wtorek, 15 września 2015

ROZDZIAŁ 96

Z perspektywy Mileny :

Nadszedł dzień urodzin Igły. Kupiłam mu taki śliczny album i powklejałam tam kilka naszych zdjęć, tak, żeby miał fajną pamiątkę. Miałam nadzieję, że mu się spodoba. Michał był od rana jakiś taki zdenerwowany a ja nie wiedziałam czym to jest spowodowane :

- Michał, na pewno wszystko ok ? Jesteś bardzo zdenerwowany .
- Ja ? Nie, no coś Ty. Wydaje Ci się.
- Jak to nie ? Cały się trzęsiesz.
- Nie, to tylko...stres przedmeczowy. Naprawdę wszystko jest w porządku.
- No dobrze. Skoro nie chcesz to nie mów. Ja idę po tort dla Krzyśka do cukierni, idziesz ze mną ?
- Nie mogę, muszę coś załatwić.
- Ale obiecałeś, że mi pomożesz.
- Wiem skarbie, przepraszam, ale to naprawdę ważne. Uwierz mi.
- Jak chcesz. Sama też sobie poradzę.

Zabrałam torebkę i wyszłam. Wkurzyłam się trochę, przyznaje. Obiecał, że pójdzie ze mną i mi pomoże, bo wbrew pozorom ten tort wcale lekki nie będzie pewnie, ale nie. On musi teraz załatwić jakieś sprawy. No trudno. Poradzę sobie sama. Jednak nie zdążyłam ujść za daleko, bo nagle usłyszałam, że mnie ktoś woła. Odwróciłam się i zobaczyłam Bartka biegnącego w moją stronę więc przystanęłam, żeby mógł mnie dogonić i już po chwili był obok mnie więc spytałam :

- Co Ty tu robisz Bartek ?
- Michał mnie poprosił, żebym z Tobą poszedł do tej cukierni, bo on musi coś załatwić więc jestem.
- Bartek, to miłe, naprawdę, ale nie musisz tego robić. Dam sobie radę a Ty pewnie miałeś jakieś plany a Michał Ci je pokrzyżował.
- Daj spokój, jakie plany. Z wielką chęcią się z Tobą przejdę a przy okazji sobie pogadamy. No już, idziemy.
- No dobra. Dziękuję.
- Żaden problem.

Szliśmy sobie i faktycznie, miło spędziłam ten czas rozmawiając z Bartkiem i zapomniałam już jak zła jestem na Michała. W drodze powrotnej Bartek wziął tort a ja szłam obok niego i oddychałam świeżym powietrzem. Nagle Bartek zaczął mówić :

- Mila, słuchaj.. Ja wiem, że już Ci to mówiłem, ale ... dziękuję Tobie i Michałowi, że daliście mi jeszcze jedną szansę. To dla mnie bardzo ważne.
- Bartek, przecież wiesz, że jesteś dla mnie ważny i nie chcę stracić Ciebie ani Twojej przyjaźni.
- Dziękuję Ci, Twoje słowa wiele dla mnie znaczą. Naprawdę.

Dalej Bartek nie poruszał już tego tematu. Doszliśmy z powrotem do ośrodka. Jednak kiedy weszłam, bardzo się zdziwiłam, kiedy zobaczyłam jak Michał prowadził Monikę do restauracji :

- Więc to jest ta ważna sprawa do załatwienia. Wiedziałeś o tym, że on ma się spotkać z Moniką ?
- Nie, przysięgam. Ale słuchaj, nie denerwuj się. To na pewno nie jest tak jak myślisz.
- Skąd wiesz o czym ja myślę ?
- Bo znam ten wyraz twarzy. Michał Cię za bardzo kocha, żeby robić jakieś głupoty, uwierz mi.
- Wierzę, ja tylko... troszkę się zdenerwowałam.To wszystko.
- Jasne, bo Ci uwierzę.
- Bartek, naprawdę wszystko gra.

Odeszłam kawałek celem podsłuchania rozmowy Michała z Moniką, jednak w połowie drogi zaczęło mi się robić słabo, pamiętam tylko krzyk Bartka a potem już tylko ciemność.....

Z perspektywy Kubiego :

Nie chciałem okłamywać Mileny okłamywać, ale musiałem wyjaśnić tą sprawę z Moniką i to jak najszybciej. Dlatego umówiłem się z nią w restauracji. Nie chciałem, żeby ktoś nas widział, ale ona nie chciała się umówić gdzie indziej. I już po tym wiedziałem, że to nie będzie łatwe. Czekałem na nią niecierpliwie, aż w końcu raczyła się zjawić :

- Cześć Michał. Cieszę się, że zadzwoniłeś.
- Niestety nie miałem wyboru. Siadaj.

Usiadła naprzeciwko mnie i patrzyła na mnie tym swoim wzrokiem, od którego aż mi się rzygać chciało, ale postanowiłem być silny i kontynuowałem swoją wypowiedź :

- Słyszałem, że jesteś w ciąży, to prawda ?
- Jak widać.
- Dlaczego powiedziałaś w wywiadzie, że to moje dziecko ?
- Bo tak mi się wydaje.
- Tak Ci się wydaje ? Czyli nie jesteś tego pewna ?
- Michał, słuchaj... Wiem do czego zmierzasz, ale....

Niestety nie dokończyła mówić, bo nagle w korytarzu zrobił się jakiś chaos, ludzie zaczęli się zbiegać. Miałem jakieś złe przeczucia więc też wstałem, żeby sprawdzić co się dzieje i to co zobaczyłem przeraziło mnie.Milena leżała na ziemi nieprzytomna a nad nią klęczał Bartek próbując ją cucić. Natychmiast tam podbiegłem i przyklęknąłem obok niego :

- Bartek, co się stało ?
- Nie wiem, szła i nagle straciła przytomność.
- Tak nagle ?
- No tak. Najpierw się trochę zdenerwowała jak zobaczyła Cię z Moniką. Czemu nie powiedziałeś, że idziesz się z nią spotkać ? Co Ty Michał ukrywasz ?
- Nic, to nie jest teraz ważne.

Spojrzałem na Milenę, ale ona wciąż się nie budziła. Dopiero po chwili przybiegł doktor Sokal, który kazał mi i Bartkowi przenieść ją do jego gabinetu, co natychmiast uczyniliśmy. Kiedy znaleźliśmy się już w środku, doktor kazał nam wyjść na zewnątrz. Nie bardzo mi się to uśmiechało, ale w końcu skapitulowałem. Czekaliśmy z Bartkiem na korytarzu i wtedy zaczął mnie wypytywać :

- Dobra, teraz mamy czas więc nie wywiniesz się od odpowiedzi. O co chodzi ? Czemu spotykasz się po kryjomu z Moniką ?
- Naprawdę myślisz, że gdybym spotykał się z nią po kryjomu to umówiłbym się z nią w restauracji w hotelu ? Masz mnie za takiego idiotę ?
- Nie, dlatego mi wytłumacz o co tu chodzi.
- O nic. To nie jest nic ważnego.
- Jednak Milenę zdenerwowało i dlatego zemdlała.
- Przestań Bartek, nie dołuj mnie jeszcze bardziej.
- Ja tylko mówię co się stało. Michał, jestem Twoim kumplem, ale jeśli Ty Milenę zdradzasz...
- Co ? Nie, w żadnym razie. To jest skomplikowane, ale w tej chwili nie zrobiłem nic złego. Naprawdę.
- Dobra, widzę, że ją kochasz więc Ci wierzę. Ale będę Cię miał na oku Michał, pamiętaj.

Nagle drzwi się otworzyły i wyszedł doktor Sokal z dziwnym wyrazem twarzy.....

Z perspektywy Igły :

Nie powiem, zdziwiło mnie bardzo to co zobaczyłem, gdy wszedłem do pokoju. Tak po prostu stali i się przytulali. Przez chwilę stałem i przyglądałem się temu spokojnie, jednak kiedy oni dalej nie zwrócili na mnie uwagi, zacisnąłem dłoń w pięść i postanowiłem dać znać o swojej obecności znacząco odchrząkując. Wtedy dopiero odskoczyli od siebie jak oparzeni. Kasia spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem i powiedziała :

- Igła, już wróciłeś.
- Tak, ale może powinienem pójść, bo jak widzę Wam przeszkadzam.
- No coś Ty, nie wygłupiaj się.
- To ja już będę leciał. Dzięki Kasia, że mnie wysłuchałaś. Pa. - powiedział Winiar i pocałował ją w policzek, po czym wyszedł a moja złość wtedy sięgnęła zenitu, dlatego zwróciłem się do Kasi z pretensjami :

- Co on tu robił ? - zacząłem najpierw bardzo spokojnie.
- Przyszedł ze mną porozmawiać i wyjaśnić wszystko.
- I... ?
- I co ? No, wybaczyłam mu. Widzę, że zrozumiał, że źle zrobił.
- Wybaczyłaś mu ? Tak po prostu ? Czemu Ty jesteś taka głupia ?
- Słucham ? Jaka jestem ? Głupia ?
- Tak, nie widzisz, że to jest jego kolejna intryga ? Udaje takiego skrzywdzonego, żeby Tobie zmiękło serce i żebyś znowu z nim była. On chce nas znów rozdzielić.
- Słuchaj, rozumiem, że jesteś zazdrosny ale weź trochę wyluzuj, dobra ? Winiar naprawdę wszystko zrozumiał i się zmienił i chce być moim przyjacielem.
- Przyjacielem tak ? A może się jeszcze w trójkącik zabawimy, co ? Tak będzie fajnie ?

Trochę się chyba zagalopowałem ze słowami, bo nagle poczułem silne uderzenie w policzek i kiedy odwróciłem twarz, zobaczyłem łzy w oczach Kasi. Natychmiast zrozumiałem, co zrobiłem :

- Kasia, ja nie...
- Nie zbliżaj się do mnie.

Wykrzyczała i wybiegła z pokoju a ja usiadłem na łóżku i schowałem twarz w dłonie. Co ja narobiłem ?.....

4 komentarze:

  1. Ojejejejej! To się porobiło....

    OdpowiedzUsuń
  2. super czekam na nowy

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :) mam nadzieję, że Milenie nic nie będzie. Czekam ns kolejny

    OdpowiedzUsuń
  4. Uff... Nareszcie nadrobiłam! :D
    Co to rozdziału to genialny, ale Krzysiek przesadził i nie dziwię się Kasi, że tak postąpiła.
    Czemu u Dzika przerwałaś akurat tutaj?!
    No kurde ja już chcę 97 rozdział! :*

    OdpowiedzUsuń