Z perspektywy Mileny :
Staliśmy przytuleni do siebie, jednak po chwili Michał oderwał się ode mnie i powiedział :
- Kochanie, a może tak wrócisz już do hotelu, co ?
- A Ty ?
- Ja muszę jeszcze coś załatwić i zaraz do Ciebie dołączę.
- Ale co się stało Michał ? O co chodzi ?
- O nic skarbie. Zupełnie. Po prostu polecę jeszcze do sklepu kupić coś dla naszej niuni i zaraz wracam, dobrze ?
- Noo.. dobrze. Skoro tak chcesz.
I poszłam do hotelu. W sumie jego zachowanie bardzo mnie zdziwiło, ale nie chciałam o nic pytać, bo widziałam, że od paru dni Michał był jakiś inny.Taki smutny, zamyślony, zupełnie jak nie on... Ale wiedziałam, że w końcu sam mi o wszystkim powie. Weszłam do środka hotelu, a tam natknęłam się na Bartka :
- Hej, a Ty nie na spacerze z Miśkiem ? Widziałem jak wychodziliście.
- Nie, nagle coś zobaczył i kazał mi wrócić do hotelu a sam podobno poleciał do sklepu.
- Aaaa... nie, no to skoro tak powiedział, to na pewno tak jest.
- Bartek, a Ty przypadkiem nie wiesz co się z nim dzieje ?
- Ja ? Nie, a co ma się niby dziać ?
- No nie wiem, miałam nadzieję, że może Ty mi powiesz.
- Kochana, wszystko jest w porządku. Wierz mi,
- No dobra, idę do pokoju się położyć.
- Źle się czujesz ?
- Nie, zmęczyłam się po prostu. Gdybyś gdzieś spotkał Michała, to przekaż mu jak możesz.
- Jasne, nie ma sprawy.Odpoczywaj.
- Dzięki Bartuś.
Pocałowałam go w policzek i poszłam do nas do pokoju. Zastanawiało mnie, co dzieje się z Michałem, ale wiedziałam, że w moim stanie nie wolno mi się zamartwiać ani denerwować więc dałam sobie spokój. Położyłam się na łóżku i niemal natychmiast zasnęłam. Obudziłam się po około 2 godzinach, rozejrzałam się po pokoju ale Michała nadal nie było, co mnie zaniepokoiło. Poszłam więc go poszukać.Najpierw udałam się do restauracji, gdzie byli wszyscy chłopcy. Od razu się do nich dosiadłam :
- Hej chłopaki, widzieliście gdzieś Michała ?
I nagle zrobiło się dziwnie, jeden drugiego zaczął przekrzykiwać, od razu zmienili temat, wiedziałam, że coś jest nie tak, dlatego od razu wstałam i poszłam szukać go dalej. Po chwili usłyszałam, że ktoś biegnie za mną a już po chwili do mnie dołączył. Tym kimś okazał się Bartek :
- Dokąd idziesz ?
- A jak Ci się wydaje, co ? Poszukać Michała. Wiem, że Wy coś wiecie, tylko mi nie chcecie powiedzieć.
- Mała, myślisz, że mógłbym Cię okłamać ? No błagam Cię.
- Nie wiem Bartek, dziwnie się z tym wszystkim czuję.
- Słuchaj, z Kubim na pewno wszystko w porządku, pewnie po prostu ... No sam nie wiem, ale na pewno nie panikuj ok ? W Twoim stanie to nie wskazane.
- Ja wcale nie panikuję, tylko się martwię. Czy to tak trudno zrozumieć ? - powiedziałam trochę głośniej niż zamierzałam, co chyba Bartka zdziwiło, bo się lekko odsunął. Dotarło do mnie, że nie mogę się wyżywać na niczemu nie winnym Bartku, więc natychmiast go przeprosiłam :
- Przepraszam Bartek, nie powinnam się na Tobie wyżywać, to przecież nie Twoja wina, ale sam wiesz.. Te ciążowe hormony...
- Jasne, daj spokój. Nie gniewam się.
- Pomożesz mi go szukać ?
- Sam go poszukam, a Ty idź i odpocznij.
- Ale ja....
- Nie dyskutuj ze mną, bo wiesz, że umiem postawić na swoim.
- Dziękuję Ci, jesteś kochany Bartek.
Wspięłam się na palce, żeby pocałować go w policzek i tak też zrobiłam. Po chwili wróciłam do pokoju. Czułam, że dzieje się coś niedobrego, tylko nie bardzo wiedziałam co.
Z perspektywy Kasi :
Wyszłam przed ośrodek, musiałam się przewietrzyć i przemyśleć to wszystko na spokojnie. Nie wiedziałam już sama co o tym myśleć. Bo z jednej str Winiar był mi naprawdę bliski i nie chciałam rezygnować z jego przyjaźni, ale wiedziałam, że będzie się to wiązać z kłótniami z Krzyśkiem. Rozumiem jego zazdrość i to naprawdę słodkie i urocze zarazem, ale bez przesady. Szłam sobie w stronę ławeczki, żeby usiąść, kiedy zobaczyłam Krzyśka gadającego z Michałem i nagle zebrała się we mnie ogromna złość. Co on sobie wyobraża ? Poczekałam, aż się rozejdą i podeszłam do niego :
- Mogę wiedzieć co Ty robisz ? Po jaką cholerę gadałeś z Michałem ?
- Kasia ? A co Ty tu robisz ?
- Odpowiedz na moje pytanie. Po co z nim gadałeś ?? Prosił Cię ktoś ?
- Musiałem no, zrozum.
- Nie, nie rozumiem. Dlaczego mi nie ufasz, co ? Przecież Ci mówiłam, że to Ciebie kocham i że chcę z Tobą być , ale nie, Ty wiesz wszystko najlepiej.
- Kasia, wiesz, że Ci ufam.
- Jasne.
- To Winiarskiemu nie ufam, nie wierzę nagle w jego czyste intencje. Kasia, proszę Cię. - zrobił krok w moją stronę, jednak ja się od razu cofnęłam. - Nie chcę się z Tobą kłócić.
- Sam do tego prowadzisz.
Cofnęłam się jeszcze bardziej i zaczęłam iść w drugą stronę. Miałam cholernie złe przeczucia. Bałam się, że to zniszczy to wszystko, co jest między nami. Nagle w oddali zauważyłam znajomą postać siedzącą na ławce. Od razu do niego podeszłam :
- Co Ty tu robisz ? Milena Cię wszędzie szuka, czemu nie odbierasz ani od niej ani od nikogo telefonów ?
- Chciałem pobyć trochę sam - odpowiedział Michał
- Co się dzieje Kubi ? Normalnie się tak nie zachowujesz ?
- Jak ?
- Jesteś spokojny. A spokojny to Twoje przeciwieństwo. No mów.
- Spaprałem sobie Kasia życie. I to chyba po całości.
- A co to niby znaczy ? Możesz mówić ciut jaśniej ?
- Pewnie masz lepsze rzeczy do roboty niż wysłuchiwać o moich problemach.
- Uwierz mi, w tej chwili chcę się oderwać od swoich problemów.
- Ok. No więc... Monika jest w ciąży.....
- No i co w związku z tym ?
- I ona twierdzi, że to dziecko jest moje.
- Słucham ? Jak to Twoje ? Chcesz mi powiedzieć, że zdradziłeś Milenę ?
- Nie, oczywiście, że nie.
- Więc ? Jak to może być Twoje dziecko ?
- Pamiętasz tą sytuację prawie niedługo jak poznałem Milenę, co Igła uratował ją przed tym samochodem, co chciał w nią wjechać ?
- No tak.
- Wtedy już Monika była w ciąży, ale ja byłem pewien, że to nie może być moje dziecko, byłem pewien, że z nią nie spałem.....
- Ale......
- Ale teraz sobie uświadomiłem, że był ten jeden jedyny raz. Kiedy czułem, że już się zakochuje w Milenie, ale nie chciałem dopuścić do siebie tej myśli i chciałem sobie udowodnić, że to Monikę kocham a Milka jest tylko zauroczeniem i ......
- I się z nią przespałeś.
- Niestety.
- Powiedziałeś o tym Milenie ?
- Żartujesz ? Jak ja mam jej teraz spojrzeć w oczy ? Nie potrafię, nie umiem, nie mogę jej tego powiedzieć.
- No ale chyba nie chcesz jej okłamywać. Ok, załóżmy, że do końca ciąży Moniki Milena się o niczym nie dowie, a co zrobisz potem, jak okaże się, że dziecko jest Twoje ?
- Nie wiem, nie mam pojęcia. Przecież ona mnie zostawi . A ja nie chcę jej stracić. Za bardzo ją kocham.
- Więc powiedz jej o tym teraz. Może przez chwilę będzie na Ciebie zła, że nie powiedziałeś jej od razu, ale potem jej przejdzie i będzie Cię wspierać na pewno. Uwierz mi, dużo gorzej będzie, jeśli dowie się, że masz dziecko, wtedy, kiedy ono się już urodzi.
- Tak myślisz ?
- Tak myślę.
- Dzięki Kasia. Jesteś super przyjaciółką.
Przytulił mnie a ja w myślach skarciłam się. Czyjeś problemy to umiem rozwiązywać. Szkoda tylko, że nie swoje.
Z perspektywy Zbyszka :
Mama Ani miała rację. Muszę walczyć, muszę coś zrobić, bo nie wybaczyłbym sobie, gdybym ją stracił. Muszę porozmawiać z Fabianem, w sumie to czego ja się obawiam ? Przecież nie zrobiłem niczego złego. Tak, muszę z nim porozmawiać. Ubrałem się i poszedłem na trening Resoviaków. Wiedziałem, o której kończą, więc postanowiłem poczekać tam na rozgrywającego. W końcu jak zwykle ostatni, raczył wyjść w końcu z hali. Chyba się zdziwił widząc mnie. To dobrze, plus dla mnie :
- Co Ty tu robisz ? - spytał
- Przyszedłem z Tobą porozmawiać.
- My nie mamy o czym ze sobą rozmawiać.
Powiedział i chciał odejść, jednak dogoniłem go i zagrodziłem mu drogę :
- Owszem mamy. Powiesz mi wreszcie o co Ci do jasnej cholery chodzi ? Zachowujesz się tak, jakbym popełnił co najmniej jakąś zbrodnię a Ty jakbyś był jakimś świętym.
- Przestań robić z siebie jakąś ofiarę Zibi.
- Nie robię. Posłuchaj, nikt z nas się stąd nie ruszy, dopóki mi nie powiesz co się dzieje ?
- Chcesz wiedzieć co się dzieje. Proszę, to się dzieje. Cała prawda wyszła na jaw Zbyszek.
Dał mi do ręki te przeklęte zdjęcia a to co na nich zobaczyłem zmroziło mi krew w żyłach. To wyglądało tak jakbym całował się z tą panną. Ale to przecież nie prawda. Ja nigdy czegoś takiego nie zrobiłem.
- Radzę Ci, dla Twojego dobra, zostaw Anię w spokoju. Nie chcę, żeby cierpiała, dlatego nie pokazałem jej tych zdjęć. Po prostu zniknij z jej życia.
- Nie Fabian stary, słuchaj. To nie jest tak. Te zdjęcia kłamią.
- Przestań robić ze mnie idiotę, dobra ?? Wiem dobrze, co widzę. Posłuchaj mnie, bo mówię to po raz ostatni i nie będę się powtarzał.
Zbliżył się do mnie i powiedział :
- Radzę Ci, zniknij z życia Ani, dopóki ona nie ma pojęcia co jej zrobiłeś.
- Ale ja...
- Inaczej pokażę jej te zdjęcia a wtedy będziesz w jej oczach jeszcze bardziej skończony. A teraz zejdź mi z oczu..
Minął mnie i poszedł przed siebie a ja stałem osłupiały i nie mogłem pojąć co tu się do jasnej cholery dzieje ?
Kochani, bardzo, ale to bardzo Was przepraszam za tak długi czas bez rozdziału, ale zwaliło mi się na głowę tyle problemów prywatnych, że nie miałam czasu i siły myśleć o blogu. Czy wróciłam na stałe ? Okaże się w praniu, ale jak zwykle zachęcam do komentowania.
W końcu :) opłacało się czekac :) Mam nadzieje ze 100 rozdział pojawi się niebawem
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, czekanie opłaciło się :) czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńWarto skończyć coś co się zaczęło :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhttp://nie-chcialem-cie-skrzywdzic.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam na historię o siatkarzu.. a nie, wróć! On nie jest siatkarzem w moim opowiadaniu! Ale jaja! Michał Kubiak nie jest siatkarzem! Więc kim jest?