Tego się nie spodziewałam :
Pojechaliśmy ze Zbyszkiem do galerii. On jest taki marudny, rany.. Całą drogę pytał się po co tam jedziemy, co tam będziemy kupować. A ja tylko w duchu modliłam się, żebyśmy już dojechali, bo za chwilę nie wytrzymam, wysiądę i pójdę na pieszo. Ale w końcu moje modły zostały wysłuchane i byliśmy na miejscu. Uradowana wysiadłam z samochodu a Misiek zaraz za mną i objął mnie w pasie. Zbyszek spytał :
- No dobra, to powiecie mi teraz po co mnie tu przywlekliście ?
- Potrzebuję Twojego zmysłu fashionisty, żebyś pomógł mi wybrać fajną kieckę. Wiesz, nikt nie ma takiego gustu jak Ty Zibi.
- No... to jest prawda.
I się zaśmiał w swoim stylu ale po chwili się ogarnął i powiedział :
- Zaraz, zaraz... A Misiek to tu niby po co ?
- No chyba nie sądziłeś, że puszczę Milcię samą z Tobą na zakupy. Za długo Cię Zibi znam.
- Oj dobra, cicho tam. Jak już mamy iść to chodźmy.
I ruszyliśmy do środka. Ledwo zdążyliśmy wejść a podeszła do nas jakaś dziewczyna, która powiedziała :
- Michał ? To naprawdę Ty ?
On jakby przez chwilę nie wiedział kim owa dziewczyna jest ale po dosłownie sekundzie się ocknął i zapytał
- Aga ? Matko, jak ja Cię dawno nie widziałem, matko ile to już czasu minęło ?
I zaczęli się przytulać a mi się zrobiło jakoś tak dziwnie nieswojo. Ta panna przytulała Michał już dość długo, co zaczęło mnie irytować. Gdyby mój wzrok mógł zabijać to ta laska już dawno leżałaby trupem. Zibi chyba zauważył moją minę bo odchrząknął znacząco a oni się od razu od siebie odsunęli. Michał się jakby speszył trochę i podszedł do mnie po czym powiedział :
- Kurcze kochanie, przepraszam Cię, nie przedstawiłem Was. To Aga- moja przyjaciółka z Wałcza a to Milena moja dziewczyna.
Podała mi rękę i uśmiechnęła się tak słodko, że aż mnie na wymioty wzięło.. Dzizys..jak można być tak słodziutkim ?
- Cześć, miło mi Cię poznać.
- Tak, mnie też.
Z niechęcią, ale też musiałam ją uścisnąć. Potem znów zwróciła się do Michała :
- Misiu, a może dałbyś się porwać na jakąś kawkę, hmm ? Pogadalibyśmy jak za dawnych lat.
- Ale tak teraz ?
- No tak, nie zajmie to długo. Oddam Wam go za góra godzinkę.
I pociągnęła go za rękę, tak, że nawet nie miał jak się sprzeciwić. Zatkało mnie. No normalnie mnie zatkało. Co za dziewuszysko. Grr... Zibi chyba sam nie wiedział co powiedzieć, ale się w końcu ocknął :
- Ee.. no bo ja..
- Dobra nie ważne, chodźmy do tego sklepu.
- Jesteś pewna ?
- Tak, przecież nie bd się jakąś idiotką przejmować.
- No i to rozumiem. Lecimy maleńka na zakupki.
I ruszyliśmy. Wchodziliśmy prawie do każdego sklepu. Naprawdę- jeśli ktoś wybiera się ze Zbyszkiem na zakupy- głęboko odradzam. To maniak jakiś. W międzyczasie Ania przysłała mi smsa, że już dojeżdża więc umówiłyśmy się, że przyjdzie do Maca, a więc pozostało już tylko zaciągnąć tam Zbyszka. Po długich namowach ale się jakoś udało. Siedzieliśmy sobie i wsuwaliśmy cheesburgery, kiedy poczułam na sobie jego wzrok :
- Coś się stało ? - spytałam.
- Nie, dlaczego ?
- No bo się tak na mnie patrzysz dziwnie.
- Zastanawiam się tylko jak długo wytrzymasz taka spokojna i co zrobisz jak Misiek wróci.
- A co według Ciebie powinnam zrobić ?
- Hmm.. no nie wiem.. np pokazać Michałowi, że wciąż musi się starać i sprawić, żeby też był zazdrosny tak jak Ty.
- Oszalałeś ? Ja wcale nie jestem zazdrosna.
- Tak, jasne.
I zaczął się śmiać a ja udałam, że się obrażam. Po chwili podeszła do nas Ania a ja wstałam :
- Ania, cześć ! Jak ja Cię dawno nie widziałam.
- Hej kochana.
I się przywitałyśmy buziakiem w policzek a ja powiedziałam do Zbyszka :
- Zibi, poznaj moją koleżanką Anię, Ania to jest Zibi, ale przypuszczam, że go znasz.
- Pewnie, że znam. Cześć. Ania.
- Zbyszek.
I podali sobie ręce, po czym Ania usiadła z nami i zaczęliśmy rozmawiać. Było super przyjemnie, widziałam jak Zibi posyła Ani ukradkowe spojrzenia i wiedziałam już, że moja misja się powiedzie. Postanowiłam ich zostawić na chwilę samych a sama udałam, że idę do łazienki. Po drodze wpadłam na jakiegoś faceta...
Kasia, pogrążona we własnych myślach, ale pod wpływem Igły wraca do rzeczywistości :
Siedziałam sobie na balkonie, bo chciałam sobie przemyśleć kilka spraw. Wiedziałam, że muszę wyzbyć się tego głupiego uczucia do Igły, bo to nie miało racji bytu, ale jak to zrobić kiedy on siedzi w pomieszczeniu obok ? Nagle usłyszałam jak siada obok mnie i dotknął mojego ramienia więc otworzyłam oczy a Igła spytał
- Wszystko w porządku ?
- Tak, ja tylko sobie rozmyślałam.
- To dobrze. Martwiłem, że coś Ci się stało.
- Wszystko jest ok.
- To..może..tak sobie pomyślałem, że może byśmy coś razem przyrządzili dla tych sierot jak wrócą z zakupów.
- No..a co proponujesz ?
- Może jakieś spaghetti albo pizza ?
- Pizza.
- No to niech będzie pizza. Zapraszam piękną damę do kuchni.
I przepuścił mnie w drzwiach, po czym wyjęliśmy wszystkie produkty potrzebne do zrobienia pizzy. Oczywiście, jak to zwykle, Igła musiał zacząć się wygłupiać, no i zaczął rzucać we mnie mąką a że ja nie mogłam pozostać mu dłużną więc też oddawałam, aż w końcu cała kuchni jak i my byliśmy cały pokryci białym proszkiem. Nie mogłam przestać się śmiać, no bo co ? Komicznie to wyglądało.. Igła popatrzył na pomieszczenie i powiedział :
- Aleśmy narozrabiali. Nakrzyczą na nas.
- Na Ciebie. Ja zwalę to wszystko na Ciebie, bo to Ty zacząłeś.
- Tak ? Taka cwana jesteś ?
- Tak.
I złapał mnie w pasie, po czym mocno przycisnął do siebie. Patrzyłam mu w oczy, a on odgarnął mi kosmyk włosów i schylił się. Musnął delikatnie moje usta, to było jak.. jak..nawet nie wiem jak to opisać. Oderwałam się od niego a on powiedział :
- Przepraszam. Nie powinienem był. Ja..
- Nie ważne, zacznijmy sprzątać, bo mogą niedługo wrócić.
- Tak, masz rację.
I zaczęliśmy zamiatać, znów się przy tym śmiejąc i udając, że nic się nie stało, choć tak naprawdę oboje mieliśmy tylko to w pamięci.
sobota, 31 maja 2014
piątek, 30 maja 2014
ROZDZIAŁ 24
Podekscytowana Milena swoim planem :
Na szczęście z Zibim już nie było większych problemów a i Michał szybko zasnął tak jak ja wtulona w niego. Miałam nadzieję, że coś wyjdzie z naszej nocy, ale w końcu mamy jeszcze na to czas, prawda ? Wstałam szybko i zaczęłam przygotowywać śniadanie dla wszystkich a i niedługo miała przyjechać moja koleżanka Ania, kto wie ? Może wpadną sobie z Zibim w oko ? Zobaczymy...Kiedy tak śmigałam po kuchni, poczułam, że ktoś się przytula do moich pleców i całuje mnie w szyje:
- Czemu tak szybko mi uciekłaś kochanie ? Myślałem, że sobie jeszcze poleżymy i się poprzytulamy...
- No.. zwłaszcza przy Zibim, co ?
- Miluś, jesteś na mnie zła ?
- Nie, no coś Ty. Niby dlaczego ?
- No bo tak dziwnie brzmisz.
Odwróciłam się do Michała i go pocałowałam po czym powiedziałam :
- Wszystko jest ok Misiu, po prostu.. myślałam, że spędzimy wczoraj trochę czasu razem.
- Jeszcze to sobie odbijemy kochanie, ale już u nas, jak będziemy sami. Zobaczysz co tam się będzie działo. - miał tak pociągający głos, kiedy mi to szeptał prosto do ucha, że myślałam, że zemdleję.
- Obiecujesz ?
- Obiecuję kochanie. Nie gniewaj się.
I znów mnie pocałował a wtedy do kuchni wszedł skacowany Igła :
- Ludzie, jacy Wy niewyżyci jesteście. Ja naprawdę współczuję temu Małemu, że będzie Was musiał tak ciągle oglądać.
- Ty się Igła lepiej nie odzywaj staruszku. - powiedział ze śmiechem Misiek.
- Oj błagam Was dzieciaki, tylko ciut ciszej, bo mi głowa pęka.
- Krzysiek, a Ty w ogóle pamiętasz co się wczoraj działo ? - tym razem to ja spytałam a Igła tak jakby się ocknął i spojrzał na mnie takim dziwnym wzrokiem i powiedział :
- No.. jakoś tak..nie wszystko,takie przerwy mam, dziury jakieś.
Widziałam po jego minie, że ściemniał i wie o czym mówię, ale pewnie nie chciał nic przy Miśku mówić. Postanowiłam, że załatwię to później. Najpierw Ania i Zibi. Kasia po chwili również pojawiła się w kuchni, widziałam jak zmierzyli się wzrokiem z Krzyśkiem ale żadne się nie odezwało.Zapadła taka dziwna, niezręczna cisza. Michał patrzył na mnie pytającym wzrokiem a ja szepnęłam mu na ucho, że później mu to wytłumaczę. W końcu ja zapytałam :
- A gdzie Zibi ?
- Śpi jeszcze, on potrafi bardzo długo odsypiać po imprezkach.
- To może Misiek pójdziemy go obudzić, co ? - widziałam jak Kasia zmierzyła mnie wzrokiem i kiwała przecząco głową, ale zignorowałam to i ja i Misiek, który powiedział :
- Tak, to dobry pomysł. Zaniesiemy mu śniadanie do łóżka.
I szybko ulotniliśmy się stamtąd czując, że atmosfera jeszcze bardziej gęstnieje.
Po raz pierwszy w życiu nie wiedzący co powiedzieć Igła :
No wiedziałem, że tak będzie. Doskonale wiedziałem co się wczoraj stało, ale nie miałem pojęcia co mam Kasi powiedzieć. Wcale nie działałem pod wpływem alkoholu, który jednak dodał mi trochę więcej odwagi, bo na trzeźwo w życiu bym się na to nie odważył. No bo to nielogiczne, żeby 36 letniego faceta pociągała 19 latka. No ale ja nie mogę nic na to poradzić, że w pewnym sensie zauroczyła mnie ta dziewczyna. Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, no i stało się. Ale wiem, że kocham Iwonką i nie zostawię rodziny, więc muszę to w sobie zwalczyć. W końcu Kasia odezwała się pierwsza :
- Widzę, że Ty nie masz zamiaru się pierwszy odezwać więc ja zrobię to pierwsza.
- Nie Kasia, bo ja...nie wiem co mam Ci powiedzieć. Przepraszam Cię, oboje byliśmy pod wpływem alkoholu i to co się stało nigdy się nie powinno zdarzyć, prawda ?
- Tak, prawda.
Jednak odwróciła głowę tak, żeby na mnie nie patrzeć a ja zauważyłem łzy w jej oczach i było mi z tym cholernie źle, że sprawiłem jej ból. Przytuliłem ją do siebie i powiedziałem :
- Wszystko ok ?
- Tak, ja.. przepraszam.
I odsunęła się ode mnie po czym wróciła do jedzenia a mi nie pozostało nic innego jak zrobić to samo.
Nie wiedzący co się dzieje Misiek :
Weszliśmy do sypialni a Zibi leżał rozwalony na naszym łóżku. No tego już kurde za wiele, chciałem go zrzucić, jednak Misia mi nie pozwoliła i sama do niego podeszła po czym krzyknęła mu nad samym uchem :
- WSTAWAJ BARTMAN !!
A ten wystraszony zleciał z łóżka a ja się zacząłem śmiać jak wariat. No genialne to było, no co ? Zibi nie do końca kontaktował co się dzieje i spytał zaspanym głosem :
- Co się dzieje ?
- Wstawaj Zbyszek, masz pól godziny na ogarnięcie się i jedziemy do galerii.
- Co ? Do jakiej galerii ? O czym Ty kobieto do mnie mówisz ?
- Jak się ogarniesz to się dowiesz, obiecuję, że nie będziesz żałował.
- A może tak jakoś ładnie mnie poprosisz, co ? - No nie, podrywał ją, musiałem wkroczyć.
- Ty Bartman, hamuj się, ja tu jestem.
- Oj dobra, nie znacie się. No dobra, daj mi pół godziny.
I wstał. Leniwie, bo leniwie ale wstał i poszedł do łazienki a ja posadziłem sobie Misię na kolanach i spytałem :
- A co ty skarbie kombinujesz ?
- Ja.. nic..
- Miluś, ja Ciebie słońce już trochę znam, więc mów mi tu szybciutko o co chodzi.
- Oj, no bo chcę poznać Zbyszka z Anią, moją koleżanką. Jest w jego typie, ona go uwielbia, może im coś fajnego wyjdzie razem.
- Czyli mam rozumieć, że bawisz się w swatkę, tak ?
- Ja ? Nie. My.
- My ? Że niby ja..też.
- Tak Misiu, Ty mi pomożesz.
Po kilkunastu minutach wyszedł Zibi i ruszyliśmy razem na zakupy i coś jeszcze....
Na szczęście z Zibim już nie było większych problemów a i Michał szybko zasnął tak jak ja wtulona w niego. Miałam nadzieję, że coś wyjdzie z naszej nocy, ale w końcu mamy jeszcze na to czas, prawda ? Wstałam szybko i zaczęłam przygotowywać śniadanie dla wszystkich a i niedługo miała przyjechać moja koleżanka Ania, kto wie ? Może wpadną sobie z Zibim w oko ? Zobaczymy...Kiedy tak śmigałam po kuchni, poczułam, że ktoś się przytula do moich pleców i całuje mnie w szyje:
- Czemu tak szybko mi uciekłaś kochanie ? Myślałem, że sobie jeszcze poleżymy i się poprzytulamy...
- No.. zwłaszcza przy Zibim, co ?
- Miluś, jesteś na mnie zła ?
- Nie, no coś Ty. Niby dlaczego ?
- No bo tak dziwnie brzmisz.
Odwróciłam się do Michała i go pocałowałam po czym powiedziałam :
- Wszystko jest ok Misiu, po prostu.. myślałam, że spędzimy wczoraj trochę czasu razem.
- Jeszcze to sobie odbijemy kochanie, ale już u nas, jak będziemy sami. Zobaczysz co tam się będzie działo. - miał tak pociągający głos, kiedy mi to szeptał prosto do ucha, że myślałam, że zemdleję.
- Obiecujesz ?
- Obiecuję kochanie. Nie gniewaj się.
I znów mnie pocałował a wtedy do kuchni wszedł skacowany Igła :
- Ludzie, jacy Wy niewyżyci jesteście. Ja naprawdę współczuję temu Małemu, że będzie Was musiał tak ciągle oglądać.
- Ty się Igła lepiej nie odzywaj staruszku. - powiedział ze śmiechem Misiek.
- Oj błagam Was dzieciaki, tylko ciut ciszej, bo mi głowa pęka.
- Krzysiek, a Ty w ogóle pamiętasz co się wczoraj działo ? - tym razem to ja spytałam a Igła tak jakby się ocknął i spojrzał na mnie takim dziwnym wzrokiem i powiedział :
- No.. jakoś tak..nie wszystko,takie przerwy mam, dziury jakieś.
Widziałam po jego minie, że ściemniał i wie o czym mówię, ale pewnie nie chciał nic przy Miśku mówić. Postanowiłam, że załatwię to później. Najpierw Ania i Zibi. Kasia po chwili również pojawiła się w kuchni, widziałam jak zmierzyli się wzrokiem z Krzyśkiem ale żadne się nie odezwało.Zapadła taka dziwna, niezręczna cisza. Michał patrzył na mnie pytającym wzrokiem a ja szepnęłam mu na ucho, że później mu to wytłumaczę. W końcu ja zapytałam :
- A gdzie Zibi ?
- Śpi jeszcze, on potrafi bardzo długo odsypiać po imprezkach.
- To może Misiek pójdziemy go obudzić, co ? - widziałam jak Kasia zmierzyła mnie wzrokiem i kiwała przecząco głową, ale zignorowałam to i ja i Misiek, który powiedział :
- Tak, to dobry pomysł. Zaniesiemy mu śniadanie do łóżka.
I szybko ulotniliśmy się stamtąd czując, że atmosfera jeszcze bardziej gęstnieje.
Po raz pierwszy w życiu nie wiedzący co powiedzieć Igła :
No wiedziałem, że tak będzie. Doskonale wiedziałem co się wczoraj stało, ale nie miałem pojęcia co mam Kasi powiedzieć. Wcale nie działałem pod wpływem alkoholu, który jednak dodał mi trochę więcej odwagi, bo na trzeźwo w życiu bym się na to nie odważył. No bo to nielogiczne, żeby 36 letniego faceta pociągała 19 latka. No ale ja nie mogę nic na to poradzić, że w pewnym sensie zauroczyła mnie ta dziewczyna. Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, no i stało się. Ale wiem, że kocham Iwonką i nie zostawię rodziny, więc muszę to w sobie zwalczyć. W końcu Kasia odezwała się pierwsza :
- Widzę, że Ty nie masz zamiaru się pierwszy odezwać więc ja zrobię to pierwsza.
- Nie Kasia, bo ja...nie wiem co mam Ci powiedzieć. Przepraszam Cię, oboje byliśmy pod wpływem alkoholu i to co się stało nigdy się nie powinno zdarzyć, prawda ?
- Tak, prawda.
Jednak odwróciła głowę tak, żeby na mnie nie patrzeć a ja zauważyłem łzy w jej oczach i było mi z tym cholernie źle, że sprawiłem jej ból. Przytuliłem ją do siebie i powiedziałem :
- Wszystko ok ?
- Tak, ja.. przepraszam.
I odsunęła się ode mnie po czym wróciła do jedzenia a mi nie pozostało nic innego jak zrobić to samo.
Nie wiedzący co się dzieje Misiek :
Weszliśmy do sypialni a Zibi leżał rozwalony na naszym łóżku. No tego już kurde za wiele, chciałem go zrzucić, jednak Misia mi nie pozwoliła i sama do niego podeszła po czym krzyknęła mu nad samym uchem :
- WSTAWAJ BARTMAN !!
A ten wystraszony zleciał z łóżka a ja się zacząłem śmiać jak wariat. No genialne to było, no co ? Zibi nie do końca kontaktował co się dzieje i spytał zaspanym głosem :
- Co się dzieje ?
- Wstawaj Zbyszek, masz pól godziny na ogarnięcie się i jedziemy do galerii.
- Co ? Do jakiej galerii ? O czym Ty kobieto do mnie mówisz ?
- Jak się ogarniesz to się dowiesz, obiecuję, że nie będziesz żałował.
- A może tak jakoś ładnie mnie poprosisz, co ? - No nie, podrywał ją, musiałem wkroczyć.
- Ty Bartman, hamuj się, ja tu jestem.
- Oj dobra, nie znacie się. No dobra, daj mi pół godziny.
I wstał. Leniwie, bo leniwie ale wstał i poszedł do łazienki a ja posadziłem sobie Misię na kolanach i spytałem :
- A co ty skarbie kombinujesz ?
- Ja.. nic..
- Miluś, ja Ciebie słońce już trochę znam, więc mów mi tu szybciutko o co chodzi.
- Oj, no bo chcę poznać Zbyszka z Anią, moją koleżanką. Jest w jego typie, ona go uwielbia, może im coś fajnego wyjdzie razem.
- Czyli mam rozumieć, że bawisz się w swatkę, tak ?
- Ja ? Nie. My.
- My ? Że niby ja..też.
- Tak Misiu, Ty mi pomożesz.
Po kilkunastu minutach wyszedł Zibi i ruszyliśmy razem na zakupy i coś jeszcze....
czwartek, 29 maja 2014
ROZDZIAŁ 23
Mila i Kasia, zbyt słabe na tylu chłopa :
Zabawa się coraz bardziej rozkręcała a chłopcy ani trochę nie hamowali się już z piciem. Alkohol lał się, no strumieniami po prostu. Myślałam, że na serio coś wyjdzie z tej nocy z Michałem ale teraz to on jest taki nawalony, że sam pewnie do łóżka nie dojdzie. W pewnej chwili zauważyłam, że Kasia jest jakaś przygnębiona, no i już nie pije. Wyszła na balkon więc postanowiłam pójść za nią i dowiedzieć się o co chodzi. Chciałam wyswobodzić się z ramion Michała, jednak ten zaczął swój pijacki bełkot :
- Malutka, a gdzie Ty.. idziesz ?
- Na balkon, zaraz przyjdę.
I chciałam wstać, ale on mnie pociągnął za rękę i z powrotem wylądowałam na sofie a Kubi powiedział :
- Nie idź, nie zostawiaj swojego Misia.
- Michał, zaraz wrócę. Będę tuż obok.
- Ale obiecujesz ?
- Tak, obiecuję. Wrócę za chwilkę.
- No dobrze, ale daj Misiowi buziaka.
- Misiek, no...
- Daj buziaka, bo Cię nie puszczę nigdzie.
Był taki marudny, no ale przecież by mnie nie puścił więc pocałowałam go lekko a on to wykorzystał i wpił się namiętnie w moje usta. Chciał mnie położyć na sofie ale ja go odsunęłam i powiedziałam :
- Starczy tego dobrego panie Kubiak, bo są tu Twoi koledzy a chyba nie chcesz, żeby nas oglądali, co ?
Jakby zaniemówił, co w jego wypadku było dziwne ale ja to wykorzystałam i szybko wstałam, po czym udałam się na balkon, gdzie Kasia siedziała na stołku i paliła papierosa. Musiałam jakoś zagadać :
- Czemu nie jesteś w środku ?
- Musiałam się trochę przewietrzyć i zapalić.
- Kasia.. ja.. widzę, że coś się stało. Już trochę Cię znam. Powiesz mi o co chodzi ?
- Bo ja.. w sumie nie wiem od czego mam zacząć.
- Od początku będzie chyba najlepiej.
- No dobra. Więc widzisz, jak Ty poszłaś z Miśkiem do sypialni, ja poszłam do łazienki, żeby się ogarnąć i zaraz za mną pojawił się tam Igła.
- Igła ? Ale co on... ?
- Daj mi dokończyć.
- Ok.
- No więc,nie zdążyłam nic powiedzieć a Krzysiek, on...
Spojrzała na mnie niepewnie a ja ponagliłam ją wzrokiem i powiedziałam :
- A on.. ?
- Pocałował mnie.
- Że co zrobił ?
- Pocałował. Mogło dojść nawet do czegoś więcej, ale się w porę opamiętałam, choć do dla mnie strasznie trudne i bolesne.
- Ale czemu Kasia ? Czy Ty się ... ?
- Tak, ja się w nim jak głupia zakochałam i nie umiem sobie z tym poradzić. Wiem, że to była chwila słabości, że był wypity i w ogóle..ale to było dla mnie takie cudowne i magiczne. Marzyłam, żeby przeżyć coś takiego i się stało. Ale wiem, że on rodziny nigdy by nie zostawił, bo to dla niego największa wartość, za co go chyba jeszcze bardziej kocham. Jestem taka głupia Milena.
I się rozpłakała a ja ją mocno przytuliłam i próbowałam pocieszyć mówiąc :
- Nie jesteś głupia, tylko nieszczęśliwie zakochana. Poznasz kogoś, dzięki komu zapomnisz o Krzyśku i zakochasz się na nowo. Obiecuję.
Wróciłyśmy razem do salonu, gdzie chłopaki zaliczyli już zgona i żaden nie kontaktował ani trochę, tylko przysypiali a Kasia powiedziała :
- No i co teraz zrobimy ? Przecież same nie damy rady ich przenieść.
- To co ? Zostawiamy ich ?
- Zostawiamy.
I rozeszłyśmy się każda do swoich pokoi, rozebrałam sobie łóżko, po czym poszłam do łazienki wziąć długi i orzeźwiający prysznic a kiedy wyszłam ( i to o zgrozo w samym ręczniku ) Michał siedział na łóżku :
- A co Ty tu robisz ? - spytałam bardzo zdziwiona.
- Skarbie.. Chyba nie myślałaś, że Ci odpuszczę, co ?
- Michał, jesteś pijany, noo... Idź spać.
- Nie jestem skarbie pijany, jestem trzeźwiutki niczym.....
I wpił się namiętnie w moje usta a zrobił to z taką siłą, że przewróciliśmy się oboje na łóżko, jednak kiedy miał zamiar ściągnąć ze mnie ręcznik, do pokoju wszedł Zibi. Bez pukania, a co tam !
- Ee.. bo.. Mały mnie wywalił z pokoju, powiedział, że nie będzie ze mną spał, więc chyba muszę przekimać u Was.
Położył się na materacu i zaraz zasnął. Czekałam tylko na jutrzejszy dzień, aż przyjdzie ta osoba, którą zaprosiłam. Może znów będę dobrą swatką ?
Zabawa się coraz bardziej rozkręcała a chłopcy ani trochę nie hamowali się już z piciem. Alkohol lał się, no strumieniami po prostu. Myślałam, że na serio coś wyjdzie z tej nocy z Michałem ale teraz to on jest taki nawalony, że sam pewnie do łóżka nie dojdzie. W pewnej chwili zauważyłam, że Kasia jest jakaś przygnębiona, no i już nie pije. Wyszła na balkon więc postanowiłam pójść za nią i dowiedzieć się o co chodzi. Chciałam wyswobodzić się z ramion Michała, jednak ten zaczął swój pijacki bełkot :
- Malutka, a gdzie Ty.. idziesz ?
- Na balkon, zaraz przyjdę.
I chciałam wstać, ale on mnie pociągnął za rękę i z powrotem wylądowałam na sofie a Kubi powiedział :
- Nie idź, nie zostawiaj swojego Misia.
- Michał, zaraz wrócę. Będę tuż obok.
- Ale obiecujesz ?
- Tak, obiecuję. Wrócę za chwilkę.
- No dobrze, ale daj Misiowi buziaka.
- Misiek, no...
- Daj buziaka, bo Cię nie puszczę nigdzie.
Był taki marudny, no ale przecież by mnie nie puścił więc pocałowałam go lekko a on to wykorzystał i wpił się namiętnie w moje usta. Chciał mnie położyć na sofie ale ja go odsunęłam i powiedziałam :
- Starczy tego dobrego panie Kubiak, bo są tu Twoi koledzy a chyba nie chcesz, żeby nas oglądali, co ?
Jakby zaniemówił, co w jego wypadku było dziwne ale ja to wykorzystałam i szybko wstałam, po czym udałam się na balkon, gdzie Kasia siedziała na stołku i paliła papierosa. Musiałam jakoś zagadać :
- Czemu nie jesteś w środku ?
- Musiałam się trochę przewietrzyć i zapalić.
- Kasia.. ja.. widzę, że coś się stało. Już trochę Cię znam. Powiesz mi o co chodzi ?
- Bo ja.. w sumie nie wiem od czego mam zacząć.
- Od początku będzie chyba najlepiej.
- No dobra. Więc widzisz, jak Ty poszłaś z Miśkiem do sypialni, ja poszłam do łazienki, żeby się ogarnąć i zaraz za mną pojawił się tam Igła.
- Igła ? Ale co on... ?
- Daj mi dokończyć.
- Ok.
- No więc,nie zdążyłam nic powiedzieć a Krzysiek, on...
Spojrzała na mnie niepewnie a ja ponagliłam ją wzrokiem i powiedziałam :
- A on.. ?
- Pocałował mnie.
- Że co zrobił ?
- Pocałował. Mogło dojść nawet do czegoś więcej, ale się w porę opamiętałam, choć do dla mnie strasznie trudne i bolesne.
- Ale czemu Kasia ? Czy Ty się ... ?
- Tak, ja się w nim jak głupia zakochałam i nie umiem sobie z tym poradzić. Wiem, że to była chwila słabości, że był wypity i w ogóle..ale to było dla mnie takie cudowne i magiczne. Marzyłam, żeby przeżyć coś takiego i się stało. Ale wiem, że on rodziny nigdy by nie zostawił, bo to dla niego największa wartość, za co go chyba jeszcze bardziej kocham. Jestem taka głupia Milena.
I się rozpłakała a ja ją mocno przytuliłam i próbowałam pocieszyć mówiąc :
- Nie jesteś głupia, tylko nieszczęśliwie zakochana. Poznasz kogoś, dzięki komu zapomnisz o Krzyśku i zakochasz się na nowo. Obiecuję.
Wróciłyśmy razem do salonu, gdzie chłopaki zaliczyli już zgona i żaden nie kontaktował ani trochę, tylko przysypiali a Kasia powiedziała :
- No i co teraz zrobimy ? Przecież same nie damy rady ich przenieść.
- To co ? Zostawiamy ich ?
- Zostawiamy.
I rozeszłyśmy się każda do swoich pokoi, rozebrałam sobie łóżko, po czym poszłam do łazienki wziąć długi i orzeźwiający prysznic a kiedy wyszłam ( i to o zgrozo w samym ręczniku ) Michał siedział na łóżku :
- A co Ty tu robisz ? - spytałam bardzo zdziwiona.
- Skarbie.. Chyba nie myślałaś, że Ci odpuszczę, co ?
- Michał, jesteś pijany, noo... Idź spać.
- Nie jestem skarbie pijany, jestem trzeźwiutki niczym.....
I wpił się namiętnie w moje usta a zrobił to z taką siłą, że przewróciliśmy się oboje na łóżko, jednak kiedy miał zamiar ściągnąć ze mnie ręcznik, do pokoju wszedł Zibi. Bez pukania, a co tam !
- Ee.. bo.. Mały mnie wywalił z pokoju, powiedział, że nie będzie ze mną spał, więc chyba muszę przekimać u Was.
Położył się na materacu i zaraz zasnął. Czekałam tylko na jutrzejszy dzień, aż przyjdzie ta osoba, którą zaprosiłam. Może znów będę dobrą swatką ?
wtorek, 27 maja 2014
ROZDZIAŁ 22
Kasia, jedyna rozsądna w towarzystwie :
Miałam już dobrze w czubie, ale Igła chyba jeszcze bardziej, bo cały czas się do mnie kleił. Normalnie jak nie on. Poszłam więc do łazienki, żeby przepłukać twarz i otrząsnąć się trochę. Wiedziałam, że nie może dojść do niczego, bo Iwona by mu tego nie wybaczyła, poza tym jest pijany, więc nie ma się czym martwić. Na pewno zaraz skapituluje. Jednak ku mojemu zdziwieniu wpakował się do łazienki zaraz za mną. Spytałam zdziwiona :
- Co Ty tu robisz ?
- Dlaczego wyszłaś ?
- Bo....
- Nie chciałaś tam przebywać ze mną ?
- Nie, to nie o to chodzi Igła.Ja..
Nie dane mi było dokończyć bo Igła wpił się namiętnie w moje usta. Całował mnie tak zachłannie a zarazem tak czule, że nie potrafiłam ani nie chciałam mu się oprzeć więc sama zaczęłam oddawać pocałunki, ale w momencie gdy chciał mnie posadzić na pralce opamiętałam się i go gwałtownie od siebie odsunęłam. Pomimo, że tego nie chciałam to musiałam być rozsądna i ratować jego małżeństwo. Igła zdziwiony spytał :
- O co chodzi ? Co się stało ?
- Nie możesz tego zrobić, rozumiesz ? Nie możesz.
- Ale ja chcę.
- Nie Krzysiek, nie chcesz. Jesteś pijany i tak Ci się tylko wydaje. Potem byś tylko żałował i nie umiał Iwonie spojrzeć w oczy.
Nie chciałam już dłużej patrzeć w te jego śliczne oczka więc wyszłam z łazienki i wróciłam do salonu.
Dwaj a nawet trzej przyjaciele znów razem :
Otworzyłem drzwi i nie mogłem uwierzyć kto tam stał. Zibi. Spytałem :
- A co Ty tu robisz ?
- A cześć Misiu, cześć. Mnie też miło Cię widzieć. Nawet się ze mną nie przywitasz, hm ?
- Wybacz stary.
I zrobiliśmy tzw. misiaka. Po chwili przyszła Milena a Zibi powiedział :
- A cóż to za dama odwiedziła Małego ? A już wiem, pewnie jesteś jego dziewczyną. No nie powiem, w końcu się Damianek postarał.
A ja się zaśmiałem, podszedłem do Mili, objąłem ją ramieniem i powiedziałem :
- Sory stary, ale nie zgadłeś. To moja dziewczyna.
- Jak.. jak to Twoja ? A co z Moniką ?
- A co ma być no ? Rozstaliśmy się.
- Kuźwa.. no w końcu poszedłeś po rozum do głowy. Ja Ci od dawna mówiłem, że ona to zbytnio normalna nie jest.
Teraz zwrócił się do Mileny :
- Hej, jestem Zibi, ale to pewnie już wywnioskowałaś.
- Nooo, jakoś mi się udało.
- Powiedz mi skąd Ty wytrzasnąłeś Misiek tak śliczną dziewczynę.- z powrotem zwrócił się do mnie - Może i ja się tam udam ?
- Ty, hamuj się Zibi. Nie podrywaj mi mojej dziewczyny. Nie zapominaj, że sam masz swoją.
- No.. właśnie nie mam, dlatego przyjechałem do Was opić moje smutki.
- A.. przepraszam Zbyszek. Ja.. nie wiedziałem. Głupio mi.
- Daj spokój, a niby skąd miałeś wiedzieć. To co ? Mogę wejść ?
- Jasne, wchodź. Opijamy właśnie początek mojej nowej drogi życia więc akurat się załapałeś na opijawę.
- Serio ? To rewelka.
I sam poszedł do salonu. W końcu parę razy już tu był więc wiedział co i gdzie jest. Ja podszedłem do Misi i ją pocałowałem. Gdy się od siebie oderwaliśmy powiedziałem :
- Skarbie, przepraszam, wiem, że mieliśmy mieć teraz czas tylko dla siebie ale wiesz.. dawno się z Zibim nie widzieliśmy, no i muszę...
- Jasne, rozumiem. Idź.
- A Ty ?
- Ja muszę się trochę przewietrzyć, bo mi tu się jakoś duszno zrobiło. Pójdę na balkon.
- Ale ja..
- Michał ! Wszystko jest ok. Idź.
I popchnęła mnie w stronę kanapy a sama wyszła na balkon, martwiłem się, czy wszystko jest w porządku ale po jakimś czasie wróciła zadowolona i usiadła koło mnie. Spytałem jej na ucho :
- Wszystko ok ?
- Pewnie Misiu, jak najbardziej.
I resztę wieczoru spędziliśmy w bardzo miłe atmosferze.
Miałam już dobrze w czubie, ale Igła chyba jeszcze bardziej, bo cały czas się do mnie kleił. Normalnie jak nie on. Poszłam więc do łazienki, żeby przepłukać twarz i otrząsnąć się trochę. Wiedziałam, że nie może dojść do niczego, bo Iwona by mu tego nie wybaczyła, poza tym jest pijany, więc nie ma się czym martwić. Na pewno zaraz skapituluje. Jednak ku mojemu zdziwieniu wpakował się do łazienki zaraz za mną. Spytałam zdziwiona :
- Co Ty tu robisz ?
- Dlaczego wyszłaś ?
- Bo....
- Nie chciałaś tam przebywać ze mną ?
- Nie, to nie o to chodzi Igła.Ja..
Nie dane mi było dokończyć bo Igła wpił się namiętnie w moje usta. Całował mnie tak zachłannie a zarazem tak czule, że nie potrafiłam ani nie chciałam mu się oprzeć więc sama zaczęłam oddawać pocałunki, ale w momencie gdy chciał mnie posadzić na pralce opamiętałam się i go gwałtownie od siebie odsunęłam. Pomimo, że tego nie chciałam to musiałam być rozsądna i ratować jego małżeństwo. Igła zdziwiony spytał :
- O co chodzi ? Co się stało ?
- Nie możesz tego zrobić, rozumiesz ? Nie możesz.
- Ale ja chcę.
- Nie Krzysiek, nie chcesz. Jesteś pijany i tak Ci się tylko wydaje. Potem byś tylko żałował i nie umiał Iwonie spojrzeć w oczy.
Nie chciałam już dłużej patrzeć w te jego śliczne oczka więc wyszłam z łazienki i wróciłam do salonu.
Dwaj a nawet trzej przyjaciele znów razem :
Otworzyłem drzwi i nie mogłem uwierzyć kto tam stał. Zibi. Spytałem :
- A co Ty tu robisz ?
- A cześć Misiu, cześć. Mnie też miło Cię widzieć. Nawet się ze mną nie przywitasz, hm ?
- Wybacz stary.
I zrobiliśmy tzw. misiaka. Po chwili przyszła Milena a Zibi powiedział :
- A cóż to za dama odwiedziła Małego ? A już wiem, pewnie jesteś jego dziewczyną. No nie powiem, w końcu się Damianek postarał.
A ja się zaśmiałem, podszedłem do Mili, objąłem ją ramieniem i powiedziałem :
- Sory stary, ale nie zgadłeś. To moja dziewczyna.
- Jak.. jak to Twoja ? A co z Moniką ?
- A co ma być no ? Rozstaliśmy się.
- Kuźwa.. no w końcu poszedłeś po rozum do głowy. Ja Ci od dawna mówiłem, że ona to zbytnio normalna nie jest.
Teraz zwrócił się do Mileny :
- Hej, jestem Zibi, ale to pewnie już wywnioskowałaś.
- Nooo, jakoś mi się udało.
- Powiedz mi skąd Ty wytrzasnąłeś Misiek tak śliczną dziewczynę.- z powrotem zwrócił się do mnie - Może i ja się tam udam ?
- Ty, hamuj się Zibi. Nie podrywaj mi mojej dziewczyny. Nie zapominaj, że sam masz swoją.
- No.. właśnie nie mam, dlatego przyjechałem do Was opić moje smutki.
- A.. przepraszam Zbyszek. Ja.. nie wiedziałem. Głupio mi.
- Daj spokój, a niby skąd miałeś wiedzieć. To co ? Mogę wejść ?
- Jasne, wchodź. Opijamy właśnie początek mojej nowej drogi życia więc akurat się załapałeś na opijawę.
- Serio ? To rewelka.
I sam poszedł do salonu. W końcu parę razy już tu był więc wiedział co i gdzie jest. Ja podszedłem do Misi i ją pocałowałem. Gdy się od siebie oderwaliśmy powiedziałem :
- Skarbie, przepraszam, wiem, że mieliśmy mieć teraz czas tylko dla siebie ale wiesz.. dawno się z Zibim nie widzieliśmy, no i muszę...
- Jasne, rozumiem. Idź.
- A Ty ?
- Ja muszę się trochę przewietrzyć, bo mi tu się jakoś duszno zrobiło. Pójdę na balkon.
- Ale ja..
- Michał ! Wszystko jest ok. Idź.
I popchnęła mnie w stronę kanapy a sama wyszła na balkon, martwiłem się, czy wszystko jest w porządku ale po jakimś czasie wróciła zadowolona i usiadła koło mnie. Spytałem jej na ucho :
- Wszystko ok ?
- Pewnie Misiu, jak najbardziej.
I resztę wieczoru spędziliśmy w bardzo miłe atmosferze.
poniedziałek, 26 maja 2014
ROZDZIAŁ 21
Lepiej nie drażnić Dzika, bo może się to źle skończyć :
Powiedziałem, że idę się przewietrzyć, co było w sumie dość głupie, ale nie mogłem już usiedzieć w domu z tych nerwów. Musiałem pojechać do Moniki i z nią to wszystko wyjaśnić. Byłem pewien, że za kierownicą była Patrycja- najlepsza przyjaciółka mojej byłej dziewczyny. Ale jeśli to prawda - to ja tak tego nie mogę zostawić. Szybko wsiadłem do samochodu i podjechałem pod mój blok, wbiegłem po schodach i wszedłem do mieszkania. Monika siedziała w salonie na kanapie ze spuszczoną głową. Przez chwilę zrobiło mi się jej żal. Nie Kubi ! Stop ! Pamiętaj co zrobiła. Znaczy... chciała zrobić. W końcu odezwałem się :
- Musimy sobie jeszcze jedną rzecz wyjaśnić.
Wtedy ona podniosła wzrok na mnie, miała strasznie zapłakane oczy. Spytała :
- Co Ty tu jeszcze robisz Michał ?
- Ja.. nie rozumiem..nie ogarniam jak mogłaś się posunąć do czegoś takiego. Po tylu latach myślałem, że Cię znam, teraz widzę, że się grubo myliłem.
- Ale powiesz mi w końcu o co Ci chodzi ?
- Widziałem Patrycję za kierownicą samochodu, który prawie wjechał w Milenę. Nie wyprzesz się tego i chyba nie będziesz próbowała wciskać kitu, że ona sama na to wpadła, co ?
- Michał ! To był jedyny sposób, żebyśmy mogli znów być razem. proszę Cię, nie zostawiaj mnie. Nie po tym wszystkim.
Rzuciła się na mnie i chciała mnie pocałować. Zachowywała się jak jakaś wariatka, kompletnie jak nie ona. Natychmiast ją gwałtownie od siebie odsunąłem i powiedziałem :
- Monika ! Daj mi spokój i zacznij żyć swoim życiem. Na pewno znajdziesz kogoś, kto Cię pokocha tak jak na to zasługujesz.
- Ale ja kocham Ciebie Michał.
- Ale ja nie kocham Ciebie. Przykro mi.
I ruszyłem w kierunku drzwi, ale coś mi się przypomniało więc się wróciłem mówiąc :
- I jeśli jeszcze raz spróbujesz zrobić coś co zagrozi życiu Mileny, to inaczej się policzymy. Nie będzie to taka miła rozmowa jak teraz. Uwierz mi.
- Ona Cię kompletnie omotała ale ja Ci pomogę. Zwalczymy to tylko daj nam szansę.
- Masz 2 dni, żeby się stąd wynieść i znaleźć sobie jakieś mieszkanie. Za 2 dni o tej porze ma Cię tu nie być.
- Ale Michał...
- Żegnaj Monia.
I odszedłem mając nadzieję, że dotarło do niej to co powiedziałem, choć nie byłam pewny. Aż mi się tak dziwnie na sercu zrobiło. Przecież ona nie mogła się nagle stać taka dziwna, musiała taka być zawsze, tylko czemu ja tego wcześniej nie zauważyłem ? Przecież to się mogło skończyć tragicznie dla Mileny a tego bym nie przeżył. Wróciłem do mieszkania Małego z mieszanymi odczuciami ale w znacznie lepszym nastroju i z wiarą, że będzie dobrze i że w końcu będę naprawdę szczęśliwy.
Uradowana Milena, która wreszcie jest w swoim świecie szczęśliwa :
Martwiłam się trochę, bo Michała nie było dość długo, ale w końcu przyszedł. Usiadł koło mnie i mnie czule pocałował i trwało by to dalej, gdyby nie przerwał nam Mały :
- Przepraszam was bardzo, ale czy Wy się będziecie teraz tak na każdym kroku miziać ? Bo ja się na to nie piszę.
- Będziesz musiał przez minimum 2 dni - odpowiedział Michał.
- Bo ?
- Bo dałem Monice 2 dni an opuszczenie mojego mieszkania i żeby sobie coś znalazła więc musimy przekimać u Ciebie.
- A czy ktoś mnie spytał o zdanie ? Może ja nie chcę z Wami mieszkać ? - spytałam z powagą,jednak po chwili zaczęłam się śmiać a Michał odpowiedział :
- Ty to skarbie nie masz tu nic do powiedzenia.
I znów mnie pocałował. Czułam się jak w siódmym niebie, ale niestety znów nam ktoś musiał przerwać, tym razem była to Kasia, która przytuliła Damiana mówiąc :
- Ty to biedny jesteś chłopie. Ja to Ci strasznie współczuję, bo oni tak pewnie będą teraz robić cały czas. Fuu..
- Oj cichajcie tam - powiedział mój chłopak po czym mnie do siebie przytulił
- Dobra, to co chłopaki ? Po kieliszeczku ?
- Ja już znam Wasze kieliszeczki. Wyjdą z tego 3 flaszki i potem sobie z Kasią nie poradzimy, żeby Was do łóżka doprowadzić.
- Oj dziewczyny ! Wy chyba też się z nami napijecie, co ? No przecież trzeba jakoś uczcić to, że Ty i Misiek w końcu jesteście razem, no nie ? - powiedział Igła.
- Ech.. no dobra..Niech wam będzie. Kasia ?
- Ja jestem za.
- No i to rozumiem. To ja lecę po jakieś kieliszeczki - rzekł strasznie uradowany gospodarz.
Przez dłuższą chwilę małego nie było, więc Kasia poszła mu pomóc a ja siedziałam cały czas przytulona do Michała, który ani na chwilę nie chciał mnie wypuścić ze swoich objęć, co mi się akurat bardzo podobało. Czułam się taka bezpieczna. Po jakichś 2 godzinach każdy miał już dobrze w czubie, Kasia siedziała strasznie blisko Igły i przez chwilę zastanawiałam się czy z tego nie wyniknie coś złego, czego potem będą oboje żałowali, ale szybko o tym zapomniałam kiedy Michał zaczął drażnić oddechem skórę na moim ciele. Po chwili zaczął składać subtelne pocałunki na mojej szyi aż w końcu dotarł do ust i zaczął mnie czule całować. Po chwili oderwał się ode mnie i wymruczał mi do ucha :
- A może byśmy się tak skarbie urwali od nich i spędzimy ten czas jeszcze milej a przede wszystkim sami. Co Ty na to ?
- Jak dla mnie genialny pomysł.
Wstaliśmy i wciąż się całując szliśmy w stronę pokoju, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Michał nie chciał się ode mnie odrywać ale dzwonek cały czas dzwonił więc powiedziałam :
- Otwórz Misiek.
- Dobra, ale zaraz dokończymy.
Poszedł otworzyć drzwi a ja czekałam przy pokoju kiedy usłyszałam jak Kubi mówi :
- A co Ty tu robisz ? .......
Hahah a ja niedobra znów zostawiam Was w niewiedzy kto przyszedł. Będzie 10 komentarzy, rozdział pojawi się bardzo szybko a więc Stej tjund :P
Powiedziałem, że idę się przewietrzyć, co było w sumie dość głupie, ale nie mogłem już usiedzieć w domu z tych nerwów. Musiałem pojechać do Moniki i z nią to wszystko wyjaśnić. Byłem pewien, że za kierownicą była Patrycja- najlepsza przyjaciółka mojej byłej dziewczyny. Ale jeśli to prawda - to ja tak tego nie mogę zostawić. Szybko wsiadłem do samochodu i podjechałem pod mój blok, wbiegłem po schodach i wszedłem do mieszkania. Monika siedziała w salonie na kanapie ze spuszczoną głową. Przez chwilę zrobiło mi się jej żal. Nie Kubi ! Stop ! Pamiętaj co zrobiła. Znaczy... chciała zrobić. W końcu odezwałem się :
- Musimy sobie jeszcze jedną rzecz wyjaśnić.
Wtedy ona podniosła wzrok na mnie, miała strasznie zapłakane oczy. Spytała :
- Co Ty tu jeszcze robisz Michał ?
- Ja.. nie rozumiem..nie ogarniam jak mogłaś się posunąć do czegoś takiego. Po tylu latach myślałem, że Cię znam, teraz widzę, że się grubo myliłem.
- Ale powiesz mi w końcu o co Ci chodzi ?
- Widziałem Patrycję za kierownicą samochodu, który prawie wjechał w Milenę. Nie wyprzesz się tego i chyba nie będziesz próbowała wciskać kitu, że ona sama na to wpadła, co ?
- Michał ! To był jedyny sposób, żebyśmy mogli znów być razem. proszę Cię, nie zostawiaj mnie. Nie po tym wszystkim.
Rzuciła się na mnie i chciała mnie pocałować. Zachowywała się jak jakaś wariatka, kompletnie jak nie ona. Natychmiast ją gwałtownie od siebie odsunąłem i powiedziałem :
- Monika ! Daj mi spokój i zacznij żyć swoim życiem. Na pewno znajdziesz kogoś, kto Cię pokocha tak jak na to zasługujesz.
- Ale ja kocham Ciebie Michał.
- Ale ja nie kocham Ciebie. Przykro mi.
I ruszyłem w kierunku drzwi, ale coś mi się przypomniało więc się wróciłem mówiąc :
- I jeśli jeszcze raz spróbujesz zrobić coś co zagrozi życiu Mileny, to inaczej się policzymy. Nie będzie to taka miła rozmowa jak teraz. Uwierz mi.
- Ona Cię kompletnie omotała ale ja Ci pomogę. Zwalczymy to tylko daj nam szansę.
- Masz 2 dni, żeby się stąd wynieść i znaleźć sobie jakieś mieszkanie. Za 2 dni o tej porze ma Cię tu nie być.
- Ale Michał...
- Żegnaj Monia.
I odszedłem mając nadzieję, że dotarło do niej to co powiedziałem, choć nie byłam pewny. Aż mi się tak dziwnie na sercu zrobiło. Przecież ona nie mogła się nagle stać taka dziwna, musiała taka być zawsze, tylko czemu ja tego wcześniej nie zauważyłem ? Przecież to się mogło skończyć tragicznie dla Mileny a tego bym nie przeżył. Wróciłem do mieszkania Małego z mieszanymi odczuciami ale w znacznie lepszym nastroju i z wiarą, że będzie dobrze i że w końcu będę naprawdę szczęśliwy.
Uradowana Milena, która wreszcie jest w swoim świecie szczęśliwa :
Martwiłam się trochę, bo Michała nie było dość długo, ale w końcu przyszedł. Usiadł koło mnie i mnie czule pocałował i trwało by to dalej, gdyby nie przerwał nam Mały :
- Przepraszam was bardzo, ale czy Wy się będziecie teraz tak na każdym kroku miziać ? Bo ja się na to nie piszę.
- Będziesz musiał przez minimum 2 dni - odpowiedział Michał.
- Bo ?
- Bo dałem Monice 2 dni an opuszczenie mojego mieszkania i żeby sobie coś znalazła więc musimy przekimać u Ciebie.
- A czy ktoś mnie spytał o zdanie ? Może ja nie chcę z Wami mieszkać ? - spytałam z powagą,jednak po chwili zaczęłam się śmiać a Michał odpowiedział :
- Ty to skarbie nie masz tu nic do powiedzenia.
I znów mnie pocałował. Czułam się jak w siódmym niebie, ale niestety znów nam ktoś musiał przerwać, tym razem była to Kasia, która przytuliła Damiana mówiąc :
- Ty to biedny jesteś chłopie. Ja to Ci strasznie współczuję, bo oni tak pewnie będą teraz robić cały czas. Fuu..
- Oj cichajcie tam - powiedział mój chłopak po czym mnie do siebie przytulił
- Dobra, to co chłopaki ? Po kieliszeczku ?
- Ja już znam Wasze kieliszeczki. Wyjdą z tego 3 flaszki i potem sobie z Kasią nie poradzimy, żeby Was do łóżka doprowadzić.
- Oj dziewczyny ! Wy chyba też się z nami napijecie, co ? No przecież trzeba jakoś uczcić to, że Ty i Misiek w końcu jesteście razem, no nie ? - powiedział Igła.
- Ech.. no dobra..Niech wam będzie. Kasia ?
- Ja jestem za.
- No i to rozumiem. To ja lecę po jakieś kieliszeczki - rzekł strasznie uradowany gospodarz.
Przez dłuższą chwilę małego nie było, więc Kasia poszła mu pomóc a ja siedziałam cały czas przytulona do Michała, który ani na chwilę nie chciał mnie wypuścić ze swoich objęć, co mi się akurat bardzo podobało. Czułam się taka bezpieczna. Po jakichś 2 godzinach każdy miał już dobrze w czubie, Kasia siedziała strasznie blisko Igły i przez chwilę zastanawiałam się czy z tego nie wyniknie coś złego, czego potem będą oboje żałowali, ale szybko o tym zapomniałam kiedy Michał zaczął drażnić oddechem skórę na moim ciele. Po chwili zaczął składać subtelne pocałunki na mojej szyi aż w końcu dotarł do ust i zaczął mnie czule całować. Po chwili oderwał się ode mnie i wymruczał mi do ucha :
- A może byśmy się tak skarbie urwali od nich i spędzimy ten czas jeszcze milej a przede wszystkim sami. Co Ty na to ?
- Jak dla mnie genialny pomysł.
Wstaliśmy i wciąż się całując szliśmy w stronę pokoju, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Michał nie chciał się ode mnie odrywać ale dzwonek cały czas dzwonił więc powiedziałam :
- Otwórz Misiek.
- Dobra, ale zaraz dokończymy.
Poszedł otworzyć drzwi a ja czekałam przy pokoju kiedy usłyszałam jak Kubi mówi :
- A co Ty tu robisz ? .......
Hahah a ja niedobra znów zostawiam Was w niewiedzy kto przyszedł. Będzie 10 komentarzy, rozdział pojawi się bardzo szybko a więc Stej tjund :P
sobota, 24 maja 2014
ROZDZIAŁ 20
Usłyszałam, jak Michał krzyczy UWAŻAJ, odwróciłam się i zobaczyłam pędzące wprost na mnie BMW. Nie umiałam, nie potrafiłam się ruszyć, byłam już gotowa na to, co się zdarzy ale poczułam, że ktoś mnie popycha na drugą stronę. Wylądowałam na kimś, otworzyłam oczy i zobaczyłam Igłę, który mnie bardzo mocno trzymał przy sobie. Chwilę milczeliśmy ale po chwili Krzysiek spytał :
- Wszystko ok ? Nic ci się nie stało ?
- N..n..nie, chyba nie.
- Na pewno ?
- Tak, wszystko jest w porządku.
Ani się obejrzałam a podbiegli do nas Michał i Kasia. Misiek pomógł mi wstać i od razu mnie mocno przytulił pytając :
- Skarbie, nic się nie stało ? Jak się czujesz ?
- Ja.. w porządku.. chyba..
- Na pewno ? Nic Cię nie boli ?
- Nie... Igła, co Ty tu robisz ? Co Wy tu robicie oboje ?
Zapadła jakaś dziwna cisza, ani Kasia ani Krzysiek nie chcieli nic powiedzieć, co mnie zaczęło irytować, podobnie jak Michała, który powiedział :
- Halo ! Powiecie w końcu o co chodzi ?
Kasia popatrzyła na Ignaczaka a ten kiwnął do niej głową więc ona zaczęła mówić :
- Krzysiek miał przeczucie, że stanie się coś złego i czuł, że to chodzi o Ciebie. Ja mu nie wierzyłam, myślałam, że coś wymyśla ale po tym co się stało, widzę, że miał 100 % racji.
- Igła, ja.. nie wiem jak mam Ci dziękować. Uratowałeś ją - powiedział Michał, bo ja nie byłam w stanie wydusić słowa -Uratowałeś najważniejszą dla mnie osobę. Dziękuję Ci.
Podali sobie ręce a Igła powiedział :
- Daj spokój. To nic takiego. Ale na pewno z Tobą wszystko dobrze ? - tu zwrócił się do mnie
- Tak. Wszystko ok.
- Coś jeszcze się stało, prawda ?
- Co.. ? Ale..
- Jesteś smutna, widzę to. Co się dzieje ?
Spojrzałam na Michała a on kiwnął głową więc powiedziałam :
- Monika jest w ciąży.
- Co ? - powiedzieli Kasia i Krzysiek razem.
Nagle jakby coś wstąpiło złego w Igłę. Zbliżył się do Michała i zaczął nim szarpać krzycząc :
- Jak mogłeś ją tak oszukać ? Zaufałem Ci ! Myślałem, że ją naprawdę kochasz a Ty sypiałeś z Moniką ?
Musiałam coś szybko zrobić więc natychmiast podbiegłam do Igły i go starałam się odciągnąć mówiąc:
- Nie, Krzysiek, to nie tak. Monika jest w ciąży ale Michał przysięga, że to nie jego dziecko a ja mu wierzę.
Wtedy on się jakby rozluźnił i spytał cicho jak na niego :
- Naprawdę ? Wierzysz mu ?
- Tak. Wierzę.
Igła odsunął się od Michała, podał mu rękę i powiedział :
- Przepraszam Cię Dziku. Ja tylko nie chcę, żeby Mila cierpiała.
- No przecież wiem. Ale ja jej nie skrzywdzę Krzysiu. Kocham ją.
- Wiem.
I przybili żółwika a potem się objęli a ja byłam z jednej strony zadowolona, że sobie wszystko wyjaśnili a z 2 strony wciąż myślałam o tym co by się stało. Czy ten samochód chciał we mnie wjechać celowo czy to zwykły przypadek i mnie nie widział ?
Skonsternowany Michał :
Przyjechaliśmy wszyscy do Damiana i tam siedzieliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym w sumie. Poprosiłem Małego na chwilę, opowiedziałem mu o wszystkim co się stało i poprosiłem, żeby nie wspominał nic o tym przy Mili. Nie chciałem, żeby znowu to przeżywała, bo wiedziałem jakie to ciężkie dla niej ciągle o tym wspominać i w ogóle myśleć. Ale ja jakoś nie mogłem przestać myśleć. Wydawało mi się, że znam rejestrację samochodu, który chciał potrącić Misie. Ale... Zaraz, zaraz. Już chyba wiem. Ale.. ona nie mogła posunąć się do czegoś takiego. Muszę to zaraz natychmiast wyjaśnić. Tylko jak mam stąd wyjść tak, żeby nikt się nie domyślił o co chodzi ?
- Wszystko ok ? Nic ci się nie stało ?
- N..n..nie, chyba nie.
- Na pewno ?
- Tak, wszystko jest w porządku.
Ani się obejrzałam a podbiegli do nas Michał i Kasia. Misiek pomógł mi wstać i od razu mnie mocno przytulił pytając :
- Skarbie, nic się nie stało ? Jak się czujesz ?
- Ja.. w porządku.. chyba..
- Na pewno ? Nic Cię nie boli ?
- Nie... Igła, co Ty tu robisz ? Co Wy tu robicie oboje ?
Zapadła jakaś dziwna cisza, ani Kasia ani Krzysiek nie chcieli nic powiedzieć, co mnie zaczęło irytować, podobnie jak Michała, który powiedział :
- Halo ! Powiecie w końcu o co chodzi ?
Kasia popatrzyła na Ignaczaka a ten kiwnął do niej głową więc ona zaczęła mówić :
- Krzysiek miał przeczucie, że stanie się coś złego i czuł, że to chodzi o Ciebie. Ja mu nie wierzyłam, myślałam, że coś wymyśla ale po tym co się stało, widzę, że miał 100 % racji.
- Igła, ja.. nie wiem jak mam Ci dziękować. Uratowałeś ją - powiedział Michał, bo ja nie byłam w stanie wydusić słowa -Uratowałeś najważniejszą dla mnie osobę. Dziękuję Ci.
Podali sobie ręce a Igła powiedział :
- Daj spokój. To nic takiego. Ale na pewno z Tobą wszystko dobrze ? - tu zwrócił się do mnie
- Tak. Wszystko ok.
- Coś jeszcze się stało, prawda ?
- Co.. ? Ale..
- Jesteś smutna, widzę to. Co się dzieje ?
Spojrzałam na Michała a on kiwnął głową więc powiedziałam :
- Monika jest w ciąży.
- Co ? - powiedzieli Kasia i Krzysiek razem.
Nagle jakby coś wstąpiło złego w Igłę. Zbliżył się do Michała i zaczął nim szarpać krzycząc :
- Jak mogłeś ją tak oszukać ? Zaufałem Ci ! Myślałem, że ją naprawdę kochasz a Ty sypiałeś z Moniką ?
Musiałam coś szybko zrobić więc natychmiast podbiegłam do Igły i go starałam się odciągnąć mówiąc:
- Nie, Krzysiek, to nie tak. Monika jest w ciąży ale Michał przysięga, że to nie jego dziecko a ja mu wierzę.
Wtedy on się jakby rozluźnił i spytał cicho jak na niego :
- Naprawdę ? Wierzysz mu ?
- Tak. Wierzę.
Igła odsunął się od Michała, podał mu rękę i powiedział :
- Przepraszam Cię Dziku. Ja tylko nie chcę, żeby Mila cierpiała.
- No przecież wiem. Ale ja jej nie skrzywdzę Krzysiu. Kocham ją.
- Wiem.
I przybili żółwika a potem się objęli a ja byłam z jednej strony zadowolona, że sobie wszystko wyjaśnili a z 2 strony wciąż myślałam o tym co by się stało. Czy ten samochód chciał we mnie wjechać celowo czy to zwykły przypadek i mnie nie widział ?
Skonsternowany Michał :
Przyjechaliśmy wszyscy do Damiana i tam siedzieliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym w sumie. Poprosiłem Małego na chwilę, opowiedziałem mu o wszystkim co się stało i poprosiłem, żeby nie wspominał nic o tym przy Mili. Nie chciałem, żeby znowu to przeżywała, bo wiedziałem jakie to ciężkie dla niej ciągle o tym wspominać i w ogóle myśleć. Ale ja jakoś nie mogłem przestać myśleć. Wydawało mi się, że znam rejestrację samochodu, który chciał potrącić Misie. Ale... Zaraz, zaraz. Już chyba wiem. Ale.. ona nie mogła posunąć się do czegoś takiego. Muszę to zaraz natychmiast wyjaśnić. Tylko jak mam stąd wyjść tak, żeby nikt się nie domyślił o co chodzi ?
środa, 21 maja 2014
ROZDZIAŁ 19
Niczego nie spodziewający się Michał :
Igła po jakiejś chwili wrócił, jednak dalej był niemrawy a ja postanowiłem nie pytać o co chodzi, bo jeszcze mi by się to udzieliło i co wtedy hm ? Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wsiedliśmy do samochodu. Po drodze śpiewaliśmy różne piosenki, które leciały w radiu. Było bardzo wesoło i radośnie, tak jak już teraz będzie zawsze. Nawet nie wiem jak mam Wam opisać to jaki zakochany się teraz czuję. Jak szczeniak jakiś dosłownie. Ale co ta miłość robi z człowiekiem. W końcu Milena powiedziała :
- Halo ? Michał ! Słuchasz mnie ?
- Co ? .. A tak, przepraszam. Zamyśliłem się. Co mówiłaś ?
- Że wjechaliśmy już chyba do Żor, tak ?
- A tak. Zaraz będziemy w domu. Mam nadzieję, że Monika będzie to szybko to załatwimy.
I w końcu dojechaliśmy. Nie powiem, bałem się trochę tej rozmowy. W końcu z Moniką byłem bardzo długo, ale nie mogę jej tak dłużej oszukiwać. Nie zasłużyła sobie na to. Otworzyłem Milenie drzwi od strony pasażera a ona wysiadła i spytała :
- Michał ! Jesteś pewien, że chcesz, żebym ja tam też szła ? Może sam to powinieneś załatwić ?
- Skarbie ! Niczego się nie obawiaj. Chcę, żebyś była tam ze mną.
- No dobrze. No to chodźmy. Chcę to mieć już z głowy.
- I to rozumiem.
Złapałem ją za rękę i razem ruszyliśmy do apartamentu, w którym mieszkam. Wjechaliśmy windą na 4 piętro i weszliśmy do domu. Krzyknąłem:
- Monika ! Jesteś ?
A ona nic nie odpowiedziała, tylko wyszła do przedpokoju mówiac :
- No jesteś Misiu w końcu.
I chciała mnie pocałować ale się od niej odsunąłem i stanąłem koło Mili. Monika była bardzo zdziwiona i spytała :
- Michał ! O co chodzi ? Co się dzieje ?
No dalej Michał. Zbierz się na odwagę i po prostu jej to powiedz. Milena jest koło Ciebie i Cię wspiera:
- Monika ! Ja.. nie mogę być już dłużej z Tobą, bo Cię nie kocham. Kocham Milenę a my.. znaczy... z nami koniec.
- Co ? Michał, ale jak możesz ? Po tym wszystkim ? A co z naszym dzieckiem ?
- Jakim dzieckiem ?
- Jestem w ciąży Michał.
Przerażony popatrzyłem na Milenę, która wyglądała jakby miała się zaraz zapaść pod ziemię.
Żadne szczęście nie może trwać wiecznie :
Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Ciąża ? Czyli Michał mnie okłamał? Nie byłam w stanie nawet wydusić słowa. Przysłuchiwałam się tylko temu, co mówił Michał z Moniką:
- Niby który tydzień ?
- 5- to dopiero początek.
- Monika, przestań ściemniać. Przecież my od dawna ze sobą już nie sypiamy.
Nie mogłam już tego słuchać, puściłam rękę Michała i wyszłam z ich domu. Tak - ICH. Mój dom to nigdy nie będzie, skoro oni będą mieli dziecko- ja im nie będę psuła rodziny a dziecku zabierała ojca.
Zbiegałam szybko po schodach,choć mało co widziałam, bo cały obraz przesłaniały mi łzy. Kiedy znalazłam się już na zewnątrz, poczułam jak ktoś mnie łapie za rękę, odwraca w swoją stronę i mocno przytula. :
- To co Monika powiedziała, to nie może być prawda.
- Michał. Ja...
- Nie, posłuchaj mnie. przysięgam, że ja od bitych 2 a może nawet 3 miesięcy z nią nie sypiam. Skarbie ! Proszę. Musisz mi uwierzyć. Jak Ci mówiłem, kocham Cię od dawna i nie zrobiłbym Ci tego. Ona znów kłamie, znów chcę nas rozdzielić ale jej się to nie uda.
Patrzył na mnie tymi swoimi oczkami a ja nie wiedziałam co powiedzieć. Naprawdę chciałam mu wierzyć.:
- Wierzysz mi ?
- Ja.. wierzę. Wierzę Michał.
- Tak się cieszę słonko. Nie chciałbym cię stracić, kiedy dopiero co cię zyskałem. Cokolwiek się nie stanie, przezwyciężymy to razem, tak ?
- Tak.
I pocałował mnie. Po chwili oderwaliśmy się od siebie a Michał spytał :
- Wracasz tam ze mną ?
- Nie, ja wolę poczekać w samochodzie. Tylko powiedz mi, gdzie masz coś do picia, bo strasznie chce mi się pić.
- W bagażniku w mojej torbie sportowej. Trzymaj, tu masz kluczyki. Ja będę za chwilę.
- Ok.
I ruszyłam do samochodu. Stanęłam koło bagażnika i zaczęłam szukać jakiegoś napoju. W końcu znalazłam. Zamknęłam bagażnik i zaczęłam pić, bo byłam bardzo spragniona przez te negatywne emocje. Nagle zobaczyłam jak Michał wychodzi z klatki, pomachałam mu a on tylko krzyknął :
- Milena !!! Uważaj !
Obróciłam się i zobaczyłam.......................
Stej tjund moje kochane czytelniczki :)
Igła po jakiejś chwili wrócił, jednak dalej był niemrawy a ja postanowiłem nie pytać o co chodzi, bo jeszcze mi by się to udzieliło i co wtedy hm ? Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wsiedliśmy do samochodu. Po drodze śpiewaliśmy różne piosenki, które leciały w radiu. Było bardzo wesoło i radośnie, tak jak już teraz będzie zawsze. Nawet nie wiem jak mam Wam opisać to jaki zakochany się teraz czuję. Jak szczeniak jakiś dosłownie. Ale co ta miłość robi z człowiekiem. W końcu Milena powiedziała :
- Halo ? Michał ! Słuchasz mnie ?
- Co ? .. A tak, przepraszam. Zamyśliłem się. Co mówiłaś ?
- Że wjechaliśmy już chyba do Żor, tak ?
- A tak. Zaraz będziemy w domu. Mam nadzieję, że Monika będzie to szybko to załatwimy.
I w końcu dojechaliśmy. Nie powiem, bałem się trochę tej rozmowy. W końcu z Moniką byłem bardzo długo, ale nie mogę jej tak dłużej oszukiwać. Nie zasłużyła sobie na to. Otworzyłem Milenie drzwi od strony pasażera a ona wysiadła i spytała :
- Michał ! Jesteś pewien, że chcesz, żebym ja tam też szła ? Może sam to powinieneś załatwić ?
- Skarbie ! Niczego się nie obawiaj. Chcę, żebyś była tam ze mną.
- No dobrze. No to chodźmy. Chcę to mieć już z głowy.
- I to rozumiem.
Złapałem ją za rękę i razem ruszyliśmy do apartamentu, w którym mieszkam. Wjechaliśmy windą na 4 piętro i weszliśmy do domu. Krzyknąłem:
- Monika ! Jesteś ?
A ona nic nie odpowiedziała, tylko wyszła do przedpokoju mówiac :
- No jesteś Misiu w końcu.
I chciała mnie pocałować ale się od niej odsunąłem i stanąłem koło Mili. Monika była bardzo zdziwiona i spytała :
- Michał ! O co chodzi ? Co się dzieje ?
No dalej Michał. Zbierz się na odwagę i po prostu jej to powiedz. Milena jest koło Ciebie i Cię wspiera:
- Monika ! Ja.. nie mogę być już dłużej z Tobą, bo Cię nie kocham. Kocham Milenę a my.. znaczy... z nami koniec.
- Co ? Michał, ale jak możesz ? Po tym wszystkim ? A co z naszym dzieckiem ?
- Jakim dzieckiem ?
- Jestem w ciąży Michał.
Przerażony popatrzyłem na Milenę, która wyglądała jakby miała się zaraz zapaść pod ziemię.
Żadne szczęście nie może trwać wiecznie :
Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Ciąża ? Czyli Michał mnie okłamał? Nie byłam w stanie nawet wydusić słowa. Przysłuchiwałam się tylko temu, co mówił Michał z Moniką:
- Niby który tydzień ?
- 5- to dopiero początek.
- Monika, przestań ściemniać. Przecież my od dawna ze sobą już nie sypiamy.
Nie mogłam już tego słuchać, puściłam rękę Michała i wyszłam z ich domu. Tak - ICH. Mój dom to nigdy nie będzie, skoro oni będą mieli dziecko- ja im nie będę psuła rodziny a dziecku zabierała ojca.
Zbiegałam szybko po schodach,choć mało co widziałam, bo cały obraz przesłaniały mi łzy. Kiedy znalazłam się już na zewnątrz, poczułam jak ktoś mnie łapie za rękę, odwraca w swoją stronę i mocno przytula. :
- To co Monika powiedziała, to nie może być prawda.
- Michał. Ja...
- Nie, posłuchaj mnie. przysięgam, że ja od bitych 2 a może nawet 3 miesięcy z nią nie sypiam. Skarbie ! Proszę. Musisz mi uwierzyć. Jak Ci mówiłem, kocham Cię od dawna i nie zrobiłbym Ci tego. Ona znów kłamie, znów chcę nas rozdzielić ale jej się to nie uda.
Patrzył na mnie tymi swoimi oczkami a ja nie wiedziałam co powiedzieć. Naprawdę chciałam mu wierzyć.:
- Wierzysz mi ?
- Ja.. wierzę. Wierzę Michał.
- Tak się cieszę słonko. Nie chciałbym cię stracić, kiedy dopiero co cię zyskałem. Cokolwiek się nie stanie, przezwyciężymy to razem, tak ?
- Tak.
I pocałował mnie. Po chwili oderwaliśmy się od siebie a Michał spytał :
- Wracasz tam ze mną ?
- Nie, ja wolę poczekać w samochodzie. Tylko powiedz mi, gdzie masz coś do picia, bo strasznie chce mi się pić.
- W bagażniku w mojej torbie sportowej. Trzymaj, tu masz kluczyki. Ja będę za chwilę.
- Ok.
I ruszyłam do samochodu. Stanęłam koło bagażnika i zaczęłam szukać jakiegoś napoju. W końcu znalazłam. Zamknęłam bagażnik i zaczęłam pić, bo byłam bardzo spragniona przez te negatywne emocje. Nagle zobaczyłam jak Michał wychodzi z klatki, pomachałam mu a on tylko krzyknął :
- Milena !!! Uważaj !
Obróciłam się i zobaczyłam.......................
Stej tjund moje kochane czytelniczki :)
ROZDZIAŁ 18
Szczęśliwy Kubi :
Obudziłem się następnego dnia i wciąż nie mogłem uwierzyć w swoje szczęście. Odważyłem się i jej powiedziałem, że ją kocham i się okazało, że ona mnie też kocha. To niesamowite normalnie jaką radość czuję w sercu. Teraz tylko muszę zakończyć związek z Moniką i będziemy już razem bardzo szczęśliwi. Popatrzyłem na Milenę i ona też już nie spała, więc pocałowałem ją czule. Po chwili oderwaliśmy się od siebie a ja spytałem :
- Hej skarbie. Jak się spało ?
- Cudownie. Miałam strasznie wygodną poduszkę.
- Polecam się na przyszłość skarbie.
- Takie pobudki jak ta dzisiaj, mogę mieć codziennie.
- Tak będzie jak tylko się do mnie przeprowadzisz.
Milena się nagle wyprostowała, spoważniała i spytała :
- Michał, ale jak to przeprowadziła ? Przecież Ty jeszcze jesteś z Moniką.
- Jeszcze tylko parę godzin dzisiaj. Zaraz po śniadaniu jadę do Żor i rozstanę się z Moniką.
- Naprawdę ?
- Tak, chcę to już zakończyć, żebyśmy mogli oficjalnie wszystkim ogłosić, że jesteśmy razem. Bardzo tego chcę.
- Ja też.
Pocałowałem ją i po raz kolejny zdałem sobie sprawę, że w moim ramionach trzymam cały swój świat. Nie pozwolę jej nikomu skrzywdzić. Nigdy.
Milena, do której ostatnio mało rzeczy dociera :
Wzięłam szybko prysznic, ubrałam się, a kiedy wyszłam Michał już na mnie czekał. Spytałam :
- To co ? Idziemy coś zjeść ?
- Pewnie, zjem szybko i będę jechał. Chcę mieć już to z głowy.
- Rozumiem.
- Słuchaj słoneczko, a może byś pojechała ze mną, co ? Zerwałbym z nią i od razu byś przeniosła swoje rzeczy do mnie.
- Michał, ale nie uważasz, że to za szybko ?
Wtedy on zbliżył się do mnie i powiedział :
- Skarbie, chcę Cię mieć przy sobie. Jak będziesz daleko ode mnie to będę za Tobą strasznie tęsknił.
- Ja też, ale...
- Nie ma żadnego ale. Zabieram Cię ze sobą i już Cię nikomu nie oddam słoneczko.
I pocałował mnie, po czym wyszliśmy z salonu i poszliśmy do kuchni gdzie byli już wszyscy a Igła powiedział
- O, jest w końcu nasza zakochana para. Już myślałem, że nigdy nie wstaniecie.
- A co Igła, zazdrościsz, że my mogliśmy pospać dłużej ? - spytał mój chłopak. Rany, jak to brzmi, mój chłopak.
- Nie zazdroszczę, martwiłem się o Was, a Ty mi z takim tekstem. Wiesz co Dziku ? Teraz się focham na Ciebie.
I odszedł udając obrażonego a ja musiałam się mocno powstrzymywać, żeby nie wybuchnąć głośnym śmiechem, zresztą tak samo jak Kasia i Iwonka. Po chwili Michał podszedł do Igły i objął go ramieniem i spytał :
- Ty nawet dobrze obrażonego nie umiesz Krzysiu udawać. Przecież Ty byś nie umiał się na nikogo nie gniewać a co dopiero na nas, prawda ?
Igła chwilę milczał , ale w końcu powiedział :
- Nie znoszę Was za to, że mnie tak dobrze znacie.
Zaśmiałyśmy się a Iwona powiedziała :
- Dobra Krzysiek, skończ już robić przedstawienie, tylko siadaj i jedz.
- Dobra..
I usiadł grzecznie i już nam więcej nie docinał. Ba. On mało co się odzywał co mi zaczęło trochę przeszkadzać więc powiedziałam :
- Krzysiu, a Ty co tak nic nie mówisz ?
- Co.. ? Ja... - nagle stał się jakiś taki jakby zamyślony, nieobecny. Normalnie jak nie on.
- No Ty, nagle tak zamilkłeś.
- Nie, wszystko w porządku.
- Na pewno ?
- Tak. To.. Dziku, kiedy się zbieracie ?
- Igła, a skąd wiesz, że Misia jedzie ze mną ? - spytał zdziwiony Misiek.
- Domyśliłem się kurcze.
- Dobra, za pół godziny wyjedziemy, co skarbie ? Może tak być ?
- Pewnie, mi pasuje.
Wtedy Igła tak po prostu wstał od stołu i wyszedł. To było strasznie dziwne jak na niego, nie wiedziałam o co chodzi i co się stało. Iwona tylko kiwnęła głową do Kasi a ta natychmiastowo podniosła się i pobiegła za nim. O co tu w ogóle chodzi ?
Dręczony dziwnymi myślami Igła :
Musiałem stamtąd wyjść, po prostu musiałem. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale najzwyczajniej w świecie, czułem w sercu, że stanie się coś złego i że Mila będzie cierpieć. A nie chciałem, żeby moje przeczucia przeszły na nią i żeby coś zauważyła więc wolałem wyjść i pobyć trochę sam jednak nie było mi to dane, bo koło mnie pojawiła się Kasia. Chwilę szliśmy razem w ciszy, jednak mi zaczęła przeszkadzać ( co dziwne ) więc spytałem :
- Co Ty tu robisz ?
- Wyszłam sobie na spacer pozwiedzać.
- Sama ? A jakbyś się zgubiła ?
- Dlatego wyszłam zaraz za Tobą. Jakby co zwaliłabym na Ciebie.
I znów cisza, ale teraz to Kasia zapytała :
- Czemu wyszedłeś ? Coś się stało ?
- Nie, dlaczego ?
- Pomyślmy. Ty.. dusza towarzystwa, nagle milkniesz i wychodzisz z domu bez słowa. Rzeczywiście wszystko jest w najlepszym porządeczku, no nie ?
- Ale co ja mam Ci Kasia powiedzieć ?
- Prawdę.
- Nie wiem..ja.. jakoś tak nagle poczułem, że stanie się coś złego. Nie wiem z czym ani z kim to związane ani co się się stało ale boję się, że to chodzi o Milenę. Że Monika coś wywinie albo, że Michał ją jakoś skrzywdzi. Nie chcę, żeby ona cierpiała, bo sobie na to zwyczajnie nie zasłużyła.
taki niespodziewajek.. a co się stanie..przekonacie się niedługo ;) Jak będzie 10 komentarzy-wstawię rozdział jutro :) Kubi doznał kontuzji, czeka go dość długa przerwa w grze ale wierzę, że na MŚ się wyliże i bd jeszcze silniejszy :)
#StayStrongKubi <3
Obudziłem się następnego dnia i wciąż nie mogłem uwierzyć w swoje szczęście. Odważyłem się i jej powiedziałem, że ją kocham i się okazało, że ona mnie też kocha. To niesamowite normalnie jaką radość czuję w sercu. Teraz tylko muszę zakończyć związek z Moniką i będziemy już razem bardzo szczęśliwi. Popatrzyłem na Milenę i ona też już nie spała, więc pocałowałem ją czule. Po chwili oderwaliśmy się od siebie a ja spytałem :
- Hej skarbie. Jak się spało ?
- Cudownie. Miałam strasznie wygodną poduszkę.
- Polecam się na przyszłość skarbie.
- Takie pobudki jak ta dzisiaj, mogę mieć codziennie.
- Tak będzie jak tylko się do mnie przeprowadzisz.
Milena się nagle wyprostowała, spoważniała i spytała :
- Michał, ale jak to przeprowadziła ? Przecież Ty jeszcze jesteś z Moniką.
- Jeszcze tylko parę godzin dzisiaj. Zaraz po śniadaniu jadę do Żor i rozstanę się z Moniką.
- Naprawdę ?
- Tak, chcę to już zakończyć, żebyśmy mogli oficjalnie wszystkim ogłosić, że jesteśmy razem. Bardzo tego chcę.
- Ja też.
Pocałowałem ją i po raz kolejny zdałem sobie sprawę, że w moim ramionach trzymam cały swój świat. Nie pozwolę jej nikomu skrzywdzić. Nigdy.
Milena, do której ostatnio mało rzeczy dociera :
Wzięłam szybko prysznic, ubrałam się, a kiedy wyszłam Michał już na mnie czekał. Spytałam :
- To co ? Idziemy coś zjeść ?
- Pewnie, zjem szybko i będę jechał. Chcę mieć już to z głowy.
- Rozumiem.
- Słuchaj słoneczko, a może byś pojechała ze mną, co ? Zerwałbym z nią i od razu byś przeniosła swoje rzeczy do mnie.
- Michał, ale nie uważasz, że to za szybko ?
Wtedy on zbliżył się do mnie i powiedział :
- Skarbie, chcę Cię mieć przy sobie. Jak będziesz daleko ode mnie to będę za Tobą strasznie tęsknił.
- Ja też, ale...
- Nie ma żadnego ale. Zabieram Cię ze sobą i już Cię nikomu nie oddam słoneczko.
I pocałował mnie, po czym wyszliśmy z salonu i poszliśmy do kuchni gdzie byli już wszyscy a Igła powiedział
- O, jest w końcu nasza zakochana para. Już myślałem, że nigdy nie wstaniecie.
- A co Igła, zazdrościsz, że my mogliśmy pospać dłużej ? - spytał mój chłopak. Rany, jak to brzmi, mój chłopak.
- Nie zazdroszczę, martwiłem się o Was, a Ty mi z takim tekstem. Wiesz co Dziku ? Teraz się focham na Ciebie.
I odszedł udając obrażonego a ja musiałam się mocno powstrzymywać, żeby nie wybuchnąć głośnym śmiechem, zresztą tak samo jak Kasia i Iwonka. Po chwili Michał podszedł do Igły i objął go ramieniem i spytał :
- Ty nawet dobrze obrażonego nie umiesz Krzysiu udawać. Przecież Ty byś nie umiał się na nikogo nie gniewać a co dopiero na nas, prawda ?
Igła chwilę milczał , ale w końcu powiedział :
- Nie znoszę Was za to, że mnie tak dobrze znacie.
Zaśmiałyśmy się a Iwona powiedziała :
- Dobra Krzysiek, skończ już robić przedstawienie, tylko siadaj i jedz.
- Dobra..
I usiadł grzecznie i już nam więcej nie docinał. Ba. On mało co się odzywał co mi zaczęło trochę przeszkadzać więc powiedziałam :
- Krzysiu, a Ty co tak nic nie mówisz ?
- Co.. ? Ja... - nagle stał się jakiś taki jakby zamyślony, nieobecny. Normalnie jak nie on.
- No Ty, nagle tak zamilkłeś.
- Nie, wszystko w porządku.
- Na pewno ?
- Tak. To.. Dziku, kiedy się zbieracie ?
- Igła, a skąd wiesz, że Misia jedzie ze mną ? - spytał zdziwiony Misiek.
- Domyśliłem się kurcze.
- Dobra, za pół godziny wyjedziemy, co skarbie ? Może tak być ?
- Pewnie, mi pasuje.
Wtedy Igła tak po prostu wstał od stołu i wyszedł. To było strasznie dziwne jak na niego, nie wiedziałam o co chodzi i co się stało. Iwona tylko kiwnęła głową do Kasi a ta natychmiastowo podniosła się i pobiegła za nim. O co tu w ogóle chodzi ?
Dręczony dziwnymi myślami Igła :
Musiałem stamtąd wyjść, po prostu musiałem. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale najzwyczajniej w świecie, czułem w sercu, że stanie się coś złego i że Mila będzie cierpieć. A nie chciałem, żeby moje przeczucia przeszły na nią i żeby coś zauważyła więc wolałem wyjść i pobyć trochę sam jednak nie było mi to dane, bo koło mnie pojawiła się Kasia. Chwilę szliśmy razem w ciszy, jednak mi zaczęła przeszkadzać ( co dziwne ) więc spytałem :
- Co Ty tu robisz ?
- Wyszłam sobie na spacer pozwiedzać.
- Sama ? A jakbyś się zgubiła ?
- Dlatego wyszłam zaraz za Tobą. Jakby co zwaliłabym na Ciebie.
I znów cisza, ale teraz to Kasia zapytała :
- Czemu wyszedłeś ? Coś się stało ?
- Nie, dlaczego ?
- Pomyślmy. Ty.. dusza towarzystwa, nagle milkniesz i wychodzisz z domu bez słowa. Rzeczywiście wszystko jest w najlepszym porządeczku, no nie ?
- Ale co ja mam Ci Kasia powiedzieć ?
- Prawdę.
- Nie wiem..ja.. jakoś tak nagle poczułem, że stanie się coś złego. Nie wiem z czym ani z kim to związane ani co się się stało ale boję się, że to chodzi o Milenę. Że Monika coś wywinie albo, że Michał ją jakoś skrzywdzi. Nie chcę, żeby ona cierpiała, bo sobie na to zwyczajnie nie zasłużyła.
taki niespodziewajek.. a co się stanie..przekonacie się niedługo ;) Jak będzie 10 komentarzy-wstawię rozdział jutro :) Kubi doznał kontuzji, czeka go dość długa przerwa w grze ale wierzę, że na MŚ się wyliże i bd jeszcze silniejszy :)
#StayStrongKubi <3
poniedziałek, 19 maja 2014
ROZDZIAŁ 17
Nerwowy Michał szykuje się na ciężką rozmowę :
Krzysiek i Kasia cały czas nawijali coś a ja ich nawet nie słuchałem, bo zastanawiałem się, co mam w ogóle powiedzieć Milenie. A co jeśli wyjdę na głupka i powiem jej, że ją kocham a ona do mnie nic a nic nie czuje ? Nie, no.. Chyba to niemożliwe... W końcu moje rozmyślania przerwał Krzysiek :
- Dziku stary ! Co Ty taki niemrawy ?
- Myślę.
- A nad czym ?
- Jak ta rozmowa będzie przebiegała i czy w ogóle do tej rozmowy dojdzie. Przecież ona nie chce mnie widzieć, więc...- wtedy do rozmowy włączyła się Kasia
- Michał ! Nie mów takich głupot. Jak będzie trzeba to Was zamkniemy razem w pokoju i będzie musiała Cię wysłuchać.
- Dzięki. To dla mnie bardzo ważne, że Wy jesteście po mojej stronie.
- A będziemy jeszcze bardziej jak zakończysz ten Twój toksyczny związek z Moniką raz na zawsze. Przecież nie możesz być z nimi dwoma na raz. - powiedział Krzysiek
- Wiem, zrobię to zaraz jak tylko porozmawiam z Mileną i wszystko sobie wyjaśnimy. Mam nadzieję.
- Będzie dobrze Misiek. Zobaczysz. Musi być.
Resztę jazdy kontynuowaliśmy w ciszy aż w końcu podjechaliśmy pod dom Igły a ja miałem wrażenie, że serce to mi zaraz wyskoczy.
Niczego nie spodziewająca się Milena :
Siedziałam sobie w salonie z Iwoną i dzieciakami, kiedy usłyszałam otwieranie drzwi a po chwili ku mojemu zdziwieniu do salonu weszli Krzysiek, Kasia i ... Michał :
- Co Ty tu robisz ?
Jednak to nie on odpowiedział na moje pytanie tylko Krzysiek :
- Przywieźliśmy go tutaj, żebyście sobie wszystko wyjaśnili i nie wyjdziecie stąd dopóki się nie pogodzicie.
I nim się zorientowałam byłam już sama w pokoju z Kubiakiem a ten geniusz Igła zamknął nas w pokoju. Usiadłam na łóżku a Michał naprzeciwko mnie i zaczął mówić :
- Więc.. dasz mi chwilę, żebym Ci to wszystko wyjaśnił ?
- Skoro i tak już tu jesteśmy- no to słucham.
I wtedy Michał się do mnie przybliżył a potem niepewnie usiadł obok mnie :
- Tak naprawdę to ja.. nie wiem od czego mam zacząć. Jednak wiem co na pewno chcę Ci powiedzieć. Odkąd pierwszy raz Cię zobaczyłem - coś dziwnego się ze mną stało. Nie umiałem przestać o Tobie myśleć. A kiedy ktoś się koło Ciebie kręcił tak jak Mały w Ankarze to ja.. nie umiałem się opanować. Byłem strasznie zazdrosny choć wtedy sobie jeszcze nie zdawałem z Tego sprawy czemu. Ale teraz już wiem, że....
Przerwał na chwilę i spojrzał na mnie a ja kiwnęłam głową, żeby kontynuował a wtedy Michał powiedział coś, co mnie zaskoczyło, zaszokowało i już nie wiem nawet jakiego słowa mam użyć:
- Ja.. zakochałem się w Tobie. Teraz już to wiem na pewno i chciałem, żebyś to wiedziała. Monika.. to co ona powiedziała, to było zwykłe kłamstwo i ściema. Czuła, że nas już nic nie łączy i chciała za wszelką cenę, żebyśmy się od siebie oddalili licząc, że ja jeszcze coś do niej poczuje ale tego już nie ma.
Kompletnie nie wiedziałam co mam mu powiedzieć :
- Michał.. Ja..
- Proszę Cię. Spójrz mi w oczy. Wiesz, że nie umiem kłamać patrząc komuś prosto w oczy.
Spojrzałam i jedyne co w nich widziałam to szczerość i miłość. Michał niepewnie spytał :
- Wierzysz mi ?
- Tak Michał ! Wierzę ! Ja .. - teraz pora, żebym i ja wyznała mu prawdę. - ja też Ciebie kocham. Od bardzo dawna. Ale Ty jesteś z Moniką.
- Już niedługo. Obiecuję Ci skarbie, że już jutro to wszystko skończę. Bardzo Cię kocham słoneczko.
- Ja Ciebie też Michał.
I zbliżył swoją twarz do mojej a następnie bardzo delikatnie musnął moje usta. Pocałunki z każdą chwilą stawały się coraz bardziej namiętniejsze i kiedy opadliśmy wciąż się całując na łóżko do pokoju wszedł Igła:
- I jak Wam...
Jednak nie dokończył zdania, kiedy nas zobaczył w takiej pozycji zagwizdał tylko i powiedział :
- To ja już wam dzieciaki nie przeszkadzam, tylko pamiętajcie, że ja jeszcze dziadkiem nie chcę być, dobra ?
Chciałam mu coś odpowiedzieć, ale szybko się zmył, bo wiedział, że za to by oberwał.
Uradowany Krzysiek, który spełnił swoją misję :
Wiedziałem, normalnie czułem to, że oni się pogodzą. Przecież nie mogło być inaczej. Kochają się i muszą być ze sobą. Teraz tylko Misiek zakończy ten tzw. '' związek '' z Moniką i będzie szczęśliwy z Milą ale jak ją skrzywdzi to ja mu nogi z dupy powyrywam. Uradowany wszedłem do kuchni, gdzie Iwonka i Kasia czekały na info. Kasia spytała :
- No i co ? Pozabijali się tam, że tak cicho jest ?
Postanowiłem się z nimi trochę podroczyć i nic nie mówiłem tylko się uśmiechałem, aż się w końcu moja żonka wkurzyła :
- Krzysiek, do cholery, mów co tam zobaczyłem i czemu się tak głupio szczerzysz ?
- Oj no dziewczyny.. nie umiecie się bawić.
- Co ?
- Oj no, są ze sobą.
- Naprawdę ? - spytała Kasia.
- No tak. Jak wszedłem to się akurat miziali.
- To cudownie, zasłużyli obydwoje na szczęście.
- Kasia, to co ? Może zjesz coś z nami ? Bo tamtej dwójce nie będziemy na razie przeszkadzać - niech się sobą nacieszą gołąbki nasze.
- A chętnie - jeśli to nie problem.
- Żaden, siadaj - powiedziała moja wspaniała żona.
Krzysiek i Kasia cały czas nawijali coś a ja ich nawet nie słuchałem, bo zastanawiałem się, co mam w ogóle powiedzieć Milenie. A co jeśli wyjdę na głupka i powiem jej, że ją kocham a ona do mnie nic a nic nie czuje ? Nie, no.. Chyba to niemożliwe... W końcu moje rozmyślania przerwał Krzysiek :
- Dziku stary ! Co Ty taki niemrawy ?
- Myślę.
- A nad czym ?
- Jak ta rozmowa będzie przebiegała i czy w ogóle do tej rozmowy dojdzie. Przecież ona nie chce mnie widzieć, więc...- wtedy do rozmowy włączyła się Kasia
- Michał ! Nie mów takich głupot. Jak będzie trzeba to Was zamkniemy razem w pokoju i będzie musiała Cię wysłuchać.
- Dzięki. To dla mnie bardzo ważne, że Wy jesteście po mojej stronie.
- A będziemy jeszcze bardziej jak zakończysz ten Twój toksyczny związek z Moniką raz na zawsze. Przecież nie możesz być z nimi dwoma na raz. - powiedział Krzysiek
- Wiem, zrobię to zaraz jak tylko porozmawiam z Mileną i wszystko sobie wyjaśnimy. Mam nadzieję.
- Będzie dobrze Misiek. Zobaczysz. Musi być.
Resztę jazdy kontynuowaliśmy w ciszy aż w końcu podjechaliśmy pod dom Igły a ja miałem wrażenie, że serce to mi zaraz wyskoczy.
Niczego nie spodziewająca się Milena :
Siedziałam sobie w salonie z Iwoną i dzieciakami, kiedy usłyszałam otwieranie drzwi a po chwili ku mojemu zdziwieniu do salonu weszli Krzysiek, Kasia i ... Michał :
- Co Ty tu robisz ?
Jednak to nie on odpowiedział na moje pytanie tylko Krzysiek :
- Przywieźliśmy go tutaj, żebyście sobie wszystko wyjaśnili i nie wyjdziecie stąd dopóki się nie pogodzicie.
I nim się zorientowałam byłam już sama w pokoju z Kubiakiem a ten geniusz Igła zamknął nas w pokoju. Usiadłam na łóżku a Michał naprzeciwko mnie i zaczął mówić :
- Więc.. dasz mi chwilę, żebym Ci to wszystko wyjaśnił ?
- Skoro i tak już tu jesteśmy- no to słucham.
I wtedy Michał się do mnie przybliżył a potem niepewnie usiadł obok mnie :
- Tak naprawdę to ja.. nie wiem od czego mam zacząć. Jednak wiem co na pewno chcę Ci powiedzieć. Odkąd pierwszy raz Cię zobaczyłem - coś dziwnego się ze mną stało. Nie umiałem przestać o Tobie myśleć. A kiedy ktoś się koło Ciebie kręcił tak jak Mały w Ankarze to ja.. nie umiałem się opanować. Byłem strasznie zazdrosny choć wtedy sobie jeszcze nie zdawałem z Tego sprawy czemu. Ale teraz już wiem, że....
Przerwał na chwilę i spojrzał na mnie a ja kiwnęłam głową, żeby kontynuował a wtedy Michał powiedział coś, co mnie zaskoczyło, zaszokowało i już nie wiem nawet jakiego słowa mam użyć:
- Ja.. zakochałem się w Tobie. Teraz już to wiem na pewno i chciałem, żebyś to wiedziała. Monika.. to co ona powiedziała, to było zwykłe kłamstwo i ściema. Czuła, że nas już nic nie łączy i chciała za wszelką cenę, żebyśmy się od siebie oddalili licząc, że ja jeszcze coś do niej poczuje ale tego już nie ma.
Kompletnie nie wiedziałam co mam mu powiedzieć :
- Michał.. Ja..
- Proszę Cię. Spójrz mi w oczy. Wiesz, że nie umiem kłamać patrząc komuś prosto w oczy.
Spojrzałam i jedyne co w nich widziałam to szczerość i miłość. Michał niepewnie spytał :
- Wierzysz mi ?
- Tak Michał ! Wierzę ! Ja .. - teraz pora, żebym i ja wyznała mu prawdę. - ja też Ciebie kocham. Od bardzo dawna. Ale Ty jesteś z Moniką.
- Już niedługo. Obiecuję Ci skarbie, że już jutro to wszystko skończę. Bardzo Cię kocham słoneczko.
- Ja Ciebie też Michał.
I zbliżył swoją twarz do mojej a następnie bardzo delikatnie musnął moje usta. Pocałunki z każdą chwilą stawały się coraz bardziej namiętniejsze i kiedy opadliśmy wciąż się całując na łóżko do pokoju wszedł Igła:
- I jak Wam...
Jednak nie dokończył zdania, kiedy nas zobaczył w takiej pozycji zagwizdał tylko i powiedział :
- To ja już wam dzieciaki nie przeszkadzam, tylko pamiętajcie, że ja jeszcze dziadkiem nie chcę być, dobra ?
Chciałam mu coś odpowiedzieć, ale szybko się zmył, bo wiedział, że za to by oberwał.
Uradowany Krzysiek, który spełnił swoją misję :
Wiedziałem, normalnie czułem to, że oni się pogodzą. Przecież nie mogło być inaczej. Kochają się i muszą być ze sobą. Teraz tylko Misiek zakończy ten tzw. '' związek '' z Moniką i będzie szczęśliwy z Milą ale jak ją skrzywdzi to ja mu nogi z dupy powyrywam. Uradowany wszedłem do kuchni, gdzie Iwonka i Kasia czekały na info. Kasia spytała :
- No i co ? Pozabijali się tam, że tak cicho jest ?
Postanowiłem się z nimi trochę podroczyć i nic nie mówiłem tylko się uśmiechałem, aż się w końcu moja żonka wkurzyła :
- Krzysiek, do cholery, mów co tam zobaczyłem i czemu się tak głupio szczerzysz ?
- Oj no dziewczyny.. nie umiecie się bawić.
- Co ?
- Oj no, są ze sobą.
- Naprawdę ? - spytała Kasia.
- No tak. Jak wszedłem to się akurat miziali.
- To cudownie, zasłużyli obydwoje na szczęście.
- Kasia, to co ? Może zjesz coś z nami ? Bo tamtej dwójce nie będziemy na razie przeszkadzać - niech się sobą nacieszą gołąbki nasze.
- A chętnie - jeśli to nie problem.
- Żaden, siadaj - powiedziała moja wspaniała żona.
piątek, 16 maja 2014
ROZDZIAŁ 16
Podekscytowana Kasia :
Igła napisał mi sms- a, że jest już prawie pod moim domem, więc szybciutko spakowałam same najpotrzebniejsze rzeczy, powiedziałam mamie, że jadę do koleżanki i wyszłam przed dom czekać na Igłę. Po chwili już podjechał więc wsiadłam :
- Dzień dobry ! - powiedziałam ciut zestresowana
A on się zaczął strasznie śmiać tym swoim charakterystycznym śmiechem i powiedział :
- Dzień dobry ?
- No tak.
- A co tak oficjalnie ?
- A co miałam panu powiedzieć ? Cześć ?
- Ej, ej, ej. Już się umawialiśmy - żaden pan. Jak będziesz do mnie mówiła pan to Cię tu wysadzę i będziesz szła z buta do Rzeszowa.
- Dobra, dobra. Już teraz zapamiętam.
- No i to rozumiem. Dobra. Słuchaj. Musimy coś zrobić, żeby Milena zgodziła się porozmawiać z Michałem i go wysłuchać. Jestem pewien, że to jakieś głupie nieporozumienie.
- Serio ? Taki jesteś pewien Kubiaka ? A może faktycznie chciał się nią tylko zabawić.
- Nie ! Rozmawiałem z Miśkiem na temat Mileny, nie powiedział mi nic wprost, ale widziałem po nim, że coś jest na rzeczy.
- To znaczy ? - niech ten Igła mówi do mnie wprost a nie jakimiś zagadkami.
- No.. miał takie rozmarzone oczy, kiedy się o niej wypowiadał a kiedy tylko Mały zaczynał o niej mówić, z jego oczu zaczynały błyskać pioruny.
- No dobra. Może i coś do niej czuję, ale to nie znaczy, że..
- Kasia ! Stop ! Nie możesz oskarżać tak po prostu Michała. Pogadamy z nim i wszystko wyjaśnimy, ok ?
- Dobra. Ok.
I już nic się nie odzywałam, Igła włączył radio i ruszyliśmy w długą drogę do Rzeszowa, a potem do Żor
Z perspektywy Mileny :
Te dzieciaki Igły są niesamowite, takie radosne, nie mogłam za nimi w ogóle nadążyć. Ale najważniejsze, że choć na chwilę zapomniałam o Michale jednak nie na długo, bo znów jak na zawołanie rozdzwonił się mój telefon, kiedy weszłam do kuchni. Iwonka spytała :
- Znowu Michał ?
- Tak. A już myślałam, że sobie odpuścił.
- Skoro tego nie zrobił to musi mu na prawdę zależeć, więc może powinnaś z nim porozmawiać, co ?
- Nie wiem. Ja już nic nie wiem, ale nie chcę teraz o tym myśleć. Chcę tu u Was wypocząć.
- No pewnie, że tak.
- A gdzie jest Igła ?
- A nie wiem, wykonał jakiś telefon, pochichrał się trochę jak to on i wyszedł.
- Jeśli on coś kombinuje to mu od razu powiedz, że mu to nie wyjdzie.
- Mila. Ja ci mówię, że ja nie wiem gdzie on polazł ale się nie przejmuj ok ?
- Dobra, no to w czym Ci pomóc ?
- A jak możesz to pokrój marchewkę.
No i zabrałyśmy się za przygotowywanie kolacji i dzieci trochę się włączyły więc było śmiechu co nie miara.
Misiek, który już nie ma pojęcia co robić :
Nie miałem ochoty wracać do domu, do Moniki, więc zostałem u Damiana i tak sobie popijaliśmy piwko, kiedy zadzwonił mi telefon. Zdziwiłem się, widząc, że to Igła, no ale odebrałem :
- Halo ?
- Siema Dziku. Znów o mnie zapomniałeś, co ? Nie było czasu przekręcić do starego Igły, nie ?- zaczął się śmiać tak jak on potrafi.
- No wybacz, mam teraz trochę problemów, więc...
- A no właśnie, tak słyszałem. Gdzie jesteś ? Bo ja jestem w pobliżu Jastrzębia to wpadnę do Ciebie.
- No ja nie jestem w domu. Jestem u Damiana.
- U Małego ? No dobra, znam adres, to będę za około godzinę. Ale nie sam...
- Nie sam ? Czyli z kim ?
Jednak już nie usłyszałem odpowiedzi, bo Igła się rozłączył. No i co on znowu kombinuje ? Ech.. Nie ogarniam tego faceta. No ale może on mi jakoś pomoże. Bardzo szybko minęła ta godzina i już po chwili słyszałem dzwonek do drzwi. Damian otworzył a za nim weszli Igła i Kasia- ta dziewczyna, z którą Milena była na którymś meczu. Przywitałem się z Krzyśkiem i podszedłem do Kasi :
- Cześć. Ee.. Co Ty tu robisz ?
- Przyjechałam porozmawiać o Milenie.
- Siadajcie.
I usiedliśmy wszyscy. Damian koło mnie a naprzeciwko Ignaczak i Kasia. Panowała cisza, co mnie bardzo denerwowało, więc powiedziałem :
- No więc... o co chodzi ?
- To Ty nam Michał powiedz. O co chodzi ? Ja nie wierzę, że Ty się założyłeś, że zaciągniesz ją do łóżka - powiedział Ignaczak.
- Krzysiek. Ja pierdzielę, no chyba mnie znasz. Wiesz, że nie zrobiłbym tego.
- No więc.. co to za akcja w ogóle ? O co w tym wszystkim chodzi, hmm ? - spytała Kasia.
- Ja... hmm.. Monika naopowiadała jej bzdur, bo twierdziła, że ona rozwala nam związek. Ale naszego związku - ująłem to w cudzysłów - już dawno nie ma. Kiedy poznałem Milenę, poczułem się tak jak nigdy. Zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia. Nie mogłem znieść, kiedy Mały spędzał z nią tyle czasu. Byłem cholernie zazdrosny. Kiedy mi Damian powiedział, że jest w szpitalu to cały świat mi się zawalił. Już wtedy byłem gotów powiedzieć jej, że ją kocham ale przerwał nam telefon. Ja.. ją naprawdę kocham i chcę tylko, żeby pozwoliła mi to wszystko wyjaśnić a przede wszystkim, żeby mi uwierzyła, że to co Monika powiedziała, to jest kłamstwo. A Wy.. Wy mi wierzycie ?
Przez chwilę panowała cisza a ja bałem się na nich spojrzeć jednak Kasia powiedziała :
- To było.. piękne Michał. Wierzę Ci w 100 procentach. Wiem, że ją kochasz.
- A Ty Krzysiek ?
- Dziku, ja Ci od początku wierzyłem. Teraz pojedziesz z nami do Rzeszowa i sobie na spokojnie porozmawiasz z Milenką.
- Do Rzeszowa ? A po co do Rzeszowa ?
- Bo ona tam jest geniuszu.
- A niby co tam robi ?
- Misiek ! Nie zadawaj takich głupich pytań, bo Cię zdzielę tylko się ubieraj i jedziemy.
- No.. dobra..
Poleciałem do pokoju po kurtkę i w dobrym humorze ruszyliśmy w drogę. Krzysiek dawał mi jakiś taki dziwny spokój i czułem, że wszystko będzie dobrze. Musi być.
A już dziś pierwszy mecz naszej reprezentacji i z tej okazji rozdzialik :) POLSKA BIAŁO-CZERWONI !!! <3 :)
Igła napisał mi sms- a, że jest już prawie pod moim domem, więc szybciutko spakowałam same najpotrzebniejsze rzeczy, powiedziałam mamie, że jadę do koleżanki i wyszłam przed dom czekać na Igłę. Po chwili już podjechał więc wsiadłam :
- Dzień dobry ! - powiedziałam ciut zestresowana
A on się zaczął strasznie śmiać tym swoim charakterystycznym śmiechem i powiedział :
- Dzień dobry ?
- No tak.
- A co tak oficjalnie ?
- A co miałam panu powiedzieć ? Cześć ?
- Ej, ej, ej. Już się umawialiśmy - żaden pan. Jak będziesz do mnie mówiła pan to Cię tu wysadzę i będziesz szła z buta do Rzeszowa.
- Dobra, dobra. Już teraz zapamiętam.
- No i to rozumiem. Dobra. Słuchaj. Musimy coś zrobić, żeby Milena zgodziła się porozmawiać z Michałem i go wysłuchać. Jestem pewien, że to jakieś głupie nieporozumienie.
- Serio ? Taki jesteś pewien Kubiaka ? A może faktycznie chciał się nią tylko zabawić.
- Nie ! Rozmawiałem z Miśkiem na temat Mileny, nie powiedział mi nic wprost, ale widziałem po nim, że coś jest na rzeczy.
- To znaczy ? - niech ten Igła mówi do mnie wprost a nie jakimiś zagadkami.
- No.. miał takie rozmarzone oczy, kiedy się o niej wypowiadał a kiedy tylko Mały zaczynał o niej mówić, z jego oczu zaczynały błyskać pioruny.
- No dobra. Może i coś do niej czuję, ale to nie znaczy, że..
- Kasia ! Stop ! Nie możesz oskarżać tak po prostu Michała. Pogadamy z nim i wszystko wyjaśnimy, ok ?
- Dobra. Ok.
I już nic się nie odzywałam, Igła włączył radio i ruszyliśmy w długą drogę do Rzeszowa, a potem do Żor
Z perspektywy Mileny :
Te dzieciaki Igły są niesamowite, takie radosne, nie mogłam za nimi w ogóle nadążyć. Ale najważniejsze, że choć na chwilę zapomniałam o Michale jednak nie na długo, bo znów jak na zawołanie rozdzwonił się mój telefon, kiedy weszłam do kuchni. Iwonka spytała :
- Znowu Michał ?
- Tak. A już myślałam, że sobie odpuścił.
- Skoro tego nie zrobił to musi mu na prawdę zależeć, więc może powinnaś z nim porozmawiać, co ?
- Nie wiem. Ja już nic nie wiem, ale nie chcę teraz o tym myśleć. Chcę tu u Was wypocząć.
- No pewnie, że tak.
- A gdzie jest Igła ?
- A nie wiem, wykonał jakiś telefon, pochichrał się trochę jak to on i wyszedł.
- Jeśli on coś kombinuje to mu od razu powiedz, że mu to nie wyjdzie.
- Mila. Ja ci mówię, że ja nie wiem gdzie on polazł ale się nie przejmuj ok ?
- Dobra, no to w czym Ci pomóc ?
- A jak możesz to pokrój marchewkę.
No i zabrałyśmy się za przygotowywanie kolacji i dzieci trochę się włączyły więc było śmiechu co nie miara.
Misiek, który już nie ma pojęcia co robić :
Nie miałem ochoty wracać do domu, do Moniki, więc zostałem u Damiana i tak sobie popijaliśmy piwko, kiedy zadzwonił mi telefon. Zdziwiłem się, widząc, że to Igła, no ale odebrałem :
- Halo ?
- Siema Dziku. Znów o mnie zapomniałeś, co ? Nie było czasu przekręcić do starego Igły, nie ?- zaczął się śmiać tak jak on potrafi.
- No wybacz, mam teraz trochę problemów, więc...
- A no właśnie, tak słyszałem. Gdzie jesteś ? Bo ja jestem w pobliżu Jastrzębia to wpadnę do Ciebie.
- No ja nie jestem w domu. Jestem u Damiana.
- U Małego ? No dobra, znam adres, to będę za około godzinę. Ale nie sam...
- Nie sam ? Czyli z kim ?
Jednak już nie usłyszałem odpowiedzi, bo Igła się rozłączył. No i co on znowu kombinuje ? Ech.. Nie ogarniam tego faceta. No ale może on mi jakoś pomoże. Bardzo szybko minęła ta godzina i już po chwili słyszałem dzwonek do drzwi. Damian otworzył a za nim weszli Igła i Kasia- ta dziewczyna, z którą Milena była na którymś meczu. Przywitałem się z Krzyśkiem i podszedłem do Kasi :
- Cześć. Ee.. Co Ty tu robisz ?
- Przyjechałam porozmawiać o Milenie.
- Siadajcie.
I usiedliśmy wszyscy. Damian koło mnie a naprzeciwko Ignaczak i Kasia. Panowała cisza, co mnie bardzo denerwowało, więc powiedziałem :
- No więc... o co chodzi ?
- To Ty nam Michał powiedz. O co chodzi ? Ja nie wierzę, że Ty się założyłeś, że zaciągniesz ją do łóżka - powiedział Ignaczak.
- Krzysiek. Ja pierdzielę, no chyba mnie znasz. Wiesz, że nie zrobiłbym tego.
- No więc.. co to za akcja w ogóle ? O co w tym wszystkim chodzi, hmm ? - spytała Kasia.
- Ja... hmm.. Monika naopowiadała jej bzdur, bo twierdziła, że ona rozwala nam związek. Ale naszego związku - ująłem to w cudzysłów - już dawno nie ma. Kiedy poznałem Milenę, poczułem się tak jak nigdy. Zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia. Nie mogłem znieść, kiedy Mały spędzał z nią tyle czasu. Byłem cholernie zazdrosny. Kiedy mi Damian powiedział, że jest w szpitalu to cały świat mi się zawalił. Już wtedy byłem gotów powiedzieć jej, że ją kocham ale przerwał nam telefon. Ja.. ją naprawdę kocham i chcę tylko, żeby pozwoliła mi to wszystko wyjaśnić a przede wszystkim, żeby mi uwierzyła, że to co Monika powiedziała, to jest kłamstwo. A Wy.. Wy mi wierzycie ?
Przez chwilę panowała cisza a ja bałem się na nich spojrzeć jednak Kasia powiedziała :
- To było.. piękne Michał. Wierzę Ci w 100 procentach. Wiem, że ją kochasz.
- A Ty Krzysiek ?
- Dziku, ja Ci od początku wierzyłem. Teraz pojedziesz z nami do Rzeszowa i sobie na spokojnie porozmawiasz z Milenką.
- Do Rzeszowa ? A po co do Rzeszowa ?
- Bo ona tam jest geniuszu.
- A niby co tam robi ?
- Misiek ! Nie zadawaj takich głupich pytań, bo Cię zdzielę tylko się ubieraj i jedziemy.
- No.. dobra..
Poleciałem do pokoju po kurtkę i w dobrym humorze ruszyliśmy w drogę. Krzysiek dawał mi jakiś taki dziwny spokój i czułem, że wszystko będzie dobrze. Musi być.
A już dziś pierwszy mecz naszej reprezentacji i z tej okazji rozdzialik :) POLSKA BIAŁO-CZERWONI !!! <3 :)
wtorek, 13 maja 2014
ROZDZIAŁ 15
Z perspektywy załamanego Michała :
Usiedliśmy na kanapie w mieszkaniu i popijaliśmy piwo. Damian powiedział :
- Misiek ! Zadzwoń do niej jeszcze raz. Może odbierze.
- Nie odebrała wtedy, czemu miałaby odebrać teraz co ?
- Oj no spróbuj chociaż.
Wziąłem telefon i wykręciłem dobrze znany mi numer z nadzieją, że teraz odbierze, jednak się przeliczyłem.
- Nic.
- A masz pomysł gdzie jej szukać ?
- Nie, do domu na pewno nie wróciła. Nie chciała mamy martwić. Mały ! Martwię się o nią.
- Wiem Misiek. Ja też. Zostawiłem jej już z 1000 wiadomości na poczcie.
- Ona mnie już nie będzie chciała znać.
- Michał ! Przestań gadać głupoty. Na pewno sobie to wszystko wyjaśnicie.
- A niby jak ? Ona nie ma zamiaru ze mną rozmawiać a to na serio nie jest prawda, to co Monika powiedziała Milenie. No przecież wiesz Damian, że ja..
- Kubi ! Jasne, że wiem. Spokojnie. Wyjaśni się.
Tymczasem w innej części Żor :
Stałam na przystanku, aż nagle podjechał samochód i nie mogłam uwierzyć, kiedy zobaczyłam kto jest za kierownicą. Mój największy idol - Krzysztof Ignaczak :
- Gdzieś Cię podwieźć ?
Jednak ja nic nie odpowiedziałam, bo się zapatrzyłam na niego a on spytał :
- Wszystko ok ? Nic ci nie jest ?
- Nie, nie. Ja po prostu.. nie wierzę,że pan tu jest.
- Czyli mnie kojarzysz?
- Czy ja pana kojarzę ? Ja pana uwielbiam. Pan jest moim największym siatkarskim idolem.
- Dziękuję. Miło to słyszeć. Dokąd się wybierasz ? Może Cię podwiozę.
- A nie wiem. W sumie to... przed siebie.
- A nie miałaś jechać z Michałem do Damiana ?
- A skąd pan to wie ?
- Michał to mój kumpel i dużo mi o Tobie opowiadał. Musicie być sobie bardzo bliscy.
- Niech pan nie udaje. Ja już o wszystkim wiem.
- Ok. Po pierwsze- nie mów do mnie pan - bo się czuje jak jakiś dziadek a po drugie to o czym Ty mówisz ? Ja nie rozumiem nic.
- Monika już mi wszystko powiedziała.
- Ale co, co Ci niby powiedziała ?
- O tym całym zakładzie, zresztą nie chcę już o tym rozmawiać.
- Jak chcesz, ale musisz wiedzieć,że Michał na pewno nic złego nie zrobił. Jemu bardzo na Tobie zależy.
- Nie, ja nie chcę tego słuchać. Proszę.
- Dobra ! Jak chcesz ! To co ? Może zabierzesz się ze mną do Rzeszowa, co ? Słyszałem, że masz świetny kontakt z dziećmi, więc mi pomożesz z moimi małymi potworkami.
- A mogę ? Pani Iwonka nie będzie miała nic przeciwko ?
Nagle usłyszałam jej głos w słuchawce :
- Oczywiście, że nie.
Igła się trochę zmieszał i zaraz zaczął się tłumaczyć :
- Oj no widzisz. Skleroza. Zapomniałem, że gadałem z Iwonką.
Znów odezwała się żona Igły :
-Wpadnij do nas. Odpoczniesz od tego wszystkiego.
- No dobra - przekonała mnie pani Iwonka.
Wtedy znów odezwał się kochany rzeszowski libero :
- Super ! To ja kończę Iwonka. Za 2 godziny będziemy w domciu.
I się rozłączył. Wsiadłam do Igły samochodu i ruszyliśmy w podróż. Dałam jeszcze znać Dorocie, Nikoli i Kasi, która jak tylko usłyszała, że jest przy mnie Igła, nie chciała mi dać spokoju dopóki nie usłyszy jego głosu więc powiedział CZEŚĆ i to już wystarczyło, by Kasia padła na zawał. Powiedziałam jej, gdzie będę i mniej więcej co się stało a ona uparła się, że przyjedzie, bo nie wierzy w to, żeby Michał zrobił coś takiego. Czemu wszyscy nagle są tacy pewni ? Ja też chciałam wierzyć, ale.. Sama już nie wiedziałam co mam o tym myśleć.
Tymczasem u Michała :
Siedziałem z Małym w salonie i użalałem się nad swoim losem, kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Miałem małą nadzieję, że to może Milena, jednak po chwili przyszedł Damian z Moniką. Spytałem zły :
- Co ty tu robisz ?
- Michał ! Proszę ! Posłuchaj mnie !
- To może ja Was zostawię - no tak. Damian nie chciał się mieszać, lecz ja powiedziałem :
- Nie, zostań Mały.
- Michał ! Przepraszam ! Byłam zazdrosna ! Myślałam, że Ciebie coś z nią łączy. masz rację. Nie powinnam była się wtrącać i kłamać.
- Nie powinnaś.
- Wybaczysz mi Michał ?
- Nie wiem. Zostaw mnie na razie.
- Ale Michał...
- Monika ! Wyjdź.
- Dobrze.
I wyszła. Damian :
- I co teraz Misiek ?
- Nie wiem. Teraz chcę tylko, żeby Mila mnie wysłuchała.
- Wysłucha Misiek. Wysłucha.
Gdzieś na obrzeżach Warszawy, perspektywa Kasi :
Ciężko mi było uwierzyć w to, że Michał mógł zrobić takie świństwo Milenie. No dobra. Ma charakterek, no ale założyć się, że zaciągnie ją do łóżka ? To już przegięcie. Musiałam to jakoś wyjaśnić, wyprostować. Kiedy tak byłam zatopiona w swoich myślach zobaczyłam, że dzwoni mój telefon. Odebrałam, mimo, że nie znałam numeru :
- Halo ?
- Cześć Kasiu ! Mówi Krzysiek Ignaczak. Rozmawialiśmy w samochodzie.
- O matko ! To pan ? Nie spodziewałam się. Coś się stało, że pan do mnie dzwoni ?
- 1 sprawa- żaden pan, nie lubię jak ktoś tak do mnie mówi, bo czuję się staro. Jestem Igła.
- Ok, dobra. Zapamiętam.
- Super. No więc.. Nie wydaje mi się, żeby Michał był takim frajerem. Tu musi chodzić o coś zupełnie innego i my się tego musimy dowiedzieć.
- My ?
- Tak, ja i Ty. No chyba chcesz pomóc Mili.Ona strasznie cierpi. Widzę to po niej. Udaje, że wszystko jest ok na zewnątrz a w środku ją rozrywa z bólu.
- Dobra. No to co robimy ?
- Podaj mi swój adres to przyjadę po Ciebie. Po drodze coś wymyślimy.
- Ale ja mieszkam w Warszawie.
- Nic nie szkodzi. Wyślij mi sms-em.
- Ok.
I się rozłączyłam, podesłałam Igle adres a on napisał, że za pół godziny wyjedzie i da znać jak już bd blisko. O ja pierdzielę. Ale akcja ! Będę w samochodzie z moim idolem. O kurcze !
Ok. to tak. Po pierwsze - w zakładce bohaterowie za chwilę pojawią się nowi, którzy zagoszczą tu na stałe. Po 2- witam wśród blogerów Kasię i zapraszam na jej bloga : http://wszystko-ma-poczatek-w-marzeniach.blogspot.com/ Zachęcam do wchodzenia i komentowania. Naprawdę warto :D a u mnie pozdrawiam i do następnego :)
Usiedliśmy na kanapie w mieszkaniu i popijaliśmy piwo. Damian powiedział :
- Misiek ! Zadzwoń do niej jeszcze raz. Może odbierze.
- Nie odebrała wtedy, czemu miałaby odebrać teraz co ?
- Oj no spróbuj chociaż.
Wziąłem telefon i wykręciłem dobrze znany mi numer z nadzieją, że teraz odbierze, jednak się przeliczyłem.
- Nic.
- A masz pomysł gdzie jej szukać ?
- Nie, do domu na pewno nie wróciła. Nie chciała mamy martwić. Mały ! Martwię się o nią.
- Wiem Misiek. Ja też. Zostawiłem jej już z 1000 wiadomości na poczcie.
- Ona mnie już nie będzie chciała znać.
- Michał ! Przestań gadać głupoty. Na pewno sobie to wszystko wyjaśnicie.
- A niby jak ? Ona nie ma zamiaru ze mną rozmawiać a to na serio nie jest prawda, to co Monika powiedziała Milenie. No przecież wiesz Damian, że ja..
- Kubi ! Jasne, że wiem. Spokojnie. Wyjaśni się.
Tymczasem w innej części Żor :
Stałam na przystanku, aż nagle podjechał samochód i nie mogłam uwierzyć, kiedy zobaczyłam kto jest za kierownicą. Mój największy idol - Krzysztof Ignaczak :
- Gdzieś Cię podwieźć ?
Jednak ja nic nie odpowiedziałam, bo się zapatrzyłam na niego a on spytał :
- Wszystko ok ? Nic ci nie jest ?
- Nie, nie. Ja po prostu.. nie wierzę,że pan tu jest.
- Czyli mnie kojarzysz?
- Czy ja pana kojarzę ? Ja pana uwielbiam. Pan jest moim największym siatkarskim idolem.
- Dziękuję. Miło to słyszeć. Dokąd się wybierasz ? Może Cię podwiozę.
- A nie wiem. W sumie to... przed siebie.
- A nie miałaś jechać z Michałem do Damiana ?
- A skąd pan to wie ?
- Michał to mój kumpel i dużo mi o Tobie opowiadał. Musicie być sobie bardzo bliscy.
- Niech pan nie udaje. Ja już o wszystkim wiem.
- Ok. Po pierwsze- nie mów do mnie pan - bo się czuje jak jakiś dziadek a po drugie to o czym Ty mówisz ? Ja nie rozumiem nic.
- Monika już mi wszystko powiedziała.
- Ale co, co Ci niby powiedziała ?
- O tym całym zakładzie, zresztą nie chcę już o tym rozmawiać.
- Jak chcesz, ale musisz wiedzieć,że Michał na pewno nic złego nie zrobił. Jemu bardzo na Tobie zależy.
- Nie, ja nie chcę tego słuchać. Proszę.
- Dobra ! Jak chcesz ! To co ? Może zabierzesz się ze mną do Rzeszowa, co ? Słyszałem, że masz świetny kontakt z dziećmi, więc mi pomożesz z moimi małymi potworkami.
- A mogę ? Pani Iwonka nie będzie miała nic przeciwko ?
Nagle usłyszałam jej głos w słuchawce :
- Oczywiście, że nie.
Igła się trochę zmieszał i zaraz zaczął się tłumaczyć :
- Oj no widzisz. Skleroza. Zapomniałem, że gadałem z Iwonką.
Znów odezwała się żona Igły :
-Wpadnij do nas. Odpoczniesz od tego wszystkiego.
- No dobra - przekonała mnie pani Iwonka.
Wtedy znów odezwał się kochany rzeszowski libero :
- Super ! To ja kończę Iwonka. Za 2 godziny będziemy w domciu.
I się rozłączył. Wsiadłam do Igły samochodu i ruszyliśmy w podróż. Dałam jeszcze znać Dorocie, Nikoli i Kasi, która jak tylko usłyszała, że jest przy mnie Igła, nie chciała mi dać spokoju dopóki nie usłyszy jego głosu więc powiedział CZEŚĆ i to już wystarczyło, by Kasia padła na zawał. Powiedziałam jej, gdzie będę i mniej więcej co się stało a ona uparła się, że przyjedzie, bo nie wierzy w to, żeby Michał zrobił coś takiego. Czemu wszyscy nagle są tacy pewni ? Ja też chciałam wierzyć, ale.. Sama już nie wiedziałam co mam o tym myśleć.
Tymczasem u Michała :
Siedziałem z Małym w salonie i użalałem się nad swoim losem, kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Miałem małą nadzieję, że to może Milena, jednak po chwili przyszedł Damian z Moniką. Spytałem zły :
- Co ty tu robisz ?
- Michał ! Proszę ! Posłuchaj mnie !
- To może ja Was zostawię - no tak. Damian nie chciał się mieszać, lecz ja powiedziałem :
- Nie, zostań Mały.
- Michał ! Przepraszam ! Byłam zazdrosna ! Myślałam, że Ciebie coś z nią łączy. masz rację. Nie powinnam była się wtrącać i kłamać.
- Nie powinnaś.
- Wybaczysz mi Michał ?
- Nie wiem. Zostaw mnie na razie.
- Ale Michał...
- Monika ! Wyjdź.
- Dobrze.
I wyszła. Damian :
- I co teraz Misiek ?
- Nie wiem. Teraz chcę tylko, żeby Mila mnie wysłuchała.
- Wysłucha Misiek. Wysłucha.
Gdzieś na obrzeżach Warszawy, perspektywa Kasi :
Ciężko mi było uwierzyć w to, że Michał mógł zrobić takie świństwo Milenie. No dobra. Ma charakterek, no ale założyć się, że zaciągnie ją do łóżka ? To już przegięcie. Musiałam to jakoś wyjaśnić, wyprostować. Kiedy tak byłam zatopiona w swoich myślach zobaczyłam, że dzwoni mój telefon. Odebrałam, mimo, że nie znałam numeru :
- Halo ?
- Cześć Kasiu ! Mówi Krzysiek Ignaczak. Rozmawialiśmy w samochodzie.
- O matko ! To pan ? Nie spodziewałam się. Coś się stało, że pan do mnie dzwoni ?
- 1 sprawa- żaden pan, nie lubię jak ktoś tak do mnie mówi, bo czuję się staro. Jestem Igła.
- Ok, dobra. Zapamiętam.
- Super. No więc.. Nie wydaje mi się, żeby Michał był takim frajerem. Tu musi chodzić o coś zupełnie innego i my się tego musimy dowiedzieć.
- My ?
- Tak, ja i Ty. No chyba chcesz pomóc Mili.Ona strasznie cierpi. Widzę to po niej. Udaje, że wszystko jest ok na zewnątrz a w środku ją rozrywa z bólu.
- Dobra. No to co robimy ?
- Podaj mi swój adres to przyjadę po Ciebie. Po drodze coś wymyślimy.
- Ale ja mieszkam w Warszawie.
- Nic nie szkodzi. Wyślij mi sms-em.
- Ok.
I się rozłączyłam, podesłałam Igle adres a on napisał, że za pół godziny wyjedzie i da znać jak już bd blisko. O ja pierdzielę. Ale akcja ! Będę w samochodzie z moim idolem. O kurcze !
Ok. to tak. Po pierwsze - w zakładce bohaterowie za chwilę pojawią się nowi, którzy zagoszczą tu na stałe. Po 2- witam wśród blogerów Kasię i zapraszam na jej bloga : http://wszystko-ma-poczatek-w-marzeniach.blogspot.com/ Zachęcam do wchodzenia i komentowania. Naprawdę warto :D a u mnie pozdrawiam i do następnego :)
sobota, 10 maja 2014
ROZDZIAŁ 14
2 dni później :
Przyjechałem do szpitala z zamiarem odebrania stamtąd Mileny jednak kiedy wszedłem na salę, jej nie było. Przestraszyłem się i zacząłem chodzić po salach i jej szukać. Dopiero przez okno zauważyłem, że Milena jest już przed szpitalem ze swoją torbą. Wybiegłem do niej :
- Co Ty tu robisz ? - spytałem dość zdziwiony.
- Czekam na taksówkę. Nie widać ?
- Ale czemu ? Przecież ja Cię miałem odwieźć do Małego.
- Dzięki, ale nie.
I chciała odejść, ale złapałem ją za rękę :
- Co się stało ? Czemu jesteś na mnie zła ?
- Nie potrafiłeś mi tego powiedzieć w oczy ? Jak w ogóle mogłeś coś takiego zrobić ?
- Ale.. co ? O czym Ty mówisz ?
- Monika mi już wszystko powiedziała. Nie trudź się. Już nie będziesz mnie musiał więcej widywać.
I znów chciała odejść ale ją przytrzymałem i spytałem niedowierzając:
- Rozmawiałaś z Moniką ?
- Tak i zrobię to, czego Monika sobie życzy. Żegnaj Michał.
I pocałowała mnie w policzek, po czym wsiadła do taksówki i odjechała. A ja nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem. Jak Monika mogła mi to zrobić ? I co ona jej w ogóle naopowiadała ? Natychmiast wsiadłem w samochód i pojechałem do siebie do domu. Wściekły wszedłem do środka :
- Monika ! Jesteś ?
- W salonie.
Wszedłem tam a ona jak gdyby nigdy nic powiedziała :
- Cześć kochanie !
I chciała mnie pocałować, ale się odsunąłem :
- Co się stało Michał ?
- Jakim prawem wtrącasz się w moje sprawy ?
- Michał ! Ale o co Ci chodzi ?
- Rozmawiałaś z Mileną ! Co jej naopowiadałaś, co ?
Nic nie odpowiedziała a ja słyszałem tylko ciszę, która potęgowała moją złość :
- Co jej powiedziałaś do jasnej cholery ?
- Że założyłeś się z chłopakami o to, że zaciągniesz ją do łóżka i tak naprawdę w ogóle Cię ona nie obchodzi.
No po prostu się we mnie zagotowało jak to usłyszałem :
- Że co jej powiedziałaś ? Jak w ogóle śmiałaś wymyślić coś tak obrzydliwego ?
- Michał !Ja to zrobiłam dla nas. Ona niszczyła nam związek.
- Czy Ty siebie w ogóle słyszysz ? Milena jest moją przyjaciółką i jest dla mnie strasznie ważna a jeśli się do mnie nie odezwie to nigdy Ci tego nie wybaczę, rozumiesz ? Nigdy !
I wyszedłem z domu trzaskając drzwiami. Wziąłem telefon i zacząłem dzwonić do Mileny, ale oczywiście nie odbierała. Zadzwoniłem więc do Małego :
- No co jest ? Jedziecie już ?
- No nie bardzo.
- Michał ! Co się stało ?
- Przyjedź pod halę to Ci wszystko opowiem.
- 10 minut.
I się rozłączyłem. Po 15 minutach pojawił się Damian :
- Stary ! Co się stało ? Gdzie Milena ?
- Pojechała.
- Jak to pojechała ? Gdzie ?
- Monika z nią rozmawiała i naopowiadała jej jakiś bzdur, że niby chciałem ją tylko zaciągnąć do łóżka, Milena się wściekła i odjechała.
- Próbowałeś do niej dzwonić ?
- Tak, ale nie odbiera. Mały, ja już nie wiem co mam robić.
- Misiek ! Spokojnie ! Zaraz coś wymyślimy. Chodź, pojedziemy do mnie, napijemy się czegoś mocniejszego.
I ruszyliśmy do mieszkania.
Na dzisiaj tyle,żeby nie było,że od razu wszystko ujawniam :D może następny jutro ?? pozdrawiam moje stałe kochane czytelniczki :*
Przyjechałem do szpitala z zamiarem odebrania stamtąd Mileny jednak kiedy wszedłem na salę, jej nie było. Przestraszyłem się i zacząłem chodzić po salach i jej szukać. Dopiero przez okno zauważyłem, że Milena jest już przed szpitalem ze swoją torbą. Wybiegłem do niej :
- Co Ty tu robisz ? - spytałem dość zdziwiony.
- Czekam na taksówkę. Nie widać ?
- Ale czemu ? Przecież ja Cię miałem odwieźć do Małego.
- Dzięki, ale nie.
I chciała odejść, ale złapałem ją za rękę :
- Co się stało ? Czemu jesteś na mnie zła ?
- Nie potrafiłeś mi tego powiedzieć w oczy ? Jak w ogóle mogłeś coś takiego zrobić ?
- Ale.. co ? O czym Ty mówisz ?
- Monika mi już wszystko powiedziała. Nie trudź się. Już nie będziesz mnie musiał więcej widywać.
I znów chciała odejść ale ją przytrzymałem i spytałem niedowierzając:
- Rozmawiałaś z Moniką ?
- Tak i zrobię to, czego Monika sobie życzy. Żegnaj Michał.
I pocałowała mnie w policzek, po czym wsiadła do taksówki i odjechała. A ja nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem. Jak Monika mogła mi to zrobić ? I co ona jej w ogóle naopowiadała ? Natychmiast wsiadłem w samochód i pojechałem do siebie do domu. Wściekły wszedłem do środka :
- Monika ! Jesteś ?
- W salonie.
Wszedłem tam a ona jak gdyby nigdy nic powiedziała :
- Cześć kochanie !
I chciała mnie pocałować, ale się odsunąłem :
- Co się stało Michał ?
- Jakim prawem wtrącasz się w moje sprawy ?
- Michał ! Ale o co Ci chodzi ?
- Rozmawiałaś z Mileną ! Co jej naopowiadałaś, co ?
Nic nie odpowiedziała a ja słyszałem tylko ciszę, która potęgowała moją złość :
- Co jej powiedziałaś do jasnej cholery ?
- Że założyłeś się z chłopakami o to, że zaciągniesz ją do łóżka i tak naprawdę w ogóle Cię ona nie obchodzi.
No po prostu się we mnie zagotowało jak to usłyszałem :
- Że co jej powiedziałaś ? Jak w ogóle śmiałaś wymyślić coś tak obrzydliwego ?
- Michał !Ja to zrobiłam dla nas. Ona niszczyła nam związek.
- Czy Ty siebie w ogóle słyszysz ? Milena jest moją przyjaciółką i jest dla mnie strasznie ważna a jeśli się do mnie nie odezwie to nigdy Ci tego nie wybaczę, rozumiesz ? Nigdy !
I wyszedłem z domu trzaskając drzwiami. Wziąłem telefon i zacząłem dzwonić do Mileny, ale oczywiście nie odbierała. Zadzwoniłem więc do Małego :
- No co jest ? Jedziecie już ?
- No nie bardzo.
- Michał ! Co się stało ?
- Przyjedź pod halę to Ci wszystko opowiem.
- 10 minut.
I się rozłączyłem. Po 15 minutach pojawił się Damian :
- Stary ! Co się stało ? Gdzie Milena ?
- Pojechała.
- Jak to pojechała ? Gdzie ?
- Monika z nią rozmawiała i naopowiadała jej jakiś bzdur, że niby chciałem ją tylko zaciągnąć do łóżka, Milena się wściekła i odjechała.
- Próbowałeś do niej dzwonić ?
- Tak, ale nie odbiera. Mały, ja już nie wiem co mam robić.
- Misiek ! Spokojnie ! Zaraz coś wymyślimy. Chodź, pojedziemy do mnie, napijemy się czegoś mocniejszego.
I ruszyliśmy do mieszkania.
Na dzisiaj tyle,żeby nie było,że od razu wszystko ujawniam :D może następny jutro ?? pozdrawiam moje stałe kochane czytelniczki :*
piątek, 9 maja 2014
ROZDZIAŁ 13
Mały wyszedł a ja znów usiadłem przy Milenie. Chwyciłem ją za rękę i gładziłem po niej, chcąc się nią nacieszyć.
- Wiem, że Cię strasznie zawiodłem nie będąc na Twoim pokazie, ale to nie zmienia faktu, że zawładnęłaś nie tylko moim umysłem ale już i sercem. Pokochałem Cię, więc nie możesz mnie teraz zostawić.
Nagle Milena ruszyła ręką. Spojrzałem na jej twarz a ona miała otwarte oczy i patrzyła na mnie uśmiechnięta :
- Skarbie ! Obudziłaś się ! Tak się o Ciebie bałem - w końcu i ja się uśmiechnąłem
Mocno ją przytuliłem do siebie a ona powiedziała :
- Michał ! Bo mnie udusisz.
- Przepraszam.
Od razu się od niej odsunąłem a ona patrzyła na mnie uśmiechnięta:
- Czemu tak na mnie patrzysz ? - spytałem zdziwiony.
- A nie mogę ? Cieszę się, że Cię widzę.
- Ja też. Nawet nie wiesz jak bardzo. Ja.. jak spałaś to cały czas do Ciebie mówiłem. Bałem się, że się już nie obudzisz.
- Ale jestem - uśmiechnęła się do mnie tak pięknie jak tylko ona potrafi.
- Tak się cieszę.
I znowu ją mocniej do siebie przytuliłem, ale teraz zapadła między nami dość niezręczna cisza. W końcu postanowiłem ją przerwać :
- Miluś ! Ja Cię tak bardzo przepraszam, że nie było mnie na Twoim występie.
- Michał ! Daj spokój.
- Ja po prostu...
- Nie musisz mi się tłumaczyć.
- Ale chcę. Wiesz, że jesteś dla mnie bardzo ważna i nie chcę, żebyś była na mnie zła.
- Nie jestem zła.
- Na pewno ? - wolałem się upewnić
- Tak. Wszystko jest ok.
- No dobra. To ja pójdę po lekarza.
I wyszedłem i już po chwili wróciłem z doktorem, który przeprowadził kilka badań, po czym powiedział :
- Wygląda na to, że wszystko w porządku, więc myślę, że jutro będzie Pani mogła wyjść do domu tylko będzie się Pani musiała przez parę dni oszczędzać.
- Już ja tego przypilnuję panie doktorze - odpowiedziałem za nią z szerokim ( jak na mnie ) uśmiechem
- O ! I to rozumiem.
I wyszedł a Milena powiedziała :
- No i co ja powiem mamie ?
- Nic, bo mama o niczym nie będzie wiedziała.
- Co ? Michał ! O czym Ty mówisz ?
- Zostaniesz z nami w Żorach na jakiś czas. Damian i ja musimy Cię pilnować.
- Ale ja mam studia.
- Jak tydzień albo 2 opuścisz to się chyba nic nie stanie.
- No nie wiem...
- Mała ! Proszę Cię. Chcę być pewny, że nic Ci nie jest. Zamieszkasz z Małym, bo on ma dużą chatę a ja będę codziennie u Was przesaidywał.
- No dobra ! Zgoda.
Ucieszyłem się, że się zgodziła. Chwilę jeszcze porozmawialiśmy, ale pielęgniarka mnie wygoniła, więc pocałowałem Milenę w policzek i ruszyłem do Wojtaszka. Byłem szczęśliwy, że Milena się obudziła jednak nie wiedziałem, że już niedługo zdarzy się coś tak złego.
Taki psikus, a co bd dalej.. Zobaczymy... Czekam na komentarze i pozdrawiam :* Do następnego :*
- Wiem, że Cię strasznie zawiodłem nie będąc na Twoim pokazie, ale to nie zmienia faktu, że zawładnęłaś nie tylko moim umysłem ale już i sercem. Pokochałem Cię, więc nie możesz mnie teraz zostawić.
Nagle Milena ruszyła ręką. Spojrzałem na jej twarz a ona miała otwarte oczy i patrzyła na mnie uśmiechnięta :
- Skarbie ! Obudziłaś się ! Tak się o Ciebie bałem - w końcu i ja się uśmiechnąłem
Mocno ją przytuliłem do siebie a ona powiedziała :
- Michał ! Bo mnie udusisz.
- Przepraszam.
Od razu się od niej odsunąłem a ona patrzyła na mnie uśmiechnięta:
- Czemu tak na mnie patrzysz ? - spytałem zdziwiony.
- A nie mogę ? Cieszę się, że Cię widzę.
- Ja też. Nawet nie wiesz jak bardzo. Ja.. jak spałaś to cały czas do Ciebie mówiłem. Bałem się, że się już nie obudzisz.
- Ale jestem - uśmiechnęła się do mnie tak pięknie jak tylko ona potrafi.
- Tak się cieszę.
I znowu ją mocniej do siebie przytuliłem, ale teraz zapadła między nami dość niezręczna cisza. W końcu postanowiłem ją przerwać :
- Miluś ! Ja Cię tak bardzo przepraszam, że nie było mnie na Twoim występie.
- Michał ! Daj spokój.
- Ja po prostu...
- Nie musisz mi się tłumaczyć.
- Ale chcę. Wiesz, że jesteś dla mnie bardzo ważna i nie chcę, żebyś była na mnie zła.
- Nie jestem zła.
- Na pewno ? - wolałem się upewnić
- Tak. Wszystko jest ok.
- No dobra. To ja pójdę po lekarza.
I wyszedłem i już po chwili wróciłem z doktorem, który przeprowadził kilka badań, po czym powiedział :
- Wygląda na to, że wszystko w porządku, więc myślę, że jutro będzie Pani mogła wyjść do domu tylko będzie się Pani musiała przez parę dni oszczędzać.
- Już ja tego przypilnuję panie doktorze - odpowiedziałem za nią z szerokim ( jak na mnie ) uśmiechem
- O ! I to rozumiem.
I wyszedł a Milena powiedziała :
- No i co ja powiem mamie ?
- Nic, bo mama o niczym nie będzie wiedziała.
- Co ? Michał ! O czym Ty mówisz ?
- Zostaniesz z nami w Żorach na jakiś czas. Damian i ja musimy Cię pilnować.
- Ale ja mam studia.
- Jak tydzień albo 2 opuścisz to się chyba nic nie stanie.
- No nie wiem...
- Mała ! Proszę Cię. Chcę być pewny, że nic Ci nie jest. Zamieszkasz z Małym, bo on ma dużą chatę a ja będę codziennie u Was przesaidywał.
- No dobra ! Zgoda.
Ucieszyłem się, że się zgodziła. Chwilę jeszcze porozmawialiśmy, ale pielęgniarka mnie wygoniła, więc pocałowałem Milenę w policzek i ruszyłem do Wojtaszka. Byłem szczęśliwy, że Milena się obudziła jednak nie wiedziałem, że już niedługo zdarzy się coś tak złego.
Taki psikus, a co bd dalej.. Zobaczymy... Czekam na komentarze i pozdrawiam :* Do następnego :*
poniedziałek, 5 maja 2014
ROZDZIAŁ 12
Skołowana ostatnimi wydarzeniami Milena :
Siedziałam tak wtulona w Michała i było mi tak dobrze, ale musiałam spytać :
- Michał ! Czemu to robisz ?
- Ale co ?
- No na przykład.. całujesz się ze mną.
- Przepraszam ! Nie miej mi tego za złe. Ja po prostu.. nie potrafię przestać o Tobie myśleć. W pewnym sensie - zawładnęłaś moim umysłem i to jest strasznie irytujące, bo kiedy Cię nie ma blisko to wariuję.
- To.. ja.. nigdy czegoś takiego nie słyszałam od faceta.
- Czemu ?
- Nikt nigdy na mnie nie zwracał uwagi, zawsze mi dokuczano. A teraz mówisz mi Ty takie rzeczy. Siatkarz, którego od dawna..
- Którego od dawna co ? - UPS, się wkopałam...
- L..l..lubię.
- Tylko lubisz ?
I zaczął śmiesznie do mnie mrugać. Powiedziałam przez śmiech :
- Michał ! Przestań !
- Ale ja nic nie robię.
- Robisz. Sprawiasz, że jestem czerwona jak burak.
- Ale jaki słodki burak.
I musnął delikatnie moje usta i po chwili powiedział :
- Nie wiem jak moje życie bez Ciebie wyglądało ale teraz nie potrafię sobie wyobrazić, żeby Cię w nim nie było.
- Michał. Nie mów tak.
- Kiedy to prawda. Jesteś dla mnie cholernie ważna i nie chcę Cię stracić.
Po 3 dniach :
Przez ostatnie 3 dni bardzo mało rozmawiałam z Michałem, ale wiedziałam, że jest zajęty treningami, lecz było mi trochę przykro, że nie znalazł czasu nawet na krótkiego smsa.Wiedziałam, że za bardzo zaangażowałam się w tą znajomość i teraz będę przez to cierpieć. Co ja sobie głupia myślałam ? On ma Monikę i nigdy jej nie zostawi. Dobra ! Koniec myślenia o Michale ! Teraz muszę się skupić na moim występie. Po chwili zobaczyłam za sobą w lustrze Damiana :
- Cześć Mała !
- Damian ! Przyjechałeś !
I go mocno przytuliłam a on powiedział :
- Skarbie ! Nie przegapiłbym twojego występu. Wiem jakie to dla Ciebie ważne.
- Dziękuję. To dla mnie wiele znaczy.
- Michała chyba nie będzie, znaczy.. nie mam z nim kontaktu żadnego.
- Trudno.
- Nie jest Ci przykro ?
- Może trochę, ale muszę się teraz skupić na dobrym występie.
- Masz rację. Kubi to palant.
I się zaśmialiśmy a po chwili wyszłam na scenę i to było ostatnie co pamiętam.
Oczami znużonego Michała :
Właśnie wracaliśmy z Moniką od znajomych. Miałem dziwne wrażenie, że o czymś zapomniałem. Przez 3 dni nie rozmawiałem nawet chwili z Mileną, bo cały czas była przy mnie Monika- normalnie, jakby mnie pilnowała. Nie miałem ani chwili dla siebie. Weszliśmy do domu a ja włączyłem telefon a tam był multum nieodebranych połączeń od Małego. Od razu poszedłem do łazienki i oddzwoniłem. Chwilę nie odbierał i już miałem się rozłączyć, kiedy usłyszałem jego głos :
- Halo ?
- No cześć Mały. Najpierw sam mnie zasypujesz telefonami a teraz nie odbierasz ? Co się dzieje ?
- Michał ! Ja.. Nie wiem, czy powinienem Ci o tym mówić.
- O co chodzi ? Coś się stało ?
- Misiek ! Mila jest w szpitalu. - O BOŻE !
- C..c..co ? Jak to ? Co się stało ?
- Poślizgnęła się i spadła ze sceny podczas występu.
- Ale.. w którym ?
- U nas w Żorach.
- Będę za pół godziny.
I się rozłączyłem. Nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem. Wiedziałem, że o czymś zapomniałem. pewnie będzie na mnie strasznie zła, ale to teraz mało ważne. Najważniejsze, żeby była cała i zdrowa. Niewiele myśląc wybiegłem z domu i wsiadłem do samochodu, po czym czym prędzej udałem się do szpitala. Szybko wbiegłem na górę i zobaczyłem siedzącego Damiana więc podbiegłem do niego :
- Damian ! - on jakby się ocknął z letargu
- O ! Misiek ! Już jesteś.
- Co z nią ?
- Kubi !
- Mów !
- Ma wstrząśnienie mózgu i jeszcze nie odzyskała przytomności.
- O Boże.
Aż usiadłem z wrażenia, kiedy to usłyszałem :
- Ale jak to możliwe ? Co się tam w ogóle stało ?
- Występowała na scenie i się nagle poślizgnęła i spadła. Niestety nikt jej nie zdążył złapać i upadła na głowę. Tak w ogóle to czemu Cię nie było, co ?
- Byłem z Moniką u znajomych.
- Aha. Szkoda. Milenie było strasznie przykro, że Cię nie ma.
- Damian ! Przestań. Musisz mnie jeszcze bardziej dobijać ?
- Ja tylko mówię, że...
Naszą rozmowę przerwał lekarz, który wyszedł, więc od razu do niego podszedłem :
- Panie doktorze ! Co z nią ?
- A pan jest ... ?
- Jej chłopakiem - no przecież musiałem skłamać, nic by mi inaczej nie powiedział
- Na pewno ma spory wstrząs mózgu a reszty się dowiemy jak się wybudzi.
- A kiedy to nastąpi ?
- To już zależy tylko od niej i jego organizmu. My możemy tylko czekać.
- Mogę do niej wejść ?
- Tak proszę.
Od razu tam wszedłem. Leżała tam taka bezbronna, podpięta do tych wszystkich aparatur. Tak bardzo chciałem jej jakoś pomóc. Usiadłem na krzesełku i chwyciłem ją za rękę:
- Cześć malutka. Tak bardzo Cię przepraszam, że Cię zawiodłem. To się więcej nie powtórzy, choćby nawet Monika miała mnie z domu wyrzucić ale proszę Cię. Obudź się. Dla mnie. Muszę Ci coś bardzo ważnego powiedzieć. Ja..
I już kiedy miałem to powiedzieć, rozdzwonił się mój telefon. Spojrzałem na wyświetlacz i zobaczyłem, że to Monika. I co ja mam teraz zrobić ? No nie no ! Odebrałem :
- Halo ?
- Michał ! Gdzie Ty jesteś ? - i co ja mam powiedzieć ?
- U Damiana, bo muszę mu pomóc w paru rzeczach i będę też u niego spał.
- Misiek, ale nie masz rzeczy żadnych.
- Dam sobie radę. Pa.
I się rozłączyłem, po czym znów spojrzałem na Milenę. Była taka mała i delikatna, że aż mi się płakać zachciało. Wpakowałem się po uszy z tym uczuciem do niej, ale nie żałuję niczego. Chcę tylko, żeby była cała i zdrowa. Po chwili usłyszałem, że ktoś wchodzi do sali, był to Damian :
- I co ?
- Nic. Nic nowego. Mały ! Słuchaj ! Powiedziałem Monice, że będę u Ciebie.
- Jasne. Luz.
- Dzięki.
- To co ? Ja już pójdę a Ty przyjdź kiedy będziesz chciał.
- Dzięki jeszcze raz.
I wyszedł.
Wróciłam po majówce. Dziękuję za tak duże zainteresowanie moim blogiem i za wszystkie miłe komentarze. Pozdrawiam :*
Siedziałam tak wtulona w Michała i było mi tak dobrze, ale musiałam spytać :
- Michał ! Czemu to robisz ?
- Ale co ?
- No na przykład.. całujesz się ze mną.
- Przepraszam ! Nie miej mi tego za złe. Ja po prostu.. nie potrafię przestać o Tobie myśleć. W pewnym sensie - zawładnęłaś moim umysłem i to jest strasznie irytujące, bo kiedy Cię nie ma blisko to wariuję.
- To.. ja.. nigdy czegoś takiego nie słyszałam od faceta.
- Czemu ?
- Nikt nigdy na mnie nie zwracał uwagi, zawsze mi dokuczano. A teraz mówisz mi Ty takie rzeczy. Siatkarz, którego od dawna..
- Którego od dawna co ? - UPS, się wkopałam...
- L..l..lubię.
- Tylko lubisz ?
I zaczął śmiesznie do mnie mrugać. Powiedziałam przez śmiech :
- Michał ! Przestań !
- Ale ja nic nie robię.
- Robisz. Sprawiasz, że jestem czerwona jak burak.
- Ale jaki słodki burak.
I musnął delikatnie moje usta i po chwili powiedział :
- Nie wiem jak moje życie bez Ciebie wyglądało ale teraz nie potrafię sobie wyobrazić, żeby Cię w nim nie było.
- Michał. Nie mów tak.
- Kiedy to prawda. Jesteś dla mnie cholernie ważna i nie chcę Cię stracić.
Po 3 dniach :
Przez ostatnie 3 dni bardzo mało rozmawiałam z Michałem, ale wiedziałam, że jest zajęty treningami, lecz było mi trochę przykro, że nie znalazł czasu nawet na krótkiego smsa.Wiedziałam, że za bardzo zaangażowałam się w tą znajomość i teraz będę przez to cierpieć. Co ja sobie głupia myślałam ? On ma Monikę i nigdy jej nie zostawi. Dobra ! Koniec myślenia o Michale ! Teraz muszę się skupić na moim występie. Po chwili zobaczyłam za sobą w lustrze Damiana :
- Cześć Mała !
- Damian ! Przyjechałeś !
I go mocno przytuliłam a on powiedział :
- Skarbie ! Nie przegapiłbym twojego występu. Wiem jakie to dla Ciebie ważne.
- Dziękuję. To dla mnie wiele znaczy.
- Michała chyba nie będzie, znaczy.. nie mam z nim kontaktu żadnego.
- Trudno.
- Nie jest Ci przykro ?
- Może trochę, ale muszę się teraz skupić na dobrym występie.
- Masz rację. Kubi to palant.
I się zaśmialiśmy a po chwili wyszłam na scenę i to było ostatnie co pamiętam.
Oczami znużonego Michała :
Właśnie wracaliśmy z Moniką od znajomych. Miałem dziwne wrażenie, że o czymś zapomniałem. Przez 3 dni nie rozmawiałem nawet chwili z Mileną, bo cały czas była przy mnie Monika- normalnie, jakby mnie pilnowała. Nie miałem ani chwili dla siebie. Weszliśmy do domu a ja włączyłem telefon a tam był multum nieodebranych połączeń od Małego. Od razu poszedłem do łazienki i oddzwoniłem. Chwilę nie odbierał i już miałem się rozłączyć, kiedy usłyszałem jego głos :
- Halo ?
- No cześć Mały. Najpierw sam mnie zasypujesz telefonami a teraz nie odbierasz ? Co się dzieje ?
- Michał ! Ja.. Nie wiem, czy powinienem Ci o tym mówić.
- O co chodzi ? Coś się stało ?
- Misiek ! Mila jest w szpitalu. - O BOŻE !
- C..c..co ? Jak to ? Co się stało ?
- Poślizgnęła się i spadła ze sceny podczas występu.
- Ale.. w którym ?
- U nas w Żorach.
- Będę za pół godziny.
I się rozłączyłem. Nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem. Wiedziałem, że o czymś zapomniałem. pewnie będzie na mnie strasznie zła, ale to teraz mało ważne. Najważniejsze, żeby była cała i zdrowa. Niewiele myśląc wybiegłem z domu i wsiadłem do samochodu, po czym czym prędzej udałem się do szpitala. Szybko wbiegłem na górę i zobaczyłem siedzącego Damiana więc podbiegłem do niego :
- Damian ! - on jakby się ocknął z letargu
- O ! Misiek ! Już jesteś.
- Co z nią ?
- Kubi !
- Mów !
- Ma wstrząśnienie mózgu i jeszcze nie odzyskała przytomności.
- O Boże.
Aż usiadłem z wrażenia, kiedy to usłyszałem :
- Ale jak to możliwe ? Co się tam w ogóle stało ?
- Występowała na scenie i się nagle poślizgnęła i spadła. Niestety nikt jej nie zdążył złapać i upadła na głowę. Tak w ogóle to czemu Cię nie było, co ?
- Byłem z Moniką u znajomych.
- Aha. Szkoda. Milenie było strasznie przykro, że Cię nie ma.
- Damian ! Przestań. Musisz mnie jeszcze bardziej dobijać ?
- Ja tylko mówię, że...
Naszą rozmowę przerwał lekarz, który wyszedł, więc od razu do niego podszedłem :
- Panie doktorze ! Co z nią ?
- A pan jest ... ?
- Jej chłopakiem - no przecież musiałem skłamać, nic by mi inaczej nie powiedział
- Na pewno ma spory wstrząs mózgu a reszty się dowiemy jak się wybudzi.
- A kiedy to nastąpi ?
- To już zależy tylko od niej i jego organizmu. My możemy tylko czekać.
- Mogę do niej wejść ?
- Tak proszę.
Od razu tam wszedłem. Leżała tam taka bezbronna, podpięta do tych wszystkich aparatur. Tak bardzo chciałem jej jakoś pomóc. Usiadłem na krzesełku i chwyciłem ją za rękę:
- Cześć malutka. Tak bardzo Cię przepraszam, że Cię zawiodłem. To się więcej nie powtórzy, choćby nawet Monika miała mnie z domu wyrzucić ale proszę Cię. Obudź się. Dla mnie. Muszę Ci coś bardzo ważnego powiedzieć. Ja..
I już kiedy miałem to powiedzieć, rozdzwonił się mój telefon. Spojrzałem na wyświetlacz i zobaczyłem, że to Monika. I co ja mam teraz zrobić ? No nie no ! Odebrałem :
- Halo ?
- Michał ! Gdzie Ty jesteś ? - i co ja mam powiedzieć ?
- U Damiana, bo muszę mu pomóc w paru rzeczach i będę też u niego spał.
- Misiek, ale nie masz rzeczy żadnych.
- Dam sobie radę. Pa.
I się rozłączyłem, po czym znów spojrzałem na Milenę. Była taka mała i delikatna, że aż mi się płakać zachciało. Wpakowałem się po uszy z tym uczuciem do niej, ale nie żałuję niczego. Chcę tylko, żeby była cała i zdrowa. Po chwili usłyszałem, że ktoś wchodzi do sali, był to Damian :
- I co ?
- Nic. Nic nowego. Mały ! Słuchaj ! Powiedziałem Monice, że będę u Ciebie.
- Jasne. Luz.
- Dzięki.
- To co ? Ja już pójdę a Ty przyjdź kiedy będziesz chciał.
- Dzięki jeszcze raz.
I wyszedł.
Wróciłam po majówce. Dziękuję za tak duże zainteresowanie moim blogiem i za wszystkie miłe komentarze. Pozdrawiam :*
Subskrybuj:
Posty (Atom)