poniedziałek, 22 czerwca 2015

ROZDZIAŁ 86

Z perspektywy Michała :

Poszedłem do pokoju Igły spytać go, czy dowiedział się czegoś od Mileny. Mam nadzieję, że tak, bo nie mam kompletnie pomysłu. No co ja poradzę, że jestem mało kreatywny ? A chciałbym, żeby ten dzień zapamiętała na długo i przede wszystkim się zgodziła. Nie no, zgodzi się. Przecież mnie kocha. Zapukałem a on otworzył uśmiechnięty :

- Cześć. Mogę ?
- No jasne.

Wpuścił mnie do środka. Usiadłem na krześle i spytałem :

- No i co ? Czego się dowiedziałeś ?
- Skąd wiesz, że byłem z Mileną ?
- Mówiła, że byliście na zakupach. Swoją drogą - współczuję Ci stary.
- Ta.. dzięki. Sam sobie też współczuję.
- No więc... czego się dowiedziałeś ?
- Powiedziała tylko tyle, że marzy jej się, żeby to facet ją zaskoczył.
- Serio ? No to jestem w totalnej dupie... Przecież wiesz, że nie należę do kreatywnych osób.
- No wiem.. Na szczęście masz tak wspaniałego przyjaciela jakim jestem ja a ja już mam świetny pomysł.
- Serio ? A jaki ?
- Tego dowiesz się mój drogi kumplu w swoim czasie. Nie bój żaby. Zaplanuję wszystko za Ciebie, Tb zostanie się tylko oświadczyć.
- Igła, boję się Ciebie. Ty masz czasem głupie pomysły. Nie chcę, żebyś mi to spieprzył.
- Oj Misiek. Zaufaj mi. A dobrze na tym wyjdziesz. Obiecuję.
- Dobra, zgoda. Zdaję się na Ciebie.
- Ale extra. Dobra, idę wszystko załatwić.

Wyleciał z pokoju zostawiając mnie samego. Wybiegłem za nim na korytarz i krzyknąłem :

- Ej, a może byś mnie tak jednak wtajemniczył ?

Jednak on tylko machnął ręką i biegł dalej. Kiedyś on mnie przyprawi o zawał. Ale umarłbym z nudów, gdyby tego wariata tu nie było. Nie miałem co robić, więc wróciłem do pokoju. Już miałem wejść, kiedy zobaczyłem Kurka, który z kimś rozmawiał przez telefon. Postanowiłem podejść i podsłuchać o czym gada, bo miałem dziwne przeczucie, że to tyczy mnie i Mileny. Szedłem w bezpiecznej odległości, żeby mnie nie zauważył :

- No ale co ja na to poradzę ? Słuchaj, musimy to przemyśleć i rozegrać to wszystko inaczej. Ty masz swój cel i ja mam.

Chciał powiedzieć coś jeszcze, jednak chyba mnie zauważył, bo nagle zaprzestał swojej rozmowy. Cholera, ukryłem się za filarem, tak, żeby mnie nie zauważył. Miałem nadzieję, że nie będzie dalej szukał. Na szczęście tak się stało i poszedł dalej. A ja żeby się bardziej wkopać nie szedłem już za nim. Cholera jasna, czy ten koleś nigdy nie odpuszcza ? Dlaczego do niego nie dociera, że ona go nie kocha i nie pokocha ? Chociaż ... Może powinienem się chociaż trochę wczuć w jego sytuację ? A gdyby to z nim była Milena, też czułbym się podle. Wiadomo, serce nie sługa, nie wybiera w kim się zakochujesz. No ale jeśli chce jej szczęścia to powinien dać jej spokój. Na pewno nie knułbym takich intryg jak Kurek. Jestem pewien, że już obmyśla co zrobić, żeby zniechęcić Milenę do mnie. Ale mu się nie uda.. Poszedłem do pokoju, żeby powiedzieć jej, to co usłyszałem, ale jej nie było. Gdzie ona poszła ? Poszedłem jej szukać. Po drodze spotkałem Pitera :

- Piter, siema, widziałeś gdzieś Milenę ?
- Nie, ale jest taka ładna pogoda, może poszła się przejść do parku. Sprawdź tam.
- Dzięki.

Natychmiast tam poszedłem. Chodziłem po parku i szukałem jej, aż w końcu zobaczyłem jak siedzi na ławce. Jest taka śliczna. Chciałem podejść, ale zauważyłem, że Kurek idzie w jej stronę. Usiadł obok niej i zaczęli rozmawiać. Po chwili Kurek ją przytulił. Myślałem, że szlak mnie za chwilę trafi. Poczekałem, aż odejdzie i też podszedłem :

- Wiesz jak się o Ciebie martwiłem ?
- O Misiek, niepotrzebnie. Wyszłam się trochę przewietrzyć.
- Właśnie widzę. O czym rozmawiałaś z Kurkiem ? Widziałem jak Cię przytulał.
- A czy to jakaś zbrodnia ? Mówił, że rozumie, że to Ciebie kocham i że chce być moim przyjacielem.
- A Ty w to uwierzyłaś ?
- A dlaczego nie ?
- Bo on robi wszystko, żeby nas rozdzielić. A Ty tak po prostu się do niego przytulasz.....
- Bo jesteśmy przyjaciółmi. Jakoś Ci nie przeszkadza, że przytulam Igłę.
- Bo z Igłą nie spałaś a z Bartkiem tak. - krzyknąłem znacznie głośniej.

Spojrzałem na jej twarz i dopiero wtedy dotarło do mnie, co powiedziałem :

- Skarbie. Nie, ja nie chciałem tego powiedzieć.
- Ale powiedziałeś. A ja głupia łudziłam się, że nie będziemy sobie wypominać swoich błędów.. Jak widać się myliłam.

Szybko odbiegła. Oczywiście pobiegłem za nią, ale szybko straciłem ją z oczu. No i coś Ty głupku narobił ?

Z perspektywy Igły :

Mam świetny pomysł na to jak Kubi może się Mili oświadczyć. Na 100 % zapamięta ten dzień na bardzo długo. Niecodziennie ktoś Ci się oświadcza na oczach prawie 6 tysięcy osób. Tylko muszę teraz wszystko uzgodnić ze Stefanem, dlatego natychmiast do niego poszedłem :

- Stefan, możemy chwilę porozmawiać ?
- Jasne. Wejdź.

Wszedłem do środka i powiedziałem :

- Słuchaj, nie zajmę Ci dużo czasu. Chcę Cię tylko poinformować, że Kubi zamierza się oświadczyć Milenie po meczu.
- Serio ? To super. A kiedy ?
- W piątek. Bo muszę przy tym być a w sobotę już wyjeżdżam.
- Krzysiek, ale pamiętasz, że we wtorek masz być w Szczyrku ?
- Tak, wiem. Pamiętam. Spokojnie. Zdążę ze wszystkim. Przyszedłem zapytać czy nie masz nic przeciwko.
- Nie, no jasne, że nie. Powiedz Kubiemu, że życzę mu szczęścia.
- On na razie nic nie wie. Znaczy on nie miał pomysłu, kiedy to zrobić ani jak, więc ja wpadłem na genialny pomysł.
- Aha, no to powodzenia.
- Dzięki.

Wyszedłem zadowolony z pokoju Stefana, chciałem iść teraz do Kubiemu i mu o wszystkim powiedzieć, jednak zauważyłem na zewnątrz coś, co mnie bardzo zaniepokoiło. Milena siedziała na ławce i płakała. A więc zmieniłem kierunek i udałem się tam. Usiadłem obok niej i spytałem :

- Hej skarbie. Co się stało ? Czemu płaczesz ?
- Myślałam, że to zniknie, że zapomnimy o tym. Ale się łudziłam.
- Mała, spokojnie. Powiedz mi na spokojnie o co chodzi. Co się stało ?
- Nie mogę Krzysiek. Nie mam siły.

Chciała wstać, ale złapałem ją za rękę i z powrotem usadziłem na ławce. Przytuliłem ją mocno do siebie. Strasznie płakała a mi jej było tak cholernie żal..

- Michał coś Ci zrobił ? Coś Ci powiedział ?
- Ja już nic nie wiem Krzysiek. Boję się, że my już nigdy nie będziemy mogli być szczęśliwi.
- Na spokojnie. Powiedz mi o co chodzi.
- Wyszłam do parku i spotkałam tam Bartka. Porozmawialiśmy trochę i Bartek powiedział, że zrozumiał swoje błędy i że chce być moim przyjacielem. Przytuliliśmy się. Tylko. A Michał zrobił mi karczemną awanturę i wypomniał to, że spałam z Kurkiem. Żałuję tego. Myślałam, że Michał to rozumie.
- Słonko, posłuchaj. Michał jest o Ciebie bardzo zazdrosny, bo Cię kocha i nie zniósłby, gdyby Cię stracił. A boi się, że go zostawisz dla Bartka, skoro Ty z nim... No wiesz...
- Zauroczyłam się nim, to fakt... Ale to było wtedy. Kocham Miśka, ale boję się, że on mnie już nie.
- Kocha Cię. I to bardzo.Zaufaj mi i daj mu trochę czasu a zobaczysz jak bardzo Cię kocha.
- Naprawdę tak myślisz ?
- No jasne.
- Dzięki Krzysiu. Jesteś najlepszy.

Przytuliła mnie a ja się uśmiechnąłem :

- Zawsze możesz na mnie liczyć. Pamiętaj.

Po chwili poczułem, że dzwoni mi telefon. Spojrzałem na ekran i zauważyłem, że to Kasia.

- Mała, przepraszam. Muszę odebrać.
- Jasne, idź.

Odszedłem na bok i odebrałem :

- Cześć słonko.
- Hej, ja jestem gotowa. Wpadniesz po mnie ?
- Pewnie, już się zbieram. Jak będę blisko to zadzwonię.
- Ok. Pa.
- Papa.

Rozłączyłem się i udałem się w stronę samochodu a stamtąd po moją Kasię.

Z perspektywy Zbyszka :

Cholera, nie wiele brakowało a sam bym się wkopał z tymi zdjęciami. Muszę się dodzwonić do Moniki i dowiedzieć się o co jej chodzi, a przede wszystkim - co to za zdjęcia ? Kiedy tak rozmyślając szedłem na trening, spotkałem Klaudię :

- Cześć Zibi.
- O cześć. Wybacz, nie zauważyłem Cię.
- Coś się stało ? Jesteś bardzo zamyślony.
- Wiesz, mam pewien problem.
- Mogę Ci jakoś pomóc ?
- Chyba nie bardzo. Sam muszę sobie z tym poradzić.
- Chodzi o mnie, prawda ?
- Dlaczego tak myślisz ?
- Bo widzę jak się zachowujesz w stosunku do mnie. Inaczej niż zwykle..
- Wszystko w porządku. Naprawdę. A teraz przepraszam Cię, ale się śpieszę na trening.
- Ok, a spotkamy się potem ?
- Zadzwonię do Ciebie jakby co.

Odszedłem bojąc się, że znowu ktoś nam zrobi jakieś zdjęcia. Kurde, nie robiłem nic złego a chodziłęm speniany jak jakiś szczeniak.. Muszę się zebrać i zadzwonić do Fabiana.. Ale ja go tak nie lubię no... Ale muszę się przemóc, to dla dobra mojego związku. Wybrałem numer i czekałem, aż ten palant odbierze.W końcu raczył się odezwać :

- Halo ?
- Cześć - powiedziałem.
- Zbyszek ?
- Nie, Duch Święty. Przecież słyszysz, że to ja.
- Dziwię się, że to Ty do mnie dzwonisz.
- Mam sprawę, tylko dlatego.
- I wszystko jasne. Więc czego chcesz.
- Dzwoniła do mnie Twoja dziewczyna. Mówiła coś o jakichś moich zdjęciach... Skąd je masz i co to są za zdjęcia ?
- Nie mam pojęcia o co Ci chodzi.
- Nie udawaj głupa. Wiem, że chcesz mnie rozdzielić z Anią, ale Ci się to nie uda, rozumiesz ? Nie uda.

Rozłączyłem się i wściekły poszedłem w końcu na ten trening, choć i tak już byłem spóźniony.

czwartek, 11 czerwca 2015

ROZDZIAŁ 85

Z perspektywy Mileny :

Krzysiek był jakiś strasznie tajemniczy. Miałam wrażenie, że coś knuje, jednak za Chiny świata nie chciał mi powiedzieć co. A Igła jak to Igła, od niego się nic nie wyciągnie, jak już zamknie swoją buzię na kluczyk. Zrobiliśmy najpotrzebniejsze zakupy, oczywiście Krzysiu jak prawdziwy dżentelmen wziął wszystkie torby tak, żebym ja nic nie niosła. W drodze powrotnej postanowiłam go trochę wypytać o jego życie prywatne, tak dawno nie pytałam co u niego....

- Krzysiu ?? - zaczęłam najsłodszym głosem jakim potrafiłam..
- No co tam chcesz ode mnie mała ? Na kolejne zakupy z Tobą nie idę..
- Oj weź, nie chodzi mi o żadne zakupy.
- No więc...
- Co tam słychać u Ciebie ?
- U mnie ?
- No tak, zawsze rozmawiamy tylko o moich i Michała problemach. A ja nie wiem co się dzieje u Ciebie.
- A u mnie się dużo pozmieniało. Rozwodzę się z Iwoną.
- Co ? Ale jak to ? Dlaczego ?
- Knuła z Winiarskim przeciwko mnie i Kasi. Żebyśmy nie byli razem. Ale prawda wyszła na jaw i w końcu nie wyszło na ich.
- Czy Ty mi chcesz przez to powiedzieć to co ja myślę ?
- No, jeśli myślisz o tym, że Kasia i ja jesteśmy razem to tak.
- Aa, Igła gratuluję.

Podeszłam do niego i mocno go przytuliłam.

- Łoo matko, bo mnie udusisz.
- Cieszę się bardzo.
- Ja też.

W końcu dotarliśmy pod drzwi pokoju. Igła wniósł mi wszystkie torby i się zmył a ja zaczęłam rozpakowywać. Po chwili wszedł Michał :

- Cześć skarbie.
- Hej, jak tam po treningu ?
- Jestem padnięty. A Ty gdzie byłaś ?
- Na zakupach z Krzyśkiem.
- Ojj, biedny Igła. Znam ten ból. Jeszcze zakupy z Tobą....

Spojrzałam na niego z mordem w oczach i powiedziałam :

- Chcesz coś jeszcze Misiu powiedzieć ?
- Nie, skąd. - od razu spotulniał, no czyli już wiadomo jak rozmawiać z facetami.
- I słusznie..

Michał usiadł koło mnie na łóżku i zaczął przeglądać rzeczy, które kupiłam :

- Misiek, po co mi tu bałagan robisz, co ? I tak Cię to nie interesuje przecież.
- A właśnie, że interesuje i to bardzo.

Wyjął sukienkę z torby i powiedział :

- Piękna sukienka. Masz doskonały zmysł mody słońce.
- Już mi się tak nie podlizuj, dobra ?
- Ależ ja mówię tylko prawdę.

Zbliżył się do mnie i chciał mnie pocałować, ale postanowiłam się z nim podroczyć.

- No słonko... Gniewasz się na mnie ?
- Ależ skąd Misiu. A teraz wybacz, idę do łazienki przymierzyć moje zakupy.

Nagle mu się zaświeciły oczy i powiedział :

- A mogę z Tobą ?
- Nie tym razem Dziku.

Wzięłam torbę w rękę, posłałam mu buziaka w powietrzu i zamknęłam się w łazience. Zakładałam po kolei każdą sukienkę jaką kupiłam. Cóż... Muszę przyznać, że leżą znakomicie. Igła to jednak dobry kompan do zakupów. Następnym razem też go biorę ze sobą. Po chwili usłyszałam pukanie :

- Skarbie, no proszę Cię. Mogę Cię chociaż zobaczyć w którejś z tych sukienek ?
- A czemu Ci na tym tak zależy, co ?
- A bez powodu.
- Szkoda, że Ci nie wierzę.
- No dobrze, jak nie chcesz to nie. Idę w takim razie na chwilę do chłopaków.
- Ok.

Słyszałam jak wychodzi więc mogłam spokojnie wyjść. Co za facet, im tylko jedno w głowie....

Z perspektywy Kasi :

Krzysiek wyszedł a ja zostałam sama z mamą.

- Kasia, tak nie może być. Twój związek z nim całkowicie nie ma przyszłości.
- A co Ty możesz o tym wiedzieć, co ? Nic nie wiesz ani o mnie ani o moim życiu. Jesteś wiecznie zapracowana i nie obchodzi Cię to co robiłam, ani z kim. Nawet nie wiesz, że już z kimś byłam.
- Jak to byłaś ? Z kim ?
- Z Michałem.
- Rozstaliście się ? To dlatego byłaś taka smutna jak wróciłaś ?
- Nie chcę o tym rozmawiać. Po prostu musisz zaakceptować to, że Krzysiek i ja będziemy razem. Czy Ci się to podoba, czy nie.

Wyszłam z pokoju, zeszłam na dół i wyszłam z domu, dla efektu trzaskając drzwiami. Nikt mi nie będzie mówił co mam robić a zwłaszcza mama. W końcu mam szansę być z Krzyśkiem szczęśliwa i nie zaprzepaszczę tego. Postanowiłam do niego zadzwonić. Odebrał bardzo szybko :

- Cześć kochanie.- oo, jaki on słodki.
- Cześć, co tam u Ciebie ? Zmęczony po treningu ?
- Bardzo, nawet nie wiesz jak. A jak Ci poszło z mamą ? Bardzo się pokłóciłyście ?
- Wiesz...
- Czyli bardzo. Przepraszam Cię kotku. Nie chciałem Ci przysporzyć kłopotów.
- Daj spokój, w końcu jestem szczęśliwa i nie pozwolę, żeby mama mi to zepsuła.
- Ja też jestem szczęśliwy. Wiesz, Stefan uznał, że w turnieju będzie grał Zati, ja mam że tak powiem wolne, więc pojechałabyś ze mną do adwokata ? Chcę uzgodnić wszystko, żeby jak najszybciej dostać rozwód.
- Naprawdę ? Chcesz, żebym z Tobą pojechała ?
- No jasne, nie mamy przecież przed sobą tajemnic. Tylko pomyślałem, że na 1 mecz moglibyśmy jeszcze zostać we Wrocławiu, obejrzelibyśmy 1 mecz i potem pojechali.
- Ja nie wiem czy to dobry pomysł. Nie jestem chyba jeszcze gotowa, żeby zobaczyć Michała.
- No wiem, że to dla Ciebie trudne, ale wiecznie nie możesz przed nim uciekać. Poza tym, jeśli Cię naprawdę kochał, tak jak mówił, to zasłużył na prawdę.
- Masz rację. Masz rację, ok, przyjadę do Wrocławia.
- Wpadnę po Ciebie, bo i tak nie będę grał, więc nie muszę być na konferencji prasowej ani nic..
- Ok, to ja wracam do domu się spakować i będę czekać na Ciebie.
- Ok, pa. Kocham Cię. - wciąż się nie mogę do tego przyzwyczaić, ale to takie słodkie słyszeć to z jego ust.
- Ja Ciebie też. Pa.

Rozłączyłam się i ruszyłam w drogę do domu gotowa na konfrontację z moją mamą.

Z perspektywy Ani :

Obudziłam się rano w bardzo dziwnym nastroju. Wciąż towarzyszyło mi to dziwne przeczucie, że stanie się coś złego. Zjadłam śniadanie, kiedy zaczął dzwonić mi telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. ZIBI. Teraz nagle ma dla mnie czas, a kiedy ja chciałam rozmawiać to był strasznie zajęty. No ale dobra, odbiorę. W końcu go kocham :

- Halo ? - spytałam dość chłodno.
- Cześć kochanie, co tam u Ciebie ?
- W porządku. A u Ciebie ?
- Dobrze.. A czy Ty... Jesteś na mnie zła ?
- A powinnam być ?
- Skarbie, ja Ci wszystko wyjaśnię. Te zdjęcia są nieprawdziwe...
- Zaczekaj, o jakich zdjęciach Ty mówisz ?
- To... Ty nie dostałaś żadnych zdjęć ?
- Zbyszek, o czym Ty cholera jasna mówisz ?
- Nie, bo ja... Znaczy nie ważne. Wiesz, myślałem, że... Nie ważne, nie denerwuj się, bo tylko to Ci niepotrzebnie zaszkodzi. Już raz byłaś w szpitalu przez przemęczenie. Nie możesz wylądować tam ponownie.
- Ty mi nie próbuj zamydlić oczu Zbyszek. O co chodzi ?
- O nic skarbie. Naprawdę. Kończę, bo lecę na trening. Już niedługo się zobaczymy. Bardzo za Tobą tęsknię. Kocham Cię. Pa.

Rozłączył się zanim zdążyłam coś jeszcze powiedzieć. Cholera, o co mu chodziło ? Ja już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Zbyszek jest od jakiegoś czasu cholernie dziwny. A ja nie wiem dlaczego. Ale muszę się tego dowiedzieć. Tylko kto mi powie prawdę ? Zastanawiając się ruszyłam w stronę szkoły. Byłam bardzo zamyślona i nie zauważyłam na kogo wpadłam :

- Cześć - Monika, jeszcze jej tu brakowało.
- Cześć, przepraszam, ale się śpieszę. Jak widzisz, nie ma ze mną Fabiana więc nie musisz mieć do mnie pretensji.
- Przyszłam Cię tylko przeprosić.
- Przeprosić ? - no tu mnie zdziwiła...
- Tak, miałaś rację. Muszę bardziej ufać Fabianowi a on mi przysięgał, że mnie kocha więc nie mam powodu, żeby mu nie ufać.
- Cieszę się, że to rozumiesz. Wybacz, ale się śpieszę.

Chciałam ją minąć, ale ona złapała mnie za rękę i przytrzymała :

- Naprawdę chcę mieć z Tobą dobre relacje. Chciałabym Cię lepiej poznać. Skoro Fabian Cię lubi, to myślę, że i my możemy się zaprzyjaźnić. O której kończysz ? Wpadnę po Ciebie i pójdziemy razem na zakupy.

Nie wiedziałam czy mam się na to zgodzić, nie ufałam jej, no ale może powinnam spróbować ją chociaż lepiej poznać. Może dla Fabiana..

- O 2.
- Ok, będę. Na razie.

I odeszła zadowolona. No dobra... To było dziwne. Ale nie mam dłużej czasu nad tym dłużej myśleć, Zaraz się spóźnię do szkoły...........