czwartek, 12 marca 2015

ROZDZIAŁ 74

Z perspektywy Mileny :

Michał poszedł na trening. Chciał, żebym poszła z nim, ale coś nie czułam się za dobrze więc postanowiłam zostać w pokoju i odpocząć. Nie miałam dzisiaj zupełnie na nic ochoty. Jednak jak na złość ktoś zapukał do drzwi więc chcąc nie chcąc musiałam wstać i otworzyć. Ku mojemu zdziwieniu za drzwiami stał Igła:

- Krzysiek ? Co Ty tu robisz ?
- Mogę wejść ?
- Jasne.

Wpuściłam go do środka. Usiadł na łóżku a ja zaraz obok niego.

- Nie powinieneś być teraz na treningu ?
- Nie, teraz trenują Ci co będą przymierzani do gry a wiesz dobrze, że ja grał nie będę.
- Igła..
- Daj spokój, przecież ja byłem na to przygotowany, i tak się cieszę, że w ogóle mogę tu być. Dobra, nie ważne, w innej sprawie przyszedłem.
- Tak ? A jakiej ?
- Sprawdzić jak się czujesz. Słyszałem, że coś nie tak...
- Michał Ci naopowiadał ?
- Nie Michał, Piter. Co się dzieje ?
- Nic wielkiego, głowa mnie tylko trochę boli, to wszystko.
- To dobrze, martwiłem się, że to coś więcej. To ja już pójdę, odpoczywaj.

I chciał wstać, ale chwyciłam go za rękę, tak, że z powrotem usiadł. Spojrzał na mnie zdziwiony :

- Ja też chcę Cię o coś zapytać.
- Mnie ? O co chodzi ?
- Co się stało między Tobą a Michałem ? I nie mów mi, że nic, bo nie uwierzę. Widzę jak jesteś do niego nastawiony. Co się dzieje ?
- Mała, chyba Cię wyobraźnia trochę ponosi. Nic się nie dzieje...
- Ale ja widzę, że...
- Co widzisz ? - zaśmiał się, po czym mnie mocno do siebie przytulił i powiedział :

- Skarbie, nie wynajduj problemów tam, gdzie ich nie ma, dobrze ?
- No dobrze. Skoro tak mówisz.

Wtuliłam się mocniej w mojego przyjaciela i tak spędziłam jeszcze dobrych kilka minut, jednak Igła musiał się zbierać a ja zostałam sama. Zaczęło mi się już trochę nudzić, więc postanowiłam wyjść z pokoju i pójść się trochę przewietrzyć. Kiedy już wychodziłam, zakręciło mi się trochę w głowie. Przystanęłam chwilkę i zaraz przeszło więc ruszyłam dalej. Szłam korytarzem, kiedy nagle zobaczyłam tą osobę, której miałam nadzieję, że już nigdy nie zobaczę a mianowicie Agnieszkę. Chciałam się szybko i niezauważalnie wycofać, niestety jednak mi się to nie udało i mnie zauważyła. Grr... jaka ona jest sztuczna. Podeszła do mnie szybkim krokiem i powiedziała :

- O cześć, jak my się dawno nie widziałyśmy.
- Taa.. cześć. Co Ty tu robisz ?
- A wiesz, przyjechałam odwiedzić chłopaków, nic tak dobrze nie robi, jak świeże spalskie powietrze, co nie ?
- Ta...

Uśmiechnęłam się sztucznie i modliłam się, żeby ktoś mnie od niej wybawił.

Z perspektywy Michała :

Wracałem właśnie z treningu, kiedy zobaczyłem coś co wprawiło mnie w totalne osłupienie. Milena rozmawiała z Agnieszką. Nie, nie, nie. To nie może być prawda. Ona nie mogła jej o tym co się stało powiedzieć. Natychmiast do nich podbiegłem chcąc zabrać Milę jak najdalej stąd :

- Cześć kochanie ! - powiedziałem i pocałowałem ją w policzek.
- Misiek, hej.

Widziałem na jej twarzy ulgę, że się pojawiłem. W sumie, to się jej nie dziwię, dobra to teraz trzeba się stąd jakoś niepostrzeżenie zabrać. Niestety moje rozmyślania przerwała Agnieszka :

- A ze mną to się już nie przywitasz Misiek ?

Spojrzałem na nią z mordem w oczach a ona miała na twarzy ten swój kpiący uśmieszek. Boże, jak ja w ogóle mogłem się do niej zbliżyć ? Nienawidzę siebie za to:

- Przywitałbym się, ale niestety jestem strasznie zmęczony po treningu więc wolałbym pójść i się położyć. Skarbie, idziesz ze mną ?
- Tak, pewnie.

I chciała odejść kawałek, ale się zachwiała. Momentalnie się znalazłem obok niej :

- Skarbie, wszystko w porządku ?
- Tak, tak. To tylko.. lekki zawrót głowy.
- Na pewno ?
- Tak, nic mi nie jest.
- Dobrze.

Odwróciłem się do Agnieszki i powiedziałem :

- To my idziemy, porozmawiamy innym razem.

Z powrotem spojrzałem w kierunku mojej dziewczyny i zauważyłem, że chwyta się ściany a po chwili upada na ziemię.

- Skarbie ! - krzyknąłem przerażony.

Podbiegłem do niej i zacząłem klepać lekko po twarzy, próbując ją ocucić :

- Skarbie, słyszysz mnie ? Proszę Cię, odezwij się.

Wtedy zauważyłem, że koło mnie stoi Agnieszka więc jej powiedziałem :

- No co tak stoisz jak kołek ? Biegnij po pomoc jakąś.

Wtedy się ocknęła i pobiegła a ja zostałem i trzymałem w ramionach mój skarb. Tak strasznie się o nią boję. Jej się nie może stać nic złego. Nie mogę jej stracić, nie mogę.....

Z perspektywy Kasi :

Nie mogłam w to uwierzyć, teraz kiedy w końcu zaczęło do mnie docierać jak ważny jest dla mnie Michał, pojawia się jego była żona, nie wiadomo z jakimi zamiarami. W końcu Winiar się odezwał :

- Daga, co Ty tu robisz ?
- Przyjechałam, bo muszę z Tobą porozmawiać. To ważne.
- Wejdź.

Wpuścił ją do środka. A ja wciąż stałam w miejscu i nie mogłam się jakoś dziwnie poruszyć. Winiar to zauważył, bo powiedział :

- Kasia kochanie...
- Pójdę się przejść, nie będę Wam przeszkadzała.
- Skarbie, ale...
- Wyluzuj Winiar, naprawdę. Wszystko gra.

Założyłam buty i czym prędzej ulotniłam się stamtąd. Mimo, że wewnątrz nie kochałam Winiara tak jak Igłę, to bałam się. Bałam się, że Dagmara mi go odbierze. Przywiązałam się do niego i nie chciałabym go stracić. Spacerowałam sobie po mieście dobrą godzinę i zastanawiałam się czy zdążyli już załatwić to co mieli i czy mogę już wrócić, kiedy zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na ekran : WINIAR, no cóż, trzeba odebrać :

- Halo ?
- Słońce, gdzie jesteś ?
- Spaceruję sobie, a Ty ? Zdążyłeś już załatwić wszystko ze swoją byłą żoną ?
- Czy Ty przypadkiem nie jesteś zazdrosna ? - zaśmiał się a ja miałam w tym momencie ogromną ochotę, żeby go zdzielić.
- Zazdrosna ? O Ciebie ?? No chyba masz o sobie zbyt duże mniemanie panie Winiarski.
- Dobra dobra. Ja już i tak wiem swoje. Wracaj do domu, czekam na Ciebie z niespodzianką.
- A jaką ?
- Zobaczysz jak przyjdziesz. Czekam.

No i się rozłączył. Co ten szalony facet znów wymyślił ? No nie pozostaje mi nic innego jak to sprawdzić.

Z perspektywy Zbyszka :

Myślałem, że mnie za chwilę szlak trafi jak widziałem z jakim cwanym uśmieszkiem Fabian wpatrywał się w Anię a ona stała zakłopotana i spoglądała to na mnie, to na niego :

- Powiesz mi wreszcie o co chodzi, o czym on mówi ?
- O niczym w sumie, no bo... Po prostu... Kiedy myślałam, że mnie zdradzasz zadzwoniłam do Fabiana i on się mną... zaopiekował.
- I to wszystko ?

Ona na chwilę zamilkła i spojrzała na Fabiana, po czym powiedziała :

- Tak, wszystko.
- Skarbie, no to w czym problem ? Przecież to nic takiego.

Przytuliłem ją mocno do siebie tak naprawdę, samemu chcąc się uspokoić, bo czułem, że to nie jest do końca prawda, ale już nie miałem siły tego drążyć. Po chwili Fabian się odezwał :

- Słuchajcie, to ja się już będę zbierał. Nie chcę Wam przeszkadzać a i tak się zasiedziałem.

I ruszył w kierunku wyjścia a ja powiedziałem :

- Zaczekaj, odprowadzę Cię do samochodu.
- No spoko, skoro chcesz.

Razem ruszyliśmy do samochodu, kiedy Fabian chciał już wsiąść ja go zatrzymałem, chwyciłem za rękę i powiedziałem :

- Słuchaj, nie mam zielonego pojęcia co Ty kombinujesz, ale ja kocham Anię i nie pozwolę, żeby ktoś nas rozdzielił, kumasz ?
- Nie mam pojęcia o czym Ty mówisz.
- Jasne, bo Ci wierzę. Poi prostu trzymaj się od niej z daleka.

Puściłem go a on spojrzał na mnie, po czym zapakował się do swojego samochodziku i odjechał. Mam nadzieję, że go więcej koło mojej Ani nie zobaczę.

1 komentarz:

  1. super :)
    weny życzę i do następnego ;*
    zapraszam też do siebie
    http://pasja-to-nie-wszystko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń