poniedziałek, 6 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 76

Z perspektywy Michała :

Posiedzieliśmy jeszcze trochę u Mileny, ale w końcu musieliśmy wracać do ośrodka na trening, bo tak naprawdę to Stefan nawet nie wiedział, gdzie my jesteśmy. Początki współpracy, nie chcę mu od razu zaleźć za skórę. Czułem na sobie przepalający wzrok Igły, kiedy się żegnałem z Mileną i czułem, co się będzie działo w drodze powrotnej. Kiedy znaleźliśmy się przed szpitalem spytałem :

- Tak właściwie to jak my wrócimy ? Ja tu przyjechałem z karetką.
- Jestem swoim samochodem. Myślisz, że jak tu z Piterem i tą Twoją dojechaliśmy ?
- Możesz przestać ją tak nazywać ?
- Michał, co Ty zamierzasz teraz zrobić, co ? Ja sobie nie wyobrażam, żeby Milena miała żyć w kłamstwie, tym bardziej teraz, kiedy będziecie mieć dziecko.
- Krzysiek.. Jaa.. Wiem, ale ja się po prostu boję. Najzwyczajniej w świecie się boję. Przecież jak jej o tym powiem, to ona mnie zostawi. No jak ja jej mam to powiedzieć, co ? Powiedz mi.
- Nie wiem Michał. Naważyłeś sobie piwa, to teraz je sam sobie wypij. Ale mam przeczucie, że będzie dobrze.  Po prostu.. z nią szczerze porozmawiaj.
- Brzmisz jakoś dziwnie Igła. Czy Ty wiesz coś czego ja nie wiem ?
- Nie, tylko.. Mam takie przeczucie. Zaufaj mi. Ale najpierw z nią porozmawiaj.
- No dobra.. Niech Ci będzie. Ale to jutro. Dziś musimy spadać na trening, bo Stefan nas zabije.
- Mi to już w sumie obojętne. I tak czuję, że grał nie będę, ale się chociaż się cieszę, że mogę być tu z Wami.
- Igła, nie gadaj tak.
- Misiek, ja wiem, że mój czas w kadrze już niestety minął i chcę go pięknie przypieczętować złotym medalem Mistrzostw więc musimy się postarać.
- No pewnie, że tak. Dzięki Krzysiek. Jesteś świetnym przyjacielem.
- Ty też nie jesteś zły. Trochę się pogubiłeś ale Cię naprostujemy Dziku.

Igła podszedł do mnie i mnie przytulił. To było miłe. Wiedziałem, że mam w Krzyśku prawdziwego przyjaciela. Wróciliśmy do ośrodka i szliśmy na trening, kiedy nagle Igła się zatrzymał i powiedział :

- Czekaj, chcesz powiedzieć teraz chłopakom tą wielką nowinę ?
- W sumie to.. w sumie to to nie wiem.. Na razie powiem tylko Stefanowi, bo nie pytałem o to Mileny a pewnie chciałaby być przy tym.
- No racja. Dobra, to idziemy.

Weszliśmy na salę. Chłopaki już trenowali, więc obaj podeszliśmy do Stefana, żeby mu się wytłumaczyć :

- Gdzie Wy byliście ? Trening już się dawno zaczął.
- Wiem, wiem, przepraszam, ale zdarzył się taki mały, nieprzewidziany wypadek.
- Coś się stało ? Jakaś kontuzja ? - spytał Stefan z przerażeniem a ja się lekko uśmiechnąłem
- Nie, wręcz przeciwnie. Ojcem będę. Milena jest w ciąży.
- Naprawdę ? To cudowna wiadomość. Gratulacje.

Uścisnęliśmy sobie dłonie a potem zaczęliśmy normalnie z chłopakami trenować jak gdyby nigdy nic, niestety nie ominęły mnie ciekawskie spojrzenia, a kiedy Stefan zarządził bieganie, od razu do mnie doskoczyła połowa chłopaków ;

- A gdzie to się było, że się na trening spóźnia ? - spytał Mariusz z uśmiechem.
- A nie Wasza sprawa, choć przyznaję, że już niedługo się dowiecie.
- Ale wszystko w porządku ? - tym razem był to Zati.
- W jak najlepszym.

I przyśpieszyłem, żeby zostawić ich w tyle, bo sam musiałem przemyśleć parę spraw. Wiem, że czekają mnie 2 ciężkie rozmowy - z Agnieszką, muszę jej kazać trzymać się już na zawsze z daleka ode mnie i od Mileny a przede wszystkim właśnie z Milą. Cholernie boję się tej rozmowy, ale Krzysiek ma rację. Nie mogę jej tak okłamywać, nie umiałbym potem patrzeć na siebie w lustrze. Choćbym miał ją na kolanach błagać, to nie pozwolę jej odejść, nie teraz kiedy będziemy mieć maluszka. Jeszcze go nie widziałem, ale już pokochałem całym sercem i wiem, że możemy stworzyć wspaniałą, szczęśliwą rodzinę.

Z perspektywy Kasi :

Te kilka dni z Michałem minęły bardzo szybko i niestety musiał już wracać do Spały trenować, bo wielkimi krokami zbliżał się turniej kwalifikacyjny. Był to pierwszy turniej pod wodzą Stefana, więc chłopcy chcieli się  zaprezentować jak najlepiej a przede wszystkim wywalczyć awans na Mistrzostwa. Od czasu wizyty Dagmary Winiar zaczął się dziwnie zachowywać, wiem, że bał się, że Dagmara zabroni mu kontaktów z Oliwierem, ale to by była już kompletna przesada. W końcu jest jego ojcem, ma prawo widywać syna, nawet jeśli nie są już razem. Zastanawiam się czy czasem nie wziąć spraw w swoje ręce i nie porozmawiać z nią sam na sam, choć wiem, że Winiar mi definitywnie tego zabronił, no ale.. Kurde no, korci mnie, żeby z Dagmarą porozmawiać i jej poważnie nagadać. Nie, dobra, choć raz posłucham tego, co ktoś do mnie mówi i nie bd się wyrywać, bo potem tego pożałuję. Kiedy tak sobie siedziałam i rozmyślałam, zadzwonił mój telefon. Odebrałam nawet nie patrząc kto to :

- Halo ?
- Cześć kochanie .
- O Winiar, cześć.
- Co tam ciekawego skarbie porabiasz ?
- A nic, siedzę na kanapie i czytam książkę.
- A ucieszysz się jak Ci powiem, że mam dla Ciebie niespodziankę ?
- Niespodziankę ? Serio ? A jaką ?
- Kotku, niespodzianki mają chyba to do siebie, że są niespodziewane, prawda ?
- Taak, ale to Ty zadzwoniłeś i to Ty zacząłeś o niej mówić, więc żądam, żebyś mi powiedział co to...
- No dobrze, skoro już tak ładnie prosisz - zaśmiał się w tym swoim charakterystycznym stylu - a więc dostałem od Stefana bilety na mecze we Wrocławiu i pomyślałem, że może byś je chciała.
- AAAA !!! Tak, tak, tak. Pewnie, że chcę. Dziękuję Ci.
- Czułem, że się ucieszysz. To się szykuj w czwartek przed południem Igła po Ciebie przyjedzie.
- Ok.

Rozłączyłam się, lecz po chwili do mnie dotarło co powiedział. Jak to Igła po mnie przyjedzie ? To szykuje się cudowne spotkanie....

Z perspektywy Zbyszka :

Obudziłem się po najwspanialszej nocy, jaką mogłem przeżyć. Cieszyłem się, że przypieczętowaliśmy z Anią nasza miłość. Spojrzałem na nią, spała wtulona w moje ramię. Była taka słodka i urocza. Wciąż do mnie nie dotarło, jak ja mogłem się aż tak zakochać. Ale stało się i nie żałuję ani trochę. Po chwili poczułem, że Ania się przeciąga, czyli się obudziła. Spojrzała na mnie i powiedziała :

- Cześć kochanie.
- Cześć słoneczko. Jak się czujesz ?
- Cudownie..

Nachyliłem się i ją pocałowałem. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie :

- Ania, skarbie. Wiesz, że niestety muszę już dzisiaj wracać ?
- Tak, wiem.

Posmutniała momentalnie, więc przytuliłem ją mocno do siebie :

- Hej, nie martw się. Załatwię tylko wszystkie rzeczy i wracam do Ciebie.
- Jakie rzeczy ?
- To niespodzianka skarbie, dowiesz się jak już będę wszystko wiedział na pewno.
- Ale Zbyszek...
- Już niedługo.

Po krótkiej chwili wylegiwania się wstaliśmy. Oboje ogarnęliśmy się szybko w łazience, zjedliśmy śniadanie i Ania pojechała ze mną na lotnisko :

- Daj znać jak dolecisz - powiedziała.
- Pewnie, że dam. A Ty się tu pilnuj i ie podrywaj żadnych facetów, jasne ? Mam tu szpiegów i będę wszystko wiedział.
- Jasne jak słońce. Kocham Cię.
- Ja Ciebie bardziej. Do zobaczenia.

Odszedłem w stronę bramki, odwróciłem się jeszcze raz w stronę Ani, pomachałem jej i ruszyłem w podróż.







Kochani, wybaczcie, że tak długo nie było rozdziału, ale prywatne problemy, poza tym, nie ma komentarzy, spada liczba wyświetleń, jeśli ktoś to jeszcze czyta, dajcie znać, inaczej będę zmuszona zawiesić bloga.. Pozdrawiam :)

4 komentarze:

  1. Nigdy nie zawieszaj bloga .
    Rozdział jest cudny <3
    chyba sie domyslam co zbyszek ma do załatwienia :D
    Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chcę już spotkanie Kasi i Igły!!! NOW!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej informacji tutaj : http://w13005.blogspot.com/2015/04/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń