Z perspektywy Mileny :
Obudziłam się z dziwnym uczuciem, które mi towarzyszyło.
Nie były to wyrzuty sumienia, bo technicznie rzecz biorąc na razie z Michałem
nie jestem, czyli go nie zdradziłam. Ale nie umiałam też wciąż powiedzieć czy
do Bartka czuję coś więcej niż tylko pragnienie, bo to niewątpliwie było i to
duże i gdyby była taka sytuacja to pewnie znów nie umiałabym się mu oprzeć.
Jednak kiedy się kochaliśmy, towarzyszyło mi takie dziwne uczucie, którego nie
umiem opisać słowami. To wszystko jest takie pokręcone. Nałożyłam na siebie
koszulkę Bartka, którą znalazłam gdzieś na ziemi i poszłam do kuchni. Tam przy
kuchence mikrofalowej urzędował już Kurek, który jak mniemam próbował coś
przygotować na śniadanie. Chrząknęłam dając znać, że jestem a ten odwrócił się
i spojrzał na mnie :
- O już wstałaś, to super. Właśnie robię śniadanie.
Siadaj.
Usiadłam i czekałam, aż Bartek poda mi to, co
przygotował. Jak się okazało, były to kanapki.
- Smacznego skarbie.
I chciał mnie pocałować, ale ja się odsunęłam. Kurek
spojrzał na mnie zdziwiony. Usiadł na swoim miejscu i spytał :
- O co chodzi ? Myślałem, że po naszej wczorajszej nocy
….
- Bartek, to wcale nic nie zmienia..
- Ale jak to ? Myślałem….
- Ok., przespałam się z Tobą i było naprawdę cudownie ale
to był tylko seks a ja wciąż nie wiem co czuję. Z jednej strony jest Michał,
który mnie oszukał a mimo to wciąż go tak jakby kocham. Ale z 2 jesteś Ty. A
Ty… z dnia na dzień stałeś mi się coraz bardziej bliski, myślę o Tobie bardzo
często i to, że poszłam z Tobą do łóżka namieszało mi jeszcze bardziej w
głowie. Ja muszę to sobie wszystko sama przemyśleć. Nie chcę nikogo zranić a
muszę być pewna kogo kocham. Nie gniewaj się na mnie Bartuś, proszę.
- Wiesz, że na Ciebie nie umiałbym się gniewać. Obiecaj
mi tylko, że nie ważne co postanowisz – nie stracimy kontaktu. Załamałbym się,
gdybym Cię stracił chociaż jako przyjaciółkę.
- Obiecuję. Jesteś świetnym facetem Bartek i ja też nie
chcę Cię stracić. Ale Ty też mi coś obiecaj.
- Co takiego ?
- To, że nikt się nie dowie o tym, że my… No wiesz…
- Masz na myśli, że mam nikomu nie mówić o tym, że ze
sobą spaliśmy. – zaczerwieniłam się, kiedy on to mówił ale odpowiedziałam :
- No tak…
- Słodka jesteś, kiedy się tak peszysz. Przyrzekam, że
nikt się o tym nie dowie. Ta noc, choć najcudowniejsza na świecie, nie wyjdzie
poza mury tego mieszkania.
Wstałam ze swojego miejsca i podeszłam do Bartka, po czym
usiadłam mu na kolanach i powiedziałam :
- Dziękuję Ci. Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Czy ja… mogę Cię teraz pocałować ?
- Bartek…
- Proszę… Chociaż ten ostatni raz.
Kiwnęłam twierdząco głową a on pocałował mnie tak czule i
delikatnie. Oddałam pocałunek, ale po chwili oderwałam się od niego. Bartek
powiedział :
- Będę na Ciebie czekał. Tyle ile trzeba. Ale pamiętaj,
że chcę, żebyś była szczęśliwa. Nawet jeżeli masz być z Michałem.
- Jesteś takim wspaniałym facetem Bartek. Żałuję, że nie
spotkaliśmy się wcześniej.
- Ja też żałuję. Nawet nie wiesz jak.
- To ja… pójdę do łazienki się ogarnąć i będę się
zbierała do domu Leona.
- Zostań jeszcze trochę. Proszę.
- Nie, Bartek. Oni na pewno martwią się o mnie, bo nie
wróciłam na noc.
- No dobrze.
Wstałam z jego kolan i poszłam do sypialni skąd wzięłam
porozrzucane moje rzeczy po podłodze i poszłam do łazienki się szybko ogarnąć.
Wyszło mi to w miarę szybko i po pół godzinie byłam już w przedpokoju i
szykowałam się do wyjścia.
- Jeszcze raz Cię za wszystko przepraszam.
- Przestań.. Nie masz za co mnie przepraszać. Zrobisz, to
co Ci wskaże serce a ja to uszanuję.
- Dziękuję.
Pocałowałam go w policzek i wyszłam. Takiego mętliku w
głowie, jaki miałam teraz, jeszcze nigdy nie miałam.
Z perspektywy Igły :
To niepojęte, w co ja, dorosły facet się wpakowałem.
Powinienem się skupić raz, na grze i na tym, że wypracować sobie zaufanie
Stefana a 2 na żonie i dzieciach, ale wciąż nie mogłem przestać myśleć o Kasi.
Tęsknię za nią, tak strasznie za nią tęsknię. Wiem, że nie powinienem, ale nic
nie umiem na to poradzić. Myślę o niej, zastanawiam się co robi, wspominam nasz
pobyt w Zakopanem. Czułem się wtedy jakbym się drugi raz zakochał. Nie poradzę
sobie bez niej. Muszę coś zrobić, żeby nawiązać z nią kontakt i chyba już nawet
wiem co. Spróbuję zbudować swoją przyjaźń z Kasią a jednocześnie pomogę
Michałowi i Milenie. Oni muszą być razem, są dla siebie stworzeni. Michał dał
ciała, to prawda, ale widzę, że ją kocha więc zasługuje na szansę. Poszedłem po
treningu do pokoju Dzika, by mu przekazać mój genialny plan :
- Siema, masz chwilę ?
- Właź Igła, i tak nic ciekawego nie robię.
Wszedłem do środka i usiadłem na łóżku obok niego, po
czym powiedziałem :
- Słuchaj, mam pewien plan jak możesz odzyskać zaufanie
Mileny.
- Serio ? No to dawaj, zamieniam się w słuch. Tylko mam
nadzieję, że mądry jakiś.
- Czy ja kiedykolwiek wpadłem na głupi pomysł ?
- Pozwolisz, że nie odpowiem.
- Dobra, nie ważne. Wykupiłem 4 bilety na wycieczkę do
Zakopanego.
- 4 ? A po co aż 4 ?
- No ja, Ty, Milena i Kaśka.
- Kaśka ? A po co ona ? – i co mu teraz powiem ?
- A no wiesz… jak usłyszy, że Ty jedziesz to raczej nie
będzie chciała, ale jak usłyszy, że jest Kaśka, to może się szybciej zgodzi.
- Kurde, no Ty masz rację. Mądrze Krzysiu pomyślałeś. –
uff, wybrnąłem..
- No widzisz, w końcu od tego jestem. A tam w Zakopcu
wiesz, romantyczne spacery, no i zobaczymy, może Ci się uda ją odzyskać.
- Musi się udać Igła, bo ja już wariuję bez niej. Kocham
ją, tak strasznie mocno ją kocham.
- Szkoda, że o tym nie pomyślałeś jak podpisywałeś
kontrakt.
- Musisz mi to ciągle wypominać ?
- Mówię tylko.. zresztą, nie ważne.
- A na kiedy te bilety ?
- Na ten tydzień przed Kwalifikacjami we Wrocławiu.
- Ok.
- To co ? Spróbuję się do niej dodzwonić i zobaczymy co
będzie.
- Będę się modlił.
- Oj módl się Dziku, módl.
Wyszedłem z jego pokoju i miałem iść do siebie, ale
chłopaki mnie zaprosili na partyjkę, więc zboczyłem trochę z trasy.
Z perspektywy Ani :
Podziękowałam Fabianowi za wszystko i wytłumaczyłam, że
to wszystko było zwykłym nieporozumieniem. Nie bardzo chciał mi na początku
wierzyć, ale z czasem się przekonał. Muszę jakoś wynagrodzić Zibiemu to wszystko
i wpadłam już na pomysł jak. Pojechałam do siebie do domu i na siłę wypchnęłam
rodziców do cioci, mówiąc, że chcę mieć dom dla siebie, bo przyjdą do mnie 2
koleżanki i chcemy sobie zrobić taki babski wieczór. Niechętnie, ale zrobili to
o co ich poprosiłam. Przyszykowałam miłą i uroczą kolację dla siebie i Zbyszka.
W końcu zobaczyłam, że już pora po niego jechać na lotnisko. Wsiadłam w
taksówkę i pojechałam tam. Gdy wysiadłam Zbyszek już na mnie czekał. Rzuciłam
mu się w ramiona a Bartman powiedział :
- Tak się cieszę, że Cię widzę. Tak strasznie za Tobą
tęskniłem.
- Ja też tęskniłam. Kocham Cię Zbyszek i przepraszam za
wszystko.
- Cicho skarbie. To nie ważne. Ważne, że sobie wszystko
wyjaśniliśmy i jest ok.
Pocałowaliśmy się a ja czułam, że w moim brzuchu zaczęło
wędrówkę stado motyli. Kiedy się od siebie oderwaliśmy powiedziałam :
- A więc zapraszam do mnie. Rodziców nie ma w domu, więc
mamy cały dom dla siebie.
- Naprawdę ? Jak Ci się to udało ?
- Mam swoje sposoby. Chodźmy. Taksówka jeszcze czeka.
Wsiedliśmy do samochodu i udaliśmy się do mojego domu.
Zibi wziął szybki prysznic a ja przyszykowałam wszystko do kolacji. Kupiłam
nawet wino, żeby było miło. Po pół godzinie Zibi wyszedł odświeżony :
- No no no. A cóż to za okazja do tak wykwintnego świętowania
?
- To taka kolacja przeprosinowa dla Ciebie.
- Ania…
- Proszę. Choć tyle mogę zrobić.
- No dobrze. Ale ja mam upartą dziewczynę.
- I za to mnie kochasz.
- Za to i za wiele innych rzeczy.
- No to siadaj i wcinaj.
- Tak jest szefowo.
Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Zbyszek co chwilę
zachwalał moje umiejętności kulinarne. Nie chwaląc się, coś tam ugotować
potrafię. Napiliśmy się lampki wina i usiedliśmy do telewizora, żeby obejrzeć
coś ciekawego.
Z perspektywy Mileny :
Napisałam Leonowi sms- a, żeby jego rodzice się o mnie
nie martwili i że wrócę później albo jutro a sama pojechałam pogadać z Nikolą.
Muszę komuś o tym opowiedzieć, bo inaczej eksploduję a ufam Nikoli i wiem, że
ona nikomu nie wygada. Po jakimś czasie byłam już u niej w salonie :
- No to mów, co takiego się stało.
- Przespałam się z Kurkiem.
- Co ? Weź sobie nie żartuj.
- Nie żartuję. Poszłam z nim do łóżka.
- Ale jak ? Kiedy ? Czemu ?
- Wczoraj. Wypiliśmy trochę wina no i się stało. Nikola.
Ja się w tym wszystkim już pogubiłam.
- Żałujesz tego ?
- Wiesz… bardzo dobre pytanie. Nie wiem.. Chyba… nie. Ale
pomimo tego jak strasznie mnie Michał oszukał, ja wciąż go kocham. Co mi nie
przeszkodziło iść do łóżka z Kurkiem. To takie pogmatwane.
- Chcesz powiedzieć, że nie wiesz co do kogo czujesz tak
?
- Dokładnie. Michała kochałam od samego początku i kocham
go dalej, ale teraz boję się mu ponownie zaufać.
- A Bartek ?
- Bartek mnie w jakiś sposób zauroczył. Nie umiem, nie
potrafię w żaden sposób oprzeć mu się, kiedy mnie zaczyna całować.
- Czekaj… chcesz powiedzieć, że to nie był pierwszy raz ?
- Co ? Nie, coś Ty. Od jakiegoś czasu zmagam się z tym.
Na dobrą sprawę już kilka razy mogliśmy wylądować w łóżku, ale zawsze ktoś mnie
ratował.
- Czyli po prostu Kurek Cię uwiódł.
- No tak.
- Ale teraz ważniejsza sprawa – kochasz go ?
- Nie wiem, jedyne co wiem to, że mnie cholernie kręci i
pociąga. I boję się, że wystarczyłoby kilka jego czułych słówek, jakiś
pocałunek i znów bym z nim poszła do łóżka.
- Wybacz mi to pytanie, bo to bardzo osobiste, ale jeśli
mam Ci pomóc muszę wiedzieć wszystko.
- Wal.
- Co czułaś, kiedy kochałaś się z Bartkiem ?
- Co czułam ? Niewyobrażalną do opisania rozkosz. W
tamtej chwili nie istniał dla mnie nikt inny, nie było Michała, nikogo. Był
tylko Bartek i jego ciało.
- Kurna, to żeś się wkopała.
- Dzięki, tyle to i ja wiem.
- Słuchaj, ja nie wiem co mam Ci poradzić. No bo mówisz,
że kochasz Michała i nawet jeśli zdecydujesz się z nim być to i tak za każdym
razem, kiedy będziesz widziała Bartka, powróci do Ciebie pragnienie i tak czy
siak wylądujesz z nim na szybkim numerku w łazience czy w jakimś składziku.
- No właśnie. Ja nie chcę nikogo zranić. A zależy mi na
nich obydwu.
- Wiem kochana. Wiem. Ale pamiętaj, że tu przede
wszystkim chodzi o Twoje uczucia. Miłość jest miłością, ale zaspokajanie
potrzeb też jest ważne. A skoro z Kurkiem jest Ci dobrze, to nie warto z tego
rezygnować.
- Dzięki Nikola. Sama muszę to jeszcze przetrawić. Będę
się zbierać, bo już późno.
- Już ? No weź, zostań jeszcze.
- Nie mogę, obiecałam Leonowi, że będę w domu wieczorem.
- Leonowi ?
- Tak, mieszkam u niego na jakiś czas.
Nikola spojrzała na mnie dziwnie a ja powiedziałam od
razu wiedząc o co jej chodzi :
- Daj spokój, Leon to tylko przyjaciel.
- W porządku, ja przecież nic nie mówię. Jedź ostrożnie.
- Jak zawsze. Dzięki za wszystko. Do zobaczenia.
I wyszłam z domu Nikoli, po czym wsiadłam do swojego
samochodu.
Kochani, przepraszam, że tak długo nic nie wstawiam, ale raz jest to związane z brakiem czasu a 2 z tym, że po braku komentarzy wnioskuję, że już prawie nikt tego nie czyta. Ale jeśli ktoś taki jeszcze jest, to bardzo proszę o komentarze - to bardzo motywuje :D
Jak zawsze świetny
OdpowiedzUsuńKurcze ,ale u Mileny się dzieję , nie wyobrażam sobie być na jej miejscu...
OdpowiedzUsuńA Igła fajnie wykombinował z tą wycieczką, mam nadzieję ,ze zbliży się do Kasi , no jak ich tak lubię :D chociaż szkoda rozbijać rodzinę:/
A Ania i Zibi , no cóż <333 wspaniale :)
Pozdrawiam i życzę czasu oraz weny ! :)