środa, 31 grudnia 2014

ROZDZIAŁ 65

Z perspektywy Mileny :

Twarz Michał zbliżała się do mnie bardzo powoli aż w końcu stało się to, o czym od tak dawna marzyłam. Pocałował mnie.. wreszcie byliśmy znów blisko siebie. Oddawałam każdy jego pocałunek, byłam taka spragniona smaku jego ust. Po chwili jednak dotarło do mnie to co robiłam i odsunęłam się od niego. Michał spojrzał na mnie zdziwiony :

- Skarbie... - chciał jeszcze coś powiedzieć jednak przerwałam mu i powiedziałam :

- Michał, proszę. Wracajmy.
- Dobrze, skoro chcesz.

Zaczęliśmy kierować się w stronę domku, by po chwili się w nim znaleźć. Poszłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Zaczęłam intensywnie nad tym wszystkim myśleć. Tak cudownie się czułam, kiedy Michał mnie całował, jednak wciąż to wszystko we mnie siedziało. Poza tym zaczęły mi doskwierać małe wyrzuty sumienia. W końcu przespałam się z Kurkiem. Nie wiedziałam czy powinnam powiedzieć o tym Michałowi, bo strasznie bałam się jego reakcji. Chciałam odbudować wszystko między nami a przecież podstawą udanego związku jest zaufanie, prawda ? Chociaż z 2 strony nie byliśmy wtedy razem, więc po co rozgrzebywać stare sprawy ? Ja już się otrząsnęłam z zauroczenia Bartkiem a i on chyba zrozumiał, że nic między nami nie będzie. Postanowiłam poszukać Michał i poważnie z nim porozmawiać. Znalazłam go przy kominku. Siedział i patrzył na płonący ogień. Nawet nie drgnął, kiedy koło niego usiadłam. Musiał być strasznie zamyślony więc powiedziałam :

- Michał - on jakby się ocknął, poruszył się nerwowo i spytał :
- O.. Co Ty tu robisz ?
- Szukałam Cię, chciałam z Tobą porozmawiać.
- Zanim coś powiesz, pozwól, że najpierw ja to zrobię. Nie potrafię, nie mogę znieść tego jak daleko od siebie jesteśmy. Wiem jak ogromny ból Ci sprawiłem i do dziś nie mogę sobie tego wybaczyć i chyba długo nie będę umiał ale musisz też wiedzieć, że ja.. ja.. kocham Cię, kocham Cię najbardziej na świecie i nigdy nie zrezygnuję z walki o Ciebie, bo ja....

Chciał powiedzieć coś jeszcze i pewnie by mówił i mówił, jednak postanowiłam mu przerwać całując go. Z początku był bardzo zdziwiony, jednak już po chwili odwzajemniał każdy pocałunek a każdą chwilą go coraz bardziej pogłębiał. Całowaliśmy się bardzo namiętnie i zachłannie, nie chcąc się ani na chwilę od siebie odsunąć. W końcu jednak zabrakło nam powietrza więc się odsunęliśmy ale Michał nie pozwolił mi odejść zbyt daleko, bo wciąż trzymał mnie w pasie. Patrzyłam mu w oczy i powiedziałam :

- Kocham Cię Michał, chcę być z Tobą, chcę, żebyśmy dali sobie jeszcze jedną szansę. A Ty ? Czy Ty tego chcesz ?
- Czy ja tego chcę ? Skarbie, pragnę tego najbardziej na świecie. Kocham Cię i obiecuję że już nic nas nie rozdzieli.

Po chwili znów wpił się w moje usta.Nasz pocałunek z każdą chwilą był coraz bardziej namiętny. Po chwili Michał zaczął schodzić z pocałunkami na moją szyję i nagie ramię. Przez chwilę przemknęło mi przez głowę, że podobne ciarki miałam wtedy, gdy Bartek mnie całował, jednak szybko to odgoniłam. Pogodziłam się z Michałem i to na związku z nim mam się skupić a nie wspominać krótki romans z Kurkiem, który przeżyłam. Po chwili zauważyłam, że nie miałam już na sobie bluzki. Oderwałam się na chwilę od Michała, na co ten zareagował dość dużym jękiem zawodu więc szepnęłam na tyle zmysłowo na ile mnie było stać :

- Spokojnie Misiu, to jeszcze nie koniec. Chodźmy po prostu do sypialni, tam nam będzie wygodniej.
- Jak sobie życzysz kwiatuszku.

Oboje wstaliśmy a ja wskoczyłam na Michała oplatając mu nogi wokół bioder i ponownie przyssałam się do jego ust. Obijając się o ściany jednak nie odrywając się ani na chwilę od siebie dotarliśmy jakoś do sypialni. Kubiak położył mnie na łóżku, sam zdjął swój t-shirt i już po chwili po raz kolejny obdarowywaliśmy się czułymi pocałunkami. Tej nocy długo nie zasnęliśmy.

Z perspektywy Kasi :

Obudziłam się otulona silnymi ramionami Igły. Dopiero po chwili dotarło do mnie co my najlepszego zrobiliśmy. Ja wiedziałam, czułam, że ten wyjazd się dla mnie dobrze nie skończy. Miałam się od niego odseparować, zapomnieć i skupić się na Winiarze a tak mu znów uległam. No ale co zrobić, kiedy rozum mówi odejdź, uciekaj a serce rwie się w jego stronę. Właśnie Winiar... poczułam się okropnie. Jeszcze tak naprawdę dobrze nie zaczęliśmy być razem a ja go już zdradziłam. Kiedy tak rozmyślałam, rozdzwonił się mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz, oho.. Michał. Wyswobodziłam się jak najciszej potrafię z ramion Krzyśka i przeszłam do kuchni :

- Halo ?
- Cześć skarbie. Jak Wam minęła droga ?  - tym zdrobnieniem sprawił, że poczułam się jak najgorsza szmata.
- W porządku.
- A ten kolega Kubiego to jakiś przystojny ? Mam nadzieje ze nie i ze cie nie podrywa za bardzo, co ?

Zaśmiałam się nerwowo, mam nadzieję, że Winiar tego nie wyłapał. Ojj... żebyś Ty wiedział :

- Coś Ty, nawet nie żartuj. Prawie z nim nie rozmawiałam - No tak, rozmawiać nie rozmawiałam, za to co innego robiłam - dodałam oczywiście w myślach.
- To cieszę się. Tęsknię za Tobą i nie mogę się doczekać kiedy wrócisz i będziesz już tylko moja.
- Ja też Misiu, ale muszę już kończyć, bo Mila przyszła a wiesz, trzeba ich jakoś z Dzikiem pogodzić.
- No jasne skarbie. Pewnie, że tak. Zadzwonię jutro. Papa.
- No pa.

Rozłączyłam się i usiadłam na krześle przy stole. Jestem taka głupia. Nie potrafię wyleczyć się z miłości do Ignaczaka i cały czas mu ulegam, podczas gdy w domu czeka na mnie kochający mnie cudowny facet. To wszystko jest takie porąbane. Wstałam i podeszłam do okna, kiedy nagle poczułam czyjeś dłonie oplatające mnie w pasie od tyłu :

- Hej skarbie, jak się spało ?
- Dobrze, dziękuję.

Chciałam wyswobodzić się z jego uścisku i odejść jednak on mnie przyciągnął znów do siebie:

- Kasiu, co się stało ?
- Nic, a co miało się takiego stać ?
- Przecież widzę. Znam Cię.
- Krzysiek, czy Ty nie widzisz, że tak nie wolno ? Nie możemy tak robić.
- Ale jak mam się opanować, kiedy ja Cię tak bardzo pragnę. Nie mogę nic na to poradzić kochanie.
- Igła...- chciałam coś jeszcze powiedzieć jednak nie pozwolił mi na to zatykając mi usta namiętnym pocałunkiem. I co ja biedna mogłam zrobić ? On był taki duży i silniejszy ode mnie.

Z perspektywy Ani :

Zbyszek przerażony patrzył na mnie a ja nie miałam pojęcia co zrobić. W końcu jednak wpadł mi do głowy dość szalony pomysł. No co ? Jak nie teraz to kiedy ?

- Ania, no i co teraz ?
- Jak to co ? Przedstawię Cię moim rodzicom.
- Jako kogo niby ?
- No jako mojego faceta.
- Ale że tak teraz ? Oszalałaś ? Ja się boję.... - oooo...jaki on słodki i kochany.
- Zibi, wyluzuj, będzie dobrze.

Po chwili państwo Danuta i Zdzisław znaleźli się w salonie, w którym my byliśmy. Przez kilka chwil panowała dość niezręczna cisza, mierzyliśmy się wzrokiem. W końcu jednak Zbyszek się odezwał :

- Witam, bardzo miło mi państwa poznać.

Podszedł do taty i uścisnął jego dłoń a mamę pocałował w rękę. Byłam z niego taka dumna. 

- Ania, możesz nam powiedzieć co tu się dzieje ?
- To jest Zbigniew Bartman siatkarz i reprezentant Polski.
- Widzę, ale co on robi u nas w naszym salonie ?

Spojrzałam niepewnie na Zbyszka a ten skinął do mnie głową i chwycił mnie za rękę. To miało mi dodać otuchy i rzeczywiście. Podziałało.

- Mamo, bo Zibi i ja.. my... jesteśmy razem.
- Razem ? - spytał zdziwiony tata.
- No jesteśmy parą.
- O mój Boże - powiedziała mama.

Tylko tyle zdążyłam usłyszeć, bo potem zobaczyłam przed oczami już tylko ciemność.......














To co kochani ? SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU I DO ZOBACZENIA W 2015 <3

poniedziałek, 22 grudnia 2014

ROZDZIAŁ 64.

Z perspektywy Mileny :

Szykowałam się na wyjazd. Bartek się nie odzywał, co dało mi nadzieję, że zrozumiał, że nic między nami nie będzie. Spakowałam wszystko i ruszyłam w drogę do Żor, bo tam miałam się spotkać z Igłą, Kasią i tym jego znajomym. Wydało mi się to dość podejrzane, że mamy się spotkać akurat w Żorach. No ale twierdził, że to nie ma nic wspólnego z Michałem więc mu uwierzyłam. Jednak szybko mój zapał zniknął, kiedy podjechałam na miejsce spotkania a tam stał Michał. Miałam tak samo zdziwioną minę jak Kasia, kiedy zobaczyła Igłę. Michał niepewnie do mnie podszedł i powiedział :

- Cześć skarbie.
- Co Ty tutaj robisz ?
- Ja....
- To Ty jesteś tym znajomym Igły, który ma niby jechać z nami do Zakopanego ?
- No... tak.
- W takim razie nie ma mowy. Nigdzie z Tobą nie jadę.
- Proszę Cię, nie róbmy tu scen.
- Michał, nie wsiądę z Tobą do samochodu, nie rozumiesz ?
- Skarbie, błagam Cię....
- Nie Michał. Nic mnie to nie obchodzi.

Z perspektywy Kasi :

Po krótce : Jak wróciłam wieczorem do domu Winiar przeprosił mnie za to jak zareagował i oczywiście zgodził się, żebym pojechała. Nawet sam mi pomógł się pakować. Kiedy pojutrze stawiłam się na miejscu spotkania, doznałam ogromnego szoku widząc tam Igłę. Milena była mnie w nie mniejszym widząc Kubiego. Ten niepewnie podszedł do niej a Igła do mnie :

- Cześć.
- Co Ty tu robisz ? Tylko mi nie mów, że Ty też tam jedziesz.
- No... tak...
- W takim razie ja nie jadę.
- Jak to ? Musisz.
- Nie mogę. Nie rozumiesz, że to jest dla mnie za trudne przebywać z Tobą. To wciąż za bardzo boli.
- Chyba nie aż tak bardzo skoro związałaś się z Michałem.
- A Ty skąd o tym wiesz ?
- Czyli to prawda tak ?
- Wystarczy. Nie mam zamiaru z Tobą gadać ani nigdzie jechać. Spadam stąd.

Chciałam odejść, jednak Igła złapał mnie za rękę. Przyciągnął mnie blisko siebie, tak, że patrzyłam mu prosto w oczy. Znów poczułam te motylki w brzuchu jak za każdym razem kiedy Igła był blisko mnie. Jednak szybko się od niego odsunęłam, żeby nie zrobić czegoś głupiego, zwłaszcza, że blisko nas byli Milena i Michał. Kubiak odszedł od niej na chwilę, podszedł do Igły, powiedział mu coś na ucho a ten po chwili się odezwał :

- Skoro nie chcecie wsiąść po dobroci to weźmiemy Was siłą.

Nim się zorientowałam, podszedł do mnie Kubiak i wziął mnie na ręce przerzucając przez ramię. To samo Igła zrobił z Mileną, która wściekła próbowała się jeszcze wyrywać jednak nic nam to nie dało, bo po chwili obie znajdowałyśmy się już w samochodzie, który gnał w kierunku Zakopanego.

Powróćmy do wściekłej Mileny :

Kiedy Igła przerzucił mnie przez ramię, waliłam go w w plecy, jednak nic to nie dawało :

- Igła ja Cię proszę, puść mnie z łaski swojej.
- Nie mogę.
- Możesz. A nawet musisz.
- Nie, bo mi uciekniesz a tak nie może być.

Próbowałam jeszcze z nim rozmawiać, jednak niewiele to dało, bo już po chwili siedziałam w samochodzie z tyłu z Kasią. :

- Wiedziałaś, że Michał tu będzie ?
- Wiedziałaś, że Igła tu będzie ?

Zadałyśmy sobie w tym samym momencie to samo pytanie. Obie wybuchnęłyśmy cichym śmiechem.Tak żeby chłopaki sobie nie myśleli czasem, że wszystko jest w porządku. Pierwsza odezwałam się :

- Wiedziałam. Przepraszam. Powinnam była to najpierw z Tobą skonsultować.Ale nie pomyślałam. Nie pomyślałam też, że Igła sobie to w ten sposób wymyślił, żeby nas pogodzić.
- Taa... niezły cwaniak, nie ?

Gadałybyśmy dalej jednak Michał spytał :

- O czym tak laski plotkujecie ?

Natychmiast ucichłyśmy a Michał spuścił głowę. Wtedy Igła powiedział :

- Ej no dziewczyny, dajcie spokój. Nie bądźcie na nas złe.
- A niby czemu mamy nie być co ? Zrobiliście nas w konia.
- Ale to dla Waszego dobra.
- To się jeszcze okaże. - mruknęłam po cichu i już się nie odzywałam do końca naszej długiej podróży do Zakopanego. Niby nie taka długa a mi się wydawało, że trwała wieczność. W końcu jednak dojechaliśmy na miejsce. Chłopcy wyjęli nasze bagaże z bagażnika i ruszyli w bliżej nam nieznanym kierunku więc co nam pozostało ? Szłyśmy za nimi... Ta cisza była wręcz dobijająca więc postanowiłam ją przerwać :

- Może nam chociaż powiecie dokąd nas prowadzicie ?
- Niespodzianka, już za moment się przekonacie - powiedział zadowolony z siebie Igła.
- I tak Was nie znoszę, obu.
- Jeszcze zmienisz zdanie skarbie - powiedział tym razem Michał i uśmiechnął się tak jak tylko on potrafi.

Przez chwilę chciałam podbiec do niego, wtulić się i już nigdy nie odchodzić ale w porę się opamiętałam. Po kilku chwilach staliśmy przed drewnianym domkiem. Igła szczerząc się jak głupi powiedział :

- No więc jesteśmy.
- Żartujecie sobie z nas, tak ? - spytała Kasia
- Nie, Kubi zabieraj swoją dziewczynę do Waszego domku a my idziemy do naszego.
- A kto powiedział, że z Wami pójdziemy ?
- Mamy znów Was wziąć siłą ? Przy tych wszystkich ludziach ?
- Grr.. Ech..dobra, niech Wam będzie.- stwierdziłam zła, choć tak naprawdę w głębi serca cieszyłam się że będę blisko Michała.
- Super, to do zobaczenia potem.

Powiedział Michał, po czym wziął bagaże w jedną rękę a w 2 chwycił moją dłoń. Przeszło mi takie przyjemne ciepło po sercu. Kilka chwil później byliśmy już w domku, muszę przyznać, całkiem przytulnie, był kominek. Postarali się, to muszę stwierdzić.

- Miluś, halo ? Słuchasz mnie ?
- Przepraszam, zamyśliłam się. Coś mówiłeś ?
- Tak, żebyś się przebrała i pójdziemy na Krupówki.
- Pod warunkiem, że Kasia i Igła też idą.
- No przecież, że idą. W końcu po to tu przyjechali.
- Ok.

Z perspektywy Kasi :

Jak tylko weszliśmy z Igłą do naszego domku, spojrzałam na niego z mordem w oczach.

- Jesteś zła ?
- No brawo geniuszu. Jak na to wpadłeś ?
- Zanim mnie zamordujesz, posłuchaj. To wszystko jest tylko i wyłącznie po to, żeby Mila wybaczyła Miśkowi. Przecież wiesz, że oni muszą być razem, no nie ?
- No tak, ale....
- Słuchaj, nie musimy się wcale do siebie za bardzo zbliżać, choć przyznam szczerze, że to będzie dla mnie cholernie trudne, bo jeszcze się z Ciebie nie wyleczyłem Kasiu...

Złapał mnie w pasie i przyciągnął blisko siebie. Próbowałam być opanowana, jednak było mi bardzo ciężko

- Igła, proszę.. Nie utrudniaj tego. Wiesz, że nam nie wolno.
- Wiem. Ale co zrobić, kiedy serce wygrywa z rozumem ?

Już po chwili czułam cudowne usta Igły na swoich. Całował mnie tak delikatnie a zarazem namiętnie. I co z tego, że powtarzałam sobie w myślach '' Odsuń się od niego, pamiętaj, że ma rodzinę, dzieci '' skoro brnęłam w to wszystko dalej i nim się zorientowałam wylądowaliśmy w łóżku. No cóż.. sercu nie wytłumaczysz.


Z perspektywy Mileny :

Dość szybko się przebrałam i wyszłam przed domek, gdzie czekał już na mnie Michał. Jego mina nie wróżyła nic dobrego:

- Co się stało ? Czemu masz taką minę ?
- A.. no bo...
- Michał, no mów...
- Igły i Kasi nie będzie.
- Jak to nie będzie ?
- Przed chwilą mi Krzysiek napisał, żebyśmy na nich nie czekali, że spotkamy się potem.
- Cóż.. no trudno... W takim razie pójdziemy sami - Sama nie wierzę w to, że to zaproponowałam.
- Naprawdę ?
- Noo.. tak. Skoro już tu jesteśmy, to przecież nie będziemy siedzieć na tyłku w domku, no nie ?
- Jasne. Jasne, że tak.

Ruszyliśmy spacerkiem. Na początku było dość sztywno, jednak potem atmosfera się całkowicie rozluźniła. Śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Poszliśmy na lody. Przez przypadek ubrudziłam Michała więc ten postanowił mi wymierzyć karę. Zaczęłam oczywiście uciekać i wyszło na to, że ganialiśmy się wokół jakiejś fontanny jak małe dzieci. W końcu jednak Michał mnie złapał i przyciągnął bardzo blisko siebie, po czym zaczął zbliżać swoją twarz do mojej... Stałam jak sparaliżowana a czas wokół nas jakby się zatrzymał.....






Bardzo przepraszam za tak długi czas bez rozdziału ale wyniknęło mi tyle problemów prywatnych, że nie miałam możliwości pisać ale już wróciłam, mam nadzieję z dużą weną :) Zachęcam do komentowania.

                                    KOMENTUJESZ= MOTYWUJESZ

                    

czwartek, 30 października 2014

ROZDZIAŁ 63

Z perspektywy Mileny :

Wróciłam do domu, usiadłam na łóżku i zaczęłam myśleć nad tym wszystkim. To niewiarygodne, ile rzeczy siedziało w mojej głowie. Nie umiałam podjąć żadnej decyzji. Kochałam Michała, ale i Bartek nie był mi obojętny. Kiedy tak rozmyślałam, rozdzwonił się mój telefon. Odebrałam nawet nie patrząc kto to :

- Tak ?
- Cześć Mila, jak się masz ?
- Igła, dobrze..
- Wiesz, bo ja... Dzwonię w pewnej sprawie...
- Jeśli chcesz gadać o Michale to daruj sobie. Nie mam teraz nastroju.
- Nie, ja.. wykupiłem 4 bilety na wycieczkę do Zakopanego. Iwona wyjechała z dziećmi do rodziców, więc jedzie Kasia, mój kumpel, no i ... miałem nadzieję, że i Ty się z nami zabierzesz. To pomoże Ci się trochę zrelaksować i zapomnieć o tych wszystkich niedobrych rzeczach.
- Wiesz.. nie wiem...
- No weź, nie daj się prosić. Kupiłem je z myślą o Tobie, zobaczysz.. nie pożałujesz tego.
- Zastanowię się, dobra ? A ile mam na to czasu ?
- Byłoby dobrze, gdybyś mi dała odpowiedź jak najszybciej.
- W porządku. Odezwę się.
- Ok, to pa mała. Trzymaj się.
- Pa Krzysiu.

Rozłączyłam się. Może to rzeczywiście dobry pomysł? Tam przynajmniej odpocznę i przemyślę wszystko. To powinno mi dać odpowiedź na wszystkie nurtujące mnie pytania. Zadzwonię jutro do Igły i powiem, że się zgadzam. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć a tam stał.... Bartek. Zdziwiona spytałam :

- Bartek ? Co Ty tu robisz ?
- Przyszedłem, bo... Musiałem Cię zobaczyć.
- Prosiłam, żebyś mi...
- Wiem, chcę tylko chwilkę porozmawiać. Proszę.
- No dobrze... Wejdź.

Wpuściłam go, choć czułam, że może się to dla mnie źle skończyć. Weszliśmy na górę do mojego pokoju. Bartek usiadł na łóżku, a ja wolałam stać. Nie chciałam być tak blisko niego.

- Wiem, że miałem dać Ci czas.. Ale ja.. nie umiem przestać o Tobie myśleć. Zwariowałem na Twoim punkcie. Tak bardzo mi na Tobie zależy.
- Bartek, nie ułatwiasz mi tego wszystkiego. To zdecydowanie się już za bardzo pokomplikowało.

Podeszłam do okna a po chwili poczułam, że Bartek staje za mną i obejmuje mnie.

- Naprawdę próbowałem, robiłem wszystko, żeby o Tobie zapomnieć. Ale ja... nie umiem. Odkąd się poznaliśmy, zauroczyłaś mnie, ale wtedy starałem się z tym jeszcze walczyć, bo wiedziałem, że jesteś z Michałem, ale teraz... Zakochałem się w Tobie.
- Proszę. Nie mów tak.
- Kiedy to prawda. Proszę... daj mi szansę...
- Już Ci mówiłam, że.. - nie dał mi jednak dokończyć, bo mnie lekko pocałował. Kiedy się ode mnie oderwał, powiedział :

- Proszę.

Spojrzał w moje oczy, by po chwili znów mnie pocałować. Najpierw czule i delikatnie, ale kiedy nie zauważył z mojej strony żadnego sprzeciwu wpił się namiętnie w moje usta. Jego pocałunki były takie zachłanne, tak bardzo mi się podobały. Zaczął całować moją szyję a ja czułam ogromną rozkosz i podniecenie. Jednak kiedy jego ręka zawędrowała pod moją bluzkę i zaczął majstrować przy zapięciu od biustonosza, gwałtownie się od niego odsunęłam :

- Nie Bartek, przestań.
- Ale czemu ? Przecież chcesz tego, jest nam ze sobą dobrze.
- Nie mogę z Tobą sypiać nie wiedząc czy Cię kocham, nie rozumiesz tego ?
- Mi to nie przeszkadza.

I chciał mnie znowu pocałować, ale ja się od niego odsunęłam na znacznie większą odległość i powiedziałam :

- Jeżeli przyjechałeś tu tylko po to, żeby mnie zaciągnąć do łóżka to przykro mi, ale tym razem nic z tego nie będzie i możesz już iść.
- Miluś, ale....
- Wyjdź Bartek, proszę.
- Dobrze, przepraszam.

Po chwili wyszedł a ja opadłam na łóżko. Tak się cieszę, że mu nie uległam. Może teraz mi się uda przezwyciężyć to zauroczenie ? Tak, teraz już wiem, że to tylko zwykłe zauroczenie. Jest przystojny i mi się podoba, ale to wszystko. Między nami nie będzie nigdy nic więcej, poza seksem. Ale i z tym muszę skończyć i skupić się na tym co ważne. Spróbować odbudować moją relację z Michałem.

Z perspektywy Kasi :

Siedziałam sobie w salonie w mieszkaniu Winiara. On akurat poszedł do sklepu, żeby zrobić zakupy. Zastanawiałam się czy dobrze robię, no ale kurcze... Nie mogę przecież ciągle żyć przeszłością a Igła to już zamknięty rozdział. Moje rozmyślania przerwał dźwięk telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz... Kubi ? Oho, będzie ciekawie.

- Halo ?
- Kasia ? Cześć, z tej strony Michał.
- Wiem, że to Ty. Wyświetliłeś mi się.
- A no tak. Słuchaj, bo ja... dzwonię w takiej sprawie.... - brzmiał strasznie dziwnie.
- No ?
- Wiesz, bo mój przyjaciel ma 4 bilety na wycieczkę do Zakopanego i chciałbym tam pojechać z Mileną, żeby... no wiesz..  żeby odzyskać ją.
- No i co ja mam z tym wspólnego ?
- No bo wiesz, że jak ona się dowie, że ja jadę to nie pojedzie ale jak zobaczy, że Ty jesteś to na pewno się zgodzi.
- Michał, ja chyba nie powinnam.
- No weź, prooooooooszę. Przecież zależy Ci na naszym szczęściu, nie ? A wiesz, że ja ją kocham.
- I dlatego podpisałeś ten kontrakt na 3 lata nie ?
- Jezu Kasia, przecież wiesz jak było. Bałem się, tak ? Ale teraz się nie poddam, wiem, że damy sobie radę, ale potrzebuję Twojej pomocy.
- No.. dobra. A ten Twój znajomy nie będzie miał nic przeciwko temu, że ja też tam będę.
- Nie, coś Ty... - zabrzmiał tak jakoś... podejrzanie.
- Kubi, o co chodzi ?
- O nic, serio, wszystko ok. To jak ? Zgadzasz się ?
- A mam inne wyjście ? Przecież wiesz, że mi zależy na Waszym szczęściu.
- Extra, dziękuję. To dasz radę za 2 dni dojechać do Żor ? Stamtąd wyjedziemy.
- Spoko, będę.
- Ok, to na razie.

Rozłączyłam się. Ciekawe czy to przyniesie jakiś rezultat. Chciałabym, żeby chociaż Mila była szczęśliwa a wiem, że tylko z Michałem będzie. Zawalił, ale stara się więc zasłużył na drugą szansę. Po chwili usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Winiar. I co ja mam mu powiedzieć ? Kurde, no prawdę. Przecież na pewno zrozumie. Poza tym nie będzie mnie żaden facet ograniczał. Sekundę później Michał już był koło mnie i powiedział :

- Hej słoneczko.

I pocałował mnie w policzek. Poczułam takie dziwne ciepło w środku. :

- Hej, jak było na zakupach ?
- Dobrze, patrz jaki obładowany jestem ale kupiłem wszystko co kazałaś.

I poszedł do kuchni, żeby zanieść torby a ja poszłam za nim. Ok, raz kozie śmierć. Powiem mu teraz 

- Michał, słuchaj, bo ja muszę Ci coś powiedzieć.
- No co tam ?
- Za 2 dni wyjeżdżam.
- Niby dokąd ?
- Do Zakopanego. Przed chwilą dzwonił do mnie Kubi, muszę mu pomóc odzyskać zaufanie Mileny.
- I niby w czym Ty mu tam jesteś potrzebna ?
- Nie wiem, ale skoro mnie potrzebuje to mu pomogę.
- Nigdzie nie jedziesz !! - że niby słucham ? czy on mi właśnie zabronił jechać ?
- Słucham ? Co Ty powiedziałeś ?
- No nigdzie nie jedziesz, Kubiak poradzi sobie jakoś bez Ciebie, Ty zostajesz ze mną w domu.
- Ty chyba sobie żartujesz. Nie masz prawa mi niczego zabraniać.
- Owszem , mam. Jestem Twoim facetem więc chyba moje zdanie też się liczy.
- Tak, zdanie, ale nie to, że Ty mi będziesz czegoś zabraniał. Wiesz co ? Wychodzę.

Zdenerwowana wyszłam z kuchni, ubrałam się i wyszłam z mieszkania trzaskając drzwiami. Co on sobie wyobraża ? Grrr.....

Z perspektywy Ani :

Oglądaliśmy z Zibim jakiś film, jednak mnie on mało interesował. Bardziej skupiałam się na Zbyszku. Przytulałam się mocno do niego, napawając się wonią jego cudownych perfum. Tak strasznie mi go brakowało. Jak ja mogłam być taka głupia i uwierzyć, że on mnie zdradził ? On by mi nigdy czegoś takiego nie zrobił, za to ja o mały włos.. z Fabianem ... jak o tym pomyślę to aż mi się słabo robi.. W końcu i Zibi zauważył, że coś nie tak, bo zapytał :

- Skarbie, wszystko ok ?
- Hmm ?? Tak, wszystko ok.
- Coś mi się nie wydaje. Ania, co się dzieje ?
- Ja... nie mogę sobie wybaczyć tego, że posądziłam Cię o zdradę.
- Kotku, przecież już o tym rozmawialiśmy tak ? Nic się nie stało. Sam pewnie pomyślałbym to samo, gdyby taka sytuacja miała miejsce u Ciebie w domu. Nie rozmawiajmy już o tym.
- Jesteś najlepszy. A ja na Ciebie nie zasługuję.
- Przestań tak mówić, bo za chwilę się zdenerwuję.

Zbliżył się do mnie i pocałował mnie. Oddawałam każdy jego pocałunek. W pewnej chwili jego ręka zawędrowała pod moją bluzkę a ja czułam do czego dąży. Byłam gotowa i naprawdę tego chciałam, jednak kiedy ja chciałam pozbyć się jego bluzki, usłyszałam dźwięk przekręcanych kluczy w zamku. O cholera..... 

- Mówiłaś, że Twoich rodziców nie będzie.
- Bo miało nie być cały weekend.

I co teraz ??.......

niedziela, 19 października 2014

ROZDZIAŁ 62

Z perspektywy Mileny :

Obudziłam się z dziwnym uczuciem, które mi towarzyszyło. Nie były to wyrzuty sumienia, bo technicznie rzecz biorąc na razie z Michałem nie jestem, czyli go nie zdradziłam. Ale nie umiałam też wciąż powiedzieć czy do Bartka czuję coś więcej niż tylko pragnienie, bo to niewątpliwie było i to duże i gdyby była taka sytuacja to pewnie znów nie umiałabym się mu oprzeć. Jednak kiedy się kochaliśmy, towarzyszyło mi takie dziwne uczucie, którego nie umiem opisać słowami. To wszystko jest takie pokręcone. Nałożyłam na siebie koszulkę Bartka, którą znalazłam gdzieś na ziemi i poszłam do kuchni. Tam przy kuchence mikrofalowej urzędował już Kurek, który jak mniemam próbował coś przygotować na śniadanie. Chrząknęłam dając znać, że jestem a ten odwrócił się i spojrzał na mnie :

- O już wstałaś, to super. Właśnie robię śniadanie. Siadaj.

Usiadłam i czekałam, aż Bartek poda mi to, co przygotował. Jak się okazało, były to kanapki.

- Smacznego skarbie.

I chciał mnie pocałować, ale ja się odsunęłam. Kurek spojrzał na mnie zdziwiony. Usiadł na swoim miejscu i spytał :

- O co chodzi ? Myślałem, że po naszej wczorajszej nocy ….
- Bartek, to wcale nic nie zmienia..
- Ale jak to ? Myślałem….
- Ok., przespałam się z Tobą i było naprawdę cudownie ale to był tylko seks a ja wciąż nie wiem co czuję. Z jednej strony jest Michał, który mnie oszukał a mimo to wciąż go tak jakby kocham. Ale z 2 jesteś Ty. A Ty… z dnia na dzień stałeś mi się coraz bardziej bliski, myślę o Tobie bardzo często i to, że poszłam z Tobą do łóżka namieszało mi jeszcze bardziej w głowie. Ja muszę to sobie wszystko sama przemyśleć. Nie chcę nikogo zranić a muszę być pewna kogo kocham. Nie gniewaj się na mnie Bartuś, proszę.
- Wiesz, że na Ciebie nie umiałbym się gniewać. Obiecaj mi tylko, że nie ważne co postanowisz – nie stracimy kontaktu. Załamałbym się, gdybym Cię stracił chociaż jako przyjaciółkę.
- Obiecuję. Jesteś świetnym facetem Bartek i ja też nie chcę Cię stracić. Ale Ty też mi coś obiecaj.
- Co takiego ?
- To, że nikt się nie dowie o tym, że my… No wiesz…
- Masz na myśli, że mam nikomu nie mówić o tym, że ze sobą spaliśmy. – zaczerwieniłam się, kiedy on to mówił ale odpowiedziałam :
- No tak…
- Słodka jesteś, kiedy się tak peszysz. Przyrzekam, że nikt się o tym nie dowie. Ta noc, choć najcudowniejsza na świecie, nie wyjdzie poza mury tego mieszkania.

Wstałam ze swojego miejsca i podeszłam do Bartka, po czym usiadłam mu na kolanach i powiedziałam :

- Dziękuję Ci. Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Czy ja… mogę Cię teraz pocałować ?
- Bartek…
- Proszę… Chociaż ten ostatni raz.

Kiwnęłam twierdząco głową a on pocałował mnie tak czule i delikatnie. Oddałam pocałunek, ale po chwili oderwałam się od niego. Bartek powiedział :

- Będę na Ciebie czekał. Tyle ile trzeba. Ale pamiętaj, że chcę, żebyś była szczęśliwa. Nawet jeżeli masz być z Michałem.
- Jesteś takim wspaniałym facetem Bartek. Żałuję, że nie spotkaliśmy się wcześniej.
- Ja też żałuję. Nawet nie wiesz jak.
- To ja… pójdę do łazienki się ogarnąć i będę się zbierała do domu Leona.
- Zostań jeszcze trochę. Proszę.
- Nie, Bartek. Oni na pewno martwią się o mnie, bo nie wróciłam na noc.
- No dobrze.

Wstałam z jego kolan i poszłam do sypialni skąd wzięłam porozrzucane moje rzeczy po podłodze i poszłam do łazienki się szybko ogarnąć. Wyszło mi to w miarę szybko i po pół godzinie byłam już w przedpokoju i szykowałam się do wyjścia.

- Jeszcze raz Cię za wszystko przepraszam.
- Przestań.. Nie masz za co mnie przepraszać. Zrobisz, to co Ci wskaże serce a ja to uszanuję.
- Dziękuję.

Pocałowałam go w policzek i wyszłam. Takiego mętliku w głowie, jaki miałam teraz, jeszcze nigdy nie miałam.

Z perspektywy Igły :

To niepojęte, w co ja, dorosły facet się wpakowałem. Powinienem się skupić raz, na grze i na tym, że wypracować sobie zaufanie Stefana a 2 na żonie i dzieciach, ale wciąż nie mogłem przestać myśleć o Kasi. Tęsknię za nią, tak strasznie za nią tęsknię. Wiem, że nie powinienem, ale nic nie umiem na to poradzić. Myślę o niej, zastanawiam się co robi, wspominam nasz pobyt w Zakopanem. Czułem się wtedy jakbym się drugi raz zakochał. Nie poradzę sobie bez niej. Muszę coś zrobić, żeby nawiązać z nią kontakt i chyba już nawet wiem co. Spróbuję zbudować swoją przyjaźń z Kasią a jednocześnie pomogę Michałowi i Milenie. Oni muszą być razem, są dla siebie stworzeni. Michał dał ciała, to prawda, ale widzę, że ją kocha więc zasługuje na szansę. Poszedłem po treningu do pokoju Dzika, by mu przekazać mój genialny plan :

- Siema, masz chwilę ?
- Właź Igła, i tak nic ciekawego nie robię.

Wszedłem do środka i usiadłem na łóżku obok niego, po czym powiedziałem :

- Słuchaj, mam pewien plan jak możesz odzyskać zaufanie Mileny.
- Serio ? No to dawaj, zamieniam się w słuch. Tylko mam nadzieję, że mądry jakiś.
- Czy ja kiedykolwiek wpadłem na głupi pomysł ?
- Pozwolisz, że nie odpowiem.
- Dobra, nie ważne. Wykupiłem 4 bilety na wycieczkę do Zakopanego.
- 4 ? A po co aż 4 ?
- No ja, Ty, Milena i Kaśka.
- Kaśka ? A po co ona ? – i co mu teraz powiem ?
- A no wiesz… jak usłyszy, że Ty jedziesz to raczej nie będzie chciała, ale jak usłyszy, że jest Kaśka, to może się szybciej zgodzi.
- Kurde, no Ty masz rację. Mądrze Krzysiu pomyślałeś. – uff, wybrnąłem..
- No widzisz, w końcu od tego jestem. A tam w Zakopcu wiesz, romantyczne spacery, no i zobaczymy, może Ci się uda ją odzyskać.
- Musi się udać Igła, bo ja już wariuję bez niej. Kocham ją, tak strasznie mocno ją kocham.
- Szkoda, że o tym nie pomyślałeś jak podpisywałeś kontrakt.
- Musisz mi to ciągle wypominać ?
- Mówię tylko.. zresztą, nie ważne.
- A na kiedy te bilety ?
- Na ten tydzień przed Kwalifikacjami we Wrocławiu.
- Ok.
- To co ? Spróbuję się do niej dodzwonić i zobaczymy co będzie.
- Będę się modlił.
- Oj módl się Dziku, módl.

Wyszedłem z jego pokoju i miałem iść do siebie, ale chłopaki mnie zaprosili na partyjkę, więc zboczyłem trochę z trasy.

Z perspektywy Ani :

Podziękowałam Fabianowi za wszystko i wytłumaczyłam, że to wszystko było zwykłym nieporozumieniem. Nie bardzo chciał mi na początku wierzyć, ale z czasem się przekonał. Muszę jakoś wynagrodzić Zibiemu to wszystko i wpadłam już na pomysł jak. Pojechałam do siebie do domu i na siłę wypchnęłam rodziców do cioci, mówiąc, że chcę mieć dom dla siebie, bo przyjdą do mnie 2 koleżanki i chcemy sobie zrobić taki babski wieczór. Niechętnie, ale zrobili to o co ich poprosiłam. Przyszykowałam miłą i uroczą kolację dla siebie i Zbyszka. W końcu zobaczyłam, że już pora po niego jechać na lotnisko. Wsiadłam w taksówkę i pojechałam tam. Gdy wysiadłam Zbyszek już na mnie czekał. Rzuciłam mu się w ramiona a Bartman powiedział :

- Tak się cieszę, że Cię widzę. Tak strasznie za Tobą tęskniłem.
- Ja też tęskniłam. Kocham Cię Zbyszek i przepraszam za wszystko.
- Cicho skarbie. To nie ważne. Ważne, że sobie wszystko wyjaśniliśmy i jest ok.

Pocałowaliśmy się a ja czułam, że w moim brzuchu zaczęło wędrówkę stado motyli. Kiedy się od siebie oderwaliśmy powiedziałam :

- A więc zapraszam do mnie. Rodziców nie ma w domu, więc mamy cały dom dla siebie.
- Naprawdę ? Jak Ci się to udało ?
- Mam swoje sposoby. Chodźmy. Taksówka jeszcze czeka.

Wsiedliśmy do samochodu i udaliśmy się do mojego domu. Zibi wziął szybki prysznic a ja przyszykowałam wszystko do kolacji. Kupiłam nawet wino, żeby było miło. Po pół godzinie Zibi wyszedł odświeżony :

- No no no. A cóż to za okazja do tak wykwintnego świętowania ?
- To taka kolacja przeprosinowa dla Ciebie.
- Ania…
- Proszę. Choć tyle mogę zrobić.
- No dobrze. Ale ja mam upartą dziewczynę.
- I za to mnie kochasz.
- Za to i za wiele innych rzeczy.
- No to siadaj i wcinaj.
- Tak jest szefowo.

Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Zbyszek co chwilę zachwalał moje umiejętności kulinarne. Nie chwaląc się, coś tam ugotować potrafię. Napiliśmy się lampki wina i usiedliśmy do telewizora, żeby obejrzeć coś ciekawego.

Z perspektywy Mileny :

Napisałam Leonowi sms- a, żeby jego rodzice się o mnie nie martwili i że wrócę później albo jutro a sama pojechałam pogadać z Nikolą. Muszę komuś o tym opowiedzieć, bo inaczej eksploduję a ufam Nikoli i wiem, że ona nikomu nie wygada. Po jakimś czasie byłam już u niej w salonie :

- No to mów, co takiego się stało.
- Przespałam się z Kurkiem.
- Co ? Weź sobie nie żartuj.
- Nie żartuję. Poszłam z nim do łóżka.
- Ale jak ? Kiedy ? Czemu ?
- Wczoraj. Wypiliśmy trochę wina no i się stało. Nikola. Ja się w tym wszystkim już pogubiłam.
- Żałujesz tego ?
- Wiesz… bardzo dobre pytanie. Nie wiem.. Chyba… nie. Ale pomimo tego jak strasznie mnie Michał oszukał, ja wciąż go kocham. Co mi nie przeszkodziło iść do łóżka z Kurkiem. To takie pogmatwane.
- Chcesz powiedzieć, że nie wiesz co do kogo czujesz tak ?
- Dokładnie. Michała kochałam od samego początku i kocham go dalej, ale teraz boję się mu ponownie zaufać.
- A Bartek ?
- Bartek mnie w jakiś sposób zauroczył. Nie umiem, nie potrafię w żaden sposób oprzeć mu się, kiedy mnie zaczyna całować.
- Czekaj… chcesz powiedzieć, że to nie był pierwszy raz ?
- Co ? Nie, coś Ty. Od jakiegoś czasu zmagam się z tym. Na dobrą sprawę już kilka razy mogliśmy wylądować w łóżku, ale zawsze ktoś mnie ratował.
- Czyli po prostu Kurek Cię uwiódł.
- No tak.
- Ale teraz ważniejsza sprawa – kochasz go ?
- Nie wiem, jedyne co wiem to, że mnie cholernie kręci i pociąga. I boję się, że wystarczyłoby kilka jego czułych słówek, jakiś pocałunek i znów bym z nim poszła do łóżka.
- Wybacz mi to pytanie, bo to bardzo osobiste, ale jeśli mam Ci pomóc muszę wiedzieć wszystko.
- Wal.
- Co czułaś, kiedy kochałaś się z Bartkiem ?
- Co czułam ? Niewyobrażalną do opisania rozkosz. W tamtej chwili nie istniał dla mnie nikt inny, nie było Michała, nikogo. Był tylko Bartek i jego ciało.
- Kurna, to żeś się wkopała.
- Dzięki, tyle to i ja wiem.
- Słuchaj, ja nie wiem co mam Ci poradzić. No bo mówisz, że kochasz Michała i nawet jeśli zdecydujesz się z nim być to i tak za każdym razem, kiedy będziesz widziała Bartka, powróci do Ciebie pragnienie i tak czy siak wylądujesz z nim na szybkim numerku w łazience czy w jakimś składziku.
- No właśnie. Ja nie chcę nikogo zranić. A zależy mi na nich obydwu.
- Wiem kochana. Wiem. Ale pamiętaj, że tu przede wszystkim chodzi o Twoje uczucia. Miłość jest miłością, ale zaspokajanie potrzeb też jest ważne. A skoro z Kurkiem jest Ci dobrze, to nie warto z tego rezygnować.
- Dzięki Nikola. Sama muszę to jeszcze przetrawić. Będę się zbierać, bo już późno.
- Już ? No weź, zostań jeszcze.
- Nie mogę, obiecałam Leonowi, że będę w domu wieczorem.
- Leonowi ?
- Tak, mieszkam u niego na jakiś czas.

Nikola spojrzała na mnie dziwnie a ja powiedziałam od razu wiedząc o co jej chodzi :

- Daj spokój, Leon to tylko przyjaciel.
- W porządku, ja przecież nic nie mówię. Jedź ostrożnie.
- Jak zawsze. Dzięki za wszystko. Do zobaczenia.

I wyszłam z domu Nikoli, po czym wsiadłam do swojego samochodu. 




Kochani, przepraszam, że tak długo nic nie wstawiam, ale raz jest to związane z brakiem czasu a 2 z tym, że po braku komentarzy wnioskuję, że już prawie nikt tego nie czyta. Ale jeśli ktoś taki jeszcze jest, to bardzo proszę o komentarze - to bardzo motywuje :D

sobota, 4 października 2014

ROZDZIAŁ 61

Z perspektywy Mileny :

Pukanie nie ustawało, jednak Bartek zdawał się nie zwracać na to ani trochę uwagi, bo wciąż błądził ustami po mojej szyi. W końcu powiedziałam :

- Bartek, idź otwórz. To może być coś ważnego.
- Nie ma nikogo w domu.
- Bartek.
- No dobra. Ale zaraz wracam.

Wstał i poszedł otworzyć a ja poszłam do kuchni. Boże..co ja najlepszego wyprawiam ? Miałam z nim wszystko wyjaśnić a prawie poszłam z nim do łóżka. Tak nie może być. Jak tylko wróci, wszystko sobie wyjaśnimy. Otworzyłam lodówkę, żeby wziąć coś do picia a po chwili poczułam oddech Bartka przyjemnie drażniący moją skórę.

- Tutaj mi uciekłaś.
- Przyszłam się czegoś napić. Bartek. Musimy poważnie porozmawiać.

Odwróciłam się i spojrzałam w jego oczy, co było chyba największym błędem jaki mogłam popełnić, bo kompletnie nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Zaczęłam się plątać w słowach :

- Ja.. nie… My tak nie możemy, nie rozumiesz ?
- Oczywiście, że możemy. Jesteśmy dorośli i oboje tego chcemy.
- Ale Ty masz dziewczynę a ja chłopaka.
- Kocie, wiem, że tego chcesz.

Zaczął muskać moje ramię a ja poczułam, że powoli moja silna wola mięknie pod wpływem jego pocałunków :

- Bartek, ja… nam nie wolno…
- Przestań myśleć o Michale i Natalii.. Zapomnij, że oni w ogóle istnieją. Wiem, że czujesz to samo co ja. Wiem, że też mnie pragniesz.

Mówiąc to wszystko całował mnie po szyi, dekolcie, a mi robiło się coraz bardziej gorąco. Nie umiałam a przede wszystkim nie chciałam tego przerywać. Spojrzał w moje oczy i nie widząc w nich żadnego gestu sprzeciwu po raz kolejny namiętnie wpił się w moje usta. Zaczęliśmy się całować z wielką zachłannością. Nie odrywając się od siebie przesunęliśmy się w stronę stołu, na którym Bartek mnie posadził a sam stanął pomiędzy moimi nogami. W mig pozbył się mojej koszulki, tak, że byłam teraz w samym biustonoszu.

- Jesteś taka piękna.

Zaczął powoli sunąć dłonią po moich nogach a mi robiło się coraz bardziej gorąco. Jęczałam z rozkoszy jaką mi dawał. W końcu i ja zdjęłam jego koszulkę. Był taki umięśniony. Jak jakiś grecki Bóg. Kurek powiedział :

- Podobam Ci się ?

Nie mogąc wydusić żadnego słowa kiwnęłam tylko twierdząco głową, jednak jemu to nie wystarczyło, bo powiedział :

- Powiedz to. Powiedz, że mnie pragniesz.
- Pragnę Cię i chcę się z Tobą kochać.

Kurek uśmiechnął się, wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni a tam stało się to, co od dłuższego czasu wisiało w powietrzu. Przespałam się z Kurkiem.

Z perspektywy Kasi :

Po kilkunastu minutach dotarłam do mieszkania, które wynajmował Winiar na czas pobytu w Warszawie. Weszłam do środka :

- Miałaś przez telefon bardzo zdenerwowany głos. Coś się stało ?
- Nie. A w zasadzie to tak. W sumie.. sama nie wiem.
- Siadaj i opowiedz mi wszystko po kolei.

Usiadłam na kanapie a Winiar zaraz obok mnie i zaczęłam się zastanawiać co mam powiedzieć :

- Pokłóciłam się z mamą.
- O co ?
- Wiesz, ja… kiedyś wspominałeś o tym, że chciałbyś zacząć życie od nowa… ze mną.
- Tak….
- I czy to jest dalej aktualne ?
- Oczywiście, że tak.. Ale czy Ty chcesz … ?
- Tak Michał, znaczy… To jeszcze nie jest miłość z mojej strony, ale jesteś mi niewyobrażalnie bliski i chcę, żebyś…

Chciałam dokończyć, jednak Winiar mi przerwał całując mnie czule. Po chwili oderwaliśmy się od siebie a Michał powiedział :

- Cii.. nic nie mów. Zaczekam na Ciebie, tyle ile będzie trzeba, bo Cię kocham.
- Dziękuję Ci Michał.

Tym razem to ja go pocałowałam. Wiedziałam, że to tylko próba zagłuszenia moich uczuć do Ignaczaka, ale wiedziałam też, że zrobię wszystko, aby Michała pokochać szczerze i prawdziwie, bo na to zasługuje. Winiar zaczął pocałunek pogłębiać, który z czasem zrobił się bardzo namiętny. Chciał zdjąć ze mnie moją bluzkę, jednak ja się wtedy odsunęłam. Nie dlatego, że nie chciałam. Chciałam. Ale nagle stanął mi przed oczami Krzysiek. Michał się zmieszał :

- Przepraszam, nie powinienem był…
- Nie, Michał, znaczy… ja… Przepraszam, nie jestem jeszcze gotowa.
- To ja Cię przepraszam. Po prostu tak strasznie mnie pociągasz. Ale obiecuję, że to się już więcej nie powtórzy i będę trzymał łapy przy sobie.
- Dziękuję. Nawet nie wiesz jakie to dla mnie ważne.
- To co porobimy ? Może obejrzymy jakiś film ?
- Jasne, czemu nie ?
- Dobra, to Ty przejrzyj mój zbiór i wybierz coś, co Ci się będzie podobało a ja w tym czasie przygotuję popcorn.
- Ok. spoko.

Winiar wyszedł do kuchni a ja zaczęłam przeglądać filmy, jakie ma na DVD. Zaczęłam się zastanawiać nad tym, co się przed chwilą stało. Muszę w końcu zapomnieć o Igle, bo on ma swoją rodzinę a skupić się na Michale i dać mu to, na co zasługuje.

Z perspektywy Ani :

Zastanawiałam się długo czy odebrać czy nie, w końcu jednak odebrałam :

- Halo ?
- Ania, rany.. tak strasznie się cieszę, że odebrałaś. Posłuchaj mnie, to wszystko nie tak. Ta dziewczyna…
- Nie chcę słuchać o dziewczynie, z którą mnie zdradziłeś Zbyszek. To koniec, rozumiesz ?
- Nie, nie, nie. Ta dziewczyna to moja siostra – Kasia. Pamiętasz ? Opowiadałem Ci o niej.

W tym momencie się trochę zmieszałam. Faktycznie, wspominał coś kiedyś, że ma siostrę. Czy to możliwe, że niesłusznie go oskarżyłam ?

- Zbyszek.. ja… skąd mam wiedzieć, że mówisz prawdę ?
- Masz gdzieś przy sobie komputer ?
- No mam, jestem koło laptopa.
- No to wpisz sobie w Google Kaśka Bartman. Na pewno wyskoczy Ci jakieś nasze wspólne zdjęcie.
- No.. dobra.

Odpaliłam Google i zrobiłam to, co kazał Zbyszek i faktycznie miał rację. Ta dziewczyna to była jego siostra. Rany.. jaka ja byłam głupia.. A gdyby jeszcze między mną a Fabianem by do czegoś doszło, to już w ogóle bym sobie nie wybaczyła.

- Ania ? Halo… Jesteś tam ?
- Tak jestem. Zbyszek.. ja Cię tak strasznie przepraszam, że nie dałam Ci nic wyjaśnić, tylko uciekłam. Jestem taka głupia.
- Nie mów tak. Ja pewnie zareagowałbym na Twoim miejscu tak samo. Czyli między nami wszystko ok tak ?

Zaczęłam się zastanawiać czy nie powinnam powiedzieć Zibiemu o Fabianie ? Wprawdzie ze sobą nie spaliśmy, ale całować się całowaliśmy. Po pijaku, bo po pijaku ale jednak. W końcu szczerość to podstawa każdego związku. Po chwili ciszy usłyszałam jego głos w słuchawce :

- Ania ? Jesteś ?
- Tak…
- No więc… ?
- Ok., pewnie, że ok.
- Tak się cieszę. Skarbie, będę za 3 godz. w Polsce.
- Ale jak to ?
- No poprosiłem trenera o jeden dzień wolnego. Nie mogłem tego tak zostawić, bo Cię kocham i bałem się, że mnie zostawisz.
- Zbyszek, ja….
- Cii… jak się zobaczymy to porozmawiamy. Przyjedziesz po mnie na lotnisko ?
- Pewnie.
- No to do zobaczenia. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też.

Rozłączyliśmy się a ja w końcu poczułam się szczęśliwa.