czwartek, 8 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 66

Z perspektywy Mileny :

Obudziłam się następnego dnia bardzo szczęśliwa. W końcu byłam w ramionach faceta, którego kochałam nad życie. Jednak jak to zwykle bywa moje szczęście nie trwało długo. Usłyszałam dźwięk przychodzącego smsa, spojrzałam na ekran : Bartek Kurek. Automatycznie serce zaczęło bić szybciej niż powinno. Nie wiedziałam czy od razu skasować czy może jednak najpierw przeczytać. W końcu postanowiłam przeczytać i to był chyba mój błąd. '' Nie mogę przestać o Tobie myśleć, to się nie może tak skończyć '' A ja głupia miałam nadzieję, że dał sobie spokój i zrozumiał, że nic z tego nie będzie, że NAS nigdy nie będzie. I co ja mam teraz zrobić ? Wstałam po cichu z łóżka, tak, żeby nie obudzić Michała i poszłam do kuchni. Co robić, co robić, co robić ? Przecież nie powiem o tym Michałowi, bo on należy do ciut za bardzo impulsywnych ludzi a ja nie chcę w tej chwili żadnych kłótni w kadrze. Długo obracałam w ręku telefon aż w końcu stwierdziłam, że zadzwonię. Odebrał bardzo szybko :

- Cześć, cieszę się, że dzwonisz.
- Bartek, myślałam, że sobie wszystko już wyjaśniliśmy i byłam przekonana, że to zrozumiałeś.
- Tak, ale to przemyślałem i.. ja tęsknię za Tobą.. bardzo. Nie potrafię przestać o Tobie myśleć - był taki słodki tym swoim wyznaniem. Przestań ! Jesteś z Michałem i to jego kochasz. 
- Bartek... Już Ci mówiłam.. ja.. kocham Michała, wróciliśmy do siebie.
- Wiem, ale proszę Cię, chcę się tylko z Tobą spotkać, porozmawiać. O nic więcej nie proszę.
- Tylko jedno spotkanie ?
- Tylko jedno, potem dam Ci spokój.
- W porządku. Pojutrze, przyjedź do mnie.
- Do Ciebie ?
- No do Żor, mówiłam Ci, że jesteśmy znów razem.
- Aha, nie no jasne, ok, rozumiem.
- Zadzwonię i powiem Ci gdzie się spotkamy.
- Będę czekał.

Chciałam się już rozłączyć, ale Bartek jeszcze powiedział :

- A.. Mila ...
- Tak ?
- Dziękuję. Że się zgodziłaś. To wiele dla mnie znaczy.
- Do zobaczenia Bartek.

Rozłączyłam się, bo bałam się do czego mnie ta rozmowa zaprowadzi. Sama nie wiem, czemu zgodziłam się z nim spotkać. Wiem, że nie powinnam, ale jakoś.. Bartek miał taki dziwny głos.. Wytłumaczę mu wszystko jeszcze raz, na spokojnie. Nie chcę go zranić, bo wciąż jest mi bardzo bliski, ale ja.. kocham Michała i to z nim chcę być. Chociaż.. rozmawiając z Bartkiem, znowu poczułam cząstkę tej chemii, która była między nami. I to jak nigdy nie potrafiłam mu się oprzeć, kiedy był blisko mnie. A co jeśli znów tak się stanie ? Znowu mnie podejdzie a ja mu ulegnę.. Wtedy mogłam sobie na to pozwolić, bo byliśmy z Michałem w takiej jakby separacji i technicznie rzecz biorąc go nie zdradziłam, ale teraz... nie mam prawa zbliżać się do Bartka. Moje głębokie rozmyślania przerwał czyjś pocałunek w szyję. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego od ucha do ucha Miśka :

- Cześć skarbie.
- Hej Misiu.

Pocałowałam go chcąc zapomnieć o tym, o czym przed chwilą myślałam a Michał jak to Michał oczywiście pocałunek pogłębił. W końcu jednak oderwaliśmy się od siebie, bo zabrakło nam powietrza.

- Tak bardzo za Tobą tęskniłem.
- Ja też Misiek. Ja też.
- Teraz już wszystko będzie dobrze tak ?
- Zależy co masz na myśli ?
- Nas, wyjedziesz ze mną prawda ?
- Nie wiem Michał, ja muszę sobie to wszystko przemyśleć. Nie mogę Ci dać tak od razu odpowiedzi.
- Rozumiem kwiatuszku, ale pamiętaj, cokolwiek nie postanowisz wiedz, że zaakceptuję Twoją decyzję.
- Nawet jeśli będę chciała tu zostać ?
- Oczywiście, będę często przyjeżdżał jak będę miał wolne i tak samo Ty do mnie. Damy sobie radę. Nie pozwolę Ci drugi raz odejść. Za bardzo Cię kocham.
- Ja Ciebie też Misiek. Ja Ciebie też.

Przytulił mnie mocno do siebie. Kiedy Michał był przy mnie, nie miałam żadnych wątpliwości, pytanie co będzie jak będę sam na sam z Bartkiem ?

Z perspektywy Igły :

Kasia poszła do łazienki się ogarnąć a ja siedziałem na kanapie i oglądałem telewizję. W końcu chociaż przez małą chwilkę mogłem się poczuć szczęśliwy. Wiem, że to co robię jest złe i nie powinienem, ale ja.. kocham Kasię i nie mogę nic na to poradzić. Gdyby nie Dominika i Sebastian dawno bym się już rozstał z Iwoną, ale nie mogę zostawić dzieci. Kasia by mi na to nigdy nie pozwoliła. No i tak tkwię w tym chorym małżeństwie udając szczęśliwego męża. Nagle usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Odebrałem, nawet nie patrząc kto to :

- Słucham ?
- Cześć kochanie - IWONA
- Cześć - powiedziałem dość niepewnie i cicho, żeby przypadkiem Kasia nie usłyszała.
- Jak tam misja ? Udała się ?
- Myślę, że tak. Zostawiliśmy ich samych w domku, nikt nie przyszedł na skargę, że Milena pobiła Michała więc chyba jest w porządku.
- Cieszę się. Wracaj szybko, bo dzieci i ja tęsknimy za Tobą.
- Tak. Ja.. też tęsknię.

W tym momencie do pokoju weszła Kasia i popatrzyła na mnie swoimi smutnymi oczkami, a ja miałem ochotę zapaść się pod ziemię :

- Iwonka, przepraszam, ale muszę kończyć. Zadzwonię potem.
- Ok, kocham Cię.
- Ja Ciebie też.

Rozłączyłem się i natychmiast pobiegłem za Kasią, która była w 2 pokoju i pakowała swoje rzeczy do walizki :

- Kasia, co ty wyprawiasz ?
- Pakuję się. Zawieź mnie proszę do domu.
- Daj spokój. Jutro wszyscy wracamy. Wytrzymaj ze mną ten jeden dzień.
- O co Ci tak w ogóle chodzi, co ? Po co Ty to wszystko robisz ? Uwodzisz mnie , nie zasłużyłam sobie na to, żeby tak cierpieć, wiesz ?

Chciała wstać i odejść, ale ja ją złapałem za rękę i mocno do siebie przytuliłem. Rzucała się i chciała mi się wyrwać krzycząc :

- Zostaw mnie, puszczaj.
- Nie chcę, żebyś cierpiała. Jesteś dla mnie zbyt ważna. Wiesz, że gdybym tylko mógł, rzuciłbym to wszystko w cholerę, bo to Ciebie kocham.

Podniosła swój zapłakany wzrok na mnie i spytała :

- Jak to.. jak to mnie kochasz ?
- Normalnie. I nawet nie wiesz ile bym dał, żeby móc być razem z Tobą. Żebyśmy mogli być razem szczęśliwi.
- Ale nie możemy.
- Nie możemy. Nie mogę zostawić Dominiki i Sebastiana. Przepraszam Cię.

Przytuliłem ją jeszcze mocniej do siebie a ona coraz bardziej płakała. To życie jest takie popieprzone. 

Z perspektywy Zbyszka :

Nagle Ania straciła przytomność. Szybko do niej podbiegłem i próbowałem ją obudzić :

- Ania. Ania skarbie, co się dzieje ? Kochanie, obudź się. Proszę.

Jednak ona wciąż była nieprzytomna, więc powiedziałem do jej rodziców :

- Niech państwo szybko dzwonią po pogotowie.
- Dzwoniłem, już jadą - odpowiedział jej tata.

Po kilku chwilach się pojawili. Tak strasznie się o nią bałem. Nie chciałem, nie mogłem jej teraz stracić. Spytałem czy mogę jechać z karetką, bo nie miałem tu swojego samochodu. Pozwolili dopiero, gdy powiedziałem, że jestem jej narzeczonym. Cóż.. trochę się zapędziłem ale co tam. Po kilkunastu minutach byliśmy już na miejscu. Zabrali Anię na badania a ja zostałem na korytarzu i czekałem. Niedługo potem zjawili się jej rodzice :

- Wie pan już coś ? - spytała mama Ani
- Proszę mi mówić po imieniu, jestem Zbyszek. Nie, dopiero zabrali ją na badania.
- Wybacz nam naszą reakcję. My po prostu.. martwimy się o naszą córkę i chcemy dla niej jak najlepiej, ale jeśli Ty ją kochasz a ona Ciebie to my to akceptujemy.
- Dziękuję państwu. To dla mnie wiele znaczy.

Po kilku minutach przyszła do nas pielęgniarka i powiedziała, że Ania się obudziła i że można już do niej wejść więc weszliśmy do jej sali. Usiadłem na jej łóżku i pocałowałem jej dłoń :

- Tak się bałem o Ciebie, nie strasz mnie już tak więcej.
- Postaram się.

Nagle otworzyły się drzwi i wszedł lekarz............

1 komentarz:

  1. Jejuuu, głupi Kurek. Jak on może się wtrącać w życie Mili i Kubiego? Mam nadzieję, że po tym spotkaniu nic złego nie wyniknie. Co do Igły i Kasii, to tak bardzo szkoda ich.. Oni się kochają a nie mogą być ze sobą :c Najlepsze w tym wsztstkim jest to, że rodzice Anii zaakceptowali Zbyszka i mam nadzieję, że w końcu im się ułoży. ;) pozdrawiam i zapraszam do mnie na : niezatrzymasz.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń