niedziela, 19 października 2014

ROZDZIAŁ 62

Z perspektywy Mileny :

Obudziłam się z dziwnym uczuciem, które mi towarzyszyło. Nie były to wyrzuty sumienia, bo technicznie rzecz biorąc na razie z Michałem nie jestem, czyli go nie zdradziłam. Ale nie umiałam też wciąż powiedzieć czy do Bartka czuję coś więcej niż tylko pragnienie, bo to niewątpliwie było i to duże i gdyby była taka sytuacja to pewnie znów nie umiałabym się mu oprzeć. Jednak kiedy się kochaliśmy, towarzyszyło mi takie dziwne uczucie, którego nie umiem opisać słowami. To wszystko jest takie pokręcone. Nałożyłam na siebie koszulkę Bartka, którą znalazłam gdzieś na ziemi i poszłam do kuchni. Tam przy kuchence mikrofalowej urzędował już Kurek, który jak mniemam próbował coś przygotować na śniadanie. Chrząknęłam dając znać, że jestem a ten odwrócił się i spojrzał na mnie :

- O już wstałaś, to super. Właśnie robię śniadanie. Siadaj.

Usiadłam i czekałam, aż Bartek poda mi to, co przygotował. Jak się okazało, były to kanapki.

- Smacznego skarbie.

I chciał mnie pocałować, ale ja się odsunęłam. Kurek spojrzał na mnie zdziwiony. Usiadł na swoim miejscu i spytał :

- O co chodzi ? Myślałem, że po naszej wczorajszej nocy ….
- Bartek, to wcale nic nie zmienia..
- Ale jak to ? Myślałem….
- Ok., przespałam się z Tobą i było naprawdę cudownie ale to był tylko seks a ja wciąż nie wiem co czuję. Z jednej strony jest Michał, który mnie oszukał a mimo to wciąż go tak jakby kocham. Ale z 2 jesteś Ty. A Ty… z dnia na dzień stałeś mi się coraz bardziej bliski, myślę o Tobie bardzo często i to, że poszłam z Tobą do łóżka namieszało mi jeszcze bardziej w głowie. Ja muszę to sobie wszystko sama przemyśleć. Nie chcę nikogo zranić a muszę być pewna kogo kocham. Nie gniewaj się na mnie Bartuś, proszę.
- Wiesz, że na Ciebie nie umiałbym się gniewać. Obiecaj mi tylko, że nie ważne co postanowisz – nie stracimy kontaktu. Załamałbym się, gdybym Cię stracił chociaż jako przyjaciółkę.
- Obiecuję. Jesteś świetnym facetem Bartek i ja też nie chcę Cię stracić. Ale Ty też mi coś obiecaj.
- Co takiego ?
- To, że nikt się nie dowie o tym, że my… No wiesz…
- Masz na myśli, że mam nikomu nie mówić o tym, że ze sobą spaliśmy. – zaczerwieniłam się, kiedy on to mówił ale odpowiedziałam :
- No tak…
- Słodka jesteś, kiedy się tak peszysz. Przyrzekam, że nikt się o tym nie dowie. Ta noc, choć najcudowniejsza na świecie, nie wyjdzie poza mury tego mieszkania.

Wstałam ze swojego miejsca i podeszłam do Bartka, po czym usiadłam mu na kolanach i powiedziałam :

- Dziękuję Ci. Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Czy ja… mogę Cię teraz pocałować ?
- Bartek…
- Proszę… Chociaż ten ostatni raz.

Kiwnęłam twierdząco głową a on pocałował mnie tak czule i delikatnie. Oddałam pocałunek, ale po chwili oderwałam się od niego. Bartek powiedział :

- Będę na Ciebie czekał. Tyle ile trzeba. Ale pamiętaj, że chcę, żebyś była szczęśliwa. Nawet jeżeli masz być z Michałem.
- Jesteś takim wspaniałym facetem Bartek. Żałuję, że nie spotkaliśmy się wcześniej.
- Ja też żałuję. Nawet nie wiesz jak.
- To ja… pójdę do łazienki się ogarnąć i będę się zbierała do domu Leona.
- Zostań jeszcze trochę. Proszę.
- Nie, Bartek. Oni na pewno martwią się o mnie, bo nie wróciłam na noc.
- No dobrze.

Wstałam z jego kolan i poszłam do sypialni skąd wzięłam porozrzucane moje rzeczy po podłodze i poszłam do łazienki się szybko ogarnąć. Wyszło mi to w miarę szybko i po pół godzinie byłam już w przedpokoju i szykowałam się do wyjścia.

- Jeszcze raz Cię za wszystko przepraszam.
- Przestań.. Nie masz za co mnie przepraszać. Zrobisz, to co Ci wskaże serce a ja to uszanuję.
- Dziękuję.

Pocałowałam go w policzek i wyszłam. Takiego mętliku w głowie, jaki miałam teraz, jeszcze nigdy nie miałam.

Z perspektywy Igły :

To niepojęte, w co ja, dorosły facet się wpakowałem. Powinienem się skupić raz, na grze i na tym, że wypracować sobie zaufanie Stefana a 2 na żonie i dzieciach, ale wciąż nie mogłem przestać myśleć o Kasi. Tęsknię za nią, tak strasznie za nią tęsknię. Wiem, że nie powinienem, ale nic nie umiem na to poradzić. Myślę o niej, zastanawiam się co robi, wspominam nasz pobyt w Zakopanem. Czułem się wtedy jakbym się drugi raz zakochał. Nie poradzę sobie bez niej. Muszę coś zrobić, żeby nawiązać z nią kontakt i chyba już nawet wiem co. Spróbuję zbudować swoją przyjaźń z Kasią a jednocześnie pomogę Michałowi i Milenie. Oni muszą być razem, są dla siebie stworzeni. Michał dał ciała, to prawda, ale widzę, że ją kocha więc zasługuje na szansę. Poszedłem po treningu do pokoju Dzika, by mu przekazać mój genialny plan :

- Siema, masz chwilę ?
- Właź Igła, i tak nic ciekawego nie robię.

Wszedłem do środka i usiadłem na łóżku obok niego, po czym powiedziałem :

- Słuchaj, mam pewien plan jak możesz odzyskać zaufanie Mileny.
- Serio ? No to dawaj, zamieniam się w słuch. Tylko mam nadzieję, że mądry jakiś.
- Czy ja kiedykolwiek wpadłem na głupi pomysł ?
- Pozwolisz, że nie odpowiem.
- Dobra, nie ważne. Wykupiłem 4 bilety na wycieczkę do Zakopanego.
- 4 ? A po co aż 4 ?
- No ja, Ty, Milena i Kaśka.
- Kaśka ? A po co ona ? – i co mu teraz powiem ?
- A no wiesz… jak usłyszy, że Ty jedziesz to raczej nie będzie chciała, ale jak usłyszy, że jest Kaśka, to może się szybciej zgodzi.
- Kurde, no Ty masz rację. Mądrze Krzysiu pomyślałeś. – uff, wybrnąłem..
- No widzisz, w końcu od tego jestem. A tam w Zakopcu wiesz, romantyczne spacery, no i zobaczymy, może Ci się uda ją odzyskać.
- Musi się udać Igła, bo ja już wariuję bez niej. Kocham ją, tak strasznie mocno ją kocham.
- Szkoda, że o tym nie pomyślałeś jak podpisywałeś kontrakt.
- Musisz mi to ciągle wypominać ?
- Mówię tylko.. zresztą, nie ważne.
- A na kiedy te bilety ?
- Na ten tydzień przed Kwalifikacjami we Wrocławiu.
- Ok.
- To co ? Spróbuję się do niej dodzwonić i zobaczymy co będzie.
- Będę się modlił.
- Oj módl się Dziku, módl.

Wyszedłem z jego pokoju i miałem iść do siebie, ale chłopaki mnie zaprosili na partyjkę, więc zboczyłem trochę z trasy.

Z perspektywy Ani :

Podziękowałam Fabianowi za wszystko i wytłumaczyłam, że to wszystko było zwykłym nieporozumieniem. Nie bardzo chciał mi na początku wierzyć, ale z czasem się przekonał. Muszę jakoś wynagrodzić Zibiemu to wszystko i wpadłam już na pomysł jak. Pojechałam do siebie do domu i na siłę wypchnęłam rodziców do cioci, mówiąc, że chcę mieć dom dla siebie, bo przyjdą do mnie 2 koleżanki i chcemy sobie zrobić taki babski wieczór. Niechętnie, ale zrobili to o co ich poprosiłam. Przyszykowałam miłą i uroczą kolację dla siebie i Zbyszka. W końcu zobaczyłam, że już pora po niego jechać na lotnisko. Wsiadłam w taksówkę i pojechałam tam. Gdy wysiadłam Zbyszek już na mnie czekał. Rzuciłam mu się w ramiona a Bartman powiedział :

- Tak się cieszę, że Cię widzę. Tak strasznie za Tobą tęskniłem.
- Ja też tęskniłam. Kocham Cię Zbyszek i przepraszam za wszystko.
- Cicho skarbie. To nie ważne. Ważne, że sobie wszystko wyjaśniliśmy i jest ok.

Pocałowaliśmy się a ja czułam, że w moim brzuchu zaczęło wędrówkę stado motyli. Kiedy się od siebie oderwaliśmy powiedziałam :

- A więc zapraszam do mnie. Rodziców nie ma w domu, więc mamy cały dom dla siebie.
- Naprawdę ? Jak Ci się to udało ?
- Mam swoje sposoby. Chodźmy. Taksówka jeszcze czeka.

Wsiedliśmy do samochodu i udaliśmy się do mojego domu. Zibi wziął szybki prysznic a ja przyszykowałam wszystko do kolacji. Kupiłam nawet wino, żeby było miło. Po pół godzinie Zibi wyszedł odświeżony :

- No no no. A cóż to za okazja do tak wykwintnego świętowania ?
- To taka kolacja przeprosinowa dla Ciebie.
- Ania…
- Proszę. Choć tyle mogę zrobić.
- No dobrze. Ale ja mam upartą dziewczynę.
- I za to mnie kochasz.
- Za to i za wiele innych rzeczy.
- No to siadaj i wcinaj.
- Tak jest szefowo.

Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Zbyszek co chwilę zachwalał moje umiejętności kulinarne. Nie chwaląc się, coś tam ugotować potrafię. Napiliśmy się lampki wina i usiedliśmy do telewizora, żeby obejrzeć coś ciekawego.

Z perspektywy Mileny :

Napisałam Leonowi sms- a, żeby jego rodzice się o mnie nie martwili i że wrócę później albo jutro a sama pojechałam pogadać z Nikolą. Muszę komuś o tym opowiedzieć, bo inaczej eksploduję a ufam Nikoli i wiem, że ona nikomu nie wygada. Po jakimś czasie byłam już u niej w salonie :

- No to mów, co takiego się stało.
- Przespałam się z Kurkiem.
- Co ? Weź sobie nie żartuj.
- Nie żartuję. Poszłam z nim do łóżka.
- Ale jak ? Kiedy ? Czemu ?
- Wczoraj. Wypiliśmy trochę wina no i się stało. Nikola. Ja się w tym wszystkim już pogubiłam.
- Żałujesz tego ?
- Wiesz… bardzo dobre pytanie. Nie wiem.. Chyba… nie. Ale pomimo tego jak strasznie mnie Michał oszukał, ja wciąż go kocham. Co mi nie przeszkodziło iść do łóżka z Kurkiem. To takie pogmatwane.
- Chcesz powiedzieć, że nie wiesz co do kogo czujesz tak ?
- Dokładnie. Michała kochałam od samego początku i kocham go dalej, ale teraz boję się mu ponownie zaufać.
- A Bartek ?
- Bartek mnie w jakiś sposób zauroczył. Nie umiem, nie potrafię w żaden sposób oprzeć mu się, kiedy mnie zaczyna całować.
- Czekaj… chcesz powiedzieć, że to nie był pierwszy raz ?
- Co ? Nie, coś Ty. Od jakiegoś czasu zmagam się z tym. Na dobrą sprawę już kilka razy mogliśmy wylądować w łóżku, ale zawsze ktoś mnie ratował.
- Czyli po prostu Kurek Cię uwiódł.
- No tak.
- Ale teraz ważniejsza sprawa – kochasz go ?
- Nie wiem, jedyne co wiem to, że mnie cholernie kręci i pociąga. I boję się, że wystarczyłoby kilka jego czułych słówek, jakiś pocałunek i znów bym z nim poszła do łóżka.
- Wybacz mi to pytanie, bo to bardzo osobiste, ale jeśli mam Ci pomóc muszę wiedzieć wszystko.
- Wal.
- Co czułaś, kiedy kochałaś się z Bartkiem ?
- Co czułam ? Niewyobrażalną do opisania rozkosz. W tamtej chwili nie istniał dla mnie nikt inny, nie było Michała, nikogo. Był tylko Bartek i jego ciało.
- Kurna, to żeś się wkopała.
- Dzięki, tyle to i ja wiem.
- Słuchaj, ja nie wiem co mam Ci poradzić. No bo mówisz, że kochasz Michała i nawet jeśli zdecydujesz się z nim być to i tak za każdym razem, kiedy będziesz widziała Bartka, powróci do Ciebie pragnienie i tak czy siak wylądujesz z nim na szybkim numerku w łazience czy w jakimś składziku.
- No właśnie. Ja nie chcę nikogo zranić. A zależy mi na nich obydwu.
- Wiem kochana. Wiem. Ale pamiętaj, że tu przede wszystkim chodzi o Twoje uczucia. Miłość jest miłością, ale zaspokajanie potrzeb też jest ważne. A skoro z Kurkiem jest Ci dobrze, to nie warto z tego rezygnować.
- Dzięki Nikola. Sama muszę to jeszcze przetrawić. Będę się zbierać, bo już późno.
- Już ? No weź, zostań jeszcze.
- Nie mogę, obiecałam Leonowi, że będę w domu wieczorem.
- Leonowi ?
- Tak, mieszkam u niego na jakiś czas.

Nikola spojrzała na mnie dziwnie a ja powiedziałam od razu wiedząc o co jej chodzi :

- Daj spokój, Leon to tylko przyjaciel.
- W porządku, ja przecież nic nie mówię. Jedź ostrożnie.
- Jak zawsze. Dzięki za wszystko. Do zobaczenia.

I wyszłam z domu Nikoli, po czym wsiadłam do swojego samochodu. 




Kochani, przepraszam, że tak długo nic nie wstawiam, ale raz jest to związane z brakiem czasu a 2 z tym, że po braku komentarzy wnioskuję, że już prawie nikt tego nie czyta. Ale jeśli ktoś taki jeszcze jest, to bardzo proszę o komentarze - to bardzo motywuje :D

sobota, 4 października 2014

ROZDZIAŁ 61

Z perspektywy Mileny :

Pukanie nie ustawało, jednak Bartek zdawał się nie zwracać na to ani trochę uwagi, bo wciąż błądził ustami po mojej szyi. W końcu powiedziałam :

- Bartek, idź otwórz. To może być coś ważnego.
- Nie ma nikogo w domu.
- Bartek.
- No dobra. Ale zaraz wracam.

Wstał i poszedł otworzyć a ja poszłam do kuchni. Boże..co ja najlepszego wyprawiam ? Miałam z nim wszystko wyjaśnić a prawie poszłam z nim do łóżka. Tak nie może być. Jak tylko wróci, wszystko sobie wyjaśnimy. Otworzyłam lodówkę, żeby wziąć coś do picia a po chwili poczułam oddech Bartka przyjemnie drażniący moją skórę.

- Tutaj mi uciekłaś.
- Przyszłam się czegoś napić. Bartek. Musimy poważnie porozmawiać.

Odwróciłam się i spojrzałam w jego oczy, co było chyba największym błędem jaki mogłam popełnić, bo kompletnie nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Zaczęłam się plątać w słowach :

- Ja.. nie… My tak nie możemy, nie rozumiesz ?
- Oczywiście, że możemy. Jesteśmy dorośli i oboje tego chcemy.
- Ale Ty masz dziewczynę a ja chłopaka.
- Kocie, wiem, że tego chcesz.

Zaczął muskać moje ramię a ja poczułam, że powoli moja silna wola mięknie pod wpływem jego pocałunków :

- Bartek, ja… nam nie wolno…
- Przestań myśleć o Michale i Natalii.. Zapomnij, że oni w ogóle istnieją. Wiem, że czujesz to samo co ja. Wiem, że też mnie pragniesz.

Mówiąc to wszystko całował mnie po szyi, dekolcie, a mi robiło się coraz bardziej gorąco. Nie umiałam a przede wszystkim nie chciałam tego przerywać. Spojrzał w moje oczy i nie widząc w nich żadnego gestu sprzeciwu po raz kolejny namiętnie wpił się w moje usta. Zaczęliśmy się całować z wielką zachłannością. Nie odrywając się od siebie przesunęliśmy się w stronę stołu, na którym Bartek mnie posadził a sam stanął pomiędzy moimi nogami. W mig pozbył się mojej koszulki, tak, że byłam teraz w samym biustonoszu.

- Jesteś taka piękna.

Zaczął powoli sunąć dłonią po moich nogach a mi robiło się coraz bardziej gorąco. Jęczałam z rozkoszy jaką mi dawał. W końcu i ja zdjęłam jego koszulkę. Był taki umięśniony. Jak jakiś grecki Bóg. Kurek powiedział :

- Podobam Ci się ?

Nie mogąc wydusić żadnego słowa kiwnęłam tylko twierdząco głową, jednak jemu to nie wystarczyło, bo powiedział :

- Powiedz to. Powiedz, że mnie pragniesz.
- Pragnę Cię i chcę się z Tobą kochać.

Kurek uśmiechnął się, wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni a tam stało się to, co od dłuższego czasu wisiało w powietrzu. Przespałam się z Kurkiem.

Z perspektywy Kasi :

Po kilkunastu minutach dotarłam do mieszkania, które wynajmował Winiar na czas pobytu w Warszawie. Weszłam do środka :

- Miałaś przez telefon bardzo zdenerwowany głos. Coś się stało ?
- Nie. A w zasadzie to tak. W sumie.. sama nie wiem.
- Siadaj i opowiedz mi wszystko po kolei.

Usiadłam na kanapie a Winiar zaraz obok mnie i zaczęłam się zastanawiać co mam powiedzieć :

- Pokłóciłam się z mamą.
- O co ?
- Wiesz, ja… kiedyś wspominałeś o tym, że chciałbyś zacząć życie od nowa… ze mną.
- Tak….
- I czy to jest dalej aktualne ?
- Oczywiście, że tak.. Ale czy Ty chcesz … ?
- Tak Michał, znaczy… To jeszcze nie jest miłość z mojej strony, ale jesteś mi niewyobrażalnie bliski i chcę, żebyś…

Chciałam dokończyć, jednak Winiar mi przerwał całując mnie czule. Po chwili oderwaliśmy się od siebie a Michał powiedział :

- Cii.. nic nie mów. Zaczekam na Ciebie, tyle ile będzie trzeba, bo Cię kocham.
- Dziękuję Ci Michał.

Tym razem to ja go pocałowałam. Wiedziałam, że to tylko próba zagłuszenia moich uczuć do Ignaczaka, ale wiedziałam też, że zrobię wszystko, aby Michała pokochać szczerze i prawdziwie, bo na to zasługuje. Winiar zaczął pocałunek pogłębiać, który z czasem zrobił się bardzo namiętny. Chciał zdjąć ze mnie moją bluzkę, jednak ja się wtedy odsunęłam. Nie dlatego, że nie chciałam. Chciałam. Ale nagle stanął mi przed oczami Krzysiek. Michał się zmieszał :

- Przepraszam, nie powinienem był…
- Nie, Michał, znaczy… ja… Przepraszam, nie jestem jeszcze gotowa.
- To ja Cię przepraszam. Po prostu tak strasznie mnie pociągasz. Ale obiecuję, że to się już więcej nie powtórzy i będę trzymał łapy przy sobie.
- Dziękuję. Nawet nie wiesz jakie to dla mnie ważne.
- To co porobimy ? Może obejrzymy jakiś film ?
- Jasne, czemu nie ?
- Dobra, to Ty przejrzyj mój zbiór i wybierz coś, co Ci się będzie podobało a ja w tym czasie przygotuję popcorn.
- Ok. spoko.

Winiar wyszedł do kuchni a ja zaczęłam przeglądać filmy, jakie ma na DVD. Zaczęłam się zastanawiać nad tym, co się przed chwilą stało. Muszę w końcu zapomnieć o Igle, bo on ma swoją rodzinę a skupić się na Michale i dać mu to, na co zasługuje.

Z perspektywy Ani :

Zastanawiałam się długo czy odebrać czy nie, w końcu jednak odebrałam :

- Halo ?
- Ania, rany.. tak strasznie się cieszę, że odebrałaś. Posłuchaj mnie, to wszystko nie tak. Ta dziewczyna…
- Nie chcę słuchać o dziewczynie, z którą mnie zdradziłeś Zbyszek. To koniec, rozumiesz ?
- Nie, nie, nie. Ta dziewczyna to moja siostra – Kasia. Pamiętasz ? Opowiadałem Ci o niej.

W tym momencie się trochę zmieszałam. Faktycznie, wspominał coś kiedyś, że ma siostrę. Czy to możliwe, że niesłusznie go oskarżyłam ?

- Zbyszek.. ja… skąd mam wiedzieć, że mówisz prawdę ?
- Masz gdzieś przy sobie komputer ?
- No mam, jestem koło laptopa.
- No to wpisz sobie w Google Kaśka Bartman. Na pewno wyskoczy Ci jakieś nasze wspólne zdjęcie.
- No.. dobra.

Odpaliłam Google i zrobiłam to, co kazał Zbyszek i faktycznie miał rację. Ta dziewczyna to była jego siostra. Rany.. jaka ja byłam głupia.. A gdyby jeszcze między mną a Fabianem by do czegoś doszło, to już w ogóle bym sobie nie wybaczyła.

- Ania ? Halo… Jesteś tam ?
- Tak jestem. Zbyszek.. ja Cię tak strasznie przepraszam, że nie dałam Ci nic wyjaśnić, tylko uciekłam. Jestem taka głupia.
- Nie mów tak. Ja pewnie zareagowałbym na Twoim miejscu tak samo. Czyli między nami wszystko ok tak ?

Zaczęłam się zastanawiać czy nie powinnam powiedzieć Zibiemu o Fabianie ? Wprawdzie ze sobą nie spaliśmy, ale całować się całowaliśmy. Po pijaku, bo po pijaku ale jednak. W końcu szczerość to podstawa każdego związku. Po chwili ciszy usłyszałam jego głos w słuchawce :

- Ania ? Jesteś ?
- Tak…
- No więc… ?
- Ok., pewnie, że ok.
- Tak się cieszę. Skarbie, będę za 3 godz. w Polsce.
- Ale jak to ?
- No poprosiłem trenera o jeden dzień wolnego. Nie mogłem tego tak zostawić, bo Cię kocham i bałem się, że mnie zostawisz.
- Zbyszek, ja….
- Cii… jak się zobaczymy to porozmawiamy. Przyjedziesz po mnie na lotnisko ?
- Pewnie.
- No to do zobaczenia. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też.

Rozłączyliśmy się a ja w końcu poczułam się szczęśliwa.

wtorek, 30 września 2014

ROZDZIAŁ 60

Z perspektywy Mileny :

Dobra, czyli pora uporządkować parę rzeczy. A więc.. jest Michał, którego mimo wszystko wciąż kocham, ale bardzo mnie zranił i zawiódł moje zaufanie. Ale jest też Bartek, który od jakiegoś czasu nie jest mi obojętny. Można powiedzieć, że w pewien sposób zauroczył mnie a kiedy jest blisko , mój umysł i serce zaczynają wariować tocząc ze sobą niesłychaną walkę. Umysł mówi '' Uciekaj, póki jeszcze pora '' ale serce rwie się w stronę Bartka. Tylko jak temu zaradzić ? A no w bardzo prosty sposób. Porozmawiam z Kurkiem i dam mu jasno do zrozumienia, że między nami nic nie będzie. Jestem właśnie w drodze do Nysy, gdzie obecnie przebywa Bartek. Dostali teraz kilka dni wolnego od Stefana, więc pojechał zrobić porządek w swoim starym mieszkaniu. Tylko, żebym nie zrobiła nic głupiego. Wchodzę, mówię to co mam powiedzieć i wychodzę. Prosty plan - ale czy do zrealizowania ? Podjechałam pod jego blok i weszłam na górę. Zadzwoniłam dzwonkiem a po chwili otworzył mi Bartek :

- Cześć, cieszę się, że przyjechałaś. Wejdź.
- Dzięki.

Weszłam do środka a tam o dziwo była nieskazitelna czystość. Czyżby Kurek sprzątał dla mnie ? Przeszłam do salonu i usiadłam na kanapie a po chwili dołączył do mnie Bartek :

- To czego się napijesz ?
- Bartek, nie kłopocz się. Ja tylko na chwilę.
- Oj daj spokój. Kupiłem pyszne czerwone wino. Napijemy się po lampce, co ?
- Ale ja prowadzę.
- No to zostaniesz u mnie na noc.

Popatrzyłam na niego zdziwionym wzrokiem a Kurek od razu dodał :

- Wyluzuj trochę. Będę trzymał łapki przy sobie. Obiecuję.
- Zgoda. Ale tylko jedna lampka.
- Super. Pójdę po kieliszki.

Wstał i pognał do kuchni a ja w tym czasie zdjęłam sweter, bo mi się zrobiło dziwnie gorąco w jego obecności. Po chwili wrócił, usiadł obok mnie i podał mi mój kieliszek :

- To..za co pijemy ? - spytałam.
- Może za nasze spotkanie ?
- Niech będzie. Za spotkanie.

Przechyliłam kieliszek i wypiłam na raz całą jego zawartość. Chyba potrzebowałam czegoś na odwagę, jednak Bartek zbliżył się do mnie i dotknął ręką mojego ramienia, które było nagie, bo miałam tylko bluzkę na ramiączka a mnie przeszły takie ciarki po ciele, że zapomniałam w jakim celu tu przyjechałam. Zbliżył się jeszcze bardziej i zaczął muskać moją szyję mówiąc :

- Pięknie dziś wyglądasz wiesz ? Tak strasznie... pociągająco..
- Ja... dziękuję, ale przyjechałam tu w zupełnie innym celu. Musimy porozmawiać Bartek.
- Ale przecież rozmawiamy.

I znów zaczął wędrować swoimi ustami po moim ciele, tak mi było dobrze, jednak nie mogłam mu tego pokazać więc odsunęłam się od niego gwałtownie. Chciałam już coś powiedzieć, ale przerwał mi Bartek :

- Zaczekaj, zanim cokolwiek powiesz - napijemy się jeszcze lampkę, co ? Wtedy się przyjemniej rozmawia.
- Bartek.....
- No weź, jedna Ci nie zaszkodzi.
- Zgoda.

Po kilkunastu minutach z 1 lampki zrobiło się kilkanaście a ja już miałam dobrze w czubie i lekko mówiąc byłam w bardzo zabawowym nastroju. Kurek śmiał się i po chwili powiedział :

- To może teraz zagramy w prawda czy wyzwanie, co ?
- No dobra.. Czemu nie ?
- A więc zaczynasz - prawda czy wyzwanie ?
- A raz kozie śmierć... Niech będzie wyzwanie.
- Ok. no to ... zadanie dla Ciebie to... O. Już wiem. Pocałuj mnie.
- Co ? Niee, Bartek daj coś innego.
- Oj no weź.. Jeden krótki buziak.
- Ale tylko jeden.

Zbliżyłam się do niego i pocałowałam go krótko. Oderwaliśmy się od siebie i popatrzyliśmy sobie w oczy. Po chwili Bartek wpił się zachłannie w moje usta. Natychmiast zaczęłam oddawać jego pocałunki. To chyba alkohol sprawił, że straciłam racjonalne myślenie, bo nie miałam kompletnie siły ani ochoty, by to przerwać. Tak strasznie mi się to podobało. Położyłam się na kanapie a Bartek zawisł nade mną i znów zaczęliśmy się całować, kiedy nagle...........


Z perspektywy Kasi :

Zeszłam na dól, żeby się przywitać z mamą, ale ta niestety nie była w zbyt dobrym nastroju :

- Hej mamuś. Coś się stało ?
- Tak stało się. Musimy porozmawiać. Od kiedy spotykasz się z Winiarskim ? - oho, kłopoty...
- Że co ? O czym Ty mówisz ?
- Nie udawaj, wszystkie moje koleżanki w pracy plotkują o tym, że moja córka spotyka się z dziesięć lat starszym mężczyzną.
- Po pierwsze - z nikim się nie spotykam a po 2 - nawet gdybym się z nim spotykała to nie jest sprawa tych Twoich koleżanek. Mogę się spotykać z kim chcę.
- Kaśka, nie mów do mnie takim tonem.
- Bo co ? Dasz mi szlaban ? Daruj sobie.

I wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Słyszałam jeszcze jak mama mnie woła ale nie miałam ochoty z nią więcej gadać. Dobra, czyli teraz muszę sobie znaleźć jakiś nocleg, bo przez jakiś czas mamy nie chcę widzieć. Taak..do głowy przyszła mi tylko jedna osoba. Wyjęłam telefon i wybrałam jego numer :

- Jesteś w Warszawie ?
- .......
- To świetnie, będę u Ciebie za 20 minut.

Rozłączyłam się i ruszyłam w kierunku mieszkania Winiarskiego. Pora coś zmienić w swoim życiu i mam nadzieję, że to będzie zmiana na lepsze.

Z perspektywy Ani :

Obudziłam się rano z ogromnym kacem. Rozejrzałam się po pokoju... Gdzie ja jestem ? To nie moje łóżko, nie moje ściany...Powoli zaczęły do mnie docierać obrazy z dnia poprzedniego. Zbyszek, laska w ręczniku, Fabian... O mój Boszzz.. Myśmy się... Czy my.... ? Nie, nie..ja nie należę do takich lasek, co zaraz po tym jak je facet zdradzi wskakują przyjacielowi do łóżka. Nie mogłam być przecież taka głupia.. Ale ile ja wypiłam..Boże...spraw, żebym nie spała z Fabianem. Na szczęście miałam na sobie bluzkę, więc wyszłam pełna obaw do kuchni, gdzie usłyszałam wesoły śpiew Drzyzgi. Przerwał gdy mnie zobaczył :

- O wstałaś już. Dzień dobry.
- Cześć - odpowiedziałam dość niemrawo.
- Jak się spało ?
- Dobrze, Fabian ... powiedz..czy my ? No wiesz...
- Pytasz mnie czy spaliśmy ze sobą ?
- No tak.
- Spokojnie, nie wykorzystałbym Cię po pijaku. Przebrałem Cię i odprowadziłem grzecznie do łózka a sam spałem w gościnnym.
- Jezu Fabian, nie wiem jak Ci dziękować. Tyle dla mnie zrobiłeś a ja Cię jeszcze chciałam wykorzystać.
- Oj daj już spokój - i zaczął się śmiać w ten swój charakterystyczny sposób, ze mnie też już zeszło to całe ranne napięcie więc dołączyłam do niego a Fabian po chwili powiedział - Jeżeli między nami miałoby kiedykolwiek do czegoś dojść to tylko kiedy oboje będziemy tego świadomi.

Spojrzałam na niego zdziwiona a on się zaśmiał i powiedział :

- Wyluzuj, żartowałem przecież.
- To przestań sobie ze mnie tak żartować.

Po krótkich przekomarzankach przeszliśmy do jedzenia. Po kilku minutach rozdzwonił się mój telefon. Długo nie mogłam go znaleźć ale w końcu odszukałam go. Spojrzałam na wyświetlacz : ZIBI.. Odebrać czy nie ?

sobota, 20 września 2014

ROZDZIAŁ 59

Z perspektywy Mileny :

Otworzyłam drzwi a tam stał Michał z kwiatami :

- Co Ty tu robisz ? Skąd wiedziałeś gdzie ja jestem ?
- Skarbie, przyjechałem porozmawiać i na spokojnie wszystko wyjaśnić.
- Ale tu nie ma czego wyjaśniać, podjąłeś decyzję i wyjeżdżasz.
- Proszę Cię, daj mi 15 minut. Potem możesz mnie wywalić na zbity pysk.
- Ani minuty dłużej.

Wpuściłam go do środka, no bo co miałam innego zrobić ? Ech... jestem stanowczo zbyt uległa. Przeszliśmy do mojego pokoju. Panowała niezręczna cisza, zdaje się, że Michał chyba bał się zacząć rozmowę, więc spytałam :

- Przyjechałeś tu tylko po to, żeby ze mną pomilczeć ? Podobno chciałeś mi coś tłumaczyć.
- Tak tak. Tylko... nie bardzo wiem od czego zacząć... Nie powiedziałem Ci o tym kontrakcie ani o propozycji...w sumie sam nie wiem dlaczego. Bałem się. Straszliwie się bałem. Że nie będziesz chciała ze mną wyjechać, że powiesz, że związek na odległość nie ma szansy przetrwać. Tak strasznie się bałem Cię stracić, każdego dnia przychodziłem do domu z myślą, że w końcu to zrobię, że powiem Ci o wszystkim, bo przecież zaufanie i szczerość to podstawa związku a jednak nie umiałem......Wyobrażałem sobie Twoją reakcję, że złościsz się i ze mną zrywasz i nie potrafiłem tego powiedzieć a teraz i tak wydaje się, że doprowadziłem do tego czego tak strasznie się bałem, prawda ?
- Cóż.. nie da się ukryć.
- Kochanie, ja.. wiem, że Cię tak strasznie zawiodłem ale ja wszystko to robiłem dlatego, że tak strasznie mocno Cię kocham i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie.
- A jednak podpisałeś ten kontrakt. A wiedziałeś, że zbyt wiele rzeczy mnie tu trzyma, żebym mogła tak po prostu stąd wyjechać. Myślałeś w ogóle o mnie składając podpis ?
- Oczywiście, że tak. Brałem pod uwagę tą opcję, że ze mną nie pojedziesz ale wiedziałem, że jeśli tak się stanie, to damy też radę na odległość. Kochamy się i przezwyciężymy te trudności. Prawda ?

Przybliżył się do mnie i złapał mnie za rękę. A ja nie wiedziałam co mam zrobić, co powiedzieć. Nagle ni stąd ni z owąd w moich myślach pojawił się Bartek. Czemu akurat teraz o nim pomyślałam ?

- Michał, ja... nie potrafię Ci teraz tak po prostu od nowa zaufać. To jest jeszcze zbyt ciężkie i bolesne dla mnie.
- Ty chyba... chyba nie chcesz ze mną zerwać ?? Skarbie... proszę.. Kocham Cię i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie.
- Ja Ciebie też kocham Michał, ale zraniłeś mnie i to mnie boli...Bardzo.
- Wiem i jest mi z tym tak strasznie źle, ale ja nie zniósłbym naszego rozstania. Proszę Cię, daj mi, nam szansę.
- Michał, ja....

Zaczął się do mnie zbliżać i mocno mnie przytulił. Wtuliłam się w niego i zaczęłam płakać. Michał gładził mnie po plecach i próbował uspokoić :

- Ci skarbie, przepraszam. Tak strasznie przepraszam za to co Ci zrobiłem. Nie chciałem tego.
- Michał, proszę.. Chcę teraz zostać sama.
- Ale ja...
- Proszę.
- Dobrze, ale pamiętaj, że ja Cię kocham najbardziej na świecie i będę walczył o to, żebyś mi znowu zaufała.

Pocałował mnie czule w usta, po czym wyszedł zostawiając mnie z jeszcze większym mętlikiem w głowie niż miałam po wyjściu Bartka. To było coś strasznego, co oni ze mną zrobili. Z jednej strony Michał, który żałuje, że zataił przede mną podpisanie kontraktu ale kocha mnie i ja go też kocham. Jest jeszcze Bartek, który na pewno nie jest mi całkowicie obojętny i kiedy mnie całuje, nie potrafię mu się oprzeć. Jest w nim coś takiego, co mnie strasznie do niego ciągnie. To na pewno nie jest miłość i dlatego muszę to szybko w sobie zwalczyć, zanim sytuacja zajdzie za daleko i nie będę umiała nad tym już nijak zapanować. Bartek zasługuje na szczerość i muszę z nim to jak najszybciej wyjaśnić. Wyjaśnić, a nie mu się dać w jakiś sposób opanować.

Z perspektywy Kasi :

Leżałam długo w łóżku i płakałam, aż w końcu usłyszałam dźwięk telefonu. Nie miałam teraz ochoty z nikim rozmawiać, jednak ktoś po 2 stronie był bardzo natarczywy, więc podniosłam się i zobaczyłam zdjęcie uśmiechniętego Winiara :

- Halo ?
- Ochh.. a księżniczka co w takim złym humorze ?
- Przepraszam, miałam... ciężką rozmowę.
- A można wiedzieć z kim ?
- Z koleżanką, zresztą.. nie ważne...Co tam u Ciebie ?
- A wiesz, treningi, treningi i jeszcze raz treningi. Tylko trochę mnie martwi Igła. - czy on musiał o nim wspomnieć ?
- Igła ? A czemu ?
- Pojechał gdzieś dziś rano a wrócił wściekły, że bez kija to nie podchodź. A do mnie to się od wczoraj nie odzywa.  Nie wiem co ja mu takiego zrobiłem - ojj, ale ja wiem Winiarku.
- Wiesz co ? Nie przejmuj się. Kiedyś mu przejdzie.
- Taa... Kiedyś na pewno, ciekawe kiedy. Dobra, nie będę Ci zawracał głowy, potem zadzwonię. Całuję Cię mocno. Papa.
- No pa.

I się rozłączył a ja zaczęłam myśleć. Może już najwyższy czas zapomnieć o Igle i zacząć układać sobie życie z Winiarem ? W końcu jest wolny i coś do mnie czuje a ja do niego. Taaak..ja o Igle zapomnieć nie będę umiała, ale moje życie musi iść naprzód. Nagle usłyszałam otwieranie drzwi. Oho.. mama wróciła z pracy.

Z perspektywy Zbyszka :

Nie, nie, nie. Boże to wszystko nie tak. Ja nie mam żadnej kochanki. Ania zobaczyła moją siostrę Kaśkę. Kurcze, nie udało mi się jej już nigdzie złapać. Wróciłem zrezygnowany do domu :

- No i co ? Znalazłeś ją ? - spytała moja siostra.
- Nie, pewnie już jest w drodze do Polski.
- Zibi, ja Cię przepraszam, to wszystko moja wina.
- Przestań, to tylko paskudny zbieg okoliczności. Kasia, ale ja jej muszę wszystko wytłumaczyć. Ja ją tak bardzo kocham.
- Wiem Zibi, to widać po Tobie. Miałam nadzieję, że się poznamy w innych okolicznościach.
- Muszę coś zrobić. Tylko co ?
- A dzwoniłeś do niej ?
- Oczywiście, że tak. Z tysiąc razy chyba, ale nie odbiera.
- Zbyszek, no to pogadaj z trenerem i po meczu w niedzielę leć na jeden dzień do Polski i wyjaśnij Ani wszystko.
- Myślisz, że mi uwierzy ?
- Jestem tego pewna.
- Dzięki Kasia. Jesteś wspaniałą siostrą.

Przytuliłem ją, po czym poszedłem do drugiego pokoju zadzwonić do trenera i pogadać z nim. Jeśli tego nie wyjaśnię, nie będę umiał skupić się na siatkówce. Ania to moja miłość i muszę odzyskać jej zaufanie.

poniedziałek, 8 września 2014

ROZDZIAŁ 58

Z perspektywy Bartka :

To jest moja szansa i muszę ją wykorzystać. Michał ma u Mileny przekichane z tym wyjazdem, więc zapunktuje i postaram się krok po kroku ją do siebie przekonywać. Może w końcu mi się uda i poczuje do mnie to co ja czuję do niej. To oczywiste, że jestem w niej zakochany, musiałem przed Igła poudawać, że mi dawno przeszło. Czemu jestem z Natalią ? Chyba dlatego, że nie chcę zostać sam. Zerwę z nią wtedy, jeśli będę miał pewność, że Milena też coś do mnie czuje i że moje starania przyniosą rezultat. Michał na nią nie zasługuje, jak mógł jej coś takiego zrobić ? Przecież na tym nie opiera się związek. Zresztą, co mnie obchodzi Michał, muszę się skupić na tym co ja mam zrobić. Do wszystkiego dochodzić stopniowo, nie napalać się za bardzo. Ale co ja poradzę, że kiedy tylko ją widzę to najchętniej zamknąłbym ją w swoich ramionach i nigdy nie wypuścił ? W końcu dojechałem do domu, w którym Milena teraz przebywa. Ściemniłem Stefanowi, że mam ważne sprawy rodzinne i muszę wyjechać. Zadzwoniłem dzwonkiem. Chwilę poczekałem i po chwili otworzyła mi Milena. Była jeszcze piękniejsza niż dotychczas.

- Bartek ? Co Ty tutaj robisz ?
- Ee.. cześć. Przyjechałem się z Tobą zobaczyć, bo pomyślałem, że przyda Ci się teraz wsparcie. Mogę wejść ?
- Jasne, zapraszam.

Wszedłem do środka a Milena powiedziała :

- Chodź, pójdziemy do mojego pokoju na górę.
- Jesteś sama w domu ?
- Tak. Leon wyszedł a jego rodzice są w pracy.
- To nawet lepiej.
- Lepiej ? Czemu ?
- Będziemy mogli na spokojnie porozmawiać.

Poszliśmy na górę, Milena zamknęła pokój i po chwili usiadła koło mnie na łóżku po czym spytała :

- No więc... co Cię do mnie sprowadza ?
- Pomyślałem, że będziesz się chciała wypłakać. Przy mnie nie musisz udawać twardej. Wiem, że jest Ci z tym ciężko.
- Bartek, ja....
- Nie udawaj nic. Zaufaj mi.

Z perspektywy Mileny :

Nie wytrzymałam i rozpłakałam się. Może faktycznie jak wyrzucę to wszystko z siebie to będzie mi lżej na sercu ?

- Czemu Bartek ? Powiedz mi czemu ? Myślałam, że naprawdę jestem dla niego ważna, że nasz związek jest dla niego ważny.
- Mała, ja nie powinienem nic mówić, ale ja bym czegoś takiego w życiu nie zrobił. Jeśli kogoś kochasz, to musisz razem z nim podejmować takie decyzje. To podstawa w związku.
- No właśnie. A on mi nawet nie powiedział, że taką propozycję dostał. Może on po prostu nie chciał, żebym z nim tam poleciała.
- Jeśli mam być szczery to jest to możliwe.
- Dzięki, od razu zrobiło mi się lepiej.

Wstałam, bo już nie mogłam wysiedzieć i podeszłam do okna a Bartek momentalnie znalazł się przy mnie i mocno mnie do siebie przytulił.

- Przepraszam, nie chciałem Cię jeszcze bardziej zezłościć, po prostu.. różne opcje mi już przychodzą do głowy. Niektóre pewnie bez sensu i tak klepie, jak to ja. Nie gniewaj się na mnie.
- Nie gniewam Bartek. Wiesz, że bym nie umiała. Dziękuję Ci, że przyjechałeś, że jesteś tu ze mną. Masz rację, poczułam się trochę lepiej.

Odsunęłam się od niego, jednak niezbyt daleko, bo nie pozwolił mi na to wciąż mnie mocno trzymając. Przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy, jednak szybko spuściłam je na dół. Nie na długo, bowiem Bartek natychmiast podniósł mój podbródek tak, żebym znów spojrzała mu w oczy. Było w nich coś takiego, co mnie uderzyło do tego stopnia, że nie potrafiłam się ruszyć i czułam jak miękną mi kolana. Dobrze, że Bartek mnie trzymał, bo pewnie bym się przewróciła. Po chwili ciszy Bartek odezwał się :

- Jesteś.... taka śliczna. - i pocałował mnie tak bardzo czule i delikatnie. Na chwilę oderwał się ode mnie a ja wtedy powiedziałam :

- Bartek... ja.....
- Ci... nic nie mów... Teraz jesteśmy tylko my.

I znów mnie pocałował a ja to odwzajemniłam, staliśmy chwilę i się całowaliśmy, nasz pocałunek stawał się z każdą chwilą coraz bardziej namiętny, jednak kiedy ręka Bartka zawędrowała pod moją bluzkę i chciała się jej pozbyć, ja odsunęłam się od niego. Przyjmujący spojrzał na mnie zdziwiony i spytał :

- Co się stało ?
- Bartek, ja nie mogę...
- Chodzi o Michała, prawda ? Tak strasznie Cię zranił a Ty wciąż o nim myślisz ?
- Ja go kocham, nie rozumiesz ?
- A my ? Co z nami ?
- Jakimi nami ? O czym Ty Bartek mówisz ?

Zbliżył się do mnie znacząco i podniósł mój podbródek do góry, tak, żebym spojrzała mu prosto w oczy :

- Przecież wiem, że coś do mnie czujesz. Gdyby tak nie było, za pierwszym razem kazałabyś mi spieprzać a Ty za każdym razem odwzajemniasz moje pocałunki. Nawet ten dzisiejszy, było w nim coś takiego...magicznego. Nie mów mi, że tego nie poczułaś, bo Ci nie uwierzę.

I znów mnie pocałował, tak czule, romantycznie. A ja głupia, oczywiście pocałunek odwzajemniłam, co jak zauważyłam Kurka bardzo ucieszyło, bo przyssał się jeszcze bardziej do moich ust. Jednak nie mogłam sobie pozwolić na nic więcej, bo czułam, że jeszcze chwila i uczucie pragnienia wzięłoby górę nad rozsądkiem a tak miałam jeszcze trochę siły, by to przerwać. Oderwałam się od Bartka i stanęłam w dalszej odległości mówiąc :

- Proszę Cię, nie rób tego więcej.
- Czemu ? Przecież też tego chciałaś, to nic złego.
- Owszem, to jest złe, bo ja nie chcę wyjść na taką, która zaraz po tym jak zranił facet ląduje w łóżku z innym. Nie jestem taka, rozumiesz ?
- Oczywiście, że nie jesteś. Jesteś wyjątkowa, tak jak i to co się między nami zrodziło.
- Nic między nami nie ma Bartek, to zwykłe.... chwile słabości.
- Które zdarzają Ci się raz za razem. Nie oszukuj i siebie i mnie. Między nami jest chemia, oboje nie potrafimy się sobie oprzeć, ciągnie nas do siebie jak magnes.

I zbliżył się do mnie po raz kolejny, po czym zaczął całować moje odsłonięte ramię :

- Czujesz to ?
- Niby co ?
- Cała drżysz, kiedy Cię całuje. Podoba Ci się to i nie próbuj mi mówić, że nie.
- To, co ja czuję, zostawię sobie a teraz proszę Cię, idź już.
- Co ? Ale...
- Idź już Bartek, chcę zostać sama.
- No dobrze, ale przemyśl to wszystko co Ci powiedziałem.

Podszedł do mnie, nachylił się i pocałował mnie w policzek, po czym wyszedł a ja zostałam z bałaganem myśli w głowie. Muszę to sobie wszystko poukładać, to co czuję przy Bartku jest dziwne...na pewno nie ma nic wspólnego z miłością, to.. zauroczenie. Ale całuje wspaniale, ma rację, nijak nie umiem mu się oprzeć. Ale dopóki nie wyjaśnię sprawy z Michałem tak definitywnie albo w jedną albo w drugą stronę, nie pójdę z nim do łóżka, niech nawet na to nie liczy. A może jemu tylko o to chodzi ? Może chce mnie zaciągnąć do łóżka a potem zostawić na lodzie ? Nie, Bartek taki nie jest, bynajmniej tak mi się wydaje.

Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Kogo tam znów niesie ? 

Z perspektywy Kasi :

Winiar posiedział ze mną do popołudnia, po czym pojechał, bo Stefan dał mu wolny tylko jeden dzień. Następnego dnia poszłam grzecznie do szkoły a kiedy wróciłam mamy oczywiście jeszcze w domu nie było. Prawie całymi dniami siedzi tylko w pracy, ktoś musi zarobić na dom, no ale ile można..Ona się w końcu wykończy biedna. Chciałam iść do siebie na górę, kiedy usłyszałam, że ktoś dobija się do drzwi wejściowych. Dziwne, o tej porze ? Poszłam więc otworzyć a tam stał.....Igła z bardzo niewyraźną miną. Spytałam zdziwiona :

- Co Ty tu robisz ?
- Mogę wejść ?
- No tak.

Wpuściłam go do środka. Przeszliśmy do salonu. Myślałam, że usiądziemy, jednak Igła stał w miejscu i patrzył na mnie z dziwną miną. Zaczęło mnie to irytować, więc spytałam :

- Powiesz mi wreszcie o co chodzi ?
- Od kiedy z nim jesteś ?
- Z nim to znaczy ?
- Z Winiarskim..
- Co ? O czym Ty do mnie mówisz ?
- Spałaś z nim ?
- Co to są w ogóle za pytania ? Co to ? Przesłuchanie jakieś ?
- Odpowiedz.
- Nie, nie spałam z nim.
- Nie wierzę Ci - ałć, zabolało mnie.
- Trudno, to Twoja sprawa. Zresztą, mam prawo do własnego życia. Ty nawet nie raczyłeś mi powiedzieć prosto w twarz, że z nami koniec, że wracasz do Iwony, że będziecie się starać o kolejne dziecko....
- Kasia, ale......
- Myślałam, że jesteś inny. Że Ci naprawdę na mnie zależy, ale się głupia przeliczyłam. Idź już Igła, tak będzie najlepiej a jeszcze lepiej jak o sobie zapomnimy. Fajna była ta przygoda, ale było jasne, że kiedyś to się skończy.
- Kasia, ale ja....
- Proszę Cię, idź.
- Dobrze. Skoro chcesz, ale wiedz, że dla mnie to nie była jakaś zwykła, jednorazowa przygoda. Nigdy o Tobie nie zapomnę.

I wyszedł a ja zostałam ze złamanym sercem. Położyłam się na kanapie i zaczęłam płakać. Straciłam go, straciłam go już na zawsze. Ale tak będzie lepiej..Dla niego, dla jego rodziny, dzieci. Ale nie dla mnie.... Ja jak zwykle będę cierpieć. Taki już mój smutny los.

Z perspektywy Fabiana :

Zabrałem Anię do siebie, żeby nabrała trochę dystansu do tej sprawy. Nie powiem, żeby mnie jakoś specjalnie zdziwiło to co mi Ania powiedziała. Zbyszek jest jaki jest i się nigdy nie zmieni. I gdyby chodziło o każdą inną laskę to miałbym to gdzieś, ale nie o Anię. Ona... stała mi się strasznie bliska. Nie umiem opisać kim dokładnie dla mnie jest, ale nie dam jej nikomu skrzywdzić, zwłaszcza Zibiemu. Weszliśmy do mojego mieszkania a ja powiedziałem :

- A o to i moja posiadłość.
- Przytulnie tu masz - odpowiedziała śmiejąc się.
- Dziękuję, po prawo pierwsze drzwi to łazienka, idź się odśwież a ja przygotuję coś pysznego na kolację.
- Bardzo Ci dziękuję Fabian. Nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła.
- Oj daj spokój, bo się zaczerwienię. No leć.

Po chwili zniknęła w korytarzu a ja zabrałem się za gotowanie. Może jakimś Mistrzem nie jestem, ale spaghetti przygotować potrafię. Po jakimś czasie było gotowe. Nałożyłem na talerz nam obojgu i nalałem trochę wina, tak, żeby Ania się lepiej poczuła i rozluźniła. Po chwili wyszła i usiedliśmy do kolacji. Kiedy skończyliśmy, przenieśliśmy się do salonu. Siedzieliśmy sobie na kanapie i rozmawialiśmy, popijając przy tym wino. Nie powiem, mam słabą głowę jak na faceta, że nie wspomnę o Ani, która śmiała się ze wszystkiego co powiedziałem :

- Wiesz, ja to już chyba powinnam iść do łóżeczka.
- Noo, wypadałoby chyba droga Aniu.

Wstaliśmy w tym samym momencie i tak się złożyło, że stanęliśmy do siebie twarzą w twarz. Zacząłem się do niej zbliżać, tak, że nasze twarze dzieliły już dosłownie milimetry. Co i rusz spoglądałem na jej usta, chciałem poczuć choć przez chwilę smak jej ust. Wydaje się, że ona myślała o tym samym, bo w chwili kiedy ją pocałowałem, ona to natychmiast odwzajemniła. Co sprawiło, że zaczęliśmy się całować.............

poniedziałek, 1 września 2014

ROZDZIAŁ 57

Z perspektywy Michała :

Co to niby miało znaczyć ? Co, on mi jakąś wojnę wytoczył ? O to, kto zdobędzie jej serce ? Ja mu nic udowadniać nie muszę, bo wiem, że Milena mnie kocha, tylko teraz muszę jej udowodnić, że ja ją też bardzo mocno i ten kontrakt to był jeden wielki błąd. Pytanie jak to zrobić, kiedy nawet nie wiem, gdzie ona teraz jest. Nagle usłyszałem, że dzwoni mój telefon. Spojrzałem na wyświetlacz i ujrzałem obcy numer. Już miałem nie odbierać, ale jednak coś mnie tknęło :

- Halo ?
- Cześć Michał, Anka z tej strony, przyjaciółka Mileny. Kojarzysz mnie ?
- Pewnie, że tak.
- Michał coś Ty najlepszego odwalił, co ? Ja już nie mogę patrzeć na to jak ona cały czas płacze przez Ciebie. Co Ty sobie myślałeś podpisując ten kontrakt, co ?
- Ale ja...
- No co Ty ? Pytam, co Ty sobie myślałeś ? Że ona z Tobą pojedzie od tak i wszystko rzuci ?
- No w sumie... Ale zaraz, Ty wiesz gdzie ona jest, prawda ?
- Ja ? Nie, a skąd Ci to niby przyszło do głowy ?
- Bo powiedziałaś, że nie możesz już patrzeć jak ona płacze. Błagam Cię, powiedz mi gdzie ona jest. Ja z nią muszę porozmawiać, wyjaśnić jej to wszystko.
- A co Ty tu chcesz wyjaśniać ? Kontrakt podpisany, słowo się rzekło.
- No tak, ale to przecież jeszcze o niczym nie świadczy, ja będę przyjeżdżał, kiedy tylko będę miał wolne, będę dzwonił, pisał. Proszę Cię, zrozum mnie. Ja zwariuję, jeśli ona mnie zostawi, będę nikim bez niej. Kocham ją całym sercem i nie mogę jej stracić.

Przez chwilę w telefonie była głucha cisza i już zacząłem tracić nadzieję, ale w końcu się odezwała :

- W porządku. Wierzę Ci. Wyślę Ci adres sms- em.
- Dziękuję, tak strasznie Ci dziękuję. Ja zaraz biorę wolne u Stefana i jadę do niej.

Rozłączyliśmy się i po chwili przyszedł sms. Była w swoim rodzinnym mieście, ale nie u siebie w domu. Dziwne, no ale coż....Porozmawiamy na spokojnie i wszystko będzie dobrze. Mam nadzieję.

Z perspektywy Kasi :

Dziwne, jak kilka słów może zburzyć człowiekowi świat. Najpierw to o Igle, a teraz to co powiedział Winiar. Nie spodziewałam się z jego strony takiego wyznania. Zaczęłam się zastanawiać co ja tak naprawdę do niego czuję. Podoba mi się, to fakt, jest szarmancki, czarujący i przede wszystkim nie jest mi obojętny. Ale to na pewno nie jest to co czuję do Igły. Ale muszę się oswoić z myślą, że on ma żonę, którą kocha i dzieci a ja byłam jedynie przelotnym romansem, taką przygodą w jego życiu. Boli, ale prawda zawsze jest bolesna. 

- Winiar, ja....
- Ci, nic nie mów.. Ja nie oczekuję od Ciebie żadnych deklaracji. Chcę tylko, żebyś wiedziała, że zawsze będę przy Tobie i będę na Ciebie czekał tyle czasu ile potrzeba.
- Dziękuję Ci.

Musnęłam delikatnie jego usta a on natychmiast pocałunek odwzajemnił i czułam jak się wtedy uśmiecha. Chciałam spróbować dać mu to, co on mi daje od samego początku, czyli ciepło i miłość. Naprawdę chciałam. Tylko, że nie wiedziałam, czego się dowiem już niedługo.

Z perspektywy Ani :

Wróciłam do Polski najbliższym lotem. Prawie przez cały czas dzwonił do mnie Zbyszek, ale nie chciałam słuchać jego durnych wyjaśnień. '' Ania, bo to nie tak jak myślisz " . Jasne, czyli jestem głupia tak ? Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić a jedyna osoba, z którą chciałam teraz rozmawiać był Fabian, więc wybrałam jego numer. Odebrał po 3 sygnałach :

- No cześć Ania, co tam ?
- Mógłbyś przyjechać po mnie na lotnisko ? - powiedziałam zapłakanym głosem.
- Ania, czy Ty płakałaś ? - już chciałam odpowiedzieć, ale Fabian mówił dalej - nic nie mów, opowiesz mi wszystko na miejscu. Zaczekaj na mnie na parkingu. Będę za pół godziny.

Skierowałam się, tam gdzie kazał mi Fabian i usiadłam na swojej torbie. Po 40 minutach podjechał. Szybko wysiadł z auta i natychmiast znalazł się przy mnie, mocno tuląc mnie do siebie. Wybuchnęłam wtedy niekontrolowanym płaczem :

- Tak strasznie Cię przepraszam.
- Ty mnie ? Za co ? - spytał zdziwiony.
- Że Ci nie wierzyłam a Ty miałeś ze wszystkim rację. On się wcale nie zmienił.
- Mówisz o Zibim ?
- Tak.
- Wiedziałem, po prostu wiedziałem. Zabiję go, normalnie zmiażdżę mu tą jego buźkę. Nie płacz, bo na niego nie warto wylać tylu łez. Chodź, zabiorę Cię do siebie.
- Ale ja miałam wracać do domu.
- No chyba nie chcesz się w takim stanie pokazać rodzicom, którzy zaraz zaczną wypytywać co się stało.
- Masz rację.

Po chwili byłam już w samochodzie i jechałam w stronę apartamentu Fabiego.