środa, 11 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 36

Z perspektywy Michała :

Na treningu byłem strasznie nieobecny, chciałem, żeby dzisiejszy wieczór był naprawdę wyjątkowy i magiczny i żeby Mila zapamiętała go na całe życie. Chciałbym, no.. przełamać pewną barierę i pójść o krok wyżej w naszym związku, choć to wszystko będzie zależało tylko i wyłącznie od niej. Jeśli nie będzie chciała - to ja nie będę przecież naciskał. Kocham ją i właśnie tym chce jej to udowodnić. Kiedy wyszedłem spod prysznica, podszedł do mnie Michał Łasko i spytał :

- Misiek, wszystko ok ?
- Tak, a dlaczego ma nie być ok ?
- Bo jesteś taki cichy, zupełnie jak nie Ty. Co się dzieje ?
- Nic, serio. Po prostu chcę dzisiaj zabrać Milenę na taką naszą pierwszą oficjalną randkę i chciałbym, żeby.. no wiesz... wszystko się udało.
- Rozumiem, no to w takim razie stary, życzę powodzenia.
- Nie dziękuję.

I szybkim krokiem skierowałem się do samochodu, podjechałem jeszcze raz do restauracji, żeby sprawdzić, czy aby wszystko jest na pewno gotowe, po czym podjechałem pod blok po moją królewnę. Kiedy wszedłem do domu i zobaczyłem jak pięknie wygląda, myślałem, że będę musiał zbierać szczękę z podłogi. Jest taka piękna, a w dodatku tylko moja. O nie, nikomu jej nie oddam, za żadne skarby świata. :

- Michał ! Coś nie tak ? Czemu nic nie mówisz ? Kiepsko wyglądam ?
- Żartujesz ? Wyglądasz.. aż mi słów brakuje. No.. olśniewająco po prostu.
- Czyli możemy jechać ?
- Pewnie.

I wyszliśmy z domu, po czym udaliśmy się do samochodu a stamtąd do restauracji.

Z perspektywy Mileny :

Kiedy weszliśmy do środka, byłam w olbrzymim szoku. Misiek się naprawdę bardzo postarał. Był prawie półmrok, jedyny blask jaki dochodził do nas, to od pozapalanych świec a obok stolika stał muzyk, który grał na skrzypcach. No muszę przyznać, że zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. Po chwili milczenia Michał spytał :

- Podoba Ci się ?
- Głupio pytasz, pewnie, że tak. Ale musiało Cię to skarbie kosztować fortunę.
- O to się nie martw, dla mojej księżniczki wszystko. Usiądźmy.

I odsunął mi krzesło, po czym usiedliśmy naprzeciwko siebie patrząc sobie głęboko w oczy. Czułam, że to będzie niezapomniana noc.

No to ładne kwiatki :

Odkąd spotkaliśmy Winiara, cały czas z nami łaził, no wszędzie po prostu. Nie, żebym miała coś przeciwko, czy coś, ale widziałam, że Igła nie jest z tego powodu zadowolony. Miał taką dziwną minę i już nie był taki wesoły jak zwykle. Kiedy Misiek na chwilę odszedł, żeby kupić coś do jedzenia, podeszłam do Krzyśka :

- Hej, co się dzieje ?
- Nic, a co ma być ? - odburknął.
- No przecież widzę, czy Tobie czasem nie chodzi o Winiara ?
- On Cię pożera wzrokiem, a jeszcze nie rozwiódł się z żoną.
- Czy Ty jesteś zazdrosny ?
- Zazdrosny ? Dobre sobie. Nie jestem zazdrosny, tylko się o Ciebie martwię.
- Dziękuję.

I pocałowałam go w policzek. Widziałam, że się po tym szerzej uśmiechnął, ale niestety po chwili już wrócił Winiar :

- Dobra słuchajcie, to ja się już będę zbierał do hotelu, bo muszę jeszcze parę telefonów wykonać.
- Nareszcie - odpowiedział po cichu Igła, miał szczęście, że Winiar chyba tego nie słyszał, bowiem zwrócił się do mnie :

- Ale chciałem zapytać, czy nie wybrałabyś się ze mną do jakiegoś klubu potańczyć, hm ?

Niestety, a może stety, zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, zrobił to za mnie Igła, który powiedział :

- Niee, ona nie może, bo... Bo..mamy dziś bardzo ważne plany. Na razie Winiar.

I pociągnął mnie szybko za rękę, tak, żeby w razie czego Winiar nas nie dogonił a ja spytałam ze śmiechem :

- Nadal twierdzisz, że nie jesteś zazdrosny ?
- No dobra. Jestem.

Wziął mnie za rękę i ruszyliśmy spacerkiem do domku.

A tymczasem w Żorach :

Weszłam do pokoju a tam Zibi się pakował :

- Co się stało ?
- Pakuję się.
- Widzę, ale czemu ?
- Bo muszę wracać do Włoch dokończyć sezon, trener dał mi tylko kilka dni wolnego.
- Aa.. no tak.

I usiadłam na łóżku. Zrobiło mi się tak strasznie smutno, Zibi natychmiast usiadł obok mnie. :

- Hej, będę do Ciebie dzwonił, będziemy rozmawiać na skypie, nie przejmuj się. Przetrwamy to.
- Obiecujesz ?
- Pewnie, przecież Ci mówiłem, że mi bardzo na Tobie zależy i nie schrzanię tego.

Przytuliłam się mocno do niego, żeby zapamiętać zapach jego perfum, bo wiedziałam, że teraz nie będziemy się długo widzieć, ale czułam, że będzie dobrze, że damy radę. No bo kto jak nie Ania&Zibi ?

11 komentarzy: