piątek, 18 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 6



Minął ponad miesiąc. Regularnie rozmawiałam i z Michałem i z Damianem, z którym zdążyłam się dość mocno zaprzyjaźnić. Czasami przyjeżdżali do mnie, czasem my z Dorotą jeździłyśmy na ich mecze. Michał nie zawsze wyglądał na zadowolonego, że przyjeżdżał z nim Mały ale potem jak zawsze atmosfera się rozluźniała i wszystko było super. Pewnego dnia wracałam z uczelni, kiedy zadzwonił mój telefon:

- Halo ?
- Cześć mała.
- O. Cześć Misiek.
- Co tam u Ciebie ?
- A nic, właśnie wracam z uczelni do domu.
- Nuda była na wykładach ?
- No dokładnie.
- Dobra. Słuchaj, bo tak naprawdę to ja dzwonię ze sprawą.
- No dawaj.
- Powiem wprost : nie poleciałabyś z nami do Ankary na turniej finałowy ?
- Co ? Żartujesz sobie ? Ale jak Ty to sobie wyobrażasz ?
- No normalnie. Już z Małym gadaliśmy z Lolo i powiedział, że nie ma problemu.
- Ale.. moja mama się w życiu nie zgodzi.
- No to jej nie mów. Powiedz, że przez kilka dni będziesz u koleżanki czy coś. No weź, proszę, nie daj się długo prosić.
- Dobra, zgoda. Coś wymyślę.
- Super, przyjadę po Ciebie w środę wieczorem. Pa
- Pa. Do zobaczenia.

I rozłączyliśmy się a do mnie dopiero dotarło na co ja się głupia zgodziłam. Ej, Milena… Musiałam zadzwonić do Nikoli i jej o wszystkim opowiedzieć a ona zaczęła się cieszyć jak wariatka i powiedziała, że spokojnie będzie mnie kryć przed mamą. No dobra, może to jednak nie taki zły pomysł … 

Następnego dnia na zajęciach nie mogłam się w ogóle na niczym skupić. Cały czas myślałam o tym jak to wszystko będzie wyglądać i czy dobrze robię zgadzając się na ten wyjazd. No ale, kto nie ryzykuję, ten nie zyskuje, prawda ? 

Szybko wróciłam do domu i spakowałam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Ani się obejrzałam wybiła 18.30 a Michał napisał mi sms- a że jest już blisko i żebym była gotowa więc mu odpisałam, że będę czekać przy tej kawiarni a on odpisał ok. więc pożegnałam się z mamą i ruszyłam w miejsce spotkania. Michał był niemal punktualnie o 19 i ruszyliśmy w drogę do Krakowa skąd Jastrzębianie mieli odlatywać i następnego dnia. Jastrzębianie a wraz z nimi i ja. Przez dłuższą chwilę panowała dość niezręczna cisza więc postanowiłam ją przerwać :

- A co tam u Moniki ? Dawno o niej nic nie mówiłeś ?
- A dobrze.
I wciąż cisza…
- Michał, czy coś się stało ?
- Nie. Dlaczego miało się coś stać ?
- No, jesteś jakiś dziwny. Taki milczący.
- Nie, no coś Ty. Wydaje ci się.

Zaśmiał się, tak jakoś strasznie sztucznie jak na niego. I znów była cisza jednak tym razem sam ją przerwał :

- Przepraszam. Jestem jakiś zły od rana. Nie powinienem się wyżywać na Tobie. Poza tym Mały od rana o Tobie mówi. Nie może się Ciebie już doczekać.
- Tak, ja też już czekam na jego pasjonujące opowieści. 

I się zaśmiałam, Michał też i w końcu atmosfera się choć trochę rozluźniła. Później już do końca drogi było wesoło, śpiewaliśmy piosenki, które leciały w radiu. W końcu dotarliśmy do Krakowa. Podjechaliśmy pod hotel, w którym chłopaki mieli spać. Przed nim już czekał na nas Damian. Od razu jak tylko wysiedliśmy podbiegł do mnie i mocno mnie przytulił mówiąc :

- No koleżanko. Jak ja z Tobą dawno nie gadałem.
- No rzeczywiście, bardzo dawno, bo wczoraj.
- Oj cicho. I tak się stęskniłem.

I znów byłam duszona przez Małego, na szczęście uratował mnie Michał, który powiedział :

- Mały, może tak przestaniesz ją dusić, co ? Zobacz, dziewczynie brakuje powietrza.
- Jakoś się nie skarży.
- Bo nie może mówić.
- Oj Misiek, nie przesadzaj. 

I wziął mnie za rękę nie zwracając uwagi na Michała i zaprowadził do mojego pokoju. Po chwili przyszedł Michał z moimi rzeczami. Od razu do niego podeszłam :

- Michał, przepraszam Cię.
- Ty ? No przestań, nie masz za co.
- Czyli się nie gniewasz ?
- Nie, no coś Ty. Trzymaj, to twoje rzeczy

I podał mi torbę a ja się uśmiechnęłam i powiedziałam :

- Dziękuję.
- Nie ma sprawy. Ja zaraz wrócę i pójdziemy coś zjeść, dobra ?
- Pewnie.

I wyszedł na chwilę ale bardzo szybko wrócił i razem poszliśmy na stołówkę. Kolacja minęła w bardzo przyjemnej atmosferze. Wiedziałam, że chłopaki są w dobrej formie i czułam, że przywiozą medal

Następnego dnia :

Wstaliśmy bardzo rano, ponieważ już o 7 startował nasz samolot. Kiedy byliśmy już w środku maszyny okazało się, że mam miejsce koło Michała. Uśmiechnęliśmy się do siebie i już miałam usiąść kiedy zatrzymał mnie Damian :

- Ej ej ej. A co się tu dzieje ?
- Zamierzam usiąść na swoim miejscu.
- A to ty nie siedzisz koło mnie ?
- No jak widzisz, chyba nie.
- Ale tak nie może być. Zaraz coś wymyślimy.

I zwrócił się do Michała :

- O. Misiek. Słuchaj. A nie zamieniłbyś się ze mną miejscami ?
- Nie, nie zamieniłbym się i czy mógłbyś w końcu usiąść ?
- Dobra, już idę. Nie tak nerwowo.

I odszedł a ja usiadłam koło Michała i nie omieszkałam zapytać :

- Czemu byłeś taki niemiły dla Damiana ?
- Wcale nie byłem. Po prostu mnie wkurza.
- No, ale to Twój przyjaciel przecież. Mogłeś mu to milej powiedzieć.
- No dobra. Może i mogłem. Przepraszam.
- Nie mnie przepraszaj, tylko Damiana.
- Dobra, pogadam z nim.
- No to super. 

W końcu mogłam wygodnie usiąść na swoim miejscu. Oparłam głowę o ramię Michała i po chwili zasnęłam. 

Z perspektywy Michała :

Milena oparła głowę o moje ramię i zasnęła a ja zacząłem myśleć nad tym co się ze mną dzieje. Nie mogłem ostatnimi czasy opanować swoich nerwów. Wkurzało mnie to jak Damian się koło niej kręcił, choć sam nie wiem dlaczego. A może ja byłem zazdrosny ? Nie, no, przecież to niemożliwe. Jestem z Moniką i kocham ją. Ale to wszystko jakieś takie dziwne dla mnie. Nie znam Mileny za dobrze a czuję, że jest mi jakoś tak bliska. Dziwne, co nie ?

4 komentarze:

  1. Damian mnie rozwala :D
    A Michał wydaje mi się,że powoli zakochuje się w Mili *o*
    pozdrawiam,do następnego i zapraszam czasem do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział,nie mogę doczekać się następnego :)
    Misiek jest zazdrosny i to mi się podoba.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Michał się nam zakochał! Ale Damian chyba też... i tu pojawia się problem ;/
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń