Z perspektywy Kubiego :
Nie mogę uwierzyć, cóż.. Troszkę mnie zbiło z tropu to, co usłyszałem. Kurek spał z Mileną, całował ją, jak sobie o tym pomyślę, to mam ochotę iść do niego i obić mu tą okropną mordę, ale nie mam prawa mieć do nikogo pretensji, bo to ja wtedy zawaliłem. Najważniejsze jest to, że ona mnie nie chce zostawić, że to mnie kocha, nie jego i to ze mną chce być. Wyszedłem na trening, choć tak naprawdę nie miałem ochoty zostawiać Mileny nawet na sekundę, no ale mus to mus. Praca wzywa. Po kilku minutach byłem już na sali. Nie chciałem teraz widzieć Kurka więc starałem się stać jak najdalej od niego. Podszedłem do Winiara, który stał z Możdżonem i Piotrkiem. Miał strasznie przygnębioną minę, zupełnie jak nie on.
- Winiar, wszystko w porządku stary ?
Jednak on nic nie odpowiedział, był jakby w zupełnie innym świecie. Szturchnąłem go i dopiero się ocknął :
- Co ? Coś mówiłeś ?
- Pytałem czy wszystko w porządku ?
- Tak, tak, wszystko ok. Wracajmy do ćwiczeń.
Uciekł i zaczął biegać, cóż.. Dziwne, jednak i ja zacząłem, kiedy usłyszałem polecenie Stefana. Biegałem sobie spokojnie, kiedy niestety dogonił mnie Kurek. Jeszcze jego tu brakowało...
- Cześć Kubi.
- Czego chcesz ?
- A to co ? Już nie można tak po prostu porozmawiać z kolegą z kadry ? Przecież jesteśmy kumplami.
- Daruj sobie, wiesz kiedy przestałeś być moim kumplem ? Kiedy zaciągnąłeś moją dziewczynę do łóżka...
Jego mina w tym momencie była bezcenna... To zdziwienie pomieszane ze złością...
- Co ? Zdziwiony skąd o tym wiem ? Powiedziała mi, tak jak i ja jej o Agnieszce i teraz nie mamy przed sobą żadnych tajemnic... I jak widać z Twojego planu nici....
- Jakiego planu ?
- Och proszę Cię, nie udawaj głupszego niż jesteś. Wiem wszystko i powiem Ci po raz kolejny, nie rozdzielisz mnie z Mileną.
- To się jeszcze okaże... Udowodnię jej, że to mnie naprawdę kocha a Ty będziesz tylko epizodem w jej życiu. Nic nie znaczącym epizodem...
- Zamknij się.
Podszedłem bliżej, zamachnąłem się i chciałem go uderzyć, jednak w porę Możdżon mnie odciągnął.
- Michał, daj spokój, nie warto.
- Masz rację. Ale niech on, się lepiej do mnie nie zbliża. Ani do Mileny, bo inaczej pogadamy.
Dołączyłem do chłopaków i zacząłem wykonywać ćwiczenia, które kazał nam zrobić Stefan na rozgrzewce, ale wciąż nie mogłem przestać myśleć o tym, co powiedział. A jeśli... jeśli to jego kocha Milena ? Nie, to przecież niemożliwe... Ona by mnie nie oszukała, powiedziała, że mnie kocha więc tak jest. Przestań sobie truć głowę Misiek. Minęły 2 godziny i w końcu trening się skończył. Szybko pobiegłem pod prysznic, bo chciałem się jak najszybciej znaleźć u siebie w pokoju, przy Milenie. Jednak kiedy wszedłem, nie było jej. Zacząłem się martwić, dlatego postanowiłem jej poszukać. Chodziłem po wszystkich pokojach, aż w końcu zauważyłem ją na ławce przed ośrodkiem. Natychmiast do niej podbiegłem :
- Skarbie, co Ty tu robisz ? Martwiłem się o Ciebie. Dlaczego nie jesteś w pokoju ?
- Musiałam wyjść na chwilę się przewietrzyć.
- Coś się stało ? Źle się czujesz ?
- Winiar opowiedział mi co się działo przed treningiem.
- Aaa...
- On nigdy nie da za wygraną. Boję się, że zrobi wszystko, żeby nas rozdzielić...
- Ale to mu się nie uda. Kochamy się i nikomu nie pozwolimy nas rozdzielić, tak ?
- Tak.
Przytuliłem ją do siebie chcąc ją uspokoić, choć tak naprawdę sam się bałem....
Z perspektywy Igły :
Wciąż to do mnie nie docierało... Jak oni mogli coś takiego wymyślić ? Żeby chcieć rozdzielić mnie z Kasią ? Jak tylko dostaniemy parę dni wolnego pojadę do Rzeszowa zabrać swoje rzeczy. Jeszcze nie wiem jak mam to wytłumaczyć dzieciom, ale nie umiem, nie mogę po tym wszystkim dalej być z Iwoną. Wniosę sprawę do sądu i postaram się o możliwość widywania dzieci, no przecież mam do tego cholerne prawo. Kiedy tak siedziałem w pokoju i rozmyślałem, ktoś zapukał. Poszedłem otworzyć a tam stałą Iwona. Nie miałem ochoty jeszcze z nią rozmawiać :
- Czego Ty jeszcze chcesz ? Już Ci wszystko powiedziałem....
- Krzysiek, proszę. Daj mi tylko 5 minut. Potem zniknę.
Wpuściłem ja do środka. Nie miałem innego wyjścia, w końcu jest matką moich dzieci.
- Słucham ?
- Ja.. ja Cię przepraszam. Wiem, że to nic nie zmieni, ale ja się po prostu bałam. Bałam się, że odejdziesz od nas do niej...
- I dlatego wymyśliłaś to wszystko z Winiarskim ? Nie miałaś prawa tak knuć...
- Wiem, przepraszam. Wiem, że to co zrobiłam jest złe, ale mamy dzieci.. Nie możemy tego tak zniszczyć, musimy spróbować to odbudować.
- Nie, tego się nie da odbudować. Nie da się odbudować miłości a ja Ciebie już nie kocham. Kocham Kasię.
- Nie, Krzysiek, tak Ci się tylko wydaje. Ja wiem... ona Cię uwiodła, zaciągnęła do łóżka, ja to wiem, ale Ci wybaczę....
- Czy Ty słuchasz co do Ciebie mówię ? Nie kocham Cię, jak dostanę wolne, jadę do prawnika i wnoszę pozew o rozwód z orzeczeniem o Twojej winie. A teraz stąd wyjdź.
- Ale...
- Wyjdź.
- Dobrze, ale jeszcze się policzymy.
Wyszła trzaskając drzwiami a ja wciągnąłem głęboko powietrze do płuc. Teraz muszę porozmawiać z Kasią. Nic już nie stoi na przeszkodzie naszemu szczęściu......
Z perspektywy Ani :
Minęło kilka dni, W tym czasie Zbyszek zadzwonił tylko raz i w dodatku był jakiś dziwny.. Zaczęłam się martwić, jednak potem pomyślałam, że może coś nie idzie tak jak powinno w sprawie transferu więc postanowiłam nie naciskać. Jak będzie chciał, to sam powie. Wracałam ze szkoły, kiedy po drodze spotkałam Fabiana :
- Hej, co Ty tu robisz ?
- A z treningu wracam, a Ty ?
- Ze szkoły.
- To mam pomysł. Chodźmy na jakieś lody czy coś ? Co Ty na to ?
- W sumie to nie śpieszy mi się do domu. Więc... chętnie.
Poszliśmy do najbliższej budki z lodami, kupiliśmy sobie oboje po dwie gałki i spacerkiem wracaliśmy do domu, Fabian bowiem postanowił mnie odprowadzić :
- A Monika nie będzie miała nic przeciwko, że spędzasz ze mną czas ? - spytałam.
- Nie, no coś Ty. Monika musi zrozumieć, że się przyjaźnimy i to wszystko.
- Na pewno ?
- Tak, a co tam u Zbyszka ?
- A nie wiem, jakiś taki ostatnio przygnębiony jest. Nie wiem dlaczego.
- Może nie idzie mu w klubie ?
- Tak, pewnie tak. Niedługo już przyjedzie, z czego się bardzo cieszę.
W końcu nawet nie zauważyliśmy aż znaleźliśmy się pod moim domem.
- To... dzięki za miłe popołudnie. Naprawdę świetny z Ciebie przyjaciel.
- Dzięki, Ty też jesteś świetną przyjaciółką.
Przytuliliśmy się ale po chwili usłyszałam kobiecy głos za plecami :
- Wiedziałam, wiedziałam, że Cię tu z nią znajdę.
Monika.... No to się będzie działo.....
czwartek, 30 kwietnia 2015
niedziela, 26 kwietnia 2015
ROZDZIAŁ 81
Z perspektywy Mileny :
Czekałam na to co mi powie Michał, dostałam smsa od jakiegoś anonimowego, że Michał ma romans z Agnieszką i poszedł się z nią spotkać, ale nie chciałam w to wierzyć, on przecież nie mógł mi tego zrobić.
- Skarbie, o czym Ty mówisz ? O co Ci chodzi ?
- Zadałam Ci pytanie, gdzie byłeś ?
- No u Winiara...
- Nie kłam... Wiem, że byłeś u Agnieszki.
- Ale... Skąd ?
- To jest dla Ciebie ważne ? Skąd wiem ?
- Kochanie, posłuchaj, ja.. Muszę Ci coś powiedzieć.
Usiadł koło mnie na łóżku a ja się bałam co mi za chwilę powie.
- Wtedy, kiedy wyjechałaś i mnie zostawiłaś, byłem strasznie załamany a Kurek powiedział, że prędzej czy później będziesz jego..I ja poszedłem do baru i się upiłem.
- No i ?
- Spotkałem tam Agnieszkę, ona mnie zabrała do siebie do domu i myśmy się....
- Chcesz powiedzieć, że z nią spałeś ?
- Nie, znaczy... W ostatniej chwili się opanowałem, ale było... blisko.
Nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam. Ale w sumie, nie mam prawa robić mu wyrzutów. Sama nie byłam w stosunku do niego fair i chyba muszę mu to teraz powiedzieć
- Rozumiem. - w końcu udało mi się coś powiedzieć.
- Skarbie, przepraszam Cię, wiem, że nic mnie nie usprawiedliwia..Ale ja byłem wtedy kompletnie pijany i nie myślałem w ogóle co robię.
- Michał, w porządku.
- Jak to w porządku ?
- Ja też muszę Ci coś powiedzieć. Kiedy tak jakby nie byliśmy ze sobą, przyjechał do mnie Bartek i my zaczęliśmy pić wino i tak jakby... Trochę nas poniosło.
- Co chcesz przez to powiedzieć ?
- Czułam się strasznie oszukana przez Ciebie a on był blisko i mnie uwiódł i.... Stało się.
Patrzyłam uważnie na jego twarz, nie wyrażała nic. I tego zaczęłam się obawiać. Przez dłuższą chwilę nic nie mówił, jednak w końcu odezwał się :
- Czujesz coś do niego ?
- Nie Misiek, ja byłam wtedy sfrustrowana tym, że mi nie powiedziałeś o wyjeździe, potrzebowałam jakiejś czułości. Proszę, uwierz mi, kocham Ciebie i tylko Ciebie.
Zbliżyłam się niepewnie do niego i spytałam :
- Wierzysz mi ?
- Kotku, kocham Cię, nie chcę Cię stracić, nie pozwólmy, żeby ktoś nas rozdzielił, dobrze ?
- O niczym innym nie marzę.
Zbliżyłam się do niego i go pocałowałam. Michał pocałunek odwzajemnił.. Po chwili przytulił mnie mocno do siebie. To są te ramiona, w których chcę spędzić resztę mojego życia.
Z perspektywy Winiara :
Spieprzyłem to, na maksa to spieprzyłem. Jestem pewien, że ona mi tego teraz nie wybaczy. Ale ja ją kocham, wiem, że nie powinienem się zgodzić na ten idiotyczny plan Iwony, ale wiedziałem, że inaczej nie będę miał z Krzyśkiem szans. Ona nigdy by ze mną nie była a tak miałem nadzieję, że będzie chociaż cień szansy, że mnie pokocha i o nim zapomni. A teraz wszystko stracone..Siedziałem w jej pokoju i czekałem aż w końcu wróci. Po kilku minutach przyszła. Od razu do niej podszedłem, jednak ona mnie od siebie odsunęła :
- Kasiu, kochanie ! Proszę daj mi to wszystko wytłumaczyć.
- Tutaj nie ma co wyjaśniać . Jak mogłeś coś takiego zrobić ? Knuć ?
- Wiem, popełniłem błąd. Ale ja wiedziałem, że nie mam szans z Krzyśkiem a cholernie Cię kocham i chciałem chociaż przez chwilę poczuć, że i Ty kochasz mnie. Proszę Cię, jeszcze możemy to wszystko uratować.
- Michał, jak Ty to sobie wyobrażasz ? Po tym, czego się dowiedziałam mam tak po prostu dalej z Tobą być ?
- Wiem, że to trudne, ale jeśli tylko się chce..
- W tym rzecz, że ja już nie wiem czy jeszcze chce...
- Jak to ? Kasia, proszę. Nie skreślaj mnie tak od razu. Ja Ci to wynagrodzę, przysięgam, tylko proszę Cię. Daj mi szansę. Kocham Cię.
Próbowałem się zbliżyć, jednak ona wciąż się odsuwała i powiedziała :
- Przykro mi Winiar, ale wyjeżdżam.
- Niee.. - ona mi nie może tego zrobić.
- Muszę sobie to wszystko przemyśleć, nie potrafię, nie umiem teraz tak po prostu z Tobą rozmawiać.
Powiedziała Kasia ze łzami w oczach a ja miałem ochotę sobie dać w ryj, jak mogłem ją doprowadzić do takiego stanu ? Jestem zwykłym sukinsynem. Wiem, że muszę jej teraz dać czas i dopiero po jakimś czasie spróbować odzyskać jej zaufanie. Minęło 15 minut, Kasia spakowała wszystkie swoje rzeczy do torby i zbierała się do wyjścia, złapałem ją jeszcze za rękę i powiedziałem :
- Kasiu, obiecaj, że mnie nie skreślisz, proszę, obiecaj mi.
- Cześć Michał.
Pocałowała mnie w policzek i wyszła a ja zostałem z natłokiem dręczących mnie myśli. Jak ja mogłem to tak zaprzepaścić ?
Z perspektywy Zbyszka :
Skończyłem rozmawiać z Anią i poszedłem otworzyć drzwi a tam stała jakaś młoda dziewczyna. Postanowiłem porozumieć się z nią po angielsku ( bynajmniej spróbować ) :
- Hi ! Can I help you ?
- Cześć - Polski ? Serio ?
- Mówisz po polsku ?
- Mam na imię Klaudia. Zostałam tu skierowana przez władze klubu, mam Ci donieść te papiery.
- W takim razie dziękuję.
Chciała odejść, ale ją zatrzymałem :
- Czekaj, co Ty tu robisz ? Jak się tu znalazłaś ?
- Mieszkam tu i pracuję w klubie.
- Dlaczego do tej pory Cię nie widziałem ? Nawet nie wiesz jak mi tu brakowało osoby, z którą mógłbym porozmawiać po polsku.
- A no jakoś tak ostatnio nie wychodziłam z biura więc nie było okazji się poznać.
- To może wejdziesz ?
- W sumie... Czemu nie... Ale Twoja dziewczyna nie będzie zła ?
- Moja dziewczyna została w Polsce, niestety nie mogła ze mną przylecieć. Stąd te wszystkie papiery i formalności. Załatwiam sobie skrócenie kontraktu, żebym mógł wrócić do niej, bo bardzo za nią tęsknię.
- Ok, to w sumie chętnie się zapoznam.
Zaprosiłem ją do środka, w sumie nie wiem czemu to zrobiłem. Ale polubiłem tą dziewczynę i chciałem ją bliżej poznać. Przecież nie robię nic złego. Ale jednak poczułem się z tym jakoś dziwnie.. Dobra Zibi, ogar....
Czekałam na to co mi powie Michał, dostałam smsa od jakiegoś anonimowego, że Michał ma romans z Agnieszką i poszedł się z nią spotkać, ale nie chciałam w to wierzyć, on przecież nie mógł mi tego zrobić.
- Skarbie, o czym Ty mówisz ? O co Ci chodzi ?
- Zadałam Ci pytanie, gdzie byłeś ?
- No u Winiara...
- Nie kłam... Wiem, że byłeś u Agnieszki.
- Ale... Skąd ?
- To jest dla Ciebie ważne ? Skąd wiem ?
- Kochanie, posłuchaj, ja.. Muszę Ci coś powiedzieć.
Usiadł koło mnie na łóżku a ja się bałam co mi za chwilę powie.
- Wtedy, kiedy wyjechałaś i mnie zostawiłaś, byłem strasznie załamany a Kurek powiedział, że prędzej czy później będziesz jego..I ja poszedłem do baru i się upiłem.
- No i ?
- Spotkałem tam Agnieszkę, ona mnie zabrała do siebie do domu i myśmy się....
- Chcesz powiedzieć, że z nią spałeś ?
- Nie, znaczy... W ostatniej chwili się opanowałem, ale było... blisko.
Nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam. Ale w sumie, nie mam prawa robić mu wyrzutów. Sama nie byłam w stosunku do niego fair i chyba muszę mu to teraz powiedzieć
- Rozumiem. - w końcu udało mi się coś powiedzieć.
- Skarbie, przepraszam Cię, wiem, że nic mnie nie usprawiedliwia..Ale ja byłem wtedy kompletnie pijany i nie myślałem w ogóle co robię.
- Michał, w porządku.
- Jak to w porządku ?
- Ja też muszę Ci coś powiedzieć. Kiedy tak jakby nie byliśmy ze sobą, przyjechał do mnie Bartek i my zaczęliśmy pić wino i tak jakby... Trochę nas poniosło.
- Co chcesz przez to powiedzieć ?
- Czułam się strasznie oszukana przez Ciebie a on był blisko i mnie uwiódł i.... Stało się.
Patrzyłam uważnie na jego twarz, nie wyrażała nic. I tego zaczęłam się obawiać. Przez dłuższą chwilę nic nie mówił, jednak w końcu odezwał się :
- Czujesz coś do niego ?
- Nie Misiek, ja byłam wtedy sfrustrowana tym, że mi nie powiedziałeś o wyjeździe, potrzebowałam jakiejś czułości. Proszę, uwierz mi, kocham Ciebie i tylko Ciebie.
Zbliżyłam się niepewnie do niego i spytałam :
- Wierzysz mi ?
- Kotku, kocham Cię, nie chcę Cię stracić, nie pozwólmy, żeby ktoś nas rozdzielił, dobrze ?
- O niczym innym nie marzę.
Zbliżyłam się do niego i go pocałowałam. Michał pocałunek odwzajemnił.. Po chwili przytulił mnie mocno do siebie. To są te ramiona, w których chcę spędzić resztę mojego życia.
Z perspektywy Winiara :
Spieprzyłem to, na maksa to spieprzyłem. Jestem pewien, że ona mi tego teraz nie wybaczy. Ale ja ją kocham, wiem, że nie powinienem się zgodzić na ten idiotyczny plan Iwony, ale wiedziałem, że inaczej nie będę miał z Krzyśkiem szans. Ona nigdy by ze mną nie była a tak miałem nadzieję, że będzie chociaż cień szansy, że mnie pokocha i o nim zapomni. A teraz wszystko stracone..Siedziałem w jej pokoju i czekałem aż w końcu wróci. Po kilku minutach przyszła. Od razu do niej podszedłem, jednak ona mnie od siebie odsunęła :
- Kasiu, kochanie ! Proszę daj mi to wszystko wytłumaczyć.
- Tutaj nie ma co wyjaśniać . Jak mogłeś coś takiego zrobić ? Knuć ?
- Wiem, popełniłem błąd. Ale ja wiedziałem, że nie mam szans z Krzyśkiem a cholernie Cię kocham i chciałem chociaż przez chwilę poczuć, że i Ty kochasz mnie. Proszę Cię, jeszcze możemy to wszystko uratować.
- Michał, jak Ty to sobie wyobrażasz ? Po tym, czego się dowiedziałam mam tak po prostu dalej z Tobą być ?
- Wiem, że to trudne, ale jeśli tylko się chce..
- W tym rzecz, że ja już nie wiem czy jeszcze chce...
- Jak to ? Kasia, proszę. Nie skreślaj mnie tak od razu. Ja Ci to wynagrodzę, przysięgam, tylko proszę Cię. Daj mi szansę. Kocham Cię.
Próbowałem się zbliżyć, jednak ona wciąż się odsuwała i powiedziała :
- Przykro mi Winiar, ale wyjeżdżam.
- Niee.. - ona mi nie może tego zrobić.
- Muszę sobie to wszystko przemyśleć, nie potrafię, nie umiem teraz tak po prostu z Tobą rozmawiać.
Powiedziała Kasia ze łzami w oczach a ja miałem ochotę sobie dać w ryj, jak mogłem ją doprowadzić do takiego stanu ? Jestem zwykłym sukinsynem. Wiem, że muszę jej teraz dać czas i dopiero po jakimś czasie spróbować odzyskać jej zaufanie. Minęło 15 minut, Kasia spakowała wszystkie swoje rzeczy do torby i zbierała się do wyjścia, złapałem ją jeszcze za rękę i powiedziałem :
- Kasiu, obiecaj, że mnie nie skreślisz, proszę, obiecaj mi.
- Cześć Michał.
Pocałowała mnie w policzek i wyszła a ja zostałem z natłokiem dręczących mnie myśli. Jak ja mogłem to tak zaprzepaścić ?
Z perspektywy Zbyszka :
Skończyłem rozmawiać z Anią i poszedłem otworzyć drzwi a tam stała jakaś młoda dziewczyna. Postanowiłem porozumieć się z nią po angielsku ( bynajmniej spróbować ) :
- Hi ! Can I help you ?
- Cześć - Polski ? Serio ?
- Mówisz po polsku ?
- Mam na imię Klaudia. Zostałam tu skierowana przez władze klubu, mam Ci donieść te papiery.
- W takim razie dziękuję.
Chciała odejść, ale ją zatrzymałem :
- Czekaj, co Ty tu robisz ? Jak się tu znalazłaś ?
- Mieszkam tu i pracuję w klubie.
- Dlaczego do tej pory Cię nie widziałem ? Nawet nie wiesz jak mi tu brakowało osoby, z którą mógłbym porozmawiać po polsku.
- A no jakoś tak ostatnio nie wychodziłam z biura więc nie było okazji się poznać.
- To może wejdziesz ?
- W sumie... Czemu nie... Ale Twoja dziewczyna nie będzie zła ?
- Moja dziewczyna została w Polsce, niestety nie mogła ze mną przylecieć. Stąd te wszystkie papiery i formalności. Załatwiam sobie skrócenie kontraktu, żebym mógł wrócić do niej, bo bardzo za nią tęsknię.
- Ok, to w sumie chętnie się zapoznam.
Zaprosiłem ją do środka, w sumie nie wiem czemu to zrobiłem. Ale polubiłem tą dziewczynę i chciałem ją bliżej poznać. Przecież nie robię nic złego. Ale jednak poczułem się z tym jakoś dziwnie.. Dobra Zibi, ogar....
wtorek, 21 kwietnia 2015
ROZDZIAŁ 80
Z perspektywy Michała :
Nie umiałem jej powiedzieć prawdy.. Jestem takim cholernym tchórzem, ale się boję. No cholera boję się, że ona nie będzie chciała mnie wysłuchać i po prostu odejdzie. Ale nie mogę jej cały czas oszukiwać. Popatrzyłem na nią, spała przytulona do mnie. Objąłem ją mocniej, bojąc się że ucieknie mi. To jest mój cały świat, Mila i nasza dzidzia. Muszę się kogoś poradzić co mam robić, najlepiej Igły. Jeszcze się wstrzymam z oznajmianiem prawdy. Po chwili Milena się zaczęła budzić :
- Hej skarbie.
- Hej.
- Jak się spało ?
- Cudownie, bo z Tobą.
- Mi też.
Pocałowałem ją chcąc zagłuszyć towarzyszące mi wyrzuty sumienia.
- To co ? Wstajemy ?
- Ja idę pierwsza do łazienki..
- O nie moja kochana...
- Nie masz szans ze mną.
Wstała bardzo szybko i zamknęła się w łazience. Cholera !
- Tym razem Ci się udało.
- Jasne jasne Misiaczku.
Zaśmiałem się i usiadłem na łóżku. Zobaczyłem, że dzwoni do mnie Agnieszka. Zdziwiłem się, ale wyszedłem na balkon i odebrałem :
- Czego chcesz ?
- Jakie miłe przywitanie, no no ! Nie spodziewałam się tego po Tobie.
- Przejdź do rzeczy, dobra ?
- Myślę, że chyba musimy poważnie porozmawiać, nie uważasz ?
- A mamy o czym ?
- Uwierz mi, że to w Twoim interesie, żebyś się ze mną spotkał.
- Dobra, przyjdę za 5 minut.
- Czekam.
Rozłączyłem się. Czego ona ode mnie chce ? Muszę coś powiedzieć Mili. Przecież nie powiem jej, że idę do Agnieszki :
- Skarbie ! Winiar do mnie dzwonił, żebym do niego przyszedł, bo chce coś ode mnie.
- Ok. - krzyknęła mi przez drzwi.
Wyszedłem z pokoju i ruszyłem do Agnieszki. Cóż.. czas się z nią zmierzyć. Zapukałem a ona otworzyła :
- Wejdź.
Wszedłem do ośrodka, choć wcale nie chciałem tam być, więc postanowiłem to szybko załatwić :
- Słuchaj, mów szybko o co ci chodzi, bo nie mam ochoty z Tobą tu przebywać.
- Oj Misiu, coś Ty taki nerwowy ?
Chciała się do mnie zbliżyć, jednak się szybko odsunąłem :
- Zwabiłaś mnie tu tylko po to ? Bo jeśli tak, to ja się zmywam.
- Oj dobra wyluzuj trochę. Zaprosiłam Cię tutaj, bo myślę, że musisz o czymś wiedzieć. Wczoraj miałam tu pewnego gościa.. Zgadnij kogo ?
- Przestaniesz się ze mną bawić w zagadki ?
- Bartek mnie odwiedził.
- Kurek ?
- Tak.
- Czego chciał ?
- Porozmawiać. - Już mnie zaczyna denerwować
- Agnieszka, mówisz czy mam sobie iść ?
- Powiedział, że wie, że między nami doszło do czegoś więcej i pytał czy pomogę mu przekazać to Milenie tak, żeby uwierzyła. Podobno ma jakiś plan jak ją zdobyć.
- Co ? - nie mogłem uwierzyć w to co słyszałem.
- To co słyszysz Misiaczku.
- I zgodziłaś się ?
- Pomyślałam, że najpierw Ty się o tym dowiesz, bo jak widzisz nie jestem taką szmatą za jaką mnie uważasz.
- Ale wiesz co on chce zrobić ?
- Nie, ale przypuszczam, że mi to niedługo powie. Michał, ja naprawdę nie chcę dla Ciebie źle, wiem, że teraz będziesz ojcem. Kochasz ją, więc bądź z nią szczęśliwy.
- Nie będę, jeśli Bartek jej o wszystkim powie. On chce mi ją odebrać.
- Wszystko będzie dobrze.
Przysunęła się do mnie i chciała mnie przytulić, jednak ja wolałem nie ryzykować i się odsunąłem i powiedziałem :
- Ee.. dzięki, ale ja już muszę iść, bo powiedziałem Milenie, że idę tylko na chwilę do Michała.
Wyszedłem jak najszybciej stamtąd i wróciłem do pokoju a Milena już siedziała na łóżku
- Już się wyrobiłaś ? Szybko...
- Gdzie byłeś ?
- No przecież u Winiara, mówiłem Ci.
- Kłamiesz....
Przełknąłem głośno ślinę, no to po mnie.......
Z perspektywy Kasi :
Stałam i czekałam, aż któreś z nich raczy coś powiedzieć, jednak żadne się nie odzywało więc ponowiłam pytanie :
- Czekam... O co tu chodzi ? O jakim planie mówicie ?
- Skarbie, ja Ci to wszystko wyjaśnię...
- No mam nadzieję, czekam.
- To ja już pójdę a Wy sobie to sami wyjaśniajcie - powiedziała Iwona i chciała odejść, jednak ja powiedziałam :
- O nie, nigdzie Pani nie pójdzie. To też dotyczy Pani.
- Kochanie, bo my.. planowaliśmy dla Ciebie.... przyjęcie.
- Jasne, Ty masz mnie za jakąś pustą blondynę, żebyś mi taki kit próbujesz wcisnąć ?
- Nie, jaa..
Wtedy podszedł do nas Igła
- Co tu się dzieje ? Co Ty tu Iwona robisz ? Nie mówiłaś, że przyjedziesz.
- Ja Cię Krzysiu oświecę, otóż Twoja żona nie przyjechała tu do Ciebie, tylko do Michała, bo oboje mają jakiś plan.
- Plan ?
- Krzysiek, nie słuchaj jej, ona coś bredzi - wtrąciła się Iwona i chciała coś mówić dalej, jednak jej przerwał Igła i zwrócił się do mnie :
- Kasia, jaki plan ?
- Rozdzielenia nas.
- To prawda ? - zwrócił się do Iwony, jednak ona milczała. Widziałam, że Krzysiek zaciska dłoń w pięść i denerwuje się coraz bardziej.
- Pytam się czy to prawda ? Knułaś z Winiarskim, żebym nie mógł być z Kasią ?
- Tak, ale ja Ci to wytłumaczę.
- Nie, nie chcę słuchać żadnych wyjaśnień. Wnoszę sprawę o rozwód.
- Co ? Nie możesz.
- Właśnie, że mogę.
Odszedł a za nim od razu w pościg ruszyła Iwona. A ja stałam w miejscu i patrzyłam na Winiarskiego a on na mnie. Miał taki smutny wyraz twarzy. Czekałam aż coś powie, jednak on nie mówił nic, więc postanowiłam pójść się przejść. Jednak jak odchodziłam usłyszałam jak mówi :
- Kasia, zaczekaj proszę.
Ale nie odwróciłam się, tylko szłam dalej. Muszę teraz pobyć sama, przemyśleć to....
Z perspektywy Ani :
To się nie dzieje naprawdę, to nie może być prawda :
- Fabian, ale co Ty mi chcesz powiedzieć ?
- Jaa.. przepraszam. Monika nie miała prawa Cię tu nachodzić.
- Ale nie odpowiedziałeś mi na pytanie. Czy Ty coś do mnie czujesz ?
Zaśmiał się tak strasznie sztucznie jak na niego i powiedział :
- Pfii.. Ja ? No coś Ty. Jesteś moją przyjaciółką tylko i wyłącznie. Poza tym Zibi by mnie zabił jakbym Cię jakoś próbował poderwać.
- Na pewno ?
- Tak, wierz mi. Jesteś przyjaciółką, świetną, ale przyjaciółką.
- To się cieszę.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, ale w końcu Fabian musiał się zbierać do domu a ja zostałam sama i postanowiłam zajrzeć do internetu, przejrzałam portale społecznościowe i zobaczyłam coś, co mnie bardzo zaskoczyło. Otóż " Zbyszek Bartman znów na parkietach PlusLigi " Czyżby to to pojechał załatwić ? I nic mi nie powiedział ? Pewnie chce mi zrobić niespodziankę, więc nie będę się ujawniać. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Zbyszka, bo stęskniłam się za jego głosem.
- Cześć kochanie !
- Cześć skarbie, co tam u Ciebie ?
- A nic, właśnie siedzę sobie w domu i odpoczywam po ciężkim dniu.
- Ciężkim ? Oj to co Ty skarbie robiłeś ?
- A wiesz, strasznie dużo załatwiania miałem...
- Załatwiania mówisz ?
- No tak, takie bardzo formalne sprawy.
- Rozumiem, tęsknię za Tobą Zibi.
- Ja za Tobą też, ale już niedługo się zobaczymy. Obiecuję. Muszę kończyć, bo ktoś dzwoni. Zadzwonię do Ciebie jutro.
- Ok pa kocham Cię.
- Ja Ciebie też.
Rozłączyłam się i oparłam głowę o poduszkę. W końcu jestem szczęśliwa.
Nie umiałem jej powiedzieć prawdy.. Jestem takim cholernym tchórzem, ale się boję. No cholera boję się, że ona nie będzie chciała mnie wysłuchać i po prostu odejdzie. Ale nie mogę jej cały czas oszukiwać. Popatrzyłem na nią, spała przytulona do mnie. Objąłem ją mocniej, bojąc się że ucieknie mi. To jest mój cały świat, Mila i nasza dzidzia. Muszę się kogoś poradzić co mam robić, najlepiej Igły. Jeszcze się wstrzymam z oznajmianiem prawdy. Po chwili Milena się zaczęła budzić :
- Hej skarbie.
- Hej.
- Jak się spało ?
- Cudownie, bo z Tobą.
- Mi też.
Pocałowałem ją chcąc zagłuszyć towarzyszące mi wyrzuty sumienia.
- To co ? Wstajemy ?
- Ja idę pierwsza do łazienki..
- O nie moja kochana...
- Nie masz szans ze mną.
Wstała bardzo szybko i zamknęła się w łazience. Cholera !
- Tym razem Ci się udało.
- Jasne jasne Misiaczku.
Zaśmiałem się i usiadłem na łóżku. Zobaczyłem, że dzwoni do mnie Agnieszka. Zdziwiłem się, ale wyszedłem na balkon i odebrałem :
- Czego chcesz ?
- Jakie miłe przywitanie, no no ! Nie spodziewałam się tego po Tobie.
- Przejdź do rzeczy, dobra ?
- Myślę, że chyba musimy poważnie porozmawiać, nie uważasz ?
- A mamy o czym ?
- Uwierz mi, że to w Twoim interesie, żebyś się ze mną spotkał.
- Dobra, przyjdę za 5 minut.
- Czekam.
Rozłączyłem się. Czego ona ode mnie chce ? Muszę coś powiedzieć Mili. Przecież nie powiem jej, że idę do Agnieszki :
- Skarbie ! Winiar do mnie dzwonił, żebym do niego przyszedł, bo chce coś ode mnie.
- Ok. - krzyknęła mi przez drzwi.
Wyszedłem z pokoju i ruszyłem do Agnieszki. Cóż.. czas się z nią zmierzyć. Zapukałem a ona otworzyła :
- Wejdź.
Wszedłem do ośrodka, choć wcale nie chciałem tam być, więc postanowiłem to szybko załatwić :
- Słuchaj, mów szybko o co ci chodzi, bo nie mam ochoty z Tobą tu przebywać.
- Oj Misiu, coś Ty taki nerwowy ?
Chciała się do mnie zbliżyć, jednak się szybko odsunąłem :
- Zwabiłaś mnie tu tylko po to ? Bo jeśli tak, to ja się zmywam.
- Oj dobra wyluzuj trochę. Zaprosiłam Cię tutaj, bo myślę, że musisz o czymś wiedzieć. Wczoraj miałam tu pewnego gościa.. Zgadnij kogo ?
- Przestaniesz się ze mną bawić w zagadki ?
- Bartek mnie odwiedził.
- Kurek ?
- Tak.
- Czego chciał ?
- Porozmawiać. - Już mnie zaczyna denerwować
- Agnieszka, mówisz czy mam sobie iść ?
- Powiedział, że wie, że między nami doszło do czegoś więcej i pytał czy pomogę mu przekazać to Milenie tak, żeby uwierzyła. Podobno ma jakiś plan jak ją zdobyć.
- Co ? - nie mogłem uwierzyć w to co słyszałem.
- To co słyszysz Misiaczku.
- I zgodziłaś się ?
- Pomyślałam, że najpierw Ty się o tym dowiesz, bo jak widzisz nie jestem taką szmatą za jaką mnie uważasz.
- Ale wiesz co on chce zrobić ?
- Nie, ale przypuszczam, że mi to niedługo powie. Michał, ja naprawdę nie chcę dla Ciebie źle, wiem, że teraz będziesz ojcem. Kochasz ją, więc bądź z nią szczęśliwy.
- Nie będę, jeśli Bartek jej o wszystkim powie. On chce mi ją odebrać.
- Wszystko będzie dobrze.
Przysunęła się do mnie i chciała mnie przytulić, jednak ja wolałem nie ryzykować i się odsunąłem i powiedziałem :
- Ee.. dzięki, ale ja już muszę iść, bo powiedziałem Milenie, że idę tylko na chwilę do Michała.
Wyszedłem jak najszybciej stamtąd i wróciłem do pokoju a Milena już siedziała na łóżku
- Już się wyrobiłaś ? Szybko...
- Gdzie byłeś ?
- No przecież u Winiara, mówiłem Ci.
- Kłamiesz....
Przełknąłem głośno ślinę, no to po mnie.......
Z perspektywy Kasi :
Stałam i czekałam, aż któreś z nich raczy coś powiedzieć, jednak żadne się nie odzywało więc ponowiłam pytanie :
- Czekam... O co tu chodzi ? O jakim planie mówicie ?
- Skarbie, ja Ci to wszystko wyjaśnię...
- No mam nadzieję, czekam.
- To ja już pójdę a Wy sobie to sami wyjaśniajcie - powiedziała Iwona i chciała odejść, jednak ja powiedziałam :
- O nie, nigdzie Pani nie pójdzie. To też dotyczy Pani.
- Kochanie, bo my.. planowaliśmy dla Ciebie.... przyjęcie.
- Jasne, Ty masz mnie za jakąś pustą blondynę, żebyś mi taki kit próbujesz wcisnąć ?
- Nie, jaa..
Wtedy podszedł do nas Igła
- Co tu się dzieje ? Co Ty tu Iwona robisz ? Nie mówiłaś, że przyjedziesz.
- Ja Cię Krzysiu oświecę, otóż Twoja żona nie przyjechała tu do Ciebie, tylko do Michała, bo oboje mają jakiś plan.
- Plan ?
- Krzysiek, nie słuchaj jej, ona coś bredzi - wtrąciła się Iwona i chciała coś mówić dalej, jednak jej przerwał Igła i zwrócił się do mnie :
- Kasia, jaki plan ?
- Rozdzielenia nas.
- To prawda ? - zwrócił się do Iwony, jednak ona milczała. Widziałam, że Krzysiek zaciska dłoń w pięść i denerwuje się coraz bardziej.
- Pytam się czy to prawda ? Knułaś z Winiarskim, żebym nie mógł być z Kasią ?
- Tak, ale ja Ci to wytłumaczę.
- Nie, nie chcę słuchać żadnych wyjaśnień. Wnoszę sprawę o rozwód.
- Co ? Nie możesz.
- Właśnie, że mogę.
Odszedł a za nim od razu w pościg ruszyła Iwona. A ja stałam w miejscu i patrzyłam na Winiarskiego a on na mnie. Miał taki smutny wyraz twarzy. Czekałam aż coś powie, jednak on nie mówił nic, więc postanowiłam pójść się przejść. Jednak jak odchodziłam usłyszałam jak mówi :
- Kasia, zaczekaj proszę.
Ale nie odwróciłam się, tylko szłam dalej. Muszę teraz pobyć sama, przemyśleć to....
Z perspektywy Ani :
To się nie dzieje naprawdę, to nie może być prawda :
- Fabian, ale co Ty mi chcesz powiedzieć ?
- Jaa.. przepraszam. Monika nie miała prawa Cię tu nachodzić.
- Ale nie odpowiedziałeś mi na pytanie. Czy Ty coś do mnie czujesz ?
Zaśmiał się tak strasznie sztucznie jak na niego i powiedział :
- Pfii.. Ja ? No coś Ty. Jesteś moją przyjaciółką tylko i wyłącznie. Poza tym Zibi by mnie zabił jakbym Cię jakoś próbował poderwać.
- Na pewno ?
- Tak, wierz mi. Jesteś przyjaciółką, świetną, ale przyjaciółką.
- To się cieszę.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, ale w końcu Fabian musiał się zbierać do domu a ja zostałam sama i postanowiłam zajrzeć do internetu, przejrzałam portale społecznościowe i zobaczyłam coś, co mnie bardzo zaskoczyło. Otóż " Zbyszek Bartman znów na parkietach PlusLigi " Czyżby to to pojechał załatwić ? I nic mi nie powiedział ? Pewnie chce mi zrobić niespodziankę, więc nie będę się ujawniać. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Zbyszka, bo stęskniłam się za jego głosem.
- Cześć kochanie !
- Cześć skarbie, co tam u Ciebie ?
- A nic, właśnie siedzę sobie w domu i odpoczywam po ciężkim dniu.
- Ciężkim ? Oj to co Ty skarbie robiłeś ?
- A wiesz, strasznie dużo załatwiania miałem...
- Załatwiania mówisz ?
- No tak, takie bardzo formalne sprawy.
- Rozumiem, tęsknię za Tobą Zibi.
- Ja za Tobą też, ale już niedługo się zobaczymy. Obiecuję. Muszę kończyć, bo ktoś dzwoni. Zadzwonię do Ciebie jutro.
- Ok pa kocham Cię.
- Ja Ciebie też.
Rozłączyłam się i oparłam głowę o poduszkę. W końcu jestem szczęśliwa.
sobota, 18 kwietnia 2015
ROZDZIAŁ 79
Z perspektywy Mileny :
Kiedy siedziałam przy stoliku na stołówce i czekałam na Michała zaczęłam myśleć o tym wszystkim, co powiedział Bartek. Cholera jasna, a jeśli on ma rację i to dziecko jest jego ? Przecież nie mogę mieć tak cholernego pecha, no nie mogę. Przecież po jednej nocy z Kurkiem nie mogło się zrodzić moje dziecko. A jeśli tak jest, to co wtedy ? Powinnam powiedzieć Michałowi, chociaż teoretycznie to go nie zdradziłam, bo my nie byliśmy wtedy ze sobą, ale boję się, że go to załamie.. Po chwili przyszedł Michał :
- Już jestem skarbie.
- Naprawdę Ci to długo zajęło to szukanie.
- No wiem,ale wiesz jaki ja mam bajzel w szafie.
- To co ? Jemy i co robimy potem ?
- Wiesz, mam taki pomysł, może obejrzymy jakiś film, co ? Tylko we dwoje ? Bez tej zgrai idiotów..
- Czyżbyś miał ich już aż tak dość ?
- Może nie aż tak, za to mam ogromny niedosyt Ciebie.
- No dobra, dobra. Niech Ci będzie, już mnie tak nie podrywaj.
Zaśmialiśmy się oboje, dokończyliśmy naszą kolację i poszliśmy do pokoju. Ułożyłam się wygodnie na łóżku i czekałam jaki film wybierze Michał. Widziałam po nim, że był jakiś inny, taki zmartwiony, jakby był w zupełnie innym świecie.. Czy to możliwe, że Bartek mu już o wszystkim powiedział i teraz tylko czeka aż ja się sama przyznam ? Nie, no.. A może ?
- Misiu, wszystko w porządku ?
- Tak, no pewnie. Czemu pytasz ?
- Bo jesteś strasznie dziwny, taki milczący, kompletnie jak nie Ty..
- Wydaje Ci się kotku, wszystko w porządku.
- Na pewno ?
- Tak.
- No dobrze, skoro tak mówisz.. To co oglądamy ?
- Nie wiem, nie mogę się zdecydować. Może jakiś horror ?
- Nie, tylko nie horror. Wiesz, że się ich boję.
- Wiem i właśnie dlatego go włączymy, żebym miał pretekst, żeby Cię poprzytulać.
- Wiesz, że nie potrzebujesz do tego pretekstu ?
- Wiem.
Zaśmiał się w swoim stylu, usiadł obok mnie na łóżku, znaczy w zasadzie to się położył obok mnie i zaczęliśmy oglądać, jednak widziałam, że coś go dręczy. Chciałam zapytać co się dzieje, ale bałam się co usłyszę więc postanowiłam poczekać, aż sam mi powie. W końcu film się skończył.
- To co ? Idziemy spać ?
- Nie skarbie poczekaj. Musze Ci coś powiedzieć, coś bardzo ważnego.
- Co się dzieje Misiek ?
- Ja.. Bardzo Cię kocham.
- I to chciałeś mi powiedzieć ?
- Tak.
- Oj Misiu, ja Ciebie też kocham.
Zbliżyłam się do niego i go pocałowałam. Kubi pocałunek oczywiście nie tylko odwzajemnił a znacznie bardziej pogłębił. Po chwili zaczął schodzić z pocałunkami na moją szyję :
- Misiu, a Ty nie masz czasem jutro treningu ? Chyba nie powinniśmy..
- Nie martw się o mnie. Stęskniłem się za Tobą.
- Ja też, ale...
- Cicho...
Zamknął mi usta cholernie namiętnym pocałunkiem i choćbym chciała to nie mogłam się przeciwstawić, no ale kogo ja oszukuję ? Oczywiście, że nie chciałam. Po chwili Michał zaczął majstrować przy ramiączkach od mojej sukienki, które się zsunęły i zaczął całować moje odsłonięte ramiona. Zaczęły mi się rozchodzić po ciele ogromne dreszcze i przez dosłownie sekundę pojawił się w mojej głowie Bartek i to, że on też mnie tak całował, jednak szybko go z głowy wyrzuciłam i zaczęłam Dzika pozbawiać koszulki. Poszło nam to bardzo sprawnie i już po chwili znów obdarowywaliśmy się nawzajem pocałunkami a potem kochaliśmy się namiętnie aż w końcu zasnęłam wtulona w tors Michała. W tych ramionach mogłam spędzić całe życie.
Z perspektywy Igły :
Wiem, że nie powinienem. Wiem, że zachowuje się kompletnie irracjonalnie i nie jak dorosły, odpowiedzialny facet, mąż i ojciec dwójki dzieci. Ale co ja poradzę, że ta dziewczyna kompletnie zawróciła mi w głowie i nie mogę przestać o niej myśleć ? Wysłałem jej tego smsa z nadzieją, że go odczyta i przyjdzie, choć tak naprawdę to czułem, że jest teraz z Winiarskim i robi nie wiadomo co, nie Igła, nie myśl o tym. Rozmyślałem nad tym jeszcze kiedy usłyszałem pukanie do drzwi. Pierwsze co pomyślałem - Kasia. Od razu poszedłem otworzyć. Stala tam i uśmiechała się do mnie tak pięknie jak tylko potrafi. Wpuściłem ją od razu do środka :
- Nie powinnam tu być.
- Ale...
- Ale nie potrafię Ci cholera odmówić.
Zbliżyłem się do niej i ją pocałowałem. Kasia ten pocałunek odwzajemniła a ja go pogłębiłem. Chciałem, żeby była jak najbliżej mnie. Całowaliśmy się a ja zacząłem majstrować przy jej zamku od sukienki, która po chwili opadła na podłogę. Była taka piękna i teraz tylko moja. Opadliśmy oboje na łóżko i tam stało się to, o czym od dawna marzyłem.
Z perspektywy Kasi :
Obudziłam się rano wtulona w tors Igły, chciałam po cichu się wymknąć i przemyśleć to wszystko na spokojnie. Jednak nie było mi to dane, bo Igła się obudził i mocno mnie do siebie przytulił :
- Dokąd się wybierasz ? Chciałaś mi uciec ?
- Może...
- Kasia, posłuchaj..
- Nie Krzysiu, ja Cię przepraszam, ale ja nie mogę zabrać ojca dzieciom.
- O czym Ty mówisz ?
- Nie rozumiesz, my nie możemy, nam nie wolno być razem. Dominika i Sebastian by CI tego nie wybaczyli.
- Więc wolisz, żebyśmy oboje cierpieli, tak ? To jest dla Ciebie lepsze ?
- Nie, ale..
- Proszę, pozwól mi się Tobą nacieszyć. Chociaż teraz.
Zastanawiałam się co powiedzieć, jednak nie umiałam znaleźć dobrych słów więc milczałam, co Igła chyba uznał za przyzwolenie, bo powiedział :
- Spotkamy się potem ?
- Myślę, że tak..
Ubrałam się, wróciłam się, żeby go pocałować i wyszłam. Chciałam iść do swojego pokoju, jednak zauważyłam coś co mnie bardzo zaniepokoiło, mianowicie Michała rozmawiającego z .... Iwoną. Podeszłam bliżej, żeby posłuchać o czym rozmawiają
- Czy Ty jesteś normalny ? Jeszcze ją tutaj sprowadzasz, żeby mogła się z nim spotykać ?
- Daj mi spokój, to wszystko to był Twój pomysł.
- Ale to Ty się zgodziłeś mi pomóc rozdzielić Kaśkę i Krzyśka.
Że co ? Teraz już musiałam się ujawnić i dowiedzieć się o co tu chodzi.
- Słucham ? Jak to rozdzielić mnie z Krzyśkiem ? O czym Wy mówicie ?
Michał spojrzał na mnie z przerażeniem wymalowanym na twarzy a ja stałam i czekałam na wyjaśnienia.
Z perspektywy Ani :
Zadzwoniłam do Fabiana i poprosiłam go o spotkanie :
- Fabian ? Cześć. Masz teraz czas ?
- W sumie to mam, a coś się stało ?
- Możemy się spotkać teraz ? Wszystko Ci wyjaśnię na miejscu.
- Ok, to co przyjechać do Ciebie ?
- No jakbyś mógł.
- Dobra, to będę za około godzinę.
- Ok, to czekam na Ciebie. Do zobaczenia.
Rozłączyłam się i czekałam na Fabiana. Zastanawiałam się jak zacząć rozmowę, co mu powiedzieć. W końcu nie wiem kiedy minęła ta godzina i zadzwonił dzwonek do drzwi. Byłam sama w domu, więc poszłam otworzyć :
- Cześć.
- Cześć, coś się stało ? Dziwnie brzmiałaś przez telefon ?
- Wejdź do środka.
Wpuściłam go i poszliśmy do salonu. Usiedliśmy przy stole, tak samo jak z Moniką, o zgrozo.
- No więc.. o co chodzi ?
- Nie wiem jak mam Ci to powiedzieć.
- Najlepiej wprost.
- Ok, wprost. Więc była u mnie Twoja dziewczyna Monika.
- Jak to ? Była u Ciebie ? Ale po co ?
- Kazała mi się trzymać od Ciebie z daleka, bo twierdzi, że ja chcę jej Ciebie odbić. Fabian.. Czy Ty... Czy Ty coś do mnie czujesz ?
Spojrzał na mnie z przerażeniem i zamilkł, więc ponowiłam pytanie :
- Fabian. Czy Ty coś do mnie czujesz ?
- Jaa.. przepraszam...
I wszystko stało się już dla mnie jasne....
Kiedy siedziałam przy stoliku na stołówce i czekałam na Michała zaczęłam myśleć o tym wszystkim, co powiedział Bartek. Cholera jasna, a jeśli on ma rację i to dziecko jest jego ? Przecież nie mogę mieć tak cholernego pecha, no nie mogę. Przecież po jednej nocy z Kurkiem nie mogło się zrodzić moje dziecko. A jeśli tak jest, to co wtedy ? Powinnam powiedzieć Michałowi, chociaż teoretycznie to go nie zdradziłam, bo my nie byliśmy wtedy ze sobą, ale boję się, że go to załamie.. Po chwili przyszedł Michał :
- Już jestem skarbie.
- Naprawdę Ci to długo zajęło to szukanie.
- No wiem,ale wiesz jaki ja mam bajzel w szafie.
- To co ? Jemy i co robimy potem ?
- Wiesz, mam taki pomysł, może obejrzymy jakiś film, co ? Tylko we dwoje ? Bez tej zgrai idiotów..
- Czyżbyś miał ich już aż tak dość ?
- Może nie aż tak, za to mam ogromny niedosyt Ciebie.
- No dobra, dobra. Niech Ci będzie, już mnie tak nie podrywaj.
Zaśmialiśmy się oboje, dokończyliśmy naszą kolację i poszliśmy do pokoju. Ułożyłam się wygodnie na łóżku i czekałam jaki film wybierze Michał. Widziałam po nim, że był jakiś inny, taki zmartwiony, jakby był w zupełnie innym świecie.. Czy to możliwe, że Bartek mu już o wszystkim powiedział i teraz tylko czeka aż ja się sama przyznam ? Nie, no.. A może ?
- Misiu, wszystko w porządku ?
- Tak, no pewnie. Czemu pytasz ?
- Bo jesteś strasznie dziwny, taki milczący, kompletnie jak nie Ty..
- Wydaje Ci się kotku, wszystko w porządku.
- Na pewno ?
- Tak.
- No dobrze, skoro tak mówisz.. To co oglądamy ?
- Nie wiem, nie mogę się zdecydować. Może jakiś horror ?
- Nie, tylko nie horror. Wiesz, że się ich boję.
- Wiem i właśnie dlatego go włączymy, żebym miał pretekst, żeby Cię poprzytulać.
- Wiesz, że nie potrzebujesz do tego pretekstu ?
- Wiem.
Zaśmiał się w swoim stylu, usiadł obok mnie na łóżku, znaczy w zasadzie to się położył obok mnie i zaczęliśmy oglądać, jednak widziałam, że coś go dręczy. Chciałam zapytać co się dzieje, ale bałam się co usłyszę więc postanowiłam poczekać, aż sam mi powie. W końcu film się skończył.
- To co ? Idziemy spać ?
- Nie skarbie poczekaj. Musze Ci coś powiedzieć, coś bardzo ważnego.
- Co się dzieje Misiek ?
- Ja.. Bardzo Cię kocham.
- I to chciałeś mi powiedzieć ?
- Tak.
- Oj Misiu, ja Ciebie też kocham.
Zbliżyłam się do niego i go pocałowałam. Kubi pocałunek oczywiście nie tylko odwzajemnił a znacznie bardziej pogłębił. Po chwili zaczął schodzić z pocałunkami na moją szyję :
- Misiu, a Ty nie masz czasem jutro treningu ? Chyba nie powinniśmy..
- Nie martw się o mnie. Stęskniłem się za Tobą.
- Ja też, ale...
- Cicho...
Zamknął mi usta cholernie namiętnym pocałunkiem i choćbym chciała to nie mogłam się przeciwstawić, no ale kogo ja oszukuję ? Oczywiście, że nie chciałam. Po chwili Michał zaczął majstrować przy ramiączkach od mojej sukienki, które się zsunęły i zaczął całować moje odsłonięte ramiona. Zaczęły mi się rozchodzić po ciele ogromne dreszcze i przez dosłownie sekundę pojawił się w mojej głowie Bartek i to, że on też mnie tak całował, jednak szybko go z głowy wyrzuciłam i zaczęłam Dzika pozbawiać koszulki. Poszło nam to bardzo sprawnie i już po chwili znów obdarowywaliśmy się nawzajem pocałunkami a potem kochaliśmy się namiętnie aż w końcu zasnęłam wtulona w tors Michała. W tych ramionach mogłam spędzić całe życie.
Z perspektywy Igły :
Wiem, że nie powinienem. Wiem, że zachowuje się kompletnie irracjonalnie i nie jak dorosły, odpowiedzialny facet, mąż i ojciec dwójki dzieci. Ale co ja poradzę, że ta dziewczyna kompletnie zawróciła mi w głowie i nie mogę przestać o niej myśleć ? Wysłałem jej tego smsa z nadzieją, że go odczyta i przyjdzie, choć tak naprawdę to czułem, że jest teraz z Winiarskim i robi nie wiadomo co, nie Igła, nie myśl o tym. Rozmyślałem nad tym jeszcze kiedy usłyszałem pukanie do drzwi. Pierwsze co pomyślałem - Kasia. Od razu poszedłem otworzyć. Stala tam i uśmiechała się do mnie tak pięknie jak tylko potrafi. Wpuściłem ją od razu do środka :
- Nie powinnam tu być.
- Ale...
- Ale nie potrafię Ci cholera odmówić.
Zbliżyłem się do niej i ją pocałowałem. Kasia ten pocałunek odwzajemniła a ja go pogłębiłem. Chciałem, żeby była jak najbliżej mnie. Całowaliśmy się a ja zacząłem majstrować przy jej zamku od sukienki, która po chwili opadła na podłogę. Była taka piękna i teraz tylko moja. Opadliśmy oboje na łóżko i tam stało się to, o czym od dawna marzyłem.
Z perspektywy Kasi :
Obudziłam się rano wtulona w tors Igły, chciałam po cichu się wymknąć i przemyśleć to wszystko na spokojnie. Jednak nie było mi to dane, bo Igła się obudził i mocno mnie do siebie przytulił :
- Dokąd się wybierasz ? Chciałaś mi uciec ?
- Może...
- Kasia, posłuchaj..
- Nie Krzysiu, ja Cię przepraszam, ale ja nie mogę zabrać ojca dzieciom.
- O czym Ty mówisz ?
- Nie rozumiesz, my nie możemy, nam nie wolno być razem. Dominika i Sebastian by CI tego nie wybaczyli.
- Więc wolisz, żebyśmy oboje cierpieli, tak ? To jest dla Ciebie lepsze ?
- Nie, ale..
- Proszę, pozwól mi się Tobą nacieszyć. Chociaż teraz.
Zastanawiałam się co powiedzieć, jednak nie umiałam znaleźć dobrych słów więc milczałam, co Igła chyba uznał za przyzwolenie, bo powiedział :
- Spotkamy się potem ?
- Myślę, że tak..
Ubrałam się, wróciłam się, żeby go pocałować i wyszłam. Chciałam iść do swojego pokoju, jednak zauważyłam coś co mnie bardzo zaniepokoiło, mianowicie Michała rozmawiającego z .... Iwoną. Podeszłam bliżej, żeby posłuchać o czym rozmawiają
- Czy Ty jesteś normalny ? Jeszcze ją tutaj sprowadzasz, żeby mogła się z nim spotykać ?
- Daj mi spokój, to wszystko to był Twój pomysł.
- Ale to Ty się zgodziłeś mi pomóc rozdzielić Kaśkę i Krzyśka.
Że co ? Teraz już musiałam się ujawnić i dowiedzieć się o co tu chodzi.
- Słucham ? Jak to rozdzielić mnie z Krzyśkiem ? O czym Wy mówicie ?
Michał spojrzał na mnie z przerażeniem wymalowanym na twarzy a ja stałam i czekałam na wyjaśnienia.
Z perspektywy Ani :
Zadzwoniłam do Fabiana i poprosiłam go o spotkanie :
- Fabian ? Cześć. Masz teraz czas ?
- W sumie to mam, a coś się stało ?
- Możemy się spotkać teraz ? Wszystko Ci wyjaśnię na miejscu.
- Ok, to co przyjechać do Ciebie ?
- No jakbyś mógł.
- Dobra, to będę za około godzinę.
- Ok, to czekam na Ciebie. Do zobaczenia.
Rozłączyłam się i czekałam na Fabiana. Zastanawiałam się jak zacząć rozmowę, co mu powiedzieć. W końcu nie wiem kiedy minęła ta godzina i zadzwonił dzwonek do drzwi. Byłam sama w domu, więc poszłam otworzyć :
- Cześć.
- Cześć, coś się stało ? Dziwnie brzmiałaś przez telefon ?
- Wejdź do środka.
Wpuściłam go i poszliśmy do salonu. Usiedliśmy przy stole, tak samo jak z Moniką, o zgrozo.
- No więc.. o co chodzi ?
- Nie wiem jak mam Ci to powiedzieć.
- Najlepiej wprost.
- Ok, wprost. Więc była u mnie Twoja dziewczyna Monika.
- Jak to ? Była u Ciebie ? Ale po co ?
- Kazała mi się trzymać od Ciebie z daleka, bo twierdzi, że ja chcę jej Ciebie odbić. Fabian.. Czy Ty... Czy Ty coś do mnie czujesz ?
Spojrzał na mnie z przerażeniem i zamilkł, więc ponowiłam pytanie :
- Fabian. Czy Ty coś do mnie czujesz ?
- Jaa.. przepraszam...
I wszystko stało się już dla mnie jasne....
poniedziałek, 13 kwietnia 2015
ROZDZIAŁ 78
Z perspektywy Bartka :
Wyszedłem z pokoju Mileny z 99 % przekonaniem, że Milena też do mnie coś czuje. Przecież to oczywiste, że to ze mną powinna być. Doskonale wiem, że Michał coś przed nią ukrywa. Musze się tylko dowiedzieć co to jest i wtedy skompromituję go w jej oczach, ona się załamie i rzuci się wprost w moje otwarte ramiona. Tak, to jest plan idealny. Tylko jak tu się dowiedzieć co ukrywa Kubiak ? Śledzenie go odpada, nie jestem w tym mistrzem, już wiem. Agnieszka, to musi być z nią jakoś związane. Muszę ją tylko znaleźć i z nią porozmawiać. To na pewno jest z nią powiązane. Zacząłem kierować się w stronę jej pokoju, mam nadzieję, że jeszcze nie wyjechała. Zapukałem, krzyknęła PROSZĘ, więc wszedłem do środka :
- Cześć.
- Cześć, co Ty tu robisz ?
- Przyszedłem z Tobą porozmawiać.
- Ze mną ? A niby o czym ?
- Słuchaj, wiem, że coś się stało między Tobą a Kubiakiem. Widzę to..
- Co ? Nie.. Jaa..
- Słuchaj, nie obchodzi mnie to, chodzi mi tylko o Milenę.
- Jak to ?
- Dobra, nie zamierzam owijać w bawełnę. Wiem, że Tobie zależy na tym, żeby być z Michałem, ja chcę być z Mileną.
- A że tak zapytam czemu ?
- Czemu co ?
- Czemu Ci tak zależy, żeby z nią być ?
- Bo ją kocham, to chyba jasne. Wiem, że mogę jej dać większe szczęście niż Michał. To co ? Pomożesz mi ?
- Niby jak ?
- Wiem, że pomiędzy Tobą a Michałem do czegoś doszło, musisz mi tylko powiedzieć co.
- A co ja będę z tego miała, he ? Chyba tylko to, że Michał mnie już do końca znienawidzi.
- Oj przestań, będzie załamany po zerwaniu i rzuci się wprost w Twoje ramiona.
- Tak myślisz ?
- Oczywiście. Jestem tego pewien.
- No.. dobra. My się prawie przespaliśmy ze sobą.
- Cudownie, wiedziałem.
- Czekaj geniuszu, nie masz na to żadnych dowodów. Myślisz, że Milena Ci tak po prostu uwierzy ?
- Spokojnie, ja coś wymyślę. Tylko stąd nie wyjeżdżaj, będziesz mi jeszcze potrzebna.
- Noo.. dobra.
Wyszedłem z jej pokoju jeszcze bardziej szczęśliwy. Michał jest taki głupi, jeszcze sam mi ułatwia sprawę. Teraz tylko muszę znaleźć sposób, żeby udowodnić Milenie, że Kubiak nie jest jej wierny i ona będzie zrozpaczona i wpadnie mi wprost w moje ramiona. Kuraś, jesteś genialny ! Dobra, tylko muszę znaleźć sposób, żeby jej to udowodnić. Szedłem korytarzem, kiedy nagle zobaczyłem ją wychodzącą z pokoju. Już chciałem podejść, ale niestety po chwili dołączył Kubiak. Postanowiłem jednak zrobić mu na złość i i tak podejść :
- Cześć Wam, jakie miłe spotkanie.
- Ta.. cudowne. - powiedział Michał, widziałem po nim, że był wściekły, czyli osiągnąłem swój cel.
- Gdzie się wybieracie ?
- Na kolację, muszę coś zjeść - odpowiedziała Milena.
- No tak, w Twoim stanie to wskazane. - uśmiechnąłem się do niej, to teraz po wkurzajmy jeszcze trochę Kubiego - wiesz Michał, spotkałem właśnie w stołówce Agnieszkę, ona jeszcze nie wyjechała ?
- Nie wiem, nie mam pojęcia i niezbyt mnie to obchodzi - aż kipiał ze złości, oj Michałku, jesteś taki głupi..
- Serio ? Bo ona mówiła mi co innego, że coś tam musi jeszcze z Tobą załatwić, no nie ważne. Dobra, to ja lecę do siebie. Pogadamy innym razem. Paa.
Odszedłem zadowolony z siebie. Pierwsza część planu zrealizowana.
Z perspektywy Kubiaka :
Normalnie go nienawidzę i gdyby nie Milena i to, że obaj jesteśmy w reprezentacji to bym mu dał w ryj. Co on sobie do jasnej cholery wyobraża ?
- Misiek, o czym Bartek mówił ? Jaką sprawę załatwiasz z Agnieszką ?
- Żadną. Nie mam pojęcia o czym on gadał, bredzi jak zwykle.
- Na pewno ?
- No tak, skarbie.
- No dobrze, wierzę Ci. Idziemy ?
- Tak, tylko muszę jeszcze po coś wrócić do pokoju, leć a ja Ciebie za chwilkę dogonię, dobra ?
- A nie poczekać na Ciebie ?
- Nie, bo wiesz jaki mam bajzel w pokoju, zanim to znajdę....
- No dobra.
Milena poszła na stołówkę a ja do pokoju Kurka. Muszę z nim poważnie pogadać. Zapukałem, no bo przecież jestem człowiekiem kulturalnym. Otworzył z tym swoim głupim uśmieszkiem na twarzy :
- Możemy porozmawiać ?
- A o czym ?
- Ty już dobrze wiesz o czym, wpuścisz mnie czy nie ?
- No proszę, zapraszam.
Wszedłem do środka. Stanąłem koło łóżka i postanowiłem od razu przejść do sedna sprawy :
- O co Ci chodzi Bartek, co ? Co Ty chcesz zrobić ?
- Nie bardzo rozumiem.
- Doskonale rozumiesz. Po co wspominałeś przy Milenie o Agnieszce ? Chcesz mnie przy niej oczernić czy co ? Ostrzegam Cię po raz ostatni, trzymaj się z daleka od Mileny, rozumiesz ?
- Bo co mi zrobisz ? Jesteś śmieszny Michał... To ja kocham Milenę i to ze mną ona będzie.
- Bo ją do tego zmusisz ? Bo nie wydaje mi się, żeby ona była do tego chętna.
- Myślę, że będzie, kiedy dowie się, że jej ukochany Michał nie jest taki święty, za jakiego go ma.
- O czym Ty mówisz ?
- Myślisz, ze jestem ślepy ? Widzę jak ostatnio unikałeś Agnieszki, poza tym ona wcale nie zaprzeczyła. - no tu mnie zbił z tropu, cholera jasna...
- Mam gdzieś to co sobie uroiłeś w tym chorym łbie, kapujesz ? Łapy precz od Mileny, bo następnym razem nasze spotkanie, to nie będzie taka miła rozmowa...
Wyszedłem trzaskając drzwiami. Odszedłem kawałek, po czym oparłem się o ścianę i ukucnąłem. Jasna cholera, on o wszystkim wie... A co jeśli on jej o wszystkim powie ? Co ja mówię, jeśli, ? On jej na pewno powie. Zawsze mogę powiedzieć, że kłamie i modlić się, żeby to mi uwierzyła, ale nie umiałbym jej potem spojrzeć prosto w oczy. Muszę się sam do wszystkiego przyznać i potem błagać na kolanach o wybaczenie. Tak, muszę to zrobić, i zrobię, zaraz po kolacji, jak będziemy we dwoje w pokoju.
Z perspektywy Kasi :
Igła całował mnie tak czule, tak strasznie tęskniłam za smakiem jego ust. Jednak po chwili dotarło do mnie, co robimy i gwałtownie się od niego oderwałam :
- Nie, Krzysiek, my tak nie możemy.
- Ale dlaczego ?
- Bo masz żonę i dwójkę dzieci, właśnie dlatego.
- Co z tego, skoro to Ciebie kocham. Wywróciłaś moje życie do góry nogami i teraz nie potrafię się Ciebie wyzbyć z mojej głowy. Chyba, że to Ty mnie już nie kochasz, co ? Wyrzuciłaś mnie ze swojego serca i zastąpiłaś Winiarskim ?
- Jak możesz tak mówić ? Kochałam Cię wtedy, kocham Cię teraz i będę Cię kochać zawsze.
- Więc dlaczego nie chcesz być ze mną ? Nie chcę być tak daleko od Ciebie, ten dystans mnie wykańcza - No przecież mu nie powiem, że Iwona zagroziła, że mu odbierze prawa do dzieci, bo wiem, że ona jest w stanie to naprawdę zrobić.
- Ja.. Nie mogę Krzysiek, przepraszam. Jedźmy już.
- Dobrze.
Ruszyliśmy w dalszą podróż, podczas której panowała przenikliwa cisza. Żadne z nas nie miało chyba ani odwagi, ani chęci się odezwać. W końcu dotarliśmy do naszego celu, wysiadłam bardzo szybko z samochodu i chciałam już iść do ośrodka, ale Krzysiek krzyknął :
- Zaczekaj, a torba ?
No tak, torba. Chcąc, nie chcąc musiałam po nią wrócić. Podeszłam do niego i chciałam przejąć mój bagaż, jednak Igła przyciągnął mnie do siebie i pocałował w policzek i powiedział :
- Jestem sam w pokoju, myślę, że domyślasz się jaki numer, gdybyś miała ochotę wpaść.
Wyrwałam się szybko i pobiegłam do środka. Po cholerę ja się w ogóle zgodziłam tu przyjeżdżać ? Teraz tylko znów niepotrzebnie mam mętlik w głowie a tak, byłam w ustabilizowanym związku z Winiarskim i wszystko było ok. A mówiąc o Winiarskim, nagle zmaterializował się przy mnie, nawet nie zdążyłam zauważyć kiedy :
- Cześć skarbie, jak podróż ?
- W porządku.
- A nie przywitasz się ładnie ze mną ?
Mówiąc szczerze, to wolałabym nie, bo wciąż czuje na swoich ustach usta Igły i miałam nadzieję zapamiętać ten smak na dłużej, no ale nie chcę wzbudzać podejrzeń więc podeszłam i pocałowałam go lekko, jednak Winiar jak to Winiar, nie byłby sobą, gdyby tego pocałunku nie przedłużył. Mrr, no dobra. Obaj całują rewelacyjnie. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie.
- Zaprowadzę Cię do Twojego pokoju, niestety Stefan nie zgodził się, żebyśmy mieli wspólny pokój.
- A dziwisz mu się ?
- Nie wiem skarbie o co Ci chodzi...
- A idź Ty, tylko jedno Ci w głowie..
- No chyba właśnie Tobie kochanie.
Chwycił mnie za rękę i już po chwili byliśmy pod moim pokojem. Winiar powiedział :
- Dziś Ci już nie będę przeszkadzał, bo pewnie jesteś zmęczona po podróży, więc odpoczywaj, jutro zobaczymy się na śniadaniu, ok ?
- Jasne, dziękuję Winiar, pa.
Pocałowałam go w policzek i weszłam do pokoju. Rozpakowałam swoje rzeczy i położyłam się na łóżku. Zaczęłam myśleć o tym wszystkim, kiedy usłyszałam dźwięk przychodzącego smsa. Spojrzałam na wyświetlacz : IGŁA, no jasne. Przez chwilę się wahałam czy aby nie usunąć od razu bez czytania, jednak ciekawość wzięła górę i otworzyłam : ,, Czekam na Ciebie i bardzo za Tobą tęsknie, Igła <3 " Grr.. czy on tak wszystko musi utrudniać ? No i co ja mam zrobić ? Iść ?....
Wyszedłem z pokoju Mileny z 99 % przekonaniem, że Milena też do mnie coś czuje. Przecież to oczywiste, że to ze mną powinna być. Doskonale wiem, że Michał coś przed nią ukrywa. Musze się tylko dowiedzieć co to jest i wtedy skompromituję go w jej oczach, ona się załamie i rzuci się wprost w moje otwarte ramiona. Tak, to jest plan idealny. Tylko jak tu się dowiedzieć co ukrywa Kubiak ? Śledzenie go odpada, nie jestem w tym mistrzem, już wiem. Agnieszka, to musi być z nią jakoś związane. Muszę ją tylko znaleźć i z nią porozmawiać. To na pewno jest z nią powiązane. Zacząłem kierować się w stronę jej pokoju, mam nadzieję, że jeszcze nie wyjechała. Zapukałem, krzyknęła PROSZĘ, więc wszedłem do środka :
- Cześć.
- Cześć, co Ty tu robisz ?
- Przyszedłem z Tobą porozmawiać.
- Ze mną ? A niby o czym ?
- Słuchaj, wiem, że coś się stało między Tobą a Kubiakiem. Widzę to..
- Co ? Nie.. Jaa..
- Słuchaj, nie obchodzi mnie to, chodzi mi tylko o Milenę.
- Jak to ?
- Dobra, nie zamierzam owijać w bawełnę. Wiem, że Tobie zależy na tym, żeby być z Michałem, ja chcę być z Mileną.
- A że tak zapytam czemu ?
- Czemu co ?
- Czemu Ci tak zależy, żeby z nią być ?
- Bo ją kocham, to chyba jasne. Wiem, że mogę jej dać większe szczęście niż Michał. To co ? Pomożesz mi ?
- Niby jak ?
- Wiem, że pomiędzy Tobą a Michałem do czegoś doszło, musisz mi tylko powiedzieć co.
- A co ja będę z tego miała, he ? Chyba tylko to, że Michał mnie już do końca znienawidzi.
- Oj przestań, będzie załamany po zerwaniu i rzuci się wprost w Twoje ramiona.
- Tak myślisz ?
- Oczywiście. Jestem tego pewien.
- No.. dobra. My się prawie przespaliśmy ze sobą.
- Cudownie, wiedziałem.
- Czekaj geniuszu, nie masz na to żadnych dowodów. Myślisz, że Milena Ci tak po prostu uwierzy ?
- Spokojnie, ja coś wymyślę. Tylko stąd nie wyjeżdżaj, będziesz mi jeszcze potrzebna.
- Noo.. dobra.
Wyszedłem z jej pokoju jeszcze bardziej szczęśliwy. Michał jest taki głupi, jeszcze sam mi ułatwia sprawę. Teraz tylko muszę znaleźć sposób, żeby udowodnić Milenie, że Kubiak nie jest jej wierny i ona będzie zrozpaczona i wpadnie mi wprost w moje ramiona. Kuraś, jesteś genialny ! Dobra, tylko muszę znaleźć sposób, żeby jej to udowodnić. Szedłem korytarzem, kiedy nagle zobaczyłem ją wychodzącą z pokoju. Już chciałem podejść, ale niestety po chwili dołączył Kubiak. Postanowiłem jednak zrobić mu na złość i i tak podejść :
- Cześć Wam, jakie miłe spotkanie.
- Ta.. cudowne. - powiedział Michał, widziałem po nim, że był wściekły, czyli osiągnąłem swój cel.
- Gdzie się wybieracie ?
- Na kolację, muszę coś zjeść - odpowiedziała Milena.
- No tak, w Twoim stanie to wskazane. - uśmiechnąłem się do niej, to teraz po wkurzajmy jeszcze trochę Kubiego - wiesz Michał, spotkałem właśnie w stołówce Agnieszkę, ona jeszcze nie wyjechała ?
- Nie wiem, nie mam pojęcia i niezbyt mnie to obchodzi - aż kipiał ze złości, oj Michałku, jesteś taki głupi..
- Serio ? Bo ona mówiła mi co innego, że coś tam musi jeszcze z Tobą załatwić, no nie ważne. Dobra, to ja lecę do siebie. Pogadamy innym razem. Paa.
Odszedłem zadowolony z siebie. Pierwsza część planu zrealizowana.
Z perspektywy Kubiaka :
Normalnie go nienawidzę i gdyby nie Milena i to, że obaj jesteśmy w reprezentacji to bym mu dał w ryj. Co on sobie do jasnej cholery wyobraża ?
- Misiek, o czym Bartek mówił ? Jaką sprawę załatwiasz z Agnieszką ?
- Żadną. Nie mam pojęcia o czym on gadał, bredzi jak zwykle.
- Na pewno ?
- No tak, skarbie.
- No dobrze, wierzę Ci. Idziemy ?
- Tak, tylko muszę jeszcze po coś wrócić do pokoju, leć a ja Ciebie za chwilkę dogonię, dobra ?
- A nie poczekać na Ciebie ?
- Nie, bo wiesz jaki mam bajzel w pokoju, zanim to znajdę....
- No dobra.
Milena poszła na stołówkę a ja do pokoju Kurka. Muszę z nim poważnie pogadać. Zapukałem, no bo przecież jestem człowiekiem kulturalnym. Otworzył z tym swoim głupim uśmieszkiem na twarzy :
- Możemy porozmawiać ?
- A o czym ?
- Ty już dobrze wiesz o czym, wpuścisz mnie czy nie ?
- No proszę, zapraszam.
Wszedłem do środka. Stanąłem koło łóżka i postanowiłem od razu przejść do sedna sprawy :
- O co Ci chodzi Bartek, co ? Co Ty chcesz zrobić ?
- Nie bardzo rozumiem.
- Doskonale rozumiesz. Po co wspominałeś przy Milenie o Agnieszce ? Chcesz mnie przy niej oczernić czy co ? Ostrzegam Cię po raz ostatni, trzymaj się z daleka od Mileny, rozumiesz ?
- Bo co mi zrobisz ? Jesteś śmieszny Michał... To ja kocham Milenę i to ze mną ona będzie.
- Bo ją do tego zmusisz ? Bo nie wydaje mi się, żeby ona była do tego chętna.
- Myślę, że będzie, kiedy dowie się, że jej ukochany Michał nie jest taki święty, za jakiego go ma.
- O czym Ty mówisz ?
- Myślisz, ze jestem ślepy ? Widzę jak ostatnio unikałeś Agnieszki, poza tym ona wcale nie zaprzeczyła. - no tu mnie zbił z tropu, cholera jasna...
- Mam gdzieś to co sobie uroiłeś w tym chorym łbie, kapujesz ? Łapy precz od Mileny, bo następnym razem nasze spotkanie, to nie będzie taka miła rozmowa...
Wyszedłem trzaskając drzwiami. Odszedłem kawałek, po czym oparłem się o ścianę i ukucnąłem. Jasna cholera, on o wszystkim wie... A co jeśli on jej o wszystkim powie ? Co ja mówię, jeśli, ? On jej na pewno powie. Zawsze mogę powiedzieć, że kłamie i modlić się, żeby to mi uwierzyła, ale nie umiałbym jej potem spojrzeć prosto w oczy. Muszę się sam do wszystkiego przyznać i potem błagać na kolanach o wybaczenie. Tak, muszę to zrobić, i zrobię, zaraz po kolacji, jak będziemy we dwoje w pokoju.
Z perspektywy Kasi :
Igła całował mnie tak czule, tak strasznie tęskniłam za smakiem jego ust. Jednak po chwili dotarło do mnie, co robimy i gwałtownie się od niego oderwałam :
- Nie, Krzysiek, my tak nie możemy.
- Ale dlaczego ?
- Bo masz żonę i dwójkę dzieci, właśnie dlatego.
- Co z tego, skoro to Ciebie kocham. Wywróciłaś moje życie do góry nogami i teraz nie potrafię się Ciebie wyzbyć z mojej głowy. Chyba, że to Ty mnie już nie kochasz, co ? Wyrzuciłaś mnie ze swojego serca i zastąpiłaś Winiarskim ?
- Jak możesz tak mówić ? Kochałam Cię wtedy, kocham Cię teraz i będę Cię kochać zawsze.
- Więc dlaczego nie chcesz być ze mną ? Nie chcę być tak daleko od Ciebie, ten dystans mnie wykańcza - No przecież mu nie powiem, że Iwona zagroziła, że mu odbierze prawa do dzieci, bo wiem, że ona jest w stanie to naprawdę zrobić.
- Ja.. Nie mogę Krzysiek, przepraszam. Jedźmy już.
- Dobrze.
Ruszyliśmy w dalszą podróż, podczas której panowała przenikliwa cisza. Żadne z nas nie miało chyba ani odwagi, ani chęci się odezwać. W końcu dotarliśmy do naszego celu, wysiadłam bardzo szybko z samochodu i chciałam już iść do ośrodka, ale Krzysiek krzyknął :
- Zaczekaj, a torba ?
No tak, torba. Chcąc, nie chcąc musiałam po nią wrócić. Podeszłam do niego i chciałam przejąć mój bagaż, jednak Igła przyciągnął mnie do siebie i pocałował w policzek i powiedział :
- Jestem sam w pokoju, myślę, że domyślasz się jaki numer, gdybyś miała ochotę wpaść.
Wyrwałam się szybko i pobiegłam do środka. Po cholerę ja się w ogóle zgodziłam tu przyjeżdżać ? Teraz tylko znów niepotrzebnie mam mętlik w głowie a tak, byłam w ustabilizowanym związku z Winiarskim i wszystko było ok. A mówiąc o Winiarskim, nagle zmaterializował się przy mnie, nawet nie zdążyłam zauważyć kiedy :
- Cześć skarbie, jak podróż ?
- W porządku.
- A nie przywitasz się ładnie ze mną ?
Mówiąc szczerze, to wolałabym nie, bo wciąż czuje na swoich ustach usta Igły i miałam nadzieję zapamiętać ten smak na dłużej, no ale nie chcę wzbudzać podejrzeń więc podeszłam i pocałowałam go lekko, jednak Winiar jak to Winiar, nie byłby sobą, gdyby tego pocałunku nie przedłużył. Mrr, no dobra. Obaj całują rewelacyjnie. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie.
- Zaprowadzę Cię do Twojego pokoju, niestety Stefan nie zgodził się, żebyśmy mieli wspólny pokój.
- A dziwisz mu się ?
- Nie wiem skarbie o co Ci chodzi...
- A idź Ty, tylko jedno Ci w głowie..
- No chyba właśnie Tobie kochanie.
Chwycił mnie za rękę i już po chwili byliśmy pod moim pokojem. Winiar powiedział :
- Dziś Ci już nie będę przeszkadzał, bo pewnie jesteś zmęczona po podróży, więc odpoczywaj, jutro zobaczymy się na śniadaniu, ok ?
- Jasne, dziękuję Winiar, pa.
Pocałowałam go w policzek i weszłam do pokoju. Rozpakowałam swoje rzeczy i położyłam się na łóżku. Zaczęłam myśleć o tym wszystkim, kiedy usłyszałam dźwięk przychodzącego smsa. Spojrzałam na wyświetlacz : IGŁA, no jasne. Przez chwilę się wahałam czy aby nie usunąć od razu bez czytania, jednak ciekawość wzięła górę i otworzyłam : ,, Czekam na Ciebie i bardzo za Tobą tęsknie, Igła <3 " Grr.. czy on tak wszystko musi utrudniać ? No i co ja mam zrobić ? Iść ?....
sobota, 11 kwietnia 2015
ROZDZIAŁ 77
Z perspektywy Mileny :
Nie mogłam uwierzyć w to co powiedział lekarz. Będę matką. To jest... niesamowite. Bałam się reakcji Michała, ale pozytywnie mnie zaskoczył. Wciąż się boję jak sobie dam radę, ale z jego wsparciem, wiem, że będzie dobrze. Kiedy obudziłam się następnego dnia, Michał już siedział przy moim łóżku :
- Cześć kochanie !
- Cześć.
- Jak się czujesz ?
- Wyśmienicie. Ale co Ty tu robisz o tej porze ? Nie powinieneś być na treningu ? Michał, ja nie chcę, żebyś zawalał treningi, bo Stefan....
- Stefan o wszystkim wie i sam mnie tu przysłał.
- Jak to ?
- No wie, że i tak bym się nie skupił na treningu, poza tym, na popołudniowym już normalnie będę więc nic się takiego nie dzieje.
- A mówiłeś już chłopakom ?
- Nie, pomyślałem, że będzie lepiej, jak zrobimy to razem. Jak wrócimy, właśnie przed popołudniowym treningiem. Co Ty na to ?
- Zgoda.
Posiedzieliśmy trochę, potem zjadłam to obrzydliwe szpitalne śniadanie, Misiek pomógł mi się spakować, co dużo czasu nie zajęło, bo miałam tylko kilka rzeczy i to te same najpotrzebniejsze i w końcu dostałam wypis, po czym ruszyliśmy razem do ośrodka trzymając się za ręce. Po 10 minutach spacerku byliśmy już na miejscu. Michał powiedział :
- Skarbie, to co ? Ja pójdę zwołać chłopaków do sali ok ?
- Ok, a ja zaniosę tylko torbę do pokoju i zaraz jestem.
- Ok.
Po 20 minutach :
Wszyscy byliśmy już na sali, zawodnicy, sztab. Panował niesamowity gwar, każdy nawzajem się przekrzykiwał, spojrzałam na Michała a on wiedział o co chodzi i krzyknął :
- Cicho głąby, bo chcemy Wam powiedzieć coś bardzo ważnego.
I wtedy nastała błoga dla moich uszu cisza.
- Skarbie, kto im to powie ? Ty czy ja ?
- Czyń honory Misiu.
- Dziękuję.
Zwrócił się do nich i powiedział :
- No więc.. ja.. znaczy my.. chcemy Wam powiedzieć, że spodziewamy się maleństwa.
Przez chwilę żaden z nich się nie odzywał, pierwszy głos odzyskał Winiar :
- Pieprzysz Dziku ! Na serio będziesz ojcem ?
- Jak widać, wyglądam jakbym sobie jaja robił ?
- O kurna, nie no stary. Gratulacje.
Po chwili wszyscy zaczęli do nas po kolei podchodzić i nam gratulować. Tylko Bartek stał z boku i się nie ruszał, nie odezwał się też ani słowem. Trochę mnie to martwiło, ale nie chciałam sobie psuć nim dnia, więc postanowiłam nie zwracać na niego uwagi. Chłopcy zostali na treningu a ja poszłam do pokoju, żeby się położyć. Jednak kiedy szłam, poczułam że ktoś mnie chwyta za rękę. Odwróciłam się i zobaczyłam twarz Kurka, który powiedział :
- Musimy porozmawiać .
- Teraz ? Nie powinieneś być przypadkiem na treningu ?
- Mną się nie przejmuj. To nie mogło poczekać. Muszę Cię o coś zapytać.
- Dobrze. W takim razie słucham.
- Czy Ty jesteś pewna, że to dziecko Michała ?
- Nie bardzo rozumiem.
- No wiesz.. My też ze sobą spaliśmy i o ile mnie pamięć nie myli, nie pomyśleliśmy o tym, żeby się zabezpieczyć.
Cholera jasna, no o tym to ja nie pomyślałam. A jeśli on ma rację ? Nie, nie, to niemożliwe.
- Tak, jestem pewna. To dziecko Michała.
- Kłamiesz.
- Niby skąd to możesz wiedzieć ?
- Widzę to po Twoich oczach.
Zaczął się niebezpiecznie do mnie zbliżać, cofałam się, jednak w pewnej chwili napotkałam na pewien opór zwany ścianą i nie miałam już dokąd uciec :
- Bartek, proszę Cię, zostaw mnie. Nie chcę, żeby nas ktoś zobaczył w takiej sytuacji.
- To przecież nic złego.
- Może dla Ciebie.
- Posłuchaj. Chcę tylko, żebyś wiedziała, że zrobię wszystko, żebyś mi na nowo zaufała i zrozumiała, że tylko ze mną tak naprawdę będziesz szczęśliwa.
- Czemu to robisz ? Czemu to znów rozgrzebujesz ? Nie możesz mi po prostu dać świętego spokoju ?
- Nie mogę, za bardzo Cię kocham. Uwierz mi, próbowałem o Tobie zapomnieć, ale po prostu nie umiem. Nie można zapomnieć o kimś, kogo się kocha, prawda ?
- Nie, proszę, nie mów tak. Tak cholernie źle się z tym teraz czuję. Ja..
Chciałam powiedzieć coś jeszcze, ale nagle zakręciło mi się w głowie i bym upadła, gdyby nie szybki refleks Bartka i to, że mnie w porę złapał.
- Wszystko w porządku ?
- Tak, tak. To tylko chwilowy zawrót głowy. Pójdę do siebie i się położę.
Chciałam odejść, jednak on mnie chwycił za rękę i powiedział :
- No chyba nie sądzisz, że puszczę Cię gdzieś teraz samą.
- Dam sobie radę, naprawdę.
- Nie ma mowy, odprowadzę Cię do pokoju.
- Ale..
- No już, pójdziesz sama czy mam Cię wziąć siłą ?
- Zgoda.
Ruszyliśmy w kierunku jego pokoju, szłam lekko się Bartka przytrzymując bo wciąż trochę mi się kręciło w głowie. Po chwili byliśmy już pod pokojem. Dałam Bartkowi klucz, żeby otworzył i po chwili już byliśmy w środku.
- Dziękuję, że mnie odprowadziłeś. Teraz możesz już wracać na trening.
- Na pewno ? Może powinienem zostać z Tobą ?
- Wszystko jest ok, serio. Dam sobie radę. Dziękuję Ci.
Wspięłam się na palce, żeby go pocałować w policzek, jednak Bartek w tej samej chwili odwrócił twarz w moją stronę i natrafiłam na jego usta. Zmieszałam się lekko i szybko oderwałam.
- Emm.. ja.. Dzięki jeszcze raz.
Miałam nadzieję, że sobie pójdzie, jednak on wciąż stał w tym samym miejscu i wpatrywał się we mnie, czułam się przy tym strasznie niezręcznie :
- Bartek...
- Cii...Nic nie mów...
Zaczął się po raz kolejny do mnie zbliżać, znów czułam jego oddech na swojej twarzy, co mnie tak strasznie otumaniało.. W ogóle ta jego bliskość..
- Jaa.. Będzie lepiej jak już pójdziesz, Stefan będzie na Ciebie zły, że opuszczasz trening.
- Na pewno tego chcesz ?
- Tak, idź Bartek !
- W porządku, do zobaczenia.
Pocałował mnie w policzek i wyszedł zostawiając mnie z natłokiem myśli...
Z perspektywy Igły :
Szedłem sobie właśnie do pokoju, kiedy zaczepił mnie Winiar :
- Igła, mam do Ciebie prośbę. Pomożesz mi stary?
- Jasne, o co chodzi ?
- Załatwiłem dla Kasi bilety na mecze, ale nie ma jak tu się dostać. Pojechałbym sam, ale jako kapitan muszę być na jakichś tam konferencjach..
- Co ?? Ja.. znaczy, pojechałbym, no ale...
- No daj spokój, przecież to Twoja chrześnica. Dogadacie się we dwójkę nie ?
- Taa..
- To co ? Zgadzasz się ?
- A mam jakieś inne wyjście ?
- Dzięki Igła. Wiszę Ci przysługę.
Odszedł zadowolony a ja zacząłem się zastanawiać w co ja się najlepszego wpakowałem ? Ja nie mogę być z Kasią sam na sam.. Znów wróci do mnie to wszystko, co przy niej czuję. Ale skoro się już zgodziłem, to nie mogę się teraz wycofać. Wsiadłem w samochód i ruszyłem w drogę. Po kilku godzinach byłem już pod jej domem. Zapukałem a ona otworzyła. Była jeszcze piękniejsza niż do tej pory :
- Emm.. Cześć.
- Cześć.
- Spakowana już jesteś ?
- Tak, wszystko gotowe.
- To co ? Ruszamy ?
- Ruszamy.
Wziąłem od niej jej torbę, wsadziłem do bagażnika, po czym wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę do Spały. Ta cisza była strasznie niezręczna.
- Ee.. To co u Ciebie ? Jak Ci się układa z Michałem ?
- Dobrze. A jak u Ciebie i Iwony ?
- Odbudowujemy zaufanie do siebie, choć wiem, że nigdy nie będzie tak jak było.
- Przepraszam, to moja wina.
- Nie, to nie Twoja wina. To moja wina, sam się w Tobie zakochałem.
- Krzysiek...
- Wiem, przepraszam, mieliśmy do tego nie wracać, tylko ja.. ja tak nie umiem..Nie umiem tak po prostu rozmawiać z Tobą i udawać, że nic nie czuję.
Zjechałem na jakieś pobocze i zgasiłem silnik, po czym lekko się do niej przybliżyłem i powiedziałem :
- Nie mogę i nie chcę dłużej udawać. Nie zapomniałem i nigdy nie zapomnę.
- Ja.. nie...
Chciała powiedzieć coś jeszcze, jednak ja jej na to nie pozwoliłem, tylko ją pocałowałem, Wtedy czułem, że jestem tak naprawdę szczęśliwy.
Z perspektywy Ani :
Zbyszek wyjechał niby kilka godzin temu a mi już było tak strasznie smutno bez niego. Ech.. co ta miłość robi z człowiekiem. Najchętniej w ogóle bym się z nim nie rozstawała. jednak wiedziałam, że ma obowiązki do wypełnienia. Kiedy siedziałam w domu i czytałam książkę, właśnie dostałam smsa, nadawcą był nie kto inny jak Zibi : '' Hej kochanie, jestem już w domu i strasznie tęsknię. Kocham i całuję ZB9 " OO, jaki on uroczy. I jak tu go nie kochać ? Nagle usłyszałam, że woła mnie mama :
- Aniu, kochanie ! Zejdziesz ? Ktoś do Ciebie.
- Już idę.
Zeszłam,m na dół a tam z moją mamą stała jakaś dziewczyna. Pierwszy raz widzę ją na oczy :
- A my się znamy ?
- Nie, jestem dziewczyną Fabiana. Monika. Przyszłam z Tobą porozmawiać.
- Dobrze, w takim razie zapraszam do salonu.
Przeszłyśmy do salonu i usiadłyśmy przy stole. Monika nie miała zbyt przyjaznej miny, więc wiedziałam, że nic dobrego z tej rozmowy nie wyniknie.
- Więc, o czym chcesz ze mną rozmawiać ?
- Nie zbliżaj się do Fabiana, rozumiesz ? On jest moim facetem i to mnie kocha.
- Ale ja nie bardzo rozumiem.
- Doskonale rozumiesz. Wiem, że chcesz mi go odebrać, ale ja Ci na to nie pozwolę.
- Coś Ci się pomyliło. Nie mam najmniejszego zamiaru nikogo nikomu odbierać a zwłaszcza Tobie Fabiana, bo sama jestem szczęśliwie zakochana w Zibim.
- O jasne, już ja znam takie niewinne cnotki. Dobrze Ci radzę, trzymaj się z daleka od Fabiana, bo inaczej pogadamy.
I wyszła trzaskając drzwiami a ja wciąż siedziałam w tym samym miejscu osłupiała przebiegiem zdarzeń. Muszę sobie to wyjaśnić z Fabianem i to szybko...
Bardzo ale to bardzo dziękuję za komentarze, to motywuje do szybszej pracy, dlatego rozdział już dziś.. Jak widzicie Bartek zapowiedział, że tak łatwo nie da spokoju Milenie i będzie jeszcze o nią walczył. Czy osiągnie swój cel, zobaczymy.. Także im więcej komentarzy, tym szybciej będzie nowy rozdział. Pozdrawiam.
Nie mogłam uwierzyć w to co powiedział lekarz. Będę matką. To jest... niesamowite. Bałam się reakcji Michała, ale pozytywnie mnie zaskoczył. Wciąż się boję jak sobie dam radę, ale z jego wsparciem, wiem, że będzie dobrze. Kiedy obudziłam się następnego dnia, Michał już siedział przy moim łóżku :
- Cześć kochanie !
- Cześć.
- Jak się czujesz ?
- Wyśmienicie. Ale co Ty tu robisz o tej porze ? Nie powinieneś być na treningu ? Michał, ja nie chcę, żebyś zawalał treningi, bo Stefan....
- Stefan o wszystkim wie i sam mnie tu przysłał.
- Jak to ?
- No wie, że i tak bym się nie skupił na treningu, poza tym, na popołudniowym już normalnie będę więc nic się takiego nie dzieje.
- A mówiłeś już chłopakom ?
- Nie, pomyślałem, że będzie lepiej, jak zrobimy to razem. Jak wrócimy, właśnie przed popołudniowym treningiem. Co Ty na to ?
- Zgoda.
Posiedzieliśmy trochę, potem zjadłam to obrzydliwe szpitalne śniadanie, Misiek pomógł mi się spakować, co dużo czasu nie zajęło, bo miałam tylko kilka rzeczy i to te same najpotrzebniejsze i w końcu dostałam wypis, po czym ruszyliśmy razem do ośrodka trzymając się za ręce. Po 10 minutach spacerku byliśmy już na miejscu. Michał powiedział :
- Skarbie, to co ? Ja pójdę zwołać chłopaków do sali ok ?
- Ok, a ja zaniosę tylko torbę do pokoju i zaraz jestem.
- Ok.
Po 20 minutach :
Wszyscy byliśmy już na sali, zawodnicy, sztab. Panował niesamowity gwar, każdy nawzajem się przekrzykiwał, spojrzałam na Michała a on wiedział o co chodzi i krzyknął :
- Cicho głąby, bo chcemy Wam powiedzieć coś bardzo ważnego.
I wtedy nastała błoga dla moich uszu cisza.
- Skarbie, kto im to powie ? Ty czy ja ?
- Czyń honory Misiu.
- Dziękuję.
Zwrócił się do nich i powiedział :
- No więc.. ja.. znaczy my.. chcemy Wam powiedzieć, że spodziewamy się maleństwa.
Przez chwilę żaden z nich się nie odzywał, pierwszy głos odzyskał Winiar :
- Pieprzysz Dziku ! Na serio będziesz ojcem ?
- Jak widać, wyglądam jakbym sobie jaja robił ?
- O kurna, nie no stary. Gratulacje.
Po chwili wszyscy zaczęli do nas po kolei podchodzić i nam gratulować. Tylko Bartek stał z boku i się nie ruszał, nie odezwał się też ani słowem. Trochę mnie to martwiło, ale nie chciałam sobie psuć nim dnia, więc postanowiłam nie zwracać na niego uwagi. Chłopcy zostali na treningu a ja poszłam do pokoju, żeby się położyć. Jednak kiedy szłam, poczułam że ktoś mnie chwyta za rękę. Odwróciłam się i zobaczyłam twarz Kurka, który powiedział :
- Musimy porozmawiać .
- Teraz ? Nie powinieneś być przypadkiem na treningu ?
- Mną się nie przejmuj. To nie mogło poczekać. Muszę Cię o coś zapytać.
- Dobrze. W takim razie słucham.
- Czy Ty jesteś pewna, że to dziecko Michała ?
- Nie bardzo rozumiem.
- No wiesz.. My też ze sobą spaliśmy i o ile mnie pamięć nie myli, nie pomyśleliśmy o tym, żeby się zabezpieczyć.
Cholera jasna, no o tym to ja nie pomyślałam. A jeśli on ma rację ? Nie, nie, to niemożliwe.
- Tak, jestem pewna. To dziecko Michała.
- Kłamiesz.
- Niby skąd to możesz wiedzieć ?
- Widzę to po Twoich oczach.
Zaczął się niebezpiecznie do mnie zbliżać, cofałam się, jednak w pewnej chwili napotkałam na pewien opór zwany ścianą i nie miałam już dokąd uciec :
- Bartek, proszę Cię, zostaw mnie. Nie chcę, żeby nas ktoś zobaczył w takiej sytuacji.
- To przecież nic złego.
- Może dla Ciebie.
- Posłuchaj. Chcę tylko, żebyś wiedziała, że zrobię wszystko, żebyś mi na nowo zaufała i zrozumiała, że tylko ze mną tak naprawdę będziesz szczęśliwa.
- Czemu to robisz ? Czemu to znów rozgrzebujesz ? Nie możesz mi po prostu dać świętego spokoju ?
- Nie mogę, za bardzo Cię kocham. Uwierz mi, próbowałem o Tobie zapomnieć, ale po prostu nie umiem. Nie można zapomnieć o kimś, kogo się kocha, prawda ?
- Nie, proszę, nie mów tak. Tak cholernie źle się z tym teraz czuję. Ja..
Chciałam powiedzieć coś jeszcze, ale nagle zakręciło mi się w głowie i bym upadła, gdyby nie szybki refleks Bartka i to, że mnie w porę złapał.
- Wszystko w porządku ?
- Tak, tak. To tylko chwilowy zawrót głowy. Pójdę do siebie i się położę.
Chciałam odejść, jednak on mnie chwycił za rękę i powiedział :
- No chyba nie sądzisz, że puszczę Cię gdzieś teraz samą.
- Dam sobie radę, naprawdę.
- Nie ma mowy, odprowadzę Cię do pokoju.
- Ale..
- No już, pójdziesz sama czy mam Cię wziąć siłą ?
- Zgoda.
Ruszyliśmy w kierunku jego pokoju, szłam lekko się Bartka przytrzymując bo wciąż trochę mi się kręciło w głowie. Po chwili byliśmy już pod pokojem. Dałam Bartkowi klucz, żeby otworzył i po chwili już byliśmy w środku.
- Dziękuję, że mnie odprowadziłeś. Teraz możesz już wracać na trening.
- Na pewno ? Może powinienem zostać z Tobą ?
- Wszystko jest ok, serio. Dam sobie radę. Dziękuję Ci.
Wspięłam się na palce, żeby go pocałować w policzek, jednak Bartek w tej samej chwili odwrócił twarz w moją stronę i natrafiłam na jego usta. Zmieszałam się lekko i szybko oderwałam.
- Emm.. ja.. Dzięki jeszcze raz.
Miałam nadzieję, że sobie pójdzie, jednak on wciąż stał w tym samym miejscu i wpatrywał się we mnie, czułam się przy tym strasznie niezręcznie :
- Bartek...
- Cii...Nic nie mów...
Zaczął się po raz kolejny do mnie zbliżać, znów czułam jego oddech na swojej twarzy, co mnie tak strasznie otumaniało.. W ogóle ta jego bliskość..
- Jaa.. Będzie lepiej jak już pójdziesz, Stefan będzie na Ciebie zły, że opuszczasz trening.
- Na pewno tego chcesz ?
- Tak, idź Bartek !
- W porządku, do zobaczenia.
Pocałował mnie w policzek i wyszedł zostawiając mnie z natłokiem myśli...
Z perspektywy Igły :
Szedłem sobie właśnie do pokoju, kiedy zaczepił mnie Winiar :
- Igła, mam do Ciebie prośbę. Pomożesz mi stary?
- Jasne, o co chodzi ?
- Załatwiłem dla Kasi bilety na mecze, ale nie ma jak tu się dostać. Pojechałbym sam, ale jako kapitan muszę być na jakichś tam konferencjach..
- Co ?? Ja.. znaczy, pojechałbym, no ale...
- No daj spokój, przecież to Twoja chrześnica. Dogadacie się we dwójkę nie ?
- Taa..
- To co ? Zgadzasz się ?
- A mam jakieś inne wyjście ?
- Dzięki Igła. Wiszę Ci przysługę.
Odszedł zadowolony a ja zacząłem się zastanawiać w co ja się najlepszego wpakowałem ? Ja nie mogę być z Kasią sam na sam.. Znów wróci do mnie to wszystko, co przy niej czuję. Ale skoro się już zgodziłem, to nie mogę się teraz wycofać. Wsiadłem w samochód i ruszyłem w drogę. Po kilku godzinach byłem już pod jej domem. Zapukałem a ona otworzyła. Była jeszcze piękniejsza niż do tej pory :
- Emm.. Cześć.
- Cześć.
- Spakowana już jesteś ?
- Tak, wszystko gotowe.
- To co ? Ruszamy ?
- Ruszamy.
Wziąłem od niej jej torbę, wsadziłem do bagażnika, po czym wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę do Spały. Ta cisza była strasznie niezręczna.
- Ee.. To co u Ciebie ? Jak Ci się układa z Michałem ?
- Dobrze. A jak u Ciebie i Iwony ?
- Odbudowujemy zaufanie do siebie, choć wiem, że nigdy nie będzie tak jak było.
- Przepraszam, to moja wina.
- Nie, to nie Twoja wina. To moja wina, sam się w Tobie zakochałem.
- Krzysiek...
- Wiem, przepraszam, mieliśmy do tego nie wracać, tylko ja.. ja tak nie umiem..Nie umiem tak po prostu rozmawiać z Tobą i udawać, że nic nie czuję.
Zjechałem na jakieś pobocze i zgasiłem silnik, po czym lekko się do niej przybliżyłem i powiedziałem :
- Nie mogę i nie chcę dłużej udawać. Nie zapomniałem i nigdy nie zapomnę.
- Ja.. nie...
Chciała powiedzieć coś jeszcze, jednak ja jej na to nie pozwoliłem, tylko ją pocałowałem, Wtedy czułem, że jestem tak naprawdę szczęśliwy.
Z perspektywy Ani :
Zbyszek wyjechał niby kilka godzin temu a mi już było tak strasznie smutno bez niego. Ech.. co ta miłość robi z człowiekiem. Najchętniej w ogóle bym się z nim nie rozstawała. jednak wiedziałam, że ma obowiązki do wypełnienia. Kiedy siedziałam w domu i czytałam książkę, właśnie dostałam smsa, nadawcą był nie kto inny jak Zibi : '' Hej kochanie, jestem już w domu i strasznie tęsknię. Kocham i całuję ZB9 " OO, jaki on uroczy. I jak tu go nie kochać ? Nagle usłyszałam, że woła mnie mama :
- Aniu, kochanie ! Zejdziesz ? Ktoś do Ciebie.
- Już idę.
Zeszłam,m na dół a tam z moją mamą stała jakaś dziewczyna. Pierwszy raz widzę ją na oczy :
- A my się znamy ?
- Nie, jestem dziewczyną Fabiana. Monika. Przyszłam z Tobą porozmawiać.
- Dobrze, w takim razie zapraszam do salonu.
Przeszłyśmy do salonu i usiadłyśmy przy stole. Monika nie miała zbyt przyjaznej miny, więc wiedziałam, że nic dobrego z tej rozmowy nie wyniknie.
- Więc, o czym chcesz ze mną rozmawiać ?
- Nie zbliżaj się do Fabiana, rozumiesz ? On jest moim facetem i to mnie kocha.
- Ale ja nie bardzo rozumiem.
- Doskonale rozumiesz. Wiem, że chcesz mi go odebrać, ale ja Ci na to nie pozwolę.
- Coś Ci się pomyliło. Nie mam najmniejszego zamiaru nikogo nikomu odbierać a zwłaszcza Tobie Fabiana, bo sama jestem szczęśliwie zakochana w Zibim.
- O jasne, już ja znam takie niewinne cnotki. Dobrze Ci radzę, trzymaj się z daleka od Fabiana, bo inaczej pogadamy.
I wyszła trzaskając drzwiami a ja wciąż siedziałam w tym samym miejscu osłupiała przebiegiem zdarzeń. Muszę sobie to wyjaśnić z Fabianem i to szybko...
Bardzo ale to bardzo dziękuję za komentarze, to motywuje do szybszej pracy, dlatego rozdział już dziś.. Jak widzicie Bartek zapowiedział, że tak łatwo nie da spokoju Milenie i będzie jeszcze o nią walczył. Czy osiągnie swój cel, zobaczymy.. Także im więcej komentarzy, tym szybciej będzie nowy rozdział. Pozdrawiam.
poniedziałek, 6 kwietnia 2015
ROZDZIAŁ 76
Z perspektywy Michała :
Posiedzieliśmy jeszcze trochę u Mileny, ale w końcu musieliśmy wracać do ośrodka na trening, bo tak naprawdę to Stefan nawet nie wiedział, gdzie my jesteśmy. Początki współpracy, nie chcę mu od razu zaleźć za skórę. Czułem na sobie przepalający wzrok Igły, kiedy się żegnałem z Mileną i czułem, co się będzie działo w drodze powrotnej. Kiedy znaleźliśmy się przed szpitalem spytałem :
- Tak właściwie to jak my wrócimy ? Ja tu przyjechałem z karetką.
- Jestem swoim samochodem. Myślisz, że jak tu z Piterem i tą Twoją dojechaliśmy ?
- Możesz przestać ją tak nazywać ?
- Michał, co Ty zamierzasz teraz zrobić, co ? Ja sobie nie wyobrażam, żeby Milena miała żyć w kłamstwie, tym bardziej teraz, kiedy będziecie mieć dziecko.
- Krzysiek.. Jaa.. Wiem, ale ja się po prostu boję. Najzwyczajniej w świecie się boję. Przecież jak jej o tym powiem, to ona mnie zostawi. No jak ja jej mam to powiedzieć, co ? Powiedz mi.
- Nie wiem Michał. Naważyłeś sobie piwa, to teraz je sam sobie wypij. Ale mam przeczucie, że będzie dobrze. Po prostu.. z nią szczerze porozmawiaj.
- Brzmisz jakoś dziwnie Igła. Czy Ty wiesz coś czego ja nie wiem ?
- Nie, tylko.. Mam takie przeczucie. Zaufaj mi. Ale najpierw z nią porozmawiaj.
- No dobra.. Niech Ci będzie. Ale to jutro. Dziś musimy spadać na trening, bo Stefan nas zabije.
- Mi to już w sumie obojętne. I tak czuję, że grał nie będę, ale się chociaż się cieszę, że mogę być tu z Wami.
- Igła, nie gadaj tak.
- Misiek, ja wiem, że mój czas w kadrze już niestety minął i chcę go pięknie przypieczętować złotym medalem Mistrzostw więc musimy się postarać.
- No pewnie, że tak. Dzięki Krzysiek. Jesteś świetnym przyjacielem.
- Ty też nie jesteś zły. Trochę się pogubiłeś ale Cię naprostujemy Dziku.
Igła podszedł do mnie i mnie przytulił. To było miłe. Wiedziałem, że mam w Krzyśku prawdziwego przyjaciela. Wróciliśmy do ośrodka i szliśmy na trening, kiedy nagle Igła się zatrzymał i powiedział :
- Czekaj, chcesz powiedzieć teraz chłopakom tą wielką nowinę ?
- W sumie to.. w sumie to to nie wiem.. Na razie powiem tylko Stefanowi, bo nie pytałem o to Mileny a pewnie chciałaby być przy tym.
- No racja. Dobra, to idziemy.
Weszliśmy na salę. Chłopaki już trenowali, więc obaj podeszliśmy do Stefana, żeby mu się wytłumaczyć :
- Gdzie Wy byliście ? Trening już się dawno zaczął.
- Wiem, wiem, przepraszam, ale zdarzył się taki mały, nieprzewidziany wypadek.
- Coś się stało ? Jakaś kontuzja ? - spytał Stefan z przerażeniem a ja się lekko uśmiechnąłem
- Nie, wręcz przeciwnie. Ojcem będę. Milena jest w ciąży.
- Naprawdę ? To cudowna wiadomość. Gratulacje.
Uścisnęliśmy sobie dłonie a potem zaczęliśmy normalnie z chłopakami trenować jak gdyby nigdy nic, niestety nie ominęły mnie ciekawskie spojrzenia, a kiedy Stefan zarządził bieganie, od razu do mnie doskoczyła połowa chłopaków ;
- A gdzie to się było, że się na trening spóźnia ? - spytał Mariusz z uśmiechem.
- A nie Wasza sprawa, choć przyznaję, że już niedługo się dowiecie.
- Ale wszystko w porządku ? - tym razem był to Zati.
- W jak najlepszym.
I przyśpieszyłem, żeby zostawić ich w tyle, bo sam musiałem przemyśleć parę spraw. Wiem, że czekają mnie 2 ciężkie rozmowy - z Agnieszką, muszę jej kazać trzymać się już na zawsze z daleka ode mnie i od Mileny a przede wszystkim właśnie z Milą. Cholernie boję się tej rozmowy, ale Krzysiek ma rację. Nie mogę jej tak okłamywać, nie umiałbym potem patrzeć na siebie w lustrze. Choćbym miał ją na kolanach błagać, to nie pozwolę jej odejść, nie teraz kiedy będziemy mieć maluszka. Jeszcze go nie widziałem, ale już pokochałem całym sercem i wiem, że możemy stworzyć wspaniałą, szczęśliwą rodzinę.
Z perspektywy Kasi :
Te kilka dni z Michałem minęły bardzo szybko i niestety musiał już wracać do Spały trenować, bo wielkimi krokami zbliżał się turniej kwalifikacyjny. Był to pierwszy turniej pod wodzą Stefana, więc chłopcy chcieli się zaprezentować jak najlepiej a przede wszystkim wywalczyć awans na Mistrzostwa. Od czasu wizyty Dagmary Winiar zaczął się dziwnie zachowywać, wiem, że bał się, że Dagmara zabroni mu kontaktów z Oliwierem, ale to by była już kompletna przesada. W końcu jest jego ojcem, ma prawo widywać syna, nawet jeśli nie są już razem. Zastanawiam się czy czasem nie wziąć spraw w swoje ręce i nie porozmawiać z nią sam na sam, choć wiem, że Winiar mi definitywnie tego zabronił, no ale.. Kurde no, korci mnie, żeby z Dagmarą porozmawiać i jej poważnie nagadać. Nie, dobra, choć raz posłucham tego, co ktoś do mnie mówi i nie bd się wyrywać, bo potem tego pożałuję. Kiedy tak sobie siedziałam i rozmyślałam, zadzwonił mój telefon. Odebrałam nawet nie patrząc kto to :
- Halo ?
- Cześć kochanie .
- O Winiar, cześć.
- Co tam ciekawego skarbie porabiasz ?
- A nic, siedzę na kanapie i czytam książkę.
- A ucieszysz się jak Ci powiem, że mam dla Ciebie niespodziankę ?
- Niespodziankę ? Serio ? A jaką ?
- Kotku, niespodzianki mają chyba to do siebie, że są niespodziewane, prawda ?
- Taak, ale to Ty zadzwoniłeś i to Ty zacząłeś o niej mówić, więc żądam, żebyś mi powiedział co to...
- No dobrze, skoro już tak ładnie prosisz - zaśmiał się w tym swoim charakterystycznym stylu - a więc dostałem od Stefana bilety na mecze we Wrocławiu i pomyślałem, że może byś je chciała.
- AAAA !!! Tak, tak, tak. Pewnie, że chcę. Dziękuję Ci.
- Czułem, że się ucieszysz. To się szykuj w czwartek przed południem Igła po Ciebie przyjedzie.
- Ok.
Rozłączyłam się, lecz po chwili do mnie dotarło co powiedział. Jak to Igła po mnie przyjedzie ? To szykuje się cudowne spotkanie....
Z perspektywy Zbyszka :
Obudziłem się po najwspanialszej nocy, jaką mogłem przeżyć. Cieszyłem się, że przypieczętowaliśmy z Anią nasza miłość. Spojrzałem na nią, spała wtulona w moje ramię. Była taka słodka i urocza. Wciąż do mnie nie dotarło, jak ja mogłem się aż tak zakochać. Ale stało się i nie żałuję ani trochę. Po chwili poczułem, że Ania się przeciąga, czyli się obudziła. Spojrzała na mnie i powiedziała :
- Cześć kochanie.
- Cześć słoneczko. Jak się czujesz ?
- Cudownie..
Nachyliłem się i ją pocałowałem. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie :
- Ania, skarbie. Wiesz, że niestety muszę już dzisiaj wracać ?
- Tak, wiem.
Posmutniała momentalnie, więc przytuliłem ją mocno do siebie :
- Hej, nie martw się. Załatwię tylko wszystkie rzeczy i wracam do Ciebie.
- Jakie rzeczy ?
- To niespodzianka skarbie, dowiesz się jak już będę wszystko wiedział na pewno.
- Ale Zbyszek...
- Już niedługo.
Po krótkiej chwili wylegiwania się wstaliśmy. Oboje ogarnęliśmy się szybko w łazience, zjedliśmy śniadanie i Ania pojechała ze mną na lotnisko :
- Daj znać jak dolecisz - powiedziała.
- Pewnie, że dam. A Ty się tu pilnuj i ie podrywaj żadnych facetów, jasne ? Mam tu szpiegów i będę wszystko wiedział.
- Jasne jak słońce. Kocham Cię.
- Ja Ciebie bardziej. Do zobaczenia.
Odszedłem w stronę bramki, odwróciłem się jeszcze raz w stronę Ani, pomachałem jej i ruszyłem w podróż.
Kochani, wybaczcie, że tak długo nie było rozdziału, ale prywatne problemy, poza tym, nie ma komentarzy, spada liczba wyświetleń, jeśli ktoś to jeszcze czyta, dajcie znać, inaczej będę zmuszona zawiesić bloga.. Pozdrawiam :)
Posiedzieliśmy jeszcze trochę u Mileny, ale w końcu musieliśmy wracać do ośrodka na trening, bo tak naprawdę to Stefan nawet nie wiedział, gdzie my jesteśmy. Początki współpracy, nie chcę mu od razu zaleźć za skórę. Czułem na sobie przepalający wzrok Igły, kiedy się żegnałem z Mileną i czułem, co się będzie działo w drodze powrotnej. Kiedy znaleźliśmy się przed szpitalem spytałem :
- Tak właściwie to jak my wrócimy ? Ja tu przyjechałem z karetką.
- Jestem swoim samochodem. Myślisz, że jak tu z Piterem i tą Twoją dojechaliśmy ?
- Możesz przestać ją tak nazywać ?
- Michał, co Ty zamierzasz teraz zrobić, co ? Ja sobie nie wyobrażam, żeby Milena miała żyć w kłamstwie, tym bardziej teraz, kiedy będziecie mieć dziecko.
- Krzysiek.. Jaa.. Wiem, ale ja się po prostu boję. Najzwyczajniej w świecie się boję. Przecież jak jej o tym powiem, to ona mnie zostawi. No jak ja jej mam to powiedzieć, co ? Powiedz mi.
- Nie wiem Michał. Naważyłeś sobie piwa, to teraz je sam sobie wypij. Ale mam przeczucie, że będzie dobrze. Po prostu.. z nią szczerze porozmawiaj.
- Brzmisz jakoś dziwnie Igła. Czy Ty wiesz coś czego ja nie wiem ?
- Nie, tylko.. Mam takie przeczucie. Zaufaj mi. Ale najpierw z nią porozmawiaj.
- No dobra.. Niech Ci będzie. Ale to jutro. Dziś musimy spadać na trening, bo Stefan nas zabije.
- Mi to już w sumie obojętne. I tak czuję, że grał nie będę, ale się chociaż się cieszę, że mogę być tu z Wami.
- Igła, nie gadaj tak.
- Misiek, ja wiem, że mój czas w kadrze już niestety minął i chcę go pięknie przypieczętować złotym medalem Mistrzostw więc musimy się postarać.
- No pewnie, że tak. Dzięki Krzysiek. Jesteś świetnym przyjacielem.
- Ty też nie jesteś zły. Trochę się pogubiłeś ale Cię naprostujemy Dziku.
Igła podszedł do mnie i mnie przytulił. To było miłe. Wiedziałem, że mam w Krzyśku prawdziwego przyjaciela. Wróciliśmy do ośrodka i szliśmy na trening, kiedy nagle Igła się zatrzymał i powiedział :
- Czekaj, chcesz powiedzieć teraz chłopakom tą wielką nowinę ?
- W sumie to.. w sumie to to nie wiem.. Na razie powiem tylko Stefanowi, bo nie pytałem o to Mileny a pewnie chciałaby być przy tym.
- No racja. Dobra, to idziemy.
Weszliśmy na salę. Chłopaki już trenowali, więc obaj podeszliśmy do Stefana, żeby mu się wytłumaczyć :
- Gdzie Wy byliście ? Trening już się dawno zaczął.
- Wiem, wiem, przepraszam, ale zdarzył się taki mały, nieprzewidziany wypadek.
- Coś się stało ? Jakaś kontuzja ? - spytał Stefan z przerażeniem a ja się lekko uśmiechnąłem
- Nie, wręcz przeciwnie. Ojcem będę. Milena jest w ciąży.
- Naprawdę ? To cudowna wiadomość. Gratulacje.
Uścisnęliśmy sobie dłonie a potem zaczęliśmy normalnie z chłopakami trenować jak gdyby nigdy nic, niestety nie ominęły mnie ciekawskie spojrzenia, a kiedy Stefan zarządził bieganie, od razu do mnie doskoczyła połowa chłopaków ;
- A gdzie to się było, że się na trening spóźnia ? - spytał Mariusz z uśmiechem.
- A nie Wasza sprawa, choć przyznaję, że już niedługo się dowiecie.
- Ale wszystko w porządku ? - tym razem był to Zati.
- W jak najlepszym.
I przyśpieszyłem, żeby zostawić ich w tyle, bo sam musiałem przemyśleć parę spraw. Wiem, że czekają mnie 2 ciężkie rozmowy - z Agnieszką, muszę jej kazać trzymać się już na zawsze z daleka ode mnie i od Mileny a przede wszystkim właśnie z Milą. Cholernie boję się tej rozmowy, ale Krzysiek ma rację. Nie mogę jej tak okłamywać, nie umiałbym potem patrzeć na siebie w lustrze. Choćbym miał ją na kolanach błagać, to nie pozwolę jej odejść, nie teraz kiedy będziemy mieć maluszka. Jeszcze go nie widziałem, ale już pokochałem całym sercem i wiem, że możemy stworzyć wspaniałą, szczęśliwą rodzinę.
Z perspektywy Kasi :
Te kilka dni z Michałem minęły bardzo szybko i niestety musiał już wracać do Spały trenować, bo wielkimi krokami zbliżał się turniej kwalifikacyjny. Był to pierwszy turniej pod wodzą Stefana, więc chłopcy chcieli się zaprezentować jak najlepiej a przede wszystkim wywalczyć awans na Mistrzostwa. Od czasu wizyty Dagmary Winiar zaczął się dziwnie zachowywać, wiem, że bał się, że Dagmara zabroni mu kontaktów z Oliwierem, ale to by była już kompletna przesada. W końcu jest jego ojcem, ma prawo widywać syna, nawet jeśli nie są już razem. Zastanawiam się czy czasem nie wziąć spraw w swoje ręce i nie porozmawiać z nią sam na sam, choć wiem, że Winiar mi definitywnie tego zabronił, no ale.. Kurde no, korci mnie, żeby z Dagmarą porozmawiać i jej poważnie nagadać. Nie, dobra, choć raz posłucham tego, co ktoś do mnie mówi i nie bd się wyrywać, bo potem tego pożałuję. Kiedy tak sobie siedziałam i rozmyślałam, zadzwonił mój telefon. Odebrałam nawet nie patrząc kto to :
- Halo ?
- Cześć kochanie .
- O Winiar, cześć.
- Co tam ciekawego skarbie porabiasz ?
- A nic, siedzę na kanapie i czytam książkę.
- A ucieszysz się jak Ci powiem, że mam dla Ciebie niespodziankę ?
- Niespodziankę ? Serio ? A jaką ?
- Kotku, niespodzianki mają chyba to do siebie, że są niespodziewane, prawda ?
- Taak, ale to Ty zadzwoniłeś i to Ty zacząłeś o niej mówić, więc żądam, żebyś mi powiedział co to...
- No dobrze, skoro już tak ładnie prosisz - zaśmiał się w tym swoim charakterystycznym stylu - a więc dostałem od Stefana bilety na mecze we Wrocławiu i pomyślałem, że może byś je chciała.
- AAAA !!! Tak, tak, tak. Pewnie, że chcę. Dziękuję Ci.
- Czułem, że się ucieszysz. To się szykuj w czwartek przed południem Igła po Ciebie przyjedzie.
- Ok.
Rozłączyłam się, lecz po chwili do mnie dotarło co powiedział. Jak to Igła po mnie przyjedzie ? To szykuje się cudowne spotkanie....
Z perspektywy Zbyszka :
Obudziłem się po najwspanialszej nocy, jaką mogłem przeżyć. Cieszyłem się, że przypieczętowaliśmy z Anią nasza miłość. Spojrzałem na nią, spała wtulona w moje ramię. Była taka słodka i urocza. Wciąż do mnie nie dotarło, jak ja mogłem się aż tak zakochać. Ale stało się i nie żałuję ani trochę. Po chwili poczułem, że Ania się przeciąga, czyli się obudziła. Spojrzała na mnie i powiedziała :
- Cześć kochanie.
- Cześć słoneczko. Jak się czujesz ?
- Cudownie..
Nachyliłem się i ją pocałowałem. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie :
- Ania, skarbie. Wiesz, że niestety muszę już dzisiaj wracać ?
- Tak, wiem.
Posmutniała momentalnie, więc przytuliłem ją mocno do siebie :
- Hej, nie martw się. Załatwię tylko wszystkie rzeczy i wracam do Ciebie.
- Jakie rzeczy ?
- To niespodzianka skarbie, dowiesz się jak już będę wszystko wiedział na pewno.
- Ale Zbyszek...
- Już niedługo.
Po krótkiej chwili wylegiwania się wstaliśmy. Oboje ogarnęliśmy się szybko w łazience, zjedliśmy śniadanie i Ania pojechała ze mną na lotnisko :
- Daj znać jak dolecisz - powiedziała.
- Pewnie, że dam. A Ty się tu pilnuj i ie podrywaj żadnych facetów, jasne ? Mam tu szpiegów i będę wszystko wiedział.
- Jasne jak słońce. Kocham Cię.
- Ja Ciebie bardziej. Do zobaczenia.
Odszedłem w stronę bramki, odwróciłem się jeszcze raz w stronę Ani, pomachałem jej i ruszyłem w podróż.
Kochani, wybaczcie, że tak długo nie było rozdziału, ale prywatne problemy, poza tym, nie ma komentarzy, spada liczba wyświetleń, jeśli ktoś to jeszcze czyta, dajcie znać, inaczej będę zmuszona zawiesić bloga.. Pozdrawiam :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)