czwartek, 19 marca 2015

ROZDZIAŁ 75

Z perspektywy Michała :

Czas się niewyobrażalnie dłużył a Milena wciąż nie odzyskiwała przytomności. Tak strasznie się o nią bałem.. Po chwili z Agnieszką przybiegli Igła i Piotrek. Krzysiek powiedział :

- Michał, co się stało ?
- Nie wiem, nagle jej się zakręciło w głowie i zemdlała.
- Dzwoniłeś po pogotowie ?
- Tak, już jadą.

Całe szczęście pogotowie przyjechało bardzo szybko i już po chwili Milena była na noszach a ja szedłem koło nich :

- Czy ja mogę jechać z Wami ?
- Jest pan kimś z rodziny ? - spytał jeden z sanitariuszy.
- Jestem jej chłopakiem.
- Niech pan wsiada.

W duchu dziękowałem, że trafiłem na tak wyrozumiałego faceta. W końcu i on by tak postąpił, gdyby chodziło o jego ukochaną. Po chwili już byliśmy w drodze do szpitala. Trzymałem Milenę za rękę, jednak ona wciąż nie odzyskiwała przytomności a ja bałem się coraz bardziej. Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się w szpitalu. Zabrali ją na jakieś badania, ale nie pozwolili mi z nią wejść, więc musiałem zostać na korytarzu. Po chwili przybiegł Igła, Piter i Agnieszka. Krzysiek spytał :

- No i co z nią ?
- Nie wiem, nic mi nie chcą powiedzieć. Zabrali ją na jakieś badania.
- Ale odzyskała przytomność ?
- Nie, jeszcze nie.

Po chwili spojrzałem w stronę Agnieszki z wściekłością :

- To wszystko Twoja wina. Jeśli jej się stanie coś złego, to nigdy Ci tego nie wybaczę, rozumiesz ? Nigdy.
- To nie jest moja wina Michał. Ja nic nie zrobiłam.
- Zrobiłaś, właśnie, że zrobiłaś. A wiesz co ? Pojawiłaś się i po raz kolejny zniszczyłaś mi życie. Nie chcę Cię znać. Wynoś się z mojego życia raz na zawsze i nigdy nie wracaj.

Szarpałem ją za ramiona. Byłem jak w jakimś amoku, nie panowałem nad sobą. W końcu Krzysiek mnie od niej odciągnął :

- Dobra Michał, wystarcz. Chyba już zrozumiała, że ma się trzymać od Was z daleka.

Wtedy trochę poluzowałem uścisk a ona powiedziała :

- Nie przejmuj się. Pójdę, ale jak będę wiedziała, że z nią wszystko w porządku.
- Nie udawaj, że się nią przejmujesz.
- Nie jestem taką suką, za jaką mnie masz. W zasadzie wszyscy macie.
- Możesz mówić co chcesz, ja i tak Ci nie uwierzę.

Wtedy koło nas zjawił się lekarz, więc natychmiast do niego podbiegłem a za mną Krzysiek :

- Panie doktorze. I co, co z Mileną ?
- Jest pan kimś z rodziny ? My informacji o stanie zdrowia pacjentów możemy udzielać tylko członkom rodziny.
- Jestem jej narzeczonym.
- A pan ? - tu zwrócił się do Igły.
- Jestem jej wujkiem - odpowiedział. No co ? Inaczej by nic nam nie powiedzieli, a ja bym chyba zwariował.
- Dobrze, w takim razie. Pacjentka odzyskała już przytomność a resztę myślę, że lepiej będzie jeśli sama panom przekaże.
- Ale jak to ? Nie rozumiem, o co chodzi.
- Proszę wejść do sali, ona już tam czeka.
- Chodź Michał. Dziękujemy doktorze. - powiedział Igła i pociągnął mnie w stronę sali, do której weszliśmy.

Mila siedziała na łóżku i była zapatrzona w jeden punkt. Miała taki dziwny wzrok. Aż się trochę przestraszyłem.;

- Kochanie.

Wtedy spojrzała na nas i zauważyłem, że ma łzy w oczach. Natychmiast usiadłem koło niej na łóżku :

- Skarbie, co się dzieje ? Co Ci powiedział lekarz ? Jesteś na coś chora ?
- Nie... ja.. - zaczęła się jąkać i jednocześnie płakać a ja mało co rozumiałem
- Kotku, wyduś to wreszcie, nie strasz mnie.
- Michał. Ja.. jestem w ciąży.

Spojrzałem na nią zdziwiony i dopiero po chwili zaczęło do mnie docierać, co powiedziała. Będę ojcem.

- Mówisz poważnie ?
- Tak.. ja...
- I dlatego płaczesz ? Słońce, to przecież najcudowniejsza wiadomość, jaką w życiu słyszałem.
- Naprawdę ? Ja.. nie wiedziałam jak zareagujesz, nie wiedziałam czy będziesz chciał tego dziecka.
- Kochanie, właśnie w tej chwili uczyniłaś mnie najszczęśliwszym facetem na Ziemi. Będę ojcem.

Z tej radości pocałowałem ją namiętnie. Kiedy zabrakło nam oddechu oderwaliśmy się od siebie a Milena się mocno we mnie wtuliła. Spojrzałem na Krzyśka, który stał i nic nie mówił :

- A ty co Krzysiu ? Nic nie powiesz ?
- Nie, znaczy.. zaskoczyliście mnie, ale.. No gratuluję. I nie przyjmuję innej opcji niż ta, że będę chrzestnym. Inaczej się na Was obrażę i się już do Was nie odezwę.
- Spoko stary. Masz to załatwione.
- No i to rozumiem.

Podszedł do nas. Najpierw przytulił Milenę a potem poklepał mnie, jednocześnie mówiąc najciszej jak można, ale tak, żebym usłyszał ja a Mila nie, powiedział :

- Musimy porozmawiać Michał. I to poważnie.

I już wiem, że nie będzie to przyjazna ani przyjemna rozmowa.....

Z perspektywy Winiara :

Nie mogłem uwierzyć, kiedy zobaczyłem Dagmarę za drzwiami. Byłem pewien, że ten rozdział mam już dawno zamknięty a tutaj pojawia się ona. Nie mogę powiedzieć Kasi o tym, o czym z nią rozmawiałem. Nie chcę jej teraz martwić. Teraz jej się nagle przypomniało, że mnie kocha ? No ludzie. Postanowiłem przygotować romantyczną kolację, żeby jakoś spróbować odwrócić jej uwagę od wizyty mojej byłej. Po chwili usłyszałem dźwięk otwierania drzwi. Poszedłem do przedpokoju i ujrzałem Kasię zdejmującą buty :

- Cześć skarbie.
- Cześć, a co tak pięknie pachnie ?
- Spaghetti, wiem, że je lubisz.
- Mm.. a co to za okazja, co ? Coś nabroiłeś ? Chcesz mnie tym przekupić ?

Podeszła do mnie a ja objąłem ją w talii i szepnąłem do ucha :

- Gdybym coś nabroił, to inaczej starałbym się Cię przekupić.
- Tak ? A mogę wiedzieć jak ? Tak na przyszłość, żebym wiedziała co się kroi.
- Dowiesz się w swoim czasie skarbie. Teraz zapraszam do stołu.

Chwyciłem ją za rękę i zaprowadziłem do stołu, który sam pięknie naszykowałem. Nałożyłem jej danie, potem sobie i zaczęliśmy jeść. Dużo przy tym rozmawialiśmy aż nagle padło to nieprzyjemne dla mnie pytanie :

- O czym rozmawiałeś z Dagmarą ?
- O niczym ważnym...
- Michał, nie oszukuj mnie. Nie lubię, gdy ktoś ma przede mną jakieś tajemnice.
- Słońce, ja Cię nie oszukuję. Po prostu.. Nie chcę Cię tym martwić. To sprawy między mną a Dagmarą.
- Chodzi o Oliwiera tak ? - rzuciła mi linę, muszę ją łapać, żeby nie utonąć.
- Tak, ona.. nagle chce zmiany w rozporządzeniu sądu, zresztą nie będę Cię tym zanudzał.
- Pamiętaj, że zawsze we wszystkim Ci pomogę.
- Dziękuję. Jesteś najlepsza.
- Wiem. - tak uroczo i słodko się zaśmiała, że aż odpłynąłem, bo po chwili Kasia machała mi ręką przed twarzą mówiąc :

- Halo ? Winiar, żyjesz ?
- Tak, ja tylko zamyśliłem się nad tym jaka jesteś skromna.
- No wiem, taki mój urok.
- Oj i tu się zgodzę skarbie.

Pocałowałem ją namiętnie, co Kasia odwzajemniła. Po chwili się od siebie oderwaliśmy a ja spytałem :

- To może dokończymy oglądać film ?
- Jasne, dobry pomysł.

Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy dalej oglądać film.

Z perspektywy Ani :

Po chwili wrócił Zbyszek. Trudno mi było cokolwiek odczytać z jego wyrazu twarzy, choć jednego byłam pewna na 100 % - był zły. Postanowiłam delikatnie go wypytać, o czym rozmawiał z Fabianem :

- Zibi, wszystko ok ?
- Tak, pewnie, czemu ma być źle ?
- Bo widzę, że jesteś delikatnie mówiąc mocno nabuzowany.
- To przez tego pajaca. Nie znoszę go, bo wiem, że na Ciebie leci i chce mi Cię odebrać.
- Oj daj spokój, przecież wiesz, że to Ciebie kocham tak ?

Podeszłam do niego bliżej i go pocałowałam mając nadzieję, że to go chociaż troszkę rozluźni. I chyba mi się udało, bo już po chwili to Zbyszek pogłębił pocałunek. Zaczęliśmy się kierować w stronę mojego łóżka, na którym zaraz wylądowałam. Pozbyłam się bluzki Zbyszka, bo mi jakoś zaczęła przeszkadzać. Po chwili i ja nie miałam swojej, jednak Zibi na chwilę poprzestał czynności, spojrzał na mnie i spytał :

- Na pewno tego chcesz ? Nie chcę Cię do niczego zmuszać.
- Nie gadaj tyle, tylko mnie całuj.

Tego chyba było mu trzeba, bo już po chwili nasze języki wirowały w szalonym tańcu miłości. Zibi zaczął schodzić z pocałunkami coraz niżej, pozbywaliśmy się nawzajem swojej garderoby. A co było resztą pozostanie moją słodką tajemnicą..........

czwartek, 12 marca 2015

ROZDZIAŁ 74

Z perspektywy Mileny :

Michał poszedł na trening. Chciał, żebym poszła z nim, ale coś nie czułam się za dobrze więc postanowiłam zostać w pokoju i odpocząć. Nie miałam dzisiaj zupełnie na nic ochoty. Jednak jak na złość ktoś zapukał do drzwi więc chcąc nie chcąc musiałam wstać i otworzyć. Ku mojemu zdziwieniu za drzwiami stał Igła:

- Krzysiek ? Co Ty tu robisz ?
- Mogę wejść ?
- Jasne.

Wpuściłam go do środka. Usiadł na łóżku a ja zaraz obok niego.

- Nie powinieneś być teraz na treningu ?
- Nie, teraz trenują Ci co będą przymierzani do gry a wiesz dobrze, że ja grał nie będę.
- Igła..
- Daj spokój, przecież ja byłem na to przygotowany, i tak się cieszę, że w ogóle mogę tu być. Dobra, nie ważne, w innej sprawie przyszedłem.
- Tak ? A jakiej ?
- Sprawdzić jak się czujesz. Słyszałem, że coś nie tak...
- Michał Ci naopowiadał ?
- Nie Michał, Piter. Co się dzieje ?
- Nic wielkiego, głowa mnie tylko trochę boli, to wszystko.
- To dobrze, martwiłem się, że to coś więcej. To ja już pójdę, odpoczywaj.

I chciał wstać, ale chwyciłam go za rękę, tak, że z powrotem usiadł. Spojrzał na mnie zdziwiony :

- Ja też chcę Cię o coś zapytać.
- Mnie ? O co chodzi ?
- Co się stało między Tobą a Michałem ? I nie mów mi, że nic, bo nie uwierzę. Widzę jak jesteś do niego nastawiony. Co się dzieje ?
- Mała, chyba Cię wyobraźnia trochę ponosi. Nic się nie dzieje...
- Ale ja widzę, że...
- Co widzisz ? - zaśmiał się, po czym mnie mocno do siebie przytulił i powiedział :

- Skarbie, nie wynajduj problemów tam, gdzie ich nie ma, dobrze ?
- No dobrze. Skoro tak mówisz.

Wtuliłam się mocniej w mojego przyjaciela i tak spędziłam jeszcze dobrych kilka minut, jednak Igła musiał się zbierać a ja zostałam sama. Zaczęło mi się już trochę nudzić, więc postanowiłam wyjść z pokoju i pójść się trochę przewietrzyć. Kiedy już wychodziłam, zakręciło mi się trochę w głowie. Przystanęłam chwilkę i zaraz przeszło więc ruszyłam dalej. Szłam korytarzem, kiedy nagle zobaczyłam tą osobę, której miałam nadzieję, że już nigdy nie zobaczę a mianowicie Agnieszkę. Chciałam się szybko i niezauważalnie wycofać, niestety jednak mi się to nie udało i mnie zauważyła. Grr... jaka ona jest sztuczna. Podeszła do mnie szybkim krokiem i powiedziała :

- O cześć, jak my się dawno nie widziałyśmy.
- Taa.. cześć. Co Ty tu robisz ?
- A wiesz, przyjechałam odwiedzić chłopaków, nic tak dobrze nie robi, jak świeże spalskie powietrze, co nie ?
- Ta...

Uśmiechnęłam się sztucznie i modliłam się, żeby ktoś mnie od niej wybawił.

Z perspektywy Michała :

Wracałem właśnie z treningu, kiedy zobaczyłem coś co wprawiło mnie w totalne osłupienie. Milena rozmawiała z Agnieszką. Nie, nie, nie. To nie może być prawda. Ona nie mogła jej o tym co się stało powiedzieć. Natychmiast do nich podbiegłem chcąc zabrać Milę jak najdalej stąd :

- Cześć kochanie ! - powiedziałem i pocałowałem ją w policzek.
- Misiek, hej.

Widziałem na jej twarzy ulgę, że się pojawiłem. W sumie, to się jej nie dziwię, dobra to teraz trzeba się stąd jakoś niepostrzeżenie zabrać. Niestety moje rozmyślania przerwała Agnieszka :

- A ze mną to się już nie przywitasz Misiek ?

Spojrzałem na nią z mordem w oczach a ona miała na twarzy ten swój kpiący uśmieszek. Boże, jak ja w ogóle mogłem się do niej zbliżyć ? Nienawidzę siebie za to:

- Przywitałbym się, ale niestety jestem strasznie zmęczony po treningu więc wolałbym pójść i się położyć. Skarbie, idziesz ze mną ?
- Tak, pewnie.

I chciała odejść kawałek, ale się zachwiała. Momentalnie się znalazłem obok niej :

- Skarbie, wszystko w porządku ?
- Tak, tak. To tylko.. lekki zawrót głowy.
- Na pewno ?
- Tak, nic mi nie jest.
- Dobrze.

Odwróciłem się do Agnieszki i powiedziałem :

- To my idziemy, porozmawiamy innym razem.

Z powrotem spojrzałem w kierunku mojej dziewczyny i zauważyłem, że chwyta się ściany a po chwili upada na ziemię.

- Skarbie ! - krzyknąłem przerażony.

Podbiegłem do niej i zacząłem klepać lekko po twarzy, próbując ją ocucić :

- Skarbie, słyszysz mnie ? Proszę Cię, odezwij się.

Wtedy zauważyłem, że koło mnie stoi Agnieszka więc jej powiedziałem :

- No co tak stoisz jak kołek ? Biegnij po pomoc jakąś.

Wtedy się ocknęła i pobiegła a ja zostałem i trzymałem w ramionach mój skarb. Tak strasznie się o nią boję. Jej się nie może stać nic złego. Nie mogę jej stracić, nie mogę.....

Z perspektywy Kasi :

Nie mogłam w to uwierzyć, teraz kiedy w końcu zaczęło do mnie docierać jak ważny jest dla mnie Michał, pojawia się jego była żona, nie wiadomo z jakimi zamiarami. W końcu Winiar się odezwał :

- Daga, co Ty tu robisz ?
- Przyjechałam, bo muszę z Tobą porozmawiać. To ważne.
- Wejdź.

Wpuścił ją do środka. A ja wciąż stałam w miejscu i nie mogłam się jakoś dziwnie poruszyć. Winiar to zauważył, bo powiedział :

- Kasia kochanie...
- Pójdę się przejść, nie będę Wam przeszkadzała.
- Skarbie, ale...
- Wyluzuj Winiar, naprawdę. Wszystko gra.

Założyłam buty i czym prędzej ulotniłam się stamtąd. Mimo, że wewnątrz nie kochałam Winiara tak jak Igłę, to bałam się. Bałam się, że Dagmara mi go odbierze. Przywiązałam się do niego i nie chciałabym go stracić. Spacerowałam sobie po mieście dobrą godzinę i zastanawiałam się czy zdążyli już załatwić to co mieli i czy mogę już wrócić, kiedy zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na ekran : WINIAR, no cóż, trzeba odebrać :

- Halo ?
- Słońce, gdzie jesteś ?
- Spaceruję sobie, a Ty ? Zdążyłeś już załatwić wszystko ze swoją byłą żoną ?
- Czy Ty przypadkiem nie jesteś zazdrosna ? - zaśmiał się a ja miałam w tym momencie ogromną ochotę, żeby go zdzielić.
- Zazdrosna ? O Ciebie ?? No chyba masz o sobie zbyt duże mniemanie panie Winiarski.
- Dobra dobra. Ja już i tak wiem swoje. Wracaj do domu, czekam na Ciebie z niespodzianką.
- A jaką ?
- Zobaczysz jak przyjdziesz. Czekam.

No i się rozłączył. Co ten szalony facet znów wymyślił ? No nie pozostaje mi nic innego jak to sprawdzić.

Z perspektywy Zbyszka :

Myślałem, że mnie za chwilę szlak trafi jak widziałem z jakim cwanym uśmieszkiem Fabian wpatrywał się w Anię a ona stała zakłopotana i spoglądała to na mnie, to na niego :

- Powiesz mi wreszcie o co chodzi, o czym on mówi ?
- O niczym w sumie, no bo... Po prostu... Kiedy myślałam, że mnie zdradzasz zadzwoniłam do Fabiana i on się mną... zaopiekował.
- I to wszystko ?

Ona na chwilę zamilkła i spojrzała na Fabiana, po czym powiedziała :

- Tak, wszystko.
- Skarbie, no to w czym problem ? Przecież to nic takiego.

Przytuliłem ją mocno do siebie tak naprawdę, samemu chcąc się uspokoić, bo czułem, że to nie jest do końca prawda, ale już nie miałem siły tego drążyć. Po chwili Fabian się odezwał :

- Słuchajcie, to ja się już będę zbierał. Nie chcę Wam przeszkadzać a i tak się zasiedziałem.

I ruszył w kierunku wyjścia a ja powiedziałem :

- Zaczekaj, odprowadzę Cię do samochodu.
- No spoko, skoro chcesz.

Razem ruszyliśmy do samochodu, kiedy Fabian chciał już wsiąść ja go zatrzymałem, chwyciłem za rękę i powiedziałem :

- Słuchaj, nie mam zielonego pojęcia co Ty kombinujesz, ale ja kocham Anię i nie pozwolę, żeby ktoś nas rozdzielił, kumasz ?
- Nie mam pojęcia o czym Ty mówisz.
- Jasne, bo Ci wierzę. Poi prostu trzymaj się od niej z daleka.

Puściłem go a on spojrzał na mnie, po czym zapakował się do swojego samochodziku i odjechał. Mam nadzieję, że go więcej koło mojej Ani nie zobaczę.

niedziela, 1 marca 2015

ROZDZIAŁ 73

Z perspektywy Mileny :

Coś się dziwnego między chłopakami dzieje a ja zupełnie nie mam pojęcia o co chodzi. Normalnie Igła byłby duszą towarzystwa a tutaj, jakiś smutny, przygaszony... Muszę się dowiedzieć o co chodzi. Najpierw wypytam Michała. Chciałam iść do niego do pokoju, kiedy wpadłam na kogoś. Spojrzałam i zamarłam, kiedy ujrzałam twarz Kurka :

- Ee.. przepraszam.

Chciałam odejść, jednak Bartek chwycił mnie za rękę i odwrócił z powrotem w swoją stronę :

- Czy możemy chwilę porozmawiać ?
- Nie mamy o czym Bartek.
- Proszę Cię, tylko chwilkę. Chcę Ci to wszystko wyjaśnić.
- Ale tu nie ma czego wyjaśniać.

Chciałam odejść, jednak on po raz kolejny okazał się i sprytniejszy i zwinniejszy, bowiem szybkim ruchem przyciągnął mnie znów do siebie.

- Czy Ty mógłbyś mnie do cholery jasnej puścić i dać mi święty spokój ?
- Nie, nie pozwolę, żebyś myślała o mnie źle.

Chciał powiedzieć coś jeszcze, ale na szczęście usłyszałam z daleka głos Michała :

- Czy ja Ci przypadkiem już tej sprawy raz nie tłumaczyłem, żebyś trzymał się od niej z daleka ? Czego wtedy nie zrozumiałeś ?

Podszedł bardzo blisko. Widziałam, że był bardzo zdenerwowany, więc musiałam jakoś temu zaradzić. Przecież nie chcę, żeby się bili na środku korytarza.

- Misiek, spokojnie. Wszystko jest w porządku.
- Będzie w porządku jak on się od Ciebie odczepi.

I odwrócił się z powrotem w stronę Bartka i mu powiedział :

- Trzymaj łapy z daleka od mojej dziewczyny, bo inaczej będziemy rozmawiać, rozumiesz ?

Potem znów odwrócił się do mnie i powiedział :

- Idziemy słońce.

Wziął mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę jego pokoju. Kiedy tam się już znaleźliśmy usiadłam na łóżku a Michał zaraz obok mnie.

- Wszystko w porządku ? Nic Ci nie zrobił ?
- Nie, wszystko ok.
- Czego on znów od Ciebie chciał ?
- Porozmawiać, wyjaśnić...
- Porozmawiać, no jasne...
- Misiek, spokojnie. Wszystko jest w porządku.
- Nie mogę się uspokoić, kiedy sobie myślę co on Ci mógł zrobić.
- To nie myśl już, tylko mnie przytul.

Natychmiast Misiek wykonał to o co poprosiłam i już po sekundzie byłam zamknięta w jego szczelnym uścisku. Wtedy mi się przypomniało to, o co miałam go wypytać więc postanowiłam zacząć bardzo delikatnie :

- Misiu ?
- Słucham ?
- A u Krzyśka wszystko w porządku ?

Kiedy to usłyszał, momentalnie się ode mnie odsunął :

- Yy.. tak, chyba tak. A dlaczego pytasz ?
- Bo odkąd przyjechałam zachowuje się zupełnie jak nie on. Jest smutny, przygaszony. Czy Wy się o coś pokłóciliście ?
- My ? Gdzie ? No skąd...
- No więc o co chodzi ? Jestem pewna, że wiesz i nie chcesz mi powiedzieć.
- Skarbie, nie mam zielonego pojęcia o co chodzi. Może coś nie tak między nim a Iwoną...

Niby mówił to z przekonaniem, ale nie patrzył mi w oczy więc nie miałam pewności czy jest ze mną szczery więc na razie postanowiłam odpuścić.

- No dobrze, skoro tak mówisz.
- Nie martw się o Krzyśka. Jest duży i da sobie radę.

Z perspektywy Winiara zdołowanego gnębiącymi wyrzutami sumienia :

Siedzieliśmy z Kasią w salonie i oglądaliśmy sobie film. Kasia miała głowę na moich kolanach więc mogłem spokojnie bawić się jej włosami. Próbowałem zrobić warkocza, ale coś mi chyba nie bardzo wychodziło. Nawet na mnie nie patrząc powiedziała :

- Winiar, słuchaj jak nie będę mogła rano rozczesać włosów to pamiętaj, że zrobię Ci krzywdę. Dużą krzywdę.
- Ale ja przecież nic....
- Już ja wiem co Ty nic.

Schyliłem się i pocałowałem ją czule chcą przekazać w tym pocałunku wszystko, co do niej czuję.

- A to za co ?
- Za nic. Tak po prostu. Chciałem, żebyś wiedziała jak ważna dla mnie jesteś.
- Michał, na pewno wszystko ok ?
- Tak, dlaczego ?
- Bo jesteś ostatnio jakiś dziwny. Taki smutny, zamyślony. Zupełnie jak nie Ty.
- Nie martw się o mnie. Ja.. po prostu zacząłem więcej myśleć o swoim życiu i doszedłem do wniosku, że ona dzięki Tobie jest zbyt piękne. No i boję się, że stanie się coś złego, co mi Ciebie odbierze a tego bym chyba nie zniósł.
- Hej, wszystko ok. Jestem tutaj i się nigdzie nie wybieram.
- Dziękuję Ci.

Nachyliłem się, żeby ją pocałować, ale niestety musiało nam coś przerwać a tym czymś był dzwonek do drzwi. Chciałem wstać i otworzyć ale Kasia powiedziała :

- Zostań, ja otworzę.
- A czemu ja nie mogę ?
- Bo jesteś zmęczony po podróży więc odpoczywaj póki możesz.
- Ale...
- Cicho.
- Jaka dyktatorka z Ciebie. Podoba mi się.

Kasia się zaśmiała aja ją szybko pocałowałem i chciałem ten pocałunek przedłużyć, jednak ktoś za drzwiami nie ustępował więc Kasia poszła otworzyć. Chwilkę jej nie było, ale za chwilę usłyszałem, że mnie woła :

- Michał, Ktoś do Ciebie.

 Zdziwiłem się, kto mógł przyjść do mnie o tej porze. No ale poszedłem tam i mnie zatkało, kiedy zobaczyłem kto stoi w drzwiach :

- Cześć Michał, możemy porozmawiać ?
- Dagmara ? Co Ty tutaj robisz ?

Z perspektywy Ani :

O nie, nie, nie. Jego wizyta tutaj nie wróży nic a nic dobrego.

- Cześć Fabian, co Ty tu robisz ?
- Przyjechałem Cię odwiedzić, ale widzę, że chyba jestem nie w porę.
- No coś Ty, nie żartuj sobie. Chodź.

Spojrzałam na Zbyszka, który nie miał zbyt ciekawej miny. Kurcze, zaczęłam sobie mówić w myślach " Żeby się tylko nie pozabijali " 

- To co ? Może pójdziemy do salonu ? Tam nam będzie wygodniej rozmawiać, co ?
- Pewnie - powiedział Zibi.

Po chwili siedzieliśmy już przy stole. Tutaj niby rozmowa jako tako szła, ale widziałam, że Zbyszek nie jest przyjaźnie do Fabiana nastawiony. Zresztą czemu się dziwić ?

- To Fabian , w jakim celu tak konkretnie przyjechałeś ? Bo nie wierzę, że tak po prostu - spytał mój chłopak
- Przyjechałem sprawdzić jak się Ania czuje, bo ostatnio jak u mnie była nie była w zbyt dobrym nastroju.
- Nie rozumiem, niby kiedy to było ?

A mi nagle zaczęło świtać o czym mówił Fabian... Wtedy kiedy myślałam, że Zbyszek mnie zdradza i kiedy omal nie popełniłam największego błędu w swoim życiu 

- No wiesz... Wtedy kiedy Ania dowiedziała się, że ją zdradzasz. Tak w zasadzie to dziwię się co Ty tu robisz ? - muszę jakoś ratować sytuację.
- A bo wiesz Fabian, to się okazało jednym wielkim nieporozumieniem, ale już sobie ze Zbyszkiem wszystko wyjaśniliśmy i teraz już jest wszystko w porządku. Ale dzięki wielkie za troskę.
- Wiesz, bo ja chętnie...

Chciał dokończyć, jednak Zbyszek wstał z miejsca, chwycił go za koszulę i powiedział :

- Słuchaj, nie obchodzi mnie co Ty chętnie byś zrobił. Ania jest moją dziewczyną i się od niej wal...
- Sama do mnie wtedy przyszła.

Zbyszek go puścił, spojrzał na mnie i powiedział :

- O czym on mówi ?

A mnie najzwyczajniej w świecie zatkało, nie mogłam wydusić słowa....