Z perspektywy Kubiego :
Minęły 2 tygodnie.
Ta cholerna kontuzja przytrafiła mi się w najgorszym możliwym momencie.. W końcu zostałem doceniony, mogłem być naprawdę liderem tej reprezentacji, a tak ? Dupa jak zwykle.. Siedzę na tyłku i mam wrażenie, że nawet we własnym domu jestem ciężarem. Wiem, zachowuje się jak dupek mając ciągle jakieś pretensje do Mileny, zupełnie jakby to ona była winna mojej kontuzji, ale tylko tak mogę dać upust swoim negatywnym emocjom. Ale muszę się w końcu opanować, bo ona mnie jeszcze zostawi i wtedy bym się naprawdę załamał. Przed chwilą znów zupełnie bez powodu na nią nakrzyczałem. Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje, nie umiem się przed tym powstrzymać. Usłyszałem nagle, że Milena ubiera buty, muszę ją natychmiast przeprosić. Podszedłem tam :
- Skarbie, co robisz ?
- Ubieram się, nie widzisz ? Muszę wyjść, przewietrzyć się.
- Zostań, proszę.
- Po co ? Żebyś znów na mnie nakrzyczał bez powodu ? Dziękuję bardzo.
- Nie, nie chcę krzyczeć. Chcę z Tobą porozmawiać. Proszę.
Chwilę się zastanowiła, ale po chwili zdjęła buty i poszła do salonu. Usiadła na kanapie a ja zaraz obok. Chwyciłem ją za rękę i zacząłem mówić :
- Ja ... w sumie nawet nie wiem od czego mam zacząć, ale ... Chcę Cię strasznie przeprosić, za to jaki jestem. Ta kontuzja.. ona mi zniszczyła wszystko, całe moje marzenia, moje plany. Chyba.. próbowałem sobie znaleźć sposób wyładowania tych złych emocji...
- I postanowiłeś wyżywać się na mnie ? Świetny pomysł...
- Nie, ja .. Ja nie robiłem tego ani trochę celowo. Kocham Cię i wiesz, że nigdy w życiu nie skrzywdziłbym Cię. Proszę. Powiedz, że mi wierzysz.
Przez chwilę patrzyła na mnie, co było dla mnie jak jakaś wieczność, ale potem mocno się we mnie wtuliła, dzięki czemu mogłem odetchnąć :
- Wierzę Michał. Ale nie traktuj mnie tak, proszę.
- Obiecuję. A jeśli mi się coś wyrwie, to od razu strzelaj mnie w ryj, ok ?
- Naprawdę ?
- Tak, wtedy będę wiedział, że znów zaczyna mi odbijać i że muszę się naprostować.
- No skoro tak chcesz, to w porządku. Masz to jak w banku.
Zbliżyłem się do niej i ją pocałowałem. Od kilku dni tego nie robiłem i tęskniłem za smakiem jej ust. Po chwili jednak musiałem się od niej oderwać, bo zadzwonił mój telefon. Spojrzałem na wyświetlacz i zobaczyłem, że to Igła, więc szybko odebrałem :
- No co tam stary ?
- Michał, musimy porozmawiać.
- Coś się stało ? Masz jakiś dziwny głos.
- Powiem Ci jak się spotkamy.
- Emm.. no dobra.
- Będziesz na meczu w Katowicach ?
- No taki miałem zamiar, chciałem się tam wybrać z Milą.
- To tam porozmawiamy. Na razie.
Rozłączyłem się z dziwnym uczuciem, Krzysiek nigdy ze mną nie rozmawiał w taki sposób. Ale dowiem się o co chodzi dopiero jak pójdę i z nim porozmawiam.
- Coś się stało Misiek ?
- W sumie to nie wiem. Krzysiek miał jakiś taki strasznie dziwny głos. Chce ze mną porozmawiać.
- Ale o czym ?
- Nie wiem, nie powiedział.
- To faktycznie dziwne.
- No nic, nie przejmujmy się. Spotkamy się to pogadamy. Najważniejsze, że między nami ok, tak ?
- Jasne, że tak. Ale nie bądź już taki nigdy więcej, ok ?
- Obiecuję.
Pocałowałem Milenę, jednak moje myśli krążyły wokół tej dziwnej rozmowy z Krzyśkiem.
Z perspektywy Kasi :
Mama wyjechała na jakąś delegację, więc miałam wolną chatę. Oczywiście jak to ja, postanowiłam to wykorzystać więc zadzwoniłam do Igły. Odebrał bardzo szybko :
- Hej kochanie ! - powiedziałam wesoło
- Hej.
- Wszystko w porządku ?
- Tak, czemu pytasz ?
- Bo masz taki dziwny, przygnębiony głos. Coś się stało, prawda ?
- Kasia.... - wiem, że chce mnie zbyć, ale ja się tak łatwo nie dam.
- Krzysiek, moja mama wyjechała w delegację, jestem sama w domu. Przyjedź do mnie i mi wszystko opowiesz.
- Dobra, akurat jestem w pobliżu to będę za jakąś godzinę.
- Ok, czekam.
Rozłączyłam się i usiadłam na łóżku. Coś musiało się stać, skoro tak mocno wytrąciło Krzyśka z równowagi. W końcu ta godzina minęła i pojawił się w moich drzwiach. Pocałowałam go na przywitanie i od razu zaprowadziłam na kanapę. Zaśmiał się i powiedział :
- Od razu prowadzisz mnie na kanapę ? Tak bez przywitania ? No wiesz co ?
- Krzysiek, to nie czas na wygłupy. Mów co się dzieje .
- A co ma się dziać ? Nic się nie dzieje.
- Daj spokój. Zdążyłam Cię już trochę poznać. Chodzi o Iwonę i dzieci.
- Też.
- Więc co poza tym ?
- Nie wiem, czy powinnaś o tym wiedzieć.
- Krzysiek, zlituj się, bo Cię zaraz uduszę.
- Chodzi o to, że..... W internecie są zdjęcia Moniki w ciąży.
- Jakiej Moniki ?
- Byłej Kubiego.
- No i co w związku z tym ?
- Jest w 4 miesiącu ciąży i ona... wcale nie zaprzeczyła, że to dziecko nie jest Michała.
- Co Ty mówisz ? Jak to ?
- Masz tu gdzieś laptopa ?
- Mam.
- To daj, pokażę Ci.
Wstałam, wzięłam laptopa z biurka i podałam go Igle, on wklepał jakiś adres w wyszukiwarkę i mi podał żebym przeczytała. Normalnie mnie zatkało, kiedy czytałam całą wypowiedź Moniki. Odłożyłam laptopa wyraźnie zagubiona :
- I co o tym myślisz ? - spytał Krzysiek.
- Nie wiem, nie mam pojęcia. A Ty ? Wierzysz jej ?
- Nie wiem sam w co mam wierzyć. Ale dzwoniłem już do Kubiego, spotkam się z nim na meczu w Katowicach i to z nim wyjaśnię
- A co jeśli to prawda ? Jeśli to naprawdę jego dziecko ?
- To mu nogi z dupy powyrywam, pamiętasz ten dzień jak zabierali rzeczy od Moniki ? Przysięgał, że to nie jego dziecko a ja mu uwierzyłem. Jeśli okaże się, że kłamał i to dziecko jest jego, sam zadbam o to, żeby Milena się o wszystkim dowiedziała i go zostawiła.
- A teraz ?
- Teraz zadzwoniłem do administratora, żeby usunęli ten artykuł. Na razie nie musi o niczym wiedzieć.
- Wiesz, że chcę być przy Twojej rozmowie z Michałem ?
- Kasiu...
- Nie Kasiuj mi tutaj, bo to już postanowione. Nie chcę, żeby rozmowa zakończyła się laniem po twarzy a w Waszym przypadku to bardzo możliwe.
- No dobrze. Skoro chcesz.
- No i cudnie.
- No chodź tu do mnie i się przytul.
Uśmiechnęłam się i od razu się w niego wtuliłam. Czemu choć raz nie może iść wszystko tak jak powinno ? Przecież Michał się oświadczył, Mila jest w ciąży, mieli żyć długo i szczęśliwie.... Ale takie rzeczy to się dzieją tylko w filmach .....
Z perspektywy Ani :
Wróciłam z wodą a tam była cisza jak makiem zasiał, co mnie mówiąc szczerze trochę zaniepokoiło więc od razu weszłam dalej do pokoju a tam Monika ze Zbyszkiem siedzieli naprzeciwko siebie i jedno mierzyło wzrokiem drugie.. Cóż.. przyjaźnić to się chyba oni nigdy nie będą...
- A co tu u Was tak smętnie ? - postanowiłam się ujawnić, bo już dłużej nie mogłam znieść tej wojny na wzrok.
- A no bo wiesz... Oboje się trochę zamyśliliśmy - powiedziała na szybo Monika, jednak ja wiedziałam, że to nie prawda ale postanowiłam już tematu nie drążyć. I tak się potem dowiem od Zbyszka o co chodzi.
- Noo.. ok. To co Monia, może po Fabiana jeszcze zadzwonisz ? Zrobimy sobie taki wspólny seans filmowy.
- Świetny pomysł, już do niego dzwonię.
- Ok.
Wyszła do kuchni, żeby zadzwonić a ja zostałam sama ze Zbyszkiem, co on od razu wykorzystał i podszedł do mnie mówiąc szeptem :
- Oszalałaś ? Po co go tu zaprosiłaś ?
- Bo się przyjaźnimy i pomyślałam, że miło będzie razem spędzić trochę czasu. Masz coś do Moniki i Fabiana Zibi ?
- Nie... Tylko... Po prostu nie bardzo lubię ich towarzystwo.
- Oj przestań, wyluzuj się trochę i ciesz się tym, że jesteśmy tu razem.
- Ale nie jesteśmy sami, bo za chwilę będą tu i oni.
- Ale oni sobie w końcu pójdą a my zostaniemy, prawda ?
Ostatnie zdanie wyszeptałam mu do ucha starając się brzmieć jak najbardziej zmysłowo, jak tylko potrafiłam, żeby się choć trochę rozluźnił. I chyba mi się udało, bo natychmiast na jego twarz wkroczył taki słodki, niewinny, dziecięcy uśmiech. Zbliżył się do mnie i powiedział :
- W takim razie już się nie mogę doczekać.
- Ale najpierw, proszę Cię, przynajmniej postaraj się być miły dla Moniki i Fabiana, jak tu przyjdzie.
- O nie skarbie, tego ode mnie nie wymagaj, bo to zdecydowanie za dużo.
- Zibi, no proszę Cię.
Zrobiłam najbardziej maślane oczka, jakie umiałam zrobić i widziałam już, że mina mu mięknie a po chwili powiedział :
- Dobra, zgoda. Postaram się. Ale robię to tylko dla Ciebie, bo Cię bardzo kocham.
- Dziękuję Ci, ja Ciebie też strasznie kocham.
Zbyszek chciał mnie pocałować, jednak wtedy weszła do pokoju Monika, więc się odsunęłam i spytałam :
- No i co ? Wpadnie ?
- Tak, będzie za chwilę, bo akurat jest w pobliżu.
- To super. To siadajcie.
Usiedli, jednak z daleka od siebie i ja też miałam już usiąść, jednak zadzwonił dzwonek do drzwi więc od razu poszłam otworzyć wiedząc, że to Fabian. Wpuściłam go do środka a kiedy wszedł i zobaczył Zbyszka to zrobił mniej więcej taką samą minę jak Zibi a ja sobie pomyślałam : Zapowiada się bardzo ciekawie........
Kochani, proszę komentujcie, bo to zachęca do pisania i motywuje a jak widzicie przy braku jakiegokolwiek zainteresowania motywacja spada :( Dlatego zachęcam do komentowania
5 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJak zawsze super :D
OdpowiedzUsuńjak zwykle bosko! I czekam na następny! :)
OdpowiedzUsuńMasz pięć. :D
OdpowiedzUsuńŚwietny :) czekam na kolejny
OdpowiedzUsuń