środa, 30 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 11

2 dni od meczu w Warszawie :

Siedziałam w pokoju przygnębiona po wizycie z tatą u lekarza, kiedy zadzwonił mój telefon. Odebrałam nawet nie patrząc kto to :

- Halo ?
- Cześć Miluś.
- Michał ! Cześć - ucieszyłam się bardzo, że go słyszę.
- Mogłabyś wyjść przed klatkę ?
- A po co ?
- No.. czekam na Ciebie. - strasznie mnie zdziwił.
- Tutaj ?
- No tak - zaśmiał się tak jak to tylko on potrafi.
- Am.. No już. Już idę.

I szybko zbiegłam na dół i faktycznie pod moją klatką stało jego Infiniti. Wsiadłam :

- Cześć Misiek !

I chciałam go pocałować w policzek ale on przekręcił głowę i trafiłam na usta. Speszyłam się a Michał powiedział :

- Jesteś strasznie słodka i urocza jak się peszysz.
- Misiek ! Przestań, bo pomyślę że mnie podrywasz.
- A co jeśli tak ?

I się zaczął uśmiechać a ja się zaczerwieniłam i powiedziałam :

- Michał ! Powiedz lepiej co tu robisz ?
- Przyjechałem, żeby spytać jak wyniki badań taty ?
- I musiałeś przyjeżdżać ? Nie mogłeś zadzwonić ?
- Nie, no mogłem. Ale chciałem Cię zobaczyć.

I znów to robił. Znów mnie czarował swoim ślicznym uśmiechem. W końcu znów spytał :

- Co powiesz na małą przejażdżkę ?
- Teraz?
- No tak, jest jeszcze wcześniej.
- A Ty nie musisz wracać do domu ?
- Daj spokój. Chcę pobyć trochę czasu z Tobą Miluś.
- Ok. To pojedźmy nad takie jeziorko, co ?
- Prowadź.

I  długo jechaliśmy aż w końcu tam dotarliśmy.

Z perspektywy Dzika :

Tu było pięknie. Nigdy mnie takie miejsca nie kręciły ale teraz dzięki Milenie wiele rzeczy się w moim życiu zmieniło :

- Halo ? Michał ! - ocknąłem się, kiedy zaczęła mnie wołać
- Przepraszam. Mówiłaś coś do mnie ?
- Tak. Pytałam czy Ci się tu podoba, bo jak nie to możemy wracać.
- Nie, nie. Tu jest... wspaniale.
- To dobrze. Kurcze.. zostawiłam telefon w samochodzie.
- Przyniosę Ci.
- Dzięki.

I poszedłem do samochodu a tam akurat dzwoniła jej komórka. Spojrzałem na wyświetlacz i zobaczyłem, że to Conte :

- O nie ! Nie przeszkodzisz nam dziś .

I odrzuciłem połączenie, po czym usunąłem z rejestru, żeby nie wiedziała, że dzwonił, bo by mnie zabiła, że szperam w jej telefonie. Ale to dla jej dobra przecież. Kogo ja oszukuję ? Jestem zazdrosny i tyle. Wziąłem telefon do ręki i wróciłem do Mileny :

- Co tak długo ?
- Nie mogłem go znaleźć.- no coś powiedzieć przecież musiałem.
- Aha.

I usiadłem na pniu drzewa koło Mileny. Chwilę pomilczeliśmy, aż w końcu musiałem się pierwszy odezwać :

- Chciałbym z Tobą o czymś porozmawiać.
- Coś się stało ?
- Nie. Ja.. chodzi o to, co wydarzyło się wtedy w Twoim pokoju w Ankarze.
- Michał. Mieliśmy do tego nie wracać.
- Wiem. Ja tylko... chcę, żebyś wiedziała, że.. Ja niczego nie żałuję.

Ona popatrzyła na mnie zdziwiona i spytała :

- Naprawdę ?
- Tak ! Ja.. czułem ogromną potrzebę, żeby Cię wtedy pocałować.

I trochę się do niej zbliżyłem, po czym powiedziałem :

- Dokładnie tak jak teraz.

I podniosłem jej twarz, tak, żeby na mnie spojrzała:

- Michał.. Co Ty ...
- Ci..
- Nie powinniśmy.
- Wiem, ale tego bardzo chcę.

I ją pocałowałem delikatnie a ona oddawała każdy pocałunek. Czułem się z nią tak dobrze. Wiedziałem, że w domu czeka na mnie Monika a mimo to i tak coraz bardziej angażowałem się w pocałunki. Nie umiałem tego wyjaśnić, po prostu tego potrzebowałem. W końcu oderwaliśmy się od siebie i popatrzyliśmy sobie w oczy a ja bojąc się, że mi gdzieś ucieknie, przytuliłem ją mocno do siebie.


niedziela, 27 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 10

Na warszawskim Torwarze :

Nikola i Kasia, która z nami przyjechała poszły zapalić a ja stałam gdzieś z boku i zaczęłam sobie śpiewać jakąś piosenkę, która mi ostatnio wpadła w ucho. Myślałam, że nikt mnie nie słyszy, ale nagle usłyszałam za sobą brawa. Odwróciłam się i zobaczyłam Facundo Conte :

- You are great - powiedział z wielkim uśmiechem.
- Thank you - odpowiedziałam lekko speszona.
- Are you our fan ? I mean Skra fan.
- Yeah. Sure.
- Great. Now I*m sure that we are gonna to win.
- Really ? Why ?
- Because we have the most beautiful fans in the Poland.
- Stop joking on me.
- I*m not.

Zaśmiałam się a on zbliżył się do mnie, przytulił i powiedział :

- After the match I would like to see you. Can you come to the court ?
- Sure.
- Ok, I will be waiting.

I poszedł sobie a ja myślałam nad tym co się stało. Czemu miałam głupie wrażenie, że tą rozmową zdradziłam Michała ? Nie. Stop! Przestań tak o nim myśleć. On kocha Monikę a Facundo jest wolny. Michał i ja się tylko przyjaźnimy. Po chwili obok mnie pojawiły się Nikola i Kasia i ruszyłyśmy na halę.

Michał i Damian :

Dojechaliśmy w końcu do Warszawy. Jak się okazało Milena była na Torwarze. Czym prędzej weszliśmy na halę i zaczęliśmy się rozglądać a Damian powiedział :

- Misiek! Tam. To chyba ona.

I popatrzyłem w miejsce gdzie Damian i faktycznie stała tam z koleżankami. Nagle stało się coś czego się nie spodziewałem. Podszedł do niej od tyłu Conte- ten Argentyńczyk i ją przytulił a potem zaczął jej coś mówić na ucho. O nie ! Zagotowało się we mnie. Tak blisko niej mogę być tylko ja.

- O! Teraz ten palant przegiął.
- Misiek ! Czekaj !

Damian zdążył tylko krzyknąć jednak już go nie słuchałem tylko ruszyłem w ich kierunku. Szybko się tam znalazłem

- Michał ? Co Ty tu robisz ? - spytała zdziwiona Milena.

Od razu rzuciłem się na Conte i zaczęliśmy się bić :

- Stay away from her !
- Why ? What*s wrong with you ? - udawał takiego głupa a we mnie się gotowało.

Dalej się biliśmy a Milena krzyczała :

- Ej ! Uspokójcie się. Tu są ludzie i się na Was gapią.

Jednak nie zwracałem uwagi na jej słowa tylko okładałem Conte pięściami, kiedy w końcu rozdzielili nas siatkarze ze Skry, ale ten palant wciąż się do mnie rzucał :

- What is wrong with you man ? She is just the girl.
- Don*t try to hurt her and by the way to don*t come to her.
- Why ? Maybe you*re jealeous ?
- Shut up ! You don*t know anything about me and her.

I wtedy zauważyłem, że nie ma Mileny:

- Ej a gdzie jest Milena ?
- Wyszła. A co miała robić ? Stać i się patrzeć jak się lejecie po mordzie ?- powiedziała jej koleżanka
- A Mały ?
- Poszedł za nią.

Z perspektywy Mileny :

Wyszłam przed halę, bo już nie mogłam na to patrzeć. Zachowywali się jak jakieś dzieci. Ale co tu w ogóle robił Michał z Damianem ? Usiadłam na ławce i zaczęłam rozmyślać, kiedy usłyszałam, że ktoś siada koło mnie. Był to Damian, który spytał :

- Wszystko ok ?
- Nie, nic nie jest ok. Co Wy tu robicie w ogóle ?
- Michał się o Ciebie martwił, bo nie odbierałaś jego telefonów a ja przyjechałem, żeby go powstrzymać, gdyby chciał zrobić coś głupiego. Tylko mi się to niezbyt udało.
- Damian, czemu on się tak na Conte rzucił ?
- Wiesz,to nie ja go powinienem tłumaczyć.

I wtedy do ławki podszedł Michał z lekko rozciętą wargą i powiedział :

- Mały! Zostawisz nas samych ?
- Jasne.

I Damian wstał i odszedł a na jego miejscu usiadł Michał:

- Miluś ! Bardzo Cię przepraszam ! Nie powinienem był się tak zachowywać.
- No, to nie ulega wątpliwości.
- Wybaczysz mi ? - i zrobił tą swoją uroczą minkę
- Michał.Odpowiedz mi na pytanie. Ale szczerze, dobrze ?
- Jasne.
- Czemu się na niego rzuciłeś ?

Jastrzębski przyjmujący w kłopotach :

UPS. I co teraz ? Przecież jej nie powiem, że byłem o niego zazdrosny i że nie podoba mi  się jak jakiś koleś się koło niej kręci :

- Michał ? Odpowiesz mi ? - wyrwała mnie z moich myśli
- Ja.. słyszałem jaką on ma opinię. Nie chciałem, żeby Cię skrzywdził.
- Naprawdę ?
- No tak.

I myślałem, że ona mnie teraz zwyzywa a ona się najnormalniej w świecie do mnie przytuliła i powiedziała :

- Dziękuję Michaś.
- Nie jesteś na mnie zła ?
- No coś Ty. Jesteś moim bohaterem.

I pocałowała mnie w policzek a mi się zrobiło tak ciepło na sercu. Wiedziałem już, że ta mała istotka mnie zauroczyła, ale co z tego wyniknie- pojęcia nie mam.

piątek, 25 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 9

Obudziłam się w kiepskim nastroju, bo wciąż pamiętałam to co prawie stało się wczoraj. Nie wiedziałam jak Michał będzie się teraz zachowywał. Czy będzie mnie unikał, czy będzie się chciał tłumaczyć ? Jednego byłam pewna- ja rozmowy nie zacznę. Po chwili usłyszałam pukanie i głos Damiana:

- Siemka! Mogę wejść ?
- Jasne, już - odpowiedziałam.

I go szybko wpuściłam. Damian wszedł do środka a po sekundzie zapytał :

- Coś ty taka niewyraźna ? Dobrze się czujesz ?
- Tak, trochę źle spałam - musiałam go okłamać, przecież mu nie powiem o co chodzi naprawdę.
- To może przyniosę Ci śniadanie tu do pokoju, co ?
- A mógłbyś ?
- No pewnie.
- Dzięki Damian. Jesteś kochany.
- No wiem- zaśmiał się w ten swój charakterystyczny sposób- Za 10 minut jestem z powrotem.

I wyszedł.

Szalony Jastrzębski libero :

Zszedłem na stołówkę i zacząłem nabierać jedzenie dla siebie i dla Mileny, kiedy koło mnie pojawił się Kubi :

- Zgłupiałeś ? Będziesz jadł z 2 tac ?
- Spadaj. Ta druga jest dla Mileny.
- Czemu ? Nie zejdzie ?
- Nie, kiepsko się dziś czuje.

Z perspektywy Michała :

Jak Damian mi to powiedział, wiedziałem o co chodzi. Nie chce zejść, bo nie chce mnie widzieć. Musiałem coś szybko zrobić. Odłożyłem tacę i zacząłem kierować się w stronę jej pokoju. Jak zapukam to usłyszy mój głos i mnie nie wpuści więc pociągnąłem za klamkę. Akurat było otwarte więc wszedłem, usiadłem na łóżku i czekałem, bo słyszałem, że jest w łazience. Po chwili wyszła owinięta samym ręcznikiem a mi się zrobiło ciut duszno.

- Michał ? Co ty tu robisz ?

Wstałem z łóżka i stanąłem w bezpiecznej odległości ale dosłownie po chwili zabrakło mi języka w gębie. Była.. taka śliczna. Stop ! Kubi ! Ogar !

- E... przepraszam. Chciałem z Tobą porozmawiać a było otwarte, więc wszedłem.
- To.. o czym chciałeś porozmawiać ?
- No.. ja..

Nie mogłem się w ogóle skupić nad tym co miałem jej powiedzieć. Cały czas mój wzrok kierował się na jej usta. W końcu nie wytrzymałem, podszedłem do niej i chwyciłem ją w pasie. Widać było, że ją zdziwiłem, zresztą jak i sam siebie.

- Michał ? Co Ty robisz ?
- Przepraszam, ale ja muszę to zrobić.

Chwyciłem jej podbródek tak, żeby spojrzała mi w oczy a następnie wpiłem się w jej usta. Ona od razu zaczęła odwzajemniać pocałunki. Nie wiem, co mną kierowało, ale chciałem, żeby była blisko mnie. Po chwili usłyszeliśmy kroki za drzwiami więc szybko się od siebie odsunęliśmy:

- Mila. Ja...
- Michał. Idź już.
- Ale.. - próbowałem coś jeszcze powiedzieć, jakoś wybrnąć z tej sytuacji.
- Proszę Cię.
- Dobrze. Przepraszam.

I jeszcze raz ją pocałowałem i wyszedłem.

Z perspektywy Mileny :

W Ankarze Jastrzębie wywalczyło brązowy medal. Od czasu tamtego incydentu rozmawiałam tylko raz z Michałem. Nie chciałam tego rozpamiętywać, bo to by mnie jeszcze bardziej bolało. Ustaliliśmy, że to był tylko impuls, to wszystko. Wróciłam w poniedziałek do domu, żeby zabrać atrybuty na mecz i czekałam na Nikolę na dworcu. W końcu przyszła:

- Siema. Sorry, że tak długo.
- Spoko.

Wtedy znów zaczął dzwonić mi telefon, ale nie odbierałam, bo wiedziałam kto to. Chwilę podzwonił, ale w końcu przestał. Jednak po chwili znów zaczął a Nikola spytała:

- Nie odbierzesz ? ktoś chyba bardzo chce z Tobą porozmawiać.
- Ale ja nie chcę.
- A kto dzwoni ?
- Zgadnij.
- Michał ?
- Tak.

I po chwili telefon znów zaczął dzwonić a ja powiedziałam:

- Kurcze, czy on nie może sobie odpuścić ? Nie chcę z nim dziś gadać. Dziś się bawimy.
- A jak.

I zaczęłyśmy się śmiać.

Tymczasem w Jastrzębiu Zdroju:

Siedziałem z chłopakami na hali cały czas trzymając w ręku telefon i próbując dodzwonić się do Mileny, ale ona wciąż nie odbierała a ja coraz bardziej się o nią martwiłem. A jeśli coś jej się złego stało ? Nie, Michał. nie myśl o tym. Po chwili usiadł koło mnie Damian :

- Do kogo Ty tak ciągle dzwonisz Misiek, co ?
- Nie Twój interes.
- Dobra, nie chcesz- to nie mów. Chciałem Ci tylko pomóc.

I chciał wstać, ale powiedziałem:

- Mały. Zaczekaj.

I on usiadł z powrotem:

- To.. powiesz mi o co chodzi ?
- Martwię się o Milenę. Nie dała znaku życia, że dojechała. Boję się, że coś jej się stało.
- Nie przesadzaj Misiek. W końcu jest dorosła.
- Wiem, ale ja.. Tęsknię za nią. Chciałbym ją zobaczyć.

Nagle wpadł mi do głowy genialny pomysł :

- Już wiem. Wyśledzę jej telefon na GPS- ie.
- Oszalałeś Misiek ?
- Nie. Chcę mieć pewność, że wszystko u niej ok.

I ruszyłem się przebrać. Kiedy wsiadałem do samochodu zatrzymał mnie Mały:

- A jak już będziesz wiedział gdzie jest, to co zrobisz ?
- Pojadę tam i się z nią zobaczę. Proste.
- Jadę z Tobą.
- Niby po co ?
- Żeby Cię pilnować, żebyś nie zrobił żadnego głupstwa.

I wsiedliśmy. Wpisałem w urządzeniu numer telefonu i zaczęło lokalizować. W końcu wyszło, że jest w warszawie. Damian powiedział :

- I co ? Chcesz teraz jechać do Warszawy ?
- Tak.
- A co powiesz Monice ?
- A co ona ma do tego ?
- No.. nie sądzisz, że powinieneś jej powiedzieć dokąd się wybierasz ?
- Wyluzuj, zaraz jej napiszę smsa.
- Dobra Misiek ! Ja tylko mówię.

I dalej jechaliśmy w ciszy a ja byłem pogrążony w swoich myślach. Co ta dziewczyna ze mną robi ? Muszę się sam przed sobą przyznać- podoba mi się Milena. Jest urocza, zabawna. Ale muszę się ogarnąć. To z Moniką jestem i to ją kocham. Ale czy aby na pewno ?

niedziela, 20 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 8

Z perspektywy Jastrzębskiego libero :

Jak tylko Michał wyszedł, wziąłem telefon i wybrałem numer do żony Łasko:

- Miałaś w 100 % rację. On jest zazdrosny ale nie chce się do tego przyznać.
- No właśnie, więc trzeba go do tego jakoś zmusić.
- Ale jak /
- Kontynuuj dalej to co robisz. Zobaczymy co z tego wyniknie.
- Ok.

I rozłączyłem się.

A u Mileny :

Siedziałam prawie do samego wieczora w pokoju, bo musiałam wszystko opowiedzieć Nikoli i Dorocie: jak tu jest, jaki to kraj i w ogóle. W końcu usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam a tam stał Michał:

- Cześć. Mogę ?
- Tak, pewnie.

I wpuściłam go do środka a on usiadł obok mnie na łóżku:

- Nie było Cię na kolacji. Wszystko ok ?
- Tak. Zagadałam się tylko z dziewczynami. Musiałam im wszystko opowiedzieć.
- To dobrze, bo martwiłem się o Ciebie.
- To miłe ale nie musisz,
- Właśnie, że muszę. A wiesz czemu ? Bo jesteś dla mnie strasznie ważna.

I zaczął się do mnie zbliżać. A mnie zamurowało. Czy to się dzieje naprawdę czy mi się to tylko śni ? Czy za chwilę pocałuje mnie sam Michał Kubiak ? I już kiedy nasze usta miały się zetknąć, Michałowi zadzwonił telefon. Odsunęliśmy się gwałtownie od siebie a on spojrzał na ekran i powiedział ;

- Przepraszam, muszę odebrać. To Monika.
- Jasne.

Powiedziałam z wymuszonym uśmiechem na twarzy. A Michał odebrał i wyszedł. Zamknęłam za nim drzwi na klucz i rzuciłam się na łóżko płacząc. W co ja się głupia wpakowałam ?  Teraz, jedyne co mi zostało, to ryczeć nad własną głupotą. Dla niego to byłaby tylko chwila a dla mnie odwieczne marzenie. Z tych nerwów strasznie szybko zasnęłam.

W pokoju Michała :

Rozmawiałem z Moniką, choć tak naprawdę nie miałem pojęcia co do mnie mówi, bo cały czas myślałem o tym, co się stało przed chwilą. Gdyby nie ten telefon, pocałowałbym ją. Tak strasznie chciałem poczuć smak jej ust. Skończyłem rozmowę i poszedłem pod pokój Mileny, żeby z nią porozmawiać, ale usłyszałem, że płacze więc już nie wchodziłem. Widzisz Kubiak co narobiłeś ? Dziewczyna, na której Ci zależy, płacze przez Ciebie. Po prostu super. Zrezygnowany wyszedłem przed hotel i usiadłem na ławce. Po chwili zobaczyłem, że ktoś się do mnie dosiada i była to Milena, ale niestety nie ta, z którą chciałem sobie teraz wszystko wyjaśnić. Spytała mnie :

- Co Ty tu robisz ? Jest już dość późno.

- Mogę Cię zapytać o to samo.- odpowiedziałem


- Michał ! Stało się coś ? - kurcze! dlaczego ona mnie tak dobrze zna ? 
- Nie, czemu pytasz ?
- Bo widzę po Twoich oczach. Są smutne.
- Popełniłem dziś chyba dość duży błąd.
- Chodzi o Milenę. Prawda ?
- Skąd wiesz ?
- Michał ! Jestem kobietą i widzę trochę więcej niż Wy mężczyźni.
- I co takiego zauważyłaś ?
- Na przykład to, że nie lubisz jak Damian jest blisko niej.
- Wcale nie- próbowałem zaprzeczać
- Michał !
- No dobra. Ale... mi chodzi tylko o to, że to ja ją tu zaprosiłem i ona...
- I nie chodzi czasem o to, że jesteś o nią zazdrosny ?
- Nie. Kocham Monikę. A Milena to... koleżanka.
- Tylko ?
Tak tylko.

I odszedłem, żeby Milena nie domyśliła się tego, że sam siebie okłamuję.

sobota, 19 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 7

Obudziłam się i czułam, że jest mi jakoś niewygodnie i dopiero zauważyłam, że spałam oparta o Michała. Natychmiast się podniosłam :

- Matko Michał. Czemu mnie nie obudziłeś ? Musiało Ci byc strasznie niewygodnie.
- Wyluzuj, przecież nic się nie stało.
- Ale mogłeś się przeciążyc. Na pewno wszystko ok ?
- Tak i wrzuc na luz. Ale powiedz, dobrze Ci się na mnie spało ?

Czułam, że się rumienię, kiedy zadał mi to pytanie. No wiedział normalnie, że mnie zawstydzi. Specjalnie to zrobił :

- Tak, muszę przyznac, że jesteś całkiem wygodny.
- A więc polecam się na przyszłośc.

I uśmiechnął się tak czarująco jak to tylko on potrafi a ja czułam, że jestem już czerwona jak burak.

Tymczasem w innej części samolotu:


Do Ankary została również zaproszona żona Michała Łasko - również Milena, która w tej chwili rozmawiała ze swoim mężem :

- Kochanie, wydaje mi się, że odrobinę przesadzasz.
- Michał. Ja jestem kobietą i widzę znacznie więcej niż Wy mężczyźni. On jest o nią ewidentnie zazdrosny.
- To niedorzeczne. Jak może by zazdrosny o Milenę skoro jest z Moniką ? Kochanie, no pomyśl trochę.
- Jeszcze zobaczysz, że mam rację. Zawsze mam.

Z perspektywy Mileny :

W końcu dotarliśmy na miejsce. Nie lubię latac samolotami. Może nie mam aż tak dużego lęku ale przyjemne to to nie jest. Wsiedliśmy tym razem do autobusu, który zawiózł nas prosto do hotelu. W międzyczasie Bernardi oznajmił, że chłopcy dziś nie mają treningu, bo muszą się zaklimatyzowac. Może to nie zmiana strefy czasowej ale jednak inne państwo, jedzenie itp. Rozpakowywałam swoje ubrania, kiedy ktoś oczywiście musiał zakłócic mój spokój i tym kimś był oczywiście nie kto inny niż Damian :

- Weź sweter i porywam Cię.
- A niby dokąd?
- No jak to dokąd ? Na spacer ?
- Na spacer ? Chcesz, żebyśmy się zgubili ?
- Mała, już tu raz byłem. No chodź, pójdziemy na lody.
- Dobra, lodami mnie przekonałeś.
- Super, to chodź.

I wziął mnie za rękę i dosłownie wyprowadził z pokoju. Dziwnie się z tym czułam, bo miałam wrażenie jakbym jakoś krzywdziła Michała. Nie! Stop! To niedorzeczne! Michał ma dziewczynę, którą kocha a my jesteśmy tylko przyjaciółmi. Zresztą Damian to też mój przyjaciel więc o czym ja w ogóle myślę ?

Z perspektywy Michała :

Pukałem do pokoju Mileny, żeby zeszła ze mną na obiad, ale pokój był zamknięty więc musiała już zejśc na stołówkę. Wziąłem tacę, nałożyłem sobie jedzenie i usiadłem koło Łasko i jego żony  :

- Widzieliście Milenę ? Była już na obiedzie ?
- Nie, ona tu raczej nie zje dziś - odpowiedziała mi Milena
- Co ? Czemu ?
- Mały wziął ją na spacer i wycieczkę po Ankarze- powiedział mi Michał a mnie zatkało
- Co ? Ale jak to ?
- No.. normalnie. Poszli pozwiedzac.
- Ale tak sami ?
- No sami. A z kim ?
- Ale.. ale.. to niemożliwe.

Milena spytała mnie ;

- Michał, co się stało ? Zdenerwowało Cię to ?
- N..n..nie, chodzi mi tylko o to, że Mila jest pod moją opieką i to ja miałem jej zapewniac atrakcje. Tyle.
- I nic więcej?
- Nie, no coś Ty. Czysta troska. Wiecie ? ja pójdę do siebie.
- Ale nic nie zjadłeś - powiedział Łasko
- Nie jestem już głodny- odpowiedziałem wściekły

 Odszedłem czym prędzej. Wściekły wszedłem do swojego pokoju i uderzyłem piłką o podłogę. Jak Damian może mi to robic ? Tylko co robic ? Rany, przecież to nielogiczne. Zachowuje się jak głupi, zazdrosny palant. A przecież nie jestem zazdrosny. Kocham Monikę a jednak boli mnie, że to z Damianem wolała wyjśc Już ja sobie z nim pogadam jak wrócą. Nie pozwolę mu jej skrzywdzic.

Tymczasem u Mileny :

Chyba nigdy się tak nie uśmiałam jak z Damianem. On i jego historie są niesamowite. Odprowadził mnie pod sam pokój a tam pod drzwiami siedział Michał:

- Michał ? Co Ty tu robisz ?
- Czekałem na Was. Martwiłem się o Ciebie. Nie mówiłaś, że wychodzisz.
- Bo to ja ją porwałem na wycieczkę.- nie wiem czy potrzebnie do rozmowy wtrącił się Mały

Wtedy Michał podszedł do mnie i mnie przytulił mówiąc:

- Nie znikaj mi tak więcej, dobrze ?
- Dobrze.

Odsunęłam się od niego i weszłam do swojego pokoju. To wszystko jest jakieś dziwne.

Z perspektywy Michała :

Kiedy Milena weszła do siebie postanowiłem pogadac z Małym więc go zawołałem :

- Mały, czekaj. Możemy pogadac ?
- Jasne, to chodź do mnie.

I weszliśmy do jego pokoju. On usiadł na łóżku a ja stałem i ledwo powstrzymywałem się, żeby nie obic mu tej jego uchachanej japy :

- To powiesz w końcu o czym chciałeś gada czy będziemy tak milczec ?
- Nie pozwolę Ci jej skrzywdzic.
- Co ? Kogo ?
- Dobrze wiesz kogo i nie graj głupa. Odwal się od Mileny i nie próbuj jej więcej podrywac.
- Niby czemu ? A może ty jesteś zazdrosny, co ?
- Nie jestem zazdrosny. Wiesz, że mam Monikę. Ale znam Cię i wiem jak często zmieniasz dziewczyny. Ale Mileny nie pozwolę Ci skrzywdzic. Zapamiętaj to sobie.

I wyszedłem trzaskając drzwiami.



Kochani! Życzę wam Wesołych Świąt i baaardzo mokrego dyngusa :* Pozdrawiam

piątek, 18 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 6



Minął ponad miesiąc. Regularnie rozmawiałam i z Michałem i z Damianem, z którym zdążyłam się dość mocno zaprzyjaźnić. Czasami przyjeżdżali do mnie, czasem my z Dorotą jeździłyśmy na ich mecze. Michał nie zawsze wyglądał na zadowolonego, że przyjeżdżał z nim Mały ale potem jak zawsze atmosfera się rozluźniała i wszystko było super. Pewnego dnia wracałam z uczelni, kiedy zadzwonił mój telefon:

- Halo ?
- Cześć mała.
- O. Cześć Misiek.
- Co tam u Ciebie ?
- A nic, właśnie wracam z uczelni do domu.
- Nuda była na wykładach ?
- No dokładnie.
- Dobra. Słuchaj, bo tak naprawdę to ja dzwonię ze sprawą.
- No dawaj.
- Powiem wprost : nie poleciałabyś z nami do Ankary na turniej finałowy ?
- Co ? Żartujesz sobie ? Ale jak Ty to sobie wyobrażasz ?
- No normalnie. Już z Małym gadaliśmy z Lolo i powiedział, że nie ma problemu.
- Ale.. moja mama się w życiu nie zgodzi.
- No to jej nie mów. Powiedz, że przez kilka dni będziesz u koleżanki czy coś. No weź, proszę, nie daj się długo prosić.
- Dobra, zgoda. Coś wymyślę.
- Super, przyjadę po Ciebie w środę wieczorem. Pa
- Pa. Do zobaczenia.

I rozłączyliśmy się a do mnie dopiero dotarło na co ja się głupia zgodziłam. Ej, Milena… Musiałam zadzwonić do Nikoli i jej o wszystkim opowiedzieć a ona zaczęła się cieszyć jak wariatka i powiedziała, że spokojnie będzie mnie kryć przed mamą. No dobra, może to jednak nie taki zły pomysł … 

Następnego dnia na zajęciach nie mogłam się w ogóle na niczym skupić. Cały czas myślałam o tym jak to wszystko będzie wyglądać i czy dobrze robię zgadzając się na ten wyjazd. No ale, kto nie ryzykuję, ten nie zyskuje, prawda ? 

Szybko wróciłam do domu i spakowałam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Ani się obejrzałam wybiła 18.30 a Michał napisał mi sms- a że jest już blisko i żebym była gotowa więc mu odpisałam, że będę czekać przy tej kawiarni a on odpisał ok. więc pożegnałam się z mamą i ruszyłam w miejsce spotkania. Michał był niemal punktualnie o 19 i ruszyliśmy w drogę do Krakowa skąd Jastrzębianie mieli odlatywać i następnego dnia. Jastrzębianie a wraz z nimi i ja. Przez dłuższą chwilę panowała dość niezręczna cisza więc postanowiłam ją przerwać :

- A co tam u Moniki ? Dawno o niej nic nie mówiłeś ?
- A dobrze.
I wciąż cisza…
- Michał, czy coś się stało ?
- Nie. Dlaczego miało się coś stać ?
- No, jesteś jakiś dziwny. Taki milczący.
- Nie, no coś Ty. Wydaje ci się.

Zaśmiał się, tak jakoś strasznie sztucznie jak na niego. I znów była cisza jednak tym razem sam ją przerwał :

- Przepraszam. Jestem jakiś zły od rana. Nie powinienem się wyżywać na Tobie. Poza tym Mały od rana o Tobie mówi. Nie może się Ciebie już doczekać.
- Tak, ja też już czekam na jego pasjonujące opowieści. 

I się zaśmiałam, Michał też i w końcu atmosfera się choć trochę rozluźniła. Później już do końca drogi było wesoło, śpiewaliśmy piosenki, które leciały w radiu. W końcu dotarliśmy do Krakowa. Podjechaliśmy pod hotel, w którym chłopaki mieli spać. Przed nim już czekał na nas Damian. Od razu jak tylko wysiedliśmy podbiegł do mnie i mocno mnie przytulił mówiąc :

- No koleżanko. Jak ja z Tobą dawno nie gadałem.
- No rzeczywiście, bardzo dawno, bo wczoraj.
- Oj cicho. I tak się stęskniłem.

I znów byłam duszona przez Małego, na szczęście uratował mnie Michał, który powiedział :

- Mały, może tak przestaniesz ją dusić, co ? Zobacz, dziewczynie brakuje powietrza.
- Jakoś się nie skarży.
- Bo nie może mówić.
- Oj Misiek, nie przesadzaj. 

I wziął mnie za rękę nie zwracając uwagi na Michała i zaprowadził do mojego pokoju. Po chwili przyszedł Michał z moimi rzeczami. Od razu do niego podeszłam :

- Michał, przepraszam Cię.
- Ty ? No przestań, nie masz za co.
- Czyli się nie gniewasz ?
- Nie, no coś Ty. Trzymaj, to twoje rzeczy

I podał mi torbę a ja się uśmiechnęłam i powiedziałam :

- Dziękuję.
- Nie ma sprawy. Ja zaraz wrócę i pójdziemy coś zjeść, dobra ?
- Pewnie.

I wyszedł na chwilę ale bardzo szybko wrócił i razem poszliśmy na stołówkę. Kolacja minęła w bardzo przyjemnej atmosferze. Wiedziałam, że chłopaki są w dobrej formie i czułam, że przywiozą medal

Następnego dnia :

Wstaliśmy bardzo rano, ponieważ już o 7 startował nasz samolot. Kiedy byliśmy już w środku maszyny okazało się, że mam miejsce koło Michała. Uśmiechnęliśmy się do siebie i już miałam usiąść kiedy zatrzymał mnie Damian :

- Ej ej ej. A co się tu dzieje ?
- Zamierzam usiąść na swoim miejscu.
- A to ty nie siedzisz koło mnie ?
- No jak widzisz, chyba nie.
- Ale tak nie może być. Zaraz coś wymyślimy.

I zwrócił się do Michała :

- O. Misiek. Słuchaj. A nie zamieniłbyś się ze mną miejscami ?
- Nie, nie zamieniłbym się i czy mógłbyś w końcu usiąść ?
- Dobra, już idę. Nie tak nerwowo.

I odszedł a ja usiadłam koło Michała i nie omieszkałam zapytać :

- Czemu byłeś taki niemiły dla Damiana ?
- Wcale nie byłem. Po prostu mnie wkurza.
- No, ale to Twój przyjaciel przecież. Mogłeś mu to milej powiedzieć.
- No dobra. Może i mogłem. Przepraszam.
- Nie mnie przepraszaj, tylko Damiana.
- Dobra, pogadam z nim.
- No to super. 

W końcu mogłam wygodnie usiąść na swoim miejscu. Oparłam głowę o ramię Michała i po chwili zasnęłam. 

Z perspektywy Michała :

Milena oparła głowę o moje ramię i zasnęła a ja zacząłem myśleć nad tym co się ze mną dzieje. Nie mogłem ostatnimi czasy opanować swoich nerwów. Wkurzało mnie to jak Damian się koło niej kręcił, choć sam nie wiem dlaczego. A może ja byłem zazdrosny ? Nie, no, przecież to niemożliwe. Jestem z Moniką i kocham ją. Ale to wszystko jakieś takie dziwne dla mnie. Nie znam Mileny za dobrze a czuję, że jest mi jakoś tak bliska. Dziwne, co nie ?

czwartek, 17 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 5



Minęło kilka dni. Michał przez ten czas dzwonił przynajmniej raz dziennie i opowiadał co się u nich dzieje. W końcu nadeszła sobota, Dorota przyjechała do mnie wcześniej a razem udałyśmy, że idziemy na pociąg a trochę za dworcem autobusowym czekał na nas w samochodzie Michał. Kłóciłyśmy się obie, która z nas ma z nim usiąść z przodu, aż w końcu wypadło na mnie więc musiałam tam usiąść. Michał się szeroko uśmiechnął widząc nas. I już po chwili w bardzo miłej atmosferze jechaliśmy do Jastrzębia podśpiewując piosenki, które leciały w radiu :

- Masz bardzo ładny głos. Śpiewasz jakoś profesjonalnie ?
- Tak trochę. Chodzę do takiej specjalnej szkoły w ramach zajęć dodatkowych.
- No to ja Ci tu wróżę dużą karierę.
- Tak jasne.

I zaczęłam się głośno śmiać. Po kilku godzinach dojechaliśmy na halę w Jastrzębiu. Michał wprowadził nas do środka i powiedział :
- Pogadajcie sobie z chłopakami, ja muszę lecieć do szatni się przebrać i zaraz przyjdę.
- Ok. – powiedziałam.

Podeszłyśmy więc do chłopaków a Damian powiedział :
- Cześć. To Wy jesteście tymi dziewczętami, które miał nam przywieźć Misiek ?
- Dokładnie, to my. Tylko, że my przyjechałyśmy na mecz a nie do Was.
- Tak jasne, bo ci uwierzę.

Rozejrzałam się a Doroty już koło mnie nie było tylko siedziała koło Dimy i o czymś rozmawiali, głośno się przy tym śmiejąc. Wyglądała na bardzo zadowoloną więc i ja się cieszyłam. Damian po chwili powiedział :
- Siadaj tu koło mnie i opowiedz coś nie coś o sobie.
-  A co byś chciał wiedzieć ?
- No wszystko. Skoro Michał cię już tak dobrze zna to i chyba ja muszę, co nie ?
- No dobra. A więc…

I zaczęłam opowiadać ale po chwili to Damian zaczął opowiadać i kompletnie przejął inicjatywę nad rozmową. Straszliwie się z niego śmiałam, bo się aż za bardzo zaangażował w swoją opowieść i zaczął tak zamaszyście gestykulować rękoma, że nie zauważył stojącego za nim Michała i niewiele brakowało a Misiek by mocno oberwał.

Z perspektywy Michała :

Przebrałem się szybko w szatni i ruszyłem na salę. Ogarnąłem wzrokiem całość i zobaczyłem, że Mały coś opowiada Milenie a ona się z tego śmiała. To fajnie, że znaleźli wspólny język, ale no jakoś tak dziwnie się poczułem. No bo w końcu przyjechała tu do mnie. No ale nie ważne, podszedłem po cichu do nich a Damian zaczął tak machać łapami, że omal od niego nie dostałem :

- Ej, ej, Mały. Uważaj trochę.
- O ! Misiek, siemka.
- Co Ty odwalasz ?
- Pokazywałem Mili jak głęboko musicie ręce przekładać do bloku.
- Tak żeś pokazywał, że prawie dostałam.
- Oj wybacz mi Misiu.

I chciał się do mnie przytulić ale go odepchnąłem i zacząłem się śmiać:
- Mały, coś Ty dzisiaj brał ?
- Ja, nic. I wiesz co ? Focha mam na Ciebie, o. I idę sobie.
I poszedł ale za chwilę wrócił i powiedział do Mileny :
- Ale my do naszej rozmowy jeszcze wrócimy.

I znów gdzieś pobiegł a ja usiadłem koło Mileny :
- Przepraszam cię za niego.
- Daj spokój. Damian jest świetny. W ogóle macie świetną atmosferę w drużynie.
- Tak. W tym roku mamy z chłopakami super kontakt. Trochę inaczej było rok temu ale do tego już nie chcę wracać.
- Co było a nie jest nie pisze się w rejestr.
- Dokładnie tak, to co ? Tu macie Wasze bileciki, pogadamy potem.
- Jasne, leć.

I poszedłem do chłopaków się rozgrzewać. Irytowało mnie trochę to, że Damian co i rusz biegał do Mileny, sam nie wiem dlaczego. Ale postanowiłem się tym zbytnio nie przejmować jednak głowa jakoś samoistnie latała mi w tamtą stronę. Ale zaraz skupiłem się tylko na rozgrzewce.

Z perspektywy Mileny :

Nie mogłam się przestać śmiać kiedy Damian co i rusz przybiegał i opowiadał coś co mu się przypominało. Był taki komiczny. Przez chwilę popatrzyłam na Michała, który miał dość dziwną minę i nie wyglądał na zadowolonego. Zmartwiło mnie to więc postanowiłam z nim pogadać ale po meczu. Teraz już nie chciałam go niepokoić. Mecz bardzo szybko rozstrzygnął się na korzyść Pomarańczowych, z czego byłam bardzo zadowolona. Dostałyśmy od Michała przepustki VIP więc od razu poszłyśmy do chłopaków. Dorcia oczywiście, bo jakżeby inaczej do Dimy a ja do Michała i Damiana. :

- Gratuluję. Bardzo dobry mecz.
Michał się nic nie odezwał, tylko Damian:
- A dziękuję, Widzisz ? Przyniosłyście nam szczęście. Od teraz musicie być na każdych naszych meczach.
- Tak, jasne. A studia same się dokończą.
- Oj tam, studia.

I już chciał dalej coś mówić ale podszedł Michał Łasko i powiedział że dziennikarze proszą Małego o wywiad więc przeprosił i poszedł ale powiedział że jeszcze tu wróci a ja miałam chwilę, żeby porozmawiać z Michałem :

- Michał, co się dzieje ?
- Nic.
- No przecież widzę. Jesteś jakiś inny niż byłeś jeszcze np. w samochodzie. Coś się stało ?
- Nie, wszystko w porządku. Naprawdę. Po prostu nie grałem tak jakbym chciał grać i jak potrafię.
- Daj spokój. Każdy ma czasem słabszy dzień. Tobie trafił się dzisiaj ale za to na turniej w Ankarze będziesz w genialnej formie.
- Masz rację. Dzięki. Umiesz poprawić mi nastrój.
- Polecam się na przyszłość. Odwieziesz nas z powrotem ?
- Pewnie, tylko do Moni zadzwonię
- Ok.

I odszedł a mi znów zrobiło się trochę przykro, no ale cóż. Moje życie nigdy nie będzie łatwe.

wtorek, 15 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 4




Szybko dotarłam do tej kawiarenki i zaczęłam szukać wzrokiem Michała aż w końcu natrafiłam na kogoś przypominającego jego wzrostem. Muszę przyznać, że dosyć śmiesznie wyglądał tak zakapturzony i chowający się przed ludźmi. Dosiadłam się i powiedziałam :
- Cześć. Fajnie wyglądasz.
- Daj spokój. Może się jednak przejdziemy, co ? Nie chciałbym, żeby nam ktoś przeszkadzał a tutaj zaraz może się zacząć.
- No dobra.
- To chodź.

I wyszliśmy z kawiarni i ruszyliśmy przed siebie. Bałam się, że rozmowa nie będzie się za bardzo kleić a o dziwo gadaliśmy i gadaliśmy aż końca nie było widać. Michał opowiadał mi różne ciekawostki ze zgrupowań i żarty, które wywijał im Igła a ja się śmiałam jak wariatka. W końcu jednak zaczęło się ściemniać, co oznaczało, że Kubi musi wracać. Nie chciałam się z nim rozstawać ale wiedziałam, że to konieczne. Staliśmy przy jego samochodzie a ja powiedziałam :
- Tylko jedź ostrożnie, bo nie chcę Cię mieć na sumieniu.
- Jasne. Tym razem na pewno szybciej się odezwę. Obiecuję.
- Dobrze.
- Słuchaj, a może byś przyjechała do Jastrzębia na jakiś mecz, co ? Ja bilety załatwię a jak będzie trzeba to nawet po Ciebie przyjadę.
- No nie wiem…
- No nie daj się prosić. Tak się szybciej zobaczymy a w sobotę gramy z Efektorem u siebie. To co ? Będziesz ?
- No dobra. Postaram się.
- Super, to jak będziesz miała jakiś kłopot z transportem to zadzwoń a ja przyjadę.
- A mogę wziąć siostrę ?
- Pewnie. Dobra to ja lecę bo w końcu stad nie odjadę. Do zobaczenia.

I pocałował mnie w policzek po czym wsiadł do samochodu i odjechał. Cały czas się trzymałam za twarz. Nie mogłam przestać się szczerzyć jak głupia. Ale w radosnym nastroju wróciłam do domu i od razu złapałam za telefon i zadzwoniłam do Doroty :
- Cześć
- No w końcu sobie o mnie przypomniałaś.
- Oj przepraszam, ale słuchaj mam ci dużo do opowiedzenia ale najpierw pytanie. Masz ochotę wybrać się ze mną w sobotę do Jastrzębia ?
- Do Jastrzębia ? Zwariowałaś ? A niby jak my tam dojedziemy, co ?
- Michał po nas przyjedzie.
- Jaki znowu Michał ? Coś Ty dzisiaj brała ?
- No Kubiak. Widziałam się z nim dzisiaj
- Ta jasne.
- Mogę ci wysłać zdjęcie, bo mu zrobiłam.
- No wyślij to ci wtedy uwierzę.
I rozłączyłam się, żeby wysłać jej zdjęcie. Po chwili oddzwoniła :
- Ja nie mogę. To serio on.
- No co Ty nie powiesz ? To co ? Jedziemy ?
- Yyy.. No skoro Michał by po nas przyjechał to pewnie. Zawsze chciałam odwiedzić halę w Jastrzębiu.
- No to do zobaczenia.
I się rozłączyłam. Byłam taka naładowana pozytywnymi emocjami, że aż mnie roznosiło.

Z perspektywy Michała :

Wróciłem dość późno do domu. Już w samochodzie zacząłem się zastanawiać co powiem Monice, bo na pewno będzie pytać gdzie byłem. Nie miałem jakiegoś genialnego pomysłu więc postanowiłem iść na żywioł. Co mi ślina na język przyniesie – to powiem. Ostrożnie wszedłem do domu, licząc, że może Monia już śpi jednak siedziała w kuchni przy stole. Spytałem :
- Czemu jeszcze nie śpisz ?
- Czekałam na Ciebie. Gdzie byłeś Michał ? – UPS, dobra, myśl Michał.
- Byłem z żoną Łasko na zakupach. Chciała, żebym pomógł jej wybrać jakiś fajny prezent dla Michała, bo się pokłócili. No i się nam trochę zeszło. Nie gniewaj się Monia.
- Następnym razem daj mi znać dokąd idziesz.
- Jasne, przepraszam. Ale teraz już idę się położyć, bo jestem zmęczony.

I poszedłem szybko do łazienki, żeby nie ciągnąć dłużej tego tematu. Nie chciałem jej okłamywać, ale wiedziałem, że Monika to zaraz źle zinterpretuje i zrobi się strasznie zazdrosna tak jak potrafi być.