poniedziałek, 8 września 2014

ROZDZIAŁ 58

Z perspektywy Bartka :

To jest moja szansa i muszę ją wykorzystać. Michał ma u Mileny przekichane z tym wyjazdem, więc zapunktuje i postaram się krok po kroku ją do siebie przekonywać. Może w końcu mi się uda i poczuje do mnie to co ja czuję do niej. To oczywiste, że jestem w niej zakochany, musiałem przed Igła poudawać, że mi dawno przeszło. Czemu jestem z Natalią ? Chyba dlatego, że nie chcę zostać sam. Zerwę z nią wtedy, jeśli będę miał pewność, że Milena też coś do mnie czuje i że moje starania przyniosą rezultat. Michał na nią nie zasługuje, jak mógł jej coś takiego zrobić ? Przecież na tym nie opiera się związek. Zresztą, co mnie obchodzi Michał, muszę się skupić na tym co ja mam zrobić. Do wszystkiego dochodzić stopniowo, nie napalać się za bardzo. Ale co ja poradzę, że kiedy tylko ją widzę to najchętniej zamknąłbym ją w swoich ramionach i nigdy nie wypuścił ? W końcu dojechałem do domu, w którym Milena teraz przebywa. Ściemniłem Stefanowi, że mam ważne sprawy rodzinne i muszę wyjechać. Zadzwoniłem dzwonkiem. Chwilę poczekałem i po chwili otworzyła mi Milena. Była jeszcze piękniejsza niż dotychczas.

- Bartek ? Co Ty tutaj robisz ?
- Ee.. cześć. Przyjechałem się z Tobą zobaczyć, bo pomyślałem, że przyda Ci się teraz wsparcie. Mogę wejść ?
- Jasne, zapraszam.

Wszedłem do środka a Milena powiedziała :

- Chodź, pójdziemy do mojego pokoju na górę.
- Jesteś sama w domu ?
- Tak. Leon wyszedł a jego rodzice są w pracy.
- To nawet lepiej.
- Lepiej ? Czemu ?
- Będziemy mogli na spokojnie porozmawiać.

Poszliśmy na górę, Milena zamknęła pokój i po chwili usiadła koło mnie na łóżku po czym spytała :

- No więc... co Cię do mnie sprowadza ?
- Pomyślałem, że będziesz się chciała wypłakać. Przy mnie nie musisz udawać twardej. Wiem, że jest Ci z tym ciężko.
- Bartek, ja....
- Nie udawaj nic. Zaufaj mi.

Z perspektywy Mileny :

Nie wytrzymałam i rozpłakałam się. Może faktycznie jak wyrzucę to wszystko z siebie to będzie mi lżej na sercu ?

- Czemu Bartek ? Powiedz mi czemu ? Myślałam, że naprawdę jestem dla niego ważna, że nasz związek jest dla niego ważny.
- Mała, ja nie powinienem nic mówić, ale ja bym czegoś takiego w życiu nie zrobił. Jeśli kogoś kochasz, to musisz razem z nim podejmować takie decyzje. To podstawa w związku.
- No właśnie. A on mi nawet nie powiedział, że taką propozycję dostał. Może on po prostu nie chciał, żebym z nim tam poleciała.
- Jeśli mam być szczery to jest to możliwe.
- Dzięki, od razu zrobiło mi się lepiej.

Wstałam, bo już nie mogłam wysiedzieć i podeszłam do okna a Bartek momentalnie znalazł się przy mnie i mocno mnie do siebie przytulił.

- Przepraszam, nie chciałem Cię jeszcze bardziej zezłościć, po prostu.. różne opcje mi już przychodzą do głowy. Niektóre pewnie bez sensu i tak klepie, jak to ja. Nie gniewaj się na mnie.
- Nie gniewam Bartek. Wiesz, że bym nie umiała. Dziękuję Ci, że przyjechałeś, że jesteś tu ze mną. Masz rację, poczułam się trochę lepiej.

Odsunęłam się od niego, jednak niezbyt daleko, bo nie pozwolił mi na to wciąż mnie mocno trzymając. Przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy, jednak szybko spuściłam je na dół. Nie na długo, bowiem Bartek natychmiast podniósł mój podbródek tak, żebym znów spojrzała mu w oczy. Było w nich coś takiego, co mnie uderzyło do tego stopnia, że nie potrafiłam się ruszyć i czułam jak miękną mi kolana. Dobrze, że Bartek mnie trzymał, bo pewnie bym się przewróciła. Po chwili ciszy Bartek odezwał się :

- Jesteś.... taka śliczna. - i pocałował mnie tak bardzo czule i delikatnie. Na chwilę oderwał się ode mnie a ja wtedy powiedziałam :

- Bartek... ja.....
- Ci... nic nie mów... Teraz jesteśmy tylko my.

I znów mnie pocałował a ja to odwzajemniłam, staliśmy chwilę i się całowaliśmy, nasz pocałunek stawał się z każdą chwilą coraz bardziej namiętny, jednak kiedy ręka Bartka zawędrowała pod moją bluzkę i chciała się jej pozbyć, ja odsunęłam się od niego. Przyjmujący spojrzał na mnie zdziwiony i spytał :

- Co się stało ?
- Bartek, ja nie mogę...
- Chodzi o Michała, prawda ? Tak strasznie Cię zranił a Ty wciąż o nim myślisz ?
- Ja go kocham, nie rozumiesz ?
- A my ? Co z nami ?
- Jakimi nami ? O czym Ty Bartek mówisz ?

Zbliżył się do mnie znacząco i podniósł mój podbródek do góry, tak, żebym spojrzała mu prosto w oczy :

- Przecież wiem, że coś do mnie czujesz. Gdyby tak nie było, za pierwszym razem kazałabyś mi spieprzać a Ty za każdym razem odwzajemniasz moje pocałunki. Nawet ten dzisiejszy, było w nim coś takiego...magicznego. Nie mów mi, że tego nie poczułaś, bo Ci nie uwierzę.

I znów mnie pocałował, tak czule, romantycznie. A ja głupia, oczywiście pocałunek odwzajemniłam, co jak zauważyłam Kurka bardzo ucieszyło, bo przyssał się jeszcze bardziej do moich ust. Jednak nie mogłam sobie pozwolić na nic więcej, bo czułam, że jeszcze chwila i uczucie pragnienia wzięłoby górę nad rozsądkiem a tak miałam jeszcze trochę siły, by to przerwać. Oderwałam się od Bartka i stanęłam w dalszej odległości mówiąc :

- Proszę Cię, nie rób tego więcej.
- Czemu ? Przecież też tego chciałaś, to nic złego.
- Owszem, to jest złe, bo ja nie chcę wyjść na taką, która zaraz po tym jak zranił facet ląduje w łóżku z innym. Nie jestem taka, rozumiesz ?
- Oczywiście, że nie jesteś. Jesteś wyjątkowa, tak jak i to co się między nami zrodziło.
- Nic między nami nie ma Bartek, to zwykłe.... chwile słabości.
- Które zdarzają Ci się raz za razem. Nie oszukuj i siebie i mnie. Między nami jest chemia, oboje nie potrafimy się sobie oprzeć, ciągnie nas do siebie jak magnes.

I zbliżył się do mnie po raz kolejny, po czym zaczął całować moje odsłonięte ramię :

- Czujesz to ?
- Niby co ?
- Cała drżysz, kiedy Cię całuje. Podoba Ci się to i nie próbuj mi mówić, że nie.
- To, co ja czuję, zostawię sobie a teraz proszę Cię, idź już.
- Co ? Ale...
- Idź już Bartek, chcę zostać sama.
- No dobrze, ale przemyśl to wszystko co Ci powiedziałem.

Podszedł do mnie, nachylił się i pocałował mnie w policzek, po czym wyszedł a ja zostałam z bałaganem myśli w głowie. Muszę to sobie wszystko poukładać, to co czuję przy Bartku jest dziwne...na pewno nie ma nic wspólnego z miłością, to.. zauroczenie. Ale całuje wspaniale, ma rację, nijak nie umiem mu się oprzeć. Ale dopóki nie wyjaśnię sprawy z Michałem tak definitywnie albo w jedną albo w drugą stronę, nie pójdę z nim do łóżka, niech nawet na to nie liczy. A może jemu tylko o to chodzi ? Może chce mnie zaciągnąć do łóżka a potem zostawić na lodzie ? Nie, Bartek taki nie jest, bynajmniej tak mi się wydaje.

Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Kogo tam znów niesie ? 

Z perspektywy Kasi :

Winiar posiedział ze mną do popołudnia, po czym pojechał, bo Stefan dał mu wolny tylko jeden dzień. Następnego dnia poszłam grzecznie do szkoły a kiedy wróciłam mamy oczywiście jeszcze w domu nie było. Prawie całymi dniami siedzi tylko w pracy, ktoś musi zarobić na dom, no ale ile można..Ona się w końcu wykończy biedna. Chciałam iść do siebie na górę, kiedy usłyszałam, że ktoś dobija się do drzwi wejściowych. Dziwne, o tej porze ? Poszłam więc otworzyć a tam stał.....Igła z bardzo niewyraźną miną. Spytałam zdziwiona :

- Co Ty tu robisz ?
- Mogę wejść ?
- No tak.

Wpuściłam go do środka. Przeszliśmy do salonu. Myślałam, że usiądziemy, jednak Igła stał w miejscu i patrzył na mnie z dziwną miną. Zaczęło mnie to irytować, więc spytałam :

- Powiesz mi wreszcie o co chodzi ?
- Od kiedy z nim jesteś ?
- Z nim to znaczy ?
- Z Winiarskim..
- Co ? O czym Ty do mnie mówisz ?
- Spałaś z nim ?
- Co to są w ogóle za pytania ? Co to ? Przesłuchanie jakieś ?
- Odpowiedz.
- Nie, nie spałam z nim.
- Nie wierzę Ci - ałć, zabolało mnie.
- Trudno, to Twoja sprawa. Zresztą, mam prawo do własnego życia. Ty nawet nie raczyłeś mi powiedzieć prosto w twarz, że z nami koniec, że wracasz do Iwony, że będziecie się starać o kolejne dziecko....
- Kasia, ale......
- Myślałam, że jesteś inny. Że Ci naprawdę na mnie zależy, ale się głupia przeliczyłam. Idź już Igła, tak będzie najlepiej a jeszcze lepiej jak o sobie zapomnimy. Fajna była ta przygoda, ale było jasne, że kiedyś to się skończy.
- Kasia, ale ja....
- Proszę Cię, idź.
- Dobrze. Skoro chcesz, ale wiedz, że dla mnie to nie była jakaś zwykła, jednorazowa przygoda. Nigdy o Tobie nie zapomnę.

I wyszedł a ja zostałam ze złamanym sercem. Położyłam się na kanapie i zaczęłam płakać. Straciłam go, straciłam go już na zawsze. Ale tak będzie lepiej..Dla niego, dla jego rodziny, dzieci. Ale nie dla mnie.... Ja jak zwykle będę cierpieć. Taki już mój smutny los.

Z perspektywy Fabiana :

Zabrałem Anię do siebie, żeby nabrała trochę dystansu do tej sprawy. Nie powiem, żeby mnie jakoś specjalnie zdziwiło to co mi Ania powiedziała. Zbyszek jest jaki jest i się nigdy nie zmieni. I gdyby chodziło o każdą inną laskę to miałbym to gdzieś, ale nie o Anię. Ona... stała mi się strasznie bliska. Nie umiem opisać kim dokładnie dla mnie jest, ale nie dam jej nikomu skrzywdzić, zwłaszcza Zibiemu. Weszliśmy do mojego mieszkania a ja powiedziałem :

- A o to i moja posiadłość.
- Przytulnie tu masz - odpowiedziała śmiejąc się.
- Dziękuję, po prawo pierwsze drzwi to łazienka, idź się odśwież a ja przygotuję coś pysznego na kolację.
- Bardzo Ci dziękuję Fabian. Nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła.
- Oj daj spokój, bo się zaczerwienię. No leć.

Po chwili zniknęła w korytarzu a ja zabrałem się za gotowanie. Może jakimś Mistrzem nie jestem, ale spaghetti przygotować potrafię. Po jakimś czasie było gotowe. Nałożyłem na talerz nam obojgu i nalałem trochę wina, tak, żeby Ania się lepiej poczuła i rozluźniła. Po chwili wyszła i usiedliśmy do kolacji. Kiedy skończyliśmy, przenieśliśmy się do salonu. Siedzieliśmy sobie na kanapie i rozmawialiśmy, popijając przy tym wino. Nie powiem, mam słabą głowę jak na faceta, że nie wspomnę o Ani, która śmiała się ze wszystkiego co powiedziałem :

- Wiesz, ja to już chyba powinnam iść do łóżeczka.
- Noo, wypadałoby chyba droga Aniu.

Wstaliśmy w tym samym momencie i tak się złożyło, że stanęliśmy do siebie twarzą w twarz. Zacząłem się do niej zbliżać, tak, że nasze twarze dzieliły już dosłownie milimetry. Co i rusz spoglądałem na jej usta, chciałem poczuć choć przez chwilę smak jej ust. Wydaje się, że ona myślała o tym samym, bo w chwili kiedy ją pocałowałem, ona to natychmiast odwzajemniła. Co sprawiło, że zaczęliśmy się całować.............

4 komentarze:

  1. No dzieje się coś u każdej nie mogę się doczekać następnego.
    Zapraszam do siebie :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Idealnie, ten gdyby nie Bartek dobierający się do Mileny to rozdział był by moim ulubionym hahahha ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. noo dzieje się dzieje :)
    czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  4. No niech oni się pogodzą no... :<
    Zapraszam: http://bede-walczyc-do-konca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń