Z perspektywy Michała :
Czas się niewyobrażalnie dłużył a Milena wciąż nie odzyskiwała przytomności. Tak strasznie się o nią bałem.. Po chwili z Agnieszką przybiegli Igła i Piotrek. Krzysiek powiedział :
- Michał, co się stało ?
- Nie wiem, nagle jej się zakręciło w głowie i zemdlała.
- Dzwoniłeś po pogotowie ?
- Tak, już jadą.
Całe szczęście pogotowie przyjechało bardzo szybko i już po chwili Milena była na noszach a ja szedłem koło nich :
- Czy ja mogę jechać z Wami ?
- Jest pan kimś z rodziny ? - spytał jeden z sanitariuszy.
- Jestem jej chłopakiem.
- Niech pan wsiada.
W duchu dziękowałem, że trafiłem na tak wyrozumiałego faceta. W końcu i on by tak postąpił, gdyby chodziło o jego ukochaną. Po chwili już byliśmy w drodze do szpitala. Trzymałem Milenę za rękę, jednak ona wciąż nie odzyskiwała przytomności a ja bałem się coraz bardziej. Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się w szpitalu. Zabrali ją na jakieś badania, ale nie pozwolili mi z nią wejść, więc musiałem zostać na korytarzu. Po chwili przybiegł Igła, Piter i Agnieszka. Krzysiek spytał :
- No i co z nią ?
- Nie wiem, nic mi nie chcą powiedzieć. Zabrali ją na jakieś badania.
- Ale odzyskała przytomność ?
- Nie, jeszcze nie.
Po chwili spojrzałem w stronę Agnieszki z wściekłością :
- To wszystko Twoja wina. Jeśli jej się stanie coś złego, to nigdy Ci tego nie wybaczę, rozumiesz ? Nigdy.
- To nie jest moja wina Michał. Ja nic nie zrobiłam.
- Zrobiłaś, właśnie, że zrobiłaś. A wiesz co ? Pojawiłaś się i po raz kolejny zniszczyłaś mi życie. Nie chcę Cię znać. Wynoś się z mojego życia raz na zawsze i nigdy nie wracaj.
Szarpałem ją za ramiona. Byłem jak w jakimś amoku, nie panowałem nad sobą. W końcu Krzysiek mnie od niej odciągnął :
- Dobra Michał, wystarcz. Chyba już zrozumiała, że ma się trzymać od Was z daleka.
Wtedy trochę poluzowałem uścisk a ona powiedziała :
- Nie przejmuj się. Pójdę, ale jak będę wiedziała, że z nią wszystko w porządku.
- Nie udawaj, że się nią przejmujesz.
- Nie jestem taką suką, za jaką mnie masz. W zasadzie wszyscy macie.
- Możesz mówić co chcesz, ja i tak Ci nie uwierzę.
Wtedy koło nas zjawił się lekarz, więc natychmiast do niego podbiegłem a za mną Krzysiek :
- Panie doktorze. I co, co z Mileną ?
- Jest pan kimś z rodziny ? My informacji o stanie zdrowia pacjentów możemy udzielać tylko członkom rodziny.
- Jestem jej narzeczonym.
- A pan ? - tu zwrócił się do Igły.
- Jestem jej wujkiem - odpowiedział. No co ? Inaczej by nic nam nie powiedzieli, a ja bym chyba zwariował.
- Dobrze, w takim razie. Pacjentka odzyskała już przytomność a resztę myślę, że lepiej będzie jeśli sama panom przekaże.
- Ale jak to ? Nie rozumiem, o co chodzi.
- Proszę wejść do sali, ona już tam czeka.
- Chodź Michał. Dziękujemy doktorze. - powiedział Igła i pociągnął mnie w stronę sali, do której weszliśmy.
Mila siedziała na łóżku i była zapatrzona w jeden punkt. Miała taki dziwny wzrok. Aż się trochę przestraszyłem.;
- Kochanie.
Wtedy spojrzała na nas i zauważyłem, że ma łzy w oczach. Natychmiast usiadłem koło niej na łóżku :
- Skarbie, co się dzieje ? Co Ci powiedział lekarz ? Jesteś na coś chora ?
- Nie... ja.. - zaczęła się jąkać i jednocześnie płakać a ja mało co rozumiałem
- Kotku, wyduś to wreszcie, nie strasz mnie.
- Michał. Ja.. jestem w ciąży.
Spojrzałem na nią zdziwiony i dopiero po chwili zaczęło do mnie docierać, co powiedziała. Będę ojcem.
- Mówisz poważnie ?
- Tak.. ja...
- I dlatego płaczesz ? Słońce, to przecież najcudowniejsza wiadomość, jaką w życiu słyszałem.
- Naprawdę ? Ja.. nie wiedziałam jak zareagujesz, nie wiedziałam czy będziesz chciał tego dziecka.
- Kochanie, właśnie w tej chwili uczyniłaś mnie najszczęśliwszym facetem na Ziemi. Będę ojcem.
Z tej radości pocałowałem ją namiętnie. Kiedy zabrakło nam oddechu oderwaliśmy się od siebie a Milena się mocno we mnie wtuliła. Spojrzałem na Krzyśka, który stał i nic nie mówił :
- A ty co Krzysiu ? Nic nie powiesz ?
- Nie, znaczy.. zaskoczyliście mnie, ale.. No gratuluję. I nie przyjmuję innej opcji niż ta, że będę chrzestnym. Inaczej się na Was obrażę i się już do Was nie odezwę.
- Spoko stary. Masz to załatwione.
- No i to rozumiem.
Podszedł do nas. Najpierw przytulił Milenę a potem poklepał mnie, jednocześnie mówiąc najciszej jak można, ale tak, żebym usłyszał ja a Mila nie, powiedział :
- Musimy porozmawiać Michał. I to poważnie.
I już wiem, że nie będzie to przyjazna ani przyjemna rozmowa.....
Z perspektywy Winiara :
Nie mogłem uwierzyć, kiedy zobaczyłem Dagmarę za drzwiami. Byłem pewien, że ten rozdział mam już dawno zamknięty a tutaj pojawia się ona. Nie mogę powiedzieć Kasi o tym, o czym z nią rozmawiałem. Nie chcę jej teraz martwić. Teraz jej się nagle przypomniało, że mnie kocha ? No ludzie. Postanowiłem przygotować romantyczną kolację, żeby jakoś spróbować odwrócić jej uwagę od wizyty mojej byłej. Po chwili usłyszałem dźwięk otwierania drzwi. Poszedłem do przedpokoju i ujrzałem Kasię zdejmującą buty :
- Cześć skarbie.
- Cześć, a co tak pięknie pachnie ?
- Spaghetti, wiem, że je lubisz.
- Mm.. a co to za okazja, co ? Coś nabroiłeś ? Chcesz mnie tym przekupić ?
Podeszła do mnie a ja objąłem ją w talii i szepnąłem do ucha :
- Gdybym coś nabroił, to inaczej starałbym się Cię przekupić.
- Tak ? A mogę wiedzieć jak ? Tak na przyszłość, żebym wiedziała co się kroi.
- Dowiesz się w swoim czasie skarbie. Teraz zapraszam do stołu.
Chwyciłem ją za rękę i zaprowadziłem do stołu, który sam pięknie naszykowałem. Nałożyłem jej danie, potem sobie i zaczęliśmy jeść. Dużo przy tym rozmawialiśmy aż nagle padło to nieprzyjemne dla mnie pytanie :
- O czym rozmawiałeś z Dagmarą ?
- O niczym ważnym...
- Michał, nie oszukuj mnie. Nie lubię, gdy ktoś ma przede mną jakieś tajemnice.
- Słońce, ja Cię nie oszukuję. Po prostu.. Nie chcę Cię tym martwić. To sprawy między mną a Dagmarą.
- Chodzi o Oliwiera tak ? - rzuciła mi linę, muszę ją łapać, żeby nie utonąć.
- Tak, ona.. nagle chce zmiany w rozporządzeniu sądu, zresztą nie będę Cię tym zanudzał.
- Pamiętaj, że zawsze we wszystkim Ci pomogę.
- Dziękuję. Jesteś najlepsza.
- Wiem. - tak uroczo i słodko się zaśmiała, że aż odpłynąłem, bo po chwili Kasia machała mi ręką przed twarzą mówiąc :
- Halo ? Winiar, żyjesz ?
- Tak, ja tylko zamyśliłem się nad tym jaka jesteś skromna.
- No wiem, taki mój urok.
- Oj i tu się zgodzę skarbie.
Pocałowałem ją namiętnie, co Kasia odwzajemniła. Po chwili się od siebie oderwaliśmy a ja spytałem :
- To może dokończymy oglądać film ?
- Jasne, dobry pomysł.
Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy dalej oglądać film.
Z perspektywy Ani :
Po chwili wrócił Zbyszek. Trudno mi było cokolwiek odczytać z jego wyrazu twarzy, choć jednego byłam pewna na 100 % - był zły. Postanowiłam delikatnie go wypytać, o czym rozmawiał z Fabianem :
- Zibi, wszystko ok ?
- Tak, pewnie, czemu ma być źle ?
- Bo widzę, że jesteś delikatnie mówiąc mocno nabuzowany.
- To przez tego pajaca. Nie znoszę go, bo wiem, że na Ciebie leci i chce mi Cię odebrać.
- Oj daj spokój, przecież wiesz, że to Ciebie kocham tak ?
Podeszłam do niego bliżej i go pocałowałam mając nadzieję, że to go chociaż troszkę rozluźni. I chyba mi się udało, bo już po chwili to Zbyszek pogłębił pocałunek. Zaczęliśmy się kierować w stronę mojego łóżka, na którym zaraz wylądowałam. Pozbyłam się bluzki Zbyszka, bo mi jakoś zaczęła przeszkadzać. Po chwili i ja nie miałam swojej, jednak Zibi na chwilę poprzestał czynności, spojrzał na mnie i spytał :
- Na pewno tego chcesz ? Nie chcę Cię do niczego zmuszać.
- Nie gadaj tyle, tylko mnie całuj.
Tego chyba było mu trzeba, bo już po chwili nasze języki wirowały w szalonym tańcu miłości. Zibi zaczął schodzić z pocałunkami coraz niżej, pozbywaliśmy się nawzajem swojej garderoby. A co było resztą pozostanie moją słodką tajemnicą..........
Czekam na kolejny.... świetnie piszesz... ;)
OdpowiedzUsuń