Minął ponad
miesiąc. Regularnie rozmawiałam i z Michałem i z Damianem, z którym zdążyłam
się dość mocno zaprzyjaźnić. Czasami przyjeżdżali do mnie, czasem my z Dorotą
jeździłyśmy na ich mecze. Michał nie zawsze wyglądał na zadowolonego, że
przyjeżdżał z nim Mały ale potem jak zawsze atmosfera się rozluźniała i
wszystko było super. Pewnego dnia wracałam z uczelni, kiedy zadzwonił mój
telefon:
- Halo ?
- Cześć mała.
- O. Cześć
Misiek.
- Co tam u
Ciebie ?
- A nic,
właśnie wracam z uczelni do domu.
- Nuda była
na wykładach ?
- No
dokładnie.
- Dobra.
Słuchaj, bo tak naprawdę to ja dzwonię ze sprawą.
- No dawaj.
- Powiem
wprost : nie poleciałabyś z nami do Ankary na turniej finałowy ?
- Co ?
Żartujesz sobie ? Ale jak Ty to sobie wyobrażasz ?
- No
normalnie. Już z Małym gadaliśmy z Lolo i powiedział, że nie ma problemu.
- Ale.. moja
mama się w życiu nie zgodzi.
- No to jej
nie mów. Powiedz, że przez kilka dni będziesz u koleżanki czy coś. No weź,
proszę, nie daj się długo prosić.
- Dobra,
zgoda. Coś wymyślę.
- Super,
przyjadę po Ciebie w środę wieczorem. Pa
- Pa. Do
zobaczenia.
I
rozłączyliśmy się a do mnie dopiero dotarło na co ja się głupia zgodziłam. Ej,
Milena… Musiałam zadzwonić do Nikoli i jej o wszystkim opowiedzieć a ona
zaczęła się cieszyć jak wariatka i powiedziała, że spokojnie będzie mnie kryć
przed mamą. No dobra, może to jednak nie taki zły pomysł …
Następnego
dnia na zajęciach nie mogłam się w ogóle na niczym skupić. Cały czas myślałam o
tym jak to wszystko będzie wyglądać i czy dobrze robię zgadzając się na ten
wyjazd. No ale, kto nie ryzykuję, ten nie zyskuje, prawda ?
Szybko
wróciłam do domu i spakowałam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Ani się
obejrzałam wybiła 18.30 a Michał napisał mi sms- a że jest już blisko i żebym
była gotowa więc mu odpisałam, że będę czekać przy tej kawiarni a on odpisał
ok. więc pożegnałam się z mamą i ruszyłam w miejsce spotkania. Michał był
niemal punktualnie o 19 i ruszyliśmy w drogę do Krakowa skąd Jastrzębianie
mieli odlatywać i następnego dnia. Jastrzębianie a wraz z nimi i ja. Przez
dłuższą chwilę panowała dość niezręczna cisza więc postanowiłam ją przerwać :
- A co tam u
Moniki ? Dawno o niej nic nie mówiłeś ?
- A dobrze.
I wciąż
cisza…
- Michał, czy
coś się stało ?
- Nie.
Dlaczego miało się coś stać ?
- No, jesteś
jakiś dziwny. Taki milczący.
- Nie, no coś
Ty. Wydaje ci się.
Zaśmiał się,
tak jakoś strasznie sztucznie jak na niego. I znów była cisza jednak tym razem
sam ją przerwał :
-
Przepraszam. Jestem jakiś zły od rana. Nie powinienem się wyżywać na Tobie.
Poza tym Mały od rana o Tobie mówi. Nie może się Ciebie już doczekać.
- Tak, ja też
już czekam na jego pasjonujące opowieści.
I się
zaśmiałam, Michał też i w końcu atmosfera się choć trochę rozluźniła. Później
już do końca drogi było wesoło, śpiewaliśmy piosenki, które leciały w radiu. W
końcu dotarliśmy do Krakowa. Podjechaliśmy pod hotel, w którym chłopaki mieli
spać. Przed nim już czekał na nas Damian. Od razu jak tylko wysiedliśmy
podbiegł do mnie i mocno mnie przytulił mówiąc :
- No
koleżanko. Jak ja z Tobą dawno nie gadałem.
- No
rzeczywiście, bardzo dawno, bo wczoraj.
- Oj cicho. I
tak się stęskniłem.
I znów byłam
duszona przez Małego, na szczęście uratował mnie Michał, który powiedział :
- Mały, może
tak przestaniesz ją dusić, co ? Zobacz, dziewczynie brakuje powietrza.
- Jakoś się
nie skarży.
- Bo nie może
mówić.
- Oj Misiek,
nie przesadzaj.
I wziął mnie
za rękę nie zwracając uwagi na Michała i zaprowadził do mojego pokoju. Po
chwili przyszedł Michał z moimi rzeczami. Od razu do niego podeszłam :
- Michał,
przepraszam Cię.
- Ty ? No
przestań, nie masz za co.
- Czyli się
nie gniewasz ?
- Nie, no coś
Ty. Trzymaj, to twoje rzeczy
I podał mi
torbę a ja się uśmiechnęłam i powiedziałam :
- Dziękuję.
- Nie ma
sprawy. Ja zaraz wrócę i pójdziemy coś zjeść, dobra ?
- Pewnie.
I wyszedł na
chwilę ale bardzo szybko wrócił i razem poszliśmy na stołówkę. Kolacja minęła w
bardzo przyjemnej atmosferze. Wiedziałam, że chłopaki są w dobrej formie i
czułam, że przywiozą medal
Następnego
dnia :
Wstaliśmy
bardzo rano, ponieważ już o 7 startował nasz samolot. Kiedy byliśmy już w środku
maszyny okazało się, że mam miejsce koło Michała. Uśmiechnęliśmy się do siebie
i już miałam usiąść kiedy zatrzymał mnie Damian :
- Ej ej ej. A
co się tu dzieje ?
- Zamierzam
usiąść na swoim miejscu.
- A to ty nie
siedzisz koło mnie ?
- No jak
widzisz, chyba nie.
- Ale tak nie
może być. Zaraz coś wymyślimy.
I zwrócił się
do Michała :
- O. Misiek.
Słuchaj. A nie zamieniłbyś się ze mną miejscami ?
- Nie, nie
zamieniłbym się i czy mógłbyś w końcu usiąść ?
- Dobra, już
idę. Nie tak nerwowo.
I odszedł a
ja usiadłam koło Michała i nie omieszkałam zapytać :
- Czemu byłeś
taki niemiły dla Damiana ?
- Wcale nie
byłem. Po prostu mnie wkurza.
- No, ale to
Twój przyjaciel przecież. Mogłeś mu to milej powiedzieć.
- No dobra.
Może i mogłem. Przepraszam.
- Nie mnie
przepraszaj, tylko Damiana.
- Dobra,
pogadam z nim.
- No to
super.
W końcu
mogłam wygodnie usiąść na swoim miejscu. Oparłam głowę o ramię Michała i po
chwili zasnęłam.
Z perspektywy
Michała :
Milena oparła
głowę o moje ramię i zasnęła a ja zacząłem myśleć nad tym co się ze mną dzieje.
Nie mogłem ostatnimi czasy opanować swoich nerwów. Wkurzało mnie to jak Damian
się koło niej kręcił, choć sam nie wiem dlaczego. A może ja byłem zazdrosny ? Nie, no, przecież to niemożliwe. Jestem
z Moniką i kocham ją. Ale to wszystko jakieś takie dziwne dla mnie. Nie znam
Mileny za dobrze a czuję, że jest mi jakoś tak bliska. Dziwne, co nie ?
Damian mnie rozwala :D
OdpowiedzUsuńA Michał wydaje mi się,że powoli zakochuje się w Mili *o*
pozdrawiam,do następnego i zapraszam czasem do siebie ;)
Świetny rozdział,nie mogę doczekać się następnego :)
OdpowiedzUsuńMisiek jest zazdrosny i to mi się podoba.
Pozdrawiam ;*
Zapraszam na 19 :)
UsuńMichał się nam zakochał! Ale Damian chyba też... i tu pojawia się problem ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*