę jeszcze parę telefonów wykonać.
- Nareszcie - odpowiedział po cichu Igła, miał szczęście, że Winiar chyba tego nie słyszał, bowiem zwrócił się do mnie :

- Ale chciałem zapytać, czy nie wybrałabyś się ze mną do jakiegoś klubu potańczyć, hm ?

Niestety, a może stety, zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, zrobił to za mnie Igła, który powiedział :

- Niee, ona nie może, bo... Bo..mamy dziś bardzo ważne plany. Na razie Winiar.

I pociągnął mnie szybko za rękę, tak, żeby w razie czego Winiar nas nie dogonił a ja spytałam ze śmiechem :

- Nadal twierdzisz, że nie jesteś zazdrosny ?
- No dobra. Jestem.

Wziął mnie za rękę i ruszyliśmy spacerkiem do domku.

A tymczasem w Żorach :

Weszłam do pokoju a tam Zibi się pakował :

- Co się stało ?
- Pakuję się.
- Widzę, ale czemu ?
- Bo muszę wracać do Włoch dokończyć sezon, trener dał mi tylko kilka dni wolnego.
- Aa.. no tak.

I usiadłam na łóżku. Zrobiło mi się tak strasznie smutno, Zibi natychmiast usiadł obok mnie. :

- Hej, będę do Ciebie dzwonił, będziemy rozmawiać na skypie, nie przejmuj się. Przetrwamy to.
- Obiecujesz ?
- Pewnie, przecież Ci mówiłem, że mi bardzo na Tobie zależy i nie schrzanię tego.

Przytuliłam się mocno do niego, żeby zapamiętać zapach jego perfum, bo wiedziałam, że teraz nie będziemy się długo widzieć, ale czułam, że będzie dobrze, że damy radę. No bo kto jak nie Ania&Zibi ?

wtorek, 10 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 35

No tego się nie spodziewałem - Zbyszek w kłopotach :

Po chwili przy naszym stoliku znalazła się Aśka, która spytała :

- Zbyszek. Co to ma znaczyć ?
- O co Ci chodzi ? I co Ty tu w ogóle robisz ?
- Przyjechałam za Tobą, bo chciałam Ci zrobić niespodziankę. Mówiłeś, że Ci tam będzie tak smutno beze mnie, więc jestem.
- Odbiło Ci ? Ja wcale tak nie mówiłem.

I wtedy spojrzałem na Anię, która miała łzy w oczach a po chwili wstała i chciała iść, ale natychmiast pobiegłem za nią i chwyciłem ją za rękę :

- Ania, zostań.
- Puść mnie.
- To wszystko nie tak, ona kłamie. Ja się z nią rozstałem, w zasadzie to ona ze mną zerwała a teraz niby nagle sobie o mnie przypomniała ?
- Zibi, ja....
- Proszę Cię, musisz mi wierzyć. Połączyło nas coś pięknego i nie pozwolę, żeby ktoś to zniszczył. Tym bardziej Aśka.

Ania milczała, a ja bałem się, że mi nie wierzy. W końcu każdy wie, jaką opinię mam w środowisku. Ale ja się naprawdę zmieniłem. :

- Ania ? Wierzysz mi ?
- Wierzę.

I się przytuliła do mnie, a ja poczułem dużą ulgę.Podeszliśmy razem do Aśki i powiedziałem :

- Jak widzisz Twój plan Ci się nie udał i dobrze Ci radzę, odpuść sobie, bo i tak nic nie zadziałasz, ok ?
- Jeszcze się przekonamy.

I odeszła a ja jeszcze raz przytuliłem Anię do siebie. Czułem, że to wyjątkowa dziewczyna i nie mogę tego schrzanić.

Co się dzieje w Zakopanem, zostaje w Zakopanem :

Chodziliśmy już dobre 2 godziny po rynku, a mnie już zaczynały naprawdę boleć nogi, więc powiedziałam :

- Igła, możemy już wracać do domku ?
- Czemu ?
- Bo jestem zmęczona, chodzimy już tak ze 3 godziny.
- Wcale nie 3, bo 2.
- Oj wielka różnica.
- No wielka, bo to aż godzina.

I usiadł koło mnie na ławce i mnie pocałował, a ja zamiast odskoczyć od niego, to też go całowałam, ale po chwili się opamiętałam i powiedziałam :

- Oszalałeś ? A jakby ktoś nas zobaczył ?
- Przepraszam, ale to Twoja wina. To Ty tak mnie kusisz.
- Oj Krzysiu, Krzysiu. Idziemy ?
- No dobrze, dla mojej księżniczki wszystko.

I ruszyliśmy w drogę powrotną, po drodze spotykając Winiara. Bardzo się zdziwiliśmy widząc go tutaj, chłopaki podali sobie ręce a mnie pocałował w nią, jak dżentelmen. Aż mi ciarki normalnie przeszły - serio. Igła spytał :

- To co Ty tu Misiek robisz ? Uciekłeś od ruskich ?
- No.. można tak powiedzieć.
- Nie no, mów stary o co chodzi, bo zaczynam się bać.
- Rozstałem się z Dagmarą.
- Co ? - powiedzieliśmy oboje równo z Ignaczakiem.
- Tak, dowiedziałem się, że ma kochanka, więc poprosiłem trenera o wolne, żeby przyjechać i to sprawdzić, no i zastałem ją w łóżku z jakimś facetem. Kazałem jej się wynosić z mojego domu a sam przyjechałem tutaj przemyśleć jak rozegrać sprawę z Oliwerem na rozwodzie. Nie oddam go jej tak łatwo.
- Jasne stary, że nie. Jeśli chcesz, to my będziemy świadkami na rozprawie. Opowiemy, jak świetny masz kontakt z synem i że on musi zostać z Tobą.
- Tyle, że wiesz Igła, ja jestem sportowcem, mnie często nie ma w domu.
- Od czego jest pomoc ? Daj spokój Winiar, damy radę.
- Dzięki. A ta piękna, młoda dama to ?
- Kasia - moja chrześnica - łaaa, szybko wymyślił na poczekaniu.
- Miło mi. - zwróciłam się do Michała.
- Mnie również.

I spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi oczkami, od których myślałam normalnie, że zemdleje. Kiedy się ocknęłam, zauważyłam, że ten wzrok mógł się nie spodobać Igle, no bo... tak dziwnie na Winiara patrzył. Albo mi się tylko wydawało. Nie wiem.


Z perspektywy Michała :

Zabraliśmy wszystkie nasze rzeczy od Małego i pojechaliśmy do naszego mieszkania. Kiedy się żegnałem z Agnieszką, znów mi się rzuciła na szyję. Całe szczęście, że nikt tego nie widział. CHYBA. Muszę z tym w końcu zrobić porządek, bo Mila może się w końcu zezłościć. Wszystko rozpakowane ;

- No to skarbie, czuj się jak u siebie w domu.
- W końcu sami, co ?
- Oj tak. Szkoda tylko, że muszę zaraz lecieć na trening, ale jak wrócę zapraszam Cię na naszą pierwszą oficjalną randkę.
- Naprawdę ?
- Tak, przyjadę o 8. Bądź gotowa.
- Ale...
- Lecę, pa.

I wyszedłem nie chcąc zdradzić jej więcej szczegółów. Po drodze jeszcze wstąpiłem do mojej ulubionej restauracji i zamówiłem dla nas miejsca i muzykę. Chcę, żeby wyszło idealnie i żeby zapamiętała ten wieczór na długo.

poniedziałek, 9 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 34

Szlam sobie powoli spacerkiem do domu i rozmyślałam nad słowami Moniki. Kompletnie nie wiedziałam czy mam jej wierzyć, czy była ze mną szczera. Bądź, co bądź odbiłam jej.. w sumie tak jakby... faceta. Ale jej głos wydawał się być taki szczery. Na pewno nie powiem Michałowi, że się z nią widziałam. Weszłam do domu, a tam wszyscy siedzieli w kuchni i jedli kanapki.Powiedziałam cicho :

- Cześć.
- Cześć skarbie, jak tam spotkanie ?- spytał Michał.
- Dobrze, pomogłam na tyle ile umiałam.
- To chodź, zjesz z nami.
- Nie, dzięki.

I poszłam do sypialni. Nie miałam ochoty z nimi rozmawiać, śmiać się. Jakoś strasznie.. przybiła mnie ta rozmowa z Moniką. Położyłam się na łóżku a po chwili usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi a potem, że ktoś kładzie się obok mnie. Wiedziałam, że to Michał. :

- Skarbie, co się stało ? Jesteś jakaś smutna.
- Nic, po prostu chyba źle spałam.
- Na pewno ? Wiesz, że mi możesz zawsze o wszystkim powiedzieć ?
- Tak Misiek.
- To co ? Bierzemy się za pakowanie ? Dziś wracamy do naszego mieszkania.
- Pewnie - tym od razu poprawił mi humor. Wiedziałam, że jak się wyniesiemy od Małego, to Agnieszka zniknie raz na zawsze. No bo w życiu bym się nie zgodziła, żeby z nami zamieszkała. O nie, co to to nie.

Pakowanie zajęło nam chyba z godzinkę, po której Michał padł zmęczony na łóżko. Powiedziałam ze śmiechem :

- No chyba żartujesz sobie, że się już zmęczyłeś.
- Nigdy nie lubiłem się pakować.
- Michał, wstawaj i mi pomóż, ja mam tego więcej.
- Oj słońce, chodź tu do mnie.

I pociągnął mnie za rękę, tak, że wylądowałam obok niego na łóżku.:

- Mała, co się dzieje ?
- Nic..
- No przecież widzę.
- Michał ! Czy Agnieszka była Twoją dziewczyną ?

Widziałam jak się zmieszał, gdy go o to zapytałam, dopiero po chwili spytał :

- Skąd o tym wiesz ?
- Odpowiedz Michał.
- No.. tak. Ale to teraz nie ma znaczenia.
- Michał...
- Ty jesteś dla mnie najważniejsza i to Ciebie kocham. Proszę, wierzysz mi ?
 - Wierzę.

Przyciągnął mnie bliżej siebie i czule pocałował. Ale ja wiedziałam, że z Agnieszką to jeszcze nie koniec.

Z perspektywy Kasi ( szczęśliwej, ale z lekkimi wyrzutami sumienia ) :

Obudziłam się wtulona z klatkę Igły. Nie mogłam uwierzyć w to co się stało. To było jak jakiś piękny sen, tylko bałam się, że zaraz się z niego obudzę, więc przytuliłam się mocniej do niego, a on się wtedy obudził i spytał :

- Co się dzieje ?
- Nic, przepraszam, że Cię obudziłam.
- Nie obudziłaś. Myślałem..
- Nad czym ?
- Nad nami, jak to dalej będzie. Nie chcę, żeby to był jednorazowy raz, jednorazowa przygoda. Naprawdę tak tego traktuję.
- Wiem, nie oskarżałam Cię o to.
- Jesteś dla mnie strasznie ważna. Ale nie myślmy teraz o tym co będzie, skupmy się na tym co jest.
- Masz rację.
- To co ?Wstajemy i idziemy pospacerować ?
- Ja zawsze chętnie.

I szybko się w miarę ( jak na mnie ) ogarnęłam, po mnie wszedł do łazienki Igła i ruszyliśmy na Krupówki. Było mnóstwo śmiechu, Igła założył na głowę kaptur, żeby go nikt nie rozpoznał a i tak otoczyło go kółeczko kibiców, przez co myślałam, że umrę ze śmiechu, ale nie miałam zamiaru się wtrącać, ale te jego błagalne oczka patrzące na mnie sprawiły, że musiałam coś zrobić, więc podeszłam i spytałam :

- Wujku, długo jeszcze, bo mi się trochę śpieszy.
- Idę już skarbie, przepraszam Was, ale muszę lecieć.

I odeszliśmy troszkę dalej a Igła powiedział :

- Wujku ?
- No a co miałam powiedzieć ?
- Wiesz, brzydkie rzeczy wczoraj robiłaś ze swoim wujkiem.
- Ej.

I zaczął się śmiać a ja go szturchnęłam w ramię, po czym też się zaczęłam śmiać.

Z perspektywy Ani :

Po skończonym śniadaniu Zibi zaproponował, żebyśmy poszli do galerii na zakupy, bo chce, żebym pomogła mu wybrać jakąś koszulę. Słyszałam, że jest okropnym zakupoholikiem ale się zgodziłam, jednak nie wiedziałam na co się pisze. Po 3 godzinach chodzenia po sklepach, w końcu wybrał to co chciał, więc usiedliśmy chwilkę odpocząć, a po chwili ktoś podszedł do nas i spytał : ZBYSZEK, CO TO MA ZNACZYĆ ?

niedziela, 8 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 33

Szłam sobie ulicą i zastanawiałam się, czego Monika może ode mnie chcieć. No, ale dopóki z nią nie porozmawiam to się nie dowiem, więc weszłam do środka a ona już tam była. Powiedziała :

- Cześć, dzięki że przyszłaś.
- Przyszłam, bo zastanawiam się o co chodzi ?
- Ja nie wiem, co Ci Michał o mnie naopowiadał, ale ja naprawdę Wam źle nie życzę. Zrozumiałam to, że Michał mnie nie kocha tylko Ciebie, dlatego chciałam się z Tobą spotkać, żeby Cię ostrzec
- Ostrzec ?
- Tak, chodzi o Agnieszke
- Skąd o niej wiesz ?
- Widziałam ją z Michałem w galerii. Posłuchaj, ona wielokrotnie próbowała mi go odbić.
- Co ? Jak to ? - nie wierzyłam w to co słyszę.
- Knuła i ciągle czegoś chciała od Michała, ciągle jej miał w czymś pomagać a my się przez to kłóciliśmy, bo on nie widział w tym nic złego i mówił, że ja histeryzuję.
- To tak jak teraz.
- Czyli tak jak myślałam.
- Ale.. kim ona tak właściwie jest dla Michała ?
- Jego byłą dziewczyną. Była z nim przez rok, kiedy się na jakiś czas rozstaliśmy, ale zostawiła go dla kariery modelki i teraz co jakiś czas sobie o nim przypomina i próbuje go odzyskać.
- Ale.. co ja mam robić ? Przecież ja nie mam z nią szans.

I się rozpłakałam a Monika podeszła do mnie i mnie przytuliła. Zaczęła mówić :

- Nie mów tak. Michał Cię kocha i to naprawdę a Ty musisz po prostu trzymać rękę na pulsie i gdyby coś się działo to jasno dać Michałowi znać, że nie będziesz takich rzeczy tolerowała.
- Tak myślisz ?
- Na pewno. Będzie dobrze. Nie damy się tej suce.

Spojrzałam na nią niepewnie i powiedziałam :

- Dzięki Monika. To naprawdę dużo dla mnie znaczy.
- Pamiętaj, że możesz na mnie liczyć.
- Dziękuję.

Z perspektywy Ani :

Obudziłam się przytulona do klaty Zbyszka. Dobrze, że wczoraj nie doszło do niczego więcej. Choć krótko się znamy, to wiem, że go kocham, ale wolę, żeby wszystko szło powolutku i swoim tempem. Wstałam po cichu i poszłam do łazienki a kiedy się ogarnęłam Zibi już nie spał, tylko leżał na łóżku i patrzył na mnie swoimi pięknymi, zielonymi oczkami. Czułam się trochę skrępowana, więc spytałam :

- Coś się stało ?
- Nie, czemu ?
- No bo tak na mnie patrzysz.
- Patrzę, bo nie mogę uwierzyć, że jesteś taka śliczna.
- Dziękuję - czułam, że się rumienię. - A gdzie Michał ?
- U siebie, poszedł się godzić z Mileną, ale ona gdzieś wyszła i siedzi sam.
- No to chodź, dołączymy do niego, żeby się nie czuł samotny.

Wyszliśmy z naszego pokoju i skierowaliśmy się do Miśka, ale usłyszeliśmy nagle jakieś krzyki, więc Zibi otworzył drzwi, a tam... Agnieszka była uwieszona na szyi Michała. Zibi krzyknął :

- Michał ! Co Ty wyprawiasz ?

On się jakby wystraszył widząc nas i natychmiast ją od siebie odrzucił i zaczął się tłumaczyć :

- Nie, nie, to nie jest tak jak myślicie. To Agnieszka sobie coś ubzdurała, ja nic złego nie zrobiłem. Agnieszka, lepiej będzie jak stąd pójdziesz.
- Ale jak to ? Ja nie mam dokąd.
- Coś sobie znajdziesz - powiedziałam, a ona obrzuciła mnie pogardliwym spojrzeniem, po czym zwróciła się do Michała :

- Misiu ?
- Wyjdź.

W końcu prychnęła i wyszła z tzw. fochem a ja zwróciłam się do Kubiaka :

- Michał, przysięgnij, że między Wami nic się nie stało.
- No błagam Cię, wiesz przecież, że kocham ją najmocniej na świecie. Nie skrzywdziłbym jej. Wierzycie mi ?

Spojrzałam na Zbyszka i razem powiedzieliśmy :

- Tak.
- Czyli możemy zachować to w tajemnicy ?
- No pewnie, po co ma się Milcia denerwować. - powiedział uśmiechnięty Zibi, po czym wszyscy się zaśmialiśmy.

W Zakopanem :

Siedzieliśmy z Igłą przy kominku popijając wino. Byliśmy otuleni kocami, a nasze ubrania schły, no przecież nie mogliśmy się rozchorować. Igła powiedział :

- To jest po prostu nieprawdopodobne jak mocno zamieszałaś mi w głowie dziewczyno. Nie potrafię przestać o Tobie myśleć.
- A wiesz, że ja o Tobie też. Ale w moim przypadku to dobrze, bo teraz poza Tobą nie mam nikogo.
- Nie mów tak. Teraz jesteśmy tutaj razem i nic więcej się nie liczy.

I zbliżył się do mnie po czym pocałował mnie bardzo namiętnie. Nigdy w życiu się tak dobrze nie czułam, czułam jak z każdym jego dotykiem po moim ciele przechodzą ciarki. Ale w jednej chwili przyszła trzeźwość umysłu i odsunęłam się od niego. Igła spojrzał na mnie zdezorientowany i spytał :

- Co się dzieje ?
- Nie Igła, my nie możemy. Ty masz żonę.
- Ci.. dziś nie ma Iwony, dziś liczymy się tylko my.

I znów mnie pocałował a wtedy wszystkie moje opory zniknęły. Z równie dużą zachłannością zaczęłam oddawać każdy jego pocałunek. Igła zaczął całować moją szyję i coraz niżej i niżej aż w końcu wziął mnie na ręce i zaniósł na górę do pokoju, a co tam się działo pozostanie naszą słodką tajemnicą :P

sobota, 7 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 32

Kiedy Kasia wyszła razem z Krzyśkiem Michał spytał :

- To może zaszyjemy się trochę w naszym pokoju i pobędziemy razem tylko we dwoje ?
- A nie musisz czasem pomóc w czymś Agnieszce ? - powiedziałam dość zgryźliwie.
- Skarbie, proszę Cię. Już o tym rozmawialiśmy przecież. Nie masz o co być zazdrosną.
- Tak Ci się tylko wydaje. Ona Cię pożera wzrokiem Michał, czy naprawdę tego nie widzisz czy tylko tak udajesz, żeby mnie zbywać.
- Słoneczko, dla mnie nikt inny poza Tobą się nie liczy i pomyśl sobie, że już dziś Moniki nie będzie a my wprowadzimy się do naszego mieszkania.
- I zostawimy biednego Damiana z nią ?
- Nie będzie tak źle. Jest jeszcze Kurek, no i Ania i Zibi.
- Biedny Bartek - i się zaśmiałam a Michał spojrzał na mnie dziwnie, więc zapytałam :

- No co ?
- Skoro już wspomniałaś o Bartku, to nie uważasz, że to chyba ja mam być o kogo zazdrosny. Ślinił się na Twój widok i Cię wyraźnie podrywał.
- Oj Michał, nie przesadzaj - aż mi się głupio zrobiło przypominając sobie o wczorajszym pocałunku. Może Michał ma rację i on rzeczywiście coś do mnie poczuł ? Nie, to niemożliwe przecież.
- Na pewno skarbie ?
- Tak, to co ? Wspominałeś coś o jakichś wspólnych chwilach sam na sam.
- A i owszem. Chodźmy.

I wziął mnie za rękę, po czym poszliśmy do naszego pokoju, gdzie od razu po przekroczeniu progu zaczął mnie namiętnie całować. Niestety po raz kolejny, ktoś a tym razem coś musiało nam przerwać, a był to mój telefon. Michał spojrzał na mnie błagalnie i powiedział :

- Nie odbieraj.
- Muszę, to może być coś ważnego.

Wzięłam komórkę do ręki i sprawdziłam kto to, niestety nie znałam numeru, no ale odebrałam :

- Tak słucham ?
- Cześć Milena - zdębiałam, gdy usłyszałam głos Moniki. Odeszłam trochę dalej, żeby Michał nie słyszał.
- Cześć.
- Czy Michał jest gdzieś koło Ciebie ?
- Tak, ale ja nie rozumiem..
- Posłuchaj, muszę się z Tobą spotkać, ale tak, żeby Michał się nie dowiedział. To ważne. Naprawdę.
- No to.. gdzie ?
- W takiej małej kawiarence, koło naszego, znaczy.. Waszego już teraz mieszkania. Wiesz gdzie to jest ?
- Tak.
- No to do zobaczenia za 20 minut.
- Do zobaczenia.

I się rozłączyłam. To było strasznie dziwne.. Michał spojrzał na mnie i spytał :

- Kto to ?
- Eee... koleżanka ze studiów. Chce się spotkać. Ma do mnie jakąś ważną sprawę.
- Czyli nici z czasu sam na sam ?
- Niestety. Przykro mi, ale wynagrodzę Ci to, obiecuję.

I pocałowałam go przelotnie w usta, po czym poszłam się szykować do łazienki. Zastanawiałam się czego ona może ode mnie chcieć.

Warszawa z perspektywy Kasi( po 2 dniach ) :

Siedziałam w pokoju na łóżku i płakałam, w sumie sama nie wiem czemu. Zostawił mnie, choć sama już go od dawna nie kochałam, ale teraz tak naprawdę zostałam sama. Poza Mileną nie mam nikogo. Wtedy usłyszałam pukanie do drzwi. Powiedziałam PROSZĘ i po chwili w moim pokoju pojawił się Igła. Zgłupiałam widząc go tutaj :

- A co Ty tu robisz ?
- Przyjechałem Cię odwiedzić.

I podszedł bliżej, usiadł koło mnie i powiedział :

- Płakałaś ?
- Nie.
- Przecież widzę.  Co się stało ?
- Zerwał ze mną. Już nie mam nikogo.

I znowu się rozpłakałam a on mnie mocno przytulił :

- Nie mów takich głupot. Masz mnie przecież. Pakuj się.
- Co ? - nie wiedziałam o co mu chodzi.
- No pakuj się, zabieram Cię.
- Ale dokąd.
- Zobaczysz. Spakuj wszystko co najpotrzebniejsze, czekam na Ciebie przy samochodzie.

I poszedł zostawiając mnie w totalnym osłupieniu. Ja za tym człowiekiem nigdy nie nadążę, ale chyba właśnie za to go tak kocham. Po 20 minutach byliśmy już w samochodzie. :

- Powiesz mi w końcu dokąd jedziemy ?
- Zobaczysz, to niespodzianka. A teraz się prześpij, dobrze Ci to zrobi.

Jak kazał tak zrobiłam i po jakimś czasie usłyszałam jak Krzysiek mi do ucha mówi :

- Wstawaj księżniczko.

Otworzyłam oczy i nie mogłam uwierzyć. Byliśmy w Zakopanem. :

- Ale.. jak Ty.. ? Co ...
- Nie zadawaj tylu pytań, bo nam czas leci. Ja zaniosłem już rzeczy do naszego domku, a teraz lecimy na spacerek po Krupówkach.

I wziął mnie za rękę, po czym ruszyliśmy w dal. Nie mogłam się przestać śmiać, Igła to jest taki człowiek, przy którym nie da się nie śmiać. Niestety, jak to zwykle, musiał nas złapać deszcz. Wróciliśmy do domku cali przemoknięci. Igła klął ile wlezie :

- No przestań, to tylko deszcz.
- Ale ja tego deszcze nie lubię - powiedział z wielkim fochem.

Podeszłam do niego bliżej, stanęłam naprzeciwko niego i powiedziałam :

- Dziękuję za to, co dla mnie robisz.
- Dla Ciebie księżniczko moja wszystko.

I pocałował mnie, ale nie tak delikatnie jak do tej pory. W tym pocałunku było znacznie więcej namiętności i uczucia. Czułam się tak cudownie. Wiedziałam, że tego chcę i nic innego się w tym momencie nie liczyło. On chyba też nie miał żadnych zahamowań, bo zaczął ściągać ze mnie bluzkę i całować mnie po szyi, ale po chwili oderwał się ode mnie i powiedział :

- Chodźmy, ogrzejemy się koło kominka.

I poszliśmy w tamtą stronę.







Następny rozdział będzie w większej ilości poświęcony Ani i Zbyszkowi. Obiecuję :)


piątek, 6 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 31

Bartek zaczął się niebezpiecznie do mnie zbliżać a ja siedziałam jak sparaliżowana, w ogóle nie mogłam się ruszyć. W końcu mnie pocałował. Tak delikatnie, jakbym była dla niego najważniejszą osobą na świecie. Nie wiem czemu, ale to chyba pod wpływem impulsu odwzajemniłam pocałunek, co Bartka skłoniło do dalszych działań i kiedy pogłębiał pocałunek i chciał mnie położyć na łóżku, ja się w końcu opanowałam:

- Nie Bartek. Nie możemy.
- Ale ja myślałem...
- Przepraszam, nie mogę zdradzić Michała a Ty Natalii. Kochasz ją i byś tego żałował.
- Nie, to ja przepraszam. Masz w zupełności rację.Dziku ma szczęście, że ma taką dziewczynę, tylko, żeby tego nie spieprzył, bo go skrzywdzę.
- Dzięki Bartek, jesteś naprawdę świetnym przyjacielem.

I się do niego przytuliłam z pełnym przekonaniem, że Bartek popiera moje słowa o przyjaźni. Niestety, nie wiedziałam, że jest zupełnie inaczej.

Skołowana a jednocześnie wściekła Ania :

Zibi posuwał się coraz odważniej w swoich pocałunkach, a ja pomimo, że czułam dreszcze na całym ciele, musiałam się zebrać i to przerwać :

- Nie Zbyszek, przepraszam. Ja nie mogę, znamy się za krótko, a ja...

Chciałam dokończyć, jednak on mi znów przerwał całując mnie. O Boziuniu.. Jak on bosko całuje. Po chwili oderwaliśmy się od siebie a Zbyszek oparł swoje czoło o moje i powiedział :

- To ja Cię przepraszam. Nie powinienem był, ale odkąd Cię zobaczyłem, coś do Ciebie poczułem. Wiem, jaką mam opinię w środowisku i nie chcę, żebyś tak o mnie myślała. Naprawdę mi na Tobie zależy.

Aż myślałam, że mi serce wyskoczy, kiedy to powiedział i już chciałam i ja mu odpowiedzieć, że też mi bardzo na nim zależy, usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Zibi otworzył, a tam stał Michał z poduszką. Spytał :

- Mogę się dziś u Was przekimać na podłodze ?
- A co Ty, własnej podłogi nie masz ? - spytał z uśmiechem Zibi, jednak ja wiedziałam, że stało się coś złego, więc spytałam :
- Co się stało ?
- Ale że co ? Przecież nic się nie stało, tak sobie chodzę z poduszką po pokojach i pytam kto mnie przygarnie na noc - jeśli myślał, że w to uwierzę, to jest strasznie słabym aktorem
- I nie pomyślałeś o tym, żeby zajrzeć do pokoju Twojej dziewczyny ? Nie ściemniaj, mów.
- No dobra. Wyrzuciła mnie ok ? Przyszła do nas Agnieszka, chciała ze mną porozmawiać.
- O tej porze ?? - zdziwił się Zbyszek, podobnie jak ja.
- No.. tak, no i ja pomyślałem, że to może być coś naprawdę ważnego i powiedziałem to Mili, a on się wkurzyła, zaczęła gadać jakieś głupoty, że wolę Agnieszkę od niej, no i mnie wykopała za drzwi z poduszką.
- Michał, czemu Ty jesteś taki głupi ? - wkurzyłam się i chciałam coś jeszcze powiedzieć, ale Zibi mnie powstrzymał i powiedział do Michała :
- Kimaj, ale jutro rano masz Milenie wszystko wytłumaczyć, jasne ?
- Nie musisz mi mówić takich oczywistych rzeczy. Dzięki Wam, nawet mnie nie zauważycie.

I położył sobie poduszkę na ziemi, sam się po chwili również położył i bardzo szybko zasnął a ja z niedowierzaniem pokręciłam głową. Żeby ten Misiek tylko nie spaprał sobie życia, poprzez znajomość z tą Agnieszką.

Burza w myślach Bartka :

Leżałem sobie na łóżku i myślałem nad tym wszystkim co się ostatnio stało. Ten pocałunek.. Chciałem tego ? Oczywiście. Ona jest taka wspaniała, a Michał ją tak krzywdzi. Nie rozumiem tego. Jak on tak może. Ale miała rację. Nie mogliśmy się posunąć dalej, bo ja jestem z Natalią. Nie wiem czy jeszcze ją kocham, naprawdę nie wiem, ale kiedyś przyrzekłem sobie, że nigdy nie zdradzę żadnej mojej dziewczyny. Ale Milena jest taka śliczna i wspaniała. Nie Bartek ! Stop ! Ona kocha Michała, a on ją, tylko się teraz trochę pogubił, ale naprostuję go, a jeśli nie, to wtedy wkroczę do akcji ze swoim planem.

Następnego dnia z perspektywy Kasi :

Wiedziałam, że w końcu nadszedł ten dzień, że czas wracać do domu. Smutno mi było, bo tu z nimi wszystkimi było tak fajnie i zawsze coś się działo. No i Igła.. Teraz to już pewnie długo nie zobaczę. Weszłam do kuchni, gdzie przy stole siedziała Milena z bardzo smutnym wyrazem twarzy i wtedy już wiedziałam, ze Kubiak coś narozrabiał. No i jak ja mam ich zostawić samych ? 

- Cześć Mała.
- Cześć.

Podniosła głowę i spojrzała na mnie, a po chwili na moje walizki i spytała :

- Musisz już wyjeżdżać ? Kasia, ja sobie nie dam rady bez Ciebie.
- Mała, nie mów tak. Ta flądra nie zepsuje Wam Waszego związku. Michał Cię kocha, naprawdę. Widzę to w jego oczach.
- Serio tak myślisz ?
- Pewnie, nie pozwoliłabym mu być z Tobą, gdyby nie patrzyło mu dobrze z oczów. Wierz mi.
- Dzięki Kasia. Jesteś najlepsza pod słońcem.
- Wiem.

Powiedziałam nieskromnie, po czym utonęłyśmy w przytulasie. Po chwili do kuchni weszli Igła i Michał. Ten drugi zaraz znalazł się przy Milenie :

- Kochanie, proszę. Wysłuchaj mnie. Ja..

I tu niespodzianka. Myślałam, że Milena go zwyzywa, a ona rzuciła mu się na szyję i go pocałowała. :

- Kocham Cię Michał, ale nie skrzywdź mnie, bo tego nie wybaczę.
- Słonko, za bardzo Cię kocham, żeby Cię skrzywdzić.

I znów utonęli w czułym pocałunku a Igła szepnął mi do ucha :

- Zostawmy ich samych, potrzebują teraz tego.
- Tak, i znów ta Agusia wszystko popsuje.
- Tym razem nie popsuje.

I pomachał mi jakimś kluczem. Nie mogłam uwierzyć:

- Czy Ty... ?
- Tak, zamknąłem ją w pokoju. Nic się jej nie stanie jak tam posiedzi, a oni nacieszą się sobą.
- Jesteś genialny Igła. Chodźmy.

I poszliśmy na dworzec. Staliśmy tam chwilę a Igła spytał po raz kolejny :

- Na pewno nie chcesz, żebym Cię odwiózł ? Byłoby szybciej.
- Nie, nie chcę robić kłopotu, żebyś musiał nadkładać drogi. Już wystarczająco dużo dla mnie zrobiłeś.

Wtedy zobaczyłam w oddali nadjeżdżający mój pociąg i momentalnie łzy mi naszły do oczu. Igła to zaraz zauważył, bo przytulił mnie mocno do siebie :

- Nie płacz, bo i ja zaraz zaczne.
- Przepraszam.. Ja.. nie lubię pożegnań.
- Przecież to nie jest pożegnanie. Nie pozwolę Ci o sobie zapomnieć. Bedę pisał, dzwonił.
- Nie mogłabym o Tobie zapomnieć.

Pociąg był coraz bliżej a ja wciąż stałam wtulona w Igłę.:

- Nigdzie nie pojedziesz. Nie puszczę Cię.
- Chciałabym tu zostać, naprawdę. Ale nie mogę.

I wtedy pociąg podjechał a Igła odwrócił mnie do siebie, tak, żebym patrzyła mu w oczy, pocałował czule i powiedział :

- Uważaj na siebie i daj znać jak dojedziesz.
- Dobrze, pa.

I wsiadłam a po chwili pociąg ruszył. I znów do szarej, nudnej rzeczywistości.......

ROZDZIAŁ 30

Siedzieliśmy sobie z Michałem w salonie, a naprzeciw nas ta lafirynda Agnieszka.. Grr..no co ja poradzę, że jej nie lubię ? Zresztą.. jak mam lubić, skoro się ewidentnie przystawia do mojego chłopaka. Nawet teraz, choć niby siedzi daleko, strzela do niego oczami. No co za.. ech.. szkoda tracić nerwów. Nagle usłyszeliśmy, że otwierają się drzwi. " Gospodarz domu wraca "  - pomyślałam. I po chwili do salonu wszedł Damian i powiedział :

- Cześć Wam.

Czy mi się wydaje, czy on nawet nie zauważył Bartka, Agnieszki ? Michał spytał :

- Mały, słuchaj, bo jest taka sprawa. Wyszło na to, że poza nami masz jeszcze przenocować 6 osób. Chyba nie masz nic przeciwko ?
- Jasne, czemu nie ? - odpowiedział bez zastanowienia i chciał iść do kuchni, ale po chwili się wrócił i powiedział :

- Zaraz, co ? Jakie 6 osób ? - teraz ja się włączyłam do rozmowy :
- No bo jestem ja i Misiek...
- No tak, to wiem. I wiem o Zibim, Igle i Kasi a kto jeszcze ?
- Moja koleżanka Ania, z którą właśnie jest sam na sam w pokoju Zibi, Bartek,- wskazałam ręką na Kurka - i Agnieszka - koleżanka Michała.

Ona się tak sztucznie uśmiechnęła a Damian wstrząsnął głową z obrzydzenia, co mnie ogromnie rozbawiło ale Michał spojrzał na mnie surowym wzrokiem więc się opanowałam. Damian podszedł do Bartka i przywitał się z nim po czym powiedział :

- Nie no, dobra, spoko. W sumie co mi tam. Pokoi mam dużo, więc luzik.
- Dzięki Mały - powiedział mój chłopak, po czym mocno mnie do siebie przytulił.

W tym czasie w pokoju u Ani i Zbyszka :

Zibi przyprowadził mnie do pokoju, a tam było dużo zapalonych świec na podłodze. Muszę przyznać, że byłam pod ogromnym wrażeniem :

- Ale... skąd Ty to.. kiedy.. jak ?  - i zadawałabym pewnie jeszcze dużo innych pytań, lecz Zibi zamknął mi usta pocałunkiem. Normalnie tak po prostu mnie pocałował. O niebiosa !!
- Za dużo gadasz. Mam popcorn i wypożyczyłem fajną komedię romantyczną, masz ochotę obejrzeć ?
- Pewnie, ale coraz bardziej mnie zaskakujesz. Nie miałam pojęcia, że lubisz oglądać takie filmy.
- Bo nie lubię, ale dla pięknej damy zrobię wyjątek.
- A no to w takim razie bardzo mi miło.

I dałam mu buziaka w policzek, po czym usiadłam sobie wygodnie na kanapie i czekałam aż Zbyszek upora się z tym ustrojstwem. W końcu mu się udało i zaczęliśmy oglądać film, a ja byłam tak przytulona do niego i wdychałam zapach jego perfum, że w pewnej chwili to pomyślałam, że się od nich uzależnię. W końcu film przestał nas interesować, bo Zibi zaczął obdarowywać moją szyję czułymi pocałunkami. Czułam jak pod wpływem jego dotyku po moim ciele przechodzą dreszcze, ale chyba nie byłam jeszcze na to gotowa, za krótko się znamy. 

Kasia robiąca za terapeutkę :

Siedziałam tak już dłuższą chwilę wtulona w Igłę kiedy zadzwonił mu telefon. Chciałam się odsunąć, żeby go odebrał, ale on wciąż bardzo mocno trzymał mnie w swoim uścisku. Kiedy jego komórka dzwoniła i dzwoniła i nie chciała przestać spytałam zdziwiona :

- Nie zamierzasz odebrać ?
- Nie, to może poczekać. Teraz Ty jesteś najważniejsza.
- Ale to na pewno ważne. Odbierz. Ja poczekam. Przecież nigdzie nie ucieknę.

Igła wahał się przez chwilę ale w końcu postanowił odebrać. Wyszedł z pokoju, tak, żebym nie słyszała, ale jak ja to zwykle ja, ciekawa wszystkiego, podeszłam po cichutku i próbowałam coś nie coś usłyszeć. Po kontekście rozmowy wywnioskowałam, że rozmawia z Iwoną i że to chyba nie jest zbyt przyjemna pogawędka. Kiedy usłyszałam, że kończy szybko wróciłam na łóżko. Igła wszedł do pokoju i usiadł obok mnie. Był przygnębiony, od razu to po nim poznałam. Nie wiedziałam jak zacząć rozmowę, ale w końcu spytałam :

- Coś się stało ?
- Ja.. ja już sam nie wiem co robię nie tak. Cokolwiek bym nie powiedział czy zrobił Iwona i tak będzie na mnie wściekła. Przecież ja się tak staram, chcę, żeby ona i dzieci mieli wszystko co najlepsze a ona mi tylko robi co i rusz jakieś wymówki. Co jest ze mną nie tak ?
- Nic - od razu mu przerwałam - z Tobą jest wszystko w porządku. Jesteś cudownym facetem, który robi co tylko może żeby jego rodzina była szczęśliwa. Jesteś takim chodzącym ideałem.

Igła spojrzał na mnie z cwaniackim uśmiechem na ustach a ja się ugryzłam w język. UPS ! No i po co ja to mówiłam ?

- Naprawdę myślisz, że jestem taki idealny ?
- Ja.. Yyy.. no tak.
- Dziękuję. To wiele dla mnie znaczy, to, że Ty tak uważasz. Naprawdę.

I zbliżył się do mnie, popatrzył mi w oczy, po czym czule mnie pocałował. Nie wiedziałam co się dzieje, ale nie potrafiłam mu odmówić. Ba, oddawałam każdy jego pocałunek. Oderwaliśmy się od siebie a Igła powiedział :

- Jesteś dla mnie strasznie ważna.

I mocno mnie do siebie przytulił.

Z perspektywy Mileny :

Poszłam pod prysznic, bo byłam wykończona dzisiejszym dniem. Zdecydowanie za dużo wrażeń i emocji. Kiedy wyszłam Michał już leżał na łóżku. Spytał :

- Moja księżniczka już gotowa ?
- Tak, łazienka wolna, teraz Ty możesz.
- W takim razie wracam za góra 20 minut.

I poszedł do łazienki a ja się w tym czasie położyłam. Włączyłam tv, bo akurat Damian miał w tym pokoju, jednak nic ciekawego nie było. W końcu Michał raczył wyjść. Spytałam ze śmiechem :

- Dłużej się już nie dało ?
- I tak Ciebie nigdy nie pobiję.
- Oj cicho tam.

Położył się obok mnie i zaczął mnie całować i kiedy miałam zdjąć mu koszulkę, ktoś wszedł bez pukania do naszego pokoju. A kto ??? ... To chyba nie trudne pytanie. Agnieszka. Wkurzyłam się :

- A pukać to Cię nikt nie nauczył ?
- Oj przepraszam, ale Michał musimy porozmawiać.
- Teraz ? O tej porze ? - spytał zdziwiony.
- Tak, to naprawdę bardzo ważne.
- No chyba sobie teraz ze mnie żartujesz.Nie możesz z tym poczekać do rana? Chcemy z Michałem odpocząć.
- No ale..słońce, może to jest naprawdę ważne - powiedział ku mojemu zdziwieniu Michał.
- Że co ?

Wtedy do pokoju wszedł Bartek :

- Co tu się dzieje ? Co za rozruby robicie ?
- Spadaj, nie Twoja sprawa - powiedział Michał.
- A może Ty chcesz do niej iść, co ? Może od razu na noc zostaniesz hmm ? Proszę bardzo.

Wzięłam do ręki poduszkę i dałam mu ją a on spytał :

- Ale co Ty wyprawiasz ?
- Masz, idź Agusia Cię woła. Dobranoc.

I wypchnęłam i jego i ją z pokoju a sama położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać ale wtedy przytulił mnie Bartek :

- Nie płacz, wszystko będzie dobrze.
- Nic nie będzie dobrze. On woli ją ode mnie, do mnie by się tak nie pofatygował.
- Nie mów tak.

I podniósł mój podbródek, tak, żebym spojrzała mu w oczy. Powiedział :

- Wszystko będzie dobrze. Obiecuję.

I zaczął się niebezpiecznie do mnie zbliżać a ja siedziałam jak sparaliżowana........





Rozdział z dedykacją dla Kasi i Ani, które codziennie wiercą mi dziurę w brzuchu o nowy rozdział :**

czwartek, 5 czerwca 2014

PRZEEEEPRASZAM :(

Kochane moje czytelniczki !!!

Bardzo Was przepraszam, że nie komentuję Waszych blogów, ale nastał dla mnie trudny okres na studiach - czyli SESJA :( Nie mam w co rąk włożyć, dosłownie, ledwo znajduję czas na wrzucanie rozdziałów na swojego bloga, ale zostałam zobligowana przez 2 dziewoje, których nie mogę zawieźć :P Pozdrawiam :* Obiecuję, że jak tylko to wszystko się zakończy, nadrobię wszystkie zaległości na Waszych blogach. Buziaczki :*

środa, 4 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 29



Stanąłem naprzeciw Bartka a on powiedział :

- No to może powiesz mi łaskawie jaki masz problem, bo odkąd przyjechałem to się mnie czepiasz.
- Jaki mam problem ? A no na przykład taki, że na moich oczach próbujesz mi odbić dziewczynę. Tak się zachowuje przyjaciel ?

Wtedy do rozmowy włączyła się Milena :

- Michał, co Ty za głupoty opowiadasz ?
- To żadne głupoty. Mówię co widzę.
- Wiesz co Michał ? Odbiło Ci, tyle Ci powiem. Nie będę z Tobą w takim stanie gadał.

I chciał odejść, ale ja go chwyciłem za bluzę i powiedziałem :

-Trzymaj się od niej z daleka, bo Milena jest tylko moja.
- O ile wiem, to nie jest niczyją własnością, więc…

Wtedy już nie wytrzymałem i chciałem go uderzyć, ale przytrzymał mnie Igła, który powiedział :
- Opanuj się Michał.

Wtedy spojrzałem, że Mileny nie ma. Zacząłem chodzić po domu i jej szukać, aż w końcu zobaczyłem ją na balkonie. Natychmiast do niej poszedłem :

- Skarbie, chodź do domu, bo się przeziębisz.
- Dam sobie radę – powiedziała jakoś... oschle.
- Miluś, skarbie. Ja..
- Michał, zostaw mnie. Chcę pobyć sama.
- Jesteś na mnie zła ?
- A co ? Cieszyć się mam, że mój chłopak mnie olał i sobie w najlepsze poszedł z koleżaneczką ?
- Skarbie, ale ja…
- Wiesz, jak ja się wtedy poczułam Michał ? Jak ktoś nic nie warty.
- Nie, nie, nie. Nie wolno Ci tak mówić. Jesteś dla mnie najważniejsza na świecie. Agnieszka to tylko koleżanka z Wałcza. Dawno się nie widzieliśmy, chciała pogadać, powspominać.
- Ymm.. i może jeszcze przy winku, co ? To dobrze pobudza romantyczny klimat wspominek.

I chciała odejść, ale ja złapałem ją za rękę i mocno do siebie przytuliłem. Strasznie się rzucała mówiąc :

- Puść mnie Michał.
- To urocze, że jesteś zazdrosna.
- Zazdrosna ? O Ciebie ? No chyba oszalałeś.
- A ja jednak widzę, że troszkę jesteś i to mi się strasznie podoba.

Chciałem trochę rozluźnić atmosferę i chyba mi się udało, bo kątem oka zauważyłem, że się uśmiechnęła. Powiedziała :

- Ty też jesteś zazdrosny.
- Jestem i wcale nie zamierzam tego ukrywać.Nie chcę, żeby mi Cię ktoś zabrał.
- Więc i Ty się postaraj.
- Obiecuję, że się poprawię skarbie.

I chciałem ją pocałować.ale na balkon weszła Agnieszka :

- Michał, tu jesteś. Wszędzie Cię szukałam. Wejdziesz do domu ? Bo potrzebuję Twojej pomocy.
- A nie widzisz, że zajęty jestem ?
- Ale to chwilka tylko.
- Idź stąd na razie. Potem pogadamy.

I poszła. Odwróciłem się z powrotem do mojej dziewczyny i powiedziałem :

- No to teraz możemy spokojnie dokończyć, to co nam przerwano bezczelnie.

I pocałowałem ją bardzo namiętnie, a ona oddawała każdy pocałunek. Wtedy przyszła mi do głowy tylko jedna myśl " NIE SPIEPRZ TEGO KUBI !! KOCHASZ JĄ, WIĘC JEJ NIE STRAĆ ''

Ania zestresowana w nowym towarzystwie :

Weszliśmy ze Zbyszkiem do mieszkania a tam już byli wszyscy. Zobaczyłam Kasię, więc do niej podeszłam :

- Cześć Kasia.
- O hej - odpowiedziała uśmiechnięta.
- Coś się stało ?
- A daj spokój, Michał i Bartek omal się nie pobili, Igła ich na szczęście powstrzymał.
- A Milena ?
- Godzi się teraz z Miśkiem.
- Aa.. - od razu wiedziałam o co chodzi.

Poszliśmy do salonu a Zbyszek od razu objął mnie ramieniem i usiedliśmy na sofie. Czułam się niesamowicie szczęśliwa, w pewnym momencie Zibi szepnął mi na ucho, żebyśmy poszli do pokoju i pobyli trochę sami a mi przeszły ciarki.

Kasia, której lepiej nie denerwować:

Zauważyła, że Ania i Zbyszek się zmyli. Już wiedziałam, co się święci. Po chwili poczułam, że dzwoni telefon, spojrzałam na ekran i zobaczyłam, że to mój chłopak, Odebrałam niechętnie :

- Halo ?
- Czy Ty raczysz się w końcu odezwać się sama ?
- Uspokój się.- zauważyłam, że Igła na mnie spojrzał, więc przeszłam do pokoju, gdzie spałam
- Co uspokój, nie masz kompletnie dla mnie czasu. Jak ja mam się czuć ??
- Już Ci to tłumaczyłam. Myślałam, że mnie rozumiesz.
- Nie, nie rozumiem.
- W takim razie nie będziemy rozmawiać.

I rozłączyłam się zdenerwowana, po czym opadłam na łóżko. Wykańczały mnie te jego ciągłe podejrzenia. Nie miałam już siły się ciągle tłumaczyć. Usłyszałam, że otwierają się drzwi i ktoś siada na moim łóżku. Usłyszałam głos Igły :

- Wszystko w porządku ?
- Tak - próbowałam się uśmiechnąć, ale chyba nieudolnie.
- Kasia, mnie nie oszukasz. Znam Cię za dobrze. Skoro nie chcesz - to nie mów, ale ja zawsze będę przy Tobie. Pamiętaj.

I mocno mnie do siebie przytulił a ja poczułam się wtedy taka bezpieczna.